Rezultaty wyszukiwania dla: sci fi
Uniwersum Metro 2035: Piter. Wojna
18 kwietnia nakłądem Wydawnictwa Insignis i pod naszym patronatem ukaże się "Uniwersum Metro 2035: Piter. Wojna".
Pierwsza książka nowego cyklu Uniwersum Metro 2035, gałęzi Uniwersum Metro 2033; oba wywodzą się z kultowej postapokaliptycznej powieści Dmitrija Glukhovsky’ego – Metro 2033.
Piter. Wojna to niewiarygodne przygody Ubera, marzyciela i romantyka, który przez dwadzieścia lat wegetacji w metrze nie utracił wiary w sprawiedliwość i lepszy świat. Więcej: jest nadal gotów walczyć o swoje idee do ostatniej kropli krwi.
Fandom - fragment
18 kwietnia ukaże się "Fandom" książka Wydawnictwa Jaguar, którą objęliśmy naszym patronatem.
Dzisiaj zapraszamy do zapoznania się z fragmentem powieści.
Prolog
Powieszą mnie dokładnie za tydzień. Zawisnę w imię przyjaciół i rodziny. Przede wszystkim jednak zawisnę w imię miłości. Niewielka to pociecha wobec myśli o zaciskającejsię na mojej szyi pętli. O stopach rozpaczliwie szukających stabilnego podparcia, o nogach gwałtownie wymachujących w obłąkańczym tańcu. Jeszcze dziś rano nie miałam o niczym pojęcia. Rano bawiłam się na festiwalu Comic Con, oddychałam zapachem hot dogów, potu i perfum. Podziwiałam krzykliwe kostiumy fanów, mrużyłam oczy w blasku fleszy, uszy wypełniał mi basowy pomruk perkusji i przenikliwy dźwięk skrzypiec. Jeszcze wczoraj, w szkole, stresowałam się na angielskim jakąś głupią prezentacją i marzyłam, by znaleźć się w zupełnie innym świecie.
W życiu należy dobierać marzenia bardzo ostrożnie. Spełnione, okazują się niekiedy zupełnie do dupy.
Kiedy Bóg zasypia - fragment
Już niedługo, bo 20 kiwetnia ukaże się książka Rafała Dębskiego "Kiedy Bóg zasypia".
Król Mieszko II został zamordowany. Kraj pozbawiony władcy popada w ruinę. Możni walczą między sobą o wpływy, u granic stoi wroga armia. Kapłani starej wiary robią wszystko, by wyplenić z ludzkich serc niemieckiego boga jedynego. Nastały mroczne, złe czasy. Człowiek staje przeciwko człowiekowi, ramię w ramię ze strzygą i upiorem. Nie ma już „dobra” i „zła”- są tylko różne drogi do zaspokojenia ambicji, żądzy władzy i namiętności. Nadchodzi czas krwi, przerażenia i dzikiego okrucieństwa. Kiedy bóg zasypia, budzą się demony.
Nieodnaleziona
Popularni pisarze sami sobie ustawiają wysoko poprzeczkę. Tym bardziej, jeśli ich książki pojawiają się w krótkich odstępach czasu. Bo jak tak można?! Tyle pisać i osiągać takie wyniki sprzedażowe? Wiecie o kim mowa? Oczywiście o Remigiuszu Mrozie, którego każda kolejna powieść najpierw zyskuje fale zachwytu, a zaraz potem ogromną krytykę. Postanowiłam przekonać się sama, czy „Nieodnaleziona” to tytuł wart polecenie.
Damian Werner wiódł spokojne i ułożone życie. W zasadzie był na prostej drodze do tego, co ludzie określają sukcesem życiowym i osobistym. Dobre wyniki w nauce, idealna dziewczyna, plany na studia i w końcu oświadczyny. Jedna chwila zmieniła wszystko. Narzeczona Wernera zostaje porwana, a chłopak zupełnie się rozsypuje. Właśnie dlatego, gdy 10 lat później widzi jej zdjęcie na Facebook'u, nie może uwierzyć własnym oczom. Ale to ona, jest tego pewien. Teraz pozostaje tylko ją odnaleźć. Jednak jak to zrobić? Czy grozi jej niebezpieczeństwo? Czy nadal jest więziona? Co działo się przez te lata?
„Nieodnaleziona” to thriller, który wciąga już od pierwszych stron. Zaczyna się z przytupem i szybko wprowadza główny wątek, którym jest porwanie narzeczonej Wernera. Obok zagadki jej zniknięcia pojawi się jeszcze kilka pobocznych intryg, a pewne jest tylko jedno, nic nie jest takim, jakim się wydaje. W książce, jak to zawsze u Mroza, pojawia się kilka fascynujących zwrotów akcji. Może tym razie nie jest to coś, co zwala czytelnika z nóg, ja bowiem spodziewałam się takiego obrotu spraw, niemniej historia jest naprawdę bardzo ciekawie przedstawiona.
Fajnym zabiegiem jest również pierwszoosobowa narracja z perspektywy dwóch osób. Na zmianę poznajemy rozwój wydarzeń oczami Wernera i pomagającej mu właścicielki agencji detektywistycznej. Ten zabieg nie tylko pokazuje różne stanowiska, ale przedstawia też więcej wydarzeń. Obok głównego wątku jest jeszcze życie osobiste pani detektyw, osoby zimnej i zdystansowanej, która nosi maskę szczęścia, a w domu przeżywa prawdziwe piekło. I zdania na tego tematu są podzielone. Faktem jest, że autor po raz kolejny zdecydował się opisać gorący i kontrowersyjny problem. Co więcej, podszedł do niego od strony sensacyjnej, epatując przemocą i wulgaryzmami, a nie rzeczową analizą zagadnienia. Moim zdaniem w ramach przyjętej konwencji sprawdza się to świetnie i jedynie potęguje napięcie.
Kolejnym skutkiem przyjętego gatunku jest też nagromadzenie akcji. Wiele rzeczy dzieje się błyskawicznie, nie można narzekać na brak dynamiki, czy przydługie sceny. Jednak działa to trochę na zasadzie filmów akcji, gdzie racjonalność ustępuje logice i najprostszym rozwiązaniom. No, ale gdyby wszyscy bohaterzy thrillerów po prostu zostawiali wolną rękę policji, to byłyby zupełnie inne książki.
Dociekliwi czytelnicy znajdą za to jedyną (chyba jedną) tajemnicę, która nie została wytłumaczona. Czy to wina pośpiechu, a może tego, że autor planuje rozpocząć kolejną serię? Ciężko powiedzieć. Za to błędem, który już razi u autora tej klasy, są z pewnością powtórzenia. Niestety kilka razy się trafiły. Tak samo przytaczanie dość często tych samych zwrotów. Niezliczoną liczbę razy bohaterowi „ślina zgęstniała w gardle”... cokolwiek w sumie to znaczy :)
Mimo wszystko muszę przyznać, że książka przypadła mi do gustu. Była intrygująca, pomysłowa i dynamiczna. Historia w niej opisana po prostu czytała się sama! Jeśli nie przeszkadza wam lekki brak realności, za to cenicie akcję i przystępny język, „Nieodnaleziona” pozytywnie was zaskoczy.
Pulsar 2849
Jest rok 2849. Dokładnie 1000 lat po wielkiej gorączce złota wydobycie i transport surowców wkroczyły na zupełnie nowy poziom. Ludzkość ukończyła przełomowy projekt w postaci Gwiezdnego Lustra, dzięki któremu udało się zgromadzić ogromną moc pulsara i otworzyć pierwszy tunel czasoprzestrzenny. Ten moment zmieni ludzkość na zawsze...
Pulsar 2849 to gra planszowa oparta na zarządzaniu kośćmi, utrzymana w klimacie science fiction. Uczestnicy eksplorują przestrzeń kosmiczną, rozbudowują flotę i rozwijają własne drzewo technologii poprzez tworzenie infrastruktury umożliwiającej transport energii z kolejnych pulsarów. Każdy z graczy dysponuje innymi możliwościami, a także indywidualnym celem, który stara się zrealizować.
Oto jest pytanie!
Gracze wcielają się w role wiewiórek wspinających się na szczyt góry. Podczas wspinaczki będą zadawać sobie różne pytania. W końcu tym zajmują się wiewiórki. Dlaczego akurat wiewiórki? Oto jest pytanie!
Pierwsze wrażenie.....
Gra swoją grafiką na pierwszy rzut oka przywodzi na myśl gry dla dzieci. Drewniane wiewiórki, jako pionki, duże żołędzie i orzechy, jako znaczniki, tylko pogłębiają to wrażenie. Nic jednak bardziej mylnego, mając na uwadze wskazanie wiekowe – gra jest dla graczy od 15 lat. Niewielka plansza przypomina odrobinę tę ze SmallWorlda, jest też dwustronna. Ogromny minus, co przyznaję pierwszy raz zdarza się w grach od Rebela, a mianowicie nieprecyzyjnie wydrukowane tekturowe wypraski z kartami "A", "B", żetonami "×3" i żetonami "dopalacz zagwozdkowy". Sześć kolorów zostało nieprecyzyjnie nadrukowanych i nakładają się na wytłoczone żetony, co powoduje, że są tak naprawdę dwukolorowe – bardzo możliwe, że tylko mój egzemplarz się taki trafił.
Podstawowe informacje:
Liczba graczy: 3-6 osób
Wiek: od 15 lat
Czas gry: ok. 30 minut
Wydawca: REBEL.pl
Projektant: Vlaada Chvátil
Ilustrator: CSören Meding
Rozgrywka:
Gra rozgrywana jest turowo. Wszyscy gracze na początku gry posiadają po jednym żołędziu, poza graczem rozpoczynającym, który zadaje pytanie. Pierwszy gracz wybiera jedno z trzech pytań z planszetki i dwie karty z ręki, następnie wybiera gracza, któremu zadaje pytanie i zabiera mu żołędzia (posiadanie żołędzia przez gracza jest warunkiem do zadania mu pytania). Po zadaniu pytania, odczytuje się odpowiedź i załącza do planszetki. Gracz odpowiadający zakrywa kartę z odpowiedzią, a pozostali gracze poza pytającym, obstawiają odpowiedź. Po odsłonięciu odpowiedzi przez odpowiadającego, a następnie przez obstawiających, podliczane są punkty; każdy kto zgadł przesuwa swoją wiewiórkę o jedno pole, a za każdą złą odpowiedź o jedno pole przesuwa wiewiórkę pytający. Żeby podkręcić atmosferę można skorzystać z dwóch dopalaczy: potrójnego lub zagwozdkowego. Za potrójny przy poprawnej odpowiedzi gracz przesuwa się o trzy pola do przodu, przy zagwozdkowym za każdą złą odpowiedź innych graczy, przesuwa się o jedno pole do przodu. Po podliczeniu punktów tura się kończy, a obowiązek pytania przechodzi na następnego gracza zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
Cel gry:
W tej grze chodzi o dobrą zabawę i ona jest celem. Tak wygrywa gracz, którego wiewiórka pokona najdłuższą trasę w drodze do chmur, ale to jest wiedza potrzebna tylko dla tych, którzy potrzebują mieć konkretny cel. Pozostali będą czerpać przyjemność z przebywania na szlaku w dobrym towarzystwie.
Cytując autorów:
„ Nawet jeśli nie wygrasz, to pomyśl sobie, że i tak udało Ci się dotrzeć na szczyt góry. Fajnie co? Oczywiście czasem dochodzimy tylko do łąki. Ale to nic takiego. To przecież bardzo przyjemna łąka. Nawet jeśli skończyłeś w okolicy jeziora, to mamy nadzieję, że dobrze się bawiłeś. Tak naprawdę o to w tej grze chodzi. No i o wiewiórki.”
Dla kogo jest gra?
Instrukcja podaje wiek początkowy graczy 15 lat. Wydaje mi się on mocno zawyżony. W tej grze nie ma nieprzyzwoitych, czy niestosownych pytań, a ich ewentualne niezrozumienie wymaga po prostu krótkiego wyjaśnienia. We wszystkich rozgrywkach uczestniczyła moja jedenastoletnia córka i jedyne pytanie, które nastręczyło jej problem, brzmiało: „Kto jest według ciebie gorszy? Ktoś kto pobiera zasiłek dla bezrobotnych, pracując gdzieś na czarno?”. Rzeczywiście „zasiłek dla bezrobotnych” i „praca na czarno” szczęśliwie ominęła jej dzieciństwo i należało objaśnić jej te zjawiska społeczne, poza tym nie było żadnych innych trudności.
Gra wydaje się idealna dla kilku rodzajów grup graczy. Po pierwsze dla zgranej paczki, która będzie się świetnie bawiła podpuszczając się nawzajem, zadając zakręcone, zabawne i kontrowersyjne pytania. Po drugie dla osób w ogóle nie znających się, na tzw. „przełamanie lodów”, aby bliżej poznać towarzystwo. Po trzecie na rodzinne spotkania, podczas których przez przypadek można dowiedzieć się o swoich krewnych czegoś więcej.
Końcowe wrażenie:
„Oto jest pytanie” przywodzi na myśl kolaż wielu gier. Motyw wchodzenie na szczyt góry, grafika i poszczególne elementy jednoznacznie przywodzą na myśl dziecięcą grę. Grafika do złudzenia przypomina planszę SmallWorlda. Koncept obstawiania, co gracz przeciwny „ma na myśli” jest analogiczny do Dixita. Można by tak wymieniać, a w im więcej gier się grało, tym więcej analogii się odnajdzie. Niestety oznacza to tyle, że gra jest mało oryginalna, z jednej strony, a z drugiej jest ona na tyle znajoma, że szybko się w nią wgrywa. Minusem gry są zdecydowanie źle wydrukowane wypraski, prosta mechanika podatna na manipulacje, bazująca na szczerości graczy. Niezaprzeczalnym atutem gry jest natomiast jej aspekt towarzyski i przejrzysta, świetnie napisana z poczuciem humoru instrukcja.
Generalnie „Oto jest pytanie” będzie najlepszym rozwiązaniem dla tych graczy, co lubią po prostu swoje towarzystwo, ich celem jest spędzenie wspólnie czasu, a nie koniecznie wygrana i dążenie do zwycięstwa. Ci, co przede wszystkim cenią sobie w grach strategię i jasne zasady umożliwiające zwycięstwo, zawiodą się.
Post Scriptum
Nowa książka jednej z najbardziej lubianych polskich pisarek fantasy 25 kwietnia ukaże się pod naszym patronatem, nakładem Wydawnictwa Jaguar.
Milena Wójtowicz wraca po kilkuletniej przerwie z nową powieścią, której motywem przewodnim jest BHP i to dla nieludzi, bo, jak powszechnie wiadomo, nienormatywni też muszą przestrzegać przepisów.
Piotr Strzelecki, psycholog, coach i doradca post mortem wraz z Sabiną Piechotą, specjalistką ds. BHP prowadzi firmę PS Consulting, której docelowymi klientami są osoby nienormatywne: wampiry, wiły, wilkołaki, obłoczniki. Piotr i Sabina też są nie do końca ludźmi... i radzą sobie z tym każde na swój sposób. Ona nadmiernym spożyciem wyrobów cukierniczych, on medytacją i wdychaniem lawendy.
Łańcuch dowodzenia
Militarna seria Frontlines Marko Kloosa szybko staje się jedną z naszych ulubionych. W jej najnowszym tomie autor udowadnia, że wkrótce może stać się czołowym twórcą w tym gatunku.
Plany ataku na Ziemię zostały pokrzyżowane, jednak Mars wciąż znajduje się w łapach obcych. Ocalali ludzie desperacko próbują odbudować zdolność bojową oraz zorganizować obronę planety. Chorąży Andrew Grayson w trybie przyspieszonym szkoli nowych rekrutów a koszmarne wspomnienia przytępia alkoholem i lekami.
Liga smoków
Ostatni tom cyklu „Temeraire” – niezwykłego połączenia fantasy i powieści historycznych z czasów napoleońskich.
Najazd Francuzów na Rosję zakończył się klęską. Kapitan William Laurence i smok Temeraire ścigają wycofującego się wroga, ale Napoleon już gromadzi siły do nowej ofensywy.
Smocze kły
PORYWAJĄCY THRILLER AUTORA BESTSELLEROWEJ POWIEŚCI PARK JURAJSKI
Rok 1876, Dziki Zachód. Wojsko amerykańskie prowadzi zaciętą walkę z indiańskimi plemionami, a na fali gorączki złota wszędzie zaczynają wyrastać miasteczka bezprawia. W tej scenerii toczy się również słynna wojna o kości. Dwóch rywalizujących ze sobą profesorów paleontologii poszukuje skamieniałych szczątków dinozaurów, uciekając się do wszelkich możliwych chwytów.