listopad 23, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Forma

Wronoskał, gdzie mieszkają od dzieciństwa Cherlie, Betty i Fliss, jest dla nich niczym wznoszące się na pobliskiej wyspie więzienie. Zajmujący niemal całą Skruchę gmach z posępną wieżą kryje nie jedną tajemnicę. Otaczające go mokradła oraz dwie inne wyspy – Udręka i Lament – też nie napełniają dziewcząt optymizmem. A one marzą o przygodzie, podróżach, piaszczystych plażach!

Dział: Książki
wtorek, 21 styczeń 2020 12:09

Sejf

Nie ma chyba osoby, która nie kojarzy Tomasz Sekielskiego, gwiazdy TVN. Nawet, jeśli ktoś nie posiada telewizora i bojkotuje komercyjne stacje musiał słyszeć o ubiegłorocznym sensacyjnym filmie dokumentalnym pt. „Tylko nie mów nikomu”, którego Sekielski był scenarzystą i reżyserem. Opisujący wykorzystywanie seksualne dzieci w kościele katolickim w Polsce film nie tylko bulwersował, ale też rozpoczął ogólnokrajową dyskusję, zwracając uwagę na ten od wieków ukrywany przez kościół proceder. Co jednak Sekielski ma wspólnego z powieścią? Czy dziennikarz śledczy może napisać dobrą powieść zamiast reportażu?

Przekonać się o tym mogą ci czytelnicy, którzy sięgną po trylogię „Sejf”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Rebis książka, to spektakularny debiut i niewesoły obraz pracy służb państwowych oraz medialnych gigantów. Mimo iż otrzymujemy wybuchową mieszankę, dalece odchodzącą od zapowiadanego thrillera politycznego, to miłośnicy szybkiego tempa akcji i spiskowych teorii dziejów będą zachwyceni. Nie jest może zbyt głęboko i zbyt refleksyjnie, ale z pewnością dostrzeżemy w opisach sytuacji odbicie bieżącej rzeczywistości. Co więcej, dzięki całkiem zgrabnej konstrukcji książki pochłania się ją w ekspresowym tempie, co przy ponad tysiącu stron jest nie lada wyczynem!

Sekielski zdradza nam tajemnicę, za którą można zginąć – istnienie tajnego pomieszczenia zwanego Sejfem. To właśnie tu trafiają informacje o szczególnym znaczeniu oznaczone klauzulą „ściśle tajne”. Upublicznienie tych informacji mogłoby mieć katastrofalne skutki nie tylko dla Agencji Wywiadu, która w Sejfie gromadzi dane operacyjne, ale i całego kraju. Nie mówiąc już o konsekwencjach dla osoby, która o szpiegostwo czy po prostu wyniesienie jakichkolwiek informacji by się pokusiła. Kto oglądał „Brudną grę” w reżyserii Gavina Hooda i / lub śledził losy Katharine Gun doskonale wie, o czym mówię.
Z owego miejsca, które oficjalnie nie istnieje, przenosimy się na Podlesie. Tu, w Koterce, przy białoruskiej granicy, zostają znalezione zwłoki. Morderstwo w tych okolicach nie jest codziennością, a co dopiero tak spektakularne pozbawienie kogoś życia. Trup bez twarzy, zmiażdżone dłonie – wszystko to wskazuje na brutalne przesłuchanie bądź też mafijne porachunki (przy czym jedno drugiego nie wyklucza). Policjanci z okolicznych miejscowości pod dowództwem młodszego inspektora Waldemara Darskiego niezbyt potrafią sobie poradzić już z samym widokiem, nie mówiąc już o przyszłym śledztwie. Tyle tylko, że nawet nie będą musieli śledztwa prowadzić. Niedługo bowiem po tym, jak policyjnymi kanałami została przekazana informacja o znalezieniu zwłok w pobliżu cerkwi, zjawiają się rządowe samochody, a sprawę przejmuje Agencja Wywiadu. I zapewne nikt by się o tym fakcie nie dowiedział, gdyby nie pewien dociekliwy dziennikarz telewizji DTV, Artur Solski (czyżby autoportret?).

Tak zaczyna się książka, w której Sekielski oferuje nam prawdziwą jazdę bez trzymanki. Spisek, polityka, wątki szpiegowskie i społeczne (a nawet regionalne w postaci prawdziwej „perełki”, czyli szeptuchy Wiery Popławskiej) – to wszystko składa się na lekturę łatwą i przyjemną, ale taką, dla której z pewnością warto zarwać noc. Intrygującej fabule towarzyszy sprawnie poprowadzona akcja, rozgrywająca się na różnych planach, a oznaczenia dat, nawet godzin, umożliwiają nam śledzenie wydarzeń i ich natychmiastowe umiejscowienie w czasie i przestrzeni (co ma niebagatelne znaczenie dla rozwijającej się historii) do tego doskonale skonstruowani bohaterowie – to wszystko sprawia, że coraz mocniej zagłębiamy się w opowieść, angażując się również emocjonalnie. Sekielski intryguje, a dzięki elementom tajemnicy, takim jak tytułowy Sejf, czyni z nas osoby połączone wspólnym sekretem. Tajne służby, operacje o niewiele mówiących co do ich charakteru nazwach (jak ”Nabucco”), wiadomość, że przeciętny obywatel kraju jest tylko nic nie znaczącym trybikiem w maszynie państwa, to musi przyciągnąć. Nie wiem co prawda, czy na tyle, by kiedykolwiek do książki powrócić, ale z pewnością wystarczająco, by spędzić na poznawaniu zawiłości systemu kilkanaście godzin. Szczególnie, że prezentowane wydanie zawiera wszystkie trzy tomy („Sejf”, „Sejf. Obraz kontrolny” oraz „Sejf. Gniazdo Kruka”), dzięki czemu zaoszczędzony został nam ból oczekiwania na kolejną książkę.

 

Dział: Książki
środa, 15 styczeń 2020 23:32

Fragment II: Instytut

– Ładnie, prawda?

Teddy odwróciła się i zobaczyła obok bardzo niską dwudziestolatkę. Teddy od razu przyszło na myśl, że ta dziewczyna być może spędziła więcej czasu na czytaniu pod kołdrą Władcy Pierścieni niż na spacerowaniu w słońcu. Pod jej oczami widniały ciemne półkola.

Dział: Książki

Od morza aż do Tatr, jak Polska długa i szeroka rozciągają się przepiękne tereny, które tylko czekają na odkrycie.

„Wsiąść do Pociagu:Polska” to dodatek wydany przez Wydawnictwo Rebel w 2019. Gdy tylko ukazały się zapowiedzi tej mapy, że każdy miłośnik tej serii gier, obiecał sobie ją włączyć do kolekcji. 

Pierwsze wrażenie...

Rzadko kiedy zwracam uwagę na pudełko, jak nie oceniam książek po okładce, tak gier po pudełku. Tym razem zrobiłam wyjątek, ponieważ jest to specjalna edycja. Osobićie wolałabym ilustrację zawierającą bardziej identyfikowalne elementy, niż te nawiązujące do czasów PRL, ale rozumiem, że tak naprawdę po wojnach możemy mówić o polskiej kolei. Aczkolwiek szkoda, że tego nawiązania nie widać już w samej grze.

Wnętrze i elementy jak zawsze wykonane technicznie bez zarzutów. Rebel jakościowo zawsze bardzo dobrze przygotowuje gry i tym razem nie odbiega od swoich standardów.

Niestety mam zarzut względem instrukcji, a dokładnie materiału, na którym jest wydrukowana. Nie pierwszy raz zwracam na to uwagę, że ten element, powinien być poprawiony, a mianowicie gramatura papieru powinna być wyższa. We wprowadzeniu do gry brakuje natomiast zindywidualizowanego opisu, który wprowadziłby choć trochę graczy w atmosferę. W przypadku Polski, wypadałoby, by się pojawiło. Nie ma również adnotacji, do jakich czasów ta mapa tak naprawdę  nawiązuje. Okładka niejako niby mogłaby sugerować, że to czasy PRLu, ale mapa już ten fakt wyklucza; na mapie występują bowiem takie państwa jak Czechy, Słowacja, a nie Czechosłowacja. Podobne sytuacja wystąpiła w wersji Wsiąść do Pociągu: Niemcy, gdzie mapa polityczna tamtych czasów nie przystawała do realiów.

Kolejnym niestety rozczarowaniem jest samo opracowanie graficzne. Miałam ogromną nadzieję, że mapa będzie dopieszczona. O gustach ponoć się nie dyskutuje i osobiste preferencje nie powinny mieć znaczenie, ale jednak jednolita ciemna zieleń, odmalowane zabytki architektoniczne miast, wrzucone ni z gruszki ni z pietruszki elementy flory i fauny, brak kontrastowości elementów, zbyt ciemna kolorystyka, bardzo mnie rozczarowały. Czarę goryczy przelała czcionka, która po prostu wieje nudą.

Podstawowe informacje:
Liczba graczy: 2 - 4 osób
Wiek: od 8 lat
Czas gry: ok. 30 - 60 minut
Wydawca: REBEL.pl

Rozgrywka:

W porównaniu z wersją podstawową do rozgrywki potrzebne są wagoniki i to w pomniejszonej liczbie – 35. Nie korzysta się z dworców. Zasady dotyczące akcji są identyczne, urozmaiceniem są Trasy Specjalne, które łączą Polskę z krajami sąsiadującymi. Za utworzenie połączeń pomiędzy Polską i państwami otrzymuje się bonusy punktowe w wysokości zależnej od kolejności zajęcia trasy. Od tych bonusów w tym dodatku najwięcej zależy.


Końcowe wrażenie.

Niestety ten dodatek nie porywa. Jest to o tyle przykre, że dotyczy Polski. Mechanika dobrze znana, bez większych modyfikacji pozwala na satysfakcjonującą rozgrywkę. Jest lekko zaburzona równowaga między punktacją za bilety a za Trasy Specjalne, ale wytrawni gracze sobie poradzą. Największy zarzut dotyczą estetyki gry, która całkowicie nie sprostała oczekiwaniom. Pomimo wszystko polecam graczom, któzy lubią świat Ticket to Ride.

 

Dział: Gry bez prądu

Wydawnictwo 23 z dumą prezentuje swój nowy komiks: Mówili na niego Karol. Autorzy, Jerzy Łanuszewski(scenariusz) i Ewa Ciałowicz (rysunki) opowiadają w nim o dwóch najśmieszniejszych rzeczach na świecie: śmierci i ludziach o imieniu Karol. Premiera już 23 stycznia.

Dział: Komiksy
poniedziałek, 13 styczeń 2020 23:48

Konkurs Literacki Wydawnictwa Agora

Wydawnictwo Agora ogłasza konkurs na stworzenie najlepszej powieści sensacyjnej. Od dziś, 13 stycznia br., każdy kto już napisał lub jest w trakcie pisania powieści sensacyjnej, może uczestniczyć w konkursie literackim organizowanym przez Wydawnictwo Agora. Zwycięzca konkursu otrzyma nagrodę pieniężną oraz podpisze umowę wydawniczą na publikację książki, która otrzyma najwyższe noty od jury konkursu. Zgłoszenia przyjmowane są do 29 lutego br.

Dział: Wydarzenia
niedziela, 12 styczeń 2020 22:48

Operacja Rafael

W latach 1939-1945 na terenie Polski skonfiskowano, zagrabiono lub spalono kilkaset tysięcy dzieł sztuki. Część z tych skradzionych na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat udało się odzyskać, odnajdując je w prywatnych kolekcjach, na licytacjach czy też w drodze pertraktacji z różnymi władzami. Niestety los wielu pozostaje do dziś nieznany …

Wśród tych najcenniejszych zaginionych dzieł, jest „Portret Młodzieńca”, namalowany na desce przez Rafaela Santi. Kilka lat temu obraz ten stał się bohaterem powieści Zygmunta Miłoszewskiego, dziś znów temat powraca, by za sprawą Marka Kozubala i Marcina Falińskiego rozpalać wyobraźnię czytelników. Obraz Rafaela należał do kolekcji Muzeum Czartoryskich, najstarszej placówki muzealnej w Polsce, założonej przez księżnę Izabelę z Flemmingów Czartoryską. We wrześniu 1929 roku wszystkie cenne dzieła sztuki zostały zrabowane przez wojska niemieckie z piwnicy pałacu w Sieniawie, gdzie były przechowywane. „Portret Młodzieńca” dostał się w ręce Kajetana Mühlmanna, pełnomocnika do spraw zabezpieczania dzieł sztuki i skarbów kultury w Generalnym Gubernatorstwie i był na liście obiektów przeznaczonych do zaplanowanego przez Hitlera Muzeum Sztuki w Linzu, jednak z rozkazu Hansa Franka trafił na Wawel. Zaginął podczas ewakuacji Urzędu Generalnego Gubernatora i dotychczas nie został odnaleziony – o jego nieznanym losie przypomina tylko pusta rama w Muzeum Czartoryskich.

Hipotetyczne losy obrazu możemy poznać dzięki powieści pt. „Operacja Rafael”. Opublikowanej nakładem Wydawnictwa Czarna Owca. Kozubal i Faliński sięgają jednak znacznie dalej, nie tylko koncentrując się na zawiłych losach obrazu, ale … wciągając swoich czytelników w próbę jego odzyskania. Do naszych rąk trafia zatem całkiem zgrabna powieść historyczno – szpiegowska, choć o niewykorzystanym potencjale. To, co najbardziej przeszkadza w odbiorze, to styl pisania, a także samo prowadzenie akcji, która z trudem potrafi czytelnika wciągnąć, a kiedy już przez pierwsze strony przebrniemy i damy się ponieść wydarzeniom, znów rozczarowuje zakończeniem. Mimo wszystko po książkę zdecydowanie sięgnąć warto, szczególnie jeśli lubimy takie spiskowe i pełne przygód historie o poszukiwaniu skarbów.

Tym razem – zdaniem autorów – pojawia się realna szansa na odzyskanie Portretu, bowiem portret, znajdujący się na pierwszym miejscu strat wojennych, którego poszukiwania rozpoczęły się już w 1945 roku znajduje się rzekomo na Bliskim Wschodzie – ponoć w 1990 roku zostało skradzione przez irackich funkcjonariuszy służb specjalnych. Dlatego też MSZ zwraca się do agencji polskiego wywiadu z prośbą o weryfikację na miejscu tej informacji z Kuwejtu i ewentualne odzyskanie obrazu, jeśli będzie to możliwe. Z misją zostaje wysłany major Łodyna, który doskonale zna tamtejszą rzeczywistość, zaś jego kontaktem ma być niejaki Berd, podpułkownik AW, działający pod przykrywką jako wiceprezes w firmie handlowej.

Mimo iż misja wydaje się klarowna, a szanse jej powodzenia – duże, wszystko zaczyna się komplikować, zaś sam major trafia w sam środek piekła. Pozostawiony niemal sam sobie Łodyna ma jednak asa w rękawie – to list, nadany w Tel Awiwie i przesłany do polskiego rządu przez niejakiego Moshe Kleinera, w którym to mężczyzna szczegółowo opisał drogę, jaką przebył z obrazem Rafaela…

Jak zakończy się ta historia? Przekonamy się o tym dzięki lekturze powieści „Operacja Rafael”, prowadzonej na dwóch planach czasowych – jednym rozgrywającym się w czasach współczesnych i drugim, który przenosi nas do czasów wojny. Przyznam, że brawurowa misja Kleinera wciągnęła mnie mocniej, niż obecne poszukiwania, podobnie jak Kleiner i jego odwaga oraz brawura zafascynowały bardziej, niż major Łodyna. Mimo tego, oba te wątki, mimo dzielących ich lat, zgrabnie splatają się ze sobą, ukazując przy okazji kulisy tajnych operacji, współpracę służb, a także burzliwe czasy wojny. I mimo iż lektura dostarcza nam sporo emocji, niestety wciąż hamowanych brakiem płynności słowa, to jednak warto się w niej zatopić i choć pomarzyć o odnalezieniu przez polskie służby „Portretu Młodzieńca”.

Dział: Książki
wtorek, 07 styczeń 2020 18:06

Brudna gra

Polityka pełna jest brudów, które niekoniecznie prane są publicznie. Wielkie afery z udziałem rządów ujawniane są zwykle przypadkowo, a i tak odpowiedzialność za nie ponoszą ostatecznie tylko pionki. Przeciętny obywatel nie jest nawet świadomy, w jaki sposób politycy nim manipulują, jak opinia publiczna wprowadzana jest w błąd za pomocą tzw. „półprawd”, słów wyjętych z kontekstu czy też niedopowiedzeń. Niekiedy jednak ta „druga twarz” rządu jest naprawdę straszna, obnaża bowiem ludzką słabość i chciwość, pokazuje, jak łatwo jest szafować ludzkim życiem – oczywiście życiem zwykłych ludzi. 

Tak właśnie postąpiły rządy: USA - planując zbrojną interwencję w Iraku oraz Wielkiej Brytanii, która wojnę tę niejako usankcjonowała. Pojawiła się jednak osoba – jedyna wśród tych, którzy zdawali sobie sprawę z moralnego wydźwięku takiego czynu – która stanowczo sprzeciwiła się bezpodstawnej, zbrojnej interwencji. Katherine Teresa Gun, bo o niej mowa, młoda i przesiąknięta ideałami tłumaczka brytyjskiej agencji wywiadowczej Government Communications Headquarters (GCHQ) uznała informacje, do których miała dostęp za sprzeczne z zasadami dyplomacji oraz prawa międzynarodowego, a wręcz prowadzące do wojny. Dokument, sugerujący że rząd USA z pomocą Wielkiej Brytanii grozić miał członkom Rady Bezpieczeństwa, by głosowali za wojną, postanowiła ujawnić prasie. I to wbrew podpisanym z chwilą zatrudnienia zobowiązaniom i z pełną świadomością konsekwencji swojego czynu.

Ta medialna bomba wybuchła w 2003 roku, kiedy gazeta „The Observer” opublikowała ów dokument, a choć natychmiast podjęto działania zmierzające do zdyskwalifikowania dziennikarza zajmującego się sprawą, Martina Bright, w oczach czytelników, to jednak machina została wprawiona w ruch. I ta medialna i ta sądowa, bowiem Katherine przyznała się do skopiowania i wyniesienia z pracy tajnego dokumentu.

Mało znane fakty, dotyczące nielegalnych działań Stanów Zjednoczonyc, poprzedzających inwazję na Irak, teraz poznał cały świat, a to za sprawą znakomitego filmu pt. „Brudna gra”. Obraz wyreżyserował Gavin Hood, zaś w rolę Katherine w tym politycznym dramacie, wcieliła się znakomita Keira Knightley. Oprócz niej w produkcji możemy zobaczyć: Matthewa Goode'a, Ralpha Fiennesa, Matta Smitha i Conletha Hilla.

Przejmująca historia manipulacji rządów, które nawet wobec braku dowodów na posiadanie przez Saddama Husseina broni masowego rażenia, dopuściły się karygodnej „ustawki”, prowadzącej bezpośrednio do wojny, to film, który pozostaje w pamięci na długo, podobnie jak rola Knightley. Aktorka znalazła doskonałą równowagę, pomiędzy bohaterstwem, a zwykłym ludzkim odruchem, tworząc znakomitą i niezwykle wiarygodną kreację. Dylemat moralny kobiety, związany z jednej strony z lojalnością wobec firmy, z której dotąd była dumna, a wewnętrznym sprzeciwem wobec wojny, nakłada się tu na działania samych rządów, które – jak się okazuje – nie znają żadnych granic i nie cofną się przed niczym. Nic zatem dziwnego, kiedy po obejrzeniu filmu, sceptycznie podchodzić zaczniemy do wszelkich informacji udzielanych przez polityków, również i naszego kraju. Kto wie, jakie bowiem inne tajemnice przechodzą przez takie firmy, jak GCHQ czy NASA i … ile z nich dotyczy również Polski!

Dział: Filmy
niedziela, 05 styczeń 2020 21:04

Księga dryfującej bawełny

„Czeka tu na was jedynie szelest drzew, szum strumienia oraz płacz cykad.”

Sądziliście, że historia w pierwszym tomie „Gdy zapłaczą cykady” została zamknięta? Nic bardziej mylnego! W „Księdze dryfującej bawełny” po raz kolejny lądujemy w Hinamizawie i choć historia rozpoczyna się złudnie podobnie, tak jej rozwinięcie jest zupełnie inne i niesie sobie jeszcze więcej pytań. Czy znowu ktoś umrze i zniknie bez śladu?

W tym tomie poruszanych jest wiele wątków, ale wyraźnie na pierwszy plan wysuwa się solidarność mieszkańców Hinamizawy oraz istota wioski – jej historia, folklor oraz informacje o założycielach. W ten sposób autor wyjaśnia nam nieco więcej, serwuje nam również kilka poszlak, jednakże – tak, jak w poprzednim tomie – tak i tutaj przedstawione fakty można dwojako interpretować. W związku z tym, jak się zapewne domyślacie, nic nie jest tak naprawdę klarowne i jasne i czasami – a szczególnie na ostatnich stronach – czytelnikowi zwyczajnie wyrywa się „co do diabła?!” (choć w tym wypadku bardziej pasowałoby zamienienie w przysłowiu diabła na demona). Manga jest tak klimatyczna, że w trakcie lektury strach się za siebie obejrzeć, ale i jednocześnie nie można odłożyć książki na bok – zupełnie, jakby za przerwanie lektury miała dopaść winnego klątwa czcigodnego Oyashiro, bóstwa Hinamizawy…

„Księga dryfującej bawełny” to jednak nie tylko opowieść grozy. Ten tom zawiera w sobie nieco elementów romantycznych oraz słodyczy, które zdają się być zmyłką, zdradliwą osłonką dla nadchodzących wydarzeń straszliwych. To także opowieść o siostrach oraz różnicach pomiędzy nimi, a także o tym, jak czasem z pozoru nieważny niuans może przerodzić się w coś niebezpiecznego. Wyraźnie to widać na twarzach bohaterów, których ekspresja zdaje się być bardziej dopracowana – tym razem za tę kwestię odpowiadała Yutori Houjyou, jednakże w scenopisie ponownie królował autor serii, Ryukishi07. Warto także wspomnieć, że i w tym tomie nie brakuje wstawek w postaci zajęć klubowych przyjaciół, siostrzanych wygłupów oraz znacznie więcej…

„Księga dryfującej bawełny” jest zarówno uroczą, jak i makabryczną historią, która całkowicie angażuje czytelnika. Ponownie jesteśmy świadkami, jak w spokojnej i radosnej wiosce nadchodzi straszliwy czas, który – niestety – dotyka grupkę bohaterów, nastawiając ich przyjaźń na próbę i – dosłownie – masakruje ją. Jeśli lubicie niepokojące historie przyprawione tajemnicami na ostro i ozdobione nutką zbereźności, humoru, uroczych postaci i horroru – zakochacie się w tej serii. Polecam z całego serducha!

Dział: Komiksy
niedziela, 05 styczeń 2020 21:48

Księga uprowadzenia przez demony

„Gdy zapłaczą cykady” to zdecydowanie jeden z najciekawszych tytułów, z jakimi miałam do czynienia. Przed sięgnięciem po mangę miałam już przyjemność poznać tę historię, ale podaną w zupełnie inny sposób – obejrzałam anime. Spotkanie z bardziej „książkową” wersją uważam za niezwykle ciekawe doświadczenie, ponieważ fantastyczne scenopisy Ryukishiego07 sieją w czytelniku znacznie więcej niepewności i niepokoju…

„Przecież nie ma takiego błędu, który byłby niewybaczalny. Nie ma takiego błędu, którego nie można by próbować naprawić. A jeśli to rzecz nie do naprawienia, to i tak przecież nie można już nic zrobić i tym bardziej powinno się wybaczyć.”

Historia przedstawiona w „Księdze uprowadzenia przez demony” zaczyna się sielsko-anielsko. Obserwujemy radosne chwile z życia codziennego bohaterów, szkolne zabawy, uroki małej wioski – nie zabrakło również kilku scen w stylu ecchi (sprośności). Z czasem jednak w historii pojawiają się doprawdy „creepy” sceny – ukrywanie historii o morderstwie oraz tajemniczych zgonach i zaginięciach, pojawianie się informacji o klątwie Hinamizawy, niepokojące zachowanie mieszkańców wioski. Czytelnikowi – podobnie jak głównemu bohaterowi, Keiichiemu, stale zaczyna towarzyszyć atmosfera napięcia i grozy. Kto – lub co – odpowiada za tajemniczymi zgonami? Czy naprawdę ktoś czyha na życie młodego Maebary? No cóż, tego Wam nie zdradzę.

Ogromnym atutem mangi jest fenomenalna kreacja bohaterów. Poznajemy ich zarówno w wesołych, jak i tragicznych chwilach – tutaj przede wszystkim Keiichiego oraz jego przyjaciółki – przeuroczą Renę (którą kocham za „tryb słodkości”), wesołą Mion, mistrzynię pułapek Satoko oraz słodziutką Rikę. Postaci są nie tylko fantastycznie wykreowane i narysowane, ponieważ nawet bardziej poboczne osoby zapadają w pamięć (wewnątrz kryje się również kilka kolorowych kadrów). Najfantastyczniejsza jest jednak swoista przemiana bohaterek, gdy ich słodycz zanika… brrr. Uwielbiam takie horrorowe zagrywki!

„Księga uprowadzenia przez demony” kryje w sobie fascynującą tajemnicę, która wciąga czytelnika i trzyma w napięciu aż do ostatnich stron. Początkowy radosny klimat mangi stopniowo przeradza się w mrożące krew w żyłach wydarzenia, często niejednoznaczne - każdy może zrozumieć je na swój sposób. To daje duże pole do interpretacji oraz rozumienia tematu, a przepięknie narysowane kadry (i humorystyczne dodatki) czynią tę mangę wyśmienitą lekturą pod każdym względem. „Gdy zapłaczą cykady” to seria wprost stworzona dla miłośników opowieści grozy oraz niełatwych tajemnic…

Dział: Komiksy