lipiec 20, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Nowa Ba����

piątek, 06 kwiecień 2018 12:23

Festiwal Dni Fantastyki

Secretum.pl ma przyjemność w tym roku patronowąć fantastycznej imprezie - XIV Dniom Fantastyki we Wrocławiu.

Gdzie: Centrum Kultury „ZAMEK” to pl. Świętojański 1, 54-076 Wrocław.

Kiedy: 29 czerwca – 1 lipca

Strona WWW: http://dnifantastyki.pl/

Facebook: https://www.facebook.com/DniFantastyki/

Bilety: http://dnifantastyki.pl/informacje/bilety/

Dział: Konwenty
środa, 04 kwiecień 2018 20:22

Powrót

Fenomen związany ze słowem „stalker” sięga lat 70, gdy bracia Strugaccy napisali swoją powieść s-f, a Andriej Tarkowski nakręcił na jej podstawie film. Obydwa dzieła za cel obierają sobie Zonę – powstały z niewiadomych przyczyn wyludniony i śmiertelnie niebezpieczny obszar, na którym przestają działać znane nam prawa fizyki.
Na początku XXI wieku ukraińskie studio GSC Game World stworzyło serię gier S.T.A.L.K.E.R. Zona w grze to Strefa Czarnobylska, ale podwójnie niebezpieczna.

Dział: Patronaty
środa, 04 kwiecień 2018 18:27

Cień Rycerza

W Cieniu rycerza poznamy dalsze losy bohaterów znanych z Ostrza zdrajcy: Falcia, Kesta i Brastiego – legendarnych wędrownych trybunów, którzy mają za zadanie zaprowadzić sprawiedliwość w przeżartej intrygami i korupcją Tristii. Oprócz licznych przeciwników, z owianymi złą sławą dashini na czele, muszą się zmierzyć z reputacją zdrajców. Stawką jest życie prawowitej dziedziczki królestwa, której pretensja do tronu wyraźnie zawadza książętom zdeterminowanym, by zachować władzę w swoich skorumpowanych księstewkach. Czy legendarnym trybunom uda się ochronić królewski czaroit? A może powstrzyma ich Lament Wielkich Płaszczy?

Dział: Zakończone
środa, 04 kwiecień 2018 11:20

Nagroda Hugo - nominacje

Zostały ogłoszone Nominacje do Nagrody Hugo 2018.
Wręczenie nastąpi podczas Worldcon 76 w San José w Kalifornii, 19 sierpnia 2018 roku.

Nagroda Hugo to amerykańska nagroda literacka przyznawana co roku przez uczestników Worldconu (World Science Fiction Convention) za utwory z gatunku science-fiction i fantasy. Jej nazwa pochodzi od imienia Hugo Gernsbacka, fundatora nagrody i założyciela magazynu SF „Amazing Stories”.

Dział: Literatura
środa, 04 kwiecień 2018 07:03

Cień Rycerza

Po lekturze tomu pierwszego zostało mi w głowie skojarzenie Wielkich Płaszczy z dumasowskimi muszkieterami. Pamiętam, że nawet mi się historia podobała, choć prowadzenie narracji z dwóch płaszczyzn czasowych było trochę dezorientujące. To dlatego po zakończeniu lektury, będąc nią trochę zmęczona, nawet się nie zastanowiłam, czy istnieje w ogóle jakaś kontynuacja. Dlatego do drugiej części cyklu, a wtedy już wiedziałam, że w zamierzeniu jest to tetralogia, podchodziłam dość nieufnie.

Dla przypomnienia. Król Paelis, przywódca i mentor naszych bohaterów, nie żyje, a jego sztandarowy oddział rycerzy i sędziów w jednym poszedł w rozsypkę. Tristia, kraj w którym toczy się akcja tej historii stoi na skraju wojny domowej. Książęta i hrabiowie myślą tylko o własnych interesach, a lud cierpi pod jarzmem ich podatków. Gorzej już być nie może? A jednak.

Falcio, Kest i Brasti, kiedyś dumni trybuni, obecnie są na usługach człowieka, który jest martwy. Nie dość, że nie płacił im za życia, to teraz jeszcze padł ofiarą skrytobójcy, a oczywistym jest, że wina ma się znaleźć po stronie sławetnej trójki. Zupełnie przypadkiem bohaterowie wpadną na trop intrygi, której początek tkwi w ich własnej przeszłości, kiedy to zaczynali służbę u króla Paelisa. Ten ostatni co prawda także już od dawna nie żyje, ale był dość dalekowzroczny i nawet zza grobu wyznaczył swoim ludziom misję odnalezienia i obrony dziedziczki swojego tronu. Na tym, bardzo krótko mówiąc, skupia się fabuła części pierwszej. Gdy teraz o tym myślę, to pamiętam całkiem sporo, jednak blisko rok temu książka nie zrobiła na mnie wrażenia i patrząc na to z perspektywy przeczytanej części drugiej, nie umiem powiedzieć dlaczego tak było.

Obecnie jestem po lekturze Cienia rycerza i moje wrażenia są o wiele lepsze. Odnoszę wrażenie, że albo historia kryła w sobie więcej potencjału niż początkowo myślałam, albo może sam autor, podpisawszy umowę na tetralogię, pisał ją z zupełnie innym nastawieniem. Być może zadziałało i jedno i drugie.

Falcia, Kesta i Brastiego spotykamy właściwie w tym samym miejscu, w którym ich zostawiliśmy.

Tristia nadal stoi na skraju wojny i rozpadu, zagrożenie to jest nawet bardziej realne niż wcześniej. Uzurpatorka Trin gromadzi swoich popleczników i jest zdecydowana objąć władzę w kraju, nawet jeśli będzie sobie musiała drogę do tronu utorować trupami książąt i ich rodzin. Zadaniem Falcia i jego druhów będzie ochrona Aline, młodej dziedziczki Paelisa, jednak ponownie wszystko jest tak bardzo trudne, ponieważ każda ze stron ma własną wizję przyszłego kształtu kraju. Jakby tego było mało Falcia zżera trucizna, która co rano paraliżuje jego członki i nie pozwala nawet drgnąć. Jeden z przyjaciół Falcia jest trawiony świętą gorączką, a wszędzie czyhają skrytobójcy.

Świat wykreowany na potrzeby powieści jest barwny i okrutny; zadawanie tortur jest tutaj sztuką, w której wielu doszło do mistrzostwa. Wielkie Płaszcze uosabiają zapomniane ideały, do których niełatwo teraz wrócić. Raz zszargana reputacja, sama się nie naprawi. Święci, do których bohaterowie ciągle się odwołują, są jak najbardziej realni i zwyczajnie ukazują się śmiertelnikom, by z nimi porozmawiać. Pod powierzchnią tego wszystkiego czai się magia, której natury jeszcze do końca nie rozumiemy, mam nadzieję, że autor poświęci jej więcej miejsca w kolejnych tomach. Książęta są bezduszni i zepsuci, a lud uciskany i traktowany jak zwierzyna. Historię zapamiętują i opowiadają ludziom wędrowni muzycy zwani tu bardatti, którzy także mają w sobie coś magicznego. No i są jeszcze dashini, tajni zabójcy, zwinnością przypominający ninja a sposobem zabijania Hitmana.

W tomie drugim dowiadujemy się więcej na temat tego, kim byli członkowie Wielkich Płaszczy, jakim szacunkiem i uznaniem się cieszyli, że ich zadaniem było rozsądzać spory i ogłaszać wyroki, a ich wierność ideom króla Pelisa była tak głęboka, że poświęciliby własne życie.

Powiększa się też drużyna Falcia i to o dwie kobiety. Pierwszą jest Valiana, nieksiężniczka, była, niedoszła dziedziczka tronu, obecnie zdeterminowana Wielki Płaszcz, a drugą narwana i okrutna Darriana, która nie odkryła wszystkich swoich kart.

Podobnie jak w części pierwszej sojusznicy okazują się zdrajcami, a pozorni wrogowie mogą się okazać przydatni. Każdy ma swój cel, do którego zacięcie dąży i jeśli poleje się przy tym krew lub polecą głowy, trudno.

Czy Falcio faktycznie ma przed sobą tylko 7 dni życia? Wiele od tego zależy, bo to on, Pierwszy Kantor i Królewski Trybun, wytycza drogi innym. To on planuje, nie poddaje się i jest tak nieznośnie i uciążliwie honorowy i prawy.

Cień Rycerza to bardzo dobra powieść, dużo lepsza od swojej poprzedniczki, negująca regułę części drugich, w których zazwyczaj niewiele się dzieje. Tutaj dzieje się naprawdę dużo i nie można się nudzić. Jeśli kogoś, tak jak mnie, nieco zniechęciła część pierwsza, to zachęcam, by jednak dał szansę części drugiej. Historia Wielkich Płaszczy nabrała rozpędu i jest bardzo,bardzo ciekawa. Polecam. Kawałek dobrej literatury spod znaku płaszcza i szpady okraszony realiami naszego średniowiecza z magicznym posmakiem.

Dział: Książki
wtorek, 03 kwiecień 2018 11:05

Piła. Dziedzictwo

Czy seria koniecznie musi skończyć się wraz ze śmiercią jej głównego bohatera? A może jednak główny bohater wcale nie umarł? No ale skoro nie umarł, to kto wylądował na sekcyjnym stole?

Piła Dziedzictwo to według mnie najlepsza część serii. Jigsaw znów atakuje, organizując swoją krwawą grę. Tylko kim jest Jigsaw, skoro John Kramer nie żyje? Ma naśladowcę, czy jednak udało mu się przechytrzyć policję i sfingować swoją śmierć? Przed takim pytaniem stają śledczy badający sprawę kolejnych morderstw. Ofiary mają na ciele nie tylko oznaki uczestnictwa w grze Jigsawa, ale także jego DNA...

Ósma część cyklu nie stanowi opowieści oderwanej od poprzednich części. Wręcz przeciwnie, ktoś, kto nie oglądał Piły wcześniej będzie miał problem w odnalezieniu się w niuansach tej opowieści. Autorzy nawiązują do wcześniejszych wątków, motywację Jigsawa tłumacząc bardzo pobieżnie. Ewidentnie celem twórców było stworzenie filmu dla fanów i to fanów zwracających uwagę na szczegóły. Historia opowiedziana jest przy tym w taki sposób, iż do ostatnich minut filmu, tak naprawdę nie wiadomo, jak to możliwe, że John Kramer znów działa, a jednocześnie z każdą kolejną zagadką nie sposób jest nie docenić jego morderczego geniuszu oraz nie gardzić jego ofiarami coraz bardziej. Twórcy jednocześnie nie epatują krwią. Owszem - jak to po grze Jigsawa - jej uczestnicy najlepiej po zakończeniu gry także nie wyglądają, krew jednak nie leje się strumieniami, zaś sama gra jest (w całej swej brutalności) wyrafinowana. Nie sama gra intryguje. Opowieść bowiem prowadzona jest tak, że do końca nie jesteśmy pewni, co się dzieje, kto podszywa się za Jigsawa, a nawet zaczynamy mieć pewność, że nie podszywa się nikt. Winnymi zdają się być kolejni bohaterowie i gdy już wydaje nam się, że wszystko wiemy, akcja zmienia swój bieg.

Wśród aktorów grą wyróżniają się dwaj panowie - Matt Passmore, wcielający się w rolę Logana Nelsona oraz Tobin Bell - jedyny i niepowtarzalny John Kramer/Jigsaw. To oni nadają klimat całości, chociaż trzeba przyznać, że pozostała obsada, jak na horror, również aktorsko dała radę. Dzięki temu całość naprawdę dobrze się ogląda.

Okres ośmiu lat od nakręcenia poprzedniej części twórcy spożytkowali bardzo dobrze. Piła. Dziedzictwo jest spójna, historia ma sens (aczkolwiek staje się on jasny dopiero pod koniec filmu), wciąga, intryguje. W filmie brak jest słabych elementów. Gra aktorska, muzyka, scenografia - nic z tych rzeczy nie drażni, a to w większości one potrafią najbardziej zepsuć przyjemność oglądania. Jeśli zatem jesteś fanem serii - obejrzyj koniecznie, jeśli serię znasz, też zachęcam, jeśli Piłę dotąd obchodziłeś bokiem, rozważ wieczór z wszystkimi siedmioma poprzednimi częściami, bo dla ósmej warto czasem obejrzeć nawet i słabszą część.

Dział: Filmy
poniedziałek, 02 kwiecień 2018 13:09

Sztylet rodowy

„Sztylet rodowy” czekał na półce dwa lata i pierwszy raz cieszę się z własnej opieszałości czytelniczej, bo dorównała ona opieszałości wydawniczej Wydawnictwa Papierowy Księżyc. Dzięki tej synchronizacji, miałam niewypowiedzianą przyjemność przeczytania, dwóch tomów Trylogii Sztyletu Rodowego Aleksandry Rudej za jednym zamachem. Tę ukraińską pisarkę poznałam już jakiś czas temu za sprawą cyklu przygód Olgi i Ottona, które zaczęła, i niestety nie skończyła wydawać, Fabryka Słów. Sięgając po „Sztylet rodowy” doskonale zdawałam sobie sprawę, że czeka mnie wciągająca lektura, która zmusi mnie do nieprzespanych nocy, nagłych wybuchów śmiechu, zarzucenia wszelkich innych czynności domowych, w zamian ofiarowując mi ogromną dawkę dopaminy, dobrego samopoczucia i... bolesnych skurczy twarzy od nieustannego uśmiechania się.

W królestwie zapanował pokój, zakończyły się wieloletnie walki z pomroką, nastał więc czas, aby król powrócił do porządkowania swego państwa i rządzenia dominiami. Jak wiadomo najważniejsze jest, by być dobrze poinformowanym, kto ma dostęp do informacji, ten ma władzę. A że nie wynaleziono jeszcze w królestwie magicznego internetu, zwrócono się do klasycznego sposobu pozyskiwania informacji, czyli do utworzenia sieci specjalnych posłańców – Służbę Głosów Królewskich. Ci, którzy po zakończeniu wojny, musieli przeorganizować swoje plany życiowe, a także Ci, którzy po prostu musieli się z czegoś utrzymać, zgłosili się do tej jakże zaszczytnej pracy. Tak też poznajemy bohaterów tej wielkiej draki, jaką okaże się podróż do przygranicznych ziem monarchy. Drużyna pod przewodnictwem szlachetnie urodzonego Jaromira Wilka wyrusza w drogę. A cała podróż jest tym bardziej interesująca, że cała drużyna przedstawia pełną gamę wszelakich ras, charakterów i osóbek z prywatnymi i nader ciekawymi tajemnicami. Poznajemy, więc: Milę Kotowienko, córkę kupca, maga po kursie podstawowym, Daezaela Tachlaelbrara, elfa uzdrowiciela, Tisę Wilkowienko, wojowniczkę ochroniarza wyżej wymienionego Jarka Wilka, Percivala von Klotza, krasnoluda rzemieślnika z nadopiekuńczą mamuśką i Dranisza Rycha, kochliwego trolla. Podróż zapewne nie byłaby interesująca, gdyby nie wilkołaki, uldony, truciciele, nadopiekuńcze mamuśki, zakochane kobiety, uszczypliwy elf i ciągle pochmurny i nader wyniosły kapitan. Oj będzie się działo.

Cóż mogłabym napisać o powieści, która powoduje, że człowieka bolą policzki od ciągłego uśmiechania się podczas czytania. Jeśli jeszcze nigdy (nie wiem, jak się tacy czytelnicy mogli uchować) nie czytaliście książek fantasy pisarek zza naszej wschodniej granicy, to jedyne, co mam do powiedzenia – TO WIELKI BŁĄD. Pomimo że zazwyczaj są to powieści dedykowane żeńskiej części odbiorców, to „Sztylet rodowy” spokojnie mogę polecić wszystkim. Aleksandra Ruda oparła fabułę na schematycznym motywie, który przewija się wielokrotnie przez literaturę fantasy: oto drużna złożona z bohaterów różnych ras musi wykonać zadanie, a w drodze do celu przeżywa przygody, cementując swoją przyjaźń. Niby wszystko już było, więc dlaczego TA powieść różni się od tylu jej podobnych? Odpowiedzią jest – niesamowite poczucie humoru pisarki, która na każdej stronie wlewa go kubłami w swoje postaci i dialogi. Najwspanialszy elf uzdrowiciel z deprechą, wersja emo, którego największą pasją jest podglądanie ludzkich dramatów i tragedii, a także ich niejednokrotne podsycanie, troll Dranisz, wielkolud robiący maślane oczy do Miłki, Tisa, platonicznie zakochana służąca w kapitanie Wilku i Persik, rozpieszczony krasnolud do kopania, za którym ciągnie się nadopiekuńcza mamuśka, która bardziej nadawałaby się do roboty niż jej rozmemłana latorośl. A na końcu podróży czeka naszą zgraję początkowych niedorajdów niespodzianka – król zdecydowanie nie wie, co się dzieje na jego ziemiach.

Mogłabym pisać i pisać peany radości na cześć „Sztyletu rodowego”, zamiast tego po prostu napiszę, że zaraz po przeczytaniu pierwszego tomu, sięgnęłam po drugi.

Dział: Książki
piątek, 30 marzec 2018 09:14

Wywiad z Magdaleną Kuydowicz

Zapraszamy do wywiadu z panią Magdalena Kuydowicz, pisarką, teatrologiem, dziennikarką, która niedawno wydała nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka książkę pt. "Stało się". O książce możecie przeczytać --> TUTAJ, a poniżej zamieszczamy wywiad, który został przeprowadzony z autorką przez naszą recenzentkę, pania Justynę Gul.

Dział: Wywiady
czwartek, 29 marzec 2018 14:26

Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet

Nakładem Wydawnictwa Czarnego w kwietniu ukaże się reportaż o kobiecym aspekcie Japonii.

Japonia – dla większości Europejczyków kraj, w którym kobiety w kimonach kryją twarze za wachlarzami, a zapracowani mężczyźni produkują niezawodne samochody i najlepszy sprzęt elektroniczny na świecie. Ale zupełnie inaczej widzą Japonię tamtejsze kobiety: ich świat to miejsce nieoczywiste, pełne napięć i sprzeczności, gdzie tradycja i nowoczesność splotły się w ciasny węzeł – ról społecznych, ograniczeń i konwenansów, z których tylko niektórym udaje się wyzwolić.

Dział: Kultura Japonii
środa, 28 marzec 2018 16:29

Atlantis Rising 2: Miasto demonów

Już za miesiąc ukaże się tom drugi Atlantis Rising nakładem Wydawnictwa Drageus Publishing House. Secretum.pl ma przyjemnośc patronować Miastu demonów.

Ludzkość przegrała wojnę z demonami. Garstka wraz z Elan uciekła i schroniła się na wyspie, z dala od wrogich hord. Jednak nawet tam nie było ucieczki przed zagrożeniem. Po drugiej stronie świata demony zmieniły bowiem dawną stolicę Ziemi we własne siedlisko. Lemuria, ostatni bastion ludzkości, stał się symbolem triumfu sił piekielnych i potężnej magii.

Dział: Patronaty