listopad 24, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Jez

środa, 07 marzec 2018 09:25

Demon Luster

Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać powieść Martyny Raduchowskiej „Szamanka od umarlaków”, która okazała się bardzo przyjemnym i sprawnie napisanym urban fantasy, ale jednocześnie wydawała się zaledwie spokojnym wstępem do większego cyklu. Kontynuacja – „Demon luster” – pozwoli sprawdzić, czy rytm pierwszego tomu miał na celu uśpienie czytelnika, czy to cecha charakterystyczna powieści Raduchowskiej.

Na pierwszy rzut oka uwagę przykuwa okładka, utrzymana w podobnej stylistyce co oprawa graficzna pierwszej części, a jednocześnie unikająca powtarzalności. O ile „Szamanka od umarlaków” była zielona, to „Demon luster” razi agresywną czerwienią. Ciekawe, na ile kolor okładki jest związany z dynamiką przedstawionych w utworze wydarzeń...

Na samym początku powieści znów spotykamy znaną z pierwszej części Idę Brzezińską, szamankę od umarlaków, czyli „kogoś między medium a banshee” odpowiedzialną za duszę osoby, której śmierć przepowie. Ida zdążyła się pogodzić ze swoją rolą i z faktem, że przyjdzie jej się parać magią zamiast studiować wymarzoną psychologię. Po zdarzeniach z poprzedniego tomu, częściowo nie z własnej woli bohaterka, dołącza do zespołu Wydziału Opętań i Nawiedzeń, w skrócie WON, gdzie poznaje całą galerię specyficznych umagicznionych agentów, w tym obdarzonego skomplikowaną przeszłością łowcę demonów Kruchego, wiedźmę Rudą oraz właścicielkę jeziora i poniekąd alternatywnego wymiaru, Kornelię. Wspólnie z nowymi kolegami z pracy oraz niezastąpioną Teklą, Idzie przyjdzie rozwiązać sprawę Kusiciela zwanego Demonem Luster – potężnej istoty opętującej i mordującej kobiety o określonym wyglądzie. Magiczne śledztwo wykazuje, że sprawa jest nie tylko skomplikowana, ale i wyjątkowo niebezpieczna – jednak skoro już Ida postanowiła pomóc, nie zamierza się wycofywać.

Przy pierwszym tomie zdarzało mi się narzekać na brak dynamiki i ciągnącą się akcję. Z perspektywy „Demona luster” mogę z całą pewnością przyznać, że poprawiło się. I to bardzo. Można odnieść wrażenie, że cała „Szamanka od umarlaków” była zaledwie długą ekspozycją, a od „Demona luster” zaczyna się akcja właściwa. Drugi tom cyklu to pełnokrwisty kryminał urban fantasy z masą barwnych charakterów, wydarzeń i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Chociaż cały czas coś się dzieje i nie sposób się nudzić, nie cierpią na tym bohaterowie – Raduchowska sprawnie wplata w fabułę osobowość i historie postaci drugoplanowych, tak że czytelnik dostaje o nich naprawdę dużo informacji, a jednocześnie nie traci z oczu głównego wątku: polowania na Kusiciela. Także Ida rozwija się jako bohaterka – nie jest już tą sfrustrowaną i przytłoczoną swoją nową rolą młodą dziewczyną. Bycie szamanką nadal nie wzbudza w niej entuzjazmu, ale stara się pokojowo koegzystować z magią, rozwija także empatię wobec otaczających ją osób i żywo interesuje się ich losami. Postać Brzezińskiej to przykład bohaterki w bardzo sympatyczny sposób dorastającej na kartach cyklu.
Uwagę zwraca też, co podkreślałam przy poprzedniej części, język powieści. „Demon luster” został napisany prosto i przystępnie, a jednocześnie nie prostackim językiem. Raduchowska przykłada wielką wagę do stylu, umie samym doborem słów wzbudzić śmiech lub strach, kreśli niezwykle sugestywne obrazy w partiach snów Idy. Ci spośród czytelników, których interesują nie tylko wydarzenia czy bohaterowie, ale też język powieści, powinni czuć się usatysfakcjonowani.

„Szamanka od umarlaków” Raduchowskiej była tekstem dobrym – „Demon luster” jest za to bardzo dobry. To naprawdę przyjemne i świetnie napisane urban fantasy. Polecam nie tylko miłośnikom gatunku.

Dział: Książki
piątek, 02 marzec 2018 16:56

Bagno szaleńców

Seria FABRYCZNA ZONA, a szczególnie „pomarańczowy trójkąt” S.T.A.L.K.E.R.A. to już marka sama w sobie. Książki z serii bardzo szybko zyskały rzesze wiernych fanów i w bardzo krótkim czasie stały się kultowe. W 2013 roku Michał Gołkowski jako pierwszy wprowadził uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a na polski rynek, potem dołączył do niego absolutny klasyk – Wiktor Noczkin, pisarz zza wschodniej granicy, jeden z twórców scenariuszy do gry S.T.A.L.K.E.R. Kolejne premiery wyniosły na stalkerskie salony takie nazwiska jak Krzysztof Haladyn i Sławomir Nieściur, którzy o swą pozycję wśród autorów z Zony nie muszą się od dawna martwić.
Tym razem do elitarnej ekipy dołącza Joanna Kanicka!

Dział: Książki
środa, 28 luty 2018 13:52

Pustynna przysięga - premiera

„Pustynna przysięga” z serii Assassin’s Creed od dziś w księgarniach

„Pustynna przysięga” to 9 wydana w Polsce książka Olivera Bowdena w ramach serii Assassin’s Creed. Tym razem autor przeniesie czytelników do starożytnego Egiptu i początków Bractwa Asasynów.
Po egipskiej ziemi krąży bezwzględny zabójca. Jego misją jest odnaleźć i wyplenić ostatnich Medżajów – członków starożytnej organizacji opartej na więzach krwi.

Dział: Książki
piątek, 23 luty 2018 10:11

"Inwazja z Ganimedesa" Philipa K. Dicka

27 lutego nakładem wydawnictwa Rebis, po raz pierwszy w Polsce, ukaże się powieść Philipa K. Dicka "Inwazja z Ganimedesa". Ziemię podbili przybysze z Ganimedesa, obdarzeni zdolnościami telepatycznymi kosmici, którzy wyglądem przypominają wielkie robaki. Ludzkość bez szczególnego oporu ogłosiła kapitulację i jedynie nieliczne grupy partyzanckie podjęły walkę z okupantem. Doktor Rudolph Balkani, szef Biura Badań Psychodelicznych, odkrył sposób na pokonanie Ganimedejczyków.

Dział: Literatura
czwartek, 22 luty 2018 12:31

Tajemnica nawiedzonego lasu

Każdy nastolatek lubi wyrwać się z domu, szczególnie w lecie. Wtedy kuszą wszelakie jeziora, mogące ochłodzić rozgrzane upałem ciała, kolonie, gdzie młodzież może poznać wielu nowych kolegów oraz przeżyć masę przygód. Jednak Nina Pankowicz od pamiętnych wakacji w Markotach jest innego zdania... To wówczas dowiedziała się, że Anioły tak naprawdę nie są wysłannikami Boga, lecz istotami poszukującymi Wybrańca- kogoś, kto ma ocalić ich przed Bestią. Teraz, dwa miesiące po mrocznych wydarzeniach, dziewczyna wierzy, że ONI zgubili jej trop, a mury domostwa są w stanie ochronić ją przed największym złem. W końcu po zmarłym Wybrańcu -jak kilku jej towarzyszy- otrzymała cząstkę mocy... Jest jednak w ogromnym błędzie. Wraz z innymi nastolatkami, pośród których odnalazła dawnych kompanów z Markotów, trafia do zamkniętego budynku- Totenwald. Otoczone przez las mury mają uniemożliwić młodzieży ucieczkę, a tym samym ułatwić badania nad nimi. Nikt nie wie, co ich czeka...

Co jako pierwsze decyduje o tym, że skłaniamy się ku jakiejś książce? Możemy tu wymieniać m.in. opinie blogerów, dobrą promocję, ulubiony gatunek. Dla mnie "miłość" do jakiejś lektury rozpoczyna się od okładki, a jeżeli treść jest równie dobra, to pozostaję w owym "stanie zakochania". Tym razem było podobnie; z drugiej strony intrygowało mnie to, jak pani Kańtoch poradziła sobie z umiejscowieniem -bądź co bądź- postaci młodszych ode mnie w mrocznej rzeczywistości. A o tym, że poradziła sobie znakomicie, świadczy wysoka ocena. 

Pierwszego tomu nie czytałam, i jak to w takich sytuacjach bywa, lekko się obawiałam, że nie nadążę za wydarzeniami. Że tom poprzedzający zawierał jakies informacje, niezbędne do zrozumienia następcy. Tak się jednak nie stało; autorka nawiązuje do poprzednich wydarzeń, wprowadza w nie czytelnika, nie marnując czasu na streszczanie całości części pierwszej. I tyle było mi trzeba.

Akcja bardzo wciąga, niemal nie można się od lektury oderwać. Problemem także nie okazał się wiek bohaterów- jak wspominałam, są to nastolatkowie, a Nina ma zaledwie trzynaście lat. Nie miałam jednak poczucia, że tak ważna misja spoczywa w rękach dzieci, a wręcz przeciwnie. Bohaterowie wykazywali się bowiem odwagą oraz sprytem, których niejeden dorosły mógłby im pozazdrościć. Czytelnik skupia się znacznie bardziej nad tajemniczym lasem otaczającym Totenwald, kryjącym mroczną tajemnicę- wymarłą wieś oraz przepołowiony kościół. Jeden z opiekunów o kryptonimie Lis szczególnie interesuje się tamtym miejscem. A że nina posiada dar bystrości, postanawia podrzucać jej kolejne wskazówki do rozwiązania dawnego sekretu- czy naprawdę jego rodzinę wymordował starszy brat? W odnalezieniu odpowiedzi na coraz więcej pytań pomagają głównej bohaterce dawni przyjaciele, poznani w Markotach- odważna Tamara, chojrak Hubert oraz Jacek, który po zmarłym Wybrańcu otrzymał dar zręczności. 

W środku można znaleźć kilka ilustracji, co dodaje lekturze smaku. Historia sama w sobie jest ciekawa, nietuzinkowa i gdyby takowy gatunkowy odłam istniał, określiłabym ją jako powieść grozy dla młodzieży. I co najważniejsze- każdy czytelnik, niezależnie od wieku, spędzi z ową książką fantastyczny czas. Teraz moim obowiązkiem staje się odszukanie tomu pierwszego, a także oczekiwanie na pojawienie się kolejnych. 

Tajemnicę nawiedzonego lasu polecam przede wszystkim tym, którzy lubią to delikatne poczucie grozy, bez rozlewu krwi. Ta lektura bardziej zmusza naszą wyobraźnię do działania, niż niejeden światowej sławy horror.

Dział: Książki

„Pustynna przysięga” z serii Assassin’s Creed już wkrótce w księgarniach.

Zamów najnowszą książkę Assassin’s Creed w przedsprzedaży:http://bit.ly/ac_promo

„Assassin’s Creed: Pustynna przysięga” to kolejna powieść dla fanów książkowej serii Assassin’s Creed – tym razem doskonale znany czytelnikom Oliver Bowden (to już 9 wydana w Polsce książka tego autora) przenosi nas do starożytnego Egiptu i początków Bractwa Asasynów.

Dział: Patronaty
środa, 21 luty 2018 14:18

Martwa jesteś piękna

“Martwa jesteś piękna” to fenomenalny thriller autorstwa Belindy Bauer, który trzyma w przyjemnym napięciu od pierwszej, aż do ostatniej strony. To historia dziennikarki Eve Singer, która w ciągłej pogoni za gorącymi tematami trafia na mordercę-artystę. Popełniane zbrodnie są dla niego swego rodzaju widowiskiem, prezentacją piękna, którą zwykli ludzie mogą cieszyć swoje oczy. Na nieszczęście dziennikarki tajemniczy zabójca ma jeszcze jedną obsesję. Jej obiektem jest pewna dziewczyna, a nazywa się... Eve Singer.

“Martwa jesteś piękna” to powieść, która ma w sobie wszystko, co jest potrzebne, by przyciągnąć czytelnika i nie wypuścić ze swoich szponów aż do końca. To książka, od której nie można oderwać się nawet na moment i zarówno rozpoczynający przygodę z tym gatunkiem, jak i koneserzy thrillerów będą oczarowani.

Największą zaletą tej książki jest nieprzewidywalność. Autorka postawiła na niesamowicie oryginalne rozwiązania, wcieliła w życie niebanalne pomysły, a to wszystko połączyło niezwykle lekkie i przyjemne pióro. Belinda Bauer raczy czytelnika subtelnymi smaczkami ekstrawagancji, które sprawiają, że o wielu sytuacjach aż chce się komuś opowiedzieć. Bohaterowie są niezwykle zaradni, lecz przy tym bardzo wiarygodni i każda przedstawiona tu sytuacja, nawet ta na pozór najbardziej absurdalna, może zdarzyć się w rzeczywistości.

Dzieło Belindy Bauer to opowieść niezwykle urokliwa, choć przy tym i brutalna. Zbrodnie przedstawione są tu jako przejaw artyzmu, jako swego rodzaju sztuka. Najpiękniejsza i ostateczna. Morderca jest natomiast artystą, nie rzemieślnikiem, lecz kimś, kto powołany jest do wyższych celów. Autorka poprzez tajemniczego jegomościa wciąż podkreśla podobieństwo “fachu” zabójcy z zawodem dziennikarza śledczego. Eve Springer, podobnie jak on sam, wciąż goni za zbrodniami i w zasadzie właśnie to umożliwia jej spełnianie się i zarabianie pieniędzy. Może brzmi to dość absurdalnie, jednak Belinda Bauer ma niewiarygodny dar przekonywania czytelnika.

Nie jest to lektura przepełniona niewiarygodnymi zwrotami akcji, jednak niepozbawiona jest elementu zaskoczenia, który to objawia się dość często.

Na szczególną uwagę zasługuje jednak kreacja bohaterów, ponieważ autorka nie postawiła na oczywistości i każdemu z nich nadała niezwykle oryginalne cechy, które to dla fabuły będą miały ogromne znaczenie.

“Martwa jesteś piękna” to książka, która jeżeli nawet posiada jakiekolwiek wady, to po prostu się ich nie zauważa. Akcja toczy się w idealnym tempie, bohaterowie są świetnie wykreowani, a do tego genialny humor jeszcze bardziej uprzyjemnia lekturę. Nie jest to grzeczny thriller pełen eufemizmów To rasowa powieść, która przyprawi o szybsze bicie serca i kilka wybuchów głośnego śmiechu.

Dział: Książki
środa, 21 luty 2018 14:02

Bestia w jaskini i inne opowiadania

H.P. Lovecraft – autor, o którym słyszał chyba każdy. Niezależnie od tego, czy uwielbia powieści grozy, czy też nie, nazwisko to stało się w pewnym sensie ikoną. Oczywiście każdemu na myśl momentalnie przychodzi Cthulhu, najbardziej znane bóstwo wykreowane przez autora, ale przecież nie samymi mackami człowiek żyje, prawda? Choć oczywiście Wielki Przedwieczny stanowi istotny element twórczości Lovecrafta, tak w jego opowiadaniach i innych dziełach można doświadczyć wielu innych aspektów.

Bestia w jaskini i inne opowiadania to potężny, naprawdę ogromny i przepięknie wydany zbiór historii, które narodziły się w głowie autora. I wierzcie mi, gdy czasami biorę się za jego dzieła, to zaczynam się zastanawiać, co jest z tym człowiekiem nie tak? Jeżeli to wszystko rozgrywa się w jego głowie, a on potem w tak dosadny sposób potrafi to przekazać czytelnikom, to osobiście odczuwam pewien lęk. Bo wiecie, uwielbiam grozę, lubię strach, kocham gotyk i mroczne klimaty, ale jak sobie pomyślę, że w mojej głowie miałyby one zagościć na stałe, to czuję się nieco nieswojo. Podobnie jak w trakcie lektury Lovecrafta.

Zawsze mam spore trudności w pisaniu opinii na temat zbioru opowiadań, a właściwie to muszę przyznać, że bardzo rzadko po takowe sięgam. Lovecraft jest jednym z tych wyjątków, których dzieła biorę w ciemno. Poza tym nie wyobrażałam sobie sytuacji, w której zabrakłoby tej cudownie wydanej książki na mojej półce. Prezentuje się naprawdę wspaniale, wręcz majestatycznie. Styl Lovecrafta jest dosyć charakterystyczny i wydaje mi się, że jedni to uwielbiają, a inni czują się zniechęceni. Nie wiem, czy zniechęcenie to może minąć z czasem, bo trzeba przyznać, że takie klimaty po prostu trzeba lubić. Trzeba umieć się w tym odnaleźć, zrozumieć specyfikę i może nawet nieco dać się ponieść wszystkiemu, co oferuje autor.

Nie jestem w stanie napisać, że książkę tę czyta się szybko, lekko i przyjemnie, bo to nie ten typ literatury. Osobiście uważam, że twórczość Lovecrafta to nie ten typ, który czyta myśląc o niebieskich migdałach. Biorąc pod uwagę, że zabrałam się za opowiadania, to stopniowo je sobie dawkowałam – czytałam po 2 czy 3 dziennie, choć któregoś dnia przepadłam na dłużej. Muszę przyznać, że spodobało mi się to chwilowe oderwanie od rzeczywistości i chłonęłam opowiadanie za opowiadaniem. A gdy w jednym z nich pojawił się motyw Starożytnego Egiptu, to już w ogóle nie chciałam odkładać tej książki. Mimo wszystko wolę ocenić ten zbiór jako całość, bo nie przepadam za opisywaniem każdego opowiadania z osobna. Bo czy miałoby to w ogóle sens? W moim odczuciu nie, zwłaszcza, że wyobraźnia i pomysłowość tego autora nie znają granic.

Groza, starożytne rytuały, lęk, strach, inne wymiary i dziwaczne stwory – tego wszystkiego możecie doświadczyć w twórczości H.P. Lovecrafta i gwarantuję Wam, że nigdzie indziej nie spotkacie się z czymś takim. Nigdzie nie znajdziecie takich opisów, takiego klimatu, tej atmosfery i lekkiej psychozy, bowiem Lovecraft włożył w to całe swoje serce. Jego umysł jest z jednej strony przerażający, a z drugiej fascynujący i znajduje to świetne odzwierciedlenie w jego opowieściach.

Dział: Książki
niedziela, 18 luty 2018 11:54

Okrutna pieśń

Miałam w pewnym momencie przesyt literatury młodzieżowej, zresztą stwierdziłam sama przed sobą, że z racji wieku ta literatura nie jest mi już dedykowana, pora zabrać się za inne gatunki. Jednak koło "Okrutnej prawdy" nie mogłam przejść obojętnie. Jak tylko zobaczyłam jej zapowiedź, wiedziałam, że muszę poznać ją bliżej i z jakiegoś powodu byłam przekonana, że ta książka zdecydowanie mnie przekona. Czy po skończonej lekturze nadal mogę powiedzieć to samo?

Bliżej nieokreślona przyszłość. Człowiek wyrządza zło, a z tego rodzi się prawdziwe Zło: potwory, które myślą jedynie o zabiciu ludzi. Północne Miasto podzielone jest po połowie, po jednej stronie siły OSF zwalczają potwory, a ludzie barykadują się po domach, druga strona miasta wydaje się normalna, a bezpieczeństwo od potworów kupuje się za pieniądze. Kate i August stoją po dwóch stronach barykady, ich ojcowie walczą na swój sposób z potworami, ale rozejm dwóch stron jest bardzo kruchy. Jedno wydarzenie zmienia równowagę, a bohaterowie muszą odnaleźć siebie i swoje człowieczeństwo w trudnych czasach.

Dystopie od kilku już lat są popularnym gatunkiem, pojawia się sporo wizji przyszłości, mniej lub bardziej przerażających, a także (co ważniejsze) mniej lub bardziej udanych. Tym razem nie ma katastrof biologicznych, wojen globalnych, świata po katastrofach. A jednak wizja świata przedstawionego przez autorkę jest przerażająca. Człowiek i jego okrucieństwo (zamierzone, ale czasami niezamierzone) budzi ukryte zło. Z każdej zbrodni rodzi się potwór, który sam zaczyna polować. W mieście nie można czuć się bezpiecznym, nawet kiedy obok są siły zwalczające bestie, a nawet, kiedy za ochronę się zapłaci...

Kate chce, aby ojciec ją zauważył, a jedynym sposobem jest upodobnienie się do niego: w bezwzględności i źle. August pragnie stać się człowiekiem, chciałby wraz z ojcem chronić innych, jednak sam narodził się ze zbrodni. Ta dwójka zmuszona jest do walki o przetrwanie.

Autorka poruszyła temat człowieczeństwa, zła, walki i poddawanie się mu, granicy, która tak sama jak ta pokazana w mieście, jest bardzo cienka i łatwo ją przekroczyć.

Autorce udało się wykorzystać znane motywy i połączyć je w historię, która wciąga od pierwszych stron. Dwoje bohaterów po dwóch stronach barykady, on ten zły, który chciałby być dobrym. Ona dobra, ale z pewnych względów robi wszystko, żeby inni odbierali ją jako złą. Zderzenie ich światów, wspólna walka, trzymająca w napięciu ucieczka. Gdzieś w tle motyw wampirów, postaci znanych, choć jednocześnie przerażających w przedstawionej wersji.

Świat ukazany jest ciekawy i choć dopiero wraz z rozwojem akcji powoli go poznajemy, to ciekawi i sprawia, że chciałoby się go bliżej poznać (mimo przerażenia, które wywołuje). Bohaterowie pierwszoplanowi, mimo wielu różnic, stają się nam bliscy i cały czas chcemy, aby wyszli z wszystkiego bez szwanku.

Co ciekawe w tej historii nie pojawia się romans, który często tworzony na siłę, burzy logikę i przeszkadza w przyjemności czytania. Bohaterowie zbliżają się do siebie, ale łączą ich inne uczucia i relacje, niż te romantyczne. To też daje powiew świeżości.

Warto zwrócić uwagę na typy potworów, które się pojawiają, od tych najbardziej bezmyślnych, okrutnych i przerażających, po prawie całkowicie ludzkich, którzy odbierają życie w sposób finezyjny i piękny.

Monstra, monstra,
małe, duże.
Przyjdą ci odebrać życie.
Corsaj, Corsaj,
zęby, szpony,
potnie, pożre na surowo.
Malchaj, Malchaj,
blady, chudy,
wyssie krew, aż będziesz suchy.
Sunaj, Sunaj,
czarnooki,
pieśń zanuci, porwie dusze.
Monstra, monstra,
małe, duże,
przyjdą ci odebrać życie!

"Okrutna pieśń" to świetna książka, która dopiero otwiera cykl, a już wciąga i sprawia dużo przyjemności. Pomysł na świat, stworzenie bohaterów, ich rozterki, wciągający język, to wszystko sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie i ciężko się oderwać. Jedna z lepszych dystopii, jaką miałam okazję poznać, z pewnością na pierwszym tomie nie poprzestanę. Warto ją poznać!

Dział: Książki
środa, 07 luty 2018 20:10

Woła mnie ciemność

„Koniec końców wszystkich nas czeka trumna (...) Leż spokojnie, moja miłości. Ta trumna jest twoją trumną. Większość z nas nawet nie wie, jak to jest być w swej trumnie. Ty już teraz wiesz!” – ten cytat pamięta zapewne każdy wielbiciel fenomenalnej książki autorstwa Anne Rice. Powieść pt. „Wywiad z wampirem” przeszła już do historii, zarówno za sprawą fabuły i niezwykłego klimatu wykreowanego przez Rice, jak i dzięki jej ekranizacji. Film w reżyserii Neila Jordana z genialną obsadą (Brad Pitt i Tom Cruise) jest po dziś dzień chętnie oglądany, zaś od chwili poznania tej niezwykłej opowieści przez szerokie grono odbiorców, zainteresowanie ciemnością, mroczną atmosferą oraz panami ciemności, tymi, którzy przeszli „na drugą stronę” nie maleje.

Po setkach mniej lub bardziej udanych książek, mających na celu podtrzymać zainteresowanie tematem, znów ma on szanse stać się tym najczęściej poruszanym. Pojawił się bowiem Armagnac Jardineux, potomek plantatorskiej rodziny z Luizjany, który odkrywa przed nami fascynujący, jakże mroczny świat arystokracji, muzyki oraz ... seksualnych dewiacji. W połączeniu z klimatem książki oraz tajemnicą skrywaną przez bohaterów wątki te mają szanse podbić serca kolejnych miłośników nieśmiertelnych postaci, zaś opublikowana nakładem Wydawnictwa Initium książka „Woła mnie ciemność”, będąca pierwszym tomem serii „Daję ci wieczność”, z pewnością zdetronizuje sagę „Zmierzch”. Autorka, Agata Suchocka, stworzyła niezwykłą historię, która nie tylko umożliwia nam podróż poprzez wieki, ale również daje szansę na penetrację najmroczniejszych zakątków ludzkiej duszy. To wyjątkowe połączenie horroru, romansu i powieści erotycznej robi niezwykłe wrażenie na czytelnikach, choć pełne perwersji sceny mogą zgorszyć bardziej pruderyjne jednostki. Osoby, które nawet pomimo rumieńców brnąć będą w historię, mogą spodziewać się sporej dawki emocji, gwałtownych zwrotów akcji i kolejnych doskonale wykreowanych bohaterów.

Wspomniany Armagnac, choć wychowany na plantacji, której stać się ma dziedzicem, nienawidzi wszystkiego co związane jest z uprawą ziemi i czarnoskórymi niewolnikami. Władający biegle kilkoma językami, oddający się z zapałem muzyce chłopak wolałby wieść inne życie, zaś pewnym wzorem dla niego jest babka, Blanche Avoy – wykształcona i niezależna kobieta, korzystająca z uroków życia pomiędzy artystami, otoczona sztuką, samotnie podróżująca po Europie. On również wyruszyć ma w świat, ale tylko po to, by zdobyć wykształcenie ekonomiczne w jednej ze szkół w Londynie oraz doświadczenie podczas pracy w majątku swojego dziadka, Louisa Marcata we Francji. Niestety wojna secesyjna rozdziela go z bliskimi na zawsze, zaś francuski majątek rodziny topnieje w oczach, choć próby uratowania plantacji w Luizjanie są z góry skazane na klęskę.

Tak właśnie przepadła rodowa fortuna, zaś Armagnac utknął w Londynie bez pieniędzy, za to z pogłębiającym się problemem alkoholowym. Jedyne, co mu pozostało to muzyka, ona też zwraca uwagę młodego skrzypka, Lothara Mintze, oraz jego mecenasa − lorda Edgara Francisa Huntingtona. Duet, który muzycy razem tworzą, trafia dzięki bogatemu sponsorowi na salony, ale wszystko ma swoją cenę... Zaczynają zatracać się w uwielbieniu tłumów, w hipnotycznym głosie lorda, a także ...we własnych ciałach. Połączeni nagłą namiętnością oddają się dzikim orgiom, zaspokajając seksualny apetyt nie tylko dzięki swoim ciałom, ale dając lekcję „gry” przedstawicielom i przedstawicielkom lokalnej arystokracji.

Szybko przychodzi jednak opamiętanie – coraz więcej rzeczy zaczyna Armagnacowi przeszkadzać, odkrywa bowiem, że zarówno popularność, jak i ten niecodzienny mecenat, są tak naprawdę złotą klatką. Co więcej, osoba samego lorda Huntingtona budzi w nim coraz większy niepokój, szczególnie, że przeszłość rodziny Armagnaca wydaje się być w pewien sposób powiązana z przodkami lorda – w pamiętnikach babki chłopak odnajduje wspomnienia o niejakim E.F.H. Czy to niezwykły zbieg okoliczności? Czy mężczyzna z pamiętników to ojciec lub dziadek mecenasa Armagnaca? A może ...to jedna i ta sama osoba? Coraz więcej pytań rodzi się w głowie chłopaka tyle tylko, że odpowiedzi wcale nie przynoszą ulgi.

„Wola mnie ciemność” to książka, która wciąga nas w strefę mroku, cielesnych żądzy i seksualnej deprawacji. Wartka akcja, gwałtowne jej zwroty, nieustanne napięcie, które towarzyszy nam podczas lektury – to wszystko sprawia, że od książki Suchockiej nie można się oderwać. Niezwykły klimat, wspaniale wykreowani bohaterowie, niezwykle plastyczne opisy, w tym mocno nasycone erotyzmem sceny przykuwają uwagę i stanowią gwarancję, że po kolejny tom serii z pewnością sięgniemy. A wówczas znów znajdziemy się w objęciach mroku ...

Dział: Książki