Rezultaty wyszukiwania dla: humor
Życie na wynos
O mojej sympatii do twórczości autorki, pisałam wiele razy. Gdy lata temu, przeczytałam pierwszą książkę, wiedziałam, że to będzie dopiero początek fajne przygody z nowo poznaną autorką. Dlatego wyczekiwałam w zapowiedziach, czy pojawi się nazwisko, o którym wcześniej nie słyszałam. Teraz większość czytelników wie, że Olga Rudnicka, to ta od czarnego humoru, w którym śledztwo często jest prowadzone oficjalnie i na własną rękę przez uczestników ewentualnego zdarzenia. Pełno jest przy tym dziwnych zdarzeń i śmiechu. Właśnie za to, polubiliśmy Siostry Sucharskie i inne postaci.
Później pojawili się inni bohaterowie, inne sprawy, tylko pozostaje pytanie, czy książki nadal dostarczaj tej samej radości?
Życie na wynos jest drugą częścią cyklu o Emilii Przecinek. Pisarki, która została samotną matką, jej były mąż zamieszany w przekręty, odsiaduje wyrok. Ona ma na głowie, kredyt hipoteczny, dwójkę nastolatków i obie matki na głowie. Kochane mamusie litościwie postanowiły wspomóc biedną, zdradzoną i oszukaną kobietę, to też wynajęły własne mieszkania, oddając zyski na rachunku, same zaś wprowadziły się do domu córki/synowej. Tym samy tworząc dosyć interesującą mieszankę wybuchową.
Po rewolucjach, jakie zaszły w wyniku rozwodu i osadzenia niewiernego w więzieniu, rodzina Przecinków odzyskała względny spokój. O ile jest to możliwe, mając za towarzystwo, dwie starsze i w dodatku wścibskie panie.
Emilia próbuje napisać kolejną książkę, niby nic trudnego, ale nagle okazało się, że musi stworzyć wątek erotyczny. Dla niej, kobiety, której ta sfera życia, jakby chwilowo umarła, było nie do pomyślenia, a i wcześniej jakoś nie czuła się królową seksu. Jak więc teraz ma stworzyć odpowiednią scenę, tak by czytelniczki czuły się zadowolone, a ona nie zapadła się pod ziemie ze wstydu?
Na domiar złego, w wyniku pewnej ekspedycji, teściowa łamie nogę. Niby gorzej być nie może, ale jednak. Bo ta niedogodność będzie niczym, w porównaniu do tego, co stanie się później. W ich rzekomo spokojnym domu, gdzie osiedle jest strzeżone. I nic złego nie powinno się wydarzyć...
Dwie staruszki węszące po osiedlu, nogi (nieokazujące oznak życia) wystające u wejścia do piwnicy i na samym środku tego wszystkiego Emilia, nierozumiejąca, dlaczego znowu, musi odpowiadać na pytania policji.
Przeważnie czytając książki Rudnickiej, zaśmiewałam się w głos. Bo humor, jakim operuje, bardzo wpasował się w moje gusta. Sięgając po każdą kolejną pozycję, miałam pewność, że czas spędzony w jej towarzystwie będzie pełen radości.
I tym razem miałam taką nadzieję, że będzie wesoło, mój nastrój podczas czytania znacznie się poprawi i ogólnie będzie super. No i niestety, z ogromną przykrością, a wręcz rozpaczą, muszę przyznać się, że było odwrotnie. Zupełnie nie poczułam humoru, jaki zaserwowała autorka.
Przede wszystkim, próbuje zrozumieć, w jakim celu są poruszane wątki polityczne. I to tylko pod kierunkiem jednej konkretnej partii. Tu nie chodzi o moje zapatrywania, po prostu uważam, że tego typu „chwyty” są żałosne i niesmaczne. Każdy ma prawo do własnych poglądów. I nie znaczy, że trzeba się z tego naśmiewać. A tutaj teksty - „No chyba się nie zapisałaś do PiS-u?” były tak żenujące, że aż mnie po prostu odechciewało się czytać. Podobnie było z podśmiewaniem się z Radia Maryja. Jest sobie owa stacja i będzie. Ja jej nie słucham, większość młodych tego nie robi, ba nawet nie każda staruszka. Jednak są też i takie, które słuchają, I co? Mamy się z nich śmiać? Ubliżać albo upokarzać, bo sobie słuchają różańca na antenie? Czy to sprawia komuś krzywdę, czy może jest aż tak zabawne? Bo dla mnie po prostu smutne, że autorka, która ma tak dobrą opinię, której nazwisko jest reklamą samą w sobie, zniżyła się do takiego poziomu.
Druga sprawa. Odnoszę wrażenie, że autorka stanęła w miejscu. Czytając każdą kolejną książę, jest ten sam schemat. Jakieś morderstwo, dwoje policjantów, jedno musi być mniej rozgarnięty. Musi pojawić się osoba, robiąca dochodzenie potajemnie, nawet dialogi wyglądają identyczne, z tą różnicą, że miejsce akcji i imiona postaci są pozmieniane. Wszystko inne tak samo. I owszem, na początku było naprawdę fajnie. Potyczki słowne, mnóstwo zabawnych dygresji. Tylko ileż można. Jeden trup, a sprawa ciągnie się przez całą książkę, przy czym, większość sprawy „odwala”, postronna postać, ponieważ policja jest mało ogarnięta w sprawie.
Miałam nadzieje, że fabuła książki będzie bardziej rozwinięta, coś nowego się pojawi, a tutaj na okrętkę to samo. Dużo słów, mało treści, ot, żeby leciały żarty jeden za drugim.
Ogólnie, patrząca to, co się dzieje, na rynku wydawniczym, odczuwam smutek. Tutaj spotykamy się z naśmiewaniem z partii rządzącej, gdzie indziej plakaty z wizerunkami obrazów. Czy naprawdę takie chwyty są potrzebne? Tyle marszów w sprawie tolerancji było. Ja się więc teraz pytam, gdzie jest ta tolerancja i szacunek? Nie jestem lesbijką, ale nie naśmiewam się z innych, dlaczego więc ateiście można naśmiewać się z wizerunków religijnych albo popierających konkretną partię z ich opozycji? Czy naprawdę w literaturze musi dojść do czegoś takiego? Bo jeśli tak, to ja chyba sobie odpuszczę czytanie nowości. Bo mnie nie interesuje, kto w kogo wierzy, kto, jaką partię popiera. Nie życzę sobie czytać podobnych rzeczy. Jest to po prostu niesmaczne.
Tom 3 Kwiatu Paproci już w sprzedaży!
Dzisiaj jest premiera trzeciego tomu Kwiatu Paproci Katarzyny Bereniki Miszczuk - "Żerca".
Solidna dawka humoru, słowiańskich wierzeń i babskiej przyjaźni! Kolejny – i nie ostatni – tom bestsellerowego cyklu Kwiat paproci.
Gosi udało się przeżyć Noc Kupały, ale kłopoty się nie skończyły. Młoda szeptucha zaciągnęła u Swarożyca dług, którego spłata z pewnością nie będzie przyjemna. W dodatku Mieszko przepadł bez śladu, a w wiosce pojawił się nowy, młody żerca, który chętnie pocieszyłby tęskniącą za ukochanym Gosię... Gdy wydaje się, że gorzej być nie może, w okolicy pojawia się tajemniczy myśliwy, który poluje na istoty nadprzyrodzone, a rusałka Sława, przyjaciółka Gosi, znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Tego już za wiele! Mimo że szeptucha zawiodła się na Sławie, żaden mężczyzna nie będzie mieszał się w babską przyjaźń! Gosława pokaże mu, gdzie raki zimują. Choćby miała zginąć (ale wolałaby jednak nie).
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka
Cena: 34,99 zł
Trylogia
Klasyka w nowym, przepięknym, ilustrowanym wydaniu.
Któż nie słyszał o osławionym „małym rycerzu”, skorym do potyczek słownych Zagłobie, szalonym Bohunie lub śmiałym Kmicicu? Kogoś takiego ze świecą szukać.
Niestety zbyt często myślimy o trylogii Henryka Sienkiewicza jako o wspaniałym i doniosłym dziele patriotycznym oraz lekturze szkolnej, a nie jako o niezwykłej opowieści o miłości (nie tylko do ojczyzny), przyjaźni i niesamowitych przygodach.
Trologia Henryka Sienkiewicza to bardzo specyficzny twór, ponieważ to, co w nim znajdziemy, zależy od tego, co chcemy w nim znaleźć – wielkie bitwy, wątki miłosne, niewiarygodny humor, a nawet motywy fantastyczne.
Młodsi czytelnicy mogą mieć na początku drobny problem z językiem, którym pisane są owe dzieła, jednak wystarczy rozdział lub dwa, by zostać pochłoniętym przez świat rozmiłowanej w wojnach i pijaństwie szlachty i nie tylko. Liczne archaizmy niesamowicie pobudzają wyobraźnię i stają się bodźcem do chęci dalszego zgłębiania tajemnic ów zdarzeń, o których czytamy, a które przecież miały miejsce na prawdę.
Pisząc o trylogii Sienkiewicza nie można nie wspomnieć o genialnych postaciach, które autor wykreował. Każdy znajdzie tu sobie wielu ulubieńców, a także charaktery, wobec których zapała dziką nienawiścią. Wielu z nich potrafi rozbawić do łez, doprowadzić do szewskiej pasji, rozkochać, oczarować, a często także wpędzić w stan absolutnego rozbicia emocjonalnego. Każda śmierć odbija się w psychice czytelnika w szczególny sposób.
Autor wciąż zaskakuje, nie tylko swoim niezwykłym piórem, lecz także poprzez liczne zwroty akcji, które przyprawiają o szybsze bicie serca.
Trylogia napisana została ku pokrzepieniu serc i do dziś może pełnić takową rolę. Stanowi przypomnienie ciężkich dla Polaków czasów, które odcisnęły na naszym narodzie niebywałe piętno. To kawał historii, który ukazuje jakie konsekwencje miały dla całego państwa decyzje jednostki, do czego doprowadzał skrajny patriotyzm, a także jego brak, jakie skutki niosła za sobą niepohamowana żądza władzy. Trylogia w niesamowity sposób ukazuje również tradycje i obyczaje Polaków, cechy, którymi chołubiono się w tamtych czasach, ale i liczne przywary jak np. pijaństwo czy skłonność do bijatyk.
„Ogniem i mieczem”, „Potop” i „Pan Wołodyjowski” to powieści, do których można wracać nieskończoną ilość razy i nigdy się nie nudzą. To dzieła niesłychanie uniwersalne, które przekazują wciąż aktualne prawdy. Każdy powinien choć rozważyć przeczytanie tego, niezwykłego pod każdym względem, cyklu.
Miły ogr
Jednego nie można Platte F. Clarkowi odmówić, a mianowicie bujnej pisarskiej wyobraźni. Choć z drugiej strony przy siódemce dzieci to bardzo przydatna umiejętność. Słuchające bajań taty dzieci z pewnością wiele wybaczą i na wiele rzeczy nie zwrócą uwagi. Nie będzie ich razić brak logiki, albo nazwijmy to inaczej, bajkowa logika rządząca się zupełnie innymi prawami. Jednak marzącego o zakończeniu historii czytelnika takie rzeczy mogą już nieco drażnić.
Historia Maxa Spencera i jego przyjaciół mogła spokojnie zakończyć się na drugim tomie. Chłopiec i jego przyjaciele wrócili bezpiecznie do domu, po uprzednim rozprawieniu się ze złem w krainie Magrusu. Okazuje się jednak, że Max po powrocie do normalności, nie umie sobie znaleźć miejsca. Tam był kimś, synem najpotężniejszego czarnoksiężnika w dziejach, posiadaczem magicznej Księgi, którą tylko on mógł odczytać. W gimnazjum jest tylko Maxem Spencerem, który nawet po gimnastycznej linie wspiąć się nie potrafi. Nic więc dziwnego, że gdy nadarza się okazja do powrotu, bo przecież nie wszystkie drzwi pozamykano, Max bez zastanowienia wciąga przyjaciół w portal, co prawdopodobnie grozi im utratą życia.
Pierwsza część trylogii zatytułowana Zły jednorożec była rewelacyjna. Przewrotna historia o zjadającej baśniowe stwory sfiksowanej i złośliwej księżniczce skrzyła humorem, dowcipem i pełnymi garściami czerpała z kultury masowej. To było naprawdę coś i pamiętam, że często się śmiałam w trakcie czytania.
Kiedy pojawiła się druga część Puchaty smok podeszłam do niej dość nieufnie, ale generalnie po skończonej lekturze, uznałam że pomysł był udany, a i realizacja wyszła nie najgorzej. Poza tym bardzo fabułę wspomógł wątek ognistych kociąt.
Jakie są ogry, wiemy wszyscy, więc tytułowa sugestia, że ogr będzie miły, wiele czytelnikowi obiecuje. W sumie, jakby na to nie spojrzeć, fabularne pole do popisu jest ogromne. Dlatego nie rozumiem, czemu autor wątek z ogrem tak szybko zepchnął na bok, że właściwie ograniczył jego bytność w książce do otwarcia i zamknięcia portalu. Trzecia część cyklu została oparta na pomyśle związanym z grami RPG. Gimnazjum Parkside zmienia się w nieprzyjazną przestrzeń, w której mieszkańcy stają się krwiożerczymi stworami, które należy unieszkodliwić. Max i jego przyjaciele wcielają się w role typowe dla tej konwencji: w drużynie znajdzie się więc mag, bard, elf, uzdrowicielka i kilkoro innych. To dlatego historia przypadnie do gustu dzieciom, bo który nastolatek nie stroni dziś od gier i nie lubi wcielać się w role?
Starszego czytelnika to piętrzenie problemów może już nieco nużyć, choć jest kilka fragmentów, które pozwalają książce się obronić.
Miły ogr jest dobrym zakończeniem trylogii, ale nie rewelacyjnym. Sporo tu kombinacji, w których jako czytelnikowi zdarzało mi się pogubić. Oprócz tego uważam, że dana historia ma swój maksymalny potencjał, który, po przekroczeniu pewnego punktu, jest już tylko odcinaniem kuponów. Dobrze wtedy stworzyć nowe uniwersum i dać szansę wykazania się nowym bohaterom, a nie zostawiać sobie kolejne furtki, do tworzenia entych części czegoś, co początkowo miało być trylogią. Autor też taką możliwość sobie pozostawił i mam ogromną nadzieję, że z niej nie skorzysta i zaangażuje się raczej w coś nowego.
Ukryta czarodziejka
„Ukryta czarodziejka” to drugi tom fantastycznej serii „Nowoczesna czarodziejka”. Jeżeli istnieje magia to jak wyglądają współcześni czarodzieje? Czy posiadają kociołki, czarne koty i miotły? Noszą długie szaty i odprawiają rytuały w świetle księżyca? Może zamiast tego tworzą gry komputerowe i rozmawiają na czacie internetowym, dodając do kodu programowania nieco nowoczesnych czarów?
„Nowoczesna czarodziejka” Debory Geary pozwoliła mi spojrzeć na magię z nieco innej perspektywy. Czy druga część serii, „Ukryta czarodziejka”, równie mocno przypadła mi do gustu?
Mimo że książki nierozerwalnie łączą się ze sobą, to tym razem pojawia się nowa główna bohaterka - Elorie Shaw, która mimo że wychowuje się w czarodziejskiej rodzinie, sama nie jest czarodziejką. Tak przynajmniej twierdzą osoby z jej najbliższego otoczenia. Elorie nie potrafi pogodzić się z brakiem nadprzyrodzonych umiejętności. Wciąż nie potrafi porzucić marzeń o tym, że pewnego dnia odkryje swoją moc. Gdy jakimś cudem trafia na Czarodziejski Czat nikt nie chce uwierzyć, że to jej własna zasługa, a nie wina na przykład błędów w oprogramowaniu…
Powieść w cudowny sposób łączy w sobie magię, nowoczesność oraz tradycję. Tym razem również nie zabrakło w niej oryginalności i dobrego humoru. Książka jest świetnie napisana i czyta się ją rewelacyjnie szybko (tak samo zresztą jak i pierwszy tom). Świat, który stworzyła pisarka jest kompletny, wypełniony ludźmi i ich sprawami. Chociaż czasami absurdalne, wszystko wydaje się być ogromnie realistyczne.
Dużym plusem historii jest fakt, że pojawiają się w niej bohaterowie poznani w pierwszym tomie. Pisarka nie zrezygnowała również z pełnych uroku dialogów prowadzonych na czarodziejskim czacie. Elorie w zdecydowany sposób różni się od Lauren (bohaterki poprzedniej części) i znacznie trudniej byłoby mi się z nią utożsamiać, ale również udało jej się zdobyć moje serce.
Przyznam szczerze, że „Nowoczesną czarodziejką” byłam bardzo mile zaskoczona. Tym razem jednak już wiedziałam co czeka mnie na kartach „Ukrytej czarodziejki” i pisarka ani trochę mnie nie zawiodła. To świetnie napisana, pełna uroku i magii historia. Lekturę powieści jak najbardziej wszystkim polecam, i sama liczę na to, że pojawi się kolejny tom (chociaż powoli już tracę na to nadzieję).
O autorce słów kilka
Debora Geary to amerykańska pisarka, autorka kilkunastu książek o czarodziejach i nie tylko. Pracuje nad kolejnymi, które ujrzą światło dzienne, gdy tylko dzieci przestaną zalewać wodą jej laptop…
Jedyne na świecie pudełkowe wydanie Beat Cop już dziś na rynku
Jack Kelly jest już na rejonie. To oznacza, że Beat Cop - jedna z najciekawiej zapowiadających się polskich gier niezależnych, tworzona przez weteranów branży - studio Pixel Crow - trafił na sklepowe półki. Wydawnictwo Techland, będące parterem międzynarodowego wydawcy 11 bit studios, wprowadza na rynek fizyczną edycję w wersji premium.
Beat Cop - jedna z najciekawiej zapowiadających się polskich gier niezależnych, tworzona przez weteranów branży - studio Pixel Crow - trafia dziś na sklepowe półki. Wydawnictwo Techland, będące parterem międzynarodowego wydawcy 11 bit studios, wprowadza na rynek fizyczną edycję w wersji premium. Dostępny jest także zwiastun premierowy.
Gra rzuca nas na ulice Nowego Jorku, a konkretnie dzielnicy Brooklyn. Jako wrobiony w morderstwo były detektyw Jack Kelly musimy odkryć prawdę i oczyścić swoje imię. Od tej pory gracz staje się szeregowym policjantem. Naszą codziennością są mandaty, drobne wykroczenia i patrolowanie ulic. Unikalnymi elementami gry jest nieliniowa fabuła z wieloma zakończeniami, a także klimat nawiązujący do filmów i seriali policyjnych z lat 80-tych takich jak "Miami Vice" czy "Kojak". Dodatkowo sarkazm i czarny humor wylewający się z dialogów oraz nadająca charakteru pikselowa oprawa dopełniają całości.
Premierowy zwiastun Beat Cop, przygotowany przez 11 bit studios: https://youtu.be/4Iu362srTZc
Wydawnictwo Techland znane jest z fizycznych, bogatych w dodatki i atrakcyjnych cenowo edycji premium. Beat Cop nie będzie wyjątkiem. W pudełkowym wydaniu wraz z grą pojawią się dodatki fizyczne:
· drukowany materiał dowodowy (wycinki z gazet, fotografia);
· plakat;
· panorama Brooklynu.
W wydaniu dostępne będą też dodatki cyfrowe: ścieżka dźwiękowa oraz fankit.
Beat Cop już dziś dostępny jest na sklepowych półkach w cenie 59,90 zł.
Pył Ziemi
Ależ to była wyśmienita lektura! Mieszanka science fiction, gotyckiej powieści wiktoriańskiej i steampunku doprawiona dużą dawką ironicznego humoru i absurdu może wydawać się aż nazbyt wybuchowa, jednak Rafał Cichowski poradził sobie doskonale. Pył Ziemi to lektura zdecydowanie warta uwagi.
XXIV wiek. Stało się to, co nieuniknione i czego spodziewano się już od dawna. Nieposkromiony pęd człowieka ku postępowi i niekończącej się eksploatacji doprowadził do upadku planety, której całkowita zagłada to już kwestia krótkiego czasu. Zostaje więc zbudowany Yggdrasil, gigantyczny statek wielopokoleniowy, na którym siedemdziesiąt milionów wybrańców wyrusza w przestrzeń kosmiczną, by zapewnić przetrwanie ludzkiemu gatunkowi.
Siedemset lat później dwoje potomków dawnych uciekinierów, Rez i Lilo, powraca na Ziemię. Podrasowani genetycznie, praktycznie nieśmiertelni mają do wykonania misję z góry niemal skazaną na niepowodzenie – muszą odnaleźć mityczną Bibliotekę Snów, w której zapisane są wspomnienia ludzkości, by odnaleźć w niej dane pozwalające ocalić Yggdrasil przed nadchodzącą katastrofą. Spodziewają się znaleźć wymarłą planetę, na miejscu czeka ich jednak niejedna niespodzianka. Ziemia ma się dobrze, a jej mieszkańcy – choć ich populacja jest mocno ograniczona – zaskakująco dobrze poradzili sobie w ciągu ostatnich stuleci.
Cichowski stworzył wizję przyszłości, w której znacznie bardziej od życia w przestrzeni kosmicznej fascynuje to, jak potoczyły się losy Ziemi i ludzi, którzy na niej pozostali. Na swej drodze Rez i Lilo spotykają trzy zupełnie odmienne miejsca i społeczności – prymitywne plemię, które wróciło do dawnych korzeni, doskonałą replikę XIX-wiecznego Londynu, wraz z jego duszącą mgłą i morderstwami prostytutek oraz nowoczesną stolicę świata Aurorę. Pozornie całkowicie od siebie niezależne i odseparowane, w międzyczasie wykazują wiele związków i zależności, które nabierają szczególnego znaczenia, gdy wreszcie czytelnik, wraz z głównymi bohaterami poznaje wszystkie fakty i niuanse. Pozorne jest również to, co widzimy na pierwszy rzut oka – plemię wykazuje zaskakująco dobrą znajomość zaawansowanej technologii, a replika angielskiej stolicy nie jest do końca tym, czym się wydaje. Nie wspominając już o samej Aurorze, na której tronie zasiada bezlitosna i pozbawiona skrupułów królowa Lys.
Wydarzenia poznajemy z perspektywy Reza, z jednej strony trzeźwo patrzącego na wszystko przez pryzmat misji, jaką ma do wykonania, a z drugiej coraz bardziej dającemu się wciągnąć w nieznany mu dotąd świat. To dzięki jego ironicznemu spojrzeniu na otaczającą go rzeczywistość, fabuła nabiera dodatkowego smaczku, a niektóre absurdalne wręcz wydarzenia dodatkowego groteskowego komizmu. O ile zazwyczaj narracja pierwszoosobowa i to prowadzona w czasie teraźniejszym zupełnie się nie sprawdza i wywołuje irytację, w tym przypadku doskonale zdała egzamin i nadała powieści specyficzny, bardzo dynamiczny rytm.
Pozostali bohaterowie również zasługują na uwagę. Lilo poznajemy głównie z punktu widzenia uczuć i wspomnień związanego z nią Reza. Jest twarda, często bezkompromisowa, by nie rzec brutalnie pragmatyczna, a przy tym – w chwili opuszczenia emocjonalnych filtrów – bardzo ludzka i wrażliwa. Nie sposób pominąć rządzącego Londynem Lorda Nothing, skandalisty będącego pod nieustannym wpływem używek, kryjącego pod tym wizerunkiem niejedną tajemnicę oraz doktora Hilariusa, pozornie pozbawionego uczuć, udoskonalonego jednak w inny sposób. Jest i królowa Lys, dla której sensem życia jest stanie w świetle monarszego blasku i karmienie się miłością poddanych, a także starzec z dredami, który z sobie tylko znanych powodów wybrał życie poza społecznością zapewniającą niezbędne udogodnienia. Każde z nich jest wyjątkowe na swój sposób, żadnego nie można nazwać nudnym czy wtórnym.
Pod względem technicznym książka także prezentuje się prawie bez zarzutu. Jak większość pozycji wydawanych przez SQN cieszy oko estetyczną okładką i niemal bezbłędną korektą – próżno szukać tu literówek czy błędów interpunkcyjnych, lecz niestety trafił się paskudny babol ortograficzny w postaci „wachania się”. Niewielka rzecz, lecz jednak zwracająca uwagę.
Pył Ziemi łączy w zgrabny i niebanalny sposób łączy różne gatunki i konwencje, czego efektem jest powieść, która wciąga, przykuwa uwagę i zapewnia świetną rozrywkę. Jest jednocześnie lekka, zabawna, ale i ma w sobie głębszy przekaz i nutę ironii, którą można swobodnie odnieść do współczesnych trendów i zachowań, mimo że akcja toczy się za ponad tysiąc lat. Po takie książki po prostu chce się sięgać. Gorąco polecam!
Jeźdźcy dinozaurów
Na okładce „Jeźdźców dinozaurów” znajduje się rekomendacja George’a R. R. Martina, który twierdzi, że „Ta książka to rewelacyjne połączenie Parku Jurajskiego z Grą o tron”. Stwierdzenie to zwiastuje nic innego jak śmierć wielu bohaterów za sprawą krwiożerczych gadów lub odwrotnie, jednak nie jest to lekka opowieść o rycerzach na gigantycznych wierzchowcach. Victor Milan lubi dokładnie utkane fabuły, dlatego czytelnik nie ma co liczyć jedynie na porządną jatkę.
Fabuła dzieje się w Raju - miejscu wykreowanym przez Stwórców, które obecnie zamieszkują ludzie, jak i między innymi dinozaury. Karyl Bogomirsky wraz z Robem Korriganem dowodzą obroną Providence, natomiast cesarz Felipe ogłosił krucjatę przeciw powstaniu, którym zarządza wspomniana dwójka przyjaciół. Na domiar złego okazuje się, że Szare Anioły nie są legendą sprzed pięciuset lat, lecz istnieją naprawdę. Na Głowie Tyrana wydarzenia zmierzają do krwawych konsekwencji, czego nie ułatwia otoczenie protagonistów, jak i cesarza Nuevaropy, bezustannie knując spiski.
Raj jest niezwykle urozmaiconą wersją Ziemi. Akcja dzieje się głównie w Nuevaropie, w której nie trudno doszukać się nawiązania do Europy. Zwłaszcza, że zamieszkują ją Francianie, Anglesi czy Irlandowie. Słownictwo w książce często zaczerpnięte jest z choćby hiszpańskiego, co bardzo ubarwia czytany tekst, jednak brakuje przypisów u dołu kartek, aby dokładnie zrozumieć wypowiadane słowa czy nadane tytuły. Z drugiej jednak strony, to sprawia, że czytelnik czuje się jak obcokrajowiec zwiedzający nową krainę. Rozwój technologiczny obejmuje okres średniowiecza - tzw. Zakute Łby, to nic innego jak rycerze w zbrojach, posługujący się pikami oraz mieczami. Jeżdżą oni konno, lecz ci bardziej zamożni przemieszczają się na dinozaurach. Puzony, Moriony czy Matadory są doskonałą bronią podczas walk, a ponadto podczas czytania, wyobrażając sobie rycerza na kilkumetrowej bestii, niejedna osoba może wpaść w zachwyt. Widok na pewno jest zatrważający.
Na aspekcie gadów warto się zatrzymać, ponieważ jest to istotny element powieści, głównie wpływający na chęć kupienia książki. Sama wizja wojowników na kilkutonowych bestiach na pewno przyciągnęło sporo kupców. Victor Milan wykreował niebywały świat, jednak było to dość ryzykowne. W wizji wielkich bitew z uczestnictwem dinozaurii (odmiana kawalerii) niewiele brakuje do absurdu i śmieszności. Historię trzeba było utkać starannie i ze smakiem. Dlatego też nie wszystko kręci się wokół olbrzymich potworów. Są one naturalną częścią krajobrazu, niczym wiewiórka czy pies. Jednak pojawienie się ich jest opisywane niezwykle pieczołowicie, a zatem czytelnik dowie się o istotnych cechach potwora: przydatności w bitwie, czy choćby kolorze upierzenia. Ponadto każdy rozdział ubarwiony jest małą ilustracją Richarda Andersona, co pomaga wyobrazić sobie np. proporcje jeźdźca, względem wierzchowca.
Styl pisarza jest charakteryzuje się zamieszczaniem sporej ilości kwiecistych opisów. Za każdym razem, gdy fabuła przenosi się w inne miejsce (a narracja jest prowadzona z perspektywy kilku osób), czytelnik dowie się, co ma na sobie dana postać, jak wygląda krajobraz, jaka panuje pogoda w tych rejonach, itd. Prócz tego, wielu w Nuevaropie posiada swe tytuły, a miasteczka, góry czy rzeki mają barwne, rozbudowane nazwy. Część czytelników może poczuć znużenie rozbudowanymi objaśnieniami, dlatego fani wartkiej akcji będą czekać głównie na niesamowite bitwy. Jednak miłośnicy historii utkanej z ogromną dokładnością będą zachwyceni. „Jeźdźcy dinozaurów”, to w dużej mierze spiski, szachowe zagrania postaci, jak i rozwój bohaterów. Każdy z protagonistów jest charakterystyczny, a jego osobowość jest niezwykle wyrazista. Na szczęście przebieg wydarzeń odciska piętno na psychikach uczestników wydarzeń, dlatego też po przerzuceniu kilkudziesięciu stron zauważyć można zmiany ich myślenia i postępowania. Jednak chwilami dziwią ich decyzje, co zrozumie każdy, kto do dziś nie rozumie dlaczego cesarz Felipe zaufał Falkowi.
Victor Milan lubi wywoływać zaciekawienie, a następnie urywać wątek, przeskakując do innego. Należy w niepewności czekać na powrót do danej akcji, jednak w międzyczasie dzieją się kolejne rzeczy, absorbujące i nie pozwalające zasnąć bez doczytania. Dlatego też, chcąc dowiedzieć się, jak zakończy się dany spisek, wielu pewnie będzie sobie mówić: „Jeszcze tylko jeden rozdział”, nie zdając sobie sprawy z upływu czasu nad lekturą.
Victor Milan stworzył dzieło pełne spisków i walk, jednak okraszone poczuciem humoru. Autor doskonale radzi sobie z opisywaniem fabuły oczami tkliwego Jaumego, lakonicznego Karyla czy allozaurzycy Shiry. Dzieło jest rozbudowane i zróżnicowanie, a ilość środków stylistycznych zdecydowanie przekracza średnią ilość horrorów w stadzie.
Trzeci i zarazem ostatni tom zabawnej trylogii fantasy "Miły ogr"
Trzeci i zarazem ostatni tom zabawnej trylogii fantasy. W książce, podobnie jak w poprzednich częściach: “Zły jednorożec” i “Puchaty smok”, występuje mnóstwo absurdalnego humoru i oryginalnych postaci. Przekład autorstwa Piotra W. Cholewy.
Polski Kod Leonarda da Vinci!
Dominik W. Rettinger
Talizmany
Sensacja, humor i tajemnica
Najnowszą powieść Dominika W. Rettingera śmiało można porównać do światowego bestsellera „Kod Leonarda da Vinci”. W „Talizmanach” znajdziemy bowiem to wszystko, co najlepsze w powieściach Dana Browna. Przede wszystkim - tajemniczy, historyczny skarb. Skrywaną przez wieki ogromną tajemnicę i sekretny spisek, mający na celu wyeliminować tych, którzy tę tajemnicę chcą posiąść. Rettinger nie zapomniał także o nazwiskach wielkich artystów i postaci historycznych, które uwiarygodniają powieść. Elementy te zostały połączone w historię, która zaczyna się od prawdziwego Armagedonu, czyli skumulowanych przeciwności losu oraz niespodziewanej śmierci. „Talizmany” to książka zarówno dla miłośników wielkich tajemnic, zaskakujących zwrotów akcji, jak i… romantycznych uniesień.
W wieku trzydziestu trzech lat po raz kolejny Ewa zostaje sama. Los jej nie oszczędza. Ukochany zdradza ją z najgorętszą gwiazdą filmową sezonu. A jej szefowa, redaktor naczelna jednego z poczytnych pism kobiecych, chce, żeby to właśnie ona przygotowała materiał o nowej miłości popularnej aktorki. Dziewczyna odmawia wykonania polecenia, traci więc nie tylko mężczyznę swojego życia, ale i pracę. Ewa, jak przystało na nowoczesną kobietę, nie zamierza się załamywać.
Ona, Ewa Modlińska, okłamana i zdradzona przez osobnika niegodnego miana mężczyzny, ma niekonstytucyjne prawo do szczęścia. I zamierza z tego prawa skorzystać! Chwilowo nie wie w jaki sposób, ale to niewielka przeszkoda, którą jeszcze dziś zacznie pokonywać. Jak tor przeszkód na grzbiecie ulubionej klaczy Augusty, ze stajni stryjecznej babki Zofii. Od dziś począwszy!
Wydawać by się mogło, że pasmo nieszczęść prześladujących dziewczynę dobiega końca. Bohaterka udaje się w rodzinne strony, aby zregenerować siły w towarzystwie jedynej bliskiej jej osoby. Jednak po przyjeździe i tu czeka ją smutna niespodzianka. Zamiast ukochanej babki zastaje swoją dość daleką i bardzo osobliwą rodzinę, w której prym wiedzie bezpardonowa ciocia Lusia, przekonana o swojej wyższości nad resztą społeczeństwa.
Ewa nie miała wątpliwości, że Zofia nawet poważnie chora nie zgodziłaby się na przyjazd rodziny. Co innego Iza, za którą przepadała i która ciągle bywała jej gościem.
- Dzień dobry, Ewo - powiedziała poważnym tonem Lusia, nie ruszając się z werandy. - Nie zawiadomiłaś nas, kiedy przyjedziesz.
- Czy coś się stało? - zapytała Ewa z niepokojem.
- Jak to? Nic nie wiesz? – uniesione brwi Lusi oznaczały dotknięcie i zdziwienie.
Ewa pobladła, z ręką przy ustach miała ochotę uciec, aby nie usłyszeć nieuniknionego. Lusia westchnęła, palcami otarła niewidoczną łzę.
- Kochana ciocia Zofia opuściła nas. Przedwczoraj w nocy.
Iza zwróciła się z pretensją do matki.
- Mama nie zadzwoniła do Ewy?
- Myślałam, że Zenon to zrobił – oświadczyła Lusia i spojrzała na męża. - Nie zawiadomiłeś Ewy?
- Ty miałaś wszystkich powiadomić – przypomniał Zenon, unikając jej wzroku.
Cała rodzina patrzyła z ciekawością na Ewę. Ona stała niezdolna do ruchu, z oczami wypełnionymi łzami drżała na całym ciele. Miała wrażenie, że jej świat runął, nie miała dokąd się zwrócić. Nagle stała się strasznie samotna.
Los (a raczej babcia Zofia) przygotował dla Ewy ogromne wyzwanie. Oto po serii porażek czeka na nią spadek… Jednak nie oznacza to, że od teraz kobieta będzie wiodła wygodne, spokojne życie w dostatku. Otrzymana spuścizna obarczona jest skrywaną od lat tajemnicą, którą udźwignąć może tylko ona. Na dołączonej do testamentu płycie stryjeczna babka przekazuje głównej bohaterce rodzinne sekrety: - Ewuniu kochana… To, co ci wyjawię, może być niebezpieczne – zaczęła Zofia. - Lękam się o ciebie, ale liczę na twój błyskotliwy umysł i wykształcenie historyka sztuki. Tylko tobie ufam, z całej rodziny, bo jesteś mi bliska. Słuchaj uważnie, potem zniszcz to nagranie.
Aby wywiązać się z powierzonego zadania, Ewa niejednokrotnie będzie musiała wykazać się wiedzą, sprytem i intuicją. Wskazówki zaprowadzą ją do potężnej XVII-wiecznej fortecy-pałacu Krzyżtopór, która według źródeł stanowi klucz do rozwikłania tajemnicy. Czy Ewie uda się odnaleźć skarb i ocalić własne życie? W końcu nie od dziś wiadomo, że każdy skarb wzbudza wielkie pożądanie. Dla bogactwa ludzie potrafią zrobić wiele, obudzić w sobie najgorsze instynkty. Bohaterka będzie musiała zatem zmierzyć się z wieloma przeciwnościami, a przede wszystkim z swoją rodziną, która nie może się pogodzić z wolą seniorki rodu.
Atutem książki Rettingera jest tempo akcji oraz warsztat pisarski autora. Od początku czuć doświadczenie zdobyte podczas tworzenia scenariuszy filmowych. Wszystkie postacie i sceny opisane są bardzo plastycznie i realistycznie, tak że czytelnik z łatwością może stworzyć własną projekcje czytanej historii. Autor w swojej książce stworzył bardzo wyraziste i charakterystyczne postacie, obok których nie da się przejść obojętnie. „Talizmany” to powieść sensacyjna z duża dawką (często czarnego) humoru i ironii, która dzięki wartkiej akcji nie przestaje zaskakiwać czytelnika. Mimo rozbudowanej wielowątkowości Rettingerowi udaje się nie zgubić uwagi czytelnika, który razem z głównymi bohaterami dąży do rozwiązania zagadki.
O autorze
Dominik W. Rettinger to polski scenarzysta oraz pisarz. Znany przede wszystkim jako twórca scenariuszy do filmów pełnometrażowych, a także seriali. Jest autorem scenariusza m.in. do seriali „Ekipa” Agnieszki Holland, „Układ Warszawski” Kasi Adamik czy „Głęboka woda” Magdaleny Łazarkiewicz. Filmy fabularne powstałe przy jego udziale to „Milion dolarów” Janusza Kondratiuka oraz „Kamienie na szaniec” Roberta Glińskiego. Rettinger zajmuje się również tworzeniem sztuk teatralnych oraz powieści sensacyjnych, kryminalnych, a także z gatunku fantastyki. Literackim debiutem autora, ciepło przyjętym przez krytyków, jak i przez czytelników była powieść „Brainman”. Ponadto wydał powieści „Klasa”, „Elita”, które szybko znalazły grono swoich fanów. Prawa do powieści „Elita” zostały sprzedane za granicę.