listopad 24, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Robert

środa, 25 sierpień 2021 14:47

Narodziny Floty # 1 Awangarda Jack Campbell

Doskonałe połączenie prawdziwej nauki i kosmicznej akcji. Dobrze się bawiłem od pierwszej do ostatniej strony.

- Brian Sanderson -

 

Czyta się to jak pierwszorzędną, pełną akcji, historyczną fikcję – tylko ta historia jest osadzona w aż nazbyt wiarygodnej przyszłości. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu.

- Taylor Anderson -

Dział: Patronaty

Ich rodzice ocalili ludzkość. Oni będą musieli ją poprowadzić.

Od zejścia Wybawiciela do Otchłani minęło piętnaście lat. 

Nowy świat stał się miejscem względnie bezpiecznym, a ludzie prawie zapomnieli, czym jest prawdziwy strach przed Nocą. 

Dział: Książki
wtorek, 17 sierpień 2021 15:04

Ostateczne rozwiązanie

„Zaczęła wygasać otwarta wrogość wobec Niemców, którzy z dnia na dzień stali się zbawcami cywilizowanego świata, ponieważ wykrzewiali z niego jeszcze bardziej znienawidzony komunizm.”

Lubię sięgać po książki przedstawiające, jak mogłaby się potoczyć historia, gdyby elementy wejściowe uległy zmianie, doszły lub nie do skutku. Mam wrażenie, że wówczas jeszcze lepiej rozumie się, co faktycznie się wydarzyło. Dostrzega punkty zwrotne, z innego ujęcia wchodzi w analizę przyczyn i skutków. Ciekawie uczestniczy się w lekcjach przeobrażonej w fikcję historii, intrygującej grze, w co by było, gdyby. Jednak mnie nie opuszcza wrażenie, że bez względu na splot znaczących zdarzeń, ludzkość i tak podąża tropem mrocznych cech swojego gatunku.

W „Ostatecznym rozwiązaniu” wchodzimy w zdarzenia z ósmego listopada tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego roku. Do skutku dochodzi, przygotowywany od wielu miesięcy, przez stolarza Georgea Elsera, zamach bombowy. Ginie wówczas elita Trzeciej Rzeszy. Europa tylko początkowo może odetchnąć, że bestii nazizmu ukręcono łeb. Niestety, jak to w polityce bywa, pod oficjalnymi i jawnymi warstwami koncepcji na bieg historii, ukrywają się tajne i spiskowe strategie, o rażącej i bezwzględnej sile, poza honorem i zasadami.

Szalenie dobrze czytało mi się pierwszą część powieści, całkowicie w moim stylu, rewelacyjnie rozłożone napięcie, a dodatkowo wplecenie zaskakującego składnika przeobrażającego znaczenie i wydźwięk incydentu. Ciekawie wbiłam się również w partię przybliżającą zasady funkcjonowania polskiego rządu na uchodźstwie, pospiesznej i niebezpiecznej ucieczki z Francji, kraju szybko poddającemu się faszystowskiej propagandzie, akceptującego funkcję poligonu doświadczalnego dla Niemców. W trzeciej odsłonie chętnie wchodziłam w rozważania Besta o tym, co czeka stary kontynent przy celnie i sprawnie realizowanej wygórowanej ambicjonalnie polityce Heinricha Himmlera, szefa tajnej policji, stawiającego na rozrastający się aparat terroru i eksterminację Żydów.

Kolejne części poznawałam mniej entuzjastycznie, spodziewałam się bardziej spektakularnych przewrotów w przebiegu historii, większego odejścia fikcji od faktów, głębszego zamieszania w politycznym kotle. Sensacyjne nuty tajnych operacji, o ogromnym znaczeniu z punktu widzenia ludzkości, odpowiadały mi, lecz z rozdziału na rozdział łapałam się na tym, że nie kręcą mnie tak, jak bym chciała. Momentami wkradało się nawet znudzenie, a przecież działy się ważne rzeczy. Porucznika Jana Kozielewskiego atrakcyjnie przedstawiono, zdobył moją sympatię, choć niekiedy drażnił infantylizmem i idealizmem. Niemniej, taki obraz młodego człowieka był potrzebny, żeby podkreślić cechy osobowości, dostosowania do okoliczności i wyścigu z czasem. Zakończenie zaskakujące, nie spodziewałam się takiego rozwiązania dziejów Europy, a nawet świata, a także losu kluczowej postaci, spodobały mi się przesłania.

Jeśli lubicie klimaty alternatywnych historii Trzeciej Rzeszy, wskazuję powieść Roberta Harrisa „Vaterland”, tam także sporo nawiązań do wydarzeń, miejsc i postaci historycznych, to barwna i sugestywna wizja europejskiej rzeczywistości lat sześćdziesiątych, w której wciąż funkcjonuje Adolf Hitler.

Dział: Książki
niedziela, 08 sierpień 2021 22:39

Zapowiedź: Wnyki

Po fenomenalnym debiucie powieścią „Znachor” Michał Śmielak powraca ze swoją drugą książką. W trzymającym w napięciu, bezkompromisowym thrillerze z mistrzowską precyzją obnaża ciemne i ponure zakamarki ludzkiej duszy – od wieków niezmiennie podatnej na kuszenie i skłonnej, aby tłumaczyć małe i nikczemne czyny wielkimi ideami. 

Wnyki to urocza wioska zatopiona w górskim krajobrazie Karkonoszy, do której przenoszeni są duchowni, którzy nadszarpnęli zaufanie swoich zwierzchników i parafian. Czas płynie tam jakby wolniej, gościnność mieszkańców uspokaja, średniowieczny kościółek zachęca do zadumy, nawet jeśli miejscowe legendy mówią o Kościele Chrystusa Mściwego, gdzie podobno sam Zbawiciel schodzi z krzyża, aby brutalnie wymierzać sprawiedliwość…

Młody kapłan, ksiądz Piotr Dębicki, przyjeżdża tutaj na urlop i tydzień później znika bez śladu. Nieoficjalnego śledztwa podejmuje się Kosma Ejcherst, poproszony o to przez swojego wuja, wpływowego biskupa. W ten sposób trafia do Wnyków – i tak jak zwierzę zbyt późno orientuje się, że wpadło w sidła zastawione przez myśliwego – tak i on nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia. Kosma rozpoczyna nierówną walkę o prawdę w świecie kłamstw, niedomówień i prywatnych wizji porządku świata, w którym nikomu nie można ufać. 

Zdegenerowani księża, wioska spowita zmową milczenia, policjant pokłócony z Bogiem. Z której strony nadejdzie zagrożenie? Czy prawda sumienia się obroni? A czymże jest prawda?

Daj się złapać we Wnyki! Ekscytujący wielowątkowy thriller, znakomita literatura rozrywkowa, nie tylko na lato. 
Robert Wiśniewski, "Magazyn Dobre Książki"



Tytuł: Wnyki
Autor: Śmielak Michał
Wydawnictwo: Wydawnictwo Initium
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 464
Numer wydania: I
Data premiery: 2021-09-10

Dział: Książki
czwartek, 29 lipiec 2021 07:14

Zapowiedź: Powolne spalanie

Paula Hawkins, autorka powieści „Dziewczyny z pociągu” i „Zapisane na wodzie”, które urzekły miliony czytelników na całym świecie, snuje pasjonującą, pełną zwrotów akcji opowieść o oszustwie, morderstwie i zemście.

Dział: Książki
Wiele osób broni się przed sięganiem po książki historyczne, niesłusznie kojarząc je z serwowaniem suchych faktów, mnóstwa dat i politycznych zawiłości. I popełniają tym samym kolosalny błąd, ponieważ historia podana we właściwy sposób jest fascynująca, a niejedną pozycję historyczną czyta się lepiej niż wiele powieści.
 
Taka właśnie jest znakomita książka autorstwa Kazimierza Dziewianowskiego, Brzemię białego człowieka, której podtytuł zdradza praktycznie całą jej treść: Jak zbudowano Imperium Brytyjskie.
 
Niewielka wyspa o powierzchni mniejszej niż powierzchnia Polski, o ludności, która w momencie, gdy rozwój Imperium osiągnął szczyt, nie przekraczała czterdziestu kilku milionów, rozciągała swoje władanie na tak wielkich przestrzeniach, jak żadne dotąd imperium w dziejach świata. I z żadnym też, co do znaczenia, nie można go porównać - z wyjątkiem rzymskiego.
 
Książka jest podzielona na cztery części, z których każda jest poświęcona innemu aspektowi historii imperium stworzonego przez Brytyjczyków. Po kolei możemy prześledzić narodziny żeglarskiej potęgi Anglików, rozwój korsarstwa na równi połączonego ze zdobywaniem bogactwa, jak i z odkryciami geograficznymi i zakładaniem osad w Nowym Świecie. Kolejne obszerne rozdziały przedstawiają początki kolonii w Ameryce Północnej, Indiach, Australii i Afryce, ich rozbudowę i rozkwit, a w końcu zmierzch.
 
Znaczną część jest poświęcona wybitnym postaciom, które przyczyniły się do ekspansji Imperium Brytyjskiego. Oprócz takich nazwisk jak Francis Drake i James Cook, doskonale zapewne znanych z lekcji historii i geografii, pojawiają się mniej popularni, ale równie istotni budowniczowie imperium z Warrenem Hastingsem i Robertem Clive’em na czele. Dziewanowski opowiada o nich w sposób barwny, ciekawy i plastyczny, dzięki czemu lektura nie jest ani trochę nużąca, a wręcz momentami nasuwa skojarzenie z powieścią przygodowo-awanturniczą. Jednocześnie, autor unika jednoznacznych ocen, przypominając, że niemożliwe jest używanie współczesnej moralności i norm etycznych do działań ludzi żyjących w innych epokach i czasach rządzących się zupełnie innymi prawami. Przedstawia zarówno chlubne fakty, jak i przykłady niegodziwości, okrucieństwa i nikczemności, której nigdy nie brakowało tam, gdzie w grę wchodziła władza, pieniądze i wpływy.
 
Podsumowując, Brzemię białego człowieka to fantastyczna lektura i to nie tylko dla miłośników historii. Merytorycznie bardzo dobra, napisana z polotem, estetycznie wydana. Gorąco polecam!

 

Dział: Książki
piątek, 04 czerwiec 2021 09:50

Zabawka

 
W lesie Bródnowskim zostają odnalezione bestialsko okaleczone zwłoki kobiety. Śledztwo prowadzi stróżów prawa do bezdomnych - okazuje się, że zmarłą jest jedna z nich. Ewelina Kryńska - bo tak nazywała się kobieta - parała się prostytucją, więc śledztwo popłynęło w kierunku chorego psychicznie klienta. Do czasu, aż nie zostają odnalezione kolejne zwłoki.
 
Anna Kryńska myślała, że może ufać tylko swoim rodzicom - to oni pomogli jej powoli podnieść się po zerwaniu z narzeczonym, gdy smutki topiła w alkoholu. Sprawa zamordowanej prostytutki pewnie zupełnie by jej nie obeszła, gdyby nie fakt, że w tę sprawę nieoczekiwanie został wciągnięty jej ojciec. Okazało się bowiem, że zamordowana kobieta to jej biologiczna matka.
 
Odbijając się od muru milczenia, Anna postanawia wziąć sprawę w swoje ręce i sama dotrzeć do prawdy o swojej rodzinie. Pomaga jej w tym policjantka Kaja, która zajmuje się kolejnymi morderstwami prostytutek. Obie kobiety sądzą, że prawda o sprawcy może tkwić gdzieś głęboko w przeszłości Kryńskiego, ojca dziewczyny.
 
Co najbardziej skusiło mnie do sięgnięcia po tę pozycję? Ano fakt, iż pan Ziębiński stworzył mroczny kryminał w oparciu o prawdziwe wydarzenia. Wśród fanów true crime co rusz przewija się temat nieuchwytnego mordercy prostytutek sprzed lat, jak również druga wspomniana w książce kwestia - zaginięcie siedemnastoletniej Katarzyny D., która pozostawiła po sobie pamiętnik, a w nim historię wieloletniej, chorej relacji z przyjacielem domu. Oczywiście wiadomo, że autor jedynie bazuje na owych wydarzeniach, a cała reszta jest fikcją literacką. Mimo to bardzo podoba mi się fakt, iż ktoś przypomina Polsce o wspomnianych śledztwach.
 
Śledztwo prowadzone jest zgrabnie i przede wszystkim sensownie, spójnie. Policjantka Kaja ma głowę na karku, poświęcając czas wolny na rozwiązanie sprawy. Jest rzetelna, bystra i nie boi się wejść między bezdomnych, co pewnie niejednego mogłoby nieco obrzydzić. Jednak ta kobieta potrafi zdobyć ich zaufanie, dzięki czemu dowiaduje się nieco więcej o pierwszej ofierze tajemniczego sprawcy, Ewelinie. Później uzyskuje wsparcie samej Anny, córki, która z kolei węszy wśród nieznanej jej dotąd rodziny. Wszystko staje się niezwykle klarowne i prowadzi prostą ścieżką do przeszłości jej ojca.
 
Jak już wspomniałam, „Zabawka” to nie tylko historia zamordowanych prostytutek, lecz także zaginionej Katarzyny D. Autor przybliża czytelnikowi sytuację rodzinną dziewczyny - po śmierci ukochanego ojca czuje się samotna, opuszczona. W końcu była córeczką tatusia, więc gdy w jej życiu zabrakło seniora, cieszyła się ze wsparcia przyjaciela rodziny. Szybko jednak ta z pozoru czysta relacja przerodziła się w jawne molestowanie dziewczyny. Aż w końcu stała się jego zabawką, obiektem seksualnym, który zrobi wszystko to, czego mężczyzna zapragnie. Aż ciężko mi uwierzyć, że ktokolwiek mógłby tak silnie uzależnić się od swojego oprawcy - chociaż nie jest to przypadek odosobniony, ciągle słyszy się o tzw. syndromie sztokholmskim i myślę, że w przypadku nastolatki również owo określenie pasuje. Z typowego molestowania nastolatki narodziła się bardzo toksyczna relacja, która już na zawsze zmieniła punkt widzenia dziewczyny. Zmieniła ją całą, modyfikując postrzeganie dobra i zła. Może źle to zabrzmi, ale dzięki zapiskom zniewolonej nastolatki czytelnik ma możliwość, zajrzenia wgłąb psychiki ofiary, co poniekąd jest bardzo ciekawą lekcją psychologiczną. Oczywiście nikomu nie życzę przeżywania czegoś takiego.
 
Mamy dwa polskie, wciąż otwarte śledztwa. Jak już wspomniałam, to głównie dzięki nim książka zyskuje na wartości, przynajmniej dla fanów true crime (z domieszką fikcji, oczywiście). Ponadto pan Ziębiński potrafi swoim stylem pisarskim na tyle porwać czytelnika, by odłożenie książki graniczyło z cudem. Mamy bardzo dużo do przemyślenia, nieustannie towarzyszymy Kai i Annie w ich śledztwie, a jednocześnie zagłębiamy się w prywatne zapiski zupełnie niezwiązanej z morderstwami prostytutek nastolatki. To daje nam czytelniczego kopa do jeszcze intensywniejszego czytania, by jak najszybciej dotrzeć do finiszu. Wiadomo, że w rzeczywistości sprawy są nadal otwarte; te dwie historie kończą się jedynie literacko.
 
Na pewno znacie już twórczość naszego polskiego autora, tak więc zapewne nie muszę Was nawet zachęcać do sięgnięcia po jego nowe, literackie dziecko. „Zabawka” to pozycja, która na pewno przypadnie Wam do gustu.
Dział: Książki
środa, 31 marzec 2021 13:11

Zapowiedź: Pieśń Bogini Kali

Lata 70. XX wieku. Kalkuta. Miasto, które zdaje się nie kończyć. Tak samo, jak nie kończą się rozległe dzielnice biedoty toczone przez choroby i nieszczęścia ich mieszkańców. Kalkuta przytłacza i onieśmiela, odrzuca i przyciąga jednocześnie.

Dział: Książki

Porównywany do "Władcy Pierścieni" monumentalny cykl fantasy, który pokochało ponad 40 milionów czytelników na całym świecie.

Wybrani uwalniają się i już planują Dzień Powrotu, kiedy Czarny będzie znowu wędrował po Ziemi.

Dział: Patronaty
wtorek, 16 marzec 2021 10:49

Czarna Góra

Czarna Góra to już dwunasty zbiór opowiadań Andrzeja Pilipiuka, pisarza niezwykle płodnego literacko i czule określającego się od lat mianem Wielkiego Grafomana. I jest to zbiór wyjątkowo dobry, klimatyczny, z pewnością satysfakcjonujący dla każdego fana jego twórczości.

Znajduje się w nim pięć obszernych opowiadań, które będą dla czytelników już znających poprzednie tomy niczym spotkanie ze starymi przyjaciółmi, ponieważ stanowią kolejną odsłonę losów doktora Pawła Skórzewskiego oraz Roberta Storma. Nie oznacza to jednak, że osoby, które ich nie znają, nie odnajdą się w zebranych tu opowieściach. Co to, to nie – każda stanowi zamkniętą całość i można je czytać niezależnie od siebie, bez znajomości innych wydarzeń.

Tytułowa Czarna Góra to mój faworyt. Jej akcja toczy się w 1873 r. na terenie Gór Uralskich, a jej bohaterem jest wspomniany już doktor Skórzewski, mimo że w odsłonie znacznie młodszej, gdy dopiero myślał o podjęciu studiów medycznych. Na skutek splotu wydarzeń młody Paweł trafia do niewielkiej osady, co pewien czas odwiedzanej przez poszukiwaczy złota. Miejscowi przestrzegają go przed wybieraniem się na Czarną Górę owianą złą sławą. Dlaczego?

Opowiadanie GROM przenosi czytelnika do lat 20. XX w., ale zupełnie innych od tych, o których uczyliśmy się na lekcjach historii. Pilipiuk serwuje nam alternatywną wersję wydarzeń, które doprowadziły do odzyskania przez Polskę niepodległości. Mieszankę wybuchową stanowi tu Marszałek Piłsudski, polska bomba atomowa i pruski spisek.

Decha i Dwie czaszki to dwa teksty poświęcone Robertowi Stormowi, poszukiwaczowi skarbów i niebanalnemu detektywowi. W pierwszym opowiadaniu Storm rzuca się na poszukiwanie legendarnego, zaginionego statku należącego do Juliusza Verne’a, a jako trop służy mu jedynie... pewien obraz. W drugim opowiadaniu będzie z kolei poszukiwał tytułowych czaszek, należących do XV-wiecznych pruskich wodzów i jednocześnie wejdzie w drogę pewnego nadgorliwego strażnika miejskiego.

Wreszcie mamy Jesienny sztorm, którego wiąże z poprzednio wspomnianą Dechą postać jednej bohaterki, mimo że akcja opowiadania toczy się nie w czasach współczesnych, a w trakcie II Wojny Światowej, i to w Wenecji. Tu również motywem przewodnim jest poszukiwanie pewnego skarbu, a ceną za jego odnalezienie może być życie głównych bohaterów.

Całość czyta się bardzo dobrze i płynnie. Pilipiuk jest świetnym gawędziarzem, a tym razem dodatkowo uszczęśliwi pasjonatów historii, zwłaszcza tej alternatywnej. Fani autora nie będą rozczarowani!

Dział: Książki