Rezultaty wyszukiwania dla: Tajemnice

poniedziałek, 13 lipiec 2020 01:31

Rozpocznij przygodę z uniwersum DC Comics!

DC Comics to jeden z gigantów branży komiksowej w Stanach Zjednoczonych, a superbohaterowie DC to prawdziwe ikony popkultury. Pojawiają się w filmach, serialach i grach, jednak najciekawsze opowieści znajdziecie w komiksach, na których wychowały się całe generacje fanów. Dziedzictwo jest naprawdę olbrzymie, bo przecież pierwsze historie o zamaskowanych herosach pojawiły się jeszcze przed II wojną światową. To prawdziwy skarbiec dla fanów złożony z tysięcy przygód, a nowych tytułów przybywa każdego roku. 

Dział: Komiksy
czwartek, 09 lipiec 2020 01:08

Zapowiedź: Guwernantka na DVD

Mackenzie Davis („Terminator: Mroczne przeznaczenie”), Finn Wolfhard („Stranger Things”) oraz hipnotyzująca Brooklynn Prince („The Florida Project”) i i Joely Richardson („Czerwona jaskółka”) w stylowym gotyckim horrorze pełnym psychologicznych niuansów zrealizowanym przez scenarzystów serii „Obecność” i „Domu woskowych ciał” oraz współreżyserkę seriali „Daredevil” i „Opowieść podręcznej”.

Dział: DVD
wtorek, 30 czerwiec 2020 10:29

Mrok we krwi

Prawowity, uświęcony król umarł, nie zostawiając dziedzica przez co wojna domowa jeszcze bardziej się pogłębia, a wszelkie zakusy możnych na władzę stają się coraz bardziej ostre. Skra marzy o byciu wielkim magiem, ale nawet w marzeniach nie sądziła, że spotka ją aż tak wielkie wyróżnienie. Natomiast Noran pragnąłby się nie wyróżniać i też nie bardzo mu to wychodzi. A ważące się losy świata będą właśnie od nich zależeć.

Zazwyczaj nie czytam selfów, ale do tego zostałam przekonana, nie tylko słownie, okładka też miała spory udział w kuszeniu. Dałam szansę i przepadłam, od samego wstępu, jeśli mam być szczera. „O rany, to jest napisane, jak dobry scenariusz RPG” – pomyślałam na początku i choć potem jest już gorzej, to było już po mnie, a i to „gorzej” nie oznacza wcale źle. Otóż potem pojawiają się bohaterowie, dialogi i różne zwroty akcji, a każdy, kto kiedyś grał w RPG wie, że nawet najlepszy scenariusz bohaterowie mogą odwrócić do góry nogami.

A teraz poważnie. Historia znana i sprawdzona od lat. Światu grozi zagłada, trzeba go ratować i tylko kilku śmiałków ma do tego predyspozycje. Los chciał, że tutaj jest to świeżo upieczona szamanka i zabójca. Oboje ruszają w trasę i choć ich ścieżki na razie biegną innym torem, jestem pewna, że kiedyś się skrzyżują i będzie jeszcze ciekawiej. Mamy tu kilkoro kompletnie nieprzypadkowych zdarzeń i bohaterów, których pojawienie się odkrywa zdolności i charakter Skry, po zaprzysiężeniu Winei oraz Norana. Tu nic nie jest przypadkowe, każda karczma zostawia pewien element do układanki, która jednak nadal ma tyle pustych pól, że na próżno snuć domysły. Jest tu też sporo polityki, układów i intryg, które motają akcję, nie pozwalają ani na chwilę stracić skupienia i stawiają jeszcze więcej pytań. Całość toczy się niespiesznie, choć nie brakuje też dramatycznych momentów, ale dzięki temu sieć niedomówień, pytań i wątpliwości jeszcze bardziej się plecie tworząc interesującą fabułę. W chwili, gdy pojawia się drugi męski bohater, czyli Kar, wszystko się odwraca, wszelkie moje teorie poddałam w wątpliwość, a ugruntowane podejście bohaterów przestało być tak oczywiste.

Bardzo ciekawi są wszyscy bohaterowie. Począwszy od Winei, która ma jasno wyznaczoną rolę i absolutnie nie umie się w nią wpasować, tworzy nowe sytuacje, zmienia ludzi i świat samą swą obecnością, przez pełnego tajemnic Najstarszego po Norana, który też nie jest do końca czarno biały. I choć chwilami przy jego opisach staje mi przed oczami Wiedźmin, to jednak ma swój styl, a przede wszystkim tajemnicę, która go odróżnia od znanego bohatera.

Mrok we krwi to przede wszystkim dobra książka o ratowaniu świata, pełna bohaterskich czynów, patosu i akcji. Ale jest to też opowieść o tym, że ukrywając coś, udając, że tego nie ma, wcale nie sprawimy, że to coś zniknie. Powieść mówi o walce z samym sobą, z wpojonymi przez lata zasadami i o wyborze pomiędzy tym, co się opłaca, a co warto. Nie spodziewałam się, że tak bardzo wciągnie mnie Dwuświat. Tym bardziej się cieszę, że autor zapowiada drugą część. Natomiast kawałek natury gracza, który jeszcze we mnie siedzi śledzi też informacje o powstającej grze na podstawie tego uniwersum. Dla każdego coś miłego, polecam więc zarówno wielbicielom gier planszowych, przygodowych opowieści o ratowaniu świata i niebanalnych rozwiązań w dążeniu do tego celu.

Dział: Książki
wtorek, 19 maj 2020 11:00

Uciekaj, ukryj się, walcz

"Lepiej działać niż stać bezczynnie, czekając na śmierć."

Przygoda kierowana do młodzieży, choć mocna i mroczna w  wymowie. Cały czas wystawia czytelnika na intensywne napięcie i niepewność. Od początku wkracza w kulminacyjną scenę i do finalnej odsłony w niej pozostaje, nie ma tradycyjnego stopniowania atmosfery zagrożenia i niebezpieczeństwa, bo wszystko kręci się na maksymalnych obrotach. To, co się dzieje w centrum handlowym Fairgate Mall, może wydarzyć się w każdym mieście, nie tylko w Portland. Gdziekolwiek by się nie działo, zawsze przyjmuje rozpaczliwe i błagalne nuty pragnienia życia. Ofiary napadu terrorystycznego usilnie walczą o przeżycie, starają się zapanować nad sytuacją, znajdują kryjówki, lub szaleńczo uciekają przed strzałami oprawców.

Kilku napastników, nie waha się użyć broni, zmieniają scenariusze żyć wielu osób, nie tylko ofiar, ale też ich rodzin i znajomych. Koncentrujemy się na emocjach osób, które w każdej chwili mogą zostać postrzelone lub zastrzelone. Ścieżka martwych jest długa, a nieliczni, którzy wyrwali się z rąk zaślepionych furią strzelców, za wszelką cenę starają się poradzić sobie w mega ekstremalnej sytuacji. April Henry przekazuje ich odczucia, opisuje odmienne drogi radzenia sobie ze stresem, uświadamia, jak cienka linia dzieli życie od śmierci. Różnorodne postaci, stojące w kontrastowym odbiciu, ustawione przed krzywym zwierciadłem, poddane silnej fizycznej i psychicznej torturze. Obserwujemy zarówno osobliwe i zaskakujące zachowania, jak i wydające się odruchowymi i normalnymi. Nikt nie jest pewien, w jaki sposób zareaguje, jaką postawę przyjmie, zanim nie znajdzie się przed koniecznością natychmiastowego podejmowania decyzji.

Autorka przekazuje, że skrajne groźby, ryzyko utraty zdrowia i życia, przychodzą nie tylko z zewnątrz, przykładowo z wypaczonych islamskich źródeł, ale dotyczą też obłąkanych umysłów pochodzenia amerykańskiego, oraz nas samych postawionych w obliczu prawdy o sobie. I o ile podobało mi się zagęszczenie spektakularnych incydentów, postawienie na odmienne cechy postaci, nasycenie scen psychologicznymi aspektami, dynamiczne rytmy prowadzenia akcji, tak nie przekonały, nie tyle desperackie ruchy ofiar i morderców, co przyjęte rozwiązania tragicznych zdarzeń, od strony bezpośrednich uczestników napadu i służb policyjnych. Każdy posiada tajemnice, których nie chce odkrywać przed innymi, lecz w obliczu śmierci spowiada się z nich przed innymi. Ciekawie się do nich dociera, lecz w dużym stopniu obarczone są symptomem przewidywalności. Historia o nastolatkach walczących o wszystko, może zainteresować właśnie tę grupę czytelników, zaś dojrzałym czytelnikom brakować będzie złożoności i głębi przekazów.

Dział: Książki
środa, 13 maj 2020 22:07

Ktoś tu kłamie

Jak dobrze znamy swoich sąsiadów? Czy możemy w pełni ufać osobom, które uważamy za przyjaciół?   

Severn Oaks to zamknięte, luksusowe osiedle domów jednorodzinnych. Mieszka tu lokalna śmietanka towarzyska, w tym krajowej sławy celebryci. Z zewnątrz zarówno miejsce, jak i jego mieszkańcy prezentują się doskonale, jak z obrazka - piękne domy, zadbane ogródki i bajkowe życie w dobrobycie. Z bliska okazuje się, że ów blichtr skrywa nieprzyjemne tajemnice, za których ujawnienie niektórzy są gotowi... zabić. 

Blisko rok wcześniej miasteczkiem wstrząsnął tragiczny wypadek, w wyniku którego zginęła lokalna działaczka i bohaterka, Erica Spencer. Do tej pory nikt nie podważał okoliczności jej śmierci, zwłaszcza że policyjne śledztwo zostało błyskawicznie zamknięte. Dlatego prawdziwą sensacją okazuje się anonimowe internetowe nagranie, którego autor ogłasza, że kobieta została zamordowana, a winą obarcza jednego z mieszkańców Severn Oaks. Nie wskazuje jednak konkretnej osoby, a zamiast tego wyciąga na wierzch ściśle skrywane sekrety i brudy. Co naprawdę przydarzyło się Erice? I jaki ma to związek z zaginięciem jej przyjaciółki, która znika tuż po ukazaniu się szokującego nagrania? 

Najnowsza powieść Jenny Blackhurst powinna przypaść do gustu zwłaszcza fanom klasycznych kryminałów. Mamy tu do czynienia z zamkniętą grupą podejrzanych, z których każdy ma coś do ukrycia. Niektóre grzeszki okazują się dosyć trywialne, ujawnienie innych jest niczym cios obuchem. Potajemne romanse, nieślubne dzieci, tajemnice z czasów młodości i inne skrzętnie ukrywane przed światem sekrety nagle wychodzą na jaw. Skąd zna je tajemniczy internauta? Dlaczego powraca do nich rok po śmierci Eriki? Wreszcie, jakie tajemnice skrywała sama zamordowana, której - jak się okazuje – daleko było do idealnej matki i żony, na jaką się kreowała. Zwroty akcji zaskoczą Was i to nie raz, ani nie dwa.  

Ktoś tu kłamie to druga powieść Jenny Blackhurst, którą miałam okazję czytać. Czarownice nie płoną była przyzwoita, ale niektóre jej elementy pozostawiały nieco do życzenia. Niniejsza pozycja zdaje się znacznie lepsza i bardziej dopracowana. Postaci są przekonujące, a sam pomysł na intrygę zaskakujący i dobrze przemyślany. I to na tyle, że aż do samego końca nie wpadłam na trop prawdziwego mordercy, a to w thrillerach i kryminałach bardzo sobie cenię.  

Mówiąc krótko, Ktoś tu kłamie to naprawdę dobry kryminał, który czyta się bardzo szybko i z przyjemnością. Zwłaszcza jeśli lubicie opowieści toczące się w zamkniętych społecznościach, przy czym w tym przypadku dodatkowym smaczkiem jest klimat niczym z serialu Desperate Housewives, tylko w brytyjskim wydaniu.  

Dział: Książki
niedziela, 26 kwiecień 2020 20:43

Wśród Gwiazd

Chociaż Brandon Sanderson zyskał w naszym kraju sporą popularność już jakiś czas temu, to ja swoją przygodę z jego książkami rozpoczęłam dopiero od serii Skyward. I wiecie co? Przepadłam! Książka Do gwiazd była naprawdę świetną, wciągającą przygodą, dlatego nawet bez jakiegokolwiek zawahania sięgnęłam po kontynuację, która właśnie pojawiła się na polskim rynku wydawniczym. I przepadłam ponownie! A tu przede wszystkim dlatego, że Sanderson nie dał mi nawet chwili wytchnienia, tylko od razu wrzucił mnie w potężny wir niesamowitych wydarzeń – nie miałam wyboru, w końcu leciałam do gwiazd!

Przede wszystkim bardzo lubię główną bohaterkę, Spensę. W pierwszej części podziwiałam ją za odwagę, dążenie do celu i śmiałość. Pięknie obserwowało się jej rozwój, zawziętość. Oto dziewczyna, która mimo wszelkich przeciwności losu próbuje spełniać swoje marzenia. Tym razem podziwiałam ją za bycie bacznym obserwatorem, cierpliwość i zachowanie zimnej krwi, bowiem Spensa trafiła do obozu wroga. Oczywiście pod odpowiednią przykrywką, ale jednak wciąż ryzykując życiem. Gdy na ich planecie pojawiła się przedstawicielka obcej rasy, której słowa wszystkich poruszyły, Spensa nie wahała się ani chwili – podjęła się wykonania iście niebezpiecznej misji. W pojedynkę.

Dzięki tej części mamy okazję lepiej zapoznać się ze światem stworzonym przez autora. Porzucamy planetę, po której stąpaliśmy do tej pory i udajemy się tam, gdzie panuje Zwierzchnictwo. Poznajemy panującą tam hierarchię, inne rasy, obowiązujące zasady i zwyczaje, a nawet sposób rozmnażania – niezwykle dziwaczny, nad którym sporo rozmyślałam, bowiem być może ja czegoś nie zrozumiałam, ale bardziej przypominało to łączenie się dwóch osób w jedną, zamiast pojawienia się trzeciej… Ale co zrobisz, kosmici to kosmici. Każdy ma swoje sposoby na przetrwanie. Obserwujemy to wszystko u boku Spensy, która niejednokrotnie nie może wyjść ze stanu zdziwienia. Jednak wie, że musi odkryć pewne sekrety i tajemnice Zwierzchnictwa, aby uratować swoją planetę i przyjaciół. Nie spodziewała się chyba jednak tego, że przyjaciół można odnaleźć nawet wśród potencjalnych wrogów.

Cały czas oscylujemy wokół klimatu międzygwiezdnych lotów i kosmicznej wojny. Konflikt jest tutaj rzeczą oczywistą, a czytelnik ma okazję nieco lepiej zgłębić pobudki nieprzyjaciela, podobnie jak i główna bohaterka działająca pod przykrywką. Uwielbiam sposób, w jaki Sanderson to wszystko opisuje – z taką lekkością pióra, tak barwnie i przyjemnie. Choć to dopiero moje drugie spotkanie z jego twórczością to muszę śmiało przyznać, że czyta się to po prostu genialnie. Płynie się przez tę powieść, nie można się tutaj nudzić, bo wszystko jest interesujące, przyciąga nas, porusza wyobraźnię, nie brakuje też akcji i jej dobrego tempa. A pojawiające się tajemnice tylko podsycają i tak już dobrą atmosferę! To naprawdę świetnie wykreowany, niezwykle intrygujący świat.

Tak, akcja nie zwalnia choćby na chwilę, a czytelnik już od samego początku zauważa, że sporo się tutaj dzieje i nikłe szanse na to, aby uległo to zmianie. Oczywiście działa to jak najbardziej na plus! Podobnie jak te cudowne grafiki statków kosmicznych, które są świetnym ukłonem w stronę odbiorców i jeszcze bardziej pobudzają wyobraźnię. Tak naprawdę losy Spensy są świetną, przemyślaną historią i widzimy, że dziewczyna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Wiemy, że to jeszcze nie koniec. Że nasza przygoda wśród gwiazd będzie trwać. Uwielbiam te sekrety, które trzymają mnie stale w ryzach oraz relację Spensy z M-botem, a jakże mocno ciekawi mnie to, co jeszcze Spensa w sobie skrywa! Tak, ciekawość zżera.

Jestem naprawdę oczarowana dziełem Sandersona. Świetne, klimatyczne science-fiction, w którym nie brakuje akcji i przygody. To niesamowicie wciągająca opowieść, której nie sposób odłożyć na półkę. Wśród gwiazd to naprawdę godna kontynuacja pierwszego tomu, równie dobrze napisana i intrygująca. Zdecydowanie czekam na więcej!

Dział: Książki
niedziela, 26 kwiecień 2020 20:30

Dziewczyna, którą znałaś

"Nikt z nas nie istnieje wyłącznie w jednej wersji."

Nie trafiłam z książką, i nie chodzi o to, że mnie nie przekonała, bo umiejętnie oscylowała wokół psychologicznych niuansów, jednak zupełnie nie przyciągnęła tematyką. To powieść dla starszych nastolatków, młodych czytelników osadzonych w barwach trudnego dojrzewania, kiedy sprawy alkoholu, narkotyków, imprez i seksu wydają się być na pierwszym planie zainteresowań.

Kto, z kim i jak traci dziewictwo, nietrwałość związków sklecanych na szybko, tak aby zaspokoić na bieżąco potrzeby pozornej bliskości, zamartwianie się o wygląd jakby decydował o wartości człowieka, wyrzeczenie się przyjaźni za drobne uciechy i pragnienia. Przyznam, że w tak dużej porcji, jak to zastosowano w przybliżanej historii, po pewnym czasie staje się uciążliwe i trudne do przebrnięcia.

Jednak nie zrażajcie się do książki, bo w innych aspektach "Dziewczyna, którą znałaś" może się podobać i przekonywać. Porusza ciekawe aspekty ludzkich osobowości, nakłania do pytań, na ile tak naprawdę znamy bliskich, jak radzimy sobie ze stratą, jakie przyjmujemy postawy wobec wyrządzonej nam krzywdy. Czy kiedy znika ktoś z naszego najbliższego otoczenia, bezpowrotnie tracimy też część nas samych, wrażliwe elementy tożsamości, a może puste miejsce wypełniamy wyidealizowanymi obrazami?

Powieść zgrabnie skonstruowana, zapędza czytelnika w ciemne zaułki, gdzie ludzkie dusze odkrywają to, co w nich najgorsze. Natychmiast wyczuwamy, że osoby, rzeczy i incydenty mogą okazać się nie takimi, jakimi widzimy je na początku. Scenariusz zdarzeń nie odkrywa za dużo, małymi krokami docieramy do pierwszych sygnałów prawdy, wychwytujemy drobne wibracje kłamstw i niedomówień, nastrajamy się na zaskakujące obroty spraw.

Nicola Rayner drażni wyobraźnię czytelnika, skłania do snucia domysłów, a kiedy wydaje się, że chwytamy sens przeszłości, spychani jesteśmy na boczny tor własnych przypuszczeń. Podobało mi się, że pisarka rzadko posiłkowała się bezpośrednimi chwytami w kreśleniu fabuły, roztaczała mgłę aluzji i półsłówek, tak aby rozrywka okazywała się bardziej wciągająca. To kobiece postaci grają pierwsze skrzypce, kierowane intuicją i przeczuciem docierają tam, gdzie inni nie potrafią.

Zakończenie mnie rozczarowało, spodziewałam się większego szumu wokół rozwiązania, ale rozumiem, co kierowało autorką, a przede wszystkim było zgodne z duchem powieści i wytworzonym klimatem. Podsumowując, książka ma spory potencjał, aby porwać odbiorcę, jednak zdecydowanie młodszego niż ja, żyjącego jeszcze sprawami z pierwszych lat wkraczania w dorosłość, dopiero rozpoczynającego proces kształtowania osobowości, często wykazującego skłonność ku buntom. A główne wątki fabuły dotyczą: Alice intuicyjnie czującej, że przeszłość jej męża skrywa mroczne tajemnice, co nie daje jej to spokoju i pragnie za wszelką cenę poznać prawdę, Naomi wciąż nie potrafiącej pogodzić się z utratą ukochanej siostry, oraz Kat dokonującej rozliczenia z bolesnymi doświadczeniami młodości. Iskrą rozpalającą ogień zdarzeń staje się ulotna wizja zaginionej dziewczyny, piętnaście lat minęło a jej sprawa pozostała niewyjaśniona.

Dział: Książki
piątek, 24 kwiecień 2020 13:34

Wielkie polowanie

Niebezpieczeństwo i chęć przygody. Te dwie siły stanowić mogą o życiu każdego z nas. To one są w stanie przekonać nawet największego tchórza, że nadszedł czas działania. Strach może zmusić nas do ucieczki i walki, ciekawość sprowadzić na manowce. Którą z dróg należy wybrać?


Rand al'Thor może zapomnieć o niewinności. Odkrył, kim jest i jakie zadania czekają go w przyszłości. Przez jeden krótki moment myśli, że jego los tworzy on sam, ma nad nim władzę. Tę kruchą wizję niszczy przybycie władczyni Aes Sedai, otoczonej przez kobiety pragnące zniszczenia Randa. Musi ukrywać swoją tożsamość, by uniknąć zagłady.

Niespodziewanie przed młodzieńcem i jego przyjaciółmi otwierają się nowe drzwi do niesamowitej przygody. Gdy ginie niezwykły artefakt to Rand z towarzyszami musi go odnaleźć. Rozpoczyna się Wielkie polowanie. Kłębiące się intrygi i tajemnice, nawet na chwilę nie pozwolą na utratę czujności. Dokąd zaprowadzi ich ta przygoda?


Robert Jordan niezaprzeczalnie stworzył światy, które wciągają czytelnika niemal natychmiast. Choć w Oku świata czuć było mocno zamiłowanie do Tolkiena, to Wielkie polowanie zaczyna nabierać nowego wydźwięku. Czy autor odnalazł drogę, którą chce kroczyć?


Niemal od pierwszych słów spisanych na kartach powieści, czytelnik ma pewność, że o to trzyma w rękach kolejną przygodę, której nie będzie chciał skończyć. Intryga goni intrygę, a światy otwierają przed nami kolejne zakamarki. Nie wiesz komu zaufać, jednak zew przygody i aura tajemnicy ciągną cię naprzód. Jordan umiejętnie rozplanowuje akcje i pozwala toczyć się jej swoim tempem.

Bohaterowie dojrzewają, bez problemu można wyczuć w ich zachowaniu nową dawkę inicjatywy, werwy zagrzewającej do działania. Łatwiej się z nimi utożsamić i kibicować w kolejnych krokach na drodze do przeznaczenia. Sporo się tu dzieje, autor nadaje wyrazistości nie tylko głównym bohaterom, ale stara się też przykuć uwagę czytelnika drugim planem, nie mniej ważnym, albowiem to, co w tle może okazać się równie fascynujące.

Wielkie polowanie to czysta czytelnicza przyjemność. Styl autora ewoluuje, opisy działają niczym zapalnik mający rozpalić naszą wyobraźnię. Widać różnice w zachowaniu bohaterów, poszerza się nasza wiedza na temat poszczególnych ludów i ich zamieszania w polityczne i magiczne potyczki. Już nie tylko Czarny jest tym złym, nie tylko jeden lud potrafi władać magią. Akcja nabiera rumieńców, które z pewnością uzyskamy i na swojej twarzy, gdy z zapałem poznawać będziemy bieg wydarzeń.


A dzieje się sporo.

Dbałość o szczegóły, tak ważne w tworzeniu postaci, nacji i całych światów. To dzięki niej znamy tradycje i zwyczaje, które stanowią podkreślenie ich różnorodności, wyjątkowości. To niesamowite pole do popisu dla naszej wyobraźni. Wielkie polowanie czyta się o wiele szybciej i przyjemniej niż poprzedni tom. Wyrazista, pełna emocji i zwrotów akcji powieść, która dopiero otwiera przed nami wachlarz swoich możliwości, a już skrada serca i zaprząta umysł.

Bez problemu powróciłam w znane mi rejony, ponownie pokochałam pęd akcji i polubiłam się z Randem i jego towarzystwem. Z wypiekami na twarzy wyczekiwałam przygód, intryg i niespodziewanego. Z radością stwierdzam, że coraz mniej tu Tolkiena a coraz więcej Jordana, który w swoim stylu potrafi porwać czytelnika w niesamowitą podróż, która staje się ucztą dla duszy łaknącej fantastyki w ciekawym i porywającym wydaniu.

Dział: Książki
wtorek, 14 kwiecień 2020 21:20

Las na granicy światów

Cieszę się bardzo, że twórczość Holly Black zadomowiła się u nas na dobre. Po trylogii, którą pokochałam od pierwszych stron, przyszła pora na jedno tomówkę, która pochodzi z uniwersum stworzonego przez Black, ale opowiada o innych bohaterach. Dzięki tej książce poznamy historię syna króla Olszyn, Sewerina.

Fairfold to miasteczko niezwykłe. Pełne magii, elfów, dziwnych stworów, niezbadanych lasów i przesądów, których mieszkańcy przestrzegają. To tutaj świat śmiertelników i elfów przenika się i łączy, a Mały Ludek żyje tuż obok zwykłych ludzi. Turystów przyciąga do tego miejsca magia, a lokalni mieszkańcy wiedzą, że czasami ktoś zniknie bez śladu. W Fairfold, w szklanej trumnie, śpi królewicz. Nikt nie wie, kim jest. Nikt przez lata go nie obudził. Kolejne pokolenia imprezują przy jego trumnie.

Hazel od zawsze chciała być rycerzem. Wraz z bratem, Benem, który otrzymał od elfów niezwykły dar, przemierzała lasy i zabijała potwory. Te czasy jednak minęły, a rodzeństwo dorosło. Gdy ktoś roztrzaskał szklaną trumnę królewicza, a na Fairfold spłynęła rozpacz i dziwna, przerażająca moc, dziewczyna musi przypomnieć sobie, co robiła przez ostatnich kilka nocy. Król Olszyn, którego wszyscy się boją, nie przyjmuje kompromisów. Miasteczku i jego mieszkańcom grozi wielkie niebezpieczeństwo, a jedyna nadzieja spoczywa w Hazel, Benie i Severinie.

Las na granicy światów to historia, która rozbudowuje świat, który poznaliśmy w Okrutnym Księciu. Jest wciągająca, porywająca, przepełniona magicznymi stworzeniami i tajemnicami; ma w sobie wszystko to, czego oczekiwałam po Holly Black. Podchodziłam do niej z wielką obawą, bo tęsknię za bohaterami, których wykreowała autorka i za całym światem, który dzięki jej powieściom poznałam. Jednak przygoda Hazel, Bena i tajemniczego królewicza mnie wciągnęła i otumaniła. Nie mogłam się od niej oderwać; od pierwszych stron zagłębiłam się w ten świat, w tajemnice i chciałam dowiedzieć się, jak ta historia się zakończyła. Kolejne strony mnie zaskakiwały, a gdy akcja nabrała tempa, musiałam odłożyć na chwilę książkę, aby złapać oddech. Holly Black zdecydowała się na użycie kilku zaskakujących suspensów, które jeszcze bardziej przyciągają czytelnika do tej historii.

Najbardziej intrygującą postacią jest król Olszyn – tajemniczy, przerażający, podstępny i bezwzględny. Czarny charakter, którego ludzie się bali i opowiadali na jego temat legendy. Jednak wszyscy bohaterowie, których wykreowała Holly Black, zasługują na uwagę – Hazel, która może popisać się wielka odwagą, Ben, wrażliwy muzyk, Jack – elf, który wychował się wśród ludzi oraz śpiący królewicz. Gdy zagłębiałam się w magiczny świat, chłonęłam wszystkie kreacje – wiadomo, że Mały Ludek jest przedziwny, niezwykle kontrastowy, a ich zwyczaje zadziwiające. Jedyne, czego mi zabrakło, to rozbudowany wątek miłosny, bo w Lesie na granicy światów miłość jest delikatna, niewinna i prosta.

Jeżeli tęsknicie za światem, stworzonym przez Holly Black, to ta powieść Was zachwyci. Las na granicy światów to taki powiew świeżości, który wypełnia białą plamę na mapie magicznego świata.

Dział: Książki
sobota, 11 kwiecień 2020 09:07

Śpiący Rycerze

Pamiętacie przygody Igora i Hanki, obdarzonych magicznymi zdolnościami i odkrywających solidne dawki prawdy zawarte w naszych rodzimych legendach? Dzieci dwóch światów powracają w kolejnej, równie dobrej odsłonie. Tym razem zamiast zgłębiać tajemnice jeziora Gopło, ruszą na poszukiwanie Mistrza Twardowskiego oraz Śpiących Rycerzy. 

Śpiący Rycerze stanowią bezpośrednią kontynuację wydarzeń przedstawionych w Mysiej Wieży, dlatego po książkę powinny sięgnąć osoby, które już mają za sobą lekturę pierwszego tomu. Po pokonaniu Popiela i Dragomiry, Hanka i Igor wracają do szarej rzeczywistości. Spotykają się ponownie dopiero w czasie zimowych ferii, ale za to w wyjątkowych warunkach – na obozie dla tak zwanych dzieci dwóch światów, czyli obdarzonych magicznymi talentami i zdolnościami. Niestety, już na początku okazuje się, że główny organizator, Mistrz Twardowski gdzieś zniknął. Mało tego, dawni wrogowie powracają w podstępny sposób i nie wiadomo już, komu można naprawdę zaufać. 

Już pierwszy tom przygód Igora i Hanki zauroczył mnie od pierwszych stron. Ujęło mnie nie tylko wykorzystanie motywu polskich legend, ale i przedstawienie fabuły z punktu widzenia całkowicie odmiennych bohaterów. Hanka to typowa gorąca głowa, szybko mówi, potem myśli (albo i nie), niespecjalnie też przejmuje się odczuciami otoczenia. Jeśli wbije sobie coś do głowy, prze ku temu niczym lodołamacz, nawet jeśli skutki takich działań okazują się katastrofalne. Z kolei Igor, nieco wyalienowany, oczytany intelektualista, nie potrafi do końca dogadać się z rówieśnikami, za to doskonale orientuje się w historii i literaturze. Razem stanowią ekipę niemal nie do pokonania. Niemal, ponieważ tym razem, z różnych względów, nie potrafią tak dobrze współpracować jak wcześniej. Każde skrywa tajemnicę, którą obawia się podzielić z pozostałymi, co – jak się okazuje – ma nie do końca szczęśliwe skutki. 

Na scenę wkraczają także nowe postaci, skrywające niezwykłe moce, które jednakże ujawniają się dopiero w połowie, a czasem i pod koniec opowieści. Prawdziwą gwiazdą okazał się za to Lis Przechera, kłamliwy w sposób naprawdę rozbrajający i wprowadzający w pewnym momencie prawdziwie komiczne akcenty. Nie jest on jedynym bohaterem rodem z legend i baśni, który ożywa na kartach powieści duetu Fulińska&Klęczar. Pojawia się tu także Kogut Mistrza Twardowskiego, górskie koboldy, a także... duch tatrzańskiego bajarza Sabały. Cały tom związany jest bowiem z pewną góralską legendą... 

W powieści nie brak wartkiej akcji, niesamowitych przygód, mrocznych tajemnic i słownych przepychanek między bohaterami, wśród których pewnie każdy dwunastolatek znajdzie takiego, z którym mógłby się utożsamić. Dodatkowo całość jest okraszona motywami fantastycznymi bogato czerpiącymi z polskich legend. Jednym słowem, warto sięgnąć i podsunąć dziecku.  

Dział: Książki