grudzień 22, 2024

piątek, 04 marzec 2022 07:43

Ogień zagłady - Daniel Komorowski

By 
Oceń ten artykuł
(1 głos)
 
Daniel Komorowski śmiało brnie do przodu i po raz kolejny zabiera czytelników w niesamowitą podróż do świata wikingów. Synowie Ragnara ponownie stają do walki, robią wszystko, aby rozszerzyć swoje wpływy, dokonują zemsty i kolejnych podbojów. Nie ukrywam, że z przyjemnością śledzę ich losy, choć do niektórych pałam sporą niechęcią. No i nie ukrywam również, że od jakiegoś czasu czekałam na ziszczenie się planów związanych z krwawym orłem na jednej z postaci… Doczekałam się!
 
Tym razem siłą napędową tej części jest rosnący konflikt pomiędzy Ivarem i Halfdanem, a do tego wszystkiego dochodzi jeszcze chęć zemsty wygnanego niegdyś Bjorna. To właśnie ta trójka synów Ragnara wiedzie tutaj prym, choć również Ubbe, Sigurd i Hvitserk robią swoje. Tak naprawdę to szczerze kibicuję Ivarowi i liczę na to, że odpowiednio potraktuje on swoich starszych braci, którzy dopuścili się takiej czy innej zdrady. To jest naprawdę niesamowicie honorowy wojownik, genialny strateg. Halfdan nadal zachowuje się jak rozkapryszony bachor, Bjorn nieco podobnie. Prężą się na siłę, a Ivar jako jedyny używa nie tylko siły, ale i mózgu. Doceniam.
 
Ivar po kolei realizuje swoje cele i choć naprawdę lubię tą postać, to mam wrażenie, że autor czasami stawia go zbyt mocno na piedestale. Idealizuje go, jakby wszystko przychodziło mu z ogromną łatwością, jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki osiąga kolejne sukcesy. Być może zmieni się to w kolejnym tomie, ponieważ jak się okazało na sam koniec tego tomu, zmieniła się nieco cała perspektywa – rozkład sił na kontynencie obraca się o 180 stopni, do głosu dochodzą nowi ludzie, nowe wojska i dowódcy… Zadzierają z Wikingami, w tym głównie z Ivarem, w sposób naprawdę ryzykowny.
 
Po raz kolejny muszę przyznać, że Daniel Komorowski naprawdę dba o to, aby jego czytelnicy się nie nudzili. Cała ta saga jest przesiąknięta akcją, ma doskonałe tempo i sporo się tutaj dzieje. Prowadzi perspektywy z różnych punktów widzenia, dba o to, aby wszyscy mierzyli się z konsekwencjami podejmowanych decyzji, żaden czyn nie pozostanie tutaj bez echa. Nie grozi Wam zatem nawet chwila znużenia – pojedynki, sojusze, spiski, intrygi, zdrady, miłosne romanse, poszerzanie wpływów, biesiady, rytualne mordy… Jest w tym naprawdę dobry klimat, choć chwilami nieco gorzej wyczuwalny.
 
Widzę również, że autor rozwija się w dobrym kierunku, pracuje nad dialogami, nie zapomina o tym, aby ukazywać różne punkty widzenia, pamięta o odpowiednim kreowaniu bohaterów, co przejawia się nie tylko w ich myślach, gdy akurat narracja spoczywa na nich, ale też ma wydźwięk w ich wypowiedziach i zachowaniu. Całkiem nieźle wychodzi mu też stopniowanie napięcia, ale chyba najlepiej tak naprawdę kończy poszczególne tomy – zawsze w taki sposób, że odbiorca po prostu musi sięgnąć po następny, żeby wiedzieć, co też się właśnie wydarzyło.
 
Choć nie zawsze umiem się tutaj odpowiednio wczuć w ten klimat, nie zawsze jest mi po drodze ze stylem autora, to fabularnie owa saga jest dosyć przyjemna. Fakt, nie pobija moich ulubionych dzieł o wikingach, ale zawsze to jakieś chwilowe oderwanie od rzeczywistości, zwłaszcza dla fanów tego motywu.

 

Czytany 883 razy