marzec 14, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: War Book

piątek, 16 październik 2015 01:50

Gra miejska ENDGAME - bawimy się 17 października

Bardzo serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w grze miejskiej organizowanej przez Wydawnictwo SQN z okazji zbliżającej się premiery powieści Endgame. Klucz niebios. 17 października na terenie trzech miast Polski (Kraków, Warszawa i Gdańsk) ukryte zostaną klucze. Zadaniem uczestników będzie ich odnajdywanie. Pomogą w tym wskazówki zamieszczane w mediach społecznościowych wydawnictwa. Na koniec klucze będą wymieniane na atrakcyjne nagrody!

Dział: Wydarzenia
sobota, 03 październik 2015 18:11

Ruszyła przedsprzedaż "Hardboiled"

Wydawnictwo Gmork rozpoczęło przedsprzedaż antologii Hardboiled. Standardowo ma dla was darmową wysyłkę i e-book. Do tego możecie książkę zakupić 15% taniej, a 10% ze sprzedaży zostanie przekazane na kocie fundacje. Premiera i wysyłka antologii 23 Października.

Dział: Patronaty

25 września nakładem wydawnictwa Fabryka Słów oraz pod patronatem Secretum ukaże się druga z serii książka, cyklu Stalowe Szczury, autorstwa Michała Gołkowskiego. "Stalowe Szczury. Chwała" to kontynuacja przygód kapitana Reinharda i jego kompanii.

Dział: Patronaty
sobota, 15 sierpień 2015 23:18

Roar!

Co powiecie na połączenie wirtualnej rzeczywistości z grą planszową? Trójwymiarowe, skaczące po planszy potwory, różnorakie dźwięki i kolorowe otoczenie. W dzisiejszych czasach jest to możliwe. „Roar!" to pierwsza tego typu gra z jaką miałam styczność i mogę powiedzieć bez ogródek - jestem nią po prostu zachwycona!

Wiek: 7+
Liczba graczy: 2-4
Czas rozgrywki: ok. 15 minut

Cel i fabuła gry

Jeden z graczy wciela się w rolę potwora, którego celem jest rozrabianie w mieście. Pozostali gracze są naukowcami, za wszelką cenę pragnącymi schwytać uciekiniera. By tego dokonać uważnie muszą słuchać dźwięków, które aktywują się gdy potwór znajdzie się w konkretnym otoczeniu - przy radiowozie policyjnym, karetce pogotowia, w parku, koło fontanny, zoo czy w innym, równie charakterystycznym miejscu. Gracz będący potworem wygrywa, gdy do końca wykona powierzoną mu misję, naukowcy natomiast osiągają cel w porę chwytając rozrabiakę.

Strona wizualna

Sama zawartość pudełka wygląda dość niepozornie. Kolorowa, sztywna plansza i kilkanaście, kartonowych elementów. Głównym atutem gry jest jednak aplikacja mobilna, bez której w tym wypadku nie da się grać. Po jej użyciu wrzucony na planszę zostaje wybrany potwór (oczywiście w trójwymiarowej, wirtualnej postaci) oraz za każdym razem skanowane jest aktualne położenie szukających go naukowców. Aplikacja jest czytelna, kolorowa i prosta w użyciu. Grafika gry jest zabawna, a dźwięki, których trasą mają podążać gracze bardzo charakterystyczne. Plansza jest dwustronna - dla młodszych graczy stworzona została prostsza, bardziej czytelna wersja, a dla tych nieco bardziej zaawansowanych ładniejsza graficznie, ale wymagająca nieco więcej wyobraźni mapa.

Przygotowanie gry

Na początku należy zainstalować aplikację (kod QR z linkiem można znaleźć w instrukcji). Trzeba zdecydować, który z graczy wcieli się w rolę potwora. To on posługiwał się będzie urządzeniem mobilnym. Po rozłożeniu planszy oraz rozdaniu graczom mniejszych planszy namierzania należy kliknąć start, wybrać potwora, misję i zeskanować pozycje naukowców (należy to powtarzać za każdym razem, gdy będą się przemieszczali).

Przebieg rozgrywki

W każdej rozgrywce udział bierze trzech naukowców - niezależnie od liczby graczy. Każdy z nich może być kontrolowany przez jednego gracza, ale można także połączyć siły i działać drużynowo. Potwór do wyboru ma samouczek oraz pięć misji - każda kolejna dłuższa i trudniejsza. Naukowcy nie znają celu potwora. Przy użyciu specjalnych umiejętności muszą go wytropić, a on zrobi wszystko by ich zmylić. Koko może przeskakiwać nad naukowcami, Blub podróżuje przez kanały ściekowe, a Zzap wydaje mylące dźwięki. Czy potwór dotrze to wyznaczonych mu miejsc zanim naukowcy zdążą go złapać?

Podsumowanie

Niestety nie na każdym urządzeniu aplikacja działała będzie bez zarzutów. Gdy próbowałam sczytać planszę na tablecie firmy Dell, program nie mógł połączyć się z aparatem. Na Iphone jednak nie było z tym najmniejszych problemów. Poza tą jedną, drobną niedogodnością gra jest ciekawie pomyślana, a aplikacja wygodna i prosta w użyciu. Gra będzie fajna zarówno dla dwóch jak i dla czterech graczy - myślę jednak, że dzieciaki mają pełną szansę pokłócić się o to, które będzie grało potworem. Wymaga to mniejszej ilości logicznego myślenia i dopasowywania dźwięków, ale z pewnością stanowi znacznie większą atrakcję. Interaktywna rozgrywka to coś zupełnie nowego - idealna zabawa dla dziecka na miarę XXI wieku.

Dział: Gry bez prądu
sobota, 27 czerwiec 2015 13:35

Nie jedz tej książki

Wraz z tomem „Zniszcz ten dziennik" i jego niekwestionowanym sukcesem, jak grzyby po deszczu wyrastać zaczęły podobne twory. Nie jestem pewna, jaką nomenklaturę powinnam przyjąć, bowiem nazywanie „Nie jedz tej książki" i jej podobnych „książką" jest dla mnie tak samo adekwatne, jak tytułowanie w ten sposób kolorowanek. Niezależnie jednak od samego nazewnictwa, rzecz znaleźć można w każdej polskiej (i nie tylko) księgarni i już z samego tego powodu należałoby poświęcić jej kilka słów.

O ile „Zniszcz ten dziennik" buduje wrażenie obcowania z tajemnicą i dopiero jego rozwarcie ujawnia odmienność od typowej książki, o tyle w przypadku „Nie jedz tej książki" od samego początku widać, o co chodzi. Poza głównym tytułem front obwoluty tworzą takie hasła, jak „tę książkę tworzysz ty!" albo „wpisz swoje imię". Dodatkowo intensywne barwy czerwieni, żółci i niebieskiego natychmiastowo określają grupę odbiorczą, co w przypadku pierwowzoru bumu nie było tak oczywiste.

Przy pierwszym kontakcie z „Nie jedz tej książki" zastanawiałam się, czy jej autorzy faktycznie nie poproszą mnie o konsumpcję którejś ze stron. W końcu to wszystko już było, a marketing nie przebiera w środkach. A nuż ktoś wpadł na to, żeby z jednej ze stron zrobić cienkiego jak kartka papieru wafelka? Całe szczęście nic takiego nie miało miejsca. Było za to mnóstwo mazania, kolorowania i wyrywania; podpisywania, wypisywania i innych form używania długopisów, ołówków, mazaków i farb.

Nie jestem przekonana do podobnego traktowania książek, nawet jeżeli nie są to „prawdziwe" tomy. Co więcej, mam również pewne wątpliwości, jeżeli chodzi o wpływ na rozwój kreatywności u dziecka podobnych tytułów. Wszystkie zadania, bowiem, nie dość, że bardzo do siebie momentami podobne, wciąż rozgrywają się w pewnych granicach poznawczych. Tą granicą jest materialna warstwa samej książki. W moich oczach jest to raczej wypełnianie zadań i coś odtwórczego. „Nie jedz tej książki" nie zdaje się mówić: zrób coś, rusz głową, zastanów się, znajdź rozwiązanie; a podaje gotową instrukcję działań, które różnicuje jedynie zestaw kredek i kolorystyczne upodobania albo technika rozrywania kartek. W dużej mierze więc wszystko opiera się na przypadku.

Nie twierdzę jednak, że „Nie jedz tej książki" nie przyniesie dzieciakom żadnej frajdy. Ba, jestem pewna, że z ogromną radością poświęcą tej pozycji – tak jak wszystkim jej podobnym – kilka godzin uwagi, które okażą się zbawiennym wytchnieniem dla niejednego rodzica. Jedynym zagrożeniem może okazać się zamykanie kwestii dziecięcego rozwoju we wręczeniu mu podobnych książeczek właśnie. To może być niezły wstęp, swoistego rodzaju próba ośmielenia dziecka do ekspresji, ale artystycznych działań mu nie zastąpi.

Chwilami „Nie jedz tej książki" wydaje się dość niepedagogiczne. Wyklejanie strony papierkami od cukierków może przyczynić się do rodzinnej bitwy o słodkości, chociaż oczywiście nie musi. Można również znaleźć kilka dość dwuznacznych zadań, które sugerują działania w przestrzeni. I to niekonieczne w przestrzeni, z której rodzice byliby zadowoleni. Zmiana wystroju wybranego pokoju nie brzmi chyba najlepiej, prawda?

Mody pojawiają się i znikają. Trudno odmówić swojej pociesze zabawki takiej, jak „Nie jedz tej książki", szczególnie, gdy ma ją już każdy w szkole, a to – niezależnie od ostatecznego wpływu na dziecięcą kreatywność – rzecz dużo lepsza, niż siedzenie przed ekranem komputera czy telewizora. Moja rada? Zanim książka trafi w ręce dziecka, przejrzyjcie ją. A jeżeli wyklejanie stron papierkami od cukierków, gdy dziecko cierpi na cukrzycę, wyda się Wam przesadą, po prostu wyrwijcie tę stronę. Bo czy nie jest napisane „Rób wszystko, co chcesz, tylko jej [książki] nie jedz"?

Dział: Książki
czwartek, 11 czerwiec 2015 01:23

Premiera: "Sny bogów i potworów"

Nakładem wydawnictwa Amber nareszcie ukazała się długo oczekiwana kontynuacja trylogii "Córka dymu i kości" – pełnej piękna, tajemnic, bólu, zawiedzonej miłości, wyborów niemożliwych do dokonania i odwiecznej wojny, bez której życie zamiera. Kolejna część swoją premierę będzie miała już w lipcu!

Dział: Książki

Już 30 maja w Młodzieżowym Domu Kultury w Toruniu ul. Przedzamcze 11/15 (toruńska starówka) odbędzie się Festiwal Komiksu i Kultury Popularnej DWUTAKT. Impreza trwa od godz. 10.00 do 20.00 Zapraszamy!

Dział: Konwenty
czwartek, 23 kwiecień 2015 16:06

Premiera: Zagubieni w mroku dusz (tom 1)

Dzięki wydawnictwu Amber od dziś na rynku wydawniczym do kupienia jest najnowsza książka autorstwa Susan Hill - „Zagubieni w mroku dusz (tom 1)".

Dział: Książki

Już po raz kolejny, polska publiczność będzie mogła cieszyć się muzyką legendarnych power metalowych bardów z Blind Guardian.

Dział: Muzyka

Wielkimi krokami zbliża się kolejna wizyta Dmitrija Glukhovsky'ego w Polsce. Zapraszamy na spotkania: w Warszawie, gdzie autor opowie o swojej najnowszej książce „FUTU.RE", i w Poznaniu – w ramach Festiwalu Fantastyki Pyrkon 2015. Na Pyrkonie będzie miał też miejsce panel poświęcony wizji przyszłości wykreowanej przez Glukhovsky'ego z udziałem Autora oraz polskich twórców postapokalipsy: Roberta J. Szmidta i Pawła Majki. Na tym spotkaniu zostanie przedstawiony kolejny polski autor, który napisze nową książkę w ramach Uniwersum Metra 2033.