lipiec 27, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Głębia

środa, 02 maj 2018 15:56

Głębia 4. Bezkres

Tom czwarty Głębi ukaże się nakładem Fabryki Słów i pod patronatem Secretum.pl 8 czerwca.

CHWALMY BLADEGO KRÓLA!

Blady Król powrócił, by siać śmierć i zniszczenie. Floty pozbawione galaktycznej sieci tracą ze sobą kontakt. Wydaje się, że mogą tylko bezradnie patrzeć na spustoszenie, jakie sieje we wszechświecie Blady Zastęp. Załoga Wstążki podejmuje rozpaczliwą próbę odzyskania części uprowadzonych statków. Resztki ludzkiej floty stają do straceńczej walki z siłami, dla których są tylko marnym pyłem. Wszystkie decyzje nieuchronnie prowadzą do ostatecznej bitwy, po której nie będzie już następnej szansy. Jeśli przegramy - pozostanie już tylko zimna pustka. I cisza.

Dział: Patronaty
wtorek, 24 kwiecień 2018 11:17

Pan Lodowego Ogrodu. Tom 2

Pierwszy tom „Pana Lodowego Ogrodu” skradł moje serce. Sięgając po drugą część obawiałam się, że nie zachwyci mnie tak bardzo – zwykle kontynuacje powieści mają to do siebie, że lubią zawodzić. Lęk ten zmagał fakt, że ta część została przez czytelników odebrana najgorzej (o czym świadczą m.in. niższe oceny na portalu LubimyCzytać). Jednakże kunszt Jarosława Grzędowicza nie rozczarował mnie – drugi tom niemal nie odbiega poziomem od pierwszego!

„Pan Lodowego Ogrodu 2” rozpoczyna się tuż po wydarzeniach tomu pierwszego. Przyznam szczerze, że początkowe rozdziały czytało mi się raczej ciężko, aczkolwiek im bardziej zagłębiałam się w treść, tym było coraz lepiej. Przede wszystkim w kontynuacji tempo akcji jest znacznie wolniejsze, Grzędowicz nieco rozciąga niektóre wydarzenia i dodaje trochę magicznych dziwactw, co niektórych może zirytować . Niemniej mnie i tak pochłonęły przygody Vuko i Filara, a ostatnie rozdziały sprawiły, że opadła mi szczęka!

Bardzo ładnie w kontynuacji „Pana Lodowego Ogodu” przedstawił Grzędowicz bohaterów i nie sposób mi wybrać tego, który skradł mi serce. Przemiana (i poczucie humoru ) Vuko jest dla mnie zdecydowanie ogromnym plusem, jednakże to wędrówka Filara pochłonęła większość mojej uwagi (choć miejscami był straszną ciapą!). Oboje są niepowtarzalni i wspaniale się o nich czyta, zżyłam się z obojgiem. W drugim tomie fantastycznie są ujęte także relacje „międzyludzkie” i charaktery postaci, dzięki czemu nie tylko lepiej można poznać zarówno głównych, jak i pobocznych bohaterów, ale i świat „Pana Lodowego Ogrodu”.

Po raz kolejny uległam również malowniczemu stylowi Grzędowicza. Artystycznie „Pan Lodowego Ogrodu 2” absolutnie wymiata. Piękne opisy, szczególnie natury, która ma istotny wpływ na przebieg akcji, potyczek, magii, eliksirów – wszystko to jest nienagannie doskonałe i – co ważne – czyta się niezwykle lekko, z rozkoszą. Ten autor zdecydowanie jest w stanie oczarować swoim piórem każdego.

„Pan Lodowego Ogrodu 2” to fantastyczna – choć delikatnie słabsza – kontynuacja przygód Vuko i Filara. Ten tom przepełniony jest irracjonalną magią, jest jej tutaj naprawdę dużo, przez co można zgubić wątek. Choć w tym tomie dzieje się znacznie mniej, tak lepiej zapoznaje nas z uniwersum Grzędowicza. Dla mnie to ogromna zaleta, bowiem bardzo cenię sobie dobrze rozwinięte tło fabularne. Zdecydowanie polecam ten tom dla miłośników i autora, i serii, i fantastyki! W wydaniu Mistrzowie Polskiej Fantastyki prezentuje się nadzwyczajnie!

Dział: Książki

Cykl Demoniczny – już dawno podbił bestsellerowe topki na całym świecie!

Został przetłumaczony i wydany w Niemczech, Grecji, Japonii, Rosji, Czechach, Francji, Hiszpanii, Danii, Portugalii, Indonezji, Tajwanie, Holandii, Korei Południowej, Chinach, Turcji, Włoszech, Bułgarii, Węgrzech, Rumunii, Serbii i Estonii, gdzie podbija serca kolejnych czytelników.
Prawa do ekranizacji zostały nabyte przez hollywoodzkiego reżysera Paula W.S. Andersona i producenta Jeremy'ego Bolt. Duet ten współpracował wcześniej przy serii filmów Resident Evil.

Dział: Książki
wtorek, 10 kwiecień 2018 22:11

Oto jest pytanie!

Gracze wcielają się w role wiewiórek wspinających się na szczyt góry. Podczas wspinaczki będą zadawać sobie różne pytania. W końcu tym zajmują się wiewiórki. Dlaczego akurat wiewiórki? Oto jest pytanie!

Pierwsze wrażenie.....
Gra swoją grafiką na pierwszy rzut oka przywodzi na myśl gry dla dzieci. Drewniane wiewiórki, jako pionki, duże żołędzie i orzechy, jako znaczniki, tylko pogłębiają to wrażenie. Nic jednak bardziej mylnego, mając na uwadze wskazanie wiekowe – gra jest dla graczy od 15 lat. Niewielka plansza przypomina odrobinę tę ze SmallWorlda, jest też dwustronna. Ogromny minus, co przyznaję pierwszy raz zdarza się w grach od Rebela, a mianowicie nieprecyzyjnie wydrukowane tekturowe wypraski z kartami "A", "B", żetonami "×3" i żetonami "dopalacz zagwozdkowy". Sześć kolorów zostało nieprecyzyjnie nadrukowanych i nakładają się na wytłoczone żetony, co powoduje, że są tak naprawdę dwukolorowe – bardzo możliwe, że tylko mój egzemplarz się taki trafił.

Podstawowe informacje:
Liczba graczy: 3-6 osób
Wiek: od 15 lat
Czas gry: ok. 30 minut
Wydawca: REBEL.pl
Projektant: Vlaada Chvátil
Ilustrator: CSören Meding

Rozgrywka:

Gra rozgrywana jest turowo. Wszyscy gracze na początku gry posiadają po jednym żołędziu, poza graczem rozpoczynającym, który zadaje pytanie. Pierwszy gracz wybiera jedno z trzech pytań z planszetki i dwie karty z ręki, następnie wybiera gracza, któremu zadaje pytanie i zabiera mu żołędzia (posiadanie żołędzia przez gracza jest warunkiem do zadania mu pytania). Po zadaniu pytania, odczytuje się odpowiedź i załącza do planszetki. Gracz odpowiadający zakrywa kartę z odpowiedzią, a pozostali gracze poza pytającym, obstawiają odpowiedź. Po odsłonięciu odpowiedzi przez odpowiadającego, a następnie przez obstawiających, podliczane są punkty; każdy kto zgadł przesuwa swoją wiewiórkę o jedno pole, a za każdą złą odpowiedź o jedno pole przesuwa wiewiórkę pytający. Żeby podkręcić atmosferę można skorzystać z dwóch dopalaczy: potrójnego lub zagwozdkowego. Za potrójny przy poprawnej odpowiedzi gracz przesuwa się o trzy pola do przodu, przy zagwozdkowym za każdą złą odpowiedź innych graczy, przesuwa się o jedno pole do przodu. Po podliczeniu punktów tura się kończy, a obowiązek pytania przechodzi na następnego gracza zgodnie z ruchem wskazówek zegara.

Cel gry:
W tej grze chodzi o dobrą zabawę i ona jest celem. Tak wygrywa gracz, którego wiewiórka pokona najdłuższą trasę w drodze do chmur, ale to jest wiedza potrzebna tylko dla tych, którzy potrzebują mieć konkretny cel. Pozostali będą czerpać przyjemność z przebywania na szlaku w dobrym towarzystwie.

Cytując autorów:

„ Nawet jeśli nie wygrasz, to pomyśl sobie, że i tak udało Ci się dotrzeć na szczyt góry. Fajnie co? Oczywiście czasem dochodzimy tylko do łąki. Ale to nic takiego. To przecież bardzo przyjemna łąka. Nawet jeśli skończyłeś w okolicy jeziora, to mamy nadzieję, że dobrze się bawiłeś. Tak naprawdę o to w tej grze chodzi. No i o wiewiórki.”

Dla kogo jest gra?
Instrukcja podaje wiek początkowy graczy 15 lat. Wydaje mi się on mocno zawyżony. W tej grze nie ma nieprzyzwoitych, czy niestosownych pytań, a ich ewentualne niezrozumienie wymaga po prostu krótkiego wyjaśnienia. We wszystkich rozgrywkach uczestniczyła moja jedenastoletnia córka i jedyne pytanie, które nastręczyło jej problem, brzmiało: „Kto jest według ciebie gorszy? Ktoś kto pobiera zasiłek dla bezrobotnych, pracując gdzieś na czarno?”. Rzeczywiście „zasiłek dla bezrobotnych” i „praca na czarno” szczęśliwie ominęła jej dzieciństwo i należało objaśnić jej te zjawiska społeczne, poza tym nie było żadnych innych trudności.

Gra wydaje się idealna dla kilku rodzajów grup graczy. Po pierwsze dla zgranej paczki, która będzie się świetnie bawiła podpuszczając się nawzajem, zadając zakręcone, zabawne i kontrowersyjne pytania. Po drugie dla osób w ogóle nie znających się, na tzw. „przełamanie lodów”, aby bliżej poznać towarzystwo. Po trzecie na rodzinne spotkania, podczas których przez przypadek można dowiedzieć się o swoich krewnych czegoś więcej.

Końcowe wrażenie:

„Oto jest pytanie” przywodzi na myśl kolaż wielu gier. Motyw wchodzenie na szczyt góry, grafika i poszczególne elementy jednoznacznie przywodzą na myśl dziecięcą grę. Grafika do złudzenia przypomina planszę SmallWorlda. Koncept obstawiania, co gracz przeciwny „ma na myśli” jest analogiczny do Dixita. Można by tak wymieniać, a w im więcej gier się grało, tym więcej analogii się odnajdzie. Niestety oznacza to tyle, że gra jest mało oryginalna, z jednej strony, a z drugiej jest ona na tyle znajoma, że szybko się w nią wgrywa. Minusem gry są zdecydowanie źle wydrukowane wypraski, prosta mechanika podatna na manipulacje, bazująca na szczerości graczy. Niezaprzeczalnym atutem gry jest natomiast jej aspekt towarzyski i przejrzysta, świetnie napisana z poczuciem humoru instrukcja.

Generalnie „Oto jest pytanie” będzie najlepszym rozwiązaniem dla tych graczy, co lubią po prostu swoje towarzystwo, ich celem jest spędzenie wspólnie czasu, a nie koniecznie wygrana i dążenie do zwycięstwa. Ci, co przede wszystkim cenią sobie w grach strategię i jasne zasady umożliwiające zwycięstwo, zawiodą się.

 

Dział: Gry bez prądu
niedziela, 08 kwiecień 2018 00:21

Pokochać noc

„Nie dostajemy tego, co chcemy, tylko to, z czym potrafimy sobie poradzić” – to stwierdzenie, mimo iż prawdziwe, tak naprawdę budzi wiele wątpliwości szczególnie wśród osób, które zostają doświadczone przez los. Czasami bowiem bywa tak, że życie staje się pasmem negatywnych doświadczeń i bolesnych prób, że stawia przed nami wyzwanie za wyznaniem, nie pozwalając odpocząć, złapać oddechu.

Dokładnie tak dzieje się w przypadku Rachel Childs, córki paranoicznej autorki poczytnych poradników na temat związków. Pracująca jako dziennikarka prasowa i reporterka telewizyjna kobieta, całe swoje życie musiała godzić się na brak stabilizacji i emocjonalną huśtawkę, fundowane jej przez matkę. Wychowująca się bez ojca Rachel całe życie marzyła, żeby go spotkać, niestety matka pieczołowicie chroniła jego tożsamość, uzależniając ujawnienie nazwiska mężczyzny, który ją zapłodnił, od stopnia dojrzałości córki. Kiedy zmarła, Rachel została z poczuciem krzywdy, opuszczenia, a także nurtującym pytaniem, kim jest jej ojciec.

Być może to brak mężczyzny u boku jej matki, a może sama osobowość rodzicielki sprawia, że Rachel jest spragniona miłości, bliskości, poczucia bezpieczeństwa, którego nie zapewnia jej ani charakter pracy, ani mężczyzna u jej boku. Związek z producentem telewizyjnym Sebastianem, mimo iż wydawałby się korzystny dla jej zawodowej kariery, nie przynosi oczekiwanego spokoju. Szczególnie, że Rachel dostaje szanse na reportaż życia, który, ostatecznie, to zawodowe życie niszczy. Załamanie nerwowe na wizji przekreśla dalszą karierę przed kamerami, kobieta wycofuje się zatem nie tylko z życia zawodowego, ale i społecznego. Unika ludzi, a jej zachowanie jest typowe dla osób cierpiących na agorafobię. Odejście Sebastiana przynosi jej wyłącznie ulgę, teraz może bowiem pogrążyć się całkowicie w smutku i spędzać czas z butelką alkoholu w objęciach.

Spotkany w dniu rozwodu mężczyzna, Brian Delacroix, dziedzic wielkiej firmy, już kilkakrotnie pojawiał się wcześniej w jej życiu, jednak dopiero teraz trafił na moment, w którym Rachel dostrzegła miejsce dla niego w swoim życiu. I mimo iż jej problem pogłębiał się, to życia, jakie zaczęła prowadzić u boku Briana, można jej pozazdrościć. Pozory jednak mylą – związek, który miał dawać poczucie bezpieczeństwa, który nauczył ją, czym jest bezgraniczne zaufanie, okazał się być farsą. Czy można żyć u boku człowieka i go nie znać? Czy można być żoną mężczyzny, którego tożsamości nie jest się pewnym?

O tym, jak potoczy się ta opowieść przekonamy się dzięki powieści „Pokochać noc”, opublikowanej przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka. Autor, Dennis Lehane, twórca takich bestsellerów, jak „Rzeka tajemnic”, po raz kolejny szykuje swoim czytelnikom emocjonalny rollercoaster, zapraszając w głąb umysłu swoich bohaterów. Powieść zwraca uwagę nie tylko intrygującą fabułą, gwałtownymi zwrotami akcji, ale znakomitą kreacją bohaterów. Zarówno Rachel, jej matka, jak i Brian są postaciami poddanymi dokładnej analizie, choć w przypadku męża Rachel, jest ona – przynajmniej początkowo – błędna. Jedyny zarzut dotyczy nierównego tempa akcji, bowiem pierwsze kilkadziesiąt stron wymaga nie tylko cierpliwości, ale i tolerancji w stosunku do zachowania Rachel i jej irracjonalnych działań służących poznaniu tożsamości ojca. Mimo tego powieść ma szanse zostać prawdziwym bestsellerem, a historia jest niemal gotowym pomysłem na porywający film. Czytelnik kończący lekturę pozostaje nie tylko z refleksjami dotyczącymi tekstu, ale i własnego życia, co jest najlepszą rekomendacją. Tej książki po prostu nie da się zapomnieć!

Dział: Książki
sobota, 17 marzec 2018 21:18

Wind River. Na przeklętej ziemi

„Statystyki zaginionych prowadzi się dla każdej grupy demograficznej. Wyjątek stanowią indiańskie kobiety. Nikt nie wie, ile z nich jest zaginionych” – ta zaskakująca informacja rodzi pytania o przyczyny takiego stanu rzeczy. Czy dzieje się tak dlatego, że te kobiety są traktowane jako inne, gorsze? Czy też wśród Indian panuje zmowa milczenia? A może wypchnięci poza nawias społeczeństwa, zamknięci w rezerwatach Indianie nie wierzą, że biały człowiek jest w stanie im pomóc, że chodzi mu o sprawiedliwość i uchwycenie sprawców? Pewne jest, że władze stanowe nie prowadzą takiej sprawozdawczości, jakby rezerwaty, w tym rezerwat Wind River, położony w centralnym regionie stanu Wyoming, będący domem dwu plemion: Północnych Arapahów i Wschodnich Szoszonów, nikogo nie obchodziły.

Życie w rezerwacie nie należy do łatwych, zaś panujące tam warunki klimatyczne czynią je jeszcze trudniejszym. Właśnie tam, w tym zapomnianym przez Boga i ludzi rejonie, Taylor Sheridan umieścił akcję swojego filmu, pt. „Wind River. Na przeklętej ziemi”. Debiutujący na wielkim ekranie w charakterze reżysera Sheridan, trwale zapisał się tą produkcją w świadomości widza, który uzna artyzm filmu, doceni siłę wyrazu minimalizmu, a także wciągającą fabułę i sam sposób przedstawienia poruszanego problemu. Ośnieżone szczyty gór są dodatkowym bonusem, bowiem zdjęcia krajobrazów budzą zachwyt, mimo iż naznaczony jest on tragedią, jaka rozegrała się w Wind River.

To właśnie tam, podczas rutynowego obchodu terenu, tropiciel dzikich zwierząt Cory Lambert (w tej roli znakomity Jeremy Renner), odnajduje przysypane śniegiem ciało młodej Indianki, córki swojego przyjaciela. Kobieta zmarła z wychłodzenia, ale wcześniej została brutalnie zgwałcona, przebyła też wiele mil biegnąc po śniegu i to bez obuwia. Śledztwo w tej sprawie prowadzi FBI, choć o podejściu do tego morderstwa świadczy osoba funkcjonariuszki – na pustkowie zostaje wysłana młoda, nieskażona jeszcze systemem agentka, Jane Banner (w tej roli znana m.in. z filmu „Avengers: Czas Ultrona” Elizabeth Olsen). Specyfika rezerwatu, brak doświadczenia w pracy w tak trudnych warunkach sprawiają, że kobieta zmuszona jest poprosić o pomoc Cory'ego. Wspólnie ruszają tropem zbrodni, choć nie będzie łatwo dociec prawdy. Cory dąży jednak niestrudzenie do rozwiązania zagadki, bowiem śmierć dziewczyny budzi w nim wspomnienia rodzinnej tragedii, jaka dotknęła go w przeszłości. Wraz ze śledztwem wracają nie tylko bolesne wydarzenia, zwiększa się też motywacja, by odnaleźć zabójcę, a także wymierzyć sprawiedliwość...

Mimo iż fabuła krąży wokół samego morderstwa i wąskiego grona bohaterów, to ta prostota robi niezwykłe wrażenie. Choć obraz można zakwalifikować jako kryminał, to – z uwagi na zaangażowanie emocjonalne, skomplikowane doświadczenia życiowe bohatera, a także fakt, iż przedstawione w filmie wydarzenia miały miejsce, wymyka się on schematom. Staje się swego rodzaju dokumentem, filmem obyczajowym, pomnikiem wzniesionym z bólu po stracie dziecka i niesprawiedliwości, którą było wyrzucenie indiańskich kobiet poza nawias. Znamienne jest to, iż prostota fabuły przekłada się również na minimalistyczne dialogi – prawdziwe wrażenie robi to, co dzieje się pomiędzy słowami, a także niezwykła muzyka, która wprowadza napięcie, równocześnie pozwalając skoncentrować się na akcji.

Mocną stroną tej produkcji – poza fabułą i znakomitymi ujęciami – jest gra aktorska. Surowy, wycofany Lambert o smutnej duszy, doskonale sprawdza się w roli samotnego wilka, myśliwego, który wciąż zmaga się z demonami przeszłości. Również wybór Elizabeth Olsen, o anielskiej urodzie i naiwności w oczach sprawia, że grana przez nią postać niedoświadczonej agentki Banner, która wciąż nie może pogodzić się z okrucieństwem tego świata i której doświadczenie nie odebrało jeszcze umiejętności okazywania emocji, wypada tak autentycznie.

Tym samym film „Wind River. Na przeklętej ziemi”, można uznać za obraz wyjątkowy, który w pełni zasługuje na pochwały, jakie odbiera. Odarty z efektów specjalnych, czy szybkich zwrotów akcji, obraz broni się doskonale, zarówno swoją głębią, jak i mistrzowską jego realizacją. Pozostaje życzyć sobie więcej takich filmów, które długo pozostają w pamięci widza, wywołując niesłabnące emocje.

Dział: Filmy
środa, 07 marzec 2018 19:54

Podróże w czasie

Wydawnictwo Zysk i S-ka proponuje błyskotliwą, pouczającą i zabawną opowieść o podróżach w czasie, która ukaże się pod koniec marca.

James Gleick proponuje przekraczającą ramy tradycyjnego myślenia wycieczkę po niezwykłej krainie podróży w czasie – od literackich i naukowych narodzin począwszy, na wpływie, jaki wywarły na nasze rozumienie czasu kończąc.

Dział: Książki

To nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności.*

Są historie i książki, które na zawsze pozostają z nami. Jedną z nich jest właśnie opowieść o Harrym Potterze, chłopcu, który przeżył.

W czasie pierwszego roku nauki w Hogwarcie Harry przeżył przygodę i znalazł wspaniałych przyjaciół. Przynajmniej tak mu się wydaje, bo podczas pobytu na Privet Drive czuje się opuszczony - nikt z jego znajomych nie napisał do niego, chociaż krótkiego listu. Okazuje się jednak, że wszystkiemu winien jest skrzat Zgredek i Ron przybywa z braćmi, by zabrać Harry’ego do Nory. Tam chłopiec spędza resztę wakacji i szczęśliwy wraca do szkoły, nie podejrzewając nawet, co go czeka...

Razem z nim dorastałam i nie mogłam doczekać się kolejnych tomów. Teraz będąc już dorosłą kobietą, niecierpliwie czekam na ilustrowane wydania kolejnych części i mój zachwyt w najmniejszym stopniu nie maleje.

Trudno jest opisać książkę, o której słyszał już chyba każdy, ale przecież rosną nowe pokolenia, dla których spotkanie z tym czarodziejem będzie dopiero początkiem zagłębiania się w ten niesamowity, magiczny świat. I ilustrowane wydanie idealnie się nada, zwłaszcza dla wielbicieli tak pięknie wydanych pozycji.

Muszę wspomnieć o tym, że Harry Potter i Komnata Tajemnic jest historią, która zachwyca opisami, dialogami i emocjami. Rowling nie czerpie tylko ze swojej wyobraźni, ale też z przeróżnych legend, podań i mitów. Dzięki temu tworzy niesamowity świat czarodziejów łączący się z mugolskim, który zachwyca nawet najmniejszym elementem. Drugi tom jest bardziej mroczny, bohaterowie dorastają, a wydarzenia stają się niebezpieczniejsze i o wiele bardziej skomplikowane. I to było i jest jednym z wielu plusów tej serii, bo młody czytelnik ma wrażenie, że dorasta ze swoimi ulubionymi postaciami.

Oprócz tego, że Harry Potter i Komnata Tajemnic dostarcza wielu wrażeń, to poprzez charakterystykę postaci pokazuje, jak ważna jest przyjaźń, akceptacja, poczucie przynależności i bycie sobą. Wszystkie stworzone postacie są ważne dla całości i mają swoje role do odegrania. Każdy jest inny i wyjątkowy, a co ważniejsze potrafią zaskoczyć i namieszać. Równie dobrze opisała magiczne istoty i ich zachowania. Nie pozostaje nic innego, jak tylko pogratulować Rowling takiego talentu.

Ale, ale! W tym wydaniu najważniejsze są chyba ilustracje Jima Kay’a, którego podziwiam za jego talent ilustratorski. Pierwszy tom mnie oczarował pod tym względem, a Komnata Tajemnic ten stan utrzymuje. Już pierwsze spojrzenie na wydanie robi wrażenie twardą okładką i szatą graficzną, a po otworzeniu nie wiadomo na co pierw patrzeć. Tekst czy rewelacyjne ilustracje? Niemal na każdej stronie są grafiki - od dużych dwustronnicowych po małe kropki czy kleksy. Pełne barw i szczegółów, idealnie uzupełniające treść i pozwalające spojrzeć na opowieść z zupełnie innej perspektywy, tak różnej od filmowej.

Harry Potter i Komnata Tajemnic rozkochał mnie w sobie za pierwszym razem i trwa to po dziś dzień. Teraz, dzięki ilustracjom, chyba jeszcze bardziej. Jim Kay rewelacyjnie sobie radzi ze swoim zadaniem, a Rowling nieustająco zachwyca przygodami i wartościami, które umieszcza w treści.

Dział: Książki
sobota, 17 luty 2018 11:35

Kroniki Jaaru. Księga luster

Niezwykła podróż do świata magii...

Na początku świata Danu istniał kamień, chroniony przez Zielone Kapłanki. Został on jednak wykradziony, ale złodziejowi nie udało się naprawdę go posiąść. Kiedy tylko dotknął przedmiot, ten rozpadł się na dwie części – jedna część kamienia pozostała w magicznym świecie zwanym Jaarem, druga zaś znalazła się w świecie ludzi...

Co ta piękna legenda ma wspólnego z jak najbardziej współczesną nastolatką, Kate Hallander, tymczasową mieszkanką Londynu? Czy licealistka, nawet jeśli jej rodzice są w trakcie rozwodu, a ciotka skrywa w swoim domu mroczne sekrety i zna niezwykłą właścicielkę pewnego dziwnego sklepiku, może okazać się czarownicą? Dowiemy się tego zagłębiając się w fenomenalną powieść Wydawnictwa Czwarta Strona, autorstwa Adama Fabera. Książka „Księga Luster”, będąca pierwszym tomem cyklu „Kroniki Jaaru”, to nasycona magią opowieść o odwadze, lojalności, przyjaźni oraz podejmowaniu trudnych niekiedy decyzji i uczeniu się na błędach. To historia, która zachwyci nie tylko fanów Harry'ego Pottera, do którego zresztą Kate jest porównywana, ale wszystkich, którzy cenią sobie dobrze zbudowane opowieści, pełne fascynujących postaci.

Mimo skomplikowanej sytuacji rodzinnej Kate stara się wieść życie typowej nastolatki, co oznacza, że jej codzienność to spotkania z przyjaciółką, problemy szkolne oraz... pierwsze fascynacje chłopcami. Właśnie na jednym z nich próbuje swoje magiczne zdolności, rzucając zaklęcie miłosne. Pochodzi ono z tajemniczej Księgi, zwanej Księgą Luster, którą Kate otrzymuje od Selene, właścicielki sklepiku z dziwnymi przedmiotami. Niewinna zabawa ma dość nieoczekiwane konsekwencje, a sam chłopak zakochuje się w przyjaciółce Kate i to z wzajemnością. Ta przygoda, choć nieudana, staje się wstępem do zupełnie innego wymiaru – magicznego.

Kate trafia do niezwykłej krainy, gdzie dowiaduje się nie tylko tego, że jest czarownicą, ale że jest nierozerwalnie połączona ze skrzydlatym ferem o imieniu Fion. Rzekoma więź, jest pokłosiem starożytnej tradycji opartej na wierze, że kiedy świat się rozdzielił, krew ferów i ludzi została ze sobą zmieszana, by pomiędzy światami wciąż istniało połączenie. Dzięki temu magia nieustannie jest obecna w świecie ludzi i pomimo ich sceptycznego podejścia, nigdy nie została zapomniana. Sądząc po zachowaniu Fiona wydaje się jednak, że Kate mogła lepiej trafić, jeśli chodzi o partnera - zbuntowany i przekonany o swojej nieomylności Fion ma wyjątkowe zdolności do pakowania się w kłopoty. Nie dość, że podczas ucieczki z domu wpada w szpony podstępnej czarownicy Erato, która zwabiła go obietnicą odnalezienia jego własnej czarownicy, to jeszcze zawierając z czarownicą pakt, tak naprawdę naraził Kate. Erato bowiem nie chodziło wyłącznie o przedostanie się do świata ludzi, co miało być ceną za pomoc Fionowi, ale o opętanie kogoś po tamtej stronie...

Nagły przeskok Kate do świata magii, to nie jedyny wątek powieści. Na stronach książki pojawia się też uroczy jednorożec, Jawis, który marzy o tym, by zapanować nad swoim strachem oraz wspomniana już Selene i ciotka Kate, połączone nie tylko więzami przyjaźni, ale również niezwykłymi zainteresowaniami, a także pewną tajemnicą kamienia. Tyle tylko, że ów kamień znika w niewyjaśnionych okolicznościach ze sklepu...

Jak rozwinie się dalej ta wspaniała opowieść? Przekonać się możemy sięgając po książkę „Kroniki Jaaru”, która nie tylko stanowi emocjonującą lekturę, ale angażuje nas w problemy bohaterów sprawiając, że mimowolnie odbywamy podróż do Jaaru i uczestniczymy w rozgrywających się wydarzeniach. Czujemy też presję czasu, bowiem zbliża się Czas Byka, a wraz z nim prawdopodobieństwo realizacji niecnych planów czarownicy Erato oraz tajemniczego mężczyzny, który wydaje jej rozkazy.

Czytelnik, zwabiony cudowną okładką „Księgi Luster” zapewne nie przypuszcza, jak wielkie emocje go czekają po wkroczeniu w świat Kate. Niezwykła fabuła, doskonale skonstruowani bohaterowie, snujące się wątki, które splatają się ze sobą w najmniej oczekiwanych momentach i atmosfera tajemnicy, którą przesycona jest powieść – to wszystko sprawia, że zachwyceni nie możemy oderwać się od lektury. Po zamknięciu pierwszego tomu pozostaje nam zaś tylko wypatrywać kolejnych zastanawiając się, w jakie jeszcze kłopoty wpakują się bohaterowie i jakie emocje staną się tym razem naszym udziałem.

Dział: Książki
środa, 07 luty 2018 20:10

Woła mnie ciemność

„Koniec końców wszystkich nas czeka trumna (...) Leż spokojnie, moja miłości. Ta trumna jest twoją trumną. Większość z nas nawet nie wie, jak to jest być w swej trumnie. Ty już teraz wiesz!” – ten cytat pamięta zapewne każdy wielbiciel fenomenalnej książki autorstwa Anne Rice. Powieść pt. „Wywiad z wampirem” przeszła już do historii, zarówno za sprawą fabuły i niezwykłego klimatu wykreowanego przez Rice, jak i dzięki jej ekranizacji. Film w reżyserii Neila Jordana z genialną obsadą (Brad Pitt i Tom Cruise) jest po dziś dzień chętnie oglądany, zaś od chwili poznania tej niezwykłej opowieści przez szerokie grono odbiorców, zainteresowanie ciemnością, mroczną atmosferą oraz panami ciemności, tymi, którzy przeszli „na drugą stronę” nie maleje.

Po setkach mniej lub bardziej udanych książek, mających na celu podtrzymać zainteresowanie tematem, znów ma on szanse stać się tym najczęściej poruszanym. Pojawił się bowiem Armagnac Jardineux, potomek plantatorskiej rodziny z Luizjany, który odkrywa przed nami fascynujący, jakże mroczny świat arystokracji, muzyki oraz ... seksualnych dewiacji. W połączeniu z klimatem książki oraz tajemnicą skrywaną przez bohaterów wątki te mają szanse podbić serca kolejnych miłośników nieśmiertelnych postaci, zaś opublikowana nakładem Wydawnictwa Initium książka „Woła mnie ciemność”, będąca pierwszym tomem serii „Daję ci wieczność”, z pewnością zdetronizuje sagę „Zmierzch”. Autorka, Agata Suchocka, stworzyła niezwykłą historię, która nie tylko umożliwia nam podróż poprzez wieki, ale również daje szansę na penetrację najmroczniejszych zakątków ludzkiej duszy. To wyjątkowe połączenie horroru, romansu i powieści erotycznej robi niezwykłe wrażenie na czytelnikach, choć pełne perwersji sceny mogą zgorszyć bardziej pruderyjne jednostki. Osoby, które nawet pomimo rumieńców brnąć będą w historię, mogą spodziewać się sporej dawki emocji, gwałtownych zwrotów akcji i kolejnych doskonale wykreowanych bohaterów.

Wspomniany Armagnac, choć wychowany na plantacji, której stać się ma dziedzicem, nienawidzi wszystkiego co związane jest z uprawą ziemi i czarnoskórymi niewolnikami. Władający biegle kilkoma językami, oddający się z zapałem muzyce chłopak wolałby wieść inne życie, zaś pewnym wzorem dla niego jest babka, Blanche Avoy – wykształcona i niezależna kobieta, korzystająca z uroków życia pomiędzy artystami, otoczona sztuką, samotnie podróżująca po Europie. On również wyruszyć ma w świat, ale tylko po to, by zdobyć wykształcenie ekonomiczne w jednej ze szkół w Londynie oraz doświadczenie podczas pracy w majątku swojego dziadka, Louisa Marcata we Francji. Niestety wojna secesyjna rozdziela go z bliskimi na zawsze, zaś francuski majątek rodziny topnieje w oczach, choć próby uratowania plantacji w Luizjanie są z góry skazane na klęskę.

Tak właśnie przepadła rodowa fortuna, zaś Armagnac utknął w Londynie bez pieniędzy, za to z pogłębiającym się problemem alkoholowym. Jedyne, co mu pozostało to muzyka, ona też zwraca uwagę młodego skrzypka, Lothara Mintze, oraz jego mecenasa − lorda Edgara Francisa Huntingtona. Duet, który muzycy razem tworzą, trafia dzięki bogatemu sponsorowi na salony, ale wszystko ma swoją cenę... Zaczynają zatracać się w uwielbieniu tłumów, w hipnotycznym głosie lorda, a także ...we własnych ciałach. Połączeni nagłą namiętnością oddają się dzikim orgiom, zaspokajając seksualny apetyt nie tylko dzięki swoim ciałom, ale dając lekcję „gry” przedstawicielom i przedstawicielkom lokalnej arystokracji.

Szybko przychodzi jednak opamiętanie – coraz więcej rzeczy zaczyna Armagnacowi przeszkadzać, odkrywa bowiem, że zarówno popularność, jak i ten niecodzienny mecenat, są tak naprawdę złotą klatką. Co więcej, osoba samego lorda Huntingtona budzi w nim coraz większy niepokój, szczególnie, że przeszłość rodziny Armagnaca wydaje się być w pewien sposób powiązana z przodkami lorda – w pamiętnikach babki chłopak odnajduje wspomnienia o niejakim E.F.H. Czy to niezwykły zbieg okoliczności? Czy mężczyzna z pamiętników to ojciec lub dziadek mecenasa Armagnaca? A może ...to jedna i ta sama osoba? Coraz więcej pytań rodzi się w głowie chłopaka tyle tylko, że odpowiedzi wcale nie przynoszą ulgi.

„Wola mnie ciemność” to książka, która wciąga nas w strefę mroku, cielesnych żądzy i seksualnej deprawacji. Wartka akcja, gwałtowne jej zwroty, nieustanne napięcie, które towarzyszy nam podczas lektury – to wszystko sprawia, że od książki Suchockiej nie można się oderwać. Niezwykły klimat, wspaniale wykreowani bohaterowie, niezwykle plastyczne opisy, w tym mocno nasycone erotyzmem sceny przykuwają uwagę i stanowią gwarancję, że po kolejny tom serii z pewnością sięgniemy. A wówczas znów znajdziemy się w objęciach mroku ...

Dział: Książki