kwiecień 18, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: wojenny

czwartek, 17 czerwiec 2021 17:58

Dwór na Martwym Polu

Chociaż fantastyka jest dla mnie najbliższą dziedziną literatury, to jednak od czasu do czasu zaglądam też w inne gatunki, aby nieco odpocząć od kosmicznych ekspedycji czy fantastycznych opowieści spod znaku magii i miecza. Tym razem w moje ręce trafiła książka pod tytułem „Dwór na martwym polu” Joanny Pypłacz, która ku mojemu zaskoczeniu, okazała się w gruncie rzeczy powieścią grozy!

Joanna Pypłacz to Krakowianka z krwi i kości, z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania pisarka, literaturoznawczyni oraz fotograf. Uwielbia historię - co swoją drogą ma swoje ujście w powieści, osadzając akcję swojej książki w drugowojennym Krakowie -, muzykę klasyczną oraz wszystko, co dziwne i niesamowite. Dotychczas ukazało się sześć jej powieści oraz publikowała też swoje krótsze formy literackie w kilku antologiach opowiadań.

Jesteście ciekawi fabuły? Jak już wspominałem wyżej, autorka zabiera nas do Krakowa w roku 1941. Irena Kornacka, artystka i właścicielka kliniki lalek od dłuższego czasu oczekuje na wieści o losach swego męża, który jakiś czas temu został schwytany w ulicznej łapance. Niespodziewanie, otrzymuje zaproszenie od swej dawno niewidzianej krewnej sprawującej pieczę nad rodzinnym majątkiem w Uroczyskach. Gdy za radą bliskich postanawia przyjąć propozycję i opuszcza swe mieszanie na Dębnikach, by zamieszkać w oddalonym o setki kilometrów od miasta, powoli niszczejącym dworze, szybko uświadamia sobie, że w miejscu tym panuje przedziwna atmosfera, a pewne obszary jego historii objęte są ścisłą zmową milczenia. W pewnej chwili podjęte na własną rękę dochodzenie zaczyna wymykać jej się spod kontroli.

Książka ma swoje lepsze oraz gorsze momenty. I co najbardziej - nie chcę użyć słowa rażące, ale może... rzucające się w oczy - jest to, że mały spadek formy literackiej przypada na punkt, tak naprawdę, kulminacyjny. Powieść Joanny Pypłacz z początku mnie wciągnęła. Historia właścicielki pracowni lalek już sama w sobie budzi w czytelniku niemałe zainteresowanie. Motyw wojennego Krakowa, gdzie historia raczej nie należy to moich ulubionych dziedzin, tutaj jest ukazany bardzo fajnie. Akcja rozpoczyna się dość szybko, co też jest plusem. Później, jednak gdy fabuła zmierza do najważniejszego momentu, robi się jak dla mnie nieco nużąco. Motyw tajemnicy dworu, do którego przeprowadza się nasza bohaterka, jest nieco schematyczny, jest to coś, co mam wrażenie, już kiedyś czytałem, wiec przede wszystkim zabrakło mi tutaj efektu WOW. Samo zakończenie też zostawia kilka niedopowiedzeń, jednak w internecie znalazłem informację, że będzie kolejna część powieści, co też sporo tłumaczy.

Styl pisarski bardzo chciałbym pochwalić, jest to język bardzo poetycki, jednocześnie miły w odbiorze i pozwalający na gładkie przebrnięcie przez ponad 330 stron lektury. Ogólnie rzecz biorąc, książka nie jest złą powieścią, ale mam wrażenie, że pomysł nie został zrealizowany w stu procentach tak, jak miał. Momentami dzieje się zbyt dużo, innym razem znowu jest fabularnie nużąco. Samo rozwiązanie zagadki, także delikatnie rozczarowuje, ale myślę, że dam szansę drugiemu tomowi by rzucił nowe światło na pozostawione dla czytelnika furtki.

Dział: Książki
czwartek, 27 maj 2021 18:59

Bazyliszki 1

 
Czasy drugiej wojny światowej często są przedstawiane na kartach komiksów. Co by o tym okresie nie mówić, to na pewno wywołuje emocje, wspomnienia niektórych czy też jest świetnym materiałem do graficznego przedstawienia historii. Tym razem twórca świetnego „Bradla” zmierzy się z przedwojennymi Bazyliszkami, gangu terroryzującego stolicę.
 
Wszystko zaczyna dość nietypowe zdarzenie. Oto na eleganckim przyjęciu w jednej z podwarszawskich willi pojawia się dobrze prezentujący się nieznajomy, za którym odwracają się wszystkie kobiece oczy. Najdziwniejsze jest to, że przedstawia się jako… Stefan Starzyński, ostatni prezydent wolnego przedwojennego miasta stołecznego Warszawy. Jednak na sali znajdzie się kobieta, której urok nieznajomego nie przysłoni oczu i zdemaskuje mężczyznę. Jednak okazuje się, że ona sama jest osobą, o której niewiele się wie, choć jest ona na ustach wszystkich zebranych. Okazuje się, że jest ona jedną z członkiń siatki Bazyliszków, gangu warszawskiego.
 
„Bazyliszki” w pierwszym tomie niezwykle subtelnie malują przedwojenną Warszawę. To miasto całkiem nowoczesne, największe w kraju, pełne pięknych kobiet, bogatych mężczyzn, różnorodne kulturowo i etnicznie. Takie zbiorowisko przyciąga nie tylko drobnych złodziejaszków, ale i piękne kobiety spragnione miłości pieniędzy czy grube ryby podziemnego świata. Komiksowa opowieść pokaże nie tylko blichtr i bankiety, ale też przemoc czy biedę w zaniedbanych i zapomnianych przez Boga zaułkach Warszawy.
 
Komiks powstał we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego. Jest zaopatrzony w bardzo ciekawe wprowadzenie, które pozwala czytelnikowi poczuć historyczny klimat tamtych czasów, uzmysławia problemy społeczne czy strach przed wojną. Autorem scenariusza jest Tobiasz Piątkowski, a rysunki stworzył Wiesław Skupniewicz.
 
Mimo że kocham właśnie ten spokojny przedwojenny klimat, to w pierwszym tomie „Bazyliszków” przydałoby się odrobinę uporządkowania scenariusza. Jest bowiem mocno chaotycznie. Być może to kwestia niewielkiej objętości komiksu, przez co wiele scen jest wprowadzanych na szybko i bez wyjaśnienia. Są też one rysowane dość mrocznie, tak jakby nad miastem trwała noc polarna. Być może to tylko aluzja do zbliżającego się mroku, wojny. Ze względu na to, że jest to zaledwie pierwszy tom i jeszcze nie wciągnęłam się w ten świat ani nie czuję więzi w sumie z żadnym bohaterem, daję serii szansę. Mam tylko nadzieję, że w kolejnych tomach będzie lepiej, a wiem po poprzednich dziełach Tobiasza Piątkowskiego, że jest to możliwe.

 

Dział: Komiksy

Wydawnictwo Egmont Polska, we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego, z przyjemnością prezentuje pierwszy tom cyklu „Bazyliszki”. Ta komiksowa opowieść osadzona w realiach przedwojennej Warszawy jest zaproszeniem do barwnego świata lat 30.

Dział: Komiksy
piątek, 09 kwiecień 2021 01:37

Pytanie i odpowiedź

„Jesteśmy wyborami, których dokonujemy”.

Dawno już nie należę do młodzieży, jednak z przyjemnością goszczę w tej serii. Drugi tom równie mocno trzyma w napięciu co pierwszy - Na ostrzu noża". Ci sami główni bohaterowie, lecz inny wymiar przygód. Już nie powieść drogi a intensywne wejście w przestrzeń wewnętrznych walk i rozterek, na nie nakładają się zewnętrzni wrogowie, inicjatorzy przemian, źródła wątpliwości. Pod wieloma względami, choćby psychologicznych ujęć zachowań postaci, atmosfery ryzykownych misji, unikania perfidnie zastawionych pułapek, precyzyjnej konstrukcji fabuły, powieść wypada lepiej od poprzedniczki. Natomiast zabrakło większej rozpiętości Szumu, tak, by dać mu głośniej wybrzmieć, a nie skrywać się i czaić w sferze ciszy i niepewności.

Patrick Ness ponownie stawia na mocne uderzenia przygód, nie brakuje efektownych incydentów, wiele wypełnia przemoc, co nie do końca jest w moim stylu, ale nie można nie podkreślić sugestywnie odmalowanej intensywności mroku. Dwie ścierające się frakcje i dwie kluczowe postaci między nimi, teraz bardziej dojrzałe i świadome, jednak wciąż poddające się manipulacji i wykorzystaniu. Szalenie odpowiada mi odejście od czarnych i białych cech, na rzecz odcieni szarości, nie ma jednoznacznych przyporządkowań do dobra i zła, wzajemnie się przenikają i warunkują. Wszyscy przekonująco barwnie sportretowani. Autor porusza zagadnienia przemocy w aspekcie etycznym i brania odpowiedzialności za swoje czyny. Czy ślepe poddanie się rozkazom krzywdzącym innych można usprawiedliwić zwykłym odwołaniem do tylko wykonywania rozkazów? Gdzie przebiega granica fizycznego i psychicznego złamania człowieka? Jak wiele jesteśmy w stanie oddać z siebie, aby uratować bliską nam osobę? Dlaczego przetrwanie to za mało, aby żyć?

Drugi tom przepełnia polityka, zatem sporo brudnych spraw, paskudnych tajemnic, przerażających machlojek, niecnych występków, makiawelicznych oszustw, brutalnych zabójstw. To też rzut oka, na to, co dzieje się, kiedy coś istotnego dla człowieka podlega monopolizacji, kiedy do głosu dochodzą partykularne cele i pragnienia zapisania się na kartach historii. Frapująco śledzi się tworzenie nowego społeczeństwa, skutki manipulacji tłumem, wywierania wpływu na jednostki, podburzania do wojennych działań, dyktatorskich zapędów i terrorystycznych rozwiązań. Nie wiadomo, komu ufać, a kogo wystrzegać się, w którą stronę kierować poparcie dla idei, a od których wizji natychmiast uciekać. Rozdzieleni Todd i Viola robią wszystko, aby odnaleźć się wzajemnie i w nowej dla nich rzeczywistości. Gotowi są do największych poświęceń, by zapewnić bezpieczeństwo drugiemu. Siły, która wpięły się między nich, okazują się wyjątkowo sprytne, przebiegłe i diaboliczne. Postaci upadają i podnoszą się, poddają presji i przeciwstawiają się, akceptują i buntują się wobec kontroli, ale nigdy nie zapominają o sobie i swojej przeszłości.

Dział: Książki
piątek, 19 marzec 2021 00:29

Far Cry. Odkupienie

„To, że go nie widzisz, nie znaczy, że go tam nie ma”.

Czytam tak dużo książek, że rzadko udaje mi się wygospodarować czas na gry komputerowe, choć często mam chęć na odstresowanie się nawet zwykłą strzelanką, tak aby bezpiecznie dla siebie i innych wyrzucić zbędnie obciążające złe emocje, wirtualnie zejść na chwilę z drogi praworządności, ale najlepiej opowiedzieć się po stronie dobra i sprawiedliwości, nawet jeśli wymuszonych strachem, potem, bólem i krwią. Dlatego z zainteresowaniem sięgnęłam po oficjalny prequel Far Cry 5, gry z marca dwa tysiące osiemnastego roku, w której akcja rozgrywa się w fikcyjnym hrabstwie Hope w stanie Montana, gracz jako policjant ma za zadanie zniszczyć kult religijny o nazwie „Projekt u Bram Edenu”. Zanim zajrzę do gry, dobrze będzie znać jej kluczowe postaci i scenariusz zdarzeń poprzedzających.

Przyciągnęła mnie informacja, że w historię można wchodzić bez znajomości gry, potraktować ją jako zwykły thriller. I faktycznie tak jest. Co prawda, na koniec powstaje wrażenie, że przydałaby się kontynuacja, ale o wywołanie takiego odczucia chodziło autorowi, zainteresować klimatem, historią i grą. Przyjemnie spędzany czas z książką, gładkie wchodzenie w intrygę, atrakcyjne śledzenia losów bohaterów, nawet jeśli przebieg akcji łatwo przewidzieć. Scenariusz zdarzeń wymieszany różnymi efektownymi incydentami, osadzonymi na zasadach panicznej ucieczki i bezwzględnego pościgu. Wiele dzieje się, w dynamicznych rytmach, nie ma czasu na wątpliwości i wahania, inaczej bez szans na przetrwanie, a presja czasu z każdą chwilą się intensyfikuje. Zagęszcza się atmosfera nieuniknioności, małych szans powodzenia niebezpiecznej misji, gromadzenia wrogich sił, rozprzestrzenia się wirusa pobożności atakującego wszystkich.

W środek środowiska religijnego fanatyzmu, zyskującego na potędze i brutalności, odważnie i z determinacją wbija się Mary May. Trzydziestolatka pragnie wyrwać ze szponów Kościoła Bram Edenu o trzy lata młodszego brata. Po śmierci ojca w podejrzanym wypadku samochodowym Drew to jej jedyna rodzina, gdyż matka odeszła przed ojcem, też w niejasnych okolicznościach. Kierujący ruchem religijnym rosną w siłę, zdobywają szerokie rzesze zwolenników, coraz śmielej narzucają ograniczenia własnym członkom i osobom spoza kręgu. Mary May przymuszana jest do zaprzestania prowadzenia baru, a to jej jedyne źródło utrzymania i spuścizna po rodzicach. Czy kobieta zdoła przeciwstawić się potędze zła? Przemawia prowadzenie postaci myśliwego. Will Boyd, sześćdziesięciolatek zmagający się z rodzinną tragedią, żyjący na odludziu weteran wojenny, zapewnia żywność Kościołowi kłusownictwem. Dostąpi ocalenia czy ogni piekielnych?

Dział: Książki

Nic tak nie zbliża, jak wspólna sekcja zwłok... To żart, rzecz jasna, niemniej, faktem jest, że uczucie może się pojawić w najmniej sprzyjających temu okolicznościach. Autorzy powieści kryminalnych dobrze o tym wiedzą i chętnie łączą w pary bohaterów uwikłanych w tę samą morderczą zagadkę. Co z tego wychodzi? Cóż, bywa trudno, pięć przedstawionych poniżej par pokazuje jednak, że o prawdziwą miłość, nawet zrodzoną wśród zbrodni, zdecydowanie warto walczyć.

Dział: Felietony
piątek, 13 listopad 2020 22:54

Dziedzictwo von Schindlerów

Chyba wszystkie stare domy mają przynajmniej jedną ciekawą historię do opowiedzenia. Są milczącymi świadkami narodzin i śmierci, miłości i rozstań, zdrady, kłamstwa, a gdyby umiały mówić, wówczas moglibyśmy rozwiązać niejedną zagadkę. Im dłużej dany dom pozostaje w rękach właścicieli, im bardziej burzliwe są losy rodziny, tym więcej w domu gromadzi się energii, więcej tajemnic mógłby zdradzić. Prawdziwie mrożące krew w żyłach historie mają jednak do opowiadania zamki i wielkie rodowe posiadłości, które na przestrzeni wieków niekiedy nie zmieniały swoich właścicieli lub zmiana ta była podyktowana mariażami oraz decyzjami danej władzy.
 
Burzliwa jest też historia starego dworu na Mazurach i jego dawnych właścicieli, von Schindlerów. Jakie sekrety ma do opowiedzenia ten dom? Przez lata pozwolono mu niszczeć, adaptując zabudowania gospodarcze na potrzeby państwa i biernie obserwując upadek budynku. Dopiero ekscentryczny wnuk ostatniego dziedzica, Johann von Schindler zdecydował się uratować rodową siedzibę, za sprawą swojej żony kupując dwór, a następnie pragnąc przekształcić go w luksusowy pensjonat. Biorąc pod uwagę upadający ośrodek wczasowy zlokalizowany po sąsiedzku, jest to dość ryzykowny biznes, choć właściciel od razu postanowił zadbać o promocję „Gościńca von Schindlerów”, i to w wyjątkowym stylu.
 
Dom ma bowiem stać się tłem wydarzeń dla ośmiu historii spisanych przez ośmiu pisarzy. A właściwie siedmiu, bowiem ostatnią historię planuje napisać sam właściciel. Dlatego też w Gościńcu zjawia się prawdziwa elita literackiego świata i gorące nazwiska pisarzy znanych z pierwszych stron gazet oraz oczywiście z bestsellerowych kryminałów. Miesięczny pobyt, gdyż taki jest okres umowy, zaowocować ma opowiadaniami o treści tematycznie powiązanej z dziejami dworku. Opowiadania te mają być wydane w formie antologii, i to również na niemieckim rynku.
 
Jednym z zaproszonych do realizacji tego projektu autorów kryminalnych opowieści, jest Monika Łasicka, nauczycielka i przy okazji autorka dwóch książek. Ona sama jest niezwykle zaskoczona zaproszeniem, ponieważ znalazła się wśród najlepszych, a na dodatek za swoją miesięczną pracę, połączoną z wypoczynkiem w Wierutkach, otrzymać ma całe sto tysięcy złotych. Okazuje się, że jej wątpliwości co do wyboru właśnie jej osoby są słuszne - znalazła się w dworku niejako przez przypadek i w ramach zastępstwa. Na dodatek zastępstwa za autora, Zygmunta Grodzickiego, który w niejasnych okolicznościach zginął w Wierutkach, rzekomo spadając z wieży widokowej nad Łuknajnem. Tyle tylko, że sprawa jest mocno podejrzana, choć jednym, który wyraża sprzeciw wobec takiej kwalifikacji tego zgonu, jest Jacek Ligęza, były policjant, a obecnie stróż nocny w ośrodku wypoczynkowym. To właśnie on znalazł ciało mężczyzny i doskonale wie, że o żadnym upadku nie mogło być mowy, zatem chce wiedzieć, na jakiej podstawie policja uznała śmierć za wypadek i szybko zakończyła sprawę.
 
Nie zmienia to faktu, że Monika otrzymuje „w spadku” po zmarłym pisarzu temat, którym ma się zająć, przedstawiając zbeletryzowaną wersję wydarzeń. Z dworkiem związane są pewne dziwne wydarzenia, o których wśród miejscowych krąży legenda. Przed wybuchem wojny, kiedy rodzina von Schindlerów postanowiła po raz pierwszy otworzyć pensjonat, w tajemniczych okolicznościach zniknęła z niego młoda kelnerka. Sześćdziesiąt lat później, kiedy postanowiono reaktywować pensjonat, historia się powtórzyła. Zaginioną znów jest kelnerka, którą widziano ponoć odpływającą żaglówką o nazwie „Bö” - jachtem von Schindlerów z przedwojennych czasów.
 
Co tak naprawdę kryje się w tej historii i jakie tajemnice przyjdzie rozwikłać Monice? Czy praca nad tematem jest dla niej bezpieczna, biorąc pod uwagę nagłą śmierć Grodzickiego? O co tak naprawdę chodzi w tej historii i jakie sekrety kryje sam dom i jego właściciele? To pytania, które nasuwają się w trakcie lektury znakomitej, porywającej powieści pt. „Dziedzictwo von Schindlerów”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka książka, to licząca sobie blisko siedemset stron przygoda, osadzona na różnych planach czasowych, sięgająca wojennych czasów. Lektura jest prawdziwą gratką nie tylko dla miłośników twórczości autora, ale dla wszystkich lubiących skomplikowane historie rodzinne, klimat tajemnic i pieczołowicie skrywanych sekretów z przeszłości.
 
Atutem książki jest nie tylko frapująca fabuła czy niezwykły klimat książki, która wręcz przesycona jest mazurskim klimatem i znikającymi we mgle taflami jezior, ale przede wszystkim jej bohaterowie. Grupa mniej lub bardziej zmanierowanych autorów, relacje pomiędzy nimi, podejście do pracy i do życia – z wielką ciekawością obserwujemy interakcje pomiędzy członkami grupy, śledząc jednocześnie ich styl pracy. Wisienką na torcie jest tajemnica, i to niejedna, którą w trakcie lektury należy rozwiązań, a także gwałtowne zwroty akcji sprawiające, że czytelnik nieustannie drży z niepewności, co jeszcze może się wydarzyć. Te emocje nie pozwalają zakończyć powieści w jej trakcie, a po jej odłożeniu, zmuszają do sięgnięcia po poprzednie książki autora. Jeśli oczywiście nie zrobiliśmy tego wcześniej.

 

Dział: Książki
czwartek, 05 listopad 2020 17:16

Trzy sekundy

„Pięć lat temu weszliśmy do baru... jacyś goście na motorach zaczęli mnie obrażać, więc Pete kazał im przestać. Zaczął się bić z trzema i tej nocy wspaniały ojciec stał się skazanym za morderstwo. Odtąd każdy, kto chce mi pomóc, tylko pogarsza sprawę”.

Jak tylko zapoznałam się z pierwszym tomem serii „Piet Hoffmann”, zatytułowanym „Trzy sekundy”, autorstwa Andersa Roslunda i Börge Hellströma, wiedziałam, że przy najbliższej okazji zabiorę się również za oglądanie ekranizacji. Zarówno książka, jak i film, rewelacyjnie odprężyły, dostałam wszystko, czego oczekiwałam po kryminalnej sensacji. Wkręcająca fabuła, szybka akcja, spektakularne efekty, umiejętnie wytworzona atmosfera niepokoju, a do tego super bohater, obdarzony wyjątkowymi umiejętnościami. Zdolny przeżyć nawet w najbardziej ekstremalnych warunkach mrocznej strony ludzkiej osobowości. Weteran wojenny, odznaczony medalami snajper, skazaniec, cierpiący na syndrom stresu pourazowego.

Po czterech latach odsiadki uwikłał się we współpracę z FBI. Niebezpieczna misja wykonywana na zlecenie rządu, powiązana z działalnością polskiej mafii, zamiast przynieść oczekiwaną wolność i bezpieczeństwo dla najbliższych, stała się źródłem nowych kłopotów i bezpośrednich gróźb. Tym razem Piet Hoffmann zmuszony został do działania pod przykrywką Pete'a Koslova, ale w Bill Hill, stanowym zakładzie karnym o zaostrzonym rygorze, z najbardziej okrutnymi i bezwzględnymi oprawcami. Jednak zdecydowanie coś poszło nie tak, wszystko zaczęło się sypać, sprzymierzeńcy zmienili się we wrogów, a nieprzyjaciele w koalicjantów. Czy udało się Pietowi zapewnić ochronę żonie i córce? Czy przetrwał w ekstremalnie wrogim środowisku?

Podobała mi się gra Joela Kinnamana, pokrywała się z zachowaniem książkowego pierwowzoru. Clive Owen idealnie spasowany z przydzieloną mu rolą. Nie zawiedli Rosamund Pike i Common. Ana de Armas pokazała się z dobrej strony, natomiast Eugene Lipinski zachwycił. Umiejętności reżyserskie Andrea Di Stefano spełniły wymagania, podobnie jak opracowanie scenariusza. Przełożenie powieści na wielki ekran z pewnością nie należało do łatwych, gdyż papierowa wersja charakteryzowała się specyficzną skandynawską atmosferą. Obyczajową otoczką, w której tak fantastycznie się odnalazłam. Z oczywistych względów film nie mógł jej w pełni wykorzystać, a szkoda. Większy nacisk postawiono na efektowny dynamizm i spektakularny dramatyzm.

Jak wspominałam, pojawił się silny polski akcent - mafia zajmująca się handlem narkotykami. Świetnie wykorzystano prawdziwy mocny język i akcent polskiej gangsterki. Można było zobaczyć grę Mateusza Kościukiewicza. Moim zdaniem, gdybym wcześniej nie czytała książki, mogłabym odebrać film jako opakowany w standardowe ramy sensacji. Kilka elementów mogło wydawać się dość niejasnymi, jak choćby wyjaśnienie, dlaczego tytuł mówi o trzech sekundach. Natomiast dla tych, którzy poznali powieść, ekranizacja świetnie ją dopełniła, była okazją do ponownego wglądu w przedstawiony świat i spotkań z bohaterami. Jak najbardziej warto obejrzeć „Trzy sekundy”.

Dział: Filmy
poniedziałek, 06 kwiecień 2020 10:32

Gwiazda szeryfa

Lata powojenne stanowiły kontynuację koszmaru, jakim była wojna. Ludzie nie tylko pamiętali wszystko to, co się działo, ale wciąż tak naprawdę zmuszeni są walczyć o przetrwanie, a każdy dzień jest dla nich wyzwaniem. Odbudowa Polski po wojennych zniszczeniach nie była łatwa, ale dużo większym problemem był powrót do względnej normalności ludzi, odzyskanie przez nich poczucia bezpieczeństwa. Tym bardziej, że nawet wojenne traumy nie sprawiły, że człowiek nagle stał się lepszy, a wręcz przeciwnie – przemoc rozbudziła w wielu żądzę krwi. Obudziło się zło, z którym trudno walczyć …

W takim właśnie trudnym, powojennym czasie, Stefan Malewski, funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej, przybywa do Olsztynka na Mazurach. Widział zburzoną Warszawę, ale na to, co zastaje, nie jest przygotowany. Bieda, przekupstwo, wszędzie czające się niebezpieczeństwo i panoszący się Sowieci, którzy w pobliżu utworzyli obóz dla niemieckich jeńców. Na dodatek ludzie, mocno odstający od realiów oraz poziomu inteligencji, z którym Stefan, któremu wojna przeszkodziła w studiach, miał do czynienia.

W takich właśnie warunkach przyszło mu pracować, a szybko musi zmierzyć się ze swoją pierwszą sprawą. W pobliskich lasach zostaje znalezione zmasakrowane ciało zaginionego kilka dni wcześniej mężczyzny, który zniknął podczas wypasu krowy wraz ze zwierzęciem. Jego śmierć można by uznać za atak wilków czy innych mieszkańców lasu, gdyby nie fakt, że kilka tygodni później zostaje odnalezione kolejne ciało, okaleczone w identyczny sposób. Tym razem ofiarą jest młoda i piękna dziewczyna...

Kto mógł dopuścić się tak strasznej zbrodni i to w czasach, kiedy ludzie powinni się jednoczyć? Atmosfera w miasteczku gęstnieje, a presja, by odnaleźć winnego tych okrutnych zbrodni rośnie. W tych warunkach łatwo można popełnić błąd, dążąc do jak najszybszego wskazania sprawcy. Malewski rozpoczyna własne śledztwo, choć będzie zmuszony zmierzyć się nie tylko ze sprawą morderstw, ale całym systemem. A podejrzanych jest wielu. Czy morderstwa ją dziełem zwyrodniałych Sowietów? A może stoją za tym bandy szabrowników, lub zło, które – jak wierzą mieszkańcy – panoszy się w lasach?

Na te pytania będziemy odpowiadać wraz z Malewskim dzięki niezwykle wciągającej powieści pt. „Gwiazda szeryfa”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka powieść kryminalna jest debiutem Aleksandry Borowiec i to debiutem niezwykle udanym. Bo choć przeszkadza nieco zbyt wolne tempo akcji, to opisy powojennej rzeczywistości oraz plastyczne odtworzenie mrocznych okolic Olsztynka, w pełni rekompensują leniwie toczące się wydarzenia.

Właśnie ten plastyczny język sprawia, że czujemy się bezpośrednimi uczestnikami wydarzeń, a bohaterowie, doskonale wykreowani i obdarzeni charakterystycznymi cechami, stają się osobami nam bliskimi. Dzięki temu godziny spędzone na lekturze tej obszernej powieści mijają niepostrzeżenie, tym bardziej, że napięcie narasta z każdą stroną, coraz mocniej towarzyszy nam też przeczucie, że zło, które czai się tuż za rogiem (a właściwie drzewem) ujawni swe oblicze. A wówczas może to być ostatnia rzecz, którą zobaczymy… Ten klimat książki jest jej największym atutem, zaś kończąc lekturę pozostajemy z lekką obawą w sercu. Zakończenie wskazuje na kolejne tomy, które – mam taką nadzieję – są w przygotowaniu, bo warto utrzymać ten poziom adrenaliny, sprawiający, że „Gwiazda szeryfa” zapada w pamięć. I to nie tylko mieszkańcom Olsztynka, ale wszystkim miłośnikom dobrze skonstruowanych kryminalnych historii, w których każda wersja zdarzeń jest prawdopodobna...

Dział: Książki
czwartek, 26 marzec 2020 19:03

Czarny Młot '45

Uniwersum komiksowe Czarnego Młota, czyli komiksu wydawanego w Ameryce autorstwa scenarzysty Jeffa Lemire i rysownika Deana Ormstona, wydawane w formie miesięcznika od lipca 2016, opowiada o przygodach Czarnego Młota i sześciu innych superbohaterów, którzy uratowali Spiral City przed Anty-Bogiem i zostali uwięzieni w Rockwood, ponadczasowym mieście w Strefie Zmierzchu. Tym razem scenarzysta Jeff Lemiere wspomagany jest przez Raya Fawkesa, a nasi bohaterowie zajmują się wspominkami swoich przygód w czasach II Wojny Światowej.

Ten spin-off głównej serii przybliża historię Szwadronu Czarnego Młota, specjalnej jednostki lotniczej skierowanej przeciwko nazistom. Jest to historia akcji osadzona w iście amerykańskim stylu jaki znamy ze Złotej Ery Komiksów takich jak "Blackhawk" choćby. Poznajemy tu nie tylko losy obecnych dwóch jeszcze żyjących członków Szwadronu, którzy są już staruszkami, ale także samego Czarnego Młota. Jednak wizja drugowojennych przygód może zadziwiać. Nie jest to bowiem wojna, jaką znamy z kart historii.

Na pierwszy plan wysuwa się tu walka Szwadronu z Nazistami, których główną siłą jest osoba Jägergeista, Widmowego Łowcy. To Niemiec ze szramą na lewej stronie twarzy, nerwach ze stali i żądzą mordu. Po drugiej stronie stoją nie tylko Amerykanie, ale i Armia Czerwona z wielkimi mechami i siejącym zniszczenie Czerwonym Przypływem pod dowództwem Nazarowej.Jak to mają w zwyczaju usuwają zagrożenie, prąc naprzód i nie patrząc na przypadkowo zabitych cywili. A celem jest Wiedeń.

Nasz Szwadron dostaje ostatnie, tym razem tajne, zadanie: ocalić rodzinę naukowców, małżeństwo Greenbaumów, którzy pracują w okolicach Wiednia przy projektowaniu rakiet dla Nazistów i nie dopuścić, aby wpadli oni przypadkiem w ręce Rosjan. Choć obecnie współpracują oni z wrogiem, to są zastraszani i trzeba im nieść pomoc. To nie oznacza, że mają wpaść w ręce nie do końca przyjaznych Rosjan, którzy też mają chrapkę na skorzystanie z wiedzy genialnego doktorstwa. Misja rzeczywiście staje się ostatnią, jednak za bardzo wysoką cenę.

Zdecydowanie jest to pozycja dla znawców uniwersum Czarnego Młota oraz entuzjastów scenariuszy Lemiera. Historia może także zaciekawić wszystkich interesujących się fantastyką historyczną, bo wykreowany świat Czarnego Młota naprawdę wygląda ciekawie. Polskie wydanie zawiera wszystkie cztery zeszyty spin-offa wydawanego w formie pojedynczych zeszytów na terenie USA w 2019 roku oraz szkicownik, w którym możemy podziwiać pracę rysownika i kolorystki.

Dział: Komiksy