kwiecień 30, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Ana Ana

czwartek, 10 marzec 2016 10:06

Przedsprzedaż: Heroes of Normandie

Do przedsprzedaży trafiła gra planszowa "Heroes of Normandie". Potrwa ona do 6 kwietnia.

Dział: Bez prądu
czwartek, 10 marzec 2016 03:05

Na skraju nocy

Jak wiele z nas zmaga się z tzw. „demonami przeszłości"? Skrzętnie ukrywa sekrety, które niszczą od środka, a jednocześnie wyjawienie je komuś budzi w nas wręcz paraliżujący strach? Tajemnice, które gdyby wyszły na światło dzienne, całkowicie zmieniłyby naszą rzeczywistość? Pewnie dziewięć na dziesięć osób zmaga się podobnymi chochlikami czy popełnionymi niegdyś błędami. Być może nie są one tak mroczne, jak te, z którymi zmagają się bohaterowie powieści Pawła Jaszczuka, lecz psychicznie potrafią wykańczać nas w ten sam sposób. Co więc skrywa przeszłość mieszkańców kamienicy z „Na skraju nocy"? Czy uda im się zmierzyć z wydarzeniami, które miały miejsce wiele lat temu?

Okładka powieści przywodzi mi na myśl... „Teksańską masakrę piłą mechaniczną". Obraz domu stojącego samotnie wśród uschniętych traw – zapuszczony, stary, zaniedbany. Nad nim kłębią się czarne chmury i latające klucze ptaków. Taki projekt ewidentnie budzi niepokój, jednak nie ma dla mnie zbyt wiele wspólnego z wyobrażeniem domu, który opisany został w powieści.

Joanna, młoda dziewczyna po dramatycznych przejściach, trafia do starego domu na peryferiach miasta. Wynajmuje tam pokój, aby uciec od własnej przeszłości. Szybko także znajduje w nim pracę  - właścicielka mieszkania wymaga specjalistycznej opieki, więc decyduje się nią zająć. Po jakimś czasie odkrywa, że lokatorzy domu skrywają jeszcze gorsze sekrety niż ona sama. Co stało się przed laty z pewną dziewczyną? Czy została porwana, uprowadzona czy zamordowana? Czy Joanna odkryje ich tajemnicę?

Najnowsza powieść Pawła Jaszczuka to psychologiczny thriller, który charakteryzuje wręcz klaustrofobiczna atmosfera zamknięcia. Akcja powieści dzieje się właściwie w jednym budynku, z określoną liczbą bohaterów, czyli jego mieszkańców. Jeśli chodzi o sprawę gatunku to najważniejsze nie są tutaj wydarzenia (jak to zwykle w thrillerze bywa), które rozgrywają się pomiędzy bohaterami, lecz to co dzieje się w dialogach oraz w ich własnych głowach. Jednak pomimo, że od początku autor stara się budować napięcie, niestety, nie udaje się go utrzymać aż do ostatnich stron powieści.

Ze stron „Na skraju nocy" wybija się atmosfera dziwaczności. Cały klimat został zbudowany na zasadzie osobliwości – osobliwi są bohaterowie, osobliwe miejsce, osobliwe sekrety, osobliwy sposób opowiadania historii. Jednak w tej otoczce pewnego ekscentryzmu znajduje się coś niezwykle demonicznego, mrocznego, co wydaje mi się największym atutem powieści Jaszczuka. Ten stary dom wydaje się, jakby istniał nigdzie, a nie gdzieś, jak głosi hasło w opisie – „na peryferiach miasta". Można odnieść wrażenie, że miasto nie istnieje, inna rzeczywistość nie istnieje, istnieje tylko i wyłącznie budynek i jego mieszkańcy.

Bohaterowie zdecydowanie nie należą do tych z gatunku „sympatycznych" czy „lubię ich od pierwszego spotkania". Wręcz przeciwnie – zniechęcają do siebie na każdym kroku, nawet, gdy wiemy, że nie mają za sobą dobrych wspomnień, że byli krzywdzeni przez innych, że los nie potraktował ich łaskawie. Nawet Joanna czy pani Blanka sprawiają wrażenie, jakby okłamywały wszystkich wokół – w tym same siebie. Każdy tutaj zmaga się z własnymi problemami i z własną częścią tajemnicy, którą pielęgnuje w sobie od lat.

Polski pisarz tworzy sporo sugestywnych opisów wnętrz oraz stanów emocjonalnych bohaterów. Wychodzi mu to niezwykle realistycznie i plastycznie, tym bardziej, że zdecydował się na umieszczenie również monologów Pani Ptasznik – które oscylują wokół wspomnień oraz jej bieżących problemów. Język powieści ani nie zaskakuje, ani nie rozczarowuje – nie odnalazłam błędów językowych, a używanie niekiedy bardzo krótkich zdań lub ich równoważników powodowało, że bardzo łatwo się tę historię przyswajało.

Pomimo, że jako thriller „Na skraju nocy" nie sprawdza się zbyt dobrze i nie zaskakuje napięciem czy rodzajem opisanych wydarzeń, nadrabia przede wszystkim niebanalną atmosferą. Zabrakło mi szerszego wyjaśnienia niektórych ze spraw, wątków, a samo zakończenie nieco mnie rozczarowało. Jednak muszę oddać Pawłowi Jaszczukowi, że wniknięcie w umysły stworzonych przez niego bohaterów naprawdę mu się udało. Polecam więc jego najnowszą powieść nie tyle fanom thrillerów, co fanom psychologii, którzy są gotowi zaakceptować fakt, że nie prawdopodobnie nie polubią żadnej z postaci powieści.

Dział: Książki
środa, 09 marzec 2016 08:22

Wywiad z Arturem Laisenem

Twoja debiutancka powieść „CK Monogatari" była książką raczej nietypową, jeśli chodzi o przynależność gatunkową – określasz ją „thrillerem metafizycznym" czy też „współczesną powieścią obyczajową z elementami fantastyki". Pierwsza część „Teraii" czyli „Studnia Zagubionych Aniołów" to fantasy nawiązująca bardziej do klasyki gatunku niż do najnowszych powieści Martina czy Eriksona. Skąd ten zwrot?

Dział: Wywiady
środa, 09 marzec 2016 08:23

Kamienie w kieszenie

Pełne zieleni miasteczko, a w nim żyjące w zgodzie gobliny, ludzie, elfy, krasnoludy i inne fantastyczne stworzenia. Bez trudu są w stanie utrzymać pokój, ale jeszcze łatwiej znaleźć im pretekst do wzajemnej wrogości.

Wiek: 8 +
Liczba graczy: 3-6
Czas rozgrywki: ok. 15 minut

Cel i fabuła

W królestwie Gdzieniegdzie panowały pokój i harmonia. Wszyscy żyli powolnym, spokojnym rytmem... jednak do czasu! Pewnego dnia na ogromnych grzybach, które rosły na otaczających miasteczko Rozdrożach pojawiły się niezwykle cenne kamienie życia. By je zdobyć wszystkie rasy wysłały swoich przedstawicieli. To właśnie w nich wcielają się gracze i... wszystkie chwyty są dozwolone! Rozgrywkę zwycięża gracz, który zdobędzie największą liczbę punktów. Punkty natomiast zdobywa się kolekcjonując kolorowe kryształy nazwane w grze „kamieniami życia".

Strona wizualna

Gra wykonana została bardzo starannie, z dbałością o szczegóły. Posiada również ciekawą i ładną szatę graficzną. Dołączona została do niej krótka, obrazkowa instrukcja. Prościej wytłumaczyć zasad naprawdę już się nie da. Pudełko jest niezbyt duże, elementów również znalazło się w nim niewiele. Niestety w tym wypadku ten fakt zupełnie nie przekłada się na nieco wygórowaną cenę (w sklepie Rebela aż 89,95 złotych).

Przygotowanie gry

Każdy z graczy wybiera płytkę postaci i umieszcza ją przed sobą, ale w taki sposób, żeby pozostali mieli do niej dobry zasięg. Płytki grzybków kładziemy na środku stołu. Ich ilość zależy od liczby graczy. Kamienie życia wkładamy do materiałowej sakiewki, skąd będą podczas rozgrywki dokładane. Wybieramy odpowiedzialnego za nie gracza. Na początek osoba losuje kamienie tak, by ułożyć je po dwa na każdej z płytek grzybów.

Przebieg rozgrywki

Wszyscy liczą do trzech. Na trzy wskazują wybraną przez siebie płytkę grzyba. Gdy tylko jeden gracz wskaże konkretny grzyb, zabiera leżące na nim kamienie. Gdy grzyb wskaże dwóch lub więcej graczy - nic się ni dzieje. Po zakończeniu rundy gracz odpowiedzialny za kamienie uzupełnia je na grzybkach - po jednym jeżeli już coś na nich leży, po dwa, jeżeli są puste. Kolejne rundy wyglądają podobnie do pierwszej, z tą różnicą, że można wskazać również swoją lub cudzą płytkę gracza. Jeżeli wybierze się swoją leżące na niej kamienie zostają zabezpieczone i już nikt nie może ich zabrać, ale gracz traci jedną turę. Gdy wskażemy czyjąś płytkę, zabieramy leżące na niej kamienie. Gra kończy się wraz z rundą w której zostaną rozmieszczone ostatnie ze znajdujących się w sakiewce kamieni.

Wrażenia

Takich krótkich, dynamicznych gier jest na rynku naprawdę wiele. Czym więc wyróżnia się ten tytuł? Powiedziałabym, że grafiką, fabułą i starannym wykonaniem. Można oszczędzić pieniądze, pociąć karteczki i wyjąć z pudełka zapałki, ale czy sprawi nam to tyle radości co granie w kolorową, świetną pod względem graficznym i solidnie wykonaną grę?

Podsumowanie

„Kamienie w kieszenie" to prosta, dynamiczna gra o ładniej oprawie graficznej. Nadaje się zarówno na imprezę jak i po prostu do rodzinnego grania. Rozgrywka może dostarczyć wiele śmiechu i ogólnej radości. Przyznaję jednak, że przez wzgląd na wygórowaną cenę na zakup bym się nie zdecydowała (chyba, że udałoby mi się wypatrzeć jakąś obiecującą promocję).

Dział: Gry bez prądu
poniedziałek, 07 marzec 2016 21:18

Konkurs - "StarCraft II: Diabelski dług"

Zapraszamy do udziału w konkursie, w którym do wygrania są 2 egzemplarze książki "StarCraft II: Diabelski dług", autorstwa Christie Golden. Nagrody ufundowało wydawnictwo Insignis.

Dział: Zakończone
poniedziałek, 07 marzec 2016 11:26

Konkurs - "Ezotero. Moje przeznaczenie"

Zapraszamy do udziału w konkursie, w którym do wygrania są 2 egzemplarze książki "Ezotero. Moje przeznaczenie", będącej drugim tomem dystopijnej serii "Ezotero", autorstwa Agnieszki Tomczyszyn. Nagrody ufundowało wydawnictwo MG.

Dział: Zakończone
poniedziałek, 07 marzec 2016 08:39

Neil Gaiman "Dzień z życia Czu"

Kolejna propozycja od wydawnictwa Jupi! dla najmłodszych czytelników, tym razem jest to ilustrowana opowieść o przygodach Czu.

Dział: Książki
poniedziałek, 07 marzec 2016 08:34

Rick Riordan "Berło Serapisa i inne opowiadania"

2 marca w księgarniach zedebiutowała kolejna odsłona serii "Percy Jackson i bogowie olimpijscy" autorstwa Ricka Riordana, tym razem jest to zbiór opowiadań "Berło Serapisa i inne opowiadania".

Dział: Książki
poniedziałek, 07 marzec 2016 08:12

Nowa seria Wydawnictwa Jaguar - "Łowczyni"

2 marca na półkach sklepowych zadebiutował pierwszy tom nowej serii Wydawnictwa Jaguar - "Łowczyni" Virginii Boecker. 

Dział: Książki
sobota, 05 marzec 2016 14:22

Zombie.pl

Większość z nas zna ból dnia wczorajszego, potocznie zwany... kacem. Nie obcy był on również Karolowi i Jankowi, którzy cały wcześniejszy wieczór spędzili na oblewaniu kolejnego sukcesu w restauratorskiej karierze Karola. Mężczyzna otworzył kolejną restaurację, tym razem w Gdańsku. Popijawa kończy się za szybko, a następny dzień przynosi same złe wieści. I uwierzcie, morderczy ból głowy to najmniejszy z problemów restauratora, bowiem... Gdańsk został opanowany przez zombie. Hordy wygłodniałych potworów wylęgają na ulicę, uderzają martwymi dłońmi o szyby, chcą mięsa. Ludzkiego.

Tematyka ożywionych zmarłych nie jest obca właściwie żadnemu czytelnikowi, uwielbiającemu horrory. I choć na przestrzeni ostatnich lat te gnijące monstra przeszły pewne -acz nie tak wielkie, jak w przypadku wampirów, wilkołaków, etc.- zmiany, mające je wykreować na bohaterów pozytywnych (mam tutaj na myśli książkę Wiecznie żywy), to zazwyczaj w literaturze czy filmach pojawiają się jako człapiące, bezmyślne i wygłodniałe istoty o morderczych zapędach. Przyznam, że o ile z lekturą historii o zombie nie mam żadnych problemów, tak wciąż nie potrafię przekonać się do filmów tego rodzaju. Dlaczego? Ot... boję się. Przeraża mnie myśl, że w dobie dzisiejszej technologii do takiej apokalipsy może dojść, że to nie tylko ludzka wyobraźnia. Cóż...

Główny bohater, Karol, musi radzić sobie ze śmierdzącymi potworami w pojedynkę, gdyż jego partner znajduje się już po drugiej stronie. Co robić w takiej sytuacji? Gdzie się skryć? Ano, najlepiej na samym początku opuścić miejsce, w którym obecnie się znajdujesz, czyli hotel. Nie żeby otwarta przestrzeń była takim cudownym pomysłem. W każdym razie, jak to się dzieje w tego rodzaju historiach, mężczyzna trafia na grupkę ocalałych, do której natychmiast przystępuje. A grupa jest niezwykle zróżnicowana- od zakonnika, po tancerkę go go. I mimo, że powinna ich połączyć wspólna walka o ocalenie życia, tak się nie dzieje. Każdy chroni własny interes, żadna nowość, prawda?

Ciężko mi cokolwiek sensownego o tej książce powiedzieć; miałam wrażenie, że zaserwowane nam przez autorów obrazy już gdzieś kiedyś były. No ale bądźmy poważni, ciężko jest stworzyć coś nowego, od razu rzucającego na kolana. Zombie.pl to mimo swego rodzaju powtarzalności intrygująca lektura, osadzona w polskich realiach. Byłam ciekawa, czy Karol jakimś sposobem dotrze do swojej rodziny, do Poznania. Niestety, ta sprawa nie zostaje rozwiązana, a zakończenie daje nadzieję na kolejne tomy. Za bardzo duży plus uznałam zróżnicowanie postaci, jakie na swej drodze spotykają uciekający. Nie mogę zdradzić zbyt wiele, jednak przygotujcie się na coś, czego chyba nigdy nie spodziewalibyście się w historii o nieumarłych!

Może to zwykła książka, mająca napędzić nam niemałego stracha, ale niesie też ze sobą pewne przesłanie, o którym delikatnie wspominałam wcześniej. Mówi się, że człowiek człowiekowi wilkiem, co często zostaje uzupełnione przez: a zombie zombie zombie, ha. Tam, gdzie ożywieni -choć totalnie bezmyślni- potrafili zsynchronizować się (bo "dogadać" to trochę za wiele powiedziane), by ramię w ramię ruszyć do ataku na niewielką grupkę ludzi, tam człowiek, uważany za niewiadomo jaki cud boski etc. etc. woli... pozostawić słabszych własnemu losowi i brać nogi za pas. Moi mili, czy to nam grozi? Totalna dezintegracja? Uderzenie zamiast wyciągnięcia pomocnej dłoni? Tacy jesteśmy my, Polacy, czy cały świat? Nie od dziś wiadomo, że mało kto biegnie, by nieść pomoc potrzebującym i o tym autorzy dają nam dobitnie znać. Sami przyczyniamy się do własnej zagłady.

Nie wiem, co w tym przypadku doprowadziło do apokalipsy. Nie wiem, dlaczego większość społeczeństwa stała się zombie, podczas gdy garstka nie została opanowana przez tajemniczy wirus. Wiem natomiast jedno- każdy "wytrawny" horroromaniak musi mieć Zombie.pl na swoim czytelniczym koncie, nie ma zmiłuj.

Dział: Książki