Rezultaty wyszukiwania dla: akcji
Gregor i przepowiednia zagłady
Rewelacyjna seria, która nareszcie doczekała się wznowienia!
„Gregor i przepowiednia zagłady” to drugi tom „Kronik Podziemia” spod pióra autorki „Igrzysk śmierci” Suzanne Collins. Pisarka opowiada pełne akcji, fantastyczne historie dla młodych czytelników. Od kart jej powieści nie sposób się oderwać.
W pierwszej części „Gregor i niedokończona przepowiednia” okazało się, że w pralni Gregora znajduje się tajemnicze przejście do niezwykłej, przerażającej i śmiertelnie niebezpiecznej, podziemnej krainy. Jego młodsza siostra nazywana przez wszystkich Botką została w jakiś sposób porwana w dół, a on pospieszył jej na ratunek. Szybko okazało się, że to tam, wiele miesięcy wcześniej, zaginął ich ojciec. Gregor postanowił za wszelką cenę go odnaleźć.
Po powrocie do domu i wypełnieniu przepowiedni młody bohater ma nadzieję, że już nigdy nie będzie musiał wrócić do Podziemia. Los jednak chodzi własnymi drogami, pojawia się kolejne proroctwo. Ogromne szczury polują na Botkę, bo uważają, że dzięki jej śmierci zdobędą władzę. Gregor nie ma wyboru i ponownie musi udać się w niebezpieczną podróż by i tym razem uratować swoją rodzinę.
Suzanne Collins pisze w sposób brutalny. Nie ubiera wydarzeń w otoczkę różowego puchu. Jej bohaterowie giną, przeżywają mrożące krew w żyłach przygody, są niesłusznie oskarżani, a los rzuca im kłody pod nogi. Dzięki temu historie, które tworzy są niezwykle wciągające, a przygody bohaterów tak bardzo ciekawe.
Seria „Kroniki Podziemia” zdecydowanie bardziej przypomina „Harrego Pottera” niż „Tęczowe Misie” i to bardzo się jej chwali. Młodzi czytelnicy nie są głupi. Dzieci nie należy zamykać w szklanych bańkach. To właśnie dzięki takim powieścią jak ta o przygodach Gregora, gdy dorosną, będą potrafiły radzić sobie w życiu, nawet w trudnych sytuacjach, rozumiejąc, że nie wolno się poddawać.
Książka napisana została w świetnym stylu. Suzanne Collins, używając prostych słów, tworzy niezwykle spójną, wciągającą historię, która jednocześnie nie zatraca walorów literackich. Myślę, że to prawdziwa sztuka pogodzić łatwy do zrozumienia, przemawiający do dzieci język z wymogami powieści stojącej na wysokim poziomie. W tym wypadku jak najbardziej się to udało.
„Kroniki Podziemia” to cykl, który serdecznie polecam nie tylko młodym czytelnikom. Przygody Gregora są oryginalne, pomysłowe i niezwykle wciągające. Już wkrótce pojawi się również trzecia część, nosząca tytuł „Gregor i klątwa stałocieplnych”. Szczerze przyznam, że nie mogę się jej doczekać.
The Mandalorian
Pełna akcji adaptacja serialowego hitu!
Sporo osób uważa, że uniwersum Gwiezdnych Wojen już się skończyło. Przez wiele lat wychodziły naprawdę marnej jakości, niespójne produkcje. Wreszcie pod koniec 2019 roku na fanów czekało ogromne zaskoczenie, a był nim „Mandalorian”, amerykański serial telewizyjny z gatunku space opera tworzony przez Jona Favreau, pierwszy serial aktorski osadzony w świecie Gwiezdnych Wojen. Nic więc dziwnego, że produkcja szybko doczekała się również swojej komiksowej adaptacji.
Zarys fabuły
Din Djarin, odziany w zbroję łowca nagród znany zarówno przyjaciołom, jak i wrogom po prostu jako Mandalorianin, zgodził się tropić tajemniczy cel na rzecz klienta z dawnego Imperium, który proponuje zapłatę beskarem – rzadkim metalem otaczanym czcią przez Mandalorian. Kiedy jednak Djarin odnajduje cel – uroczego zielonego bobasa – wszystko się zmienia! Czy Djarin postąpi zgodnie z mandaloriańskim kodeksem i odda dziecko? A jeżeli nie, jakie będą konsekwencje? Przygotujcie się na pełną przygód wędrówkę przez galaktykę, w której roi się od najemników, błotorożców, blurrgów i nie tylko. Tak każe obyczaj!
Moja opinia i przemyślenia
Rodney Barnes doskonale zaplanował i ułożył scenariusz komiksu, natomiast Georges Jeanty świetnie go zilustrował nadając kształt zamysłowi wizualnemu. Adaptacja bardzo dobrze oddaje atmosferę i estetykę, które uczyniły serial "The Mandalorian" tak popularnym wśród fanów sagi Star Wars. Rysunki są precyzyjne i pełne detali, co w połączeniu z żywą kolorystyką wprowadza czytelnika w niezwykły świat popularnego uniwersum. Komiksowa adaptacja scenografii, kostiumów i postaci, takich jak uroczy Grogu (Baby Yoda), z pewnością spodoba się zarówno fanom oryginalnego serialu, jak i nowym czytelnikom. Również charakter Mandalorianina jest przedstawiony w sposób wierny oryginalnemu serialowi. Jego tajemnicza i nieustępliwa natura w połączeniu z głębszymi przemyśleniami i moralnymi dylematami tworzą złożoną postać, której losy czytelnik chętnie śledzi.
Podsumowanie
„Star Wars: The Mandalorian” to komiks będący wierną adaptacją popularnego serialu, przynoszący ze sobą wyjątkową atmosferę i wciągającą fabułę. Jeśli jesteś fanem Gwiezdnych Wojen lub czytelnikiem ceniącym dobrze wykonane komiksy science fiction, nie musisz się wahać. Na pewno się nie zawiedziesz. Przygotuj się na emocjonującą podróż po odległej galaktyce, pełną przygód, tajemnic i niezwykłych postaci.
Nowość: Pół króla
Pierwszy tom najlepszego cyklu Abercrombiego
Wartka opowieść o zdradzie i zemście, która wciągnęła mnie od pierwszej strony i nie puściła do końca. - George R.R. Martin
Wiedźmy z Kijowa. Miecz i krzyż
Od dłuższego czasu na rynku wydawniczym, pojawia się coraz więcej literatury naszych sąsiadów zza wschodniej granicy. Z pewnością ma to związek z tym, co dzieje się na Ukrainie, jednak dzięki temu wielu czytelników ma szansę odkryć wspaniałą twórczość, o której u nas, do tej pory było cicho. Do takich historii zaliczają się „Wiedźmy z Kijowa” – książka autorstwa Łady Łuziny, gdzie obok tytułowych trzech kobiet, głównym bohaterem jest Kijów. Zacznijmy jednak od początku...
Niby przypadkiem (a wszyscy wiemy, jak to z wiedźmowymi przypadkami jest) spotykają się trzy kobiety – bezwzględna bizneswoman Katia, zaczytana w „Mistrza i Małgorzacie” studentka Masza oraz ekscentryczna piosenkarka w nocnym klubie Dasza. Wszystkie są świadkami śmierci wiedźmy, która w ostatnich chwilach przekazuje swoje moce trzem kobietom. Masza, Dasza i Katia nie bardzo chcą wierzyć w magię i czarnoksięstwo, jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że zdobyły pewne magiczne moce. Dodatkowo nad Kijów nadciąga niebezpieczeństwo – jakieś zło nachodzi na miasto, a nasze bohaterki będą musiały stawić mu czoła.
„Wiedźmy z Kijowa” to opowieść niesamowicie specyficzna – trudna, ze względu na miejsce akcji i niekiedy język – ale zarazem piękna, magiczna, słowiańska i ciekawa. Jeżeli, tak jak ja, pokochaliście „Mistrza i Małgorzatę” Bułhakova i chcecie poczuć klimat tej powieści, to sięgnijcie po powieść Łuziny, która również jest wielką fanką tego dzieła. Po lekturze „Wiedźm...” nabrałam ochoty na powrót do Wolanda Behemota i Małgorzaty. Tuż obok magii i czartów znajduje się magia słowiańska. Chociaż wydaje się, że nasze rodzime kultury są podobne, to dowiecie się z tej historii wielu ciekawych, nowych aspektów, rytuałów czy słowiańskich wierzeń, zakorzenionych w historii. Dla fanów mitologii to będzie prawdziwa uczta – ja sama jestem niesamowicie oczarowana tym aspektem. Nad całą powieścią unosi się specyficzna, bułhakovska i magiczna atmosfera, która oplata czytelnika i nie pozwala oderwać się od lektury ani na chwilę.
Obok wszystkich aspektów, które wypisałam powyżej, pojawia się ciekawa intryga kryminalno-magiczna. Straszna, mroczna, a czasami przedziwna i wręcz absurdalna, jednak wszystko ładnie i spójnie skleja się w całość. Autorka już od początku rzuca czytelnikowi smaczki, zagadki, a także i trupy podrzucone w dość specyficznych miejscach – ja nie mogłam doczekać się, aż intryga się zagęści, a nasze bohaterki będą musiały rozwikłać tajemniczą sprawę.
Bohaterki zostały połączone ze sobą na zasadzie kontrastów – na pierwszy rzut oka zupełnie do siebie nie pasują ze względu na charter, życie i moce – ale coś je łączy i razem tworzą spójna całość. Niektóre ich cechy zostały przerysowane i wyolbrzymione, co powoduje wiele ciekawych i zabawnych wydarzeń, jednak nie wyobrażam ich sobie jako pojedyncze ogniwa. Łuzina stworzyła bohaterki, które zapadają w pamięci. Dasza, Masza i Katia mają wady, co czyni je niesamowicie ciekawymi, żywymi i barwnymi bohaterami. Nie sposób nie wspomnieć o czwartej, ważnej postaci, a raczej mieście, w którym akcja się rozgrywa. Kijów ma wspaniałą historię, architekturę, a czytelnik może przejść przez malownicze uliczki razem z bohaterami. Jednak dla osoby, która nie zna topografii miasta, jego przeszłości, odbiór książki może sprawić pewien problem. Jednak nic tak bardzo nie intryguje, jak niezbadane – ja sama wielokrotnie sięgałam do Wikipedii, aby doczytać, poznać czy chociaż zobaczyć miejsce, w którym akcja się rozgrywa. Okazuje się, że Kijów to miasto wielu kontrastów, przepełnione duchem historii i magi; miejsce, które warto kiedyś odwiedzić i odetchnąć tym wiedźmowskim powietrzem.
„Wiedźmy z Kijowa” to nie jest historia dla wszystkich. Łuzina na katach swojej książki umieściła wiele wątków, ale nie czuć znużenia czy zagubienia w akcji. Jednak niektórzy mogą poczuć się przytłoczeni nowym, nieznanym miastem, jakim dla nas jest Kijów. Zakochałam się w języku, jakim napisana jest ta historia – niesamowicie plastyczny, obrazowy, niekiedy trudny i wyolbrzymiony. Jednakże warto poznać tak inną i ciekawą literaturę.
Niezwykłe losy Sknerusa McKwacza
Komiks „Niezwykłe losy Sknerusa McKwacza” prezentuje wybór historii pokazujących, jak bardzo barwne i ekscytujące było życie Sknerusa McKwacza. Jednym z najpopularniejszych scenarzystów i rysowników, którzy poświęcili czas Wujkowi Sknerusowi był Don Rosa, ale sławny kaczor miał także wielu innych, nie mniej ważnych w swojej historii twórców. Rysownicy ci wspólnymi siłami wykreowali jego dzisiejszy wizerunek. W albumie znaleźć możemy zbiór prac różnych artystów, z okresów od lat 60. XX wieku, aż po współczesność.
Co znajduje się w komiksie?
Tom przedstawia nam pełne przygód i emocji dzieje Sknerusa, od jego młodości aż po dojrzałe lata. Każda opowieść to nie tylko fascynująca podróż przez świat Kaczogrodu, ale także głęboko rozbudowany portret postaci, który odkrywa nam tajemnice i motywacje tego legendarnego bohatera. Jednym z niewątpliwych atutów serii jest jej niesamowicie staranny scenariusz oraz mistrzowsko połączone elementy humoru, przygody, emocji i wartościowych przesłań, tworzące komiksy, które trzymają czytelnika w napięciu i wciągają go w magiczny świat Kaczogrodu. Każda historia jest starannie skonstruowana, pełna zwrotów akcji i niezapomnianych momentów.
Moja opinia i przemyślenia
„Niezwykłe losy Sknerusa McKwacza” to seria komiksowa, która zasługuje na uznanie zarówno ze względu na swoje artystyczne osiągnięcia, jak i ponadczasowe przesłanie. Sknerus McKwacz od pucybuta do miliardera przebył długą drogę, podczas której spotkała go cała masa przeróżnych przygód. To z pewnością jedna z najbardziej ikonicznych postaci z komiksów Disneya. Jest on symbolem bogactwa, skąpstwa i niezwykłego zainteresowania pieniędzmi. Jednak w miarę upływu lat, postać ta ewoluowała i stała się bardziej złożona, ukazując również inne cechy i wartości. To właśnie ukazuje album „Niezwykłe losy Sknerusa McKwacza”.
Podsumowanie
„Niezwykłe losy Sknerusa McKwacza” to wyjątkowy zbiór komiksów, które ukazują tajemnice kryjące się w przeszłości Wujka Sknerusa. Doskonale napisana fabuła, wspaniałe rysunki i silne przesłanie sprawiają, że lektura albumu staje się niezapomnianym doświadczeniem. Dla fanów komiksów i uniwersum Kaczogrodu jest to absolutna konieczność, a dla nowych czytelników stanowi doskonałe wprowadzenie do tej magicznej krainy. Myślę, że pokolenie, które w każdą sobotę oglądało „Kacze opowieści” będzie zachwycone takim nostalgicznym powrotem i z przyjemnością przedstawi kacze przygody również swoim dzieciom.
Herkules Poirot. Tragedia w trzech aktach
„Tragedia w trzech aktach” to klasyczna powieść kryminalna, która oferuje czytelnikom wciągającą i skomplikowaną historię. Agatha Christie w swoim charakterystycznym stylu dostarcza wielu wskazówek i zaplątanych ścieżek, prowadzących czytelników na manowce. Herkules Poirot, ze swoimi niezwykłymi zdolnościami dedukcyjnymi i niebanalnym urokiem, przykuwa uwagę i zachęca czytelników, by równolegle z nim dążyli do rozwiązania zagadki. Niedawno na polskim rynku ukazała się graficzna adaptacja tej klasycznej powieści.
Zarys fabuły
Głównym bohaterem historii jest słynny detektyw Herkules Poirot. Znany i ceniony aktor, sir Charles Cartwright, organizuje wystawne przyjęcie w swym nowo zakupionym domu „Krucze Gniazdo”. Zaproszenie otrzymują zamożni znajomi aktora: Angela Sutcliffe – znana aktorka, sir Bartholomew Strange – wybitny lekarz, Herkules Poirot – uznany detektyw, państwo Dacresowie – właściciele domu mody Ambrosine Ltd, Muriel Wills – pisarka, oraz pan Satterthwaite – najlepszy przyjaciel Charlesa. Na przyjęciu mają się pojawić także członkowie lokalnej, wiejskiej społeczności: sąsiadki Charlesa – lady Mary Lytton Gore wraz z młodą córką, Hermione, zwaną „Egg” i państwo Babbington – lokalny pastor z żoną. Gdy przyjęcie trwa już w najlepsze, dochodzi do tragedii – pastor Babbington zaczyna się krztusić i w ciągu paru minut umiera. Zszokowani uczestnicy przyjęcia wzywają lekarza, który stwierdza, że przyczyną śmierci pastora były problemy zdrowotne. Nie wszyscy są skłonni zaakceptować takie wytłumaczenie. Niedługo później dochodzi do bardzo podobnego wypadku. W taki sam sposób, jak pastor Babbington ginie na zorganizowanym we własnym domu przyjęciu sir Bartholomew Strange. Na dodatek okazuje się, że na jego przyjęciu byli obecni niemal wszyscy uczestnicy wcześniejszego przyjęcia u sir Charlesa Teraz nikt już nie ma wątpliwości, że wśród nich jest morderca.
Moja opinia i przemyślenia
Herkules Poirot to fikcyjna postać stworzona przez brytyjską autorkę Agathę Christie, która dzięki swoim trzymającym w napięciu kryminałom na zawsze już wpisała się w historię literatury. Poirot jest belgijskim detektywem o niezwykłych umiejętnościach dedukcyjnych i perfekcyjnym umyśle. Jest też znany ze swojego charakterystycznego wyglądu, zawsze starannie przyczesanego wąsa, oraz skłonności do analizowania najmniejszych szczegółów. Po raz pierwszy pojawił się w powieści „Tajemnicza historia w Styles” z 1920 roku i szybko zdobył ogromną popularność wśród czytelników. Od tego czasu pojawił się w ponad 30 powieściach i wielu opowiadaniach, stając się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i uwielbianych detektywów kryminalnych w historii literatury. Natomiast „Tragedia w trzech aktach” to już ósma powieść graficzna z jego udziałem.
Scenariusz komiksu jest dobrze ułożony, a ilustracje w stonowanych barwach świetnie oddają jego klimat. Myślę, że lektura powieści graficznej to idealny sposób na to, by odświeżyć sobie ulubione historie kryminalne, jednocześnie czując, że poznaje się coś nowego, a nie wielokrotnie wraca do tej samej lektury.
Podsumowanie
Powieść graficzna „Tragedia w trzech aktach” to doskonały wybór dla miłośników klasycznych detektywistycznych historii, którzy cenią sobie intrygujące zagadki, zaskakujące zwroty akcji i wnikliwych bohaterów. Agatha Christie po raz kolejny udowadnia swoje mistrzostwo w tworzeniu fascynujących kryminałów, a panowie Frederic Bremaud i Alberto Zanon w doskonały sposób przenieśli napisaną historię na łamy komiksu.
Zapowiedź: Star Wars. Mandalorianin
Pełna akcji adaptacja serialowego hitu „Star Wars. The Mandalorian”. Din Djarin, odziany w zbroję łowca nagród znany zarówno przyjaciołom, jak i wrogom po prostu jako Mandalorianin, zgodził się tropić tajemniczy cel na rzecz klienta z dawnego Imperium, który proponuje zapłatę beskarem – rzadkim metalem otaczanym czcią przez Mandalorian.
Koniec jest początkiem
„Jesteśmy zbiorem najlepszych i najgorszych rzeczy, jakie zrobiliśmy”.
Atrakcyjna propozycja czytelnicza, zwłaszcza dla osób poszukujących thrillera w ambitnym wydaniu, uwzględniającego rozbudowaną intrygę i mocne podstawy psychologicznej oprawy. Dawno nie przeżywałam tak silnie przeżyć bohaterów, nie jednego czy dwóch, a kilku. Znakomicie poprowadzone portrety psychologiczne, przemawiały szczerością i prawdopodobieństwem zaistnienia. Każda postać wnosiła coś ważnego do akcji i klimatu powieści. Postawy i zachowania układały się w logiczny ciąg, wsparty na mocnych filarach cech i okoliczności. Fenomenalnie rozłożone odcienie szarości, krótkie momenty bieli i czerni utwierdzały, że w zależności od perspektywy spojrzenia na człowieka widzimy w nim dobro lub zło, szalenie łatwo oceniamy, a zapominamy uwzględnić dodatkowe czynniki wpływające na postępowanie i wypowiedzi. Chris Whitaker doskonale ukazał, że każdy nosi w sobie pokłady opiekuńczości i serdeczności, uaktywniające się w odpowiednich warunkach, lub odwrotnie, niszczenia i obcesowości, ujawniające się w trudnych chwilach.
Komendant Walker poświęcał się dla innych i zapominał o sobie, koncentrował się na obronie pokrzywdzonych, nie leczył własnych ran przeszłości. Vincent odsiedział w więzieniu trzydzieści lat, mierzył się z prawdą o sobie i całkiem nowym światem. Star usilnie trzymała się dawnych dziejów i nie uwzględniała przebiegania życia w teraźniejszości. Dicki to bezwzględny twardziel biznesowy, ale miał uzasadnienie wobec takiego postępowania. Trzynastoletnia Duchess i pięcioletni Robin, rodzeństwo było dla siebie wszystkim, chociaż diametralnie się różniło. Autor frapująco wciągał w tajemnice nie tylko pierwszoplanowych postaci, nie zaniedbywał tworzących barwne tło. Tak wiele kontrastów i wspólnych ogniw powiązań. Skradzione dzieciństwo, przyjaźń wystawiona na próbę, zakazana miłość, krzywdy niemożliwe do naprawienia, lojalność nade wszystko, a może nawet wbrew sobie, a także nienawiść rozpaczliwie wołająca o zemstę.
Do końca nie wiedziałam, jak wszystko zespoli się, jaki kształt przyjmie, jakie uzasadnienie się uprawomocni, gdzie tak naprawdę drzemać będzie źródło koszmaru i tragedii. Życie nikogo nie oszczędzało, wystawiało na małe i wielkie próby, łączyło losy w zaskakujący sposób. Czas z książką upłynął pod znakiem radości czytania, zaangażowania w grę interpretacji i satysfakcji z przygody. Zastrzeżenia miałam jedynie do lekkiej sztywności i cierpkości stylu narracji, jednak z czasem przywykłam, ponieważ treść mocno wciągała. Zajrzyjcie do Cape Haven, spokojnego i konserwatywnego miasteczka wykutego w klifach, zobaczcie, co ukształtowało mieszkańców, jakie wspomnienia i wydarzenia odcisnęły się na duszach. Czy za jeden błąd płaci się przez całe życie? Jak silna jest pokusa drugiej szansy? Dlaczego błaganie o odkupienie wydaje się żałosne? Co jesteśmy w stanie przetrwać dla bliskich? Czy koniec jest początkiem, a może nie ma tych punktów na mapie życia, gdyż przyczyny i skutki perfekcyjnie mieszają się ze sobą?
Jak podejść Kubę Rozpruwacza
„Jak podejść Kubę Rozpruwacza” to książka, którą zobaczyłam na booktooku już jakiś czas temu i od razu zapragnęłam poznać treść. Już sam tytuł intryguje i zachęca do tego, aby zatopić się w świat wykreowany przez Maniscalo. Tajemnica Kuby Rozpruwacza intryguje kolejne pokolenia, a każdy z badaczy ma nadzieję, że trafi na jakiś przeoczony przez stulecia ślad, który pozwoli nam poznać tożsamość seryjnego mordercy z ulic Londynu.
Czy bohaterom udało się rozwiązać zagadkę? Przekonajcie się sami, sięgając po „Jak podejść po Kubę Rozpruwacza”.
Kilka słów o fabule
Siedemnastoletnia Audrey Rose Wadsworth jest córką angielskiego szlachcica. Ma wielkie ambicje, cele i marzenia, niestety jest uwięziona przez uprzedzenia i przekonanie o tym, że kobiecie nie pasuje wykonywać męskich zawodów oraz powinności. Nasza bohaterka chciałaby zostać lekarzem, a dzięki wujowi, który zabiera ją do sali prosektoryjnej oraz na wykłady ze studentami, może dowiedzieć się wiele interesujących ją rzeczy. Niestety, wszystko odbywa się w tajemnicy. Dzięki pracy przy zwłokach, wraz z innym uczniem stryja, Thomasem, angażuje się w poszukiwanie tajemniczego, seryjnego mordercy, którego wkrótce okrzykną Kubą Rozpruwaczem. Czy młodym adeptom sztuki lekarskiej uda się rozwiązać zagadkę tajemniczych zabójstw?
Jak podejść Kubę Rozpruwacza
Chociaż pierwsze strony niezmiernie mi się dłużyły, to po kilkunastu nie mogłam się już od książki oderwać. „Jak podejść Kubę Rozpruwacza” to ciekawa, nietypowa i intrygująca lektura, która rozpoczyna cykl o tym samym tytule. Już sam pomysł na osadzenie akcji w czasach, kiedy po ulicach Londynu grasował Kuba Rozpruwacz, jest takim powiewem świeżości w nurcie literatury YA. Dodajmy do tego niekonwencjonalną bohaterkę, która zdecydowanie wyprzedza swoje czasy, intrygującego, denerwującego, ale również niesamowicie uroczego młodzieńca i mamy lekturę, która zachwyci i wciągnie.
Niezwykła para
Audrey jest dziewczyną niezwykle ambitną, która wyprzedza swoją epokę o kilka stuleci. Ograniczają ją konwenanse oraz przekonanie, że kobieta może wyjść za mąż i rodzic dzieci i to są jedyne jej powinności. Na szczęście Audrey ma stryja, który pomaga jej pokochać anatomię. W Thomasem Crasswellem tworzą niezwykle enigmatyczną parę. Między nimi jest taka chemia, że aż fruwają pioruny, a charakter młodzieńca jest niesamowity. To połączenie Hana Solo i kapitana Throna (jeżeli czytaliście Kronikę Księżycową) to wiecie, o co chodzi. Oczywiście, trzeba dorzucić tutaj strój z epoki, niesamowicie cięty humor, porażający uśmiech i ten błysk w spojrzeniu. Thomas jest niesamowicie inteligenty, tak samo, jak Audrey, a ich potyczki słowne są tak ciekawe, że mogłabym je czytać na okrągło.
Podsumowanie
„Jak podejść Kubę Rozpruwacza” to opowieść, która nie wszystkim może przypaść do gustu, ale jeżeli szukacie ciekawej, lekkiej powieści, która Was wciągnie, to powieść Kerii Maniscalo będzie dla Was doskonały wyborem. Jedyne co mogę zarzucić, to wydanie. Książka posiada okładkę bez skrzydełek, dodatkowo tektura jest cienka i podatna na przypadkowe zniszczenia i zagięcia. Niemniej, to nie wpływa na odbiór tekstu, ale na wrażenia estetyczne odbiory, więc jeżeli jesteście zaintrygowani, to ta lektura będzie dla Was świetnym wyborem.
Vamps. Świeża krew
Wampiry wcale nie odeszły w czytelniczy niebyt – wręcz przeciwnie! Wciąż są na piedestale, a książki z nimi mogą porwać czytelników w niesamowite i magiczne przygody! Świadczy o tym najnowsza powieść Nicoel Arend „Vamps. Świeża krew”.
Bycie dhampirem – pół człowiekiem, a pół wampirem – wcale nie jest proste. Co więcej, Dillion Halloron nie zdawał sobie sprawy z tego, kim jest. Mieszkał z ojcem na irlandzkiej prowincji i nie wiedział, że gdzieś na świecie istnieją wampiry. Prawdę poznał wtedy, gdy musiał udać się do akademii wampirów Albinen, w szwajcarskich Alpach. To życzenie matki chłopaka i chociaż Dillion nigdy jej nie poznał, to ojciec zamierza spełnić dane jej słowo.
Albinen nie jest zwykłą szkołą – to elitarna akademia przeznaczona tylko dla najbogatszych i najznamienitszych przedstawicieli wampirzych rodów. Dillion przez to, iż jest dhampirem, nie odnajduje się w nowym towarzystwie. Nie ma pojęcia o tym wszystkim, co związane jest z byciem wampirem i nie dysponuje potężną fortuną. Jest kimś, kogo wytka się palcami. Jednak okazuje się, ze Dillion nie jest wcale takim zwykły dhampirem.
Chociaż autorka zaczerpnęła ze znanych motywów, to opakowała wszystko w bardzo oryginalną otoczkę, przez co książkę czyta się z rosnącą ciekawością i zaangażowaniem. Na pierwszych stronach autorka zdradza nam imiona oraz pochodzenie bohaterów i wdać, że Dillion wyróżnia się na ich tle swoim pochodzeniem. Autorka również skutecznie zarzuca przynęty, bo tajemnicza tożsamość matki bohatera zostaje wspomniana już na samym początku. Sama akademia jest niezwykle intrygującym miejscem i aż ma się ochotę poznać jej wszystkie zakamarki i sekrety.
Jednak najbardziej przyciąga historia Dilliona, który odkrył to, kim naprawdę jest. Wszystkie jego emocje, odczucia zostały bardzo wyraźnie scharakteryzowane i opisane. Czuć, że nastolatek walczy nie tylko z tym, co dzieje się w nim, ale stara zrozumieć to, co go otacza. Polubiłam głównego bohatera, ale wszystkie postacie, które pojawiły się w jego otoczeniu. Dlatego, iż pomimo tego, że niemal wszyscy to wampiry, to jednak dość realnie zostały przedstawione ich nastoletnie emocje, zmagania, a także pierwsze miłości i zakochania. Ostatnie rozdziały to wiele emocji, a niektóre zachowania bohaterów są godne podziwu!
Z zaintrygowaniem śledziłam kolejne losy bohaterów, a także zmagania Dilliona. Im dalej w książkę, tym autorka serwowała nam więcej akcji, przyśpieszała jej tempo. W pewnym momencie nie mogłam oderwać się od treści i chociaż bohaterowie są ode mnie młodsi, to wciągnęłam się w ich przygody. „Vamps. Świeża krew” okazało się ciekawą pozycją, napisaną lekkim stylem, bez zbędnych udziwnień, dzięki czemu młodzież z przyjemnością odda się lekturze.