listopad 24, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Papierowy Księżyc

Jeden z najciekawszych debiutów fantasy ostatnich lat. Książka uhonorowana Nagrodą Locusa i Crawford Fantasy Award, a także nominowana do wielu innych nagród literackich, m.in. Nebuli, Hugo, Dragon i World Fantasy Award. Cesarz potrzebuje swych nekromantów.

Dział: Książki
środa, 13 lipiec 2022 23:13

Zapowiedź: Dom nad błękitnym morzem

Linus Barker pracuje w Wydziale Nadzoru nad Magicznymi Nieletnimi. Ma czterdzieści lat, mieszka w małym domku z wrednym kotem i kolekcją starych płyt gramofonowych, bardzo poważnie traktuje swoją pracę i wiedzie spokojne, chwilami wręcz nudnawe życie. Do czasu.

Dział: Książki
sobota, 21 sierpień 2021 18:40

Gildia zabójców

 

 

Wejdźcie do brutalnego świata Gildii Zabójców. 

Bloga Gosiarelli śledzę niezmiennie od wielu już lat. Uwielbiam jej Azjatyckie Wtorki i wielokrotnie już zachwycałam się polecanymi przez Gosię filmami. Dlatego ogromnie ucieszyłam się, słysząc, że postanowiła wydać swój literacki debiut. Dwóch rzeczy byłam pewna: jej książka będzie świetnie napisana, a ja nie będę mogła się oderwać od jej stron. 

Zarys fabuły

Nastoletnia zabójczyni o imieniu Alyssa zostaje bezlitośnie ukarana za zamordowanie trzech członków Gildii Zabójców. Gdy znów przyjdzie jej wrócić do świata, zamiast kolejnych zleceń na zabójstwa, czeka ją zagadka kryminalna do rozwiązania i bardzo nietypowa misja. Jak dziewczyna poradzi sobie z nocnymi koszmarami i powrotem do normalnego życia? 

Moja opinia i przemyślenia

Mimo że świetnie napisana, to obawiam się, że powieść „Gildia Zabójców” nie jest dla każdego. By cieszyć się z lektury, trzeba jednak choć odrobinę lubić azjatycką kulturę (a najlepiej konkretnie koreańską). Dodatkowo książka reklamowana jest na okładce jako połączenie urban fantasy i kryminału. Wątek kryminalny w historii jest, i owszem, za to nie ma w niej grama fantastyki. To raczej młodzieżowa powieść sensacyjna, w której znalazło się wszystko to, co powinno być w najlepszej, koreańskiej noweli internetowej, manhwie lub dramie. 

Bohaterowie powieści są cudownie wykreowani, to pełnowymiarowe, niezwykle barwne i intrygujące postacie. Nie tylko Alyssa otrzymała w książce pełną charakterystykę i profil psychologiczny. 

Fabuła została ciekawie pomyślana i zgrabnie ułożona fragment po fragmencie. Wartkiej akcji, wbrew temu, co sugeruje tytuł, w książce nie jest aż tak wiele, ale mimo tego historię czyta się z zapartym tchem, dosłownie nie zauważając, kiedy z początku powieści zrobił się koniec. Zakończenie pozostawia po sobie wiele niedomówień i zmusza do niecierpliwego czekania na kolejną część.   

Do lektury zachęca również świetna szata graficzna okładki książki. Myślę, że jest perfekcyjna i po prostu nie dało się stworzyć lepszej! 

Podsumowanie

„Gildia zabójców” to świetnie napisana, niezwykle wciągająca powieść dla młodzieży. Ma swój niepowtarzalny, nigdzie indziej niespotykany klimat, jest inteligentna i oryginalna. To właśnie takie powieści zasługują na miano porywających. Po skończonej lekturze nie mogę się doczekać, kiedy nareszcie będę mogła przeczytać kolejny tom trylogii. Polecam! Zdecydowanie warto po nią sięgnąć. 

Dział: Książki
czwartek, 10 luty 2022 07:53

Zapowiedź: Magia wyklęta

Niegdyś krystaliczne Księżycowe Jezioro przybiera barwę szkarłatu. Z wiosek i miast znika coraz więcej dzieci. Uczeni Villperuny nie mają wątpliwości: przepowiednia zaczęła się wypełniać. Królestwu grozi zagłada, a źródłem tragedii mają stać się ci, którzy parają się nieokiełznaną, dziką magią. Wiedźmy, szeptuchy i szamani muszą zaniechać używania swych mocy albo zginąć.

Dział: Książki
piątek, 04 luty 2022 18:41

Zapowiedź: Boży ślepiec

Kiedyś ziemią rządzili Czerwoni Bogowie. Mroczna Pani i jej horda walczyli ze śmiercią, krwią i ogniem.

Ten czas już dawno przeminął, a sąsiadujące królestwa Mirecji i Rilpor zawarły niełatwy rozejm. Krew przelewana jest już tylko na granicy, gdzie strażnicy zwani Wilkami chronią swoich krewnych i terytorium za wszelką cenę. Jednym z nich jest Dom Świątynson, najpotężniejszy kalestar od pokoleń. Nękany wizjami i proroctwami Dom skrywa tajemnice, które mogą wyjść na jaw, gdy Rillirin, niewolniczka zbiegła z Mirecji, trafia do jego wioski.

Dział: Patronaty
wtorek, 11 styczeń 2022 00:53

Ostatnia z krwi

 

Trudno jest przeżyć, gdy wszyscy próbują cię zabić.

„Ostatnia z krwi” to książka, którą miałam okazję przeczytać na długo przed premierą, gdy była zaledwie propozycją wydawniczą. Już wtedy, jeszcze bez redakcji i korekty, bardzo mi się spodobała. Z przyjemnością więc sięgnęłam po dopracowaną już, papierową wersję, by ponownie móc zagłębić się w historię zamkniętą w „Ostatniej z krwi”.

Zarys fabuły

Młoda, osiemnastoletnia czarownica, ucieka przed skutkami wojny domowej, z powodu której zginął cały jej sabat. W pewnym momencie zostaje przechwycona przez grupę wilkołaków, które współpracują z wampirami i innymi nadnaturalnymi stworzeniami, jak się okazuje, w obronie wszystkich magicznych ras. Bohaterka wspólnie z nimi wyrusza na wojnę, by ocalić to, co jeszcze zostało z ich nadnaturalnego świata.  

Moja opinia i przemyślenia

Aleksadra Pilch miała okazję zadebiutować w zbiorze opowiadań z takimi pisarzami jak ceniony w polskim fandomie Krzysztof T. Dąbrowski. Myślę, że można to uznać za bardzo pozytywne wyróżnienie. „Ostatnia z krwi” nie jest więc takim zupełnym debiutem, choć powieści blisko do tego określenia. Mimo tego od pierwszej do ostatniej strony książka trzyma wysoki poziom i wciąga czytelnika w niezwykle barwny wir akcji.

Mimo młodego wieku głównej bohaterki powieść skierowana jest do dorosłego czytelnika. Akcja dzieje się głównie w Kanadzie, niestety tej Kanady odrobinę w treści brakuje (wspomniana została tylko z nazwy). Z pewnych wycinków historii możemy wywnioskować, że cała akcja dzieje się w 2017 roku. Co ciekawe i rzadkie w takich historiach, bohaterowie nie zapomnieli o cudach techniki. Korzystają z telefonów, tabletów i różnego rodzaju nowoczesnej broni. Fabuła jest przemyślana i dobrze poprowadzona. Z bohaterami bardzo łatwo się zżyć i z przyjemnością śledzić ich losy. Są dobrze narysowani, a ich kreacja jest niezwykle bogata i szczegółowa. 

Historia jest bardzo ciekawa. Gdzieniegdzie pojawia się dobry, często ironiczny humor, w innych momentach jest brutalna i krwawa. Nie ma w niej miejsca na ckliwość, banały czy błędy logiczne. Autorka zastosowała kilka interesujących, nowatorskich rozwiązań. Z początku książka mnie porwała, później zaczęła odrobinę nużyć, ale myślę, że to odczucie czysto subiektywne, gdyż z tego typu literaturą miałam zbyt dużą styczność i teraz mianem „porywającej” mogę określić co najwyżej twórczość Olgi Gromyko czy Marissy Meyer. 

Podsumowanie

Jak na wydawaną w ostatnich latach polską literaturę fantastyczną, „Ostatnia z krwi” to zdecydowanie historia z wyższej półki. Jest dobrze napisana, jej fabuła bez trudu składa się w logiczną całość, a wykreowana rzeczywistość zachwyca setkami barw. Myślę, że osoby lubiące lekkie fantasty lekturą w żadnym razie nie będą rozczarowane. 

Dział: Książki
środa, 27 październik 2021 21:30

Droga do Wyraju

Mam słabość do słowiańskiej fantastyki. Książki, które opisują nasze rodzime dawne zwyczaje, są fenomenalne, wciągające i ciekawe. Cieszę się niezmiernie, że do grona autorów, którzy czerpią garściami ze słowiańskiej fantastyki, dołączyła Kamila Szczubełek ze swoją debiutancką powieścią „Droga do Wyraju”.
 
Elgan to wąpierz, książę ciemności i podopieczny Welesa, pana podziemi. Nasz bohater jednak woli mieszkać wśród ludzi, a na dom obrał sobie Wioskę za Bukowym Lasem. Gdy wraca do niej po latach obawia się tego, jak przyjmą go mieszkańcy. Gdy jeden z samozwańczych znachorów znika, a w jego „gabinecie” Elgan odnajduje bardzo śmierdzącego demona, którym nie opiekuje się żaden z bogów. Za obietnicę poszanowania miejsca Elgana w wiosce, wąpierz decyduje się na wyprawę do Wyraju, aby odzyskać ciało Bilzbora. Musi również znaleźć opiekuna Smętkowi. Udaje się do swojego dawnego przyjaciela, Arsa, a później, wraz z jego lekkomyślną, ale szczerą córką Doradą, wyrusza w podróż do lasu Czarnoboga. Czeka ich trudna wyprawa, podczas której odwiedzą miasto, którego nie można znaleźć oraz miasto, które kiedyś było wspaniałą metropolią, ale upadło i zostały po nim same mury. Czy wyprawa im się powiedzie? Czego dowiedzą się po drodze? Czy Elgan dowie się coś o swoim życiu przed tym, jak stał się wąpierzem?
 
Na wstępie zaznaczę, że rewelacyjnie bawiłam się przy tej książce. Ciekawie i dobrze napisana, zabawna, momentami poważna i z akcją, która zapiera dech w piersiach. Kamila Szczubełek rewelacyjnie skonstruowała świat. Pomocna okazała się mapka, która umieszczona została na pierwszych stronach. Z rewelacyjną ścisłością i dokładnością autorka połączyła świat znanej nam religii (ale nie nazwała jej po imieniu) oraz dawne, słowiańskie wierzenia. I nie tylko! Jeżeli ktoś zna się na wszelakich mitologiach dostrzeże, ile autorka czerpała inspiracji, co uważam za duży plus, bo dzięki temu „Droga do wyraju” jest książką niezmiernie ciekawą i wciągającą.
 
Na humor tej lektury wpływają kreacje bohaterów. Elgan to cynik, elegancki i zamknięty w sobie wąpierz. Pokochałam go od pierwszych stron – tę jego manierę, teksty oraz zachowania. Pod maską aroganckiego gbura, skrywa się ktoś, kto cierpi, nie znając swojego prawdziwego ja. Obok niego autorka umieściła Doradę, która najpierw działa, a potem myśli. Nasza bohaterka potrafi być lekkomyślna, robić coś pod wpływem emocji, ale szybko się uczy. Niejednokrotnie wpakowała naszą ekipę w tarapaty. Nie mogę zapomnieć o Smętku, który potrafił rozweselić czytelnika do łez.
 
„Droga do Wyraju” to opowieść drogi, z wieloma zwrotami akcji i wątkami, które intrygują. Kamila Szczubełek wielu z nich nie zakończyła, dając nadzieję na kontynuacje przygód Elgana, Dorady i innych bohaterów, których poznaliśmy w trakcie lektury. Dodam, że ta powieść to debiut autorki i chociaż da się dostrzec kilka minusów, to jestem mile zaskoczona. Wszystkie elementy książki wydają się idealnie wyważone i dobrane. Nie ma tutaj grafomaństwa, a styl Kamili jest lekki. Po stronach się płynie, a wyobraźnia twórczyni całej tej opowieści zadziwia i sprawia, że chce się jeszcze więcej i więcej!
 
Mam nadzieję, że Kamila Szczubełek nie będzie kazała zbyt długo czekać swoim fanom na kontynuację.

 

Dział: Książki
czwartek, 07 październik 2021 21:20

Przeklęty metal

Są książki, o których bardzo ciężko mi pisać. Chociaż dobrze napisane, ich lektura była dla mnie zadziwiająco mecząca I trudna. Właśnie do takich lektur, z wielkim bólem, zaliczam Przeklęty metal, pierwszą część cyklu Egzorcysta. Piszę te słowa z wielkim bólem mego czytelniczego serca, bo to książka bardzo dobrze napisana pod względem stylistycznych, ale… Zabrakło między nami chemii, chociaż uwielbiam literaturę zza wschodniej granicy. Obawiam się, że to dlatego miałam co do “Przeklętego metalu” aż tak duże oczekiwania.

Egzorcysta to zawód (przynajmniej w naszym święcie)dość znany i szanowany. Niektórzy wierzą w duchy, inni nie. Jednak w “Przeklętym metalu” autor przenosi nas do świata, w którym diabły oraz demony chadzają po ulicach miast, wsi i miasteczek. Egzorcysta to zawód bardzo szanowany, ale człowiek, który nim się trudni, jest odrzucany przez innych towarzyszy. Wszyscy boją się demonów, a przyjaźń z takim człowiekiem, może przynieść same problemy.

Tutaj na scenę wchodzi nad główny bohater, Sebastian Mart, który nigdy nie szkolił się na egzorcystę. W wyniku wielu wypadków staje się tym, który wpędza demony. Można powiedzieć, że przeznaczenie postanowiło spłatać mu srogie figle, ponieważ nasz bohater zostaje rzucony w sam środek intryg, zbrodni i polityki.

Fabuła brzmi ciekawie i intrygująco. Podeszłam do tej lektury z wielkimi oczekiwaniami i wydawało mi się, że moje nadzieje będą spełnione Jednak gdy przeczytałam 1/3 książki, coś zaczęło się psuć. Autor starał się przygotować wyraźne tło właściwych wydarzeń, jednak wprowadzenie na scenę zbyt wielu bohaterów, spowodowało niemały chaos. Kilkakrotnie musiałam wracać do niektórych wydarzeń, aby móc uporządkować w głowie następujące po sobie sceny, ale (niestety) mało to dało. Im dalej w las, tym ciemniej, tak w przypadku „Przeklętego metalu” mogę powiedzieć, że im dalej w książkę i treść, tym większy chaos i zamieszania. Przyznam, że gdyby nie postać głównego bohatera, Sebastiana Marta, nie dokończyłabym tej lektury. Zaintrygował mnie również wstęp, chociaż nadal nie wiem, co wspólnego miał z właściwą akcją.

Zakończenie mi się spodobało i muszę przyznać, że przy lekturze ostatnich stron, niektóre elementy tej układanki, zaczęły do siebie pasować. Niestety, nie wpłynęło to dobrze na końcową ocenę tej lektury, ponieważ wymęczyłam się przy niej strasznie, a po przeczytaniu dwóch czy trzech stron, zaczynała mnie boleć głowa. Chociaż „Przeklęty metal” pod względem stylistycznym napisany jest bardzo dobrze, to ogólny chaos, przeskakiwanie pomiędzy miejscami akcji i bohaterami, nie ułatwia lektury.

Dział: Książki

Aby schwytać skrytobójcę, posłuż się innym skrytobójcą...

Girton Kulawiec, czeladnik najlepszej skrytobójczyni w krainie, nadal musi się wiele nauczyć o sztuce odbierania życia.

Jednak najnowsza misja stawia przed nim znacznie trudniejsze wyzwanie: musi ocalić życie. Ktoś ­– możliwe, że nie jest to nawet jedna osoba – usiłuje zamordować następcę tronu, a zadaniem Girtona oraz jego mistrz jest odkrycie tożsamości zdrajcy i powstrzymanie zabójstwa.

Dział: Książki
poniedziałek, 14 czerwiec 2021 16:31

Wiedźma opiekunka

Często tak jest, że kiedy pochłonie cię jakaś historia, chcesz przeczytać ją od razu w całości. Dobrze jest, kiedy mamy taką możliwość, najgorzej, jednak kiedy musimy czekać. Na szczęście w przypadku tej historii możemy od razu zanurzyć się po sam czubek głowy. Wszystko dzięki temu, że wydawnictwo Papierowy Księżyc wznowiło serię o W.Rednej wiedźmie.

„Wiedźma opiekunka” to drugi tom z serii Kroniki Belorskich. Cykl ten opowiada o rudowłosej wiedźmie Wolhie Rednej, która przez swój płomienny temperament, trudny charakter i magiczny dar, ciągle pakuje się w kłopoty. Tym razem główna bohaterka ma jeszcze trudniejsze zadanie niż poprzednio. Musi przestać być sobą, a stać się kimś w granicach normy. Oczywiście nie normy uznawaną przez Wolhe. Rudowłosa wiedźma zdaje egzaminy końcowe, teraz tylko staż u króla Nauma i może ruszać w świat. Jednak plany trochę się komplikują, a mówiąc trochę mam na myśli to, że Wolha najpierw musi ocalić swoich przyjaciół (i najczęściej przy okazji nie stracić przez przypadek własnego życia), żeby potem móc robić cokolwiek innego. Nie ma wyjścia, musisz ruszać na odsiecz, za jedyną broń mając... swój trudny charakter.

Każdy, kto miał okazję poznać twórczość Olgi Gromyko, wie, że w jej powieściach nie brakuje dobrego humoru i wartkiej akcji. Kreacja bohaterów pozwala na zaangażowanie emocjonalnie w ich przygody. Od samego początku czujemy do nich sympatię, zwłaszcza do głównej bohaterki.

Wolha Redna bardzo kojarzy mi się z Liną Inverse z anime Slayers. Taki typ postaci nie jest czymś nowym. Jednak popularność zarówno Kronik Belorskich, jak i japońskiej animacji pozwala stwierdzić, że tacy bohaterowie są bardzo potrzebni do tworzenia zabawnych i wciągających historii.

Olga Gromyko w „Wiedźma opiekunka” pokazała, że ma pomysł na tę serię. Drugi tom w niczym nie ustępuję pierwszemu. Fabuła porywa od pierwszych stron, a ilość gagów i żartów sprawia, że ta historia pomimo ciężkich atrybutów magicznie unosi się w powietrzu. To magia, którą po prostu trzeba poznać.

Dział: Książki