listopad 25, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: 2

poniedziałek, 17 maj 2021 11:41

Królowa Żaru

„Królowa Żaru” to trzeci, a zarazem ostatni tom, zamykający trylogię autorstwa Laury Sebastian. Czy historia Theodosii zakończy się szczęśliwie? Czy prawowita królowa zasiądzie na tronie? Czy może wszystko, nad czym dziewczyna pracuje, legnie w gruzach, a ona zginie? Tysiące pytań, a odpowiedź na nie została zawarta na tych kilkuset stronach.
 
Po latach niewoli, kiedy Theodosia musiała w milczeniu znosić cierpienie swoich poddanych, może zaznać wolności. Jednak walka nie została zakończona, bo przed bohaterką i jej przyjaciółmi stoi wielkie wyzwanie – muszą obalić rządy Kasiera i Kaiseriny. Czy im się to uda?
 
Przed lekturą „Królowej Żaru” towarzyszył mi lęk. Dwa poprzednie tomy przeczytałam w przeciągu kilku wieczorów, z wypiekami na twarzy poznając historie bohaterki. Chciałam, aby trzecia część była epicka. Żeby emocje podczas lektury uderzyły mnie niczym fala tsunami; aby finałowa bitwa okazała się fenomenalna i pełna walk. Pisałam to już, ale trylogia Laury Sebastion to naprawdę dobra fantastyka, która zadowoli nie tylko młodzież, ale i starszych czytelników.
 

AKCJA, AKCJA I JESZCZE RAZ… AKCJA!

 
Na pierwszy plan w tej części wysuwa się walka o odzyskanie władzy. Wszystkie pozostałe wątki nie są już tak istotne, włącznie z romansem, który autorka pielęgnowała w poprzednich tomach trylogii. Nie przeszkadzało mi to, bo przerzucenie całej uwagi na walki, zdrady, kombinowanie, sojusze było naprawdę dobre. Każda kolejna strona jest wielkim zaskoczeniem, bo Laura Sebastian wielokrotnie wodzi czytelnika za nos, prowadząc wydarzenia w zupełnie innym kierunku niż te, których się spodziewaliśmy. Nie ma tutaj idealizowania wojny – autorka zaznacza, że walka przynosi ofiary, po obu stronach barykady, a wszyscy oni ciążą na sumieniu przywódców.
 
Akcja nie jest równomierna – raz gna do przodu, tak, że zapiera dech w piersiach, aby zwolnić. Jednak nawet gdy nic się nie dzieje, nie możemy wyzbyć się tego przedziwnego uczucia, że coś się dzieje. Atmosfera jest ciężka, trudna; między bohaterami dochodzi do spięć i nieporozumień. Nie wszyscy chcą zgodzić się na wszystko, a Theodosia przez niektórych przywódców nie jest brana na poważnie.
 

GDY BOHATERKA DORASTA

 
Laura Sebastian stworzyła bohaterkę wielobarwną, która dojrzewa i zmienia się przez wszystkie części. Księżniczka dźwiga na swoich barkach brzemię wojny, cierpienie swoich poddanych uwiezionych w kopalniach. Nie wszyscy biorą ją na poważnie – jest młoda i niedoświadczona, a moc, którą posiada, nie jest przez nią opanowana. Przywódcy innych krain, którzy zdecydowali się przyłączyć do Theodosii, nie chcą akceptować jej decyzji. Prawowita królowa jest postacią nad wiek dojrzałą i odpowiedzialną. Nie popełnia decyzji pochopnie, ale nie jest szczęśliwa. Boi się tego, co może się wydarzyć, ale pomimo tego brnie do przodu i stara się wyzwolić swój lud z niewoli.

 

PODSUMOWANIE

 
„Królowa Żaru” to bardzo dobre zakończenie trylogii; to książka pełna napięcia, emocji, trudnych decyzji i miłości, bo chociaż ten wątek zszedł na dalszy plan, to Laura Sebastian o nim nie zapomniała. Chociaż sprawy nie potoczyły się tak, jak oczekiwałam, to miło mi się o miłości między bohaterami czytało.
 
Cała trylogia zasługuje na uwagę. To dobra lektura, która zapewni wam ogrom pozytywnych emocji.

 

Dział: Książki
piątek, 14 maj 2021 14:25

Zapowiedź: Assasin's Creed: Valhalla

Połowa IX wieku. Ataki i najazdy wikingów pustoszą królestwa Anglii. Geirmund Heloskóry, pochodzący ze szlachetnej linii norweskich królów, wyrusza na wyprawę pełną przygód, by dowieść, że jest prawdziwym wikingiem i wojownikiem. Podczas karkołomnego rejsu spotyka mityczną istotę, która przekazuje mu tajemniczą bransoletę – źródło wielkiej mocy i przyczynę gorzkiej zdrady.

Dział: Patronaty
czwartek, 13 maj 2021 16:30

Imiona śmierci

Ostatnimi czasy w ręce trafiła mi książka Sylwi Waszewskiej pod tytułem „Imiona Śmierci”. Jako że jestem jeszcze ciągle pod wrażeniem „Czerwonego Lotosu” Saulskiego i tym samym kultury japońskiej, niezmiernie się ucieszyłem, bo „Imiona Śmierci” to właśnie historia spod znaku katany. Jak zatem prezentuje się jej trzecia książka w karierze?

Malownicza wyspa Shindo – trzy regiony, trzech rządzących nimi Mistrzów i walka o dominację... Yoshiko Kansei, siedemnastoletnia mieszkanka wyspy, musi opuścić swojego sparaliżowanego dziadka, którym się opiekuje, a który od jej najmłodszych lat szkolił ją w sztukach walki, aby spełnić jego pragnienie – ma pomścić krzywdę wyrządzoną niegdyś jej rodzinie przez Mistrza ich regionu, Czerwonego Smoka. A żeby tego dokonać, Yoshi musi udać się na szkolenie do Mistrza Pustej Natury. Wyrusza więc w podróż, która całkowicie zmienia jej życie. Po drodze dziewczyna napotyka rannego rebelianta Shugę, który chce doprowadzić do obalenia obecnie rządzących Shindo Mistrzów i niespodziewanie staje się zarówno dla Yoshiko, jak i dla wyspy bardzo ważny. Gdy Yoshiko dociera do siedziby Mistrza Pustej Natury, gospodarz okazuje się nie być tym, kim dziewczyna się spodziewała. Jej dotychczasowa misja całkowicie zmienia swoje oblicze. A gdy jeszcze na wyspie pojawiają się Południowcy, zmierzający do przejęcia władzy na całym obszarze, nic już nie jest takie samo.

Zasadniczo sama historia na pierwszy rzut oka prezentuje się całkiem zachęcająco. Gdy przeczytałem opis z tyłu książki, naprawdę ogarnął mnie wszechobecny optymizm. Jednakże, kiedy już zagłębiłem się w treść książki, mój zapał praktycznie całkowicie znikł. Pierwsze, co rzuca się w oczy to strasznie szybko pędząca fabuła, która w zestawieniu z pomysłem autorki na fabułę, tworzy nam strasznie niedopracowane dzieło. Mamy mnóstwo niedomówień, czytelnik musi domyślać się, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Do tego dochodzą fabularne przeskoki w czasie, które nie są w żaden sposób czytelnikowi zaznaczone, tak naprawdę zaglądając do kolejnego rozdziału, musiałem się cofnąć, bo miałem wrażenie, że coś mi umknęło. Szybko jednak doszedłem do wniosku, że to nie ja jestem nieuważny, a książka po prostu jest napisana w tak chaotyczny sposób.

Sam pomysł na fabułę, który wydawał mi się też całkiem dobry, z dobrnięciem do końca nieco zmienił moją opinię. Niby fajna koncepcja połączenia kultury japońskiej z renesansem, jednakże wykonanie tego kuleje strasznie. Zbyt dużo tam zwrotów akcji, zbyt spektakularne to zakończenie, by pasowało do klimatu całości, ale też poprzeczki, jaką sobie autorka gdzieś, chcąc nie chcąc, ustawiła poziomem książki. Naprawdę z bólem serca muszę to stwierdzić, ale książka jest zwyczajnie słaba, co więcej - bardzo dawno nie czytałem czegoś tak nużącego i ciężkiego. Śledząc też oceny pozostałych ksiażek autorki, niestety, odpuszczę sobie jej twórczość. Niestety, ale nie polecam.

Dział: Książki
czwartek, 13 maj 2021 15:27

Śmiech diabła

Fantastyka baśniowa jest gatunkiem, który wybieram z przyjemnością, za każdym razem licząc na ciekawą fabułę z nieszablonową kreacją świata. Z taką samą nadzieją sięgałam po „Śmiech diabła”, czyli pierwszą część trylogii „Dzieci Starych Bogów” Agnieszki Mieli.

Debiutująca pisarka stworzyła na potrzeby swojej trylogii całkiem nowe uniwersum, w którym obok ludzi mieszkają wilkołaki, nieumarli i całe rzesze innych istot. Świat Kerhalory poznajemy w ważnym dla niej momencie: oto w niepamięć odchodzą starzy bogowie, ustępując miejsca jednemu bogu i jego kapłanom. Nie jest to jednak harmonijna zmiana boskiej warty i nie wszyscy potrafią się nowemu porządkowi poddać.

Kerhalora odsłania swoje tajemnice powoli, gdyż autorka pokazuje nam świat widziany początkowo oczami Bertrama dwunastoletniego chłopca ze starego rodu Arminów oraz sześcioletniej Wilgi rudowłosej dziewczynki z innego starego roku Wartów. Wraz z ich dorastaniem, czytelnik widzi więcej i głębiej wchodzi w zawiłości historii i teraźniejszości tego świata.

Początkowo miałam spory problem w zagłębieniu się w fabułę. Dosadne i bardzo brutalne opisy niegodziwości, jakich dopuszczał się ojciec Bertrama, Frithus, odrzucały mnie i sprawiały, że chciałam przerwać czytanie. Z drugiej strony ciekawa byłam, jak rozwiną się losy młodych bohaterów i jaka czeka ich przyszłość.

Z czasem fabuła zaczęła mnie wciągać, a bohaterowie zaskakiwać, podobnie jak kierunek, w jakim zmierzały ich drogi. Oto bowiem po rzezi rodziny Wilgi i zniszczeniu miasta przez Frithusa drogi dwojga głównych bohaterów rozchodzą się, a potem wielokrotnie krzyżują, jednak po dawnej dziecięcej sympatii niewiele pozostaje. Jedynym, co nadal ich łączy, jest chęć wytropienia i zabicia Frithusa. Wilga dodatkowo ma chronić Ziarna Relenvel, przy czym dziewczyna nie ma zielonego pojęcia, czym są owe ziarna i jak ma je chronić. Bohaterowie włóczą się więc po świecie, biją, szukają swojego wroga i próbują przeżyć, a przy okazji odkryć, o co tak naprawdę toczy się gra. Niestety ani oni, ani czytelnik nie dowie się tego z pierwszego tomu, choć pod koniec pisarka uchyla rąbka tajemnicy.

Mimo że narracja jest dosyć płynna, pisarka nie ustrzegła się kilku błędów. Bohaterowie, walcząc, najczęściej nabawiają się kontuzji nie rąk czy nóg, ale pośladków, przy czym każdego z nich boli tyłek. Autorka chyba lubi to słowo. Drażniące jest także epatowanie brutalnością, opisy scen gwałtów, bestialskiego mordowania niewinnych, zwłaszcza znęcania się nad dziećmi.

Zdecydowanie nie jest to najlepsza powieść fantasy, jaką miałam okazję czytać, jednak zainteresowała mnie na tyle, że z niecierpliwością czekam na kolejne tomy.

Dział: Książki
wtorek, 11 maj 2021 13:36

Saal

Twórczość Grzegorza Wielgusa miałam okazję poznać przy okazji cyklu “Brat Gotfryd” (“Pęknięta korona” oraz “Czarcie słowa”) opowiadającego o przygodach średniowiecznego inkwizytora oraz dwóch rycerzy z Małopolski. Będąc miłośniczką tej serii, nie mogłam nie sięgnąć po kolejną powieść autora. Zwłaszcza, iż byłam niezmiernie ciekawa, jak poradzi on sobie z thrillerem obsadzonym we współczesności. “Saal”, bo o nim mowa, jest najnowszym tytułem pisarza i mam nadzieję, że dotrze on do jak najszerszego grona odbiorców.

Opis książki jest dosyć lakoniczny: Alicja jest młodą kobietą, dla której wyjazd w góry miał być chwilą oddechu od pracy i kłopotów codzienności. Niestety przypadkowo w jej dłonie trafia tajemnicza paczka, dzięki której kobieta nagle staje się obiektem zainteresowania potężnej grupy przestępczej. Tytułowy Saal to najemnik, którego zadaniem jest odzyskanie przesyłki, nawet za cenę życia niewinnych osób. Rozpoczyna się polowanie.

Spodziewałam się wielu rzeczy, ale przyznam, że “Saal” zaczął mnie zaskakiwać już od pierwszych stron i to na korzyść. Autor, zgodnie z zasadą wyznawaną przez Alfreda Hitchcocka rozpoczął całość trzęsieniem ziemi, a potem pozwolił napięciu narastać! Dosłownie pochłaniałam wzrokiem kolejne strony, zastanawiając się, w którym kierunku podąży akcja i jakie tajniki ludzkiej duszy przy tym odsłoni. Cięty humor, graniczący niemal z sarkazmem, będący wizytówką Grzegorza Wielgusa jeszcze się wyostrzył, sprawiając, że nie tylko dialogi, ale również opisy czytało się z niekłamaną przyjemnością, a często i uśmiechem na ustach.

Postacie, mimo stosunkowo niewielkiej objętości samej powieści, są całkiem dobrze zarysowane i na tyle charakterystyczne, by utkwiły w pamięci czytelnika na dłużej. Alicja i jej emocje wydają się na tyle prawdziwe, że w pewnych momentach solidaryzowałam się z tą fikcyjną bohaterką i nie tylko odczuwałam jej obawy, ale też potrafiłam zrozumieć tok rozumowania. Majstersztykiem jednak okazał się sam Saal. Człowiek duch, a może raczej demon, który jako najemnik potrafi dokonać rzeczy niemożliwych, jednocześnie posiadając drugą, lepszą stronę osobowości. To chyba jej istnienie najbardziej mnie zaskoczyło. I wiecie co? Jak dorosnę, chcę być jak Saal!

Podsumowując: rewelacyjny thriller bądź jak kto woli powieść kryminalna, która zagwarantuje Wam świetną rozrywkę w czasie lektury. Dodatkowo jej zakończenie daje nadzieję, że będziemy mieli jeszcze okazję spotkać się z Saalem i poznać jego kolejne przygody, czego Wam i sobie życzę!

Dział: Książki
wtorek, 11 maj 2021 13:34

Zapowiedź: Król Bezmiarów

Istnieją na świecie dwie równoważne Potęgi: Szerń i Aler. Potęgi zdolne obdarzyć inteligencją dowolny gatunek, zmienić bieg czasu, a nawet tchnąć życie w przedmioty.
I istnieją Bezmiary. Bezmiary, przed którymi te Potęgi drżą.

Dział: Książki

Nie wolno się bać. Strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.  Stawię mu czoło…

Dział: Komiksy
wtorek, 11 maj 2021 13:24

Zapowiedź: Dzieci ziemi i nieba

W świecie Europy doby renesansu, przesyconym konfliktami i dramatami, na pograniczu, gdzie zderzają się ze sobą imperia i religie, ważą się losy świata…

Dział: Patronaty
czwartek, 06 maj 2021 09:53

Zapowiedź: Magik i złodziejka

Piętnastoletnia Mina, czyli Wilhelmina Holm, jest złodziejką. Kradnie na ulicach Helsinek w latach 90. XIX wieku (umiejscowienie akcji ma znaczenie – jest równoważne każdemu miastu europejskiemu w tamtych czasach, z wyraźnym podziałem klasowym) i mieszka w zrujnowanej drewutni, którą nazywa swoim domem. Ale Mina nie zawsze była kieszonkowcem.

Dział: Książki
czwartek, 06 maj 2021 08:39

Konkurs: Zimne wody Wenisany

Tytułowa Wenisana to świat złożony z dwóch miast – Weniskajla i Weniswajta, jednocześnie przypominających siebie nawzajem i różniących się między sobą, jak lustrzane odbicie (Weniswajt znajduje się pod wodą). W jednym żyją ludzie, w drugim: ptakopodobne gabo oraz ci, którzy się utopili.

Dział: Zakończone