Rezultaty wyszukiwania dla: 2
Królowa Żaru
AKCJA, AKCJA I JESZCZE RAZ… AKCJA!
GDY BOHATERKA DORASTA
PODSUMOWANIE
Zapowiedź: Assasin's Creed: Valhalla
Połowa IX wieku. Ataki i najazdy wikingów pustoszą królestwa Anglii. Geirmund Heloskóry, pochodzący ze szlachetnej linii norweskich królów, wyrusza na wyprawę pełną przygód, by dowieść, że jest prawdziwym wikingiem i wojownikiem. Podczas karkołomnego rejsu spotyka mityczną istotę, która przekazuje mu tajemniczą bransoletę – źródło wielkiej mocy i przyczynę gorzkiej zdrady.
Imiona śmierci
Ostatnimi czasy w ręce trafiła mi książka Sylwi Waszewskiej pod tytułem „Imiona Śmierci”. Jako że jestem jeszcze ciągle pod wrażeniem „Czerwonego Lotosu” Saulskiego i tym samym kultury japońskiej, niezmiernie się ucieszyłem, bo „Imiona Śmierci” to właśnie historia spod znaku katany. Jak zatem prezentuje się jej trzecia książka w karierze?
Malownicza wyspa Shindo – trzy regiony, trzech rządzących nimi Mistrzów i walka o dominację... Yoshiko Kansei, siedemnastoletnia mieszkanka wyspy, musi opuścić swojego sparaliżowanego dziadka, którym się opiekuje, a który od jej najmłodszych lat szkolił ją w sztukach walki, aby spełnić jego pragnienie – ma pomścić krzywdę wyrządzoną niegdyś jej rodzinie przez Mistrza ich regionu, Czerwonego Smoka. A żeby tego dokonać, Yoshi musi udać się na szkolenie do Mistrza Pustej Natury. Wyrusza więc w podróż, która całkowicie zmienia jej życie. Po drodze dziewczyna napotyka rannego rebelianta Shugę, który chce doprowadzić do obalenia obecnie rządzących Shindo Mistrzów i niespodziewanie staje się zarówno dla Yoshiko, jak i dla wyspy bardzo ważny. Gdy Yoshiko dociera do siedziby Mistrza Pustej Natury, gospodarz okazuje się nie być tym, kim dziewczyna się spodziewała. Jej dotychczasowa misja całkowicie zmienia swoje oblicze. A gdy jeszcze na wyspie pojawiają się Południowcy, zmierzający do przejęcia władzy na całym obszarze, nic już nie jest takie samo.
Zasadniczo sama historia na pierwszy rzut oka prezentuje się całkiem zachęcająco. Gdy przeczytałem opis z tyłu książki, naprawdę ogarnął mnie wszechobecny optymizm. Jednakże, kiedy już zagłębiłem się w treść książki, mój zapał praktycznie całkowicie znikł. Pierwsze, co rzuca się w oczy to strasznie szybko pędząca fabuła, która w zestawieniu z pomysłem autorki na fabułę, tworzy nam strasznie niedopracowane dzieło. Mamy mnóstwo niedomówień, czytelnik musi domyślać się, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Do tego dochodzą fabularne przeskoki w czasie, które nie są w żaden sposób czytelnikowi zaznaczone, tak naprawdę zaglądając do kolejnego rozdziału, musiałem się cofnąć, bo miałem wrażenie, że coś mi umknęło. Szybko jednak doszedłem do wniosku, że to nie ja jestem nieuważny, a książka po prostu jest napisana w tak chaotyczny sposób.
Sam pomysł na fabułę, który wydawał mi się też całkiem dobry, z dobrnięciem do końca nieco zmienił moją opinię. Niby fajna koncepcja połączenia kultury japońskiej z renesansem, jednakże wykonanie tego kuleje strasznie. Zbyt dużo tam zwrotów akcji, zbyt spektakularne to zakończenie, by pasowało do klimatu całości, ale też poprzeczki, jaką sobie autorka gdzieś, chcąc nie chcąc, ustawiła poziomem książki. Naprawdę z bólem serca muszę to stwierdzić, ale książka jest zwyczajnie słaba, co więcej - bardzo dawno nie czytałem czegoś tak nużącego i ciężkiego. Śledząc też oceny pozostałych ksiażek autorki, niestety, odpuszczę sobie jej twórczość. Niestety, ale nie polecam.
Śmiech diabła
Fantastyka baśniowa jest gatunkiem, który wybieram z przyjemnością, za każdym razem licząc na ciekawą fabułę z nieszablonową kreacją świata. Z taką samą nadzieją sięgałam po „Śmiech diabła”, czyli pierwszą część trylogii „Dzieci Starych Bogów” Agnieszki Mieli.
Debiutująca pisarka stworzyła na potrzeby swojej trylogii całkiem nowe uniwersum, w którym obok ludzi mieszkają wilkołaki, nieumarli i całe rzesze innych istot. Świat Kerhalory poznajemy w ważnym dla niej momencie: oto w niepamięć odchodzą starzy bogowie, ustępując miejsca jednemu bogu i jego kapłanom. Nie jest to jednak harmonijna zmiana boskiej warty i nie wszyscy potrafią się nowemu porządkowi poddać.
Kerhalora odsłania swoje tajemnice powoli, gdyż autorka pokazuje nam świat widziany początkowo oczami Bertrama dwunastoletniego chłopca ze starego rodu Arminów oraz sześcioletniej Wilgi rudowłosej dziewczynki z innego starego roku Wartów. Wraz z ich dorastaniem, czytelnik widzi więcej i głębiej wchodzi w zawiłości historii i teraźniejszości tego świata.
Początkowo miałam spory problem w zagłębieniu się w fabułę. Dosadne i bardzo brutalne opisy niegodziwości, jakich dopuszczał się ojciec Bertrama, Frithus, odrzucały mnie i sprawiały, że chciałam przerwać czytanie. Z drugiej strony ciekawa byłam, jak rozwiną się losy młodych bohaterów i jaka czeka ich przyszłość.
Z czasem fabuła zaczęła mnie wciągać, a bohaterowie zaskakiwać, podobnie jak kierunek, w jakim zmierzały ich drogi. Oto bowiem po rzezi rodziny Wilgi i zniszczeniu miasta przez Frithusa drogi dwojga głównych bohaterów rozchodzą się, a potem wielokrotnie krzyżują, jednak po dawnej dziecięcej sympatii niewiele pozostaje. Jedynym, co nadal ich łączy, jest chęć wytropienia i zabicia Frithusa. Wilga dodatkowo ma chronić Ziarna Relenvel, przy czym dziewczyna nie ma zielonego pojęcia, czym są owe ziarna i jak ma je chronić. Bohaterowie włóczą się więc po świecie, biją, szukają swojego wroga i próbują przeżyć, a przy okazji odkryć, o co tak naprawdę toczy się gra. Niestety ani oni, ani czytelnik nie dowie się tego z pierwszego tomu, choć pod koniec pisarka uchyla rąbka tajemnicy.
Mimo że narracja jest dosyć płynna, pisarka nie ustrzegła się kilku błędów. Bohaterowie, walcząc, najczęściej nabawiają się kontuzji nie rąk czy nóg, ale pośladków, przy czym każdego z nich boli tyłek. Autorka chyba lubi to słowo. Drażniące jest także epatowanie brutalnością, opisy scen gwałtów, bestialskiego mordowania niewinnych, zwłaszcza znęcania się nad dziećmi.
Zdecydowanie nie jest to najlepsza powieść fantasy, jaką miałam okazję czytać, jednak zainteresowała mnie na tyle, że z niecierpliwością czekam na kolejne tomy.
Saal
Twórczość Grzegorza Wielgusa miałam okazję poznać przy okazji cyklu “Brat Gotfryd” (“Pęknięta korona” oraz “Czarcie słowa”) opowiadającego o przygodach średniowiecznego inkwizytora oraz dwóch rycerzy z Małopolski. Będąc miłośniczką tej serii, nie mogłam nie sięgnąć po kolejną powieść autora. Zwłaszcza, iż byłam niezmiernie ciekawa, jak poradzi on sobie z thrillerem obsadzonym we współczesności. “Saal”, bo o nim mowa, jest najnowszym tytułem pisarza i mam nadzieję, że dotrze on do jak najszerszego grona odbiorców.
Opis książki jest dosyć lakoniczny: Alicja jest młodą kobietą, dla której wyjazd w góry miał być chwilą oddechu od pracy i kłopotów codzienności. Niestety przypadkowo w jej dłonie trafia tajemnicza paczka, dzięki której kobieta nagle staje się obiektem zainteresowania potężnej grupy przestępczej. Tytułowy Saal to najemnik, którego zadaniem jest odzyskanie przesyłki, nawet za cenę życia niewinnych osób. Rozpoczyna się polowanie.
Spodziewałam się wielu rzeczy, ale przyznam, że “Saal” zaczął mnie zaskakiwać już od pierwszych stron i to na korzyść. Autor, zgodnie z zasadą wyznawaną przez Alfreda Hitchcocka rozpoczął całość trzęsieniem ziemi, a potem pozwolił napięciu narastać! Dosłownie pochłaniałam wzrokiem kolejne strony, zastanawiając się, w którym kierunku podąży akcja i jakie tajniki ludzkiej duszy przy tym odsłoni. Cięty humor, graniczący niemal z sarkazmem, będący wizytówką Grzegorza Wielgusa jeszcze się wyostrzył, sprawiając, że nie tylko dialogi, ale również opisy czytało się z niekłamaną przyjemnością, a często i uśmiechem na ustach.
Postacie, mimo stosunkowo niewielkiej objętości samej powieści, są całkiem dobrze zarysowane i na tyle charakterystyczne, by utkwiły w pamięci czytelnika na dłużej. Alicja i jej emocje wydają się na tyle prawdziwe, że w pewnych momentach solidaryzowałam się z tą fikcyjną bohaterką i nie tylko odczuwałam jej obawy, ale też potrafiłam zrozumieć tok rozumowania. Majstersztykiem jednak okazał się sam Saal. Człowiek duch, a może raczej demon, który jako najemnik potrafi dokonać rzeczy niemożliwych, jednocześnie posiadając drugą, lepszą stronę osobowości. To chyba jej istnienie najbardziej mnie zaskoczyło. I wiecie co? Jak dorosnę, chcę być jak Saal!
Podsumowując: rewelacyjny thriller bądź jak kto woli powieść kryminalna, która zagwarantuje Wam świetną rozrywkę w czasie lektury. Dodatkowo jej zakończenie daje nadzieję, że będziemy mieli jeszcze okazję spotkać się z Saalem i poznać jego kolejne przygody, czego Wam i sobie życzę!
Zapowiedź: Król Bezmiarów
Istnieją na świecie dwie równoważne Potęgi: Szerń i Aler. Potęgi zdolne obdarzyć inteligencją dowolny gatunek, zmienić bieg czasu, a nawet tchnąć życie w przedmioty.
I istnieją Bezmiary. Bezmiary, przed którymi te Potęgi drżą.
Zapowiedź: Diuna. Powieść graficzna. Księga 1
Nie wolno się bać. Strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło…
Zapowiedź: Dzieci ziemi i nieba
W świecie Europy doby renesansu, przesyconym konfliktami i dramatami, na pograniczu, gdzie zderzają się ze sobą imperia i religie, ważą się losy świata…
Zapowiedź: Magik i złodziejka
Piętnastoletnia Mina, czyli Wilhelmina Holm, jest złodziejką. Kradnie na ulicach Helsinek w latach 90. XIX wieku (umiejscowienie akcji ma znaczenie – jest równoważne każdemu miastu europejskiemu w tamtych czasach, z wyraźnym podziałem klasowym) i mieszka w zrujnowanej drewutni, którą nazywa swoim domem. Ale Mina nie zawsze była kieszonkowcem.
Konkurs: Zimne wody Wenisany
Tytułowa Wenisana to świat złożony z dwóch miast – Weniskajla i Weniswajta, jednocześnie przypominających siebie nawzajem i różniących się między sobą, jak lustrzane odbicie (Weniswajt znajduje się pod wodą). W jednym żyją ludzie, w drugim: ptakopodobne gabo oraz ci, którzy się utopili.