Rezultaty wyszukiwania dla: Album
Odeszła Szarlota Pawel
Z wielkim żalem informujemy o śmierci Szarloty Pawel, twórczyni legendarnych komiksów o Jonce, Jonku i Kleksie. Zmarła 7 września, uroczystości pogrzebowe odbędą się 20 września br.
Szarlota Pawel to pseudonim scenarzystki i rysowniczki komiksowej Eugenii Pawel-Kroll. Należała ona do grona najbardziej znanych polskich twórców opowieści graficznych i była wymieniana obok takich klasyków gatunku jak Janusz Christa i Henryk Jerzy Chmielewski.
Conan. Narodziny legendy. Tom 1
Laureaci Nagrody Eisnera, Kurt Busiek i Cary Nord, przenoszą historie o Conanie z Cymerii na plansze komiksu w najlepszej dotychczas graficznej adaptacji prozy Roberta E. Howarda. Conan to kanoniczne opowieści o najsłynniejszym bohaterze literatury magii i miecza, rozbudowane przez Busieka o wątki fabularne splatające chronologię jego przygód. Oszczędna kreska Norda i wspaniałe kolory Dave’a Stewarta sprawiają, że era hyboryjska nigdy wcześniej nie wydawała się tak rzeczywista.
Amazing Spider-Man #03: Spiderversum
Album „Spiderversum” jest bezpośrednią kontynuacją wszystkich wątków rozpoczętych we wcześniejszym tomie będącym preludium do jednego z największych i epickich eventów w świecie Człowieka-Pająka. W końcu przyszedł czas ostatecznej konfrontacji w wielkim przeciwnikiem. Cytując Kazimierza Pawlaka: „Nadejszła wiekopomna chwila”.
Dla przypomnienia, w całym multiwersum, w różnych czasach i miejscach, zaczęły ginąć osoby obdarzone pajęczymi mocami. Polowanie na różne wersje Spider-Mana urządziła sobie rodzina Dziedziczących z potężnym Morlunem na czele. W celu przetrwania żywią się oni tzw. pajęczymi totemami. Ci wszyscy, którym udało się przeżyć starcie z wygłodniałą familią, łączą się w grupy, aby zorganizować odwet. Logiczne dla nich jest to, iż w pojedynkę ich szanse na przetrwanie są zerowe.
Nasz Peter Parker, czyli Spider-Man z Ziemii-616, okazuje się jedną z kluczowych postaci, gdyż on jako nieliczny ma pewne doświadczenie w walce z Morlunem. Na jaw wychodzi również plan Dziedziczących, którzy chcą pozbyć się ostatecznie wszystkich pajęczych bohaterów z całego multiwersum. W tym celu chcą przeprowadzić rytuał, podczas którego tak naprawdę muszą uśmiercić tylko trzy wersje Pająków: najmłodszego, oblubienicę i innego.
Z pozoru akcja odwetowa całej armii Pająków wydaje się łatwa do wykonania. W końcu ramię w ramię, w jednej bitwie ma stanąć ogromna plejada osobników obdarzonych pajęczymi mocami, m.in. Spider-Man 2099 czyli Miguel O’Hara, Superior Spider-Man czyli Otto Octavius, Spider-UK, Spider-Monkey, Spider-Ham, Spider-Punk, Scarlet Spider (w oby dwu obliczach: Kaine i Ben) oraz Silk, Lady Spider, Spider-Woman czyli Jessica Drew, Spider-Girl czyli May Parker. Jednak plan Spiderów trafia na wiele przeszkód i nie wszystko idzie po myśli bohaterów. Okazuje się, iż Dziedziczący są praktycznie nieśmiertelni, gdyż władza nad czasem i przestrzenią oraz dokonania nauki w przyszłości pozwalają im odradzać się na nowo. Ponadto, Superior Spider-Man, próbuje przejąć siłą dowodzenie nad drużyną po tym, jak zorientował się kim tak naprawdę jest Peter Parker i z którego punktu na osi czasu pochodzi. Z pojedynku na pojedynek coraz więcej pajęczych totemów zostaje pozbawionych życia. Giną mniej i bardziej rozpoznawalne postacie. Finał, jak i epilog całego eventu jest jednak spektakularny i zaskakujący oraz pełen zwrotów akcji. Tego Wam jednak nie zdradzę.
Za scenariusz całego Spider-Verse odpowiada Dan Slott. Jak wspominałem w recenzji poprzedniego tomu, na całość historii składają się zeszyty z różnych serii komiksowych. Oprócz „Amazing Spider-Man” do eventu należą historie m.in. ze „Spider-Wowan”, „Superior Spider-Man” czy „Scarlet Spiders”. Z tego powodu polskiemu czytelnikowi fabuła może się wydawać czasami chaotyczna i wyrwana z kontekstu. O ile część wątków została rozszerzona i wyjaśniona w zeszytach wydanych u nas w ramach „Spider-Man 2099” (np. wątek badania ciała jednego z Dziedziczących), to już kilka wątków miało swoje źródło w serii „Scarlet Spiders”, która w Polsce się nie ukazała.
Slott bardzo fajnie rozwinął postać Morluna stworzoną przez Straczynskiego. Zbudował całą mitologię polowania na pajęcze totemy oraz powołał do życia nowych, wygłodniałych zabójców z jego rodziny. Jednak nie wiem, czy pomysł na rytuał wymazujący wszystkie pajęcze osobniki z całego multiwersum wydaje się do końca logiczny i przemyślany. W końcu brak podstawowego wyżywienia skazałby Dziedziczących na wymarcie.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną, do poznanego już w „Preludium” Giuseppe Camuncoli dołączyli kolejni rysownicy: Olivier Coipel i Justin Ponsor. Efekt jest zadawalający. Całość trzyma wysoki poziom. Mamy żywe kolory, szczegółowo zaprezentowane postacie czy ciekawe kadrowanie. Szczególnie bardzo ładnie prezentują się te jednostronicowe czy rozkładówki. Czasami tylko przeszkadza graficznie natłok pajęczych bohaterów w jednej scenie. Trzeba mocno się zastanowić lub przyjrzeć szczegółom kostiumu, aby wiedzieć, który Człowiek-Pająk wypowiada daną kwestię.
Podsumowując, „Spiderversum” z jednej strony jest albumem bardzo dobrym, z drugiej strony zaś lekko rozczarowuje. Dlaczego? Cały event był hucznie zapowiadany jako jeden z największych i najbardziej spektakularnych w multiwersum Marvela. Fakt, nie zabrakło tutaj dobrego humoru, efektownych pojedynków, ciekawych zwrotów akcji i ogólnie fajnego pomysłu na całość. Jednak po lekturze pozostał mały niedosyt. Samo zakończenie zostało fabularnie spłaszczone i czuć niewykorzystany potencjał. Niemniej komiks wart jest polecenia. Fani Petera Parkera na pewno się nie zawiodą. Frajda z poznawania tylu wersji Człowieka-Pająka jest spora. Ja się w sumie dobrze bawiłem i polecam.
Amazing Spider-Man #02: Preludium do Spiderversum
W poprzednim tomie „Amazing Spider-Man” doczekaliśmy się powrotu Petera Parkera po tym, jak w serii „Superior Spider-Man” jego ciałem i umysłem zawładnął Doktor Octopus. Jednak tytułowe szczęście Parkera nie trwało długo, nie tylko dla niego, ale również dla czytelników. Drugi album serii, jak wskazuje tytuł „Preludium”, jest wstępem do jednego z największych i epickich jednocześnie eventów w świecie Człowieka-Pająka. Zapowiada nadchodzące Spiderversum. Tym razem jednak nasz ulubiony Peter ponownie gra tutaj epizodyczną rolę, cała fabuła zaś skupia się na innych bohaterach.
Fabuła albumu rozgrywa się w wielu miejscach i czasach multiwersum. Zaczynamy od historii, w której w świecie podobnym do naszego alternatywna wersja Spidera zostaje zamordowana przez Morluna. Złoczyńca ten należy do klanu Dziedziczących, którzy żywią się Pająkami, a dokładniej Pajęczymi Totemami. Morlun i jego tajemnicza rodzina myśliwych, tropią i zabijają bezwzględnie różne wersje Spider-Manów oraz tych, którzy mają pajęczy gen, we wszystkich wymiarach uniwersum.
Drugi tom serii jest istnym zlepkiem wątków, które przybliżają nam różne wersje Człowieków-Pająków. Poznajemy m.in. Spider-Mana małpę, świnię czy cyborga, Spider-Punka, Spider-Mana, który należy do Fantastycznej Czwórki czy Spider-Mana z roku 2099 (który jako Miguel O’Hara jest bohaterem osobnej serii w ramach Marvel Now). Oczywiście nie zabrakło również naszego Petera Parkera z Ziemi-616 i Octopusa jako Superior Spider-Mana.
Niestety nie wszystkie odsłony Pająków zdołały ujść z życiem w walce z wygłodniałą rodziną Morluna. Ci, którzy przeżyli, łączą się w grupy, aby zorganizować odwet.
Parker z rzeczywistości jaką znamy, ukazany jest tak naprawdę epizodycznie. Peter nadal nie może odnaleźć się w nowej sytuacji po tym, jak odzyskał swoją świadomość oraz poznał Silk, czyli dziewczynę ugryzioną przez tego samego pająka co on oraz „odziedziczył” dziewczynę po Octopuse – Annę Marię Marconi. W tym tomie jego przygody ograniczają się jedynie do walki u boku młodej Ms Marvel z przeciwnikiem z kosmosu. Szczerze mówiąc, na tle całego wstępu do Spiderversum historia ta jest błaha, banalna i wręcz dziedzina. Co najważniejsze, nie wnosi nic nowego do budowanego napięcia przed epickim wydarzeniem, jakim będzie starcie wszystkich Spider-Manów z klanem Dziedziczących.
Najciekawszą według mnie jest zamykająca ten album historia będąca podróżą w czasie do Ziemi-000 i przedstawiająca genezę łowów Morluna i jego rodziny. Poznajemy w niej Wielkiego Tkacza, istotę przędącą Sieć Życia i Przeznaczenia. To ona pośrednio wywołała wielkie polowanie na Pajęcze Totemy.
Za scenariusz wszystkich zaprezentowanych zeszytów odpowiada Dan Slott. Oprawa graficzna, choć jest dziełem wielu rysowników, trzyma wysoki i równy poziom. Mamy tutaj żywe kolory, dynamiczne sceny pojedynków i ciekawe kadrowanie. Rysunki tworzyli m.in. Adam Kubert, Giuseppe Camuncoli czy znany z pierwszego tomu serii Humberto Ramos.
Podsumowując w drugim tomie „Amazing Spider-Man” mamy sporo wątków oraz natłok postaci. Związane to jest z tym, iż na cały event zwany Spider-Verse składa się wiele zeszytów z różnych serii komiksowych. Oprócz „Amazing Spider-Man” do eventu należą historie z „Spider-Wowan”, „Spider-Man 2099”, „Superior Spider-Man” czy „Guardians of the Galaxy”. Można trochę odnieść wrażenie panującego chaosu, jednak posiatkowana fabuła zaczyna się logicznie składać w całość. Na pewno największą gratką dla fanów jest możliwość poznania różnych wersji Spider-Mana. Ciekawe jest również wmieszanie do tej historii postaci Octopusa jako Superior, bo przecież po lekturze serii z jego udziałem, wiemy, jak on skończy No, ale różne anomalie czasowe nie powinny nas jednak dziwić. Co najważniejsze udało się autorom zaciekawić czytelnika. Trzeba mieć nadzieję, że wszystko podąży w odpowiednim kierunku, bo jak sama nazwa „preludium” wskazuje, iż mamy do czynienia ze wstępem do czegoś wielkiego.
Thor Gromowładny #04: Ostatnie dni Midgardu
Oto przed nami czwarty, ostatni tom serii Thor Gromowładny. Po ostatnim dość przeciętnym albumie, Jason Aaron wraca do swojej dobrej formy znanej z początków serii. Cieszy też powrót Esada Ribica jako głównego rysownika. Chorwat zrobił sobie przerwę, rysując tylko niektóre okładki zeszytów zaprezentowanych w poprzednim albumie.
Tytuł albumu – „Ostatnie dni Midgardu”, wskazuje na to, iż nasz świat i jednocześnie ukochaną Thorowi Ziemię czeka ostateczna zagłada. Brzmi to bardzo groźnie. Jaki będzie finał tej historii? Oczywiście musicie przekonać się sami, ja zaś pomogę Wam utwierdzić się w przekonaniu, iż warto zapoznać się z tym albumem.
Aaron przyzwyczaił nas już do stosowania kilku różnych planów czasowych. Oczywiście ma to związek z tym, iż Thor jest bogiem, czyli postacią nieśmiertelną. Tym razem scenarzysta jednak postanowił skupić się na rozgrywającej się w naszych czasach linii czasowej. Dodatkiem pozostał wątek w przyszłości, ale o nim za chwilę.
Autor sprowadził Thora ponownie na Ziemię. Tutaj młoda agentka S.H.I.E.L.D., Roz Solomon, zajmuje się prowadzeniem dochodzenia w sprawie bezwzględnej korporacji energetycznej Roxxon (nawiasem znanej nam z wielu komiksów czy filmów np. Iron-Man). Na jej czele stoi niejaki Dario Agger. Organizacja ta, działając zgodnie z prawem i z pozoru dla dobra ludzkości, jednocześnie niszczy środowisko i powoli wykańcza naszą planetę. Thor, któremu młoda agentka wpadła w oko, postanawia jej pomóc i stanąć do walki z bezwzględnym dyrektorem firmy. Okazuje się, iż zadanie to będzie jednym z najtrudniejszych, przed jakim stanie Gromowładny. Pomijając fakt, iż Agger skrywa mroczną tajemnicę, Thor po raz pierwszy zostaje spętany przez prawnicze artykuły i biurokrację. Chyba również pierwszy raz nasz główny bohater stanął na z góry przegranej pozycji z uczuciem wielkiej bezradności.
Aaron równoległe prowadzi historię osadzoną w dalekiej przyszłości. Stary, zmęczony nieśmiertelnością Thor prowadzi tutaj pojedynek na zgliszczach Ziemi z pożeraczem planet – Galactusem. Gromowładny nadal uważa, że dla jego ukochanego Midgardu jest jeszcze nadzieja i nie pozwala tak łatwo unicestwić całkowicie naszą planetę. W tym pojedynku pomagają mu trzy wnuczki – Córy Gromu.
Na deser autor zaprezentował nam trzy krótkie historie m.in. o tym, jak wnuczki Thora poznają genezę mrocznego elfa Malekitha czy o polowaniu boga piorunów wraz z Wikingami na lodowe olbrzymy. Prawdziwą jednak niespodzianką jest wprowadzenie w zakończeniu albumu nowej postaci – Gromowładnej. To nad jej przygodami Jason Aron skupił się w swoim kolejnym cyklu („Thor vol. 4”, który również ukazuje się w ramach serii Marvel Now! nakładem wydawnictwa Egmont).
Jak już wcześniej wspomniałem, do rysowania przygód Thora w tym albumie powrócił Esad Ribic. Chorwat niesamowicie buduje klimat, oddaje dynamikę i brutalność scen. Bardzo dobrze wychodzą mu scenerie i nie ma znaczenia czy są to kosmiczne plenery, czy ziemskie krajobrazy. Ribic kolejny raz udowodnił, iż jest prawie bezkonkurencyjny w oddawaniu szczegółów anatomii postaci oraz odpowiednim kadrowaniu.
Końcowe opowiadania gościnie zilustrowali R.M. Guera oraz Simon Bisley. Ich styl mocno różni się od Ribica, jest bardziej wyrazisty i agresywny. Trzyma jednak wysoki poziom i cieszy oko.
Podsumowując, „Ostatnie dni Midgardu” to komiks, który, choć ma służyć przede wszystkim dobrej rozrywce, porusza bardzo istotne kwestie. Ukazuje, jak tragiczne w skutkach może być niszczenie naszej planety przez korporacje, które skupiają się nad pozyskiwaniem surowców energetycznych. Proekologiczne przesłania w amerykańskich komiksach są rzadko spotykane, dlatego wielkie brawa dla autora za uświadamianie społeczeństwa w taki sposób.
Ostatni tom potwierdza ogólne przekonanie, iż cały cykl „Thor Gromowładny” jest jednym z lepszych, spośród tych, które ukazały się w ramach Marvel Now!. Aaron i Ribic jako duet spisali się znakomicie, dali nam świetną opowieść, która przy okazji cieszy oczy.
Gdańskie Spotkania Komiksowe GDAK 2017
Wojewódzka i Miejska Biblioteka w Gdańsku zaprasza na kolejną edycję największego na Pomorzu festiwalu komiksowego – Gdańskich Spotkań Komiksowych GDAK 2017.
W tym roku gościem specjalnym będzie - César Ferioli, hiszpański rysownik disneyowskich komiksów, autor rysunków m.in. do serii Kaczor Donald. Ferioli jest także autorem rysunków do albumów z bohaterami Angry Birds wydawanych w Polsce w serii Angry Birds Komiks.
POLCON 2018
GOŚĆ HONOROWY
TADEUSZ BARANOWSKI
Malarz, ilustrator, projektant, twórca komiksów, absolwent wydziału malarstwa Akademii Sztuk Pięknych. Od 1973 r. przez kilka lat tworzył dla Świata Młodych. Projektował szatę graficzną tygodnika “Razem” i pracował w tym piśmie jako grafik, publikując cykl „Razem z Praktycznym Panem”. W 1976 r. współpracował z “Relaksem”, gdzie pojawił się jego Orient-Men. Od 1998 r. współpracował przez rok ze “Światem Komiksu”. Był autorem pierwszego logo magazynu i jego szaty graficznej. Od 2002 roku Egmont Polska wznawia klasyczne albumy Baranowskiego, które są poddawane retuszom i komputerowej obróbce graficznej oraz uzupełniane nowymi planszami.
Hawkeye #02: Lekkie trafienia
Matt Fraction i David Aja w pierwszym tomie przygód Hawkeye’a udowodnili, że z tak mało znanej postaci można wykrzesać tak dużo. Panowie skupili się na ukazaniu zwyczajnego, ludzkiego oblicza jednego z członków grupy Avengers. Clint Barton po tym, jak ściągnie swój kostium superbohatera oraz odwiesi na ścianę swój łuk, staje się zwykłym chłopakiem z sąsiedztwa. Nie stroni od imprez ze znajomymi, pomaga w rozwiązywaniu lokalnych problemów i zatargów oraz ma psa. W jego życiu nie brakuje kobiet. Szczególne miejsce przy jego boku zajmuje bliska mu przyjaciółka Kate Bishop, która również włada niezwykłymi umiejętnościami łuczniczymi i wielokrotnie ratowała go z opresji. Hawkeye to po prostu gość, którego nie sposób nie lubić.
W drugim tomie pt. „Lekkie trafienia” autorzy nadal idą wyznaczoną przez siebie, oryginalną ścieżką. Kolejny raz stawiają Bartona w konfrontacji z mniejszymi czy większymi problemami lokalnej społeczności. Tym razem nasz sokolooki bohater musi stawić czoło pogodowemu kataklizmowi. Historia o walce z żywiołem nie tylko wzrusza, ale przede wszystkim ukazuje, jak rozterki pobocznych bohaterów wpływają emocjonalnie na Clinta. Ponownie pojawia się również rudowłosa piękność, która w pierwszym tomie zawróciła w głowie Bartonowi. Nie inaczej jest teraz. Kolejny raz bohater wpada przez nią w kłopoty.
Tom ten w ogóle obfituje w żeńskie postacie. Wszystkie dotychczasowe kobiety życia Clinta starają się mu pomóc w uporaniu się z problemami. Oprócz znanej nam już Kate Bishop pojawia się Natalia Romanova (Czarna Wdowa), Jessica Drew czy Barbara Morse (Mockingbird). Ciekawostką jest, iż ta ostatnia, agentka S.H.I.E.L.D., okazuje się byłą żoną Bartona. To właśnie sceny z jej udziałem składają się według mnie na jedne z lepszych momenty w tym albumie.
Z pewnością, jeśli nie najciekawszą, to na pewno najbardziej oryginalną jest przedstawiona w tym tomie detektywistyczna historia z psem w roli głównej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, iż jest ona prowadzona z perspektywy czworonoga. Szczegółów nie będę zdradzał, ale warto zwrócić uwagę również na zastosowane w niej mało komiksowe zabiegi typu schematy, ideogramy czy wykresy oraz ... Polaka w roli złoczyńcy. Dodam jeszcze, iż zeszyt nr 11 z tą historią otrzymał najważniejsze komiksowe wyróżnienie - nagrodę Eisnera.
Strona wizualna albumu nadal stoi na wysokim poziomie. David Aja przyzwyczaił nas już do swojego charakterystycznego i unikalnego stylu. Bawi się kadrowaniem, perspektywą oraz światłocieniami. Jego wyraziste kontury, surowa, a jednocześnie realistyczna kreska nadają całości minimalistyczny ton. Dodatkowo hiszpańskiego rysownika tym razem wsparli Francesco Francavilla i Steve Lieber. Ich styl różni się nieznacznie od Aji, jednak pasuje do całości i nie wpływa negatywnie na odbiór albumu.
Pierwszy tom serii – „Moje życie to walka” – swoją oryginalnością fabularną i wizualną zachwycił. Autorzy zabawili się gatunkiem i uciekli od epickich i schematycznych historii o superbohaterach. Drugi tom podąża nadal tym samym kursem, dlatego sympatycy na pewno nie poczują się zawiedzeni. Album trzyma równe tempo i czyta się go niemal jednym tchem. Jak przystało na bohaterski komiks, nie brakuje tutaj akcji, pościgów, pięknych kobiet i przede wszystkim pojedynków z „tymi złymi”. Nie brakuje również humorystycznych dialogów, żartów, nawiązań do popkultury czy kryminalnych wątków. Jeśli macie ochotę na odrobinę świeżości, zmęczyły Was pełne rozmachu walki z kosmitami i podróże między wymiarami, sięgnijcie po przygody Clinta Bartona. To po prostu sympatyczny „swój chłop”.
Wampir z KC
Komuna ustępuje miejsca krwiożerczemu kapitalizmowi, co jednak wcale nie oznacza, że wszystko nagle układa się świetnie.
To był taki dobry plan, co mogło się nie udać?! Miały być zyski z wyśrubowanych norm i wakacje w Bułgarii. Miał być wyzysk i poganianie klasy robotniczej batogiem przez spasionego burżuja z cygarem w zębach. Miało być tak pięknie. Miało, ale się...
Thorgal, 40 lat – Artbook
Najbardziej popularna komiksowa seria fantasy w Polsce i jedna z najsłynniejszych w Europie liczy sobie już 40 lat! Dziś Egmont obchodzi okrągły jubileusz opublikowania pierwszej przygody Thorgala. Z tej okazji już 7. grudnia br. ukaże się specjalny album „Rosiński Artbook. Thorgal 40 lat”. Celebrowanie rocznicy pojawienia się Gwiezdnego Dziecka uświetniają również kolejne tomy komiksów w seriach pobocznych Kriss de Valnor „Góra czasu” i Młodzieńcze lata „Slivia”. Fani słynnej wikińskiej sagi nie mogą tego przegapić!