Rezultaty wyszukiwania dla: 2
Belgariada
Jak typowy mól książkowy czytam praktycznie wszystko. Ale do fantastyki mam ogromną słabość! To właśnie od niej zaczęła się moja wielka przygoda z literaturą. Dlatego, gdy widzę książkę z klasycznym ujęciem fantastyki, wiem jedno: muszę ją przeczytać! Tak było i tym razem. „Belgariada” od razu zwróciła moją uwagę. Dlatego z radością ruszyłam w kolejną magiczną przygodę!
Garion jest zwykłym chłopcem ze wsi. Z zamiłowaniem wsłuchuje się we wszystkie historie o magii, legendy, czy baśnie. I chociaż nieszczególnie w nie wierzy, lubi ich klimat. Tymczasem w jego małym świecie dzieje się coraz więcej podejrzanych rzeczy. Wkrótce Garion zmuszony jest opuścić rodzinne strony i ruszyć w drogę. Jeszcze nie wie, że o jego losie zdecydują potężniejsze siły...
„Belgariada” wydana nakładem Prószyński i S-ka to książka, która zamyka w sobie 5 tomów. A to oznacza, że mamy przed sobą dobre 1300 stron przygody! Nie jest to więc lektura na jeden wieczór, ale zdecydowanie warto do niej usiąść.
Przede wszystkim książka zaczyna się w stylu klasycznym dla powieści fantasy, czyli od legendy. Następnie przechodzimy do losów chłopca ze wsi, który nawet nie przypuszcza, kim jest naprawdę. Magia wplatana jest powoli, bez pośpiechu. Tak samo sama intryga wyklaruje się niespiesznie podczas rozwoju historii. Na początku nic nie wiemy, a wszystkie informacji uzyskujemy „pokątnie”, razem z głównym bohaterem podsłuchując lub obserwując dziwne zjawiska. Podoba mi się ten sposób wprowadzania głównego wątku, jest bardzo naturalny i angażuje czytelnika w przygodę.
Bo dzieje się naprawdę sporo. Może to za sprawą sporej objętości, może stylu typowego dla powieści fantasy, nie da się narzekać na akcję lub brak napięcia. Już od samego początku wiadomo, że dzieje się coś podejrzanego, a potem jest już tylko... ciekawiej.
Sam rozwój wydarzeń nie jest może szczególnie zaskakujący. Czytając tę książkę miałam naprawdę liczne skojarzenia z innymi powieściami fantasy. Da się bez większego trudu wyczuć kierunek, w którym zmierza fabuła. Jeśli interesujesz się tym gatunkiem, znajdziesz sporo podobieństw i mechanizmów typowych dla powieści w tym klimacie.
Przede wszystkim „Belgariada” bardzo dobrze się czyta. To książka, która wciąga i zaprasza do udziału w przygodzie. Za sprawą prostej, ale intrygującej narracja czytelnik cały czas chce poznać ciąg dalszy. W przeciwieństwie do młodzieżowych powieści fantastycznych (bardzo popularnych ostatnio na rynku) w tej książce zachowano proporcje między wszystkimi elementami narracji. Jest więc sporo opisów, dialogi (ale też niedopowiedzenia) oraz akcja. Z tego też względu nie jest to powieść, którą czyta się błyskawicznie. Historia wymaga od czytelnika odrobiny skupienia. Jeśli jednak lubi on klasyczne podejście do fantastyki, czeka go niezwykła czytelnicza wyprawa.
Bramy Światłości. T. 2
15 lutego nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów ukaże się tom drugi "Bram Światłości" Mai Lidii Kossakowskiej.
Cykl Zastępy Anielskie to jeden z najbardziej kultowych cykli w polskiej fantastyce, a każdy kolejny tom, niecierpliwie wyczekiwany, witany jest na rynku czytelniczym z ogromną radością.
Czerwony parasol - fragment
Wczoraj miała miejsce premiera powieści sensacyjnej Czerwony Parasol. Wiktor Mrok odsłania w niej szczegóły tajnych metod działania służb specjalnych, zachowując lekkość przekazu i barwny język. Czerwony Parasol od początku do końca trzyma czytelnika w niesłabnącym napięciu, zaskakując nagłymi zwrotami akcji. Wyraźne wątki polityczno-historyczne stanowią mocne tło szpiegowskiej, kryminalnej akcji, która toczy się w różnych krajach i na różnych kontynentach.
World of Warcraft: Fale ciemności
Wyjątkowa opowieść o magii, sztuce wojennej i bohaterstwie, oparta na bestsellerowej, wielokrotnie nagradzanej serii gier firmy Blizzard Entertainment.
Orgrim Zgładziciel pokonał niegodziwego Czarnorękiego i natychmiast przejął po nim władzę nad Hordą Orków. Teraz niestrudzenie dąży do podbicia kontynentu Azeroth – pragnie, by jego lud znów miał swój dom.
Beren i Lúthien
Każdy miłośnik książek ze szczególnym pietyzmem traktuje TEGO JEDYNEGO... pisarza, który otworzył przed nim świat literatury, który nauczył go cenić powieści. Dla mnie był to Tolkien. „Hobbit” nieodwracalnie zaraził mnie miłością do fantastyki, a „Władca pierścieni” jedynie to uczucie przypieczętował. Do teraz gdy pomyślę o Śródziemiu, w oku kręci mi się łezka. Dlatego, gdy tylko zobaczyłam, że wydawnictwo Prószyński wydaje powieści mojego mistrza, z radością zgłosiłam się na „Beren i Lúthien”. Jak wypadło to spotkanie po latach?
Na początku chyba warto zauważyć, że „Beren i Lúthien” to tytuł z kategorii zaginionych opowieści. Znalezionych i złożonych po latach przez syna autora, a przez to również wydanych pierwszy raz długo po śmierci Tolkiena. Zanim więc przejdziemy do samej historii, czeka nas spora porcja informacji zarówno o samym mistrzu, jak i wykreowanym przez niego świecie. Tak, jest to tytuł, który zachwyci maniaków Tolkiena, ale... nie tylko.
Sama historia to opowieść o miłości śmiertelnego człowieka Berena do pięknej elfki Lúthien. Gdy młodzieniec wyznaje swoje uczucie, zostaje wyśmiany przez jej ojca. Władca elfów nie tylko odsyła go z kwitkiem, ale też próbuje ośmieszyć i stawia przed nim niewykonalne zadanie. Obiecuje rękę swojej córki, gdy Beren przyniesie mu Silmaril Melkora. Młodzieniec podejmuje się tej niemal samobójczej misji i... To już musicie dowiedzieć się sami.
Miłośnicy Tolkiena będą zachwyceniu. To bowiem dalej stara, dobra fantastyka, oparta na pokaźnych opisach i legendarnych przygodach pełnych magii, potworów i historii. Czytając ją, można zatracić się w wykreowanej rzeczywistości i wczuć w klimat dawnych opowieści. Takie bowiem wrażenie wywarła na mnie fabuła. Jakbym czytała legendę, poznawała stare dzieje. Sam Beren... inteligencją nie powala. Chociaż on jest przyczyną wszystkich wydarzeń, ostatecznie to Lúthien jest postacią, która działa z głową. Ale... reszta bohaterów również zwraca uwagę ciekawą kreacją. I nie powiem nic więcej, żeby nie psuć radości z odkrywania nowej historii.
W książce bardzo ważne jest to, że jest to opowieść złożona z wielu zapisów. Dlatego otrzymujemy nie jedną, a kilka jej wersji. To co, syn Tolkiena znalazł, połączył ze sobą i wydał jako jedno, stanowi efekt pracy nad wieloma porozrzucanymi tekstami. Właśnie dlatego po pierwszej opowieści, możemy też zapoznać się z poematem oraz innymi wzmiankami. W poznaniu całości pomocne są też wprowadzenia, które tłumaczą nam zwięźle, co zmieniła dana wersja, z czego autor zrezygnował, a co zmodyfikował. Dzięki temu możemy w wyjątkowy sposób poznać historię, która we „Władcy pierścieni” została wspomniana, a w „Silmarillionie” opisana. Tym razem mamy w pełni samodzielne dzieło, stanowiące drobiazgową analizę tej ważnej dla autora opowieści (imiona jej bohaterów zostały wygrawerowane na nagrobku autora i jego małżonki). Warto też zwrócić uwagę na piękne wydanie. Zachwyca nie tylko ładna okładka, ale też malownicze ilustracje umieszczone w środku.
„Beren i Lúthien” to bardzo ciekawa pozycja. Klasyczna fantastyka oraz ponadczasowy wątek miłosny sprawiają, że tytuł ten przypadnie do gustu nie tylko fanom Tolkiena, ale też wszystkim miłośnikom dobrej literatury. Polecam, bo warto!
Narzeczona księcia
Klasyka fantasy od Wydawnictwa Jaguar ukaże się już za niecały tydzień.
Awanturnicza powieść fantasy i romantyczna historia miłosna w jednym.
Idiota skończony
2 lutego pod patronatem Secretum ukaże się nakładem Fabryki Słów antologia opowiadań "Idiota skończony".
Dwanaście opowieści od autorów, których znacie dobrze.
Niech uwiedzie Was różność światów i czar pisanego słowa.
Jadowska, Gołkowski, Abramowski Atamańczuk, Białołęcka, Kołodziejczak, Haladyn, Podlewski, Szmidt, Komuda, Olkowski, Biedrzycki.
Czekają Was niezapomnianie chwile z książką.
Fashion Victim
Nigdy nie rozumiałam zachwytu światem mody, błyskiem fleszy oraz tymi wszystkimi dziwacznymi ubraniami, których w codziennym życiu po prostu nosić się nie da. Dlatego też miałam mieszane uczucia, rozpoczynając lekturę autorstwa Corrie Jackson, „Fashion victim”. To, co mnie zachęciło, to żółta taśma policyjna z napisem „crime scene”, w którą był owinięty mój egzemplarz. Weszłam więc do świata mody i zbrodni.
Główną bohaterką jest Sophie Kent, dziennikarka śledcza z „The London Herold”. Poznajemy ją w dość trudnym okresie jej życia, Sophie właśnie wróciła do pracy po tym, jak straciła bardzo bliską osobę. Nie pomaga fakt, iż jej zawód polega na obcowaniu ze śmiercią i ludzką tragedią, jednak kobieta stara się pokonać własne demony i wykonywać swoją pracę najrzetelniej jak potrafi. Podczas zbierania materiału wokół miejsca zbrodni młodego chłopca, dziennikarka spotyka piękną dziewczynę ze strachem wypisanym na twarzy i siniakami znaczącymi jej blade ciało. Jest to Natalia Kotow, początkowo skryta, młodziutka modelka z mroczną tajemnicą. Niestety, kiedy już prawie wyjawia Sophie swój sekret, zostaje brutalnie zamordowana. Kent, targana poczuciem, iż przyczyniła się do śmierci dziewczyny, rozpoczyna dziennikarskie śledztwo, wykorzystując każdą okazję na zdobycie informacji. Jak się wkrótce okazuje, śmierć pięknej Rosjanki jest tylko czubkiem góry lodowej.
Thriller wita nas mocnym uderzeniem, krótką wypowiedzią tajemniczej osoby, z niezbyt czystym sumieniem, o ile takie w ogóle posiada. Nie wiemy, kim jest, jedynie możemy się domyślać, iż będzie zamieszana w dość nieprzyjemne wydarzenia, które mamy dopiero poznać. Podczas dalszego czytania natkniemy się jeszcze sporadycznie na te wypowiedzi. Moim zdaniem dodają książce charakteru, intrygują czytelnika, gdyż pozwalają wejść w umysł mordercy, jednocześnie nie zdradzając zbyt wiele.
Fabuła jest wielowątkowa, jednak łączy się gładko w całość. Poznajemy wielu bohaterów, a autorka podsuwa nam coraz to nowych podejrzanych. Miałam wrażenie, że wskazówki podawane czytelnikowi są czasem zbyt oczywiste, by można je traktować poważnie i raczej tych wskazywanych wręcz palcem przez pisarkę osób podejrzewać nie powinnam. Główna postać, Sophie Kent była dla mnie na początku zagadką. Przyjemnie było zbierać strzępy informacji o jej życiu osobistym, jednak po pewnym czasie stała się dla mnie wprost irytująca. Jej zachowanie kojarzyło mi się czasem z głupiutkimi panienkami z tanich horrorów, takimi, co to pchają się zawsze tam, gdzie na pewno stanie im się krzywda. Niestety Sophie w pewnym momencie przestała myśleć o własnym bezpieczeństwie i chciała zdobyć informacje na wszelką cenę, nawet własnego życia.
„Fashion Victim” jest thrillerem o dość interesującej historii, zakończeniu, którego mało kto by się spodziewał, jednak czegoś mi w nim brakowało. Na pewno obnaża prawdę o modelingu, ukazuje, z czym te piękne kobiety muszą się zmagać i jak zmuszone są walczyć o chwilę przed aparatem czy na wybiegu. Jak dla mnie niezbyt optymistyczna wizja kariery i świata mody samego w sobie. Myślę, że przypadnie do gustu zwolennikom mody, ja natomiast, pozostając z mieszanymi uczuciami, nie jestem pewna czy sięgnę po kolejny tom przygód pani Kent.
Magia parzy
Ludzie muszą sami dokonywać wyborów, nieważne, jak są one złe. Inaczej nie będą czuli się wolni. (s. 335)
Chyba każdy z nas pragnął władać magią. Tylko czy to faktycznie taka przydatna umiejętność? Fajnie jest móc mieć wszystko w zasięgu swojej ręki, ale magia to też obowiązek i ciężar. Tym bardziej, gdy ktoś czegoś od nas chce, a nie zawsze prośba dotyczy słusznej sprawy. Zło czyha wszędzie i nigdy nie wiemy jaki wygląd przybierze.
Ledwo co opadł pył po ostatnich wydarzeniach, a na Kate czekają nowe wyzwania. W Atlancie magia przypływa i odpływa, czuć zbliżający się wybuch. Magiczne istoty koncentrują wszystkie siły na tym, by zapanować nad swoimi mocami, są jednak tacy, którzy zamierzają wykorzystać ją w złych celach. Kate ponownie pomaga Gromadzie, której ukradziono mapy, ślady doprowadzają ją do tajemniczego kusznika i dziewczynki, która potrzebuje opieki. Czarownice, wyrocznie, Morrigan i jej Ogar, paskudne istoty... To będą ciężkie dni dla Kate.
Przyszło mi trochę poczekać na wznowienie drugiej części o Kate Daniels, ale czas oczekiwania zleciał mi niespodziewanie szybko. W końcu dostałam Magia parzy w swoje ręce i niezwłocznie zabrałam się za czytanie. Czy i tym razem zostałam zachwycona przez duet pisarski kryjący się pod pseudonimem Ilona Andrews?
Oczywiście, że tak. W dalszym ciągu doskonale sobie radzą z przedstawieniem wykreowanego przez siebie świata, w którym to, co nadnaturalne miesza się z realnością. Magiczne istoty rodem ze starych książek, pozbawione ludzkich odruchów i żądne krwi wampiry, zmiennokształtni, przy których trzeba się pilnować, czarownice, mitologiczne istoty i wiele więcej - wszystko to jest świetnie ze sobą połączone. Magia parzy to rewelacyjna kontynuacja serii z gatunku urban fantasy, gdzie nie ma mowy o nudzie nawet przez chwilę, bez przerwy coś się dzieje - walki, poszukiwania, potyczki słowne i opisy. Autorzy zadbali, by na każdej stronie było coś, co zainteresuje czytelnika, dbają o napięcie, fantastyczne elementy i dużą dawkę dobrej zabawy.
Podoba mi się w tej serii, że kobiety nie są delikatnymi laleczkami, na które trzeba chuchać i dmuchać, a osobami, które potrafią o siebie zadbać i mają swoje zdanie. Kate jest idealnym przykładem takiej kobiety, chociaż czasem to bardziej ośli upór, by nie zawdzięczać nic nikomu, a zwłaszcza przywódcy Gromady. Do tego ma niesamowity talent do pakowania się w tarapaty. Nie da się jej nie lubić i z każdym tomem poznaje się ją coraz lepiej. Zaczyna się rozumieć jej zachowanie, tajemnice oraz czemu stroni od zacieśniania kontaktów z innymi.
Byłam zachwycona pierwszym tomem, który wysoko postawił poprzeczkę kontynuacji. Z czystym sumieniem mogę jednak napisać, że Magia parzy utrzymała poziom swojej poprzedniczki. Od pierwszych stron dałam wciągnąć się w wir wydarzeń i wraz z Kate przeżywałam wszystkie wydarzenia. Żyłam nimi i z zapartym tchem przewracałam kolejne strony, próbując domyślić się finału. Cieszy mnie bardzo, że duet pisarski nie spoczął na laurach i tym razem też zadbał o akcje i emocje, dzięki czemu zdobywają całkowitą uwagę czytelnika. Nie mogę się już doczekać wznowienia trzeciej części - Magia uderza.
Serdecznie polecam drugi tom serii Kate Daniels. To niesamowita przygoda pełna magii, paranormalnych istot i celtyckiej mitologii. Zapewniam, że nie będziecie narzekać na brak wrażeń, a dodatkowym smaczkiem jest zawarty w książce humor.
Tokio. Biografia
W marcu nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego w ramach serii Mundus ukaże się historia nieśmiertelnego miasta - "Tokio. Biografia.".
Wielka „Pożoga Meireki” pochłaniająca życie ponad 100.000 mieszkańców; objęcie tronu przez nastoletniego cesarza, które zapoczątkowało epokę restauracji Meiji; albo zawzięte bombardowania Amerykanów w trakcie II wojny światowej – to tylko niektóre z wydarzeń, które całkowicie odmieniły oblicze dzisiejszej stolicy Japonii.