Rezultaty wyszukiwania dla: Foxgames
Technomagowie
Francja, początek okresu La Belle Epoque
W Paryżu energia staje się zamiast pary źródłem zasilania dla maszyn, zaś węgiel ustępuje miejsca kryształom many. Francja wykorzystuje Wystawę Światową, by pokazać swoją potęgę i zademonstrować nową tajną broń: okazałą magiochronną wieżę Gustawa Eiffela.
Ty, jako utalentowany student technomagii, otrzymujesz zadanie znalezienia cennej many niezbędnej do funkcjonowania Żelaznej Damy. Wykaż się inteligencją i umiejętnościami – dokonaj właściwych wyborów i doprowadź swoją misję do końca, bo tutaj bohaterem jesteś Ty!
Łowcy kryształów
Łowcy kryształów to strategiczna gra planszowa przeznaczona dla od 2 do 4 graczy, którzy prześcigać się będą w wydobywaniu drogocennych kryształów Hexis.
Wciel się w rolę górniczego magnata, rekrutuj najemników, wykorzystuj ich umiejętności i zbieraj unikalne artefakty. Nigdy jednak nie pozwól uśpić swojej czujności – konkurencja tylko czeka na okazję, by przekupić Twoich najbardziej zaufanych ludzi i sprzątnąć Ci skarby sprzed nosa!
Mystery
Komiksy paragrafowe to nowa na polskim rynku wydawniczym propozycja zabawy dla tych, którzy kochają tajemnice, ryzyko i wyzwania. Czytelnik, a zarazem gracz, zostaje dzięki nim bohaterem komiksu i tworzy własną fabułę. Wybiera postać, w którą chce się wcielić, i poruszając się pomiędzy ponumerowanymi kadrami, decyduje o jej losach.
Komiksy paragrafowe
Komiksy paragrafowe - Nowość wydawnictwa FoxGames
Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa
Łzy bogini Nuwy
Rycerze. Dziennik bohatera
Wilkołak
PREMIERA: 27 WRZEŚNIA
Jak to jest być bohaterem komiksu i jednocześnie grać, tworząc swoją własną fabułę?
Teraz możesz się o tym przekonać, sięgając po komiksy paragrafowe!
Goblinpiada
Zastanawialiście się kiedyś, jak wolny czas spędzają Gobliny? Choć może wydawać się to dziwne, pomiędzy kolejnymi grabieżami i pojedynkami z herosami, Gobliny spędzają czas na sportowo. Tak - te złośliwe i nie do końca rozgarnięte stworzenia organizują Goblinpiadę – niebezpieczne i krwawe igrzyska. Najważniejszą na nich dyscypliną jest wyścig-ucieczka z przeszkodami przed toczącym się magicznym kamieniem, który miażdży wszystko i wszystkich na swojej drodze. Nagroda za ukończenie tego biegu jest tylko jedna – ocalenie życia. Czy jesteście na tyle odważni, aby wystartować w tych dynamicznych zawodach? Czas rozpocząć kolejną Goblinpiadę.
Jeśli zamierzacie zmierzyć się z innymi Goblinami w tym szaleńczym wyścigu, zapraszam do zapoznania się z grą planszową „Goblinpiada”, która na polskim rynku ukazała się nakładem wydawnictwa FoxGames. Umożliwia ona rozgrywkę dla 2 do 6 graczy, w czasie maksymalnym 20 minut. Jej autorem jest Rosjanin Mikhail Bzylevitch.
Strona wizualna
Gra zapakowana jest w porządne, tekturowe pudełko. Znajdziemy w nim 24 kafelki toru wyścigowego (w tym po jednym kafelku startu i mety), 6 pionków goblinów, żeton głazu, znacznik szybkości głazu oraz 12 kości. Kafelki i żetony zostały wykonane z grubej tektury, która gwarantuje trwałość. Oprawa graficzna wszystkich elementów utrzymana jest w bardzo fajnym humorystycznym i zwariowanym stylu. Jest ładna, bardzo kolorowa i cieszy oko. Dołączona instrukcja przejrzyście i na przykładach wyjaśnia wszystkie zasady.
Cel i przebieg rozgrywki
Celem gry jest pokonanie toru wyścigowego i dotarcie do mety przed konkurencją lub przetrwanie na nim jako jedyny uczestnik.
Każdy z graczy wybiera jeden żeton Goblina oraz otrzymuje dwie kości. Rozgrywkę rozpoczynamy od przygotowania toru wyścigowego. Wykładamy kafelek startowy i na prawo od niego układamy siedem losowo dobranych kafelków toru. Robimy to w taki sposób, aby powstała trasa o zmiennym ukształtowaniu terenu, czyli utworzą się odcinki biegnące z górki, pod górkę czy po prostym. Na końcu ustawiamy kafelek mety. Na pierwszym polu startowego kafelka umieszczamy żeton głazu, na mecie żeton prędkości głazu umieszczamy na cyfrze 1. Pionki Goblinów ustawiamy na lewej połowie kafelka pierwszego za startowym.
Zasady gry są bardzo proste i można je wytłumaczyć w kilka minut. Każda tura składa się z czterech szybkich faz. W pierwszej fazie wszyscy rzucają jednocześnie swoimi kośćmi. W drugiej każdy jak najszybciej łapie jedną ręką dwie kostki, które będą mu najlepiej odpowiadały do wykonania ruchu. W trzeciej będziemy gonić do przodu. Zatrzymajmy się na chwilę, aby wyjaśnić zasady przemieszczania się. Każdy kafelek toru składa się z dwóch części: lewej i prawej. Goblin przemieszcza się kolejno po tych polach, czyli do mety ma ich do pokonania łącznie czternaście. Na każdym kafelku widoczne są również symbole kości: na dole i w górnym lewym rogu. Te na dole określają jaki jeden z symboli potrzebujemy na swoich kościach, aby wykonać ruch na sąsiednie pole. Symbole na górze przedstawiają wartości, które potrzebujemy, aby uruchomić specjalną akcję dostępną na kafelku, na którym się znajdujemy. W czwartej fazie rusza głaz. Jego prędkość jest zmienna i zależy od tego, na jakiś polu zakończył swój ruch w poprzedniej turze. Głaz standardowo przesuwa się o jedno pole w taki sam sposób jak Gobliny. Jeśli zakończy swój ruch na kafelku z pochyłym terenem, zwiększamy jego prędkość o 1 (zaznaczamy to na znaczniku prędkości kafelka mety), na kafelku z terenem pod górkę – zmniejszamy jego prędkość o 1 itd.
Toczący się głaz uśmierca każdego gracza, który znajdzie się na jego drodze. Gobliny, które przetrwały krwawą masakrę głazem na torze rozpoczynają kolejną turę. Grę można wygrać na dwa sposoby: jeśli jako pierwszy dobiegnie się do mety lub jeśli jako jedyny nie zostanie się przygniecionym przez głaz.
Wrażenia
„Goblinpiada” to gra bardzo dynamiczna. Już dwie pierwsze fazy wymagają od nas sporej zręczności i spostrzegawczości, aby szybko wyłapać kości, które umożliwią nam ruch lub wykonanie akcji. Element losowości, który jest podstawą początku tur, nie wpływa źle na odbiór gry, wręcz buduje on klimat. Jeśli chodzi o akcje, są one bardzo fajnym urozmaiceniem rozgrywki i wprowadzają negatywną interakcję. Dzięki nim możemy np. cofnąć o jedno pole przeciwników czy spowolnić toczący się głaz.
Plusem tytułu jest również jego regrywalność. Wpływ na to ma duża ilość dostępnych kafelków (22 sztuki), podczas gdy w grze korzystamy tylko z 7 losowych. Jakby tego było mało, bardzo fajnym pomysłem jest umożliwienie graczom rozegrania dodatkowych wariantów gry. Mamy tzw. „Pojedynek Mistrzów” dla dwóch graczy, w którym rzucamy aż trzema kośćmi. Dostępny jest również wariant, w którym kafelki trasy są pozasłaniane i nie wiemy co na nas czeka, do momentu, aż ktoś na nie wejdzie. Na koniec warto również sprawdzić specjalne konfiguracje torów o różnym poziomie trudności, jakie przedstawiono w instrukcji.
Podsumowanie
„Goblinpiada” to lekki, szybki i przede wszystkim przyjemny tytuł, który doskonale sprawdzi się podczas imprez czy rodzinnych, niedzielnych spotkań przy planszówkach. Warto tylko zaznaczyć, iż zapewne z powodu dość brutalnej (jakby nie patrzeć) tematyki, gra przeznaczona jest dla dzieci w wieku powyżej 8 lat. Z zasadami bez problemu poradzą sobie osoby, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z planszówkami. Solidne i atrakcyjne graficznie wydanie cieszy nie tylko oko, ale również buduje klimat rozgrywki i wywołuje uśmiech na twarzy. Jeśli więc lubicie oryginalne, dynamiczne i humorystyczne tytuły, to ta gra jest dla Was. Ja z czystym sumieniem polecam.
Melissa Ponzio na Pierwszym Comic Conie i inne informacje
Gwiazda „Teen Wolf” po raz pierwszy w Polsce, na Warsaw Comic Conie!
Melissa Ponzio jedna z najpopularniejszych aktorek serialu „Teen Wolf: Nastoletni Wilkołak” będzie Gwiazdą festiwalu Warsaw Comic Con, pierwszego tego typu wydarzenia w Polsce. Produkcja podbiła serca nastolatków na całym świecie! Ponzio gra w nim Melissę McCall, ciężko pracującą i oddaną matkę głównego bohatera, młodego wilkołaka Scotta.
Pingolo - nowość wydawnictwa FoxGames
Nasze pingwinki są zawsze gotowe do zabawy. Rzucaj kolorowymi kostkami i znajduj ukryte pingwinie jaja.
Aby wygrać, zgromadź jako pierwszy na swojej górze lodowej 6 pingwinków.
W tej wesołej rywalizacji przydadzą się dobra pamięć i odrobina szczęścia!
Wyprawa na Biegun
Choć wielu z nas nie lubi zimy, prawie nikt nie wyobraża sobie Świąt bez śniegu. Piały puch spadający z nieba nie tylko buduje klimat, ale również sprawia, że świat wygląda inaczej – bajkowo. Co jednak jeśli kolejny rok z rzędu okres świąteczny pozbawiony będzie śnieżnej aury? Proponuję udać się na Biegun Północny np. z drużyną Świętego Mikołaja. Taka okazja czeka nas, jeśli zasiądziemy do wyjątkowej gry planszowej „Wyprawa na Biegun”, która ukazała się w polskiej wersji językowej nakładem wydawnictwa FoxGames.
Ta przygodowa gra to debiut fińskiego duetu: Jouni Jussila i Tomi Vainikka. Jej pierwsza edycja ukazała się w 2015 roku, zaś pierwsza polska wersja ukazała się w październiku tego roku. Przeznaczona jest dla 2-4 osób w wieku od 7 lat.
Strona wizualna
Gra spakowana jest w duże, solidne pudełko. Pierwsze co przykuwa wzrok, to duża ilość elementów oraz niestandardowa, bo obrotowa plansza do złożenia. Tworzą ją kwadratowa, nieruchoma podstawa oraz okrągła nakładka, która obraca się wokół własnej osi – w tym przypadku wokół bieguna północnego. Jakby tego było mało, w obrotowej planszy znajdują się puste pola, w które umieszczamy przezroczyste kafelki. To one wraz z możliwością obracania planszy, sprawiają, że plansza nieustannie zmienia swój wygląd w trakcie rozgrywki.
Ponadto w pudełku znajdziemy plansze graczy - poszczególnych ekspedycji. Do wyboru mamy np. drużynę Kanadyjczyków, Szkotów, Inuitów, Świętego Mikołaja czy … pingwinów (chyba z Madagaskaru). Pozostałe elementy gry to żetony ekwipunku, drewniane pionki, dużo kart. Wszystko zostało wykonane solidnie, w przyjemnej dla oka grafice.
Kolejny bardzo fajny pomysł w grze to dołączenie pustych elementów. Do dyspozycji mamy m.in. plansze graczy, żetony ekwipunku, karty. Dzięki nim możemy stworzyć swoje własne dodatkowe zasady gry, wątki fabularne itd. Ogranicza nas tylko własna wyobraźnia.
Warto również wspomnieć o instrukcji. W odróżnieniu do tych, do których przyzwyczaiły nas inne tytuły, ta jest napisana w formie komiksu. Te bardzo fajne i nowatorskie podejście sprawia, że zapoznanie się z zasadami jest bardzo przyjemne. Wszystko zostało przejrzyście opisane i wyjaśnione przykładami.
Cel i przebieg rozgrywki
Celem gry jest przeprowadzenie wszystkich członków naszej drużyny na środek planszy czyli tytułowy Biegun Północny. Do pokonania jest labirynt ze szczelin w pokrywie lodowej, który zmienia się po każdej burzy śnieżnej. Ilość członków drużyny zależna jest od ilości graczy. W grze dwuosobowej nasza ekspedycja będzie się składała z czterech członków, zaś w grze czteroosobowej – z dwóch.
Tura każdego z graczy składa się z czterech faz. W pierwszej naszym zadaniem jest sprowadzenie ze statku jednego członka drużyny do bazy na planszy. Oczywiście jeśli nasz statek jest już pusty, pomijamy tą fazę i przechodzimy do drugiej.
Druga faza to czas na przeprowadzenie akcji. Z maksymalnie trzech dostępnych kart akcji, które leżą przed nami wybieramy jedną. Do wyboru mamy ruch (w różnych kierunkach na wprost lub na boki lub po przekątnej), ruch z zasadzką lub samą zasadzkę. Akcje samych ruchów umożliwiają nam poruszanie się w labiryncie szczelin. Ruch z zasadzką umożliwia nam odesłanie członka ekipy przeciwnika na statek po tym jak staniemy na tym samym polu co on. Podobny efekt uzyskuje wykonanie samej zasadzki, z tą różnicą iż działa ona na odległość (bez ruszania się z miejsca eliminujemy konkurencję). Nagrodą za wykonanie zasadzek jest dodatkowy ekwipunek, który pomaga w wyprawie.
Trzecia faza gry to sprawdzenie pogody. Wszystkie karty akcji posiadają symbol burzy z różną ilością punktów. Każdorazowo bo zakończonej drugiej fazie, sprawdzamy ile punktów się uzbierało na użytych od poprzedniej zmiany pogody kartach akcji. Jeśli ilość punktów przekroczy odpowiedni próg zależny od ilości graczy, nadchodzi burza. Górna plansza przekręcana jest wtedy zgodnie z tym co wskazuje pierwsza karta ze stosu kart akcji. Możemy np. obrócić planszę o ¼ obrotu zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Podstawowym efektem burzy jest całkowita zmiana układu labiryntu szczelin. Dodatkowo każdemu z graczy zmieniają się możliwe do wykorzystania w następnej turze karty akcji. Na koniec tej fazy odrzucane są wcześniej użyte karty akcji, przez co od początku zaczyna się liczenie punktów zmiany pogody.
Ostatnia, czwarta faza tury gracza to dociągnięcie do trzech kart akcji. Mając na uwadze efekt burzy, może zdarzyć się tak, że inni gracze będę posiadać mniej niż trzy karty na początek kolejnej tury.
Gra trwa do momentu, aż wszystkie pionki gracza wejdą na Biegun Północny. Dodam, iż wejście możliwe jest tylko z jednej strony. Dodatkowo aby jeszcze bardziej to utrudnić, każda burza zmienia lokalizację tego wejścia.
Czas na wrażenia
Jak zauważyliście czytając powyższy opis pojedynczej tury, gra nie jest trudna do opanowania. Zasady nowym graczom można wytłumaczyć w kilka minut, a rozegranie pierwszej gry nie wymaga zerkania do instrukcji co chwilę.
Gra mocno stawia na negatywną interakcję. Z jednej strony mając na uwadze, iż jest to familijny tytuł, zabieg ten może trochę dziwić, ale jeśli weźmiemy pod uwagę mechanikę, jest ona praktycznie nieodzowna. Do wykonywania zasadzek na innych graczy zmusza wręcz chęć zdobycia nagród pod postacią tzw. Lodowych Masek. Żetony te bardzo urozmaicają i ułatwiają rozgrywkę. Wśród nich odnajdziemy pomocne ekwipunki. Dla przykładu pies husky to dodatkowy ruch, raki zaś pozwalają przebrnąć przez szczeliny, a jeden z lepszych – czekan, umożliwia wejście na biegun od dowolnej strony. Jednak nie zawsze jest tak kolorowo. Za wykonany atak na przeciwnika możemy być również ukarani. Jeśli wśród Lodowych Masek wylosujemy np. dziurę w lodzie, czeka nas powrót na statek.
Negatywna interakcja praktycznie kończy się wraz z wyczerpaniem żetonów Lodowych Masek. Wtedy to na planszy obowiązuje zakaz przeprowadzania zasadzek. Szczerze to w grze 2-osobowej nie mieliśmy takiej sytuacji, ale już przy większej liczbie graczy, zdarza się to dość często. Gra wtedy zaczyna być trochę nudna i każdemu bardzo doskwiera brak interakcji. Zaczyna się wyścig i rozgrywka zaczyna przypominać trochę grę w Chińczyka.
Choć gra jest bardzo losowa, w znacznym stopniu stawia również na taktyczne przemyślenia. Możemy starać się dostosować nasze ruchy widząc, że zaraz nadejdzie burza śnieżna. Jesteśmy również w stanie wcześniej zaplanować nasze akcje wiedząc jakie mniej więcej karty do nas się obrócą. Pod kątem planowania czasami tytuł ten przypomina szachy. Szczególnie w grze 2-osobowej. Mając do dyspozycji kilka pionków, możemy tak poprowadzić turę, iż zabezpieczymy swoją drużynę przed atakami. Osłaniamy nawzajem nasze pionki tak, że zniechęcamy przeciwnika do przeprowadzenia zasadzek, gdyż jego atak będzie wiązał się z utratą pionka w następnej turze. Oczywiście niejednokrotnie takie planowanie bierze w łeb, gdyż przeciwnik nagle wywołuje burzę i cała plansza zmienia swój wygląd.
Na koniec chciałbym jeszcze zwrócić uwagę bardzo fajną rzecz, dzięki której twórcy gry urozmaicili nam rozgrywkę. „Wyprawa na Biegun” współpracuje z aplikacją multimedialną Dized. Dostępna ona jest za darmo na urządzenia z systemem Android i iOS. Pierwszą ważną zaletą tego programu to interaktywny tutorial (aktualnie dostępny w języku angielskim i niemieckim). Krok po kroku pomoże nam przebrnąć przez pierwszą rozgrywkę. Kolejną zaletą Dized to wprowadzenie nowych wariantów gry. Wraz z aplikacją możemy np. rozegrać tury na czas, losowo wywoływać burze, kupować ekwipunek (za punkty otrzymywane zamiast tradycyjnego ciągnięcia żetonów). Aplikacja zgodnie z obietnicą autorów ma być nieustannie rozwijana więc zapewne czekają nas kolejne nowe warianty wzorowane na pomysłach graczy.
Podsumowując
„Wyprawa na Biegun” to idealna gra familijna i zabawa w rodzinny wyścig. Jednak w rozgrywce z dziećmi należy być trochę ostrożnym. Efektem negatywnej interakcji może być niezła frustracja i zniechęcenie do tytułu. Dlatego w takim towarzystwie czasami lepiej się zastanowić czy warto zbijać pionki za wszelką cenę. Odpowiednim wariantem do rozegrania z najmłodszymi może okazać się gra drużynowa, szczególnie jeśli pomieszamy wiekowo jej członków.
Za tytułem tym przemawiają nie tylko proste zasady i duża regrywalność, ale szczególnie ładna oprawa graficzna oraz solidne i pomysłowe wykonanie. Osobom kreatywnym umożliwia rozbudowanie zasad, mechanizmów i wprowadzenie nowych wariantów z wykorzystaniem specjalnych elementów do własnej edycji.
„Wyprawę na Biegun” polecam wszystkim, którzy lubią interesujące i nowoczesne gry.
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames.
Ilustracja w tekście pochodzi z materiałów wydawcy.
"Fantazja" - nowa gra od FoxGames
Nowa gra wydawnictwa FoxGames "Fantazja" ukaże się jeszcze w grudniu! Gra o składaniu świata, który rozpadł się po walce ze złym czarnoksiężnikiem. Dwóch wybrańców odbudowuje go z pomocą swojej wyobraźni. Zasady gry opierają się na dokładaniu kafelków, do tych będących na stole, tak, aby boki się łączyły odpowiednimi symbolami pod względem liczby i rodzaju. Dodatkowo rozbudowuje się budynki, płacąc za nie kafelkami.
Tornado Ellie
Tornada posiadają niszczycielską siłę. Gwałtownie wirująca kolumna powietrza w kontakcie z ziemią potrafi wyrządzić wiele szkód. Porywa wszystko co stanie na jej drodze. Farmy na Mlecznej Górze co sezon nękane są siejącymi zniszczenia trąbami powietrznymi. Kiedy naciąga niepohamowany żywioł gospodarze uciekają do swoich schronów, zaś na pastwę losu pozostawione są hodowlane zwierzęta. Jak bardzo ucierpią nasze gospodarstwa? Czy zwierzętom uda się przetrwać? Na szczęście los małych farm zależy od nas.
„Tornado Ellie” to familijna gra zręcznościowa, która w Polsce ukazała się nakładem wydawnictwa FoxGames. Jej autorem jest Hiszpan Joseph M. Allué, który na swoim koncie posiada m.in. już takie tytuły jak „Dixit Jinx” czy „Baobab”. Naszym celem w niej jest uchronienie swojego dobytku przed rujnującym okolicę tornadem, które porywa domy, drzewa i przede wszystkim zwierzęta.
Strona wizualna
Pierwsze co rzuca się w oczy po otwarciu pudełka to wykonanie gry. W środku znajdziemy sporo drewnianych figurek przedstawiających domki (stodoły), krowy oraz drzewa. Najciekawiej wygląda plansza do skonstruowania. Wykonana ona jest z bardzo solidnej, twardej i kilkuwarstwowej tektury. Z poszczególnych elementów budujemy specjalny tor 3D dla wędrującego po okolicy tornada. Efekt końcowy najlepiej prezentują poniższe zdjęcia. Dodatkowo w pudełku znajdziemy 90 kart prezentujących różne hodowlane zwierzęta porywane przez huragan. Ilustracje na nich są ładne i humorystyczne. Choć karty te są z połyskiem, na tle wcześniejszych elementów ich jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia. Na pewno lepszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie sztywniejszego papieru. Cienkie i giętkie karty nie tylko szybciej się zniszczą (szczególnie podczas gry z dziećmi) ale również utrudniają częściowo rozgrywkę (o czym za chwilę).
Kilkunastostronicowa instrukcja w przejrzysty sposób przedstawia nam zasady oraz prezentuje przykłady zagrywania kart czy końcowego zliczania punktacji.
Zasady i przebieg gry
Po tym jak skonstruujemy już naszą planszę, każdy z graczy otrzymuje elementy swojej farmy. Będzie ona składać się z trzech drzew, trzech obór oraz trzech krów. Dodatkowo każdy rozpoczyna grę z czteroma kartami na ręce. Ważnym elementem przed rozpoczęciem rozgrywki jest usadowienie graczy. Powinni oni siedzieć mniej więcej w takiej samej odległości od siebie. W przypadku gry 2-osobowej – naprzeciw siebie.
Grę rozpoczyna najmłodszy uczestnik. Tak ustawia on planszę aby dół (lej) tornada skierowany był w jego stronę. U podstawy tornada wykłada on dowolną kartę z ręki. Następnie przesuwa on tornado w stronę następnego gracza, tak aby lej skierowany był w kolejną farmę. Drugi gracz musi z ręki wyłożyć pasującą do poprzedniej kartę. Tutaj są dwie możliwości:
- Wykładamy kartę ze zwierzętami z tego samego gatunku co na karcie poprzedniej
- Wykładamy kartę ze zwierzętami innego gatunku ale w większej ilości niż na karcie poprzedniej (np. 4 owce na 2 krowy)
Dodatkowo wykładając pasującą kartę, możemy wykorzystać specjalny efekt niektórych z nich. Do dyspozycji mamy trzy rodzaje kart specjalnych:
- Chmura – zmieniamy kierunek poruszania się tornada
- Błyskawica – kolejny gracz sam musi przesunąć tornado do siebie
- Pojedyncze zwierzę – kolejny gracz zagrywa pasującą kartę (zgodnie z ogólnymi zasadami) a następnie musi pobrać nową kartę z talii i również ją zagrać.
W przypadku, kiedy gracz nie ma pasującej karty ponosi szkody w swojej farmie. Tornado porywa poszczególne dobytki z gospodarstwa. Patrzymy wtedy na wierzchnią kartę ze stosu dobierania. Na rewersie każdej z nich widzimy symbole porywanych przez wiatr elementów. Dla przykładu jeśli karta przedstawia dom i krowę, gracz ze swojej farmy zabiera krowę, kładzie ją na środku tornada, przykrywa kartą z tali, następnie na nią kładzie figurkę domu i również przykrywa kartą z talii. W ten sposób budowana jest coraz to większa konstrukcja porywanych przez tornado elementów.
Po tym jak tornado wciągnie farmę, wszyscy gracze dobierają nowe karty, tak aby mieć ponownie cztery na ręce.
Oczywiście po tym jak poniesiemy szkody na farmie, obracanie tornada pomiędzy graczami robi się coraz to trudniejsze (i stresujące). Wieża może w każdej chwili runąć. Co wtedy? W przypadku zawalenia się tornada wszyscy po za graczem który to spowodował, z rozsypanych elementów dobierają jeden element farmy, który stracili wcześniej. Następnie usuwamy z toru wszystkie karty, łącznie z tymi u podstawy huraganu. Gracz, który rozwalił tornado ponosi szkody huraganowe (zgodnie z wcześniej omówionymi zasadami) i on rozpoczyna kolejną turę.
Gra może się skończyć na dwa sposoby: jeśli zabraknie już kart w stosie dobierania lub jeśli jeden z graczy nie ma już odpowiednich znaczników aby ponieść szkody i dołożyć do tornada. Grę wygrywa ta osoba, która na swojej farmie uchroniła więcej elementów.
Wrażenia
Na pewno wrażenie robi sam pomysł związany z mechanizmem poruszania tornada oraz jego powiększania. Mamy tutaj typowo zręcznościowy element rozgrywki. Wspomnę też, że na torze po którym podąża huragan przygotowane są dwie trasy, które różnią się poziomem trudności. Wewnętrzne pole jest małe i tornado nie wykonuje tylu ruchów podczas obracania. Podąża prawe niczym wskazówka zegara. Zewnętrzne pole to już wyższa szkoła jazdy. Duża ilość zakrętów sprawia, że zanim przesuniemy tornado do kolejnego gracza, zmienia ono kilkukrotnie swoje położenie.
Grę testowaliśmy w wariancie 2- i 3-osobowym. Szczerze przyznam, iż temu tytułowi brakuje pewnego skalowania związanego z ilością osób zasiadających do rozgrywki. Wariant 2-osobowy potrafi się sporo wydłużyć w czasie. Im więcej osób, tym gra jest płynniejsza i szybciej można ją zakończyć.
W grze losowość jest na dużym poziomie. Wbrew pozorom to duży plus, w końcu podobnie nieprzewidywalna jest siła natury. Bardzo fajnie rozwiązana jest również negatywna interakcja. Karty specjalne potrafią znacznie utrudnić przeciwnikowi obronę farmy. Na początku jednak trochę ciężko odróżnić te specjalne karty od pozostałych.
Jeśli chodzi o karty, poruszę jeszcze raz małą wadę związaną z ich wykonaniem. Karty są cienkie, przez to bardzo giętkie. Przekłada się to na budowanie wieży na tornadzie. Niejednokrotnie kładąc karty na drewnianych figurkach, potrafiły się tak uginać, że tornado waliło się zanim jeszcze się nim poruszyło. Oczywiście bardzo sprawne ręce poradzą sobie z tym problemem.
Podsumowanie
Czy gra potrafi porwać graczy niczym tornado porywa farmy? Według mnie tak. Jest to wyjątkowy tytuł wśród gier zręcznościowych. Wraz z dalszym przebiegiem rozgrywki trzeba wykazać się coraz to większymi umiejętnościami manualnymi. Bardzo dobre wrażenie robią solidnie wykonane elementy, bajeczne ilustracje oraz pomysł z planszą 3D. Idealnie nadaje się do wspólnych, rodzinnych rozgrywek z dziećmi.
Jeśli więc jesteś miłośnikiem gier zręcznościowych (np. Jenga), lubisz oryginalne i humorystyczne tytuły, to gra „Tornado Ellie” jest dla Ciebie.
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames.
Ilustracja w tekście pochodzi z materiałów wydawcy.