Rezultaty wyszukiwania dla: Wydawnictwo 23
Komornik powraca!
10 maja obfituje w premiery. Fabryka Słów wydała część drugą Komornika z podtytułem Rewers.
Najjaśniejszy blask zawsze rzuca najgłębszy cień. Tam, gdzie nie sięga światło Łaski Pańskiej, rozciągają się jałowe pustkowia spowitego w wieczną, zimną noc Rewersu. Zatrzymana w pół obrotu Ziemia zastygła w terminalnym pacie pomiędzy siłami Dobra i Zła. Wraz z Ezekielem Siódmym odważ się wejść tam, gdzie obawiają się stąpać nawet Aniołowie. Znajdź w sobie siłę, by spojrzeć w twarz temu, co od zawsze czaiło się pod twoim łóżkiem. Apokalipsa, owszem, nie udała się – co do tego nikt nie ma wątpliwości. Teraz okazuje się, jak kolosalne były rozmiary zaniedbań.
"»Komornik«, jak wszystkie książki Gołkowskiego, jest piekielnie ciekawy. Tak bardzo, że do ostatniej strony dociera się z żałosnym skowytem »Jak to?! Już koniec?!« (…) Podsumowując – oto książka z gatunku must-have dla każdego miłośnika fantasy i postapo."
paradoks.net.pl
"»Komornik« to bezpretensjonalna, lecz nieodmóżdżająca makabreska, która często przywołuje uśmiech, a czasami zimny dreszcz. Warto przeczytać i poczekać na kolejne tomy."
gram.pl
"Naprawdę dawno nie czytałem książki, która pozytywnie zaskakuje pomysłem na uniwersum oraz obrazem głównego bohatera. Autor z pewnością wnosi na nasz rynek bardzo dużo świeżości pisząc niezwykle ciekawie, barwnie i jeśli trzeba – brutalnie."
kochamksiązki.pl
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 416
Cena: 39,90 zł
Od dzisiaj dostępny jest "Pan ciemnego lasu".
Dla fanów prozatorstwa Lian Hearn nie lada gratka, niedługo po premierze pierwszego tomu cyklu Opowieści Shikanoko, Wydawnictwo Mag publikuje tom drugi - dzisiaj premiera.
Na tle dzikiego lasu, imponujących zamków, ukrytych świątyń i pól bitewnych przygoda, która rozpoczęła się w "Cesarzu ośmiu wysp", zmierza ku pasjonującemu zakończeniu w "Panu Ciemnego Lasu", drugiej części "Opowieści o Shikanoko" Lian Hearn.
Prawowity władca znika. Shikanoko zostaje skazany na życie wyrzutka w Ciemnym Lesie, pół człowieka, pół jelenia. Jednak potężni panowie, którzy teraz rządzą Ośmioma Wyspami, stają się ofiarami podejrzliwości i choroby, a królestwo pustoszą susze i głód. Jedynie Shikanoko może przynieść krajowi uzdrowienie, osadzając na Lotosowym Tronie prawdziwego cesarza. A tylko jedna osoba może sprowadzić go z Ciemnego Lasu...
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron:352
Oprawa: twarda
ISBN:978-83-7480-769-2
Cena: 35,00 zł
Tom 3 Kwiatu Paproci już w sprzedaży!
Dzisiaj jest premiera trzeciego tomu Kwiatu Paproci Katarzyny Bereniki Miszczuk - "Żerca".
Solidna dawka humoru, słowiańskich wierzeń i babskiej przyjaźni! Kolejny – i nie ostatni – tom bestsellerowego cyklu Kwiat paproci.
Gosi udało się przeżyć Noc Kupały, ale kłopoty się nie skończyły. Młoda szeptucha zaciągnęła u Swarożyca dług, którego spłata z pewnością nie będzie przyjemna. W dodatku Mieszko przepadł bez śladu, a w wiosce pojawił się nowy, młody żerca, który chętnie pocieszyłby tęskniącą za ukochanym Gosię... Gdy wydaje się, że gorzej być nie może, w okolicy pojawia się tajemniczy myśliwy, który poluje na istoty nadprzyrodzone, a rusałka Sława, przyjaciółka Gosi, znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Tego już za wiele! Mimo że szeptucha zawiodła się na Sławie, żaden mężczyzna nie będzie mieszał się w babską przyjaźń! Gosława pokaże mu, gdzie raki zimują. Choćby miała zginąć (ale wolałaby jednak nie).
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka
Cena: 34,99 zł
Dom z liści
„Dom z liści” Marka Z. Danielewskiego był jedną z najbardziej wyczekiwanych powieści zeszłego roku, tym bardziej, że data polskiej premiery, była przez Wydawnictwo Mag wielokrotnie przesuwana. Kontrowersyjna pod względem formy, mroczna pod względem treści, czy rzeczywiście warta jest takiej atencji?
To nie jest dla ciebie.
Pisarz o polsko brzmiącym nazwisku jest synem, Tadeusza Zbigniewa Danielewskiego, awangardowego reżysera, który po wojnie w 1948 wyemigrował do Stanów Zjednoczonych Ameryki. Jest to o tyle interesujący wątek biograficzny, że ma swoje odbicie w „Domu z liści”. Rodzina Navidsona, podobnie jak rodzina Danielewskich, podporządkowana była projektom filmowym głowy rodziny. Mark opublikował powieść w formie papierowej dopiero w 2000 r., dziesięć lat zabrało autorowi zdobycie wydawcy na swój ekscentryczny projekt.
„Dom z liści” wymaga nietrywialnego wysiłku ze strony czytelnika, aby jego zawartość mogła zostać odczytana. To idealna definicja powieści, a tak naprawdę literatury ergodycznej, czyli takiej, w której „czytelność” zależy od współgrania czytelnika z tekstem i jego decyzji, którą część tekstu przyswoi. Bardzo ciężko przeczytać „Dom z liści” litera po literze, nie opuszczając fragmentów. Dlaczego? Oto odpowiedź....
Rozpocznę nietypowo od formy. Tekst napisany jest co najmniej czterema typami czcionek o różnej wielkości od 6 do 14 pkt., w różnych krojach, jak i kolorach, z przekreśleniami i podkreśleniami. A to dopiero początek. Tekst zapisywany jest tradycyjnie w jednym ciągu, ale również w dwóch kolumnach, zapisywany jest również do góry nogami, w rogu stronicy, ale również u dołu lub u góry, w dodatkowych okienkach, na marginesach, czasem jest to jedno słowo na stronie, czasem trzeba czytać z dołu do góry, ponieważ akurat fragment obrócony jest o 45°, a bywa że nie ma tekstu, tylko jest kropka. Tak, kropka, duża, czarna, albo kilka kropek. Nie można sobie tej ekscentryczność zapisu wyobrazić, a tym bardziej opisać, należy sięgnąć po książkę. „Dom z liści” liczy sobie dokładnie 786 stron, wydana jest w twardej oprawie, więc samo trzymacie tego kolosa o wymiarach 23 cm na 16 cm na 4,5 cm wymaga niezłej krzepy, a jeszcze całe to tomiszcze trzeba wprowadzać w ciągłą rotację podczas lektury. Czemu służą takie graficzno-literowe wyróżnienia? Oto odpowiedź....
Powieść składa się z trzech narracji (powiedzmy). Hmm..., ale która jest pierwsza?! Dobrze, zacznę od tej, która rozpoczyna książkę, czyli od Johnnego Wagabundy. Johnny za sprawą swojego znajomego Lude'a znajduje pracę oraz niezliczone zapiski Zampanò. Historia Johnnego pisana jest Courier New we Wstępie, a potem w formie przypisów. Życie Johnnego zawarte zostało więc „na marginesie” całej historii, tym bardziej, że przypisy jego autorstwa nie dotyczą wyłącznie Zampanò, a przede wszystkim jego trudnego życia. A kim jest Zampanò? To drugi narrator, niewidomy stary człowiek, dziwak, który pozostawia po sobie zaskakującą schedę, a mianowicie pracę analityczną dotyczącą Relacji Navidsona. Ta część narracji obfituje w niebagatelną ilość przypisów naukowych i pseudonaukowych, odsyłaczy bibliograficznych i załącznikowych, a także cytatów i fragmentów z nie istniejących prac. I na koniec ostatnia narracja to tzw. Relacja Navidsona. Jest to film z pogranicza found footage i cinéma-vérité, nakręcony przez Willa Navidsona, znanego fotografa wojennego, który przedstawia jego przeprowadzkę z rodziną do nowego domu. Ta ostatnia narracja ma wpływ na życie wszystkich narratorów, bardzo dogłębny i bezpośredni, nie tylko rodzina Navidsonów przeżywa przerażające chwile w swoim nowym domu, ale ich doświadczenia mają realny wpływ na Zampanò i Wagabundę. A o czym jest film? Oto odpowiedź...
W domu, do którego się przeprowadził Will z Karen i ich dwójką dzieci, Chadem i Daisy, pojawiają się drzwi do pomieszczenia, które początkowo brane jest za garderobę. Z czasem okazuje się, że pomieszczenie to ma niezwykłe właściwości, czasem jest ono małe, a czasem prowadzi w głąb labiryntu. Zawsze jednak panuje tam dotkliwa ciemność.
„Domu z liści” nie można zaspoilerować, jest on wielowymiarowy, wielowątkowy, zagmatwany i nie-czytelny. Określany jest o horrorem, jednak nie jest straszny, przejmujący, mroczny, owszem, ale nie wywołuje dreszczy, przynajmniej u mnie. Czy warto po niego sięgnąć? Tak i nie. Cytując fragment z książki: „Kto czyta zbyt szybko lub zbyt wolno, niczego nie zrozumie”. I to jest najlepsza rada, jaką mógł dać autor. Dla tej powieści trzeba wygospodarować CZAS. Jak już przebrniemy przez pierwsze pięćdziesiąt stron i przyzwyczaimy się do ciągłych dygresji w formie przypisów, odciągania uwagi od głównego wątku, to potem należy czytać tę powieść systematycznie i płynnie, inaczej jej się nie zrozumie. Historia rodziny Navidsonów, ich przyjaciół, tajemnica domu, to nie tylko spooky story, ale przede wszystkim opowieść o relacjach między ludźmi, którzy czasem szukają siebie po omacku w ciemnościach, a czasem gubią się w meandrach życia, jak w labiryncie.
„Dom z liści” nie wiem, czy jest powieścią dla kogokolwiek. Jest trudna w odbiorze, Czyta się ją źle, chyba że się podejdzie do niej ergodycznie i poświęci część tekstu, na rzecz płynniejszej i przyjemniejszej lektury. Opasłe tomiszcze ciąży w ręku, a historię prawdę powiedziawszy można by skrócić do może trzystu stron. Dla mnie „Dom z liści” to przede wszystkim wyrwany kawałek z życia. Tylko dzięki uporowi skończyłam tę książkę i uważam, że każdy podobnie zawzięty czytelnik powinien od autora dostać specjalny dyplom uznania. Jeżeli uważacie, że moja recenzja jest zagmatwana, to nic w porównaniu z książką. Uprzedzam jednak, że jeśli się w tę historię zagłębicie, to będzie ona siedziała w was do ostatniej strony i nie pozwoli sięgnąć po żadną inną.
Nowa powieść z uniwersum Assassin’s Creed
Już 26 kwietnia do księgarń trafi nowa powieść osadzona w stworzonym przez firmę Ubisoft świecie Assassin’s Creed, której autorką jest doskonale znana fanom serii Christie Golden. Bohater „Assassin’s Creed: Herezja”, Simon Hathaway, to członek Wewnętrznego Sanktuarium Zakonu Templariuszy. Dzięki nowemu modelowi Animusa, maszynie służącej do odczytywania pamięci genetycznej, Simon ma możliwość bezpośredniego doświadczania historii poprzez wspomnienia swojego przodka, Gabriela Laxarta, który walczył ramię w ramię z legendarną Joanną d’Arc.
Konkurs z trylogią "Wikingowie"
Europa Północna, X wiek n.e. Szwedzi, Norwegowie i Duńczycy od lat toczą między sobą krwawe wojny o ziemię, bogactwa i honor. Tłem dla pasjonującej, trzymającej w napięciu akcji są wielkie lądowe i morskie bitwy, wspaniałe zwycięstwa i dotkliwe klęski, tajemne groty wypełnione nieprzebranymi skarbami, gorąca miłość i młodzieńcze zauroczenia. Ambicje Wikingów sięgały daleko poza granice skutej lodem Skandynawii; w książce śledzimy także losy uczestników zuchwałych wypraw do Ameryki Północnej i na Półwysep Iberyjski, gdzie wojownicy z surowej Północy nie zawahali się rzucić wyzwania chrześcijańskiemu królestwu Leónu i muzułmańskiemu Emiratowi Kordoby. Szaleńcza odwaga i niewyczerpana żądza władzy, chciwość i bezwzględność, ciekawość świata i chęć podporządkowania go sobie – w tej książce jest wszystko, co składa się na legendę Wikingów, a także dużo więcej: opowiedziane ze swadą ludzkie losy, historie o miłości i nienawiści, dzieje wielkich przyjaźni i nikczemnych zdrad. „Wilcze dziedzictwo” to wartka akcja, kopalnia doskonale udokumentowanej wiedzy o dawnych czasach, galeria niezwykłych, zapadających w pamięć postaci i rewelacyjna rozrywka dla wszystkich miłośników pisanej z rozmachem i fantazją literatury przygodowej.
"Wiedźmi stos" już w sprzedaży!
Lily Proctor przeszła ogromną przemianę. Z chorowitej dziewczynki, którą niegdyś była, przeistoczyła się w potężną czarownicę. Zdobyła pozycję liderki, poprowadziła wiernych sobie ludzi do walki i (po stracie pierwszej miłości oraz zdradzie ukochanego), dowiedziała się o bólu i stracie więcej, niż kiedykolwiek chciała wiedzieć.
Nadjeżdża Polska Luxtorpeda!
Wydawnictwo Egmont Polska wydaje nową, rodzinną grę planszową związaną z polską kulturą, historią, przyrodą, rodzimą kuchnią ale i językiem polskim. „Polska Luxtorpeda” to dynamiczna, towarzyska, bardzo emocjonująca planszówka, w efektownej szacie graficznej. 11 kwietnia br. gra trafi do sprzedaży na terenie całej Polski.
Historia naturalna smoków. Pamiętnik Lady Trent.
Jeżeli mieliście kiedyś okazję czytać Wolfa Kielicha książkę pt. „Podróżniczki. W gorsecie i krynolinie przez dzikie ostępy” i ta lektura Wam się podobała, to Marie Brennan proponuje czytelnikowi podobną, choć sfabularyzowaną biografię z domieszką fantasy.
Marie Brennan to nom de plum amerykańskiej pisarki Bryn Neuenschwander, której pierwsza na polskim rynku książka niedawno ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka. „Historia naturalna smoków. Pamiętnik Lady Trent” to powieść oryginalnie wydana w 2013 roku. Była ona nominowana do Goodreads Choice Award 2013 w kategorii fantasy i do World Fantasy Award 2014 w kategorii najlepsza powieść, ale zdobyła jedynie nagrodę Chesley Award za najlepszą ilustrację do książki w twardej oprawie, autorstwa Todda Lockwooda. Trzeba przyznać, że okładka jest wyśmienita i bardzo się cieszę, że Wydawnictwo Zysk i S-ka ją zachowało, to w pierwszej kolejności właśnie ona przyciągnęła moją uwagę.
„Historia naturalna smoków” to pamiętnik, dlatego też historię życia Izabeli, lady Trent, poznajemy z pewnego dystansu czasowego, relacjonuje ona zdarzenia ze swojej młodości, będąc już znaną i poważaną damą nauki, znawczynią smoków. Narracja w związku z podjętą konwencją jest dwupłaszczyznowa, autorka pamiętnika opowiada nie tylko o tym, jak zdarzenia przebiegały, ale również ujawnia wielokrotnie swoje stanowisko, przemyślenia wobec nich w chwili pisania. Izabelę poznajemy jako siedmiolatkę, autorka pamiętnika cofa się tak daleko wstecz, aby pokazać, że od najmłodszych lat miała zacięcie naukowe, że zawsze dążyła do poznania istoty rzeczy. W miarę dorastania jednak zostaje zmuszona do dostosowania się do wymagań społecznych, a te rzadko są przychylne względem kobiet afiszujących się z zainteresowaniami nie przeznaczonymi dla młodych dam. Marie Brennan stworzyła nowy świat, w którym mogła ustalać granice i zasady społeczne, choć niewątpliwie wzorowała się na wiktoriańskiej Anglii. Miłośnicy powieści wiktoriańskich odnajdą w „Historii naturalnej smoków” o wiele więcej przyjemności, niż czytelnicy fantasy. Większą część książki zajmują kwestie relacji rodzinnych i społecznych, miejsca kobiet w społeczeństwie i ich zależności od mężczyzn, a także kwestie związane z zajmowaniem określonych pozycji społecznych. Nie jest to jednak powieść, która rozpatruje na poważnie te kwestie, nie przysłaniają one najważniejszego wątku, a mianowicie dochodzenia Izabeli do pozycji, którą w końcu osiągnęła. Towarzyszymy więc bohaterce w drodze do dorosłości, jej pierwszym krokom na salonach, zamążpójściu i wyprawie do dalekiej Wystrany. Marie Brennan stworzyła tak naprawdę świat analogiczny do Europy czasu kolonializmu z elementem fantasy, którym są właśnie smoki. Stworzenia te w świecie Izabeli nadal nie zostały dokładnie zbadane, a właśnie tajemniczość ich zachowania, pociąga młodą badaczkę najbardziej. Wraz z mężem, bogatym sponsorem i towarzyszami wyprawy naukowej, udaje się w podróż do Wystrany, podczas której ma być sekretarzem, który równocześnie będzie rejestrował graficznie przebieg badań. Jak sama Marie Brennan w wywiadzie (1) wspomina, czerpała garściami z antropologii i nauki o kulturze, by wzbogacić swój świat. Dlatego na przykład odległa Wystrana przypomina w swej surowości i obyczajowości Rumunię. Przygody Lady Trent, jej męża Jacoba, lorda Hilforda i pana Wilkera przebiegają nie do końca tak, jakby chcieli, a do spraw nauki, wpleciona zostaje lokalna polityka.
Powieść Marie Brennan czyta się z zainteresowaniem i zaciekawieniem. Zaletami książki jest udany mariaż pomiędzy powieścią wiktoriańską i fantasy oraz fakt, że smoki stanowią przedmiot badań naukowych, jak każdy inny gatunek zwierząt. Niewątpliwym walorem opowieści jest bogato wykreowany świat, różnorodność społeczeństw oraz atmosfera XIX wiecznej epoki kolonialnej. Wadami są powolne tempo akcji, które przyśpiesza dopiero na pięćdziesiąt stron przed końcem, a także słabo zarysowana postać głównej bohaterki. Książka najbardziej rozczarowała mnie Izabelą, która jest bez życia, oraz tym, jak dochodzi do wszystkiego. Tak naprawdę Marie Brennan nie poszła o krok dalej przedstawiając pozycję kobiety w społeczeństwie, tak jak to zrobiła N. K. Jemisin w „Piątej porze roku”, i ułatwiła wszystko głównej bohaterce, która na srebrnej tacy dostała cudownego męża pantoflarza oraz bez przeszkód zdobyła patronat lorda Hilforda. Powieść przed fabularną klęską ratuje zakończenie, które daje nadzieję, że jednak może uda się coś z tego cyklu wykrzesać. Lektura ciekawa i przyjemna, ale zdecydowanie autorka mogła do tematu podejść bardziej ambitnie.
Jedyne na świecie pudełkowe wydanie Beat Cop już dziś na rynku
Jack Kelly jest już na rejonie. To oznacza, że Beat Cop - jedna z najciekawiej zapowiadających się polskich gier niezależnych, tworzona przez weteranów branży - studio Pixel Crow - trafił na sklepowe półki. Wydawnictwo Techland, będące parterem międzynarodowego wydawcy 11 bit studios, wprowadza na rynek fizyczną edycję w wersji premium.
Beat Cop - jedna z najciekawiej zapowiadających się polskich gier niezależnych, tworzona przez weteranów branży - studio Pixel Crow - trafia dziś na sklepowe półki. Wydawnictwo Techland, będące parterem międzynarodowego wydawcy 11 bit studios, wprowadza na rynek fizyczną edycję w wersji premium. Dostępny jest także zwiastun premierowy.
Gra rzuca nas na ulice Nowego Jorku, a konkretnie dzielnicy Brooklyn. Jako wrobiony w morderstwo były detektyw Jack Kelly musimy odkryć prawdę i oczyścić swoje imię. Od tej pory gracz staje się szeregowym policjantem. Naszą codziennością są mandaty, drobne wykroczenia i patrolowanie ulic. Unikalnymi elementami gry jest nieliniowa fabuła z wieloma zakończeniami, a także klimat nawiązujący do filmów i seriali policyjnych z lat 80-tych takich jak "Miami Vice" czy "Kojak". Dodatkowo sarkazm i czarny humor wylewający się z dialogów oraz nadająca charakteru pikselowa oprawa dopełniają całości.
Premierowy zwiastun Beat Cop, przygotowany przez 11 bit studios: https://youtu.be/4Iu362srTZc
Wydawnictwo Techland znane jest z fizycznych, bogatych w dodatki i atrakcyjnych cenowo edycji premium. Beat Cop nie będzie wyjątkiem. W pudełkowym wydaniu wraz z grą pojawią się dodatki fizyczne:
· drukowany materiał dowodowy (wycinki z gazet, fotografia);
· plakat;
· panorama Brooklynu.
W wydaniu dostępne będą też dodatki cyfrowe: ścieżka dźwiękowa oraz fankit.
Beat Cop już dziś dostępny jest na sklepowych półkach w cenie 59,90 zł.