kwiecień 19, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Forma

wtorek, 17 listopad 2020 02:07

Okropne opowieści dziadka

 

Pojawiają się w niej odrażające potwory, tańczące szkielety, mroczne jaskinie, wiedźmy o nosach pokrytych brodawkami, głodne wilkołaki i groźne upiory - wszystko jednak tylko po to, by oswoić lęk i strach najmłodszych czytelników.

 

Czy wasze dzieci potrafią czerpać przyjemność ze słuchania strasznych historii? Książka „Okropne opowieści dziadka” z pewnością je tego nauczy. Jeżeli natomiast już lubią potwory, to z przyjemnością po nią same sięgną. Zachęcą je do tego niezwykle szczegółowe i pełne czarnego humoru ilustracje. 

 

James (Jim) Flora był znanym grafikiem tworzącym od lat 40. ubiegłego wieku. Napisał i zilustrował siedemnaście książek dla młodzieży, w tym "The Fabulous Firework Family" (1955 r.). "Okropne opowieści dziadka", jego piętnasta książka, ukazała się w 1978 roku.

 

Mały chłopiec, który obecnie przebywa w domu swojego dziadka, boi się burzy. Okazuje się jednak, że (prawie) wcale nie boi się potworów. Dlatego, gdy dziadek zaczyna opowiadać swoje straszne przygody, chłopiec daje się im porwać bez reszty. Starszy mężczyzna opowiada o tym, jak  zgubił się w lesie podczas burzy, złożył z drobnych elementów kościotrupa, wpadł do jaskini okropnej wiedźmy i oglądał potworne programy telewizyjne wraz z Białą Damą, która chciała go później ugotować dla swojego domowego wilkołaka. 

 

Książka jest ślicznie wydana. Ma twardą oprawę, stonowaną, czarno-biało-niebieską szatę graficzną i format odrobinę mniejszy od A4. Ilustracje autorstwa Jamesa Flora są groteskowe, ale nie na tyle przerażające, żeby nie nadawać się dla dzieci, nawet tych nieco młodszych. Celem książki jest oswojenie strachu dziecka. 

 

Opowiedziana przez Autora historia jest ciekawa i wciągająca. Myślę, że zainteresuje dzieci w wieku szkoły podstawowej, a może również i trochę młodsze. Dziadek podczas opowiadanych wnuczkowi historii bezustannie wpada z przysłowiowego deszczu pod rynnę. Nigdy jednak nie jest tak źle, żeby nie mogło być jeszcze troszeczkę gorzej.  

 

Myślę, że dzieci powinny poznawać wszystkie istniejące gatunki literackie, w tym również opowieści grozy. Oczywiście te odpowiednio dobrane do wieku, po których nie będą im się śniły żadne koszmary. Taką właśnie idealną dla nich książeczką są „Okropne opowieści dziadka”. Warto się z nimi zapoznać i znaleźć kilka chwil na wspólną lekturę. Chociaż może niekoniecznie akurat w tym wypadku taką na dobranoc. 

Dział: Książki
środa, 11 listopad 2020 16:43

Wiosna zaginionych

Do tej pory znałam Annę Kańtoch przede wszystkim jako autorkę doskonałych powieści fantastycznych. Teraz przekonałam się, że równie dobrze pisarka czuje się w kryminalnych klimatach.  

Wiosna zaginionych to pierwszy tom trylogii o emerytowanej policjantce, Krystynie Lesińskiej. Przed laty straciła starszego brata, a wydarzenie to odcisnęło piętno na całym jej życiu. W latach 60. dwudziestokilkuletni Romek wybrał się z grupą przyjaciół w góry. Wkrótce odnaleziono ciała trojga z nich. Po Romku zaginął ślad, a z wyprawy powrócił jedynie jeden człowiek, Jacek Kotulak. Nie potrafił wyjaśnić, co przydarzyło się reszcie grupy. I chociaż nie udowodniono mu żadnej winy, opinia publiczna wydała swój wyrok – to on musiał być mordercą.  

Mija blisko pięćdziesiąt lat, gdy pewnego dnia Krystyna przypadkiem wpada na Kotulaka. Okazuje się, że mieszkają w tej samej dzielnicy. Kobieta jest zdesperowana, by odkryć, co stało się z jej bratem i postanawia użyć wszelkich środków, by wydobyć z dawnego znajomego prawdę. Jednak kiedy zakrada się do jego domu, okazuje się, że mężczyzna nie żyje. Został brutalnie zamordowany, a sama Krystyna może stać się podejrzaną. Rozpoczyna więc prywatne śledztwo, lecz każde kolejne odkrycie, zdaje się jedynie komplikować sprawę.  

Anna Kańtoch stworzyła wciągającą, pełną zagadek i zwrotów akcji fabułę, w której nic nie jest oczywiste i niczego nie możemy uznać za pewnik. Gdy jedna tajemnica zdaje się wyjaśniona, na horyzoncie majaczą już trzy kolejne. Dlaczego Jacek Kotulak ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem? Dlaczego ludzie oskarżali go o porywanie miejscowych psów? Czy jest związek z tymi wydarzeniami a pewnym telefonem, który odbiera pracownik infolinii 112 i podczas którego pewien starszy mężczyzna skarży się, że ktoś chce ukraść jego życie? Jedno jest pewne, aż do ostatnich stron nie będziecie się nudzić.  

Dużym plusem książki jest główna bohaterka, dość nietypowa w przypadku powieści kryminalnej. Zwykle, gdy mamy do czynienia z powieściową śledczą, jest to kobieta między trzydziestką a czterdziestką, twarda i walcząca o uznanie w przeważająco męskim gronie. Często też borykająca się z problemami rodzinnymi, czasem z nałogami. W tym przypadku otrzymujemy siedemdziesięciokilkuletnią staruszkę, która staruszką wcale się jednak nie czuje. Wprawdzie zdrowie i forma już nie te, co przed laty, nadal jednak pozostał jej wnikliwy i bystry umysł. W pracy cieszyła się opinią zdolnej, przenikliwej policjantki i nadal cieszy się szacunkiem i sympatią śledczych, którzy pamiętają ją z dawnych lat. Jednocześnie też możemy dostrzec pokłosie dawnych problemów rodzinnych, Krystyna nie była dobrą matką, przynajmniej sama się za taką nie uważa. Nie teraz, nie z perspektywy lat... 

Wreszcie, nieco na marginesie pojawia się jeszcze jedna kwestia – praw zwierząt i konsekwencji, jakie powinny być wyciągane wobec osób, które się nad nimi znęcają. Czy świadome zabicie zwierzęcia może być zrównane z zamordowaniem człowieka? Czy prawo jest wystarczająco surowe, a jego przestrzeganie konsekwentne, by ukarać sadystów znęcających się nad zwierzętami? Czy lepiej może wziąć sprawy w swoje ręce i wymierzyć sprawiedliwość, jakkolwiek może być ona pojmowana? 

Mówiąc krótko, Wiosna zaginionych to świetna, wciągająca lektura. Nie będziecie rozczarowani! 

Dział: Książki
poniedziałek, 09 listopad 2020 18:06

Malutki Lisek i Wielki Dzik. Okropieństwo

Seria komiksowa o Malutkim Lisku i Wielkim Dziku doczekała się szóstego tomu pt. „Okropieństwo”. Czymże jest to okropieństwo? To przede wszystkim słowa, które mogą ranić.
 
Tym razem do pary znanych tytułowych bohaterów dochodzi maleńka, bojaźliwa Koszatka. Tak jak oni stara się zaopatrzyć spiżarnię w zapasy na zimę. Jednak pojawia się problem: jeśli coś za bardzo schowamy sprzed oczu, czasem zapominamy, gdzie się to znajduje. Tak stało się z zapasami Małego Liska. Jednak tenże, zamiast szukać uważniej, dość szybko rzuca cień podejrzenia na łakomego Wielkiego Dzika. Przecież mają podobne upodobania: żołędzie i orzechy (w tym przypadku komiks odbiega od znanych dorosłemu upodobań tych dwóch zwierząt). Padają oskarżenia, których po czasie lisek się wstydzi.
 
Tylko czy tak często nie jest wśród nas, czytelników małych i dużych? Autorka Berenika Kołomycka zwraca uwagę na to, jak łatwo rzucamy puste oskarżenia, jak szafujemy słowami, które czasem mogą ranić. I, przy okazji, jak szybko działa plotka, bo Koszatka z kilku usłyszanych słów tworzy niepotwierdzoną, ale medialną informację: Lisek i Dzik już się nie lubią!
 
Jednak nie wszystko stracone. Czytające komiks dzieci (i dorośli!) dowiedzą się, że może i słów raz rzuconych nie da się wycofać, ale zawsze można wszystko wytłumaczyć i załagodzić, o ile tylko się chce. A Lisek bardzo chce. Nie bez cienia wstydu, smutku, a nawet skruchy idzie szukać Dzika, by porozmawiać o swoich uczuciach, o tym, że podejrzewał przyjaciela o coś okropnego.
 
Choć przyzwyczailiśmy się, że komiksy dla dzieci to uproszczone kolorowe obrazki, nie można tego powiedzieć o serii „Malutki Lisek i Wielki Dzik”. Berenika Kołomycka sięga po delikatne akwarele i maluje nimi niezwykle sugestywny delikatny jak pajęczyna między drzewami świat leśnych ścieżek, polanki z jabłonką, rzeczki z kolorowymi rybkami, w które wpatruje się Dzik. To bardzo subtelny, piękny, pełen rozmazanych, ale pewnych swego miejsca plam. Warto przystanąć zwłaszcza przy całostronicowych planszach, zwyczajnie je chłonąć, bo same w sobie są piękne.
 
Malutki Lisek i Wielki Dzik. Okropieństwo to pozycja dla dzieci, która ponownie przy pomocy antropomorficznych zwierzątek i prostej, nieprzegadanej historii przemyca kilka mądrych myśli. Są one jasno ukazane i zrozumie je już kilkulatek, choć to głębokie filozoficzne rozmyślania. Moje dzieci pokochały serię i bardzo się cieszę, że autorka przynajmniej raz w roku wydaje kolejny zeszyt przygód Malutkiego Liska i Wielkiego Dzika.
 

 

Dział: Komiksy
niedziela, 01 listopad 2020 17:51

ESCAPE QUEST - ekscytujące gry książkowe

Tych tomów nie czyta się w klasyczny sposób, od deski do deski. By w pełni cieszyć się fabułą, należy wykazać się spostrzegawczością, pomysłowością i sprytem podczas rozwiązywania zadań ukrytych na kartach książki. To wszystko po to, by przeżyć niesamowitą przygodę i przy okazji potrenować logiczne myślenie i kreatywność. 

Dział: Komiksy
niedziela, 01 listopad 2020 17:36

Maria Skłodowska-Curie Światło w ciemności

 

Życie i praca badawcza Marii Skłodowskiej-Curie zmieniły świat. 

 

O słynnej Marii Skłodowskiej-Curie słyszą już dzieci w szkole podstawowej, nawet te, które jeszcze nie zaczęły uczyć się chemii. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę z tego, jak ważna to była postać i jak mocno wyryła swoje nazwisko na kartach historii. Nie tylko dla nauki, ale również dla kobiet i ich praw. 

 

Komiks, który niedawno ukazał się nakładem wydawnictwa Media Rodzina, jest bardzo mroczny. Cechują go ciemne, stonowane barwy. Idealnie odpowiada to smutnym czasom, w których żyła jego bohaterka. Publikacja ma dwóch autorów, są nimi Anja C. Andersen i Frances Andreasen Osterfelt, treść przetłumaczona została natomiast z języka duńskiego. Ilustratorką komiksu jest Anna Błaszczyk. Całość ma format A4 i wydrukowana została na sztywnym, doskonałej jakości papierze. Prezentuje się znakomicie. Jedynym, drobnym mankamentem wydania jest miękka okładka. Przy tym formacie po prostu się nie sprawdza. Twarda oprawa jednak zapewne mocno podniosłaby cenę komiksu. 

 

Jak każda Polka znałam historię Marii Skłodowskiej-Curie, komiks jednak przedstawia ją w bardzo przystępny, a jednocześnie szczegółowy sposób. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że Maria Skłodowska-Curie otrzymała nie jedną, a dwie Nagrody Nobla. Wraz z mężem postanowili też nie patentować swojego odkrycia, przez co zrezygnowali z naprawdę dużych pieniędzy. 

 

Komiks wygląda znakomicie i myślę, że bez trudu trafi do młodszego pokolenia. Mam jednak autorom odrobinę za złe, że tak bardzo idealizują postać Marie Curie-Skłodowskiej, nie wspominając w ogóle o negatywnych skutkach jej odkryć. Jak powszechnie wiadomo, skutki promieniowania odczuła sama Skłodowska i w wieku 67 lat zmarła na białaczkę. Z pewnością jednak miała ogromny wkład w rozwój nauki, a zostając jedyną żeńską wykładowczynią na paryskim uniwersytecie, udowodniła, że kobiety zdolne są do wszystkiego. 

 

„Maria Skłodowska-Curie Światło w ciemności” to doskonale ilustrowana, graficzna biografia. Jest jednocześnie przystępna i szczegółowa. Świetnie nada się dla dzieci ze starszych klas szkoły podstawowej, a być może nawet dla licealistów. Lektura komiksu to bardzo pozytywny sposób przyswajania sobie nowej wiedzy. Sama przeczytałam ten tytuł z prawdziwą przyjemnością. Autorzy publikacji wykonali kawał doskonałej roboty. Polecam! Warto mieć ten tytuł w domowej biblioteczce. 

Dział: Komiksy
wtorek, 27 październik 2020 09:18

Skalpel

Doktor Jessie Teska z przyczyn osobistych musiała zmienić miejsce pracy, a co za tym idzie- miejsce zamieszkania. Uważana przez swoich byłych przełożonych za jedną z najzdolniejszych lekarek medycyny sądowej bohaterka trafia w sam środek dziwnej sprawy, która teoretycznie nie ma żadnych powiązań z inną, lecz w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Najpierw na jej stół trafia młoda dziewczyna ubrana jak prostytutka, której zmasakrowane ciało znaleźli pracownicy hotelu w jednym z pokoi. Policja uznała denatkę za tzw. "muła", czyli osobę wynajmowaną do przemycania narkotyków we własnym wnętrzu. Kilka dni później doktor Teska zostaje wezwana do wynajmowanego przez dwie kobiety mieszkania, gdzie stróże prawa badają okoliczności śmierci jednej z nich. Wszystko wskazuje na samobójstwo, choć bliscy zmarłej przysięgają, iż ta nigdy nie miała żadnego związku z narkotykami. Ponadto denatka była w ciąży -i patrząc na jej otoczenie- cieszyła się z tego powodu. Doktor Jessie Teska za wszelką cenę chce odkryć dziwne powiązanie między tymi dwiema sprawami. Ktoś spośród jej zwierzchników ma jednak zupełnie inne zdanie i chce jak najszybciej zamknąć śledztwo w sprawie młodej samobójczyni. Im większy nacisk z góry, z tym większym zaangażowaniem (i potajemnie) Jessie Teska stara się rozwikłać zagadkę. Nawet za cenę własnego bezpieczeństwa.

Nie miałam okazji przeczytać poprzedniej książki tego pisarskiego duetu pt. Ciało nie kłamie, dlatego też ucieszyłam się, że mogę ich "wypróbować" dzięki najnowszej książce. Praca pracownika kostnicy od zawsze mnie intrygowała (choć sama nie nadaję się zupełnie do tego zawodu), więc ta pozycja była idealną okazją, by zapoznać się z owym zawodem czysto teoretycznie (i wciąż mając na uwadze fakt, iż jest to fikcyjna historia). Czy Skalpel ma w sobie to magiczne "coś", czego nikt konkretnie nie potrafi określić, a każdy poszukuje?

Mam mieszane uczucia względem tej historii. Spodziewałam się czegoś na wzór thrillera medycznego, gdzie nawet tak nie dla wszystkich ciekawe tematy jak tajne wirusy, szpitalne zabójstwa etc. potrafią wciągnąć czytelnika bez reszty. Owszem, po części to otrzymałam, lecz Skalpela nie czyta się jak zwykłej powieści kryminalnej. Tutaj prawda miesza się z fikcją- zmyślona historia z prawdopodobnymi opisami działań lekarzy medycyny sądowej. Podczas lektury nieustannie przyłapywałam się na myśli, że główna bohaterka to rzeczywista postać, dzieląca się z czytelnikami swoimi najbardziej skomplikowanymi sprawami prosto z kostnicy. Cały czas musiałam sobie przypominać, że to fikcja. Z jednej strony to plus, gdyż autorzy poprzez wielość szczegółów dotyczących pracy patologów nadali swej powieści znamion realności, z drugiej jednak w pewnym momencie otrzymaliśmy kompletny... chaos. Przez dłuższy czas nie dzieje się nic wartego uwagi, by po chwili wielość wątków, oskarżeń oraz domysłów nas przytłoczyła. To trochę tak, jakby ów pisarski duet chciał wpakować do jednej historii wszystko, co wiedzą; bez patrzenia na to, że to powieść kryminalna, a nie literatura faktu opisująca pracę lekarzy medycyny sądowej. 

Szczerze powiedziawszy wątek pracy patologów mnie zainteresował, jednak śledztwo samo w sobie już niezbyt. Właściwie od początku możemy się domyślić, o co chodzi- autorzy podsuwają nam dość wyraźne wskazówki, na czym oczywiście traci zakończenie, gdyż nie ma już tego efektu "wow", gdy po długich trudach i znojach czytelnik wreszcie sam dociera do prawdy. Bohaterowie nie przyciągają jakoś uwagi, prócz znanej nam już w literaturze nieustępliwości, która napędza całą historię, doktor Jessie Teska nie ma nam nic do zaoferowania. To nie to, że nie da się jej lubić- po prostu jej postać jest ledwo zarysowana, jest tylko konturem na tle wydarzeń. Kimś, kto musiał znaleźć się w tekście, by fabuła miała sens. 

Skalpel jest książką, po którą raczej nie sięgnęłabym w innych okolicznościach. Wyższą notę otrzymuje głównie przez liczne informacje o pracy patologów oraz przez bardzo dobry styl pisarski literackiego duetu, jednak to za mało, by porwać ze sobą czytelnika. 

Dział: Książki
piątek, 23 październik 2020 01:34

Zapowiedź: Cyberpunk Girls. Opowiadania

Cyberpunk Girls. Opowiadania" to zbiór opowiadań cyberpunkowych polskich autorek. I tych znanych, i docenionych, i tych jeszcze nieodkrytych. Poznaj zawiłe ścieżki wyobraźni cyberpunk girls i wybierz świat dla siebie.

Dział: Książki
czwartek, 22 październik 2020 16:16

Bogowie z Gwiazdozbioru Aquariusa

 
Pewne komiksy bywają jak wino: nie starzeją się z biegiem czasu. Czy „Bogowie z Gwiazdozbioru Aquariusa” autorstwa Zbigniewa „Kasa” Kasprzaka też bronią się po latach? Czy mają szansę powielić nakłady z jego najlepszych lat?
 
Zacznijmy technicznie: „Bogowie z Gwiazdozbioru Aquariusa” to wydane po prawie 40 latach zbiorcze wydanie sześciu dość różnorodnych historii wydane przez Egmont. Te komiksy powstawały w latach wesołego i niezasobnego w dobry jakościowo papier czasach PRL-u, dzięki Wydawnictwu Sport i Turystyka czy Krajowej Agencji Wydawniczej, a nawet na łamach Fantastyki. Stąd niektóre historie czasem mają zmienione kolory, co udało się zniwelować w wydaniu zbiorczym. Dużym plusem jest obecne wydanie: duży format, dobry papier, twarda oprawa. Smaczku dodaje wstęp Adama Ruska, znakomitego badacza polskiego komiksu oraz całkiem pokaźna kolekcja grafik koncepcyjnych i szkiców na końcu książki.
 
Cóż odnajdziemy w publikacji z 2020 roku? Przede wszystkim tytułową historię, czyli „Bogowie z Gwiazdozbioru Aquariusa”. To opowieść o dość niecodziennym zjawisku, jakim jest awaryjne lądowanie człekopodobnych przedstawicieli lepiej rozwiniętej cywilizacji na naszej planecie w czasach, kiedy ludzie raczej bali się nowego i odziewali w skórzany przyodziewek. Kasprzak idealnie manipuluje mitami i biblijnymi przekazami, wmontowując w nie dość spiskowe teorie o powstaniu wielkiej cywilizacji mezopotamskiej. Lądowanie tubylcom wydaje się ingerencją boską, co doskonale bawi nie tylko samych lądujących, ale i czytelnika. Pomysły autora fabuły są nader ciekawe. Weźmy choćby tłumaczenie zmiany trybu koczowniczo-łowieckiego na osiadły i rolniczy dzięki kosmicznie modyfikowanej żywności.
 
W liczącym 264 strony albumie znajdziemy jednak nie tylko dylogię o przybyszach z innego wszechświata, dzięki którym ludzkość dokonała cywilizacyjnego skoku. Kolejnym dwu zeszytowym dziełem jest seria „Gość z kosmosu” i „Zbuntowana”. Tu ludzkość w niedalekiej, choć zaawansowanej technologicznie przyszłości czeka na niezidentyfikowany obiekt. Trwają spekulacje, czy jest to asteroida, czy jednak sonda obcej cywilizacji. Drugi wariant szybko podchwytują media, robiąc z niego sensację i rozpalając wyobraźnię i strach. Kiedy jednak po zderzeniu z oceanem tegoż obiektu dochodzi do dziwnych wypadków morskich jednostek, do akcji musi wkroczyć najnowocześniejszy sprzęt i najlepsi ludzie z Sekcji Badań Podwodnych Instytutu Geologii Międzyplanetarnej.
 
Trzecią dłuższą historią jest także osadzona w morskich odmętach historia katastrofy Atlantydy, czyli „Hipotezy – Zagłada Atlantydy”. Tym razem zahaczymy trochę bardziej o historię niż kosmiczne spiski. Oto starożytni Egipcjanie proszą króla Aten o zbrojną interwencję, gdyż nie mogą sobie poradzić z grasującymi na południu koczowniczymi barbarzyńskimi plemionami. Grecy posiadają wielką flotę, dobre wojsko i przede wszystkim przeświadczenie, że żaden kraj nie może być zniewolony. Dla wolności zapragną wsiąść na pokłady statków i przebyć morze. Po drodze muszą jednak przepłynąć przez posiadłości Atlantydów, którzy kontrolują morze. Są oni sprzymierzeńcami Hellenów jednak… czy nadal nimi będą, jeśli zobaczą dumną flotę ateńską? I czy miłość ateńskiego dowódcy Agatoklesa do Amaris, kapłanki Altei poświęconej Minotaurowi, uda się przetrzymać niesprzyjające warunki? Zdrada w tym przypadku ma naprawdę zgubne skutki.
 
Te dłuższe historie przeplatane są krótkimi komiksami. „Regenerit”, „Człowiek bez twarzy”, „Eksponat AX” to ledwo kilkustronicowe nowele.
 
Choć większość zamieszczonych tu komiksów może być przeznaczona dla młodszego pokolenia fanów komiksu, to jedna z nich, „Człowiek bez twarzy”, zdecydowanie celuje do dorosłego czytelnika. Choć to opowieść o pościgu za nieuchwytnym dobrym bandytą, to jej warstwa graficzna pokazuje, jak bardzo rysownik może puścić wodze fantazji. Kadry pełne są fallicznych kształtów czy domów w kształcie kobiecych piersi, sprawiając wrażenie raczej futurystycznego pisma dla mężczyzn. Choć nie powiem – takie fantazjowanie moim zdaniem najmniej z wszystkich prezentowanych w tym wydaniu zbiorczym komiksów się zestarzało.
 
Zapytacie zapewne, komu można polecić czytanie komiksów pod wspólnym tytułem „Bogowie z gwiazdozbioru Aquariusa” Zbigniewa Kasprzaka. Przede wszystkim nostalgicznie nastawionym fanom takich magazynów jak „Relax” czy czytelników „Fantastyki”. Czy spodobają się młodym? Ciężko powiedzieć, bo fabuła bywa dość toporna, często naiwna, kreska nieczytelna. Jej konwencja też trąci myszką dla rzeszy czytelników przyzwyczajonych do marvelowskiego superbohaterstwa czy estetyki mang. Jedno jednak trzeba przyznać: wartości oraz teorie spiskowe nic a nic się nie zestarzały.
Dział: Komiksy
czwartek, 22 październik 2020 15:08

Nie wiesz wszystkiego

„Jeżeli ktoś wyklucza cię z powodu twojej inności, to robi to tylko dlatego, że uważa cię za zagrożenie.”

Powieść wypełniona ciekawymi wątkami oscylującymi wokół losów licznych bohaterów. Postaci przedstawiają swoją wersję zdarzeń, zakotwiczają we własnej perspektywie świata, stopniowo odkrywają mroczne tajemnice z ich życia. Książka naszpikowana sekretami z przeszłości i teraźniejszości, zajmująco przeskakuje się od jednego do drugiego, chce się jak najszybciej je poznać, poddać interpretacji. Trochę przypomina to zbieranie grzybów, czyli informacji, podczas deszczowej jesiennej aury, czyli ciemnych ponurych stron losów, a potem tworzenia frapujących potraw, czyli strawy dla duszy spragnionej intrygujących tematów. Epicentrum scenariusza zdarzeń, od którego rozbiegają się ścieżki bohaterów, to samobójstwo pary nastolatków. Bo właśnie młodzież, a w zasadzie jej rozległe społeczne problemy, stają się łącznikiem historii, dają uderzający przesłaniem obraz i zmuszają do poważnych refleksji.

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że współczesne nastolatki mają gorzej od poprzedników. Niezrozumienie przez dorosłych, wygórowane oczekiwania wobec dzieci. Idealizowanie roli rodziców, roszczeniowa postawa, brak wzajemnego szacunku, niezdrowa rywalizacja rówieśników, brutalne akty przemocy psychicznej i fizycznej, defektowa gospodarka emocjami, to aspekty, z którymi zmierzyć się musi każde młode pokolenie. Okres dorastania, określania tożsamości, budowania poczucia własnej wartości, definiowania mocnych i słabych stron, należy do trudnych etapów osiągania dojrzałości, wiąże się z wieloma niebezpieczeństwami i pułapkami, łatwo w nie wpaść. Tym bardziej, gdy narastająca presja ze strony otoczenia jest na tyle silna i bezwzględna, że młodzi ludzie uznają, że jedynym sposobem na poradzenie sobie z nią jest samobójstwo. Teraz mamy ideał życia kreowany przez social media, rozmycie się prawdziwej codzienności z teatrem iluzji, błyskawiczne rozsiewanie się plotek dzięki nowym kanałom komunikacyjnym. Natomiast kiedyś był choćby czynnik nierównych praw płci, wojenne zawieruchy, komunistyczne realia, czyli walka o równouprawnienie, przetrwanie, wolność i godność.

Marta, Julia, Sara, Zuza, Otylia, Wiktoria, Zuza, Kuba, Alan, Aleksander, Kuba, to postawy i relacje, które dają wgląd czytelnikowi w to, co tak naprawdę wydarzyło się pewnej nocy na dachu budynku. Dlaczego dziewczyna i chłopak zdecydowali się odejść z tego świata na własnych warunkach, czy można było zapobiec tragedii. Podobała mi się wielogłosowa narracja, ujrzenie trudnych spraw z odmiennych ujęć, zbliżenia na incydenty, przebicie się przez otoczkę pozorów i kłamstw, niepowierzanie narracji tylko uczniom, ale również nauczycielom. Fabuła obejmuje wiele zagadnień, którym warto uważnie przyjrzeć się, poddać wnikliwej analizie, zrobić odniesienia do domowych wzorców wychowania, zaangażowania szkół, współpracy obu środowisk, kondycji cywilizacji naznaczonej pospiechem i pobieżnością, nie tylko w polskim rzucie. W tej przygodzie czytelniczej najlepiej odnajdą się młode umysły, poszukujące odpowiedzi na życiowe pytania, pragnące znaleźć właściwe miejsce w przestrzeni społecznej, ale książka to także materiał do zamysłu dla starszych odbiorców. Postawy zachowań dorosłych zbliżone do prawdy, jednak nie wszystkie uzasadnienia wydawały się w pełni przekonujące, brakowało głębszej esencji, aby uznać je za kompletne, zbyt jednostronne podejście do Zuzy Haman i Julii Wolskiej. Jednakże kreacje portretów reprezentantów młodzieży odmalowano pierwszorzędnie.

Dział: Książki
środa, 21 październik 2020 13:41

Warcraft. Przebudzenie Cieni

Dodatek do najbardziej znanej gry MMORPG - World of Warcraft: Battle For Azeroth - dobiega końca. Wszyscy z niecierpliwością czekamy już na ósme rozszerzenie o nazwie Shadowlands. W najnowszym dodatku będziemy mohgli przenieść się do tytułowych krain cienia zamieszkanych przez umarłych. Jednak zanim to nastąpi, czeka nas jeszcze pre-patch, czyli łatka do gry stanowiąca pewnego rodzaju wstęp. Wprowadzone w nim mechaniki z najnowszego dodatku pozwolą wczuć się w klimat nowej przygody, a poszczególne epizody pomogą zrozumieć, jak wielkie niebezpieczeństwo zawisło nad całym światem Warcrafta.

Lecz zanim będziemy świadkami tych wszystkich wydarzeń, trzeba odpowiedzieć na pytanie: Co się dzieje teraz? Co z wydarzeniami poprzedzającymi zniszczenie korony dominacji przez Sylvanas Windrunner? Odpowiedzi należy szukać w najnowszej książce pani Madeline Roux "Przebudzenie Cieni", której fabuła odnosi się do wydarzeń od czasów zebrania się przywódców Hordy po niesławnym Mak'gora, między słynnym Varokiem Saurfangiem a Sylvanas Windrunner, aż do momentu rozbicia korony dominacji i wkroczenia w wymiar śmierci przez Mroczną Panią.

Historia skupia się głównie na dwóch wątkach. Pierwszy dotyczy Talanji, królowej Zandalari, oraz Zekhana, młodszego szamana z klanu Darkspear. Akcja rozpoczyna się w orgrimmarze, gdzie możemy obserwować kształtowanie się nowej polityki Hordy. Z powodu wypaczeń spowodowanych zbyt wielką władzą Warchiefa przywódcy Hordy przeszli na demokrację, gdzie każdy lider danej rasy członkowskiej jest równy. Podczas zebrania staje się rzecz niespotykana - ktoś próbuje unicestwić królową Talanji. Niedoszłym zabójcą okazuje się troll Zandalari. Władczyni Zuldazaru wraca do domu, a za nią w roli ambasadora zostaje wysłany Zekhan, którego zadaniem jest być uszami i oczami rady w niegościnnym kraju. Tam bohater wplątuje się w intrygę, której kompletnie nie był w stanie przewidzieć. W dżunglach Zuldazaru kryje się bowiem jeszcze jedna siła - Nathanos Blightcaller wysłany wraz z elitarnymi oddziałami w celu zabicia potężnego Ioa śmierci Bwonsamdiego. W międzyczasie Thrall dostaje iformację od szamanów z The Earthen Ring na temat niepokojących sygnałów z wymiaru duchów. Były lider Hordy wyrusza w krótką podróż do góry Hyjal pod drzewo Nordrassil, by porozmawiać o tym z kapłankami Elune. Niestety Tyrande, którą pochłonęły żal i wściekłość po stracie Teldrassila i śmierci tysięcy niewinnych kaldorei, zmieniła się w Night Warrior i nie jest już tą samą osobą co wcześniej. Kierowana nienawiścią do całej Hordy odprawia Go'ela z kwitkiem.

Drugi wątek stanowi historia widziana oczami Przymierza. Anduin Vrynn, władca Stormwind, nakazuje void elfce Allerii Windrunner i czempionowi światłości Turalyonowi odnalezienie i pochwycenie Sylvanas. Podczas ich podróży dowiadujemy się, że żadne z nich nie cofnie się przed niczym, by doprowadzić byłego Warchiefa Hordy przed oblicze króla, nawet gdyby musieli torturować świadków. Zagłębiając się coraz dalej w historię szybko dostrzegamy, że Bwonsamdi jest mocno związany z królową Zandalary, której życie zależy od jego życia, oraz że loa śmierci nie jest tylko psotliwym bogiem. To on właśnie chroni dusze trolli po śmierci i nie pozwala im zostać skazanym na The Maw, w miejsce, gdzie trafiają dusze, których nie da się odkupić. Dlatego właśnie Sylvanas tak bardzo pragnie śmierci Bwonsamdiego, kłóci się to bowiem z planami, które snuje wraz z tajemniczą postacią pociągającą za sznurki.

Książka w moim odczuciu jest bardzo dobrze napisana, ciągłość fabularna została zachowana. Powieść czyta się bardzo przyjemnie, powiem więcej - historia niesamowicie wciąga. Pięknie opisano rodzącą się w bólach demokrację w Hordzie, a także rozterki przywódców Przymierza. W ciekawy sposób ukazano fakt, że nawet bohaterowie służący nie są bez wad. Jest to bardzo dobra powieść z rewelacyjnie poprowadzonymi wątkami splatającymi się w końcu w jedną spójną całość. Lektura tej książki sprawiła mi dużo radości i bez wahania polecam ją każdemu. Nawet jeżeli nie jesteś fanem Warcrafta , spokojnie odnajdziesz się w tej historii i spędzisz miłe chwile na czytaniu i odkrywaniu tajemnic w niej zawartych.

Dział: Książki