listopad 25, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: 2

środa, 19 październik 2016 15:19

Harry Potter – magiczna ogólnopolska premiera

„Harry Potter i Przeklęte Dziecko” – najbardziej wyczekiwana książka ostatniej dekady pojawi się na księgarskich półkach 22 października. Ale fani będą mogli ją zdobyć już o północy (21/22 października). Dziesiątki tysięcy wielbicieli świata magii i czarodziejów spotka się na nocnej premierze w największych Empikach w Warszawie, Łodzi, Katowicach, Rzeszowie, Poznaniu, Szczecinie, Wrocławiu, Krakowie i Gdańsku.

Dział: Wydarzenia
środa, 19 październik 2016 14:51

Konkurs - Prawodziejka

Safiya i Iseult, młode czarodziejki, znów wpadły w tarapaty. Muszą uciekać. Natychmiast.

Dział: Zakończone
środa, 19 październik 2016 14:43

Konkurs - Nieobecna

Najnowszy kryminał Agnieszki Olejnik to pełna niepokoju historia sióstr, które przekroczyły dozwolone granice.

Dział: Zakończone
środa, 19 październik 2016 08:07

Sztorm

Z wielką niecierpliwością czekałam na moment, w którym Sztorm pojawi się na polskim rynku książkowym.
Po wiosennej lekturze Wiru, stałam się zadeklarowaną zwolenniczką tego typu historii i tego autora. Dramaty kryjące się w zaciszu małych norweskich miejscowości, zadawnione tragedie, zmowa milczenia i przypadek, decydujący o tym, że sprawa wraca na wokandę.
Na krótki czas, poznany w pierwszym tomie Rino Carlsen, przenosi się z Bodo do pobliskiego Reine. Akurat ruszyło tam nowe śledztwo w związku ze znalezionym w skalnym osuwisku szkieletem nastolatka. Ślady na kościach sugerują długotrwałą przemoc domową. Rozpoczyna się grzebanie w przeszłości, co jest o tyle trudne, że liczba mieszkańców Reine jest bardzo mała, a ludzie raczej niechętnie rozmawiają z policją.
Równolegle z prowadzonym przez Rino dochodzeniem śledzimy losy tajemniczego pacjenta domu opieki, ofiary straszliwych poparzeń, które odebrały mu zdolność mówienia i w ogóle porozumiewania się z otoczeniem. Od razu mamy świadomość, że to, co go spotkało jest w pełni zasłużone i nie współczuje mu się zbytnio. Czy nie nazbyt pochopnie?
Poznając lepiej środowisko Lotofów (z norweskiego nabrzeże) Rino odkrywa tajemnicę rysowanych dziecięcą ręką masek. Czy poskłada układankę w całość, zanim będzie za późno?
Trochę brakowało mi w poznanego w tomie pierwszym Niklasa Hultina. Żywię ogromną nadzieję, że autor nie porzuci tej postaci i da jej szansę w kolejnych swoich powieściach, gdyż moim zdaniem ma ona ogromny potencjał, który można wykorzystać i na gruncie zawodowym, jak i prywatnym. Sam Rino Carlsen to mężczyzna zupełnie zwyczajny. Łysiejący rozwodnik, nie umiejący dogadać się z byłą żoną, o którą jest trochę zazdrosny, jak i z dorastającym synem, który zmaga się z tak nielubianą w szkole nadpobudliwością psychoruchową. Żaden z niego wybitny detektyw, jest jednak dociekliwy, a to ważna cecha w tym zawodzie.
Powieść składa się z krótkich rozdziałów: najdłuższy ma trzy, a najkrótszy tylko pół strony, co ma swoje plusy i minusy. Oszczędność w słowach daje wrażenie migawek; szybko przeskakujemy między scenami w domu opieki, śledztwem prowadzonym przez Rino oraz innymi kluczowymi bohaterami, takim jak miejscowy jąkała, czy szef lokalnego posterunku policji. Dzięki temu akcja dość sprawnie biegnie do przodu. Z drugiej strony, miejscami miałam wrażenie niedosytu, bo informacje podawano bardzo skąpo.
Intryga jest dość złożona i trudno domyślić wszystkich powiązań, ale dzięki temu, że w sprawę jest wmieszanych tyle osób, tak dobrze się czyta. Kiedyś to poczucie dezorientacji trochę mnie irytowało. Teraz już wiem, że wystarczy dać się ponieść wydarzeniom. Po drodze to, co mało istotne odpadnie, a to co ważne zostanie i wszystko stanie się bardziej klarowne.
Pierwsza część zatytułowana Wir podobała mi się bardzo, Sztorm trochę mniej, ale biorąc pod uwagę całokształt czyli zimny, północny klimat, przysłowiowe trupy pochowane w drewnianych szafach oraz ciekawe powiązania między mieszkańcami i tak wychodzi na wielki plus.
Sztorm można czytać bez znajomości pierwszego tomu, dlatego polecam każdemu czytelnikowi, który ma ochotę na skandynawskie klimaty.

Dział: Książki
środa, 19 październik 2016 08:03

Lodowata pustka

Sięgając po Lodowatą pustkę, stałam się poniekąd ofiarą własnej nieuwagi, co miało swoje dobre, jak i złe strony. Dlaczego? O tym poniżej.
Gdy w środku nocy do domu detektywa Jonathana Stride'a puka przemarznięta i zakrwawiona dziewczyna, w mężczyźnie budzą się przykre wspomnienia. Dziewczyna to 16-letnia Catalina Mateo prostytutka i narkomanka. Uciekinierka twierdzi, że ktoś próbował ją zabić i od dłuższego czasu nastaje na jej życie. Detektyw bardzo chce jej wierzyć, głównie ze względu na pamięć jej matki, z którą łączył go związek uczuciowy. Czy jednak dziewczyna śpiąca z nożem w bucie, w otoczeniu której co raz to ktoś ginie, może być godna zaufania? Czy rzeczywiście ktoś jej zagraża, czy też może to ona jest właściwym zagrożeniem? Zapoczątkowane w ten sposób śledztwo wikła się, wciągając w to kolejne osoby, a zamknięta przed laty sprawa włamania u znanego polityka odżywa na nowo.
Przyznaję bez bicia, że nie doczytałam uważnie informacji, że powieść jest literackim powrotem detektywa Stride'a. Dlatego na początku lektury, gdy poznawałam kolejne szczegóły z życia bohaterów, zaczęłam się czuć jakby mnie coś ominęło. Nie lubię tego uczucia, przykra jest dla mnie sama niewiedza na temat tego, co się już wydarzyło, a o czym nie czytałam. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że czytana przeze mnie książka jest kolejną częścią serii o tym bohaterze i to szóstą z kolei. To była niemiła strona pierwszego spotkania z mieszkańcami Duluth.
Druga strona, znacznie przyjemniejsza, jest taka, że po przeczytaniu Lodowatej pustki, chętnie zapoznam się z innymi przygodami detektywa i jego współpracowników.
Do gustu przypadł mi sposób prowadzenia śledztwa, stopniowo odkrywane przed czytelnikiem szczegóły oraz spora garść prywatnych perypetii policjantów z komendy. Jonathan Stride to bardzo interesujący człowiek, generalnie porządny facet, choć rzecz jasna nie ustrzegł się pewnych życiowych błędów. Podobnie jego partnerka Maggie czy była dziewczyna Serena. Jeśli o mnie idzie, wolę powieści, gdzie życie prywatne policjantów idzie na równi ze sprawami kryminalnymi. Dzięki temu powieść nie tylko lepiej się czyta, ale też mocniej odbiera się poznawane postaci. Są one po prostu prawdziwsze i ciekawsze.
Pomijając początkową irytację związaną z tym, że książka okazała się częścią serii, jestem z niej bardzo zadowolona. Żyjąca na marginesie społecznym Catalina to bardzo intrygująca bohaterka i przez długi czas tak naprawdę nie wiadomo, czy faktycznie ktoś ją ściga, czy też może to ona sama jest zagrożeniem dla osób z własnego otoczenia. Szybko okazuje się, że sprawa nastolatki to jedynie mała część większej intrygi, w którą zamieszani są ważni obywatele miasta. Kto nie lubi takich historii? Ja lubię bardzo, zwłaszcza te momenty, gdy już mam podejrzenie co do tożsamości tajemniczego prześladowcy. Okazuje się, że moja pierwsza myśl była prawidłowa, ale potem porzuciłam ją, bo wydała mi się zbyt oczywista.
Lodowata pustka to dobry thriller z ciekawie wykreowanymi bohaterami i światem przedstawionym, który mam nadzieję poznać dokładniej dzięki innym tomom cyklu. Polecam powieść czytelnikom szukającym dla siebie lektury na długi jesienny wieczór.

Dział: Książki
wtorek, 18 październik 2016 15:08

I wrzucą was w ogień

I wrzucą was w ogień to powrót do pokrytego śniegiem i lodem świata, zamieszkałego przez niewielkie grupy ocalałych ludzi próbujących odbudować swoje życie na nowo, wbrew niesprzyjającym warunkom i niebezpieczeństwu ze strony pomiotów Lucyfera. Poprzedni tom, Dopóki nie zgasną gwiazdy, okazał się bardzo pozytywnym zaskoczeniem, dlatego przed drugą częścią poprzeczka była zawieszona dosyć wysoko.

Przed ponad trzystu laty doszło do tzw. Upadku, po którym świat skuł lód, a światło stało się zagrożeniem, to z nim związany był bowiem Lucyfer, który – jak wierzą potomkowie ocalałych ludzi – zstąpił na Ziemię, by na zawsze doprowadzić do końca ludzkości. Przetrwanie było możliwe tylko w wysokich górach, jednak po dramatycznych wydarzeniach opisanych w poprzednim tomie, stały się one jeszcze większym zagrożeniem i życie tam było już niemożliwe. Ludzie ponownie zeszli w niższe rejony, zasiedlając i doprowadzając do stanu używalności ruiny dawnego miasta, i mając nadzieję, że ich tułaczka wreszcie się zakończyła.

Akcja I wrzucą was w ogień toczy się ponad dwadzieścia lat później. Główny bohater poprzedniego tomu, Kacper, z żądnego przygód nastolatka zmienił się w czterdziestoletniego, mrukliwego mężczyznę. Oślepiony, jak wszyscy pozostali uciekinierzy z gór, nigdy nie został prawdziwym myśliwym, pozostaje mu tylko niewdzięczna rola kopacza. Jego młodzieńcze marzenie spełniło się niejako w synu, Maćku, świetnym w swym fachu, choć bardziej związanym z Lasem i swoim psim zaprzęgiem niż otaczającymi go ludźmi. Ich życie toczy się zwykłym torem, żyją z dnia na dzień, ale ta monotonia ma w sobie coś bezpiecznego i kojącego. Do czasu, gdy córka Kacpra, marząca o lepszej przyszłości Kaśka, wdaje się w romans z technikiem i ucieka razem z nim do Miasta, co w konsekwencji doprowadza do katastrofalnych rezultatów.

Cofnięcie się do epoki zbieractwa i myślistwa wyzwoliło w wielu ludziach najniższe instynkty. Tam gdzie liczy się tylko przetrwanie, w wielu uwydatnia się to, co najgorsze, a sprawy takie jak honor, empatia czy współczucie stają się towarem deficytowym. Podobnie jak prawdziwa przyjaźń i miłość. Taki właśnie świat obserwujemy oczami głównych bohaterów, odkrywających, że w niektórych po prostu drzemie zło dla samej zasady, że tak naprawdę bliżej im do zwierząt niż do ludzi.

Autor w interesujący sposób wprowadził do cyklu elementy religijne, przypominające nieco naiwny, ludowy katolicyzm wymieszany z zabobonami. Sam Upadek utożsamiany jest z pojawieniem się Lucyfera, nieuleczalna choroba to kara boska dotykająca tylko nikczemnych i niemających w sercu miejsca dla Boga, a nowopowstałe formy życia to pomioty piekielne i demony. Tak postrzegają nowy świat ludzie, tylko takie wyjaśnienie wydaje im się logiczne i uzasadnione. Jak jest naprawdę? Zakończenie uchyla nieco rąbka tajemnicy, choć też nie do końca, może więcej wyjaśnień przyniesie kolejny tom.

Przed sięgnięciem po drugi tom warto przeczytać udostępnione za darmo opowiadanie Parch. Nie jest ono bezpośrednio związane z fabułą powieści, wyjaśnia jednak wiele na temat tytułowej choroby, która w I wrzucą was w ogień pełni niezwykle istotną rolę. Pozwoli też lepiej zrozumieć zamysł autora i niektóre elementy z zakończenia książki.

Wraz z bieżącą częścią cyklu Piotr Patykiewicz utwierdził mnie w przekonaniu, że w temacie postapokalipsy nie wszystko zostało jeszcze powiedziane i że można z tego mocno wyeksploatowanego motywu stworzyć coś świeżego, a jednocześnie „naszego”, dalekiego od wzorowania się na schematach do bólu wykorzystywanych przez zachodnich autorów. Teraz pozostaje czekać na kolejny tom i mieć nadzieję, by okazał się równie dobry, co dotychczasowe. Tymczasem zaś wszystkich fanów gatunku gorąco zachęcam do sięgniecie po cały cykl. Warto!

Dział: Książki

Jeśli ktokolwiek zastanawiał się, dlaczego wikingowie zawładnęli zbiorową wyobraźnią i szturmem wdarli się do grona ikon popkultury, po lekturze tej książki przestanie się dziwić. Druga część doskonale przyjętej sagi o średniowiecznej Europie, „Wikingowie. Najeźdźcy z Północy” Radosława Lewandowskiego ukaże się już 26 października pod patronatem Secretum.

Dział: Patronaty
sobota, 15 październik 2016 15:16

Kamienne anioły

Po książkę Kamienne anioły sięgnęłam z ogromną przyjemnością. Po dwóch pierwszych tomach serii, Szklanych dzieciach i Srebrnym chłopcu, miałam wręcz pewność, że trzeci będzie równie dobry. I nie zawiodłam się.

Bohaterką wiodącą książki tym razem jest Simona, przyjaciółka Billie. Dziewczynka przyjeżdża do Ahus, by spędzić ferie wielkanocne z ukochaną babcią. Jednak nie wszystko idzie tak, jak sobie dziewczynka zaplanowała. Babcia jest dziwnie smutna i zamyślona, a w niezamieszkanych pokojach słychać dziwne odgłosy. W dodatku stojące w ogrodzie kamienne posągi nieznacznie się poruszają! Zaniepokojona dziewczynka prosi o pomoc przyjaciół Billie i Aladina. Młodzi detektywi amatorzy staną w obliczu wyzwania, jakim jest zagadka wielkich posągów oraz stara historia miłosna sprzed wielu, wielu lat.

Z przyjemnością mogę powiedzieć, że trzecia część cyklu trzyma poziom swoich poprzedniczek. Zaściankowe Ahus, mimo że małe, kryje w sobie wiele tajemnic, czekających tylko, by ktoś dociekliwy i wścibski je odkrył.

Fabuła Kamiennych aniołów skupia się na przeszłości położonego nad morzem domu, w którym mieszka babcia Simony. Kiedyś był to luksusowy pensjonat, dziś większość pomieszczeń stoi pusta. Simona i jej przyjaciele przekonują się, że dom kryje w sobie wiele sekretów. Czy posągi w ogrodzie faktycznie się przemieszczają? Dlaczego stary magnetofon na zmianę się psuje i działa? Kim była Majken? I czego oczekują głosy z Pokoju Westchnień? Tajemnic jest sporo i nasi bohaterowie będą mieli ręce pełne roboty. To pierwszy wątek powieści utrzymany w nieco gotyckim klimacie.

Drugi, poważniejszy, dotyczy babci Simony i jej choroby. Każdy z głównych bohaterów stracił bliską osobę. Billie długo zmagała się ze śmiercią ukochanego taty, Aladinowi umarł dziadek, a teraz Bilie i jej rodzina muszą zmierzyć się z chorobą babci Małgorzaty. W wielu książkach dla dzieci zazwyczaj wszystko, czasem w cudowny sposób, kończy dobrze. Tymczasem w serii Szklane dzieci, autorka nie oszczędza uczuć bohaterów. Nie chcę przez to powiedzieć, że jest wobec nich okrutna, ale pilnuje, by w jej opowieściach panowały realizm i zasada prawdopodobieństwa, ucząc w ten sposób młodego czytelnika, że jeśli ktoś jest chory, to może umrzeć, albo jeśli rodzina ma kłopoty, to może udać się za chlebem tam, gdzie niechybnie go znajdzie. Bardzo podoba mi się takie ujmowanie tematu.

Wspólne rozwiązywanie zagadki Kamiennych aniołów było dla mnie wielką przyjemnością. Co prawda nieco już wyrosłam z tej kategorii wiekowej, do której książka jest skierowana, ale co tam.

Polecam lekturę trzeciej części Szklanych dzieci amatorom prostych zagadek detektywistycznych oraz szukającym dla siebie lekkiej, ale mądrej historii na jesienne, wietrzne popołudnie.

Dział: Książki
piątek, 14 październik 2016 19:47

Premiera: Eventide 2: Lustro Czarnoksiężnika

Eventide 2: Lustro Czarnoksiężnika - druga część bardzo ciepło przyjętej gry, która powstała przy współpracy Artifex Mundi oraz The House of Fables ukazała się na rynku w czwartek, 13 października.

Dział: Z prądem
piątek, 14 październik 2016 18:57

Okrutny miecz

Niektórzy czytelnicy lubią wydania kieszonkowe, inni wolą twarde lub miękkie oprawy, ilustracje czy specyficzny sposób szycia. „Okrutny miecz”, drugi tom serii „Syn zdrajcy” to książka należąca do rzadkiego gatunku „wydań cegiełkowych”. W tym specyficznym przypadku można nie tylko zaczytać się w lekturze, ale również użyć książki jako narzędzia do obrony własnej.

Jak dowiadujemy się już z ostatnich stron pierwszego tomu - cesarz zostaje porwany, a to poważnie zmienia plany Czerwonego Rycerza. On i jego kompania znów są potrzebni, tylko czy uda im się cokolwiek zdziałać gdy tak wiele wydarzeń i osób chce im przeszkodzić? Czerwony Rycerz toczy bitwy na wielu frontach i wszystkie te walki zamierza ostatecznie wygrać.

Tym razem Miles Cameron jeszcze bardziej pogrążył się w swoim własnym chaosie. Setki pomysłów, wydarzeń i postaci. Momentami naprawdę ciężko się w powieści odnaleźć. Nie dziwię się, że obecnie wydawnictwa stawiają na dzielenie książek na niezbyt obszerne części, bo z „Okrutnego miecza” mogłaby powstać cała trylogia. Przynajmniej połowa powieści jednak odbiega od głównej linii fabularnej, a szkoda, ponieważ to ona była w książce najciekawsza.

Natomiast zdecydowanym plusem powieści są genialne, niezwykle plastyczne opisy (zwłaszcza scen batalistycznych), jakie potrafi tworzyć Miles Cameron. Pisarz kreuje je w taki sposób, jakby całą scenę widział na żywo i opisywał to co ma tuż przed oczami. Podobał mi się również fakt, że sam autor potrafi odnaleźć się w swoim chaosie i wątki fabularne splata w logiczną, zgodną chronologicznie całość. Nie pomija również wydarzeń z „Czerwonego Rycerza” tylko kontynuuje je jakby nigdy nie zostały przerwane.

Przygoda, zawiłe intrygi, ciekawe wydarzenia i dobry humor - pod tymi względami powieść nie ustępuje poprzedniemu tomowi. Sporo elementów jednak niestety się popsuło (jak choćby styl autora czy kompletne zepchnięcie na margines, bądź co bądź, głównych wydarzeń). Niekiedy powieść się nieco dłuży, czego praktycznie nie można było dostrzec w części pierwszej.

Przyznam, że szczerze liczę na to, iż wraz z kolejnymi tomami Miles Cameron powróci do pierwotnej formy powieści. Niezwykle miło wspominam przygodę z „Czerwonym rycerzem” natomiast „Okrutny miecz” niestety podobał mi się znacznie mniej. Wciąż jednak jestem ciekawa tego co jeszcze może się wydarzyć w świecie Czerwonego Rycerza i liczę na to, że moja ciekawość nie wygaśnie wraz z kolejnym tomem serii.

Dział: Książki