Rezultaty wyszukiwania dla: Antologia
Idiota skończony
Z antologiami opowiadań jest tak, że albo bardzo się je lubi, albo nie lubi się ich wcale. Zwolennicy tej drugiej opcji nie przepadają za gwałtownymi zmianami klimatu, fabuły, za krótką formą ogółem. A miłośnicy antologii? Sama do nich należę: uważam, że zbiory opowiadań, zwłaszcza różnych autorów, to świetna okazja, żeby zapoznać się ze stylem różnych pisarzy i wzbogacić swoją listę „do przeczytania” o książki konkretnego twórcy. Tego też oczekuję od antologii „Idiota skończony” – chcę poznać sposób pisania autorów, których dotąd nie miałam okazji czytać, ale także dobrze się bawić przy opowiadaniach tych, których twórczość już poznałam.
Pierwsze, co trzeba powiedzieć o tym zbiorze – ma intrygujący tytuł. Z blurba możemy się dowiedzieć, że nieprzypadkowy: historie ma łączyć głupota bohaterów. Jestem zdania, że błądzić to rzecz ludzka, a bohaterowie literaccy mają do tego takie samo prawo, jak realnie istniejący ludzie, toteż z chęcią zagłębię się w świat mniej lub bardziej fatalnych omyłek.
Fabryka Słów proponuje antologię tekstów dwunastu autorów, z których większość ma już niezły dorobek twórczy. W każdym razie – nie są to nazwiska przeciętnemu czytelnikowi fantastyki nieznane. Szkoda tylko, że w tej stawce są zaledwie dwie kobiety, ponieważ kobieca fantastyka w Polsce ma się dobrze i warto z tego skorzystać. Przystępuję do lektury z nadzieją, że chociaż płeć męska dominuje, to nie zdominuje mnie wyzierający z kart maczyzm.
Trudno pokrótce opowiedzieć o wszystkim, z czym spotka się czytelnik w „Idiocie skończonym”. Będzie trochę science fiction, nieco postapo, sporo urban fantasy i fantastyka trudna do sklasyfikowania. Jeżeli sięgniecie po tę pozycję, poznacie nietypowe skrzaty domowe, gniew młodej, uczuciowej wiedźmy, czy ponury los żołnierzy zmuszonych nieustannie walczyć o niepodległość. Zobaczycie przyszłość ponurą i... jeszcze bardziej ponurą? I trochę przeszłości. Dowiecie się też, jak twórczo wykorzystać spuściznę Cesarstwa Rzymskiego oraz jakich błędów żołnierzom się nie wybacza.
Jak w każdej antologii, poziom nie jest równy. Przeczytałam opowiadania zachwycające i opowiadania, których fabułę wkrótce zapomnę. Na pewno zachwyciła mnie twórczość żeńskiej części stawki. Otwierający zbiór tekst Anety Jadowskiej, od którego antologia zaczerpnęła swój tytuł, to urocza wariacja na temat funkcjonowania magii i czarownic we współczesnych realiach. Główna bohaterka popada w nieliche tarapaty z powodu swojego artystycznego talentu i zalotów młodego czarodzieja parającego się magią roślinną. Brak tu rzewnych, czy banalnych scen. Jadowska postawiła na humor i dynamiczną akcję. Wyszedł tekst, który skończył się zdecydowanie za szybko – chętnie przeczytałabym całą powieść z tymi bohaterami.
„Garażowy” Ewy Białołęckiej to także urban fantasy, tylko że związane ze słowiańską demonologią i wiarą w opiekuńcze duchy domów, obór, łaźni i innych miejsc, w których człowiek potrzebuje wykwalifikowanej pomocy magicznej. Folklorystyczny motyw został ograny w bardzo nieoczekiwany sposób, a Świeca vel Chopper na stałe wejdzie do grupy moich ulubionych postaci literackich. I zapewne nie tylko moich.
Podobał mi się też tekst Tomasza Kołodziejczaka "Zmierzch nad Weroną". Został oparty na bardzo interesującym, logicznym i niezbyt jeszcze w polskiej literaturze eksploatowanym pomyśle. Współczesna Europa zmuszona jest wrócić do czasów Cesarstwa Rzymskiego, ale już nie jako ośrodka potęgi, lecz własnej karykatury i swoistego parku rozrywki dla turystów nacji rządzącej. Co to za nacja? Przeczytajcie sami. Warto dla pomysłu, nawet jeśli fabularnie opowiadanie nieco kuleje.
Ciekawego pomysłu nie można też odmówić "Wyklętym" Michała Gołkowskiego oraz "Nocy na Dużej Ziemi" Bartka Biedrzyckiego. Nieprzypadkowo wspominam o tych tekstach razem – chociaż są pomysłowe i dobrze poprowadzone fabularnie, drażni mnie w nich – w różnym stopniu – ta sama rzecz. Zaznaczanie rosyjskości przez spolszczenie rosyjskich słów i konstrukcji, co wychodzi nieco karykaturalnie. Rusycyści niech nie czytają, cała reszta pewnie uzna tę stylizację za ciekawą.
Wspomnę też o "Głębi. Ciałaku" Marcina Podlewskiego. Science fiction to bodaj jedyny gatunek, którego autentycznie nie lubię – ale mimo że to opowiadanie było hard sf, zostało mi w głowie. Przypomina – w dobrym sensie! – radziecką science fiction lat sześćdziesiątych, ze sporą ilością technicznych detali, ale i zwrotem w stronę człowieka i tego, co to znaczy „być człowiekiem”. Jako niefanka gatunku mogę powiedzieć, że dla mnie to kawał dobrej roboty.
Pozostałe opowiadania z różnych względów nie zostaną na długo w mojej pamięci, ale może akurat wam się spodobają. Po tę antologię warto sięgnąć zwłaszcza po to, żeby poznać ciekawych i różnorodnych polskich autorów fantastyki. Polecam szczególnie osobom, które zarzekają się, że nie lubią tego, jak piszą Polacy – a nuż zmienicie zdanie?
FENIX 1-2/2018
FENIX ANTOLOGIA to antologia polskich opowiadań fantastycznych, w założeniu cykliczna, wzbogacona o komiksy oraz publicystykę i krytykę fantastyki jako zjawiska obejmującego całość popkultury.
Idiota skończony
2 lutego pod patronatem Secretum ukaże się nakładem Fabryki Słów antologia opowiadań "Idiota skończony".
Dwanaście opowieści od autorów, których znacie dobrze.
Niech uwiedzie Was różność światów i czar pisanego słowa.
Jadowska, Gołkowski, Abramowski Atamańczuk, Białołęcka, Kołodziejczak, Haladyn, Podlewski, Szmidt, Komuda, Olkowski, Biedrzycki.
Czekają Was niezapomnianie chwile z książką.
Idiota skończony. Antologia
2 lutego nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów ukaże sie nowa antologia opowiadań polskich autorów.
Ośmiu autorów, osiem światów, osiem opowieści. Ocalały z apokalipsy, wiedźma pracująca w małej kawiarni, mechanik na kosmicznym skokowcu, zwykły urzędnik, któremu powierzono bardzo szczególne dziecko. Wszyscy walczą, choć każdy na swój własny sposób i o coś innego- o przetrwanie, o niezależność, o sukces lub spełnienie marzeń. Wszyscy podejmują głupie decyzje i ponoszą ich konsekwencje. I wszyscy zdają się zapominać, że chodź
nadzieja jest matką kochającą, to jednak matkuje głupcom. Idiotom skończonym.
Bestia w jaskini i inne opowiadania
H.P. Lovecraft stał się już prawdziwą ikoną kultury popularnej i jest powszechnie uważany za najwybitniejszego amerykańskiego pisarza grozy XX wieku, który do dziś stanowi wielką inspirację dla literatury i flmu. Siłą swej niezwykłej wyobraźni wykreował na kartach książek rzeczywistość, w której wciąż praktykuje się starożytne rytuały, czarna magia ściąga do naszego wymiaru moce niewyobrażalnego zła, a wszędzie obecna jest przyczajona groza. Niniejszy wybór zawiera utwory mistrza grozy, które podobnie jak te najsłynniejsze dają nam choć na chwilę wgląd w przerażający świat fantasmagorii autora.
NAGRODY W KONKURSIE
2 x "Bestia w jaskini i inne opowiadania”
ZADANIE KONKURSOWE
Odpowiedz na pytania:
1. Jaką nagrodę za wybitne osiągnięcia na polu fantasy nazywano potocznie Howardem?
2. Które wydawnictwo w Polsce wydało po raz pierwszy zbiór opowiadań H. P. Lovecrafta, który to był rok i ile opowiadań zawierała ta antologia?
REGULAMIN
1. Konkurs przeznaczony jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników Secretum, z adresem korespondencyjnym na terenie Polski.
2. Każdy użytkownik może wysłać tylko jedno zgłoszenie.
3. Zgłoszenia należy przesyłać na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. w temacie pisząc: LOVECRAFT.
4. W zgłoszeniu należy podać: odpowiedź na zadanie konkursowe i login użytkownika.
5. Na odpowiedzi czekamy do 21 grudnia, do godziny 23:59.
6. Wyniki oraz lista zwycięzców zostaną podane w ciągu 10 dni od zakończenia konkursu.
7. Nagrody zostaną wysyłane w ciągu 2 tygodni od otrzymania danych adresowych zwycięzców. W przypadku, gdy nie podadzą ich w ciągu dwóch tygodni, nagroda przepada.
Sponsorem nagrody jest Wydawnictwo Zysk i S-ka.
Życzymy powodzenia!
Nagrody otrzymują:
nataszkak
artryb
Serdecznie gratulujemy!
Bestia w jaskini i inne opowiadania
Nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka wydana została antologia opowiadań H. P. Lovecrafta.
H.P. Lovecraft stał się już prawdziwą ikoną kultury popularnej i jest powszechnie uważany za najwybitniejszego amerykańskiego pisarza grozy XX wieku, który do dziś stanowi wielką inspirację dla literatury i flmu. Siłą swej niezwykłej wyobraźni wykreował na kartach książek rzeczywistość, w której wciąż praktykuje się starożytne rytuały, czarna magia ściąga do naszego wymiaru moce niewyobrażalnego zła, a wszędzie obecna jest przyczajona groza. Niniejszy wybór zawiera utwory mistrza grozy, które podobnie jak te najsłynniejsze dają nam choć na chwilę wgląd w przerażający świat fantasmagorii autora.
Szpony i Kły - antologia wprost ze świata Wiedźmina!
Wiedźmina nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Postać ta zapracowała sobie na bardzo mocną pozycję w polskiej fantastyce, a nawet bez dwóch zdań jest jej ikoną i marką rozpoznawalną za granicami naszego kraju. Nie dziwnym więc jest, że fani, chcąc powrotu do tego znakomitego uniwersum, sami tworzą dalsze historię Geralta z Rivii. Miesięcznik „Nowa Fantastyka” wpadł na pomysł konkursu na opowiadanie, umiejscowione w świecie stworzonym przez Andrzeja Sapkowskiego. Zaowocowało to wydaniem antologii, zawierającej 11 najlepszych tekstów. Przedstawiam Państwu Szpony i Kły.
Niezmiernie miło było mi wrócić do świata Wiedźmina po dłuższej przerwie. Ostatni twór Sapkowskiego – Sezon Burz – był fajną, przygodową opowieścią jednak pozostawił mały niedosyt, głównie przez nieco inny styl autora, bardziej luźny, bardziej przygodowy, który dość wyraźnie odstaje od siedmioksięgu. Pierwsze wrażenie po otwarciu Szponów... to duże WOW! Piotr Jedliński spisał się moim zdaniem na medal, tworząc tekst absolutnie idealnie wpasowujący się w uniwersum. Swój Kres Cudów napisał istnie mistrzowsko, w stylu Sapkowskiego, dokładnie dając czytelnikowi radość bliską oryginału. Poza tym postacie samego Geralta i Jaskra odwzorowane identycznie. Jak dla mnie numer jeden i słuszny zwycięzca konkursu. Później jednak poziom nie spada, wszystkie opowiadania zbioru są zaskakująco dobre.
Trzeba też z pewnością zaznaczyć, że tom opowiadań nie równa się 100% Wiedźmin. Trzeba zrozumieć, że całe uniwersum Geralta daje mnóstwo możliwości rozwoju wydarzeń zaczętych gdzieś pobocznie w oryginalnej serii jak i kształtowanie dalszych losów bohaterów, które na kartach historii Sapkowskiego występowali. I tak właśnie Krew na śniegu, Ironia losu czy Co dwie głowy to teksty, do których fani Wiedźmina powinni nabrań nieco więcej dystansu. Autorzy rzecz jasna spisali się bardzo dobrze, tworząc absolutnie oryginalne historie, ale ich opowiadania mają miejsce gdzieś w tle głównej historii Białego Wilka, co absolutnie nie tworzy z nich dzieła gorszego sortu. Fajnie postąpiła Pani Gielicz w swojej Skali powinności, dając szanse wykazać się innemu zabójcy potworów – Coenowi.
Szpony i Kły to dzieło, które powinno stanowić hołd w stronę oryginalnej serii Andrzeja Sapkowskiego. Naprawdę nie widzę problemu w kontynuowaniu opowieści o białowłosym, legendarnym już Wiedźminie, zwłaszcza, jeśli za pióro chwytają osoby młode, często debiutujące, które na prozie Sapkowskiego się wychowali. Mimo dopasowanej do serii okładki i sprytnym zabiegu marketingowym (Autor tylko przedstawia ;)), nie należy tomu traktować jako żadnej kontynuacji. Jest to bardzo przyjemny powrót do losów naszego Geralta, ciekawy, świeży i zaskakująco dobry! Polecam każdemu fanowi prozy Sapkowskiego!
Andrzej Sapkowski przedstawia. Wiedźmin. Szpony i kły
Już jutro, 8 listopada, ukaże się nakładem Wydawnictwa SuperNowa antologia "Wiedźmin. Szpony i kły".
No tak. Trzydzieści lat. Wiedźmin do wynajęcia za trzy tysiące orenów. Gdy pojawił się w Wyzimie, w karczmie „Pod Lisem” nie był młodzieniaszkiem. Pobielałe włosy, szrama na twarzy i ten charakterystyczny, paskudny uśmiech.
Wilcze Leże
„Wilcze Leże” to już dziewiąty zbiór opowiadań Andrzeja Pilipiuka, który dzięki lekkości pióra i niewątpliwie świetnie wypracowanemu warsztatowi pracy czyta się po prostu z przyjemnością.
Antologia numer dziewięć, nomen omen, liczy sobie dziewięć opowiadań, z czego pięć poświęconych jest Robertowi Stormowi, dwa doktorowi Pawłowi Skórzewskiemu, a dwa są nie związane z wyżej wymienionymi, a tak lubianymi przez czytelników, bohaterami, w tym tytułowe „Wilcze Leże”. Czego można spodziewać się można po kolejnej antologii Andrzeja Pilipiuka? Odnajdujemy w niej stałe elementy, które przewijają się przez wszystkie opowiadania autora, a mianowicie zamiłowanie do rzeczy starych, szacunek do rzemieślników, którzy pochylili się nad rzeczami, by je stworzyć. Widać w opowiadaniach Pilipiuka, że nie lubi współczesnego podejścia do „jednorazowości”, hołduje tradycji, że warto starać się coś naprawić, niż to wyrzucić. Ta sama staroświeckość tyczy się również szacunku w stosunku do relacji międzyludzkich; pamięci o przodkach, szacunku względem zmarłych, nawet tych, którzy byli nam obcy, nawet tych, którzy bywali wrogami. Takie opowiadania jak „List z wysokich gór”, czy „Wilcze leże” właśnie przypominają o tym by w złych czasach nie być „wioskowymi hitlerkami” i pomagać sobie nawzajem. Z jednej strony w Pilipiuku dużo goryczy, ale również dumy narodowej, nostalgii i tęsknoty, niestety za czasami i wartościami, których już nie ma, za szlachetnością, która już przeminęła. W opowiadaniach znajdziemy sentymentalne powroty do czasów kolonializmu, mumie, egzotyczne krainy, niesamowitość będzie przeplatała się z rzeczywistością, będą też cyganki, wilkołaki, tajemnicze drzwi, zaginione manuskrypty, święte relikwie, a także bardzo realni gestapowcy, policjanci, bandyci i zakapiory. Kult przedmiotów i wartości, aż namacalna, smakować można na podniebieniu.
Wydaje się, że twórczość Pilipiuka zbliża się bardziej do urban fantasy, niż do klasycznej fantastyki, bliżej jej do zagadek rodem z policyjnych akt spraw niewyjaśnionych i dziwnych. Brak w historiach mocnego akcentu, morału, sama droga poszukiwań ma być fascynująca, a nie rozwikłanie zagadki.
Każdorazowo z opowiadaniami Andrzeja Pilipiuka mam problem; z jednej strony czyta mi się je świetnie, tę antologię zresztą czytało mi się rewelacyjnie w porównaniu na przykład z „Aparatusem”. Przyznaję, że podobnie postrzegam krytycznie przemiany społeczne i z przyjemnością wykpiwam co poniektóre irytujące zachowania społeczne. Z przyjemnością śmieję się z drobnych smaczków, jak na przykład „pogrzeb lali z sex shopu”, czy obraz Chrystusa w garniturze z walizką. Jednak czasem czuję się zmęczona nachalnym parenetycznym hołdem składanym staroświeckości, Robertem Stormem, który zaczyna być odrealnionym omnibusem i brakiem porządnych zakończeń z przytupem. Wydaje mi się, że pora wprowadzić w końcu jakieś zmiany.
Urodziny Stanisława Lema
96 urodziny Stanisława Lema.
Dzisiaj obchodzilibyśmy 96 urodziny Stanisława Lema, który 12 września urodził się we Lwowie, przy ulicy Brajerowskiej 4, jako jedyne dziecko Samuela Lema i Sabiny Woller. W sobotę 9 września Kraków uczcił pamięć o tym wydarzeniu organizując konwent i konferencję LemCon. Pomimo że nie wszyscy darzą wielkiego, polskiego pisarza fantastyczno-naukowego miłością, jednak jest on niezaprzeczalnie, najwybitniejszym przedstawicielem tegoż gatunku. W tym roku Wojciech Orliński przybliżył nam ponownie sylwetkę Stanisława Lema w biografii pt. "Lem. Życie nie z tej ziemi", wydanej przez Wydawnictwo Czarne. A na Woblinku można, poza dziełami autora w obniżonych cenach, pobrać Antologię za darmo, w której skład wchodzą: „Science fiction: beznadziejny przypadek – z wyjątkami”, „Terminus”, „Nowa Kosmogonia”, „Tragedia pralnicza”, „Maszyna Trurla” i „O ewolucji”.
Stanisław Lem zmarł 27 marca 2006 w Krakowie, przed ukończeniem 85 lat. 4 kwietnia 2006 zgodnie z jego ostatnią wolą urna z prochami została złożona na cmentarzu Salwatorskim w Krakowie.