czerwiec 08, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: historia

wtorek, 27 wrzesień 2022 11:07

Krzyk 5

Samantha wiedzie w miarę spokojne życie u boku swojego chłopaka, Richie'go. Oddalona od domu rodzinnego, czuje się wreszcie wolna od tragicznych wydarzeń, którymi przesiąknięte jest Woodsboro. I choć pozostawiła tam matkę i siostrę, nie zamierza wracać. Daleko od domu nie może krzywdzić bliskich. Wszystko zmienia się jednak w ułamku sekundy, gdy odbiera telefon od Tary- siostra informuje ją o ataku człowieka ubranego w maskę Ghostface'a. Ktoś znowu postanowił ożywić legendę Woodsboro, przywdziewając jego przebranie i chwytając za nóż. Wszyscy myśleli, że po ostatnim ataku historia wreszcie odnalazła zakończenie, a jednak legenda wciąż żyje. Sam musi stawić czoła temu, co pozostawiła w rodzinnym miasteczku. Musi obronić siostrę przed psychopatą.


Niewielu spośród nas, grozomaniaków, nie kojarzy kultowej już serii filmów pt. "Krzyk". Szczególnie, że dorobiła się również i komediowej wersji- w jednej z części "Strasznego filmu" odnajdujemy nawiązania do powyższej produkcji. Niektórzy twierdzą, że pewne dzieła kinematografi powinny zakończyć się po dwóch lub trzech częściach, ponieważ rozciągany pomysł zazwyczaj przynosi odwrotne od zamierzonych efekty- historia w nim zawarta jest już tak naciągana, że zazwyczaj bawi zamiast przerażać. Prezentowany dziś film to piąta część, pozostaje więc jedno pytanie- czy podczas seansu dał się odczuć efekt zwany "odgrzewanym kotletem"?


Na wstępie zaznaczę jeszcze, że pierwsze filmy z serii oglądałam wiele lat temu, jeszcze w czasach, gdy można je było znaleźć w telewizji. Nie uważam ich za jakieś mega ambitne, aczkolwiek mają w sobie coś, co potrafi przyciągnąć do siebie odbiorcę. I choć nie pamiętałam szczegółów poprzednich produkcji (nie wiem, kiedy przeleciał ten czas od stworzenia jedynki aż do piątki), to miałam nadzieję, że historia nie ewoluowała tak, bym bez znajomości poprzedników nie mogła połapać się w całości. Jedno mogę rzec- zamysł jest ten sam.


Część mieszkańców Woodsboro pragnie jak najszybciej zapomnieć o morderczych wydarzeniach sprzed lat, inni wręcz napawają się krwawą historią miasteczka. Ghostface bowiem -jak każdy seryjny morderca- ma wielu fanów. Ich spokój był tylko tymczasowy, atak na Tarę był tym, który zapowiadał nadejście kolejnego psychopaty. Początkowo wydaje się, że sprawca wybiera ofiary bez żadnego klucza. Szybko jednak okazuje się, że Sam i osoby, z którymi połączyła siły, są w błędzie. Morderca ma plan. I listę osób, które chce pozbawić życia.
"Krzyk" to tego rodzaju film, który ogląda się dla przyjemności poznania kontynuacji poprzednich historii, ale nie nastawia się na przerażającą fabułę. Mamy tutaj następcę Ghostface'a, który przywdziewa jego strój i psychopatyczne ciągoty, siejąc postrach wśród mieszkańców przy pomocy noża. To coś, co przerażałoby nas w prawdziwym życiu, acz na filmie niekoniecznie, więc uważam, że to dobra produkcja dla każdego (prócz dzieci, oczywiście). Jeżeli jednak ktoś jest bardzo przeczulony na widok krwi (nawet tej filmowej), to radziłabym chwilami zamykać oczy. Nie są to co prawda hektolitry płynów i wnętrzności jak, dajmy na to, w "Pile", lecz i tutaj ich ilość może lekko obrzydzić.


Czy któryś spośród licznych bohaterów zapada w pamięć? Raczej nie- oczywiście naszą uwagę przykuwa w późniejszym czasie pojawienie się na scenie dwóch aktorek znanych nam z poprzednich części: Courtney Cox (Gale Weathers) i Neve Campbell (Sidney Prescott), jak również byłego szeryfa Dwight'a, granego przez Davida Arquette'a. I to nie tak, że pozostali aktorzy grają w zły sposób i przez to nie zapadają w pamięć- raczej wszyscy trzymają jeden poziom, acz nikt nie wyróżnia się na tle pozostałych. Fabuła tej historii znana nam jest już od kilku części, tak więc w tym temacie również nie liczcie na jakieś zaskoczenie (jeżeli znacie poprzedników, oczywiście). Plot twist na zakończenie ma dwie twarze: zaskoczy tych, którzy zazwyczaj wybierają inny gatunek filmu do obejrzenia, a tych, którzy taki sposób mieszania w historii już znają, raczej nie ruszy.


Podsumowując, "Krzyk 5" udał się wytwórcom, bowiem nie odstaje od poprzedników, wciąż trzyma poziom. Mimo dość dużej schematyczności ogląda się go dobrze i przez czas jego trwania nie mamy poczucia, że coś tutaj jednak nie do końca gra. I przede wszystkim, podczas seansu nie ma się chęci zrobić tzw. "facepalm'a", co samo w sobie już wiele znaczy. Czas z nim spędzony jest przyjemny dla fanów mocniejszego kina, acz nie porywa z mocą huraganu. Dobre na spokojny wieczór- choć wiem, że w przypadku tego gatunku wydaje się to dość dziwnym określeniem. Myślę, że nie będziecie zawiedzeni.

Dział: Filmy
piątek, 23 wrzesień 2022 22:05

Opowieści z Bukowego Lasu. Wyprawa po skarb

 

„Wyprawa po skarb” poniesie was ku wspaniałej przygodzie w towarzystwie nieustraszonego rodzeństwa Rabatków!

Dzieci lubią psocić, chociaż czasami w pełen uroku sposób wychodzi im to zupełnie niechcący. Tak właśnie dzieje się w przypadku króliczej rodzinki, o której przygodach możemy poczytać w nowej serii komiksów wydawnictwa Egmont, skierowanej do najmłodszych czytelników. Rodzeństwo Rabatków zaprasza wszystkie maluchy do wspólnej zabawy. 

Zarys fabuły

Seria komiksów dla dzieci „Opowieści z Bukowego Lasu” opowiada o przygodach króliczej rodziny Rabatków: cioci Cynii, tacie Narcyzie i jego pięciorgu dzieciach. Tym razem dzieciaki z zapartym tchem słuchają legendy o piratach, którym przewodzi bezlitosny kapitan Krasnorost, a gdzie piraci tam wiadomo jest też skarb. Króliczki są przekonane, że jeśli tylko spróbują, to bez trudu go odnajdą. Zamiar zmieniają w czyn, gdy udaje im się odnaleźć zamkniętą w zakopanej w piasku butelce mapę. Co ostatecznie wyniknie z ich małej wyprawy?

Czy w starym, opuszczonym młynie straszy duch? Czy mech na drzewach chce nam coś powiedzieć? I co mogą oznaczać tajemnicze symbole w podziemnym tunelu pod skałą? 

Moja opinia i przemyślenia

Seria komiksowa „Opowieści z Bukowego Lasu” jest pięknie wydawana. Zeszyty mają format A4, i twarde oprawy z przyjemnym w dotyku wykończeniem, a wydrukowane są w pełnej palecie kolorów, na doskonałej jakości papierze. Moim zdaniem to wydanie na szóstkę z plusem, a powiem szczerze, że komiks ilustrowany przez Loïc Jouannigot na takie właśnie zasługuje! 

Sama historia jest niezwykle ciekawa i z pewnością trafi do wszystkich przedszkolaków i młodszych uczniów szkoły podstawowej. To pełna ciepła, piękna opowieść o dziecięcej wyobraźni i rodzicielskiej miłości. Podczas lektury wzywa nas zew przygody połączonej z dziecięcą beztroską. Bez trudu można ją pokochać. 

Podsumowanie 

„Wyprawa po skarb” poniesie najmłodszych czytelników ku wspaniałej przygodzie w towarzystwie nieustraszonego rodzeństwa Rabatków! To pięknie wydany, świetnie narysowany komiks z doskonale przemyślanym scenariuszem. Jestem zakochana w Egmontowym projekcie komiksów dla najmłodszych czytelników, a szczerze przyznam, że „Opowieści z Bukowego Lasu” stały się jedną z moich ulubionych serii. Polecam do wspólnego, rodzinnego czytania z dzieciakami! 

Dział: Komiksy
piątek, 23 wrzesień 2022 07:59

Echoman

 

Seryjni mordercy bywają różni. Psychopatyczni i inteligentni, porzuceni i zagubieni, tacy, którzy planują każdy swój krok oraz tacy, którzy po prostu działają pod wpływem chwili – tych chyba nawet łatwiej dopaść. Są też naśladowcy, fanatycy, którzy chcą odtworzyć największe zbrodnie słynnych zabójców, o których słyszał cały świat. Co nimi kieruje? Chęć oddania hołdu swojemu guru? Czy może chęć zasłynięcia, podobnie jak Ci, których makabrę naśladuje? A może to tylko wprowadzenie do planu, którego zwieńczeniem będzie jego własne, wyjątkowe dzieło?


Echo Man to historia sadystycznego mordercy, który naśladuje najsłynniejsze zbrodnie z dawnych lat. Początkowo policja nie ma pojęcia z kim ma do czynienia – na terenie całej Anglii dochodzi do różnych morderstw, których na pierwszy rzut oka zupełnie nic nie łączy. Dwójka detektywów prowadzi śledztwo, ale nie są w stanie dojść do sedna sprawy, aż w pewnym momencie dochodzi do przełomu – pojawia się teoria o naśladowcy, ale początkowo jest to jedynie wstępna teoria… Wkrótce jednak coraz więcej tropów zaczyna ją potwierdzać. I oto zaczyna się wyścig z czasem – jakie morderstwo Echo Man będzie próbował odtworzyć tym razem? I kto zostanie jego kolejną ofiarą?


Jest to całkiem dobrze napisany kryminał, odpowiednio prezentujący wszelkie uroki detektywistycznego śledztwa. Mocno nawiązuje do słynnych zbrodniarzy, takich jak Peter Sutcliffe, Jeffrey Dahmer czy też Ed Kemper. Chwilami jest mocno i makabrycznie, bardzo niepokojąco, a tym, co nas trzyma cały czas w ryzach i mocno rozbudza ciekawość, jest zastanowienie się nad tym, co kieruje tytułowym bohaterem. Czy to aby na pewno tylko chęć naśladownictwa? Chwilami pojawia się tutaj jego perspektywa i to ona daje mocno do myślenia – bo wychodzi na to, że za wszelkimi morderstwami może kryć się coś więcej.


Przyjemny styl autorki zachęca do lektury, podobnie jak i sam rozwój wydarzeń. Fabuła jest wciągająca, narracja odpowiednio prowadzona, mamy idealnie wyważone elementy takie jak popełniane zbrodnie, praca policji oraz nawiązania do słynnych zbrodni popełnianych przez tych, którymi Echo Man się inspiruje. To wszystko naprawdę dobrze ze sobą współgra. Nie jest to jednak pozycja przełomowa w swoim gatunku – to po prostu dobry kryminał, ale raczej nie znajdziecie w nim nic wyjątkowego, z czym jeszcze nie mielibyście do czynienia. Mimo wszystko będzie to dobry wybór, jeżeli jesteście fanami tego gatunku. 

Dział: Książki
czwartek, 22 wrzesień 2022 11:12

Zapowiedź: Wielkie wyprawy Zbigniewa Kasprzaka

Słynni podróżnicy, dalekie wyprawy i opowieści o zwykłych ludziach na tle epokowych wydarzeń. Historie z bliższej i dalszej przeszłości – sensacyjne, przygodowe, a przede wszystkim wyjątkowe. Na 12 października br. wydawnictwo Egmont zaplanowało premierę antologii „Wielkie Wyprawy”, w której znajdą się opowieści o ogólnie pojętej tematyce historycznej stworzone przez wybitnego polskiego rysownika opowieści graficznych Zbigniewa „Kasa” Kasprzaka. Prapremiera albumu odbędzie się już w najbliższy weekend podczas Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi. Zbigniew i Grażyna Kasprzakowie będą gośćmi festiwalu.

Dział: Komiksy

Zemsta nic nie zmienia. To, co utracone, pozostanie stracone na zawsze.

Przepowiedziano jej nicość. Miała umrzeć z głodu w pyle rolniczej prowincji, zapomnianej przez bogów i ludzi. Jednak żar przepełniający jej duszę, niepowstrzymane pragnienie życia, popchnęły ją do walki. Skryła się za imieniem zmarłego brata i mając nadzieję, że Niebiosa nie zauważyły oszustwa, ruszyła spełniać jego przeznaczenie. Przeznaczenie pełne bólu i wielkości. I choć wielkość przypadnie imieniu Zhu Chongba, to cały ból będzie musiała znieść osoba ukryta w skórze młodego mężczyzny.

Dział: Książki
poniedziałek, 03 styczeń 2022 22:16

Cyberpunk 2077. Twój głos

Cyberpunk 2077 to zdecydowanie jedno z ciekawszych uniwersum ostatnich lat. Mimo że gra w nim umieszczona nie spełniła oczekiwań fanów, powstało mnóstwo historii, które oddają jego niesamowity klimat i bez trudu zaskarbiają sobie uwagę czytelników. Czy jednak należy do nich również album komiksowy „Twój głos”? 

Zarys fabuły

Mimo że zeszyt „Cyberpunk 2077. Twój głos” oznaczony jest jako tom drugi, to jest oddzielną historią, niemającą nic wspólnego z Trauma Team. Komiks opowiada o pracowniku sieci metra, który podczas pracy przez przypadek wplątuje się w brudną robotę dziewczyny-najemnika, gdy ta jest ścigana przez gang Maelstorm. W jego ręce trafia tajemniczy czip, który okazuje się wart więcej niż życie człowieka. Mężczyzna pozwala na to, by w pogoni za nieznajomą wciągnął go wir przygód, jak to jednak w uniwersum Cyberpunka 2077 bywa, nie wszystkie kończą się dobrze. 

Moja opinia i przemyślenia

„Cyberpunk 2077. Twój głos” to historia poboczna, dopisana do jednego z kluczowych momentów historii świata Cyberpunka. Komiks prowadzi do pozyskania przez Johnnego Silverhanda walizkowej bomby nuklearnej. Co ciekawe sam Johnny również na chwilę pojawia się w tej opowieści. 

Fabuła komiksu jest wciągająca i fajnie pomyślana, ale niestety nie porywa. To po prostu drobny fragment z życia Night City i jego mieszkańców. Szata graficzna zeszytu doskonale wpasowuje się w klimat Cyberpunka. Jest jednocześnie barwna i mroczna. Niektóre panele komiksu jednak ciężko zinterpretować i trzeba się im dobrze przyjrzeć. Rysunki w komiksie są dość proste, ale z charakterem. Doskonale oddają klimat nowoczesnych technologii, miasta i jego mieszkańców. 

Myślę jednak, że komiks nie nadaje się dla osób, które nie miały zbyt wiele do czynienia z uniwersum Cyberpunka 2077. Jego scenarzyści zakładają, że czytelnik będzie wiedział o czym piszą. Do paneli wkrada się też od czasu do czasu odrobina chaosu. 

Podsumowanie

„Cyberpunk 2077. Twój głos” to ciekawa, niezwykle mroczna historia, komiks jednak nie dorównuje swojemu rewelacyjnemu poprzednikowi. Z pewnością jednak odnajdzie swoich czytelników wśród grona wielbicieli uniwersum. Nie ma w nim dodatkowych opisów, są jedynie rysunki i dialogi, więc nieszczególnie sprawdzi się w przypadku osób, które Cyberpunka 2077 nie znają i najzwyczajniej w świecie nie będą wiedziały o co w scenariuszu chodzi. Świetna oprawa graficzna i doskonale oddany mroczny klimat z pewnością zachęcą do lektury wszystkich fanów serii.  

Dział: Komiksy
poniedziałek, 19 wrzesień 2022 14:32

Wiedźmin. Ziarno prawdy

 

W każdej baśni jest ziarno prawdy. Miłość i krew. Obie mają potężną moc. Magowie i uczeni łamią sobie nad tym głowy od lat, ale nie doszli do niczego, poza tym, że… miłość musi być prawdziwa.

Gdy dobrą książkę lub opowiadanie czytałam jakiś czas temu, zawsze bardzo cieszy mnie, gdy otrzymuje ona swoją adaptację graficzną. To doskonały sposób na odświeżenie sobie świetnej historii. Dlatego z ogromnym entuzjazmem sięgnęłam po pierwszy tom komiksu o przygodach Wiedźmina, noszący tytuł „Ziarno prawdy”. 

Zarys fabuły

Geralt nie potrafi przejść obojętnie obok martwych, zakrwawionych ciał, na które natyka się w lesie. Idąc tropem tego, co zabiło podróżnych, trafia do na pozór opuszczonego zamczyska. Tylko że posiadłość okazuje się jednak mieć swojego mieszkańca, a jest nim zaklęty w bestię szlachcic. Wiedźmin szybko odkrywa, że to nie on odpowiada za śmierć podróżnych, nie wyklucza to jednak, że zabójcą okaże się inny, zupełnie niespodziewany mieszkaniec tajemniczych włości. 

Strona wizualna

Komiks ma wydanie zeszytowe, jest cienki i ma miękką oprawę. Jego niewielki format sprawia, że bardzo wygodnie się go czyta, a i cena nie zniechęci nikogo do zakupu. Ilustracje w tomie są szczegółowe i świetnie oddają nastrój. Całość wypełniają stonowane barwy, które wprowadzają czytelnika w odpowiedni klimat. 

Moja opinia i przemyślenia

„Ziarno prawdy. Wiedźmin” to komiksowa adaptacja opowiadania Andrzeja Sapkowskiego, więc drodzy czytelnicy nie dziwcie się, że nie zgadza się z najnowszą, serialową adaptacją, która została zrealizowana w wierze licentia poetica jedynie na motywach książek. Powieść graficzna jest zgodna z pierwowzorem. Autorem scenariusza komiksu jest Jacek Rembiś, a rysunki stworzył Jonas Scharf. Obydwu należą się wielkie brawa, bo zeszyt jest rewelacyjny!

Przyznam szczerze, że to najlepsza komiksowa adaptacja opowiadań Andrzeja Sapkowskiego, jaką do tej pory czytałam, a było ich już kilka. Jestem nią zachwycona i z niecierpliwością czekam na kolejny tom. To nie lada gratka dla wszystkich fanów Wiedźmina. 

Podsumowanie

„Ziarno prawdy. Wiedźmin” to niezwykle udany, świetnie narysowany komiks z dobrze zinterpretowaną i cudownie oddaną historią. Ma swój niepowtarzalny klimat i wciąga od pierwszej do ostatniej strony. Żałuję tylko, że jest taki krótki, bo po lekturze nie pozostaje mi nic innego, jak cierpliwe wyczekiwanie na kolejny tom.  

Dział: Komiksy
piątek, 16 wrzesień 2022 12:40

Zapowiedź: Neon Gods

Wydawało mi się, że on istnieje tylko w mitach…

Hades spędza życie w cieniu i nie ma zamiaru z niego wycho­dzić. Niespodziewanie jednak wpada mu w ręce Persefona, która szuka u niego ratunku. Kiedy Hades odkrywa, że dzię­ki niej może dokonać zemsty, której pragnął przez lata, pos­tanawia dziewczynie pomóc – za pewną cenę. Jednak z każdą kolejną nocą bóg ciemności coraz bardziej rozsmakowuje się w Persefonie i wreszcie gotów jest wyruszyć na wojnę z całym Olimpem, aby zatrzymać ją przy sobie…

Dział: Książki

 

Nazywam się Lomar. Filipina Lomar. Mam trzynaście i pół roku i już zajmuję się tym, czym chciałabym trudnić się w przyszłości: jestem prywatną detektywką. 

Po lekturze doskonałych powieści graficznych z Enolą Holmes w roli głównej, nie spodziewałam się, żeby jakikolwiek inny komiks kryminalny dla młodych czytelników mógł wywrzeć na mnie pozytywne wrażenie. Tak było, zanim trafiłam na „Sprawy kryminalne Filipiny Lomar”, które mimo że dzieją się w czasach współczesnych, bez trudu wciągnęły mnie od pierwszej, do ostatniej strony.

Zarys fabuły

Mała Swong potrzebuje pomocy. Jej rodzice, którzy prowadzą chińską restaurację, są szantażowani przez miejscowych zbirów. Niedługo po tym, gdy odmawiają zapłaty haraczu, ojciec dziewczynki zostaje potrącony przez samochód. Nastoletnia Filipina Lomar ma jednak pomysł, jak im pomóc. Czuje się bezpieczna jednak tylko dzięki swoim dobrym znajomym, którymi są drobny przestępca i pracujący na złomowisku przyszywany wujek. To jednak nie jedyna sprawa kryminalna, którą dziewczynka ma zamiar rozwiązać. Czy uda się jej wyciągnąć rodzinę Swong z tarapatów i samej wyjść z tego cało?

Moja opinia i przemyślenia

Filipina to zaradna, nastoletnia dziewczynka, która postanowiła nie czekać aż dorośnie i od razu realizować swoje plany. Jest wychowywaną przez samotną matkę jedynaczką, ale otacza ją krąg wiernych, bardzo nietypowych przyjaciół, którzy są gotowi w razie potrzeby pospieszyć jej z pomocą. 

Fabuła komiksu jest ciekawa i dobrze pomyślana. To historia, w którą zarówno scenarzysta Dominique Zay, jak i rysownik Greg Blondin, włożyli wiele serca. Komiks ma świetną kreskę i całą masę doskonałego, czarnego humoru. Już teraz jestem bardzo ciekawa, co na nastoletnią bohaterkę czeka w kolejnym zeszycie.  

Podsumowanie

Gdybym miała polecić komuś skierowany do młodszej młodzieży współczesny komiks, na mojej liście znalazłyby się obecnie trzy tytuły, a byłyby nimi: „Enola Holmes”, „Louca” i właśnie wspomniane wyżej „Sprawy kryminalne Filipiny Lomar”. Przygody młodej bohaterki bardzo mnie wciągnęły, a otaczająca ją szata graficzna zauroczyła. Dominique Zay udało się stworzyć odrobinę zwariowaną, sympatyczną historię, która z pewnością zachęci do lektury komiksu nie jednego młodego czytelnika. Polecam! Po pierwszy zeszyt przygód Filipiny Lomar, noszący tytuł „Bracia Szantażyści” zdecydowanie warto sięgnąć! 

Dział: Komiksy
czwartek, 08 wrzesień 2022 12:38

Apostata


Kim jest Łukasz Czarnecki? Z pewnością literackim debiutantem, ale prócz tego możemy przeczytać, że to między innymi miłośnik historii, badacz Azji Wschodniej, kultury popularnej oraz wielbiciel zielonej herbaty. Z fantastyką styka się na co dzień, pracuje bowiem w redakcji Nowej Fantastyki, czyli jednego z największych czasopism promującej ten nurt w Polsce. Jego książka „Apostata” to pięknie wydana powieść łącząca w sobie kryminał, grozę oraz sporadyczną dozę humoru. Jesteście ciekawi, jak wypada?

Od ponad wieku jedyny Kontynent Ekumeny dzieli na pół linia okopów. W tym frontowym pasie Nieludzkiej Ziemi skażonej magią bojową wojska demokratycznej Republiki ścierają się ze sfanatyzowanymi wojownikami teokratycznego Cesarstwa Yoryckiego. Tymczasem z dala od zgiełku pól bitewnych toczy się zupełnie inna walka, może nawet ważniejsza dla losów cywilizacji: niekończąca się batalia przeciwko mrocznym kultom, które oddają cześć złowrogim bytom zrodzonym u zarania czasu. Wyznawcy demonów nie spoczną, póki nie uwolnią swych panów z więżącej ich Otchłani, by ci mogli pochłonąć ludzkość, tak jak czynili to z innymi rasami zasiedlającymi Ekumenę przez miliony lat.

Podróż, w jaką zabiera nas autor, jest zdecydowanie warta uwagi, mamy tutaj do czynienia z bardzo intrygującym uniwersum, które pod każdym względem było dla mnie czymś nowym w fantastyce. Podczas lektury czułem świeżość pomysłu, zdecydowanie Czarnecki zasługuje na słowa uznania za swoją niebanalną fantazję - zbudowanie aktualnie czegoś nowego, niepowielanie schematów to moim zdaniem już literacki sukces. Niemniej prócz pomysłu, książka specjalnie mnie nie porwała. Napisana jest poprawnie, nie licząc jakiś małych potknięć w korekcie. Cała historia jest dla mnie nieco... posklejana w całość. Nie wiem, czy dobrze mnie zrozumiecie, ale to jakby zlepek różnych elementów literackich, z których autor próbuje zrobić wartościowe, pełne dzieło, ale nie do końca mu wychodzi. Pojawiaj się trochę elementów niepasujących do opisywanego świata, powrót do przeszłości bohaterów jest w moim odczuciu zbyt częsty, przez co fabuła staje się czasami nudnawa - można by retrospekcje zastąpić odpowiednią narracją. Nie znalazłem w książce budowania napięcia, haczyka, za który czytelnik może się złapać i brnąć dalej z ciekawością.

Okrzyknięcie w marcu(!) książki Czarneckiego debiutem roku 2022, jest dla mnie nieco na wyrost i nie na miejscu. Książka jest poprawnie napisana, ale średnio ciekawa. Widzę jednak w autorze potencjał, talent to światotwórstwa i fantazja, jaka w nim drzemie, dają mi pozytywne nadzieje na kolejną, dużo lepszą książkę.

Dział: Książki