Rezultaty wyszukiwania dla: Taurus Media
Elryk. T.3. Biały Wilk
Trzeci tom czteroczęściowej serii dark fantasy od Taurus Media. Akcja komiksów oparta jest na kultowej serii fantasy Michaela Moorcocka "Elryk z Melnibone".
Minął rok, odkąd Elryk opuścił tron Imrryru, porzucając w swym pałacu głęboko zranioną i oszalałą z rozpaczy Cymoril. Od roku przemierza Młode Królestwa, bacznie lecz z dystansu obserwowany przez Ariocha, swego obrońcę. Od roku sprzedaje swoje talenty jako czarownik, walcząc po stronie tego, kto zapłaci najwięcej, w każdej bitwie wykuwając legendę o wojowniku albinosie, którego Czarny Miecz noszony u boku przyprawia o strach najmężniejszych. Dziś nie jest już Elrykiem z Melniboné, czterysta dwudziestym ósmym cesarzem ludu R'lin K'ren A'a. Dziś Młode Królestwa znają go jako Białego Wilka.
Żywe trupy #02 - Wiele mil za nami
A oto drugi już tom niezwykle udanej i nagradzanej serii komiksowej „Żywe trupy”. Biorąc do ręki kolejny album przeczuwamy, że i tym razem będzie to kawałek porządnego komiksu. I nie są to tylko płonne nadzieje.
Rick odnalazł swoją żonę i wraz z innymi mieszkańcami obozu postanawia wyruszyć w poszukiwaniu lepszego i bezpieczniejszego miejsca dla siebie, swojej rodziny i trzymających się z nimi osób. Obóz w jakim mieszkają w środku lasu w pewnym momencie przestaje być bezpieczną przystanią w ogarniętym chaosem świecie, gdyż pojawia się coraz więcej zombie. Wszyscy zdają sobie sprawę jak niebezpieczna może to być wyprawa.
Po bardzo udanej części pierwszej „Dni utracone” drugim tom też trzyma wysoki poziom. Fabuła się rozkręca wyrywając naszych bohaterów z nudnego jak na potrzeby komiksu o zombie, lasu.
Pojawia się kilka bardzo ciekawych postaci i wątków, które z kolejnymi tomami będą nabierać na kolorycie co tylko przysporzy tej serii jeszcze większej rzeszy fanów. Szkoda, że w innych komiksach pojawiające się postacie drugoplanowe rzadko kiedy mają swój własny, indywidualny rys pełną kreską, a nie tylko szkic. Tutaj widać, słychać i czuć, że każda postać została dopracowana pod względem rysu psychologicznego.
Jednak jest pewien krok wstecz względem poprzedniego albumu, a dokładnie chodzi o rysunki, które po świeżo przetrawionym zeszycie pierwszym wprawiają w zakłopotanie, gdyż trzeba od nowa przyzwyczajać się do aktualnych wizerunków bohaterów. Cały kunszt rysowniczy jaki był wcześniej, teraz nieco uciekł w dal. Zmiana na pozycji rysownika nie wypadała najlepiej. Plansze tracą na walorach jakie były uprzednio i budzą mniejszy strach i poczucie grozy co w komiksie horrorze jest dużą wadą.
Podsumowując, gdyby nie gorsza kreska można by uznać, że drugi tom wypadł jeszcze lepiej od swego poprzednika, a tak można jedynie sarkać, iż jest dobrze a mogło być jeszcze lepiej.
Żywe trupy #01 - Dni utracone
Chyba każdy kojarzy stwory zwane zombie.rozpropagowanych dzięki mistrzowi filmowego horroru George A. Romero. Te żywe trupy przemieszczają się po ekranach kin od wielu, wielu lat, a ostatnio trafiły nawet na karty komiksu, o którym postaram się wam opowiedzieć.
Rick pracował jako policjant w małym amerykańskim miasteczku. Po tym jak został ranny podczas służby, trafił do szpitala w stanie śpiączki. Gdy budzi się po kilku dniach okazuje się, że świat który znał odszedł bezpowrotnie, gdyż na ulicach miast i miasteczek szaleją hordy zombie. Jedyne co trzyma go przy zdrowych zmysłach to myśl o żonie i dziecku, których postanawia odszukać.
Seria „Żywe trupy" została nominowana do prestiżowej Nagrody Eisnera i jak najbardziej na ową nominację zasługuje dzięki porządnemu podejściu wydawałoby się wyeksploatowanego tematu zombie. Okazuje się, że to co rzadko nadawało się na film, w formie komiksu ma sens.
Początek nieodmiennie skojarzył mi się z filmem „28 dni później" i w jednym i drugim dziele główny bohater budzi się ze śpiączki w opuszczonym szpitalu i dopiero po wędrówce po opuszczonym mieście dochodzi do niego ogrom zniszczeń jakie dokonały się przez ten czas.
Godne uwagi są obie płaszczyzny tego albumu, gdyż scenariusz i rysunki stoją na porządnym poziomie. Fabuła oddaje klimat osamotnienia w walce z niezrozumiałym złem jakie opanowało cały kraj, a może i świat.
Wydarzenia komponują się w zgrabną całość prezentując kolejne plansze przepełnione atakami zombie, poszukiwaniem rodziny i codzienną walką o przetrwanie. Także występujące tu postacie zostały sensownie skonstruowane, tak by nie być jednowymiarowymi imitacjami prawdziwego życia, a pełnokrwistymi bohaterami.
W oczy rzuca się dobra kreska Tony'ego Moore'a. Wielość szczegółów nadaje jeszcze większego klimatu dość klaustrofobicznym planszom. Budzące naszą grozę zombie to nawiązujące do klasyki gatunku żywe trupy, posiadające tylko szczątkową inteligencję i rządzę mordu.
Wart polecenia kawałek porządnego komiksu, który pomimo że bierze na tapetę dość wyeksploatowany temat i nie kojarzy się (poza kilkoma wyjątkami) z czymś dobrym warto przeczytać. Fani horroru nawet nie powinni się zastanawiać. Mnie bardzo pozytywnie zaskoczył.