październik 30, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Scottie Young

poniedziałek, 15 lipiec 2019 20:54

Nienawidzę Baśniowa. Tom 3 : Grzeczna dziewczynka

Nie uwierzycie, ale na tym obrzydliwie słodkim torcie świata zwanym Baśniowem istnieją idole, a także ich fani, nerdy i geekowie. A gdzie spotyka się cała masa rozentuzjazmowanych szaleńców, którzy poświęcą swoją bezcenną energię życiową na stanie w kolejce po parafkę swego uwielbianego bóstwa? Oczywiście na targofestiwalu Lochcon. Nawet Gert robi wielkie słodkie oczy do barbarzynki Gwarg, a Gert ma swoją ciastoloną fankę Złosię. Pod wpływem pokrętnej filozofii tej ostatniej Gert dochodzi do wniosku, ponownie, że musi stać się dobra, by wydostać się z tego przeklętego słodyczą padołu i, ponownie, zgodnie z powiedzeniem, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, Gert wielokrotnie nóżka się powija na drodze do światłej kariery dobroczynności. Na szczęście Baśniowo miewa dużo magicznych utensyliów i gadżetów, i w końcu dzięki Jajom Odkupienia udaje się stworzyć z Gertrude grzeczną dziewczynkę. Ale czy aby na pewno?

Tom trzeci, który świadomie rozpoczyna się od Lochconu, przesycony jest odniesieniami do popkultury. Bystre oko dostrzeże nawiązania do Usagi Yojimbo Stana Sakai, Labiryntu Jima Hensona, a także…., ale to już pozostawiam w milczeniu, co za dużo, to niezdrowo. Tom trzeci radośnie lekko odbiegł od totalnie krwawej konwencji morderczej Gert, na rzecz zabawy konwencjami, dzięki temu czytelnik może trochę się wyluzować i pobawić się w zgaduj zgadulę z twórcami. Nadal dzielna dziewuszka poszukuje swojej drogi do wolności i nadal pozostajemy w świecie cudownych neologizmów gertudańskich. W tej części ponownie króluje ciastolenie i odsyłanie do fuja, ale pojawiają się również nowe „perełki”, jak zanindżać po dachach, przypapryczać, znaleźć się na zachrupiu, być chrupkiem, zarzucić zadżemisty żart, być zypysynem, i tym podobny kwiat elokwentnego zastępowania nieparlamentarnego słownictwa sypie się z „niewinnych” ust naszej bohaterki.

„Grzeczna dziewczynka” to świetna odskocznia dla umysłu czytelnika i chwila wytchnienia dla mieszkańców Baśniowa. Zapewne krótka. Czekam na tom czwarty, w którym Gert zapewne wróci ze zdwojoną siłą.

Dział: Komiksy

Jeśli się zastanawialiście, co się stało z Gert po tym jak ściatoliła sprawę z w „I żyli długo i szczęśliwie”, a jeszcze nie przeczytaliście drugiego tomu „Nienawidzę Baśniowa”, to zaraz nakreślę Wam sytuację.

Otóż Gerti została królową i oczywiście prowadzi..... fujowy żywot. Cierpi na Syndrom Zabić Każdego, Kto Budzi z Nienacka, ma tron, ale co z tego, jak tak naprawdę godzinami musi na nim siedzieć i wypełniać komnatę swoją potęgą władzy, podpisując miliony petycji. Nawet opcja złej królowej nie zmienia faktu, że królowanie jest do kupy. Na szczęście z oparów władzy i siuśków uwalnia Gertrudę szefowa kard – Harriet Zima- i zwalnia ją ze stanowiska. Od tego momentu Gert może wrócić do swej tułaczki w poszukiwaniu drogi do domu. Razem z Larrym nie będzie się ciastolić i po drodze zniszczy kilka krain, pozbawi kilkadziesiąt żyć za pomocą swego poręcznego toporka, straci „przyjaciół” i zagubi się w czasie. Jak to Gertruda, jak działa to z rozmachem.

„Fujowy żywot” to ekstremalna jazda bez trzymanki dla tych, co nie przejmują się konwenansami, flakami, językowymi ozdobnikami i odporni są na landrynkowatą grafikę w stylu My Little Pony. Czytając tom drugi „Nienawidzę Baśniowa” obiecałam sobie zaznaczyć postitami wszystkie fragmenty, które mnie zakręciły. Tom wygląda jak sharpie, zębate monstrum, które miałoby ochotę odgryźć palce przy każdorazowym otwieraniu zeszytu. Te wszystkie cudowne parafrazy z „a fuj z wami”, „ciastoleniem się”, „królowaniem do kupy”, nazwami własnymi począwszy od Katastrofona, przez pizze kłaki gorgony z ananasem, czy habanerę z miodowymi mackami aż po cukroszklarzy i Mroczną Śmierciśmierć, ukazują całe bogactwo smaczków, które tworzą ten komiks tak wspaniale niewybrednie cudownym.

„Fujowy żywot”, co podkreślam dla niewtajemniczonych, pomimo swej mylnej grafice, nie nadaje się dla dzieci, a nawet dla podrastających podlotków. Całe dnie prowadzę batalie ze swoją córką, dlaczego jeszcze nie może skonsumować tego komiksu i poważnie zaczynam się zastanawiać nad trzymaniem go w jakimś tajemnym miejscu. Jest to o tyle trudne zadanie, że widzi, jak jej mamie się ten komiks podoba. Polecam całą serię wszystkim zestresowanym dorosłym, których praca jest do kupy i wszystko się ciastoli, tak by mieli pocieszenie w destrukcyjnie krwawej Gert.

 

Dział: Komiksy
poniedziałek, 01 październik 2018 21:44

Nienawidzę Baśniowa Tom 1 : I żyli długo i burzliwie

Ten komiks to istna petarda!

Nawet nie pamiętam, kiedy pierwszy raz widziałam „Nienawidzę Baśniowa”, ale od pierwszego rzutu okiem na okładkę, wiedziałam, że będzie to nieprzyzwoicie niepoprawna miłość od pierwszego wejrzenia. Bo jak tu szacowna rodzicielka, stateczna pani domu ma się przyznać do zauroczenia tak słodkim i lepkim aż od krwi komiksem? Toż to nie przystoi.

A fuj to!

O Skottie Youngu – rysowniku, Jeanie Francoisie Beaulieu – koloryście i Nate Piekosiu – literniku, nigdy nie słyszałam. Co oznacza nie tyle, że jestem ignorantką, co jak zapewne wielu z was, laikiem w dziedzinie komiksu, i że w tej dziedzinie sztuki dopiero się rozkręcam. Dlatego plus dla wydawcy, a raczej nieskromnego Skottiego, któryż to opatrzył komiks notą biograficzną. Dzięki niej dowiedziałam się o takim zawodzie artystycznym, jak liternik, który odpowiada za krój i wygląd liter w komiksie, a którego toż owoc pracy nie dostrzegałam i brałam za coś oczywistego, dopóki nie spojrzałam na komiks jeszcze raz, właśnie przez pryzmat słowa pisanego. Okazało się również, że została wydana, niestety jeszcze nie w polskiej wersji językowej, komiksowa wersja „Na szczęście mleko” Neila Gaimana, po którą też chętnie sięgnę przy nadarzającej się okazji. Tak też kwestie porównywania prac panów na tle innych ich dzieł, osobistego rozwoju i wielu innych kwestii merytoryczno-historycznych, w tej recenzji nie znajdziecie.

A fuj z nimi!

Czy ja już pisałam, że to NIE JEST komiks dla dzieci? Nie, to teraz napiszę – TO NIE JEST ZDECYDOWANIE komiks dla dzieci. Po takim oświadczeniu wystosowanym do jedenastolatki, musiałam zastosować dodatkowe procedury, jak z ulotek z medykamentami – trzymać poza zasięgiem dzieci. To, że w tytule jest Baśniowo, że bohaterką z pozoru jest dziewczynka i kolory przypominają te z May Little Pony, to złudne elementy chorej popkultury.

A fuj...

„Dawno, dawno temu, żyła sobie dziewczynka imieniem Gertrude, która marzyła o niezwykłej krainie, pełnej cudów, magii, śmiechu i radości”, a jej marzenie się spełniło. Jak to jednak bywa z marzeniami, lepiej uważać, czego sobie człek życzy, bo a nuż to dostanie. I tak Gert trafiła do Baśniowa, pełnego niezwykłych istot, wszystkich w cudownych odcieniach landrynek, w której panuje, o rozkosznie brzmiącym imieniu, królowa – Chmuria. Dzielna dziewuszka, by wrócić do domu musi zdobyć klucz do drzwi do swojego świata. Nic prostrzego, gdy się ma specjalnego przewodnika i mapę...

27 lat później...

Poznajcie Gert, trzydziestosiedmioletni, sfrustrowany postrach Baśniowa uwięziony w ciałku dziesięcioletniej dziewczynki z rzygozielonymi lokami. Pałęta się zmora po Baśniowie w poszukiwaniu klucza, a że można być wykończonym życiem w słodkolepkim świecie, to dziewcze sobie nie żałuje. Każdy, kto jej się nawinie pod topór zostaje wypatroszony, dekapitowany lub posiekany. A do tego mała chleje, przeklina i prowadzi się nad wyraz niehigienicznie. A doskwiera wszystkim tak mocno, że, wiadomo, dobry władca musi wziąć sprawy w swoje ręce.

Zaczyna się rozgrywka na siłę i intelekt... dobrze, zostańmy przy sile. Kto wygra krwawa Gert, czy podstępna Chmuria?

„I żyli długo i burzliwie” to pierwszy tom „Nienawidzę Baśniowa” i jeśli miewacie dni, w których czujecie, że otaczają was wyłącznie ludzie z intelektem obrażającym robactwo, kiedy mielibyście ochotę poczuć nieskrępowane żądze niszczenia wszystkiego bez ponoszenia konsekwencji i jesteście na tyle dojrzali, by wiedzieć, że „nie należy tego robić samemu w domu”, to to jest komiks skrojony na wasze biedne potępieńcze dusze. Ta nieskrępowana swoboda Gert do likwidowania wszystkiego, co jest irytujące wokół niej, pozwala doznać katharsis każdemu, kto chciałby pozbyć się ze swego otoczenia wszystkich zakłamanych, słodkich gęb, które musi czasem oglądać. Nie należy natomiast w „I żyli długo i burzliwie” doszukiwać się żadnego głębszego i moralnie usprawiedliwionego sensu, na tę całą krwawą jatkę, którą urządza bohaterka o dziecięcym obliczu. Czasami nawet akcja bywała dla mnie zbyt obrzydliwa wizualnie, ale teksty, które przewijały się w chmurkach rekompensowały estetycznie nieapetyczne doznania. Liternictwo, słownictwo, humor i kalki językowe okazały się mistrzostwem, które nie jeden raz wywołały banana na moich ustach. Nie miałam możliwości porównania edycji polskiej z oryginalną w całości, ale te fragmenty plansz, które dostępne są w sieci, pozwoliły naprawdę docenić zarówno humor oryginału, jak i kunszt tłumaczenia Marcela Szpaka.

Niecierpliwie czekam na kontynuację mocnej dawki krwawych przygód Gert.

Dział: Komiksy

Juz jutro od Non Stop Comics.

Nietuzinkowy artysta Skottie Young przedstawia pierwszy tom nowej serii przygodowo – awanturniczej, garściami czerpiącej z Pory na przygodę czy Alicji w Krainie Czarów i doprawionej wystylizowanym krwawym szaleństwem rodem z Tank Girl i Deadpoola. Przyłącz się do Gert – czterdziestolatki uwięzionej w ciele sześciolatki, która przy pomocy ogromnego topora mści się na znienawidzonym magicznym świecie Fairyland, w którym utknęła na niemal 30 lat.

Dział: Komiksy