Rezultaty wyszukiwania dla: krymina
Śledztwa Enoli Holmes. Zagadka wachlarza
Na podstawie serii powieści Nancy Springer
Niedługo przyszło nam czekać na czwartą część adaptacji graficznej książek Nancy Springer, które opowiadają o przygodach Enoli Holmes, młodszej siostry sławnego Sherlocka. Autorką scenariusza komiksu, jak i jego ilustracji, jest francuska artystka Serena Blasco, a cała seria sprawia sobą niesamowite wrażenie, zachęcając do czytania nie tylko młodzież, która jest główną grupą docelową historii o przygodach nastoletniej Enoli.
Zarys fabuły
Enola przez przypadek spotyka starą przyjaciółkę, która za wszelką cenę próbuje dać jej znać, że coś jest nie tak. Okazuje się, że rodzina chce zmusić ją do małżeństwa wbrew jej woli, w dodatki z dość bliskim i zupełnie okropnym kuzynem. Dziewczyna stawia sobie za cel odnalezienie nieszczęśliwej narzeczonej. W trakcie śledztwa okazuje się jednak, że nie kto inny, jak sławny Sherlock Holmes podjął się tego samego zadania. Czy brat będzie próbował przeszkodzić, czy raczej tym razem pomoże swojej zdeterminowanej, młodszej siostrze? I oczywiście czy w porę uda się ocalić przyszłą pannę młodą.
Strona wizualna
Komiks jest pięknie wydany. Ma twardą oprawę i gruby, dobrej jakości papier. Ilustracje Sereny Blasco są barwne, szczegółowe i bez trudu przyciągają spojrzenia czytelników. Mnie samej najbardziej spodobała się postać Enoli, która od czasu do czasu pojawia się również na rozkładówkach, jako sporej wielkości postać, a nie jedynie jako drobny element w komiksowym okienku. Uważam, że takie urozmaicenia to doskonały pomysł.
Moja opinia i przemyślenia
Z tomu na tom Enola dojrzewa i rozwija się coraz bardziej. Rozumie coraz więcej spraw. Tym razem, w „Zagadce wachlarza”, zastanawia się nad skomplikowanym pojęciem wolności i wie na pewno, że chce pozostać sobą, niezależną i zawsze skorą do pomocy, Enolą Holmes. Przyznam szczerze, że nawet sama Nancy Springer nie pokazała rozwijania się i dojrzewania młodej dziewczyny, tak doskonale, jak Serena Blasco.
Bardzo lubię również dodatki dołączone do powieści graficznej o śledztwach Enoli Holmes. Świetnie został w nich zaprezentowany język kwiatów, wachlarzy, zagadek i przeróżne, pomysłowe szyfry. Myślę, że młodsi czytelnicy z przyjemnością sami z nich skorzystają, tworząc swoje własne, zakodowane wiadomości. Z niecierpliwością czekam na piąty tom, który został już zapowiedziany i będzie nosił tytuł „Tajemnica zaginionej wiadomości”.
Podsumowanie
Komiks, który powstał na podstawie serii powieści Nancy Springer, jest doskonale narysowany i dopracowany we wszystkich, nawet najdrobniejszych szczegółach. Zachwyca świetnymi ilustracjami i bawi interesującą treścią. Przyznam, że czasami czytałam go nawet z większą przyjemnością niż literacki pierwowzór, mimo że on sam również niewiele pozostawia do życzenia. Po historię graficzną opowiadającą o śledztwach młodszej siostry Sherlocka Holmesa zdecydowanie warto sięgnąć. Z pewnością nie będzie to stracony czas.
Konkurs: Znachor
Łowca. Sędzia. Kat. Czy można oddać sprawiedliwość w ręce jednej osoby? Czy krzywdę można naprawić zbrodnią?
Znachor
Od dawna byłam spragniona dobrego kryminału, który sprawiłby, że zarwę noc, poznając kolejne perypetie jego bohaterów. Postanowiłam dać szansę debiutowi, który zaintrygował mnie nie tylko opisem, ale również okładką. Trzeba przyznać, że „Znachor” autorstwa Michała Śmielaka zwraca na siebie uwagę w ten dyskretny, ale zarazem krzykliwy sposób. Nie razi brutalnością grafiki, ale sprawia, że odbiorca nie może oderwać oczu od okładki. Po prostu wyróżnia się na tle innych powieści tego typu.
Na terenie całej Polski w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach giną ludzie, ale nie jacyś przypadkowi. Wszystkich łączy coś wyjątkowego – są uzdrowicielami, cudotwórcami, wiejskimi czarownicami. Wygląda na to, że ktoś obrał ich jako swój cel, stając się jednocześnie łowcą, sędzią i katem. A może to tylko seria nieszczęśliwych zbiegów okoliczności, jak wolą to widzieć kolejni policjanci? W tym samym czasie młody chłopak – Krzysiek słyszy nieodwołalny wyrok śmierci, ma przed sobą jedynie sześć miesięcy życia, może nawet mniej. W chwili desperacji decyduje się na alternatywną terapię u słynnego uzdrowiciela – Jakuba. Żaden z nich nie zdaje sobie sprawy, że razem będą musieli stawić czoła okrutnemu mordercy.
Książka jest napisana lekko, bez zbędnych nadużyć zbyt wyszukanego słownictwa, jednocześnie zaznaczę, że nie posługuje się językiem potocznym czy prostym. Czarny humor oraz sarkazm dosłownie kipią na kolejnych stronach powieści, sprawiając, że jej czytanie momentami staje się rozrywką intelektualną. I tylko jedna rzecz w tej książce przysparza mnie niemal o rozpacz! Jest w niej tak dużo odniesień do polskiej kultury popularnej, iż po przetłumaczeniu jej (a tego autorowi życzę, bo na to zasługuje!) na jakikolwiek inny język część z tych smaczków stanie się po prostu niezrozumiała. Przykładem niech będzie fragment, w którym Michał Śmielak przywołuje w pamięci czytelników charakterystyczny głos Krystyny Czubówny. Przysięgam, czytając akapit opisujący park, po prostu słyszałam Jej głos i uważam ten fragment, za jedną z perełek ukrytych w powieści.
Jeśli pierwsza książka autora jest napisana z takim kunsztem, dystansem do świata oraz własnych bohaterów, to ośmielam się twierdzić, że kolejne będą jeszcze lepsze i nie mogę się ich doczekać. Mam nadzieję, że wśród nich znajdzie się kontynuacja „Znachora”, ponieważ kilka wątków nie zostało do końca wyjaśnionych, a po mojej głowie kołaczą się pytania, na które chciałabym poznać odpowiedzi.
Podsumowując: zdecydowanie polecam! Jestem pewna, że ten kryminał w szybkim czasie zyska grono czytelników, którzy zachwycą się nim podobnie jak ja.
Cień judasza
„Wielkie zdarzenia zapisują się na kartach historii, lecz rzadko kiedy w sercach jednostek.”
Fabuła bazowała na utartych szlakach, sprawdzonych pomysłach, wydawało się, że niczym nie powinna mnie zaskoczyć, a jednak w miarę zagłębiania się w powieść wychodziły naprzeciw nieoczekiwane elementy. Kobieta na zakręcie drogi, z nierozliczoną przeszłością, bolesnymi doświadczeniami z nastoletniości, po śmierci matki powróciła do rodzimej wsi, aby uporządkować zwykłe sprawy i przygotować dom na sprzedaż. Opróżnianie pokoi, selekcjonowanie rodzinnych pamiątek, stało się impulsem do odświeżenia sprawy morderstwa kuzynki. Przez dziesięć lat policja nie ustaliła tożsamości mordercy osiemnastolatki. Klaudia podjęła prywatne śledztwo, a im mocniej kopała w pamięci mieszkańców Brzózkowa, tym bardziej narażała się na niebezpieczeństwo.
Znana jej społeczność doskonale wiedziała, jak dochować tajemnic, które nie powinny ujrzeć światła dziennego, intensywnie plotkowała, ale w gronie rodziny i sąsiadów, ale nie w obecności córki domniemanego mordercy. Autorka atrakcyjnie odmalowała obraz zamkniętej społeczności, niewielkiego skupiska ludzi z trwale przydzielonymi rolami w hierarchii ważności, ciekawym przekrojem społecznym, kontrastowym zestawieniem reprezentantów lokalnego środowiska. Przebija się, tak charakterystyczny dla zapomnianych przez świat wsi, syndrom marazmu, martwych punktów, zniechęcenia i braku nadziei na lepsze jutro, z wyjątkiem tych ludzi, którzy potrafią odnaleźć się biznesowo w ponurej rzeczywistości i przejąć stery władzy. Sugestywnie oddano atmosferę miejsca, miałam wrażenie przeniesienia się, jednocześnie przywoływałam obrazy odwiedzanych w rzeczywistości podobnych wiejskich obszarów.
O ile odpowiadały mi wyraziste portrety postaci drugoplanowych, które interesująco wzbogaciły historię, o tyle nie do końca przekonały zachowania głównej bohaterki. Rozumiałam, że wędrówka po spowitych ciemną mgłą wspomnieniach nie należała do łatwych i przyjemnych, wymagała niezwykłej odwagi i determinacji, to jednak spodziewałam się, że Klaudia okaże się mniej naiwna i bardziej bystra. Całkowicie rozgrzeszyłam ją z błędów miłości, ale nie potrafiłam zrozumieć dużej łatwowierności i działania pod wpływem chwili, tym bardziej że pracowała jako dziennikarka, a w tym zawodzie doskonali się nie tylko szósty zmysł, ale również umiejętność kojarzenia i interpretacji prawdy ukrytej pod wieloma warstwami. Sporo przewidziałam z finalnej odsłony, lecz doceniłam zgrabne zespolenie dwóch wątków czasowych. Chociaż nie wszystkie elementy powieści wydawały się mocne, liczyłam na większe napięcie, mocniejsze akcenty, przygodę zaliczam do ciekawych.
Co kryją jej oczy
Nie ufaj tej książce… Nie ufaj tej historii… Nie ufaj sobie.
Niezwykle lubię czytać thrillery psychologiczne, często jednak odnoszę wrażenie, że są bardzo powtarzalne. Przy setkach premier rocznie naprawdę trudno wpaść na coś nowego, oryginalnego. Sarah Pinborough to jedna z tych pisarek, którym naprawdę udało się mnie zaskoczyć.
Zarys fabuły
Louise znalazła się w bardzo niezręcznej sytuacji. Zauroczył ją szef, z którym wdała się w romans. Tylko że David jest żonaty i to z naprawdę piękną kobietą, która wydawać by się mogło, świata poza nim nie widzi. Z poczucia winy i czystej, ludzkiej empatii Louise zaczyna się z nią przyjaźnić. Z czasem na jaw wychodzą kolejne tajemnice, a drobne wydarzenia i poszlaki nie pozostawiają kobiecie wątpliwości, że w związku Davida i Adele dzieje się coś bardzo niedobrego. Tylko które z nich jest katem, a które ofiarą?
Moja opinia i przemyślenia
W natłoku kolejnych premier i każdej następnej przeczytanej książki naprawdę rzadko zdarza się, że jakaś historia mnie zaskoczy. Tak jednak właśnie stało się w przypadku „Co kryją jej oczy”. Autorka pozwoliła ponieść się wyobraźni, dzięki czemu mogła sprezentować czytelnikom niesamowitą niespodziankę. Przez całą powieść zastanawiałam się nad biegiem wydarzeń i motywacjami postaci, które tak naprawdę, ostatecznie w ogóle nie miały żadnego znaczenia.
Powieść jest dobrze napisana i niezwykle wciąga. Trudno oderwać się od jej stron. Ciężko nie analizować zachowań bohaterów i przeróżnych sytuacji, w których się znajdują. Na kartach książki teraźniejszość miesza się z przeszłością, odkrywając coraz to nowe sekrety. Z każdą kolejną stroną układanka staje się coraz bardziej kompletna. Dopiero jednak na końcu powieści wybucha prawdziwa bomba.
Myślę, że dzięki naprawdę dobrej ekranizacji, która pojawiła się na platformie Netflix, książka tylko jeszcze bardziej zyska na popularności i tego właśnie jej życzę. Zdecydowanie warto ją przeczytać.
Podsumowanie
„Co kryją jej oczy” to zaskakujący thriller, który podczas lektury obudził we mnie wiele skrajnie różnych emocji. Opowiada o obsesji, chorobach psychicznych i różnych rodzajach szaleństwa. Wciąga od samego początku. Przyznam jednak, że nie jest to tytuł odpowiedni dla osób, które nie lubią wątków paranormalnych. Tacy czytelnicy mogą być trochę zawiedzeni przedstawioną przez Sarah Pinborough historią. Miłośnikom fantastyki szeroko pojętej oraz rozważań nad ludzką psychiką książkę jak najbardziej polecam. Myślę, że to właśnie im najbardziej się spodoba.
Agatha Christie. Herkules Poirot. Rendez-vous ze śmiercią
„Rendez-vous ze śmiercią” to już piąty komiks z serii o sławnym detektywie, Herculesie Poirot, który ukazał się w Polsce nakładem wydawnictwa Egmont. Tym razem za graficzną adaptację odpowiada Marek (nazwisko nie zostało podane), a za scenariusz Didier Quella-Guyot.
Zarys fabuły
Do hotelu w Jerozolimie przyjeżdża rodzina Boytonów, cierpiąca na choroby serca matka i jej dwójka dorosłych dzieci, którymi bez skrupułów dyryguje. W tym samym czasie przebywają tam również znany lekarz i świeżo upieczona studentka medycyny oraz oczywiście sławny detektyw Hercules Poirot. W czasie wycieczki do Petry, pani Boyton niespodziewanie umiera i wszystko wskazywałoby na to, że to śmierć naturalna, gdyby z apteczki doktora nie zniknęła trucizna, a z namiotu strzykawka. Natomiast sławny detektyw przez przypadek podsłuchał rozmowę, w której rodzeństwo Boytonów planowało zamordowanie matki. Tylko czy faktycznie to oni są winni jej przedwczesnej śmierci?
Strona wizualna
Kreska w komiksie jest niezwykle szczegółowa i nadaje adaptacji graficznej pasujący do niej klimat. Rysunki nie są ładne, za to z pewnością są wyraziste i doskonale przekazują czytelnikowi całą historię. Całość, mimo że ma oprawę broszurową, wydrukowana została na dobrej jakości, białym papierze i prezentuje się elegancko. Tom komiksu ma format A4 i jest dość cienki. Nie prezentuje się okazale, ale wygodnie się go czyta. Mimo że adaptacje graficzne powieści Agathy Christie tworzone są przez różnych rysowników, to jednak wszystkie zachowują ten sam, idealnie pasujący do siebie klimat i koncepcję. Jestem pełna podziwu, gdyż to z pewnością dla artystów nie lada wyzwanie.
Moja opinia i przemyślenia
Muszę przyznać, że tytuł „Rendez-vous ze śmiercią” odrobinę mnie wynudził. Nie jest to zresztą również jedna z moich ulubionych książek autorstwa Agathy Christie. Ot taka po prostu przeciętna historia, nieumywająca się nawet do chociażby „Morderstwa w Orient Expresie”. Myślę jednak, że tło dla morderstwa było w niej niezwykle bliskie sercu pisarki. Agatha Christie często jeździła na Bliski Wschód, by uczestniczyć w wykopaliskach archeologicznych prowadzonych przez jej męża i chociażby dlatego jest to powieść jak najbardziej godna uwagi. Komiks jednak tych elementów niestety nie oddaje.
Oczywiście mimo wszystko adaptacja graficzna to prawdziwy kawał doskonałej roboty. Oraz skrócona wersja, jeżeli ktoś ma ochotę poznać (lub przypomnieć sobie) całą historię, nie sięgając jednak po powieść.
Podsumowanie
„Rendez-vous ze śmiercią” nie jest moją ulubioną historią z serii książek o sławnym detektywie Herculesie Poirot, myślę jednak, że dla dopełnienia całego obrazu, warto po nią sięgnąć, tak samo, jak i po pozostałe tytuły spod pióra Agathy Christie. Adaptacja graficzna powieści została starannie dopracowana i doskonale pasuje do konwencji pozostałych komiksów wydawanych z okazji stulecia powieści Autorki.
Skóra
Czwórka z Baker Street. Sprawa Morana
Morderców tropimy w czwartki