Rezultaty wyszukiwania dla: MAG
Fragment powieści "Zenith"
Porywająca galaktyczna przygoda! Żywiołowi bohaterowie, trzymająca w napięciu akcja i rozległy wszechświat sprawiły, że uzależniłam się już od pierwszych stron! — Sarah J. Maas
Wywiad z Aleksandrą Rumin
„Zbrodnia i Karaś” Aleksandry Rumin to brawurowo napisana, pełna absurdalnego humoru powieść, która łączy elementy kryminału z satyrą na środowisko uniwersyteckie. Zawrotne tempo, nieprawdopodobne zbiegi okoliczności i galeria bohaterów – z kotem Stefanem na czele – sprawiają, że nie można się od niej oderwać. Barwne perypetie wsysają niczym błoto na drodze do budynków UKSW przy ulicy Wóycickiego w roku 2006. Zapraszamy do lektury wywiadu z Autorką.
Studio Tańca. Tom 1
Od dłuższego czasu Wydawnictwo Egmont mocno zainwestowało we wzbogacenie swojej oferty dla młodego czytelnika. Wprowadziło linię wydawniczą KOMIKSY SĄ SUPER!, w której promuje mądre, europejskie komiksy dla dzieci. Są to zazwyczaj już serie o ugruntowanym statusie, pełne humoru i prezentujące wysoką jakość estetyczną. „Studio tańca” to jedna z francuskich serii komiksowych stworzonych przez Bertranda Escaicha i Caroline Roque (Béka) oraz Christophe'a Piorna (Cripa). We Francji po raz pierwszy ukazał się on w 2007 roku, a od 2018 roku również polski czytelnik może wkroczyć w świat baletu.
Poznajcie trzy przyjaciółki – Julię, Lusię i Alię, które łączy pasja do baletu. Dziewczęta na co dzień muszą zmierzyć się z trudami treningów wymagającej pani Anny, sprostać kreatywnym pomysłom choreografki Merry, ale także tak prozaicznym problemom, jak zwrócić uwagę na siebie przystojnego nauczyciela tańca, porannymi problemami z doborem toalety, czy dbałością o figurę. Crip i Béka w z scenkach z życia dziewcząt opowiadają o przyjaźni pomiędzy trzema baletnicami, gdzie każda z nich musi się zmierzyć z własnymi niedoskonałościami. Julia, pomimo talentu, chronicznie w siebie nie wierzy, Lusia walczy ze swoją miłością do słodkości, a Alia nie umie zapanować nad niefrasobliwym podejściem do ważkich spraw. Jednak to dzięki wzajemnemu wsparciu potrafią przeciwstawić się złośliwej Carli, która wszelkimi sposobami stara się wybić na primabalerinę.
Tom pierwszy zawiera trzy pierwsze zeszyty i rozpoczyna się powrotem tancerzy po przerwie wakacyjnej. Przed wszystkimi zostaje postawione zadanie przygotowania przedstawień: Śpiącej królewny i Romea i Julii. Rozpoczyna się ciężka praca i rywalizacja o najlepsze role.
Béka i Crip stworzyli świetny tematyczny komiks, który przemówi do młodych dziewcząt. Jeśli nawet nie są zafascynowane baletem lub nawet tańcem, to i tak scenki z życia dziewcząt przypadną im do gustu, ze względu na swoją uniwersalność i humor. W życie codzienne tancerzy wplatane są bowiem problemy i zainteresowania charakterystyczne dla młodego wieku.
Szczerze polecam Studio tańca w szczególności młodym damom, aczkolwiek każdemu sprawi przyjemność obcowanie z sympatycznymi bohaterami.
Bez śladu
“Bez śladu” to próba odpowiedzi na pytanie, co stało się w grudniu 1900 r. z trzema latarnikami pracującymi w latarni morskiej u wybrzeży Szkocji, na wyspie Eilan Mor. Ta historia bowiem jest po dziś dzień zajmuje umysły wszystkich fanów morskich tajemnic. Nie zdarza się bowiem często, by trzech dorosłych mężczyzn nagle rozpłynęło się bez śladu. Wersja przedstawiona w filmie zakłada, że tajemnicze zniknięcie wiąże się ze złotem, chciwością, zbrodnią i wyrzutami sumienia.
Akcja nie jest porywająca. Wręcz przeciwnie, przypomina dynamikę życia na bezludnej wyspie. Ot, trzech dorosłych mężczyzn każdego dnia wykonuje te same czynności, by nie dopuścić do morskiej katastrofy. Przynajmniej do czasu... I właśnie ten spokój jest dużym atutem filmu. Gerald Butler, którego kojarzyłam głównie z filmów akcji, daje popis dojrzałego aktorstwa, grając targanego tęsknotą za rodziną, obawą o ich los, a ostatecznie wyrzutami sumienia mężczyznę. Wspomagany talentem Petera Mullana i Connora Swindellsa, tworzą razem opowieść o ludzkich namiętnościach i upadkach.
Reżyser wykorzystał nie tylko talent aktorski, ale także ograniczone możliwości miejsca akcji. Fantastycznie łączy klimat klaustrofobicznych pomieszczeń latarni morskiej z bezkresem otaczającego morza, tworząc atmosferę nie tyle grozy, co napięcia i oczekiwania na to, co stanie się za chwilę.
Film nie jest dla tych, co oczekują fajerwerków i nagłych zwrotów akcji. Tu zdarzenia, jak w życiu, następują po sobie z brutalną logiką konsekwencji naszych decyzji. Nie staje się cud, nie wygrywa dobro. To po prostu opowieść o tym, że dobry człowiek musi zginąć, gdy dopadną go wyrzuty sumienia. Że dla dobrego człowieka nie jest możliwym racjonalizowanie złych uczynków. I że przeszłość nas dopada, czasem bardzo szybko. A jak dopadnie, to potrafi zmusić do podjęcia kroków ostatecznych.
Cień - zapowiedź
Qole Uvgamut jest najlepszą poławiaczką cienia, substancji, która stanowi tajemnicze źródło energii.
Do załogi statku poławiaczy dołącza Nev. Nikt nie wie, że to dziedzic arystokratycznego rodu. Występuje w przebraniu, aby zdobyć zaufanie Qole i wykorzystać jej niezwykłe zdolności.
Wkrótce okazuje się jednak, że nie tylko Nev i jego krewni mają plany wobec dziewczyny. Rywalizujący ród również chce dopaść dziewczynę, ale w przeciwieństwie do Neva nie zamierza przebierać w środkach.
Po wymknięciu się z rąk wroga Quole zgadza się polecieć z Nevem do siedziby jego rodu i poddać się badaniom nad cieniem. Okazuje się jednak, że ród Dracorte’ów nie ma czystych intencji.
Mag
Po zdecydowanie najsłabszej części całego cyklu, czyli “Kamiennej małpie”, Jeffrey Deaver wraca w doskonałej formie!
“Mag” to piąty już tom serii o niesamowicie zgranym duecie Sachs i Rhyme. Tym razem autor postanowił zestawić ze sobą iluzję fantastycznego prestidigitatora oraz zimną logikę śledczych, co sprawiło, że czytelnik z zapartym tchem obserwuje kolejne wydarzenia rozgrywające się na kartach “Maga”.
Niezmiennie autor pochwalić może się niesłychanym researchem, który przejawia się w skrupulatności i szczegółowości opisów w jakikolwiek sposób związanych z iluzją. Deaver ze sztuki tak bardzo kojarzonej z zabawą, cyrkiem i nastoletnimi wybrykami stworzył historię tak dopracowaną i intrygującą dla dojrzałego czytelnika, że aż trudno jest uwierzyć w geniusz tego uwielbianego na całym świecie pisarza.
Autor sam wciela się w rolę iluzjonisty i nieustannie manipuluje wyobraźnią odbiorcy. Pokazuje, że nie wszystko jest takim, jakim się wydaje, jednakże też w sposób jasny i klarowny tłumaczy przedstawione w “Magu” sztuczki, które na początku często uznać można było za abstrakcyjne i niepojęte.
Jeffrey Deaver pisze kryminały na niesamowitym poziomie - stworzył wachlarz bardzo oryginalnych postaci, do których obecnie dołącza także morderca, który z potwornych zbrodni uczynił swego rodzaju sztukę. To bardzo oryginalny charakter, który na długo zapada w pamięć. Do tego autor nie przesadza z różnorodnością i rozmachem popełnianych przez niego przestępstw, dzięki czemu “Mag” jest powieścią niebywale wręcz wiarygodną, co według wielu czytelników jest wyznacznikiem dobrego i wartego uwagi kryminału. Wszystkie morderstwa prestidigitatora są bardzo widowiskowe, jednak nie przekraczają granicy dobrego smaku.
“Mag” to świetna propozycja dla osób dopiero planującym rozpocząć przygodę z książkami Jeffrey’a Deavera. Autor konstruuje bowiem swoje powieści w taki sposób, że czytelnik może sięgać po stworzone przez niego historie według własnego uznania i niekoniecznie musi trzymać się kolejności chronologicznej, choć oczywiście dla podtrzymania ciągłości niektórych zdarzeń byłoby to najlepsze rozwiązanie.
Warto też wspomnieć o nadzwyczaj estetycznym wydaniu tego cyklu. Okładki są minimalistyczne, ale niesłychanie przyciągające wzrok. Na froncie każdej książki znalazł się jeden przedmiot będący ściśle związany z jej fabułą. Całość jest matowa i wspaniale prezentuje się na półce. Wydawnictwo Prószyński i S-ka postarało się, aby wydanie książek tego cyklu wspaniale odzwierciedlało wartość jego treści.
Przystań wiatrów
“Przystań wiatrów” to rozwinięcie bardzo popularnego niegdyś opowiadania pt. “Planeta burz”. W oryginale powieść wydana została w 1981 roku, zaś w Polsce 15 lat później. Duet Martin i Tuttle stworzył wspaniałą - wręcz epicką - opowieść o niepozornym heroizmie, a także o tym, jak jedna zwykła jednostka może zmienić cały świat.
Pomimo że książka nie wyszła spod pióra tylko jednego pisarza, całość jest niezwykle spójna i brak w niej przestojów czy niezborności. George R.R. Martin i Lisa Tuttle wykreowali na kartach swej książki obrazy tak niesamowite i wiarygodne, że żaden czytelnik nie pozostanie obojętny wobec przedstawionego świata.
Pomysł na fabułę jest oczywiście ciekawy, choć czytając tę książkę dziś, po prawie 40 latach od jej wydania, można mieć wrażenie, że nieszczególnie oryginalny. Człowiek od zawsze żył marzeniem o lataniu - o rozwinięciu skrzydeł i wolności, którą daje wiatr we włosach i niczym niezmącony spokój przestworzy. Bohaterom “Przystani wiatrów” się to udało, jednak nie był to koniec ich problemów.
Na uwagę zasługuje fakt, iż Martin i Tuttle nie poszli na łatwiznę i oprócz wykreowania fantastycznych krain, krajobrazów i techniki, stworzyli własną mitologię i kulturę. To coś zupełnie nowego, świeżego i niezwykle ciekawego. Za jedyną wadę “Przystani wiatrów” można byłoby uznać za mało wyraziste postaci, ponieważ o ile główna bohaterka jest postacią nietuzinkową i łatwo zapadającą w pamięć, tak o pozostałych mieszkańcach tytułowej Przystani Wiatrów nie można tego powiedzieć. Oczywiście żaden z nich nie jest pozbawiony polotu, nie cechuje go też nijakość, jednak po kilku miesiącach czy latach to jedynie Maris pozostanie w głowie czytelnika.
“Przystań wiatrów” to powieść pozbawiona niesamowitych zwrotów akcji czy porażających momentów, jednak jej nieodparty urok tkwi w subtelnych intrygach czy politycznych porachunkach. Jest to historia kompletnie inna od sławetnej “Pieśni lodu i ognia” George’a R.R. Martina, lecz jego wielcy miłośnicy z pewnością będą ukontentowani lekturą. W duecie z Lisą Tuttle pokazuje on swoje zupełnie inne oblicze, przy czym amerykańska pisarka ani na chwilę nie ustąpiła pola wielokrotnemu zdobywcy nagród Hugo czy Nebula.
Na uwagę zasługuje również przepiękne wydanie książki - subtelny projekt podkreśla ulotne piękno przedstawionej historii, zaś mapy umieszczone na ostatnich stronach pomagają czytelnikowi w lepszym rozeznaniu się w wykreowanym przez Tuttle i Martina świecie.
Wydawnictwo Jaguar na Warszawskich Targach Książki
ZAPRASZAMY NA WARSZAWSKIE TARGI KSIĄŻKI
STOISKO WYDAWNICTWA JAGUAR NR 55/D8
SPOTKANIA Z AUTORAMI:
Justyna Drzewicka pt. 24.05 12-13 stoisko
Milena Wójtowicz sob. 25.05 11-12 stoisko
Ałbena Grabowska sob. 25.05 12-13 stoisko
Anna Lewicka sob. 25.05 13-14 stoisko
Pola Rewako sob. 25.05 14-15 stoisko
Taran Matharu sob. 25.05 15-16 sala spotkań LONDYN C
Taran Matharu sob. 25.05 16-17 stoisko
Oczy Uroczne
Nazwisko Marty Kisiel jest dobrze znane wśród miłośników luźnej, rozrywkowej fantastyki. Siła Niższa czy Dożywocie zyskały olbrzymią sympatię wśród czytelników. Jednakże śledząc opinię na różnorakich forach internetowych zauważalny jest pewien trend. Trzeba bowiem być świadomym, że Ci czytelnicy Marty Kisiel dzielą się na dwie grupy: zagorzałych fanów oraz osoby, które biorą owe ksiażki za grafomanię i klapę, których zwyczajnie aŁtorka nie kupiła. Ja osobiście stoje gdzieś pośrodku, aczkolwiek za każdym razem jestem ciekaw twórczości Pani Marty i spoglądam na książki z olbrzymią nadzieją na dobrą zabawę, humor i rozrywkę. Jak wypadają zatem Oczy Uroczne?
Książka to kolejna część uniwersum, które poznaliśmy już w Dożywociu oraz Sile Niższej, lecz fabularnie jest całkowicie niezależna od poprzedniczek. Opowiada historię Ody Kręciszewskiej, która kupuje na allegro kawałek działki w środku lasu po okazyjnej cenie. Jej marzeniem jest dom z dala od miejskiego gwaru, internetu i innych ludzi. Kobieta nie wie jednak, że jej marzenie stanie na gruzach Lichotki, którą przecież kryła w sobie magiczne, psotnicze sekrety. Możemy się tylko domyślać, co czeka bohaterkę, a gwarantuje, że fabuła przerosła moje wszelkie domysły!
Jeśli macie możliwość sięgnięcia przed lekturą Oczu Urocznych do krótkiego opowiadania Szaławiła, które autorła wypuściła w świat jakiś czas temu, to zdecydowanie polecam. Jest to swoiste preludium do losów Ody i bardzo pomaga w zrozumieniu całości, aczkolwiek nie mówię, że to konieczność - jeśli Wam nie po drodzę z Szaławiłą, też śmiało możecie zacząć czytać.Tak jak w poprzednich książkach Pani Marty, kluczem do sukcesu powieści jest w moim odczuciu głowny bohater. W tym wpadku Oda - chodząca w różowych glanach dziewczyna z jednej strony jest typem wrażliwca i ciamajdy, ale z drugiej na przykład potrafi profesjonalnie posługiwać się narzędziami typu łopata, młotek, śrubokręt. Takie zestawienie dwóch rożnych osobowości w jednym ciele musi gwarantować dobrą zabawę i tak właśnie jest w tym przypadku. Jak już wspomniałem na wstępie, mam dość mieszane uczucia co do twórczości Marty Kisiel. Miejscami mnie zachwyca, czasami jednak też nudzi. Tutaj jednak wszystko jak dla mnie zagrało: było luźno i sympatycznie, było trochę strachu o bohaterkę i ciekawość jej poczynań. Była fascynacja jej marzeniami, delikatne zauroczenie i mnóstwo humoru.
Mimo powiązań z poprzednimi książkami, to własnie jej bardzo spora odrębność od cyklu, jest dla mnie plusem. Nie chcę mówić tutaj o stylu pisarskim, narracji czy szybkości prowadzenia akcji. Wszystko to stoi na równym poziomie w zestawieniu z całą twórczością autorki. Ten więc, kto ją zna, będzie czuł się... jak w domu. Polecam osobom, które zraziły się do autorki, w jej Oczach Urocznych mogą zobaczyć coś całkowicie świeżego...
Miasto snów -zapowiedź
Nowa seria w uniwersum bestsellerowych „Kronik Jaaru”. Poznaj mroczne sekrety magicznej krainy.
March Sky jeszcze nie ma pojęcia, kim tak naprawdę jest. Zwykłą dziewczyną z małego, szkockiego miasteczka? A może jednak kimś więcej? Rówieśnicy jej nie oszczędzają, a matka skrywa tajemnice przeszłości, które nie mają ujrzeć światła dziennego. Dodatkowo, życia March nie ułatwiają pojawiające się koszmary i senne wizje, zaczynające spędzać jej sen z powiek.