czerwiec 15, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: akcji

środa, 15 luty 2023 00:00

Rodzina Monet. Królewna

 

Mimo upływu lat wciąż niezmiennie uwielbiam zaczytywać się w dobrej literaturze młodzieżowej. Gdy przeczytałam o „Rodzinie Monet” spod pióra Weroniki Anny Marczak, nie mogłam przejść obok serii obojętnie. Po lekturze świetnego tomu okazało się, że miałam dobre przeczucie, a książka okazała się fenomenalna i to nie tylko według mojej opinii. Pierwszy tom serii ukazał się pod koniec października, a dziś jego nakład przekroczył już 100 tysięcy egzemplarzy. Czy druga część, nosząca tytuł „Królewna” okazała się równie wyśmienitą lekturą?

Zarys fabuły

„Twoje nazwisko to zarówno wiele przywilejów, jak i ograniczeń […]”

Wydawać by się mogło, że życie Hailie powoli się uspokaja, jednak wspólna wycieczka rodziny Monetów do Tajlandii i kolejne tajemnice, powodują w jej świecie nowe zawirowania. Czy dziewczyna doczeka się spotkania z ojcem? Jak będzie dogadywała się z nowo poznanymi braćmi? Czy wiedza na temat rodziny spowoduje zmiany również w jej zachowaniu? „Królewna” to tom pełen przeróżnych zawirowań i zwrotów akcji, podczas lektury którego jedno tylko jest pewne - nie sposób się przy nim nudzić.

Moja opinia i przemyślenia

Gdy czytałam opinie na temat pierwszego tomu serii znalazłam w nich stwierdzenie, że Hallie jest bardzo niedojrzała, jak na swój wiek. Nie mogę się z nim zgodzić. Moja własna córka jest właśnie w wieku bohaterki i uważam, że Weronika Anna Marczak w pełni oddała jego uroki. Nastolatki dojrzewają, odkrywają świat i na swój sposób radzą sobie z zawirowaniami w ich życiu. Tak właśnie robi i Hallie, której przygody śledzi się z przyjemnością i uśmiechem na twarzy, a od kolejnych stron książki nie sposób się oderwać. 

W tej powieści jest wszystko, co tylko można by było sobie wymarzyć. Przyjemność sprawia obserwowanie powoli rozwijających się więzi między członkami rodziny, dojrzewania głównej bohaterki i tego, jak odnajduje się w nowych sytuacjach. Pojawia się też wiele tajemnic i nie jedno niebezpieczeństwo. Czasami akcja zwalnia i w fabule niewiele się dzieje, ale pod żadnym pozorem nie są to dłużyzny, a raczej elementy, które dodają powieści niebanalnego posmaku. 

Podsumowanie

„Rodzina Monet” to właśnie jedna z tych niezwykle rzadkich, nie tyle ciekawych, co porywających serii. Od stron książki i tym razem nie sposób się oderwać, a ja niecierpliwie wyczekuję na kontynuację. Podczas lektury bawiłam się wyśmienicie i liczę na to, że nie zawiodę się również i na kolejnych tomach serii. Powieść z całego serca polecam, warto dać jej szansę!

Dział: Książki
poniedziałek, 13 luty 2023 11:16

Pusty Horyzont

 
Cykl A.C Cobbe - Benianim Ashwood - doczekał się właśnie czwartego już tomu przygód tytułowego bohatera pod szyldem: „Pusty Horyzont". Autor kontynuuje przygodę wiejskiego chłopaka, który różnymi zrządzeniami losu, porzucił karierę piwowawa i wyruszył w podróż swojego życia, by wraz z przyjaciółmi zapobiec inwazji demonów.
 
Ben, Amelia, Towaal oraz inni członkowie grupy kierują się w niebezpieczną stronę pustynnego bezmiaru. Mają bowiem informację, że przedstawiciel tajemniczego stowarzyszenia Purpuratów może przebywać w mieście Quten, mieszczącego się pośród piasków pustyni. Kolejny raz będą musieli stoczyć wiele walk, by przetrwać. Prócz pościgu, który ciągle gdzieś tam czai się za ich plecami, nasi bohaterowie zmierzą się z niebezpieczeństwami gorącego pustkowia, gdzie każda kropla wody jest na miarę złota.
 
Autor częstuje nas sprawnie napisaną historią, wartką akcją i kolejnymi, nowymi losami bohaterów. Ci zaś z każdą nową przygodą dojrzewają, Ashwood nie jest już nastolatkiem, a staje się powoli liderem grupy i wojownikiem, któremu walka wręcz wychodzi coraz lepiej. Dodatkowo nasz Beniamin wkracza także w miłosne życie, rozwój jego postaci jest naprawdę ciekawy i stworzony bardzo interesująco. A. C. Cobbe ma swój styl pisarski, stworzył ciekawy klimat i poziom ten trzyma prawie że równo (gdybym miał się przyczepić, to pierwszy tom jednak najbardziej odstaje jakościowo od reszty) przez wszystkie, dotychczas wydane cztery tomy swojej opowieści. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej też wprowadza małą rutynę w odbiór tej powieści przez czytelnika. W książce nie znajdziemy jakiś zaskakujących zwrotów akcji, żadnych fabularnych fajerwerków. Autor po prostu sprawnie kontynuuje fantastyczną podróż Bena i jego ziomków. Cykl, na razie, napisany jest poprawnie, czyta się te książki naprawdę przyjemnie, niemniej troszkę już straciłem nadzieję, na jakiś efekt WOW.
 
Czy sięgnę po kolejne części? Chciałbym, bo w końcu to już czwarty tom za mną, więc gdzieś tam mam ochotę wiedzieć, jak skończy się ta historia. Na tym etapie jednak nie czuje jakiegoś dużego wrażenie z lektury, czwarty tom opowieści o Benie był naprawdę super, całościowo jednak ta opowieść jest, póki co na trójkę z plusem.
Dział: Książki
piątek, 10 luty 2023 13:15

Gra w ludzi

 

"Gra w ludzi" jest pierwszą częścią książek o przygodach Anny, autorstwa Evy Minge, które ukazały się nakładem wydawnictwa Prószyński i Spółka.  Byłam bardzo ciekawa tej historii i muszę przyznać, że jestem pozytywnie nią zaskoczona.

Nie łatwo skategoryzować "Grę w ludzi". W księgarniach widnieje w zakładce thriller/kryminał, ale dla mnie to książka sensacyjna w czystej postaci, choć można jej momentami przypisać elementy thrillera i kryminału. Czytałam już wiele powieści napisanych przez celebrytki i gwiazdy show biznesu, ale nie miałam przyjemności czytać książek projektantów mody. I to jeszcze takich znanych. Niezaprzeczalnie Pani Minge jest gwiazdą wielkiego formatu, jej kreacje i dodatki znane są na całym świecie, a kolekcja butów skradła zapewne niejedno serce. Moje na pewno skradła. Czy projektantka mody mogła napisać dobrą książkę sensacyjną?

Jestem przekonana o tym, że będąc taką osobą jak Eva Minge, ma się ogromną wiedzę dotyczącą funkcjonowania w showbiznesie. A jak wiemy, nie są to tylko piękne modelki i huczne pokazy mody. To również świat, do którego zaproszenie mają nieliczni. Bogacze, politycy, gwiazdy, osoby spod ciemnej gwiazdy, a ich zabawy i imprezy dalekie są od znanych nam, zwykłym ludziom. Na takich galach, pokazach, przyjęciach załatwia się brudne interesy lub spotyka ludzi, którzy mogą spełnić nawet najbardziej wyrafinowane prośby i chore fantazje. Seks, władza, alkohol, narkotyki i dobra zabawa. Niekiedy przekraczająca moralność. O tym właśnie jest "Gra w ludzi". Długo zastanawiałam się nad tym, czemu taki tytuł? Teraz już wiem. Showbiznes to gra. Gra, w której każdy musi odegrać swoją rolę. Ale wkraczając do świata ludzi władzy i wielkich pieniędzy, przekonujemy się, że to co dla nas jest grą, dla nich może oznaczać coś innego. Coś bardzo mrocznego, niebezpiecznego, ale i podniecającego. 

Eva Minge w swojej książce pokazała, jak bardzo trzeba być ostrożnym, szczególnie gdy jest się kobietą. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte i nie wierzyć w każde słowo, szczególnie jeśli ktoś obiecuje kobiecie małżeństwo i dostatnie życie. Trzeba uważać, bo ta przedstawicielka płci pięknej może być dla niego tylko pionkiem w grze, w której nagrodą jest jej śmierć.

Jestem pod wrażeniem tego, o czym opowiada historia Anny i choć doskonale zdaję sobie sprawę, że bardzo ryzykowała, to jestem z niej dumna. Postawa Anny świadczy o tym, że była silniejsza niż początkowo przypuszczałam. A miała prawo się załamać po tym, co zrobił jej Robert. Mimo tego postanowiła wziąć odwet i zniszczyć byłego kochanka. Czy jej się to udało? Tego Wam nie zdradzę.


Książka pełna jest niesamowitych zwrotów akcji. Wielowątkowa i wielopostaciowa historia wymaga skupienia i najlepiej przeczytać ją za jednym zamachem, by cały czas czuć emocje, które przez całą książkę towarzyszą naszej bohaterce. To historia dziewczyny, która ulokowała swoje uczucia w nieodpowiednim mężczyźnie. Mężczyźnie, który okazał się diabłem.

Jeśli jesteście ciekawi czy Annie uda się ocalić życie swoje i synka, a także chcecie dowiedzieć się więcej o brudnej stronie showbiznesu, to koniecznie musicie przeczytać "Grę w ludzi". Nie jest to książka długa, ale szeroko otwierająca oczy, wstrząsająca i bardzo emocjonująca.

Dział: Książki
piątek, 10 luty 2023 11:43

Our Violent Ends. Burzliwe zakończenia

 

Jest rok 1927, a Szanghaj jest bliski wojny domowej. Nie tylko gangi rządzą miastem – coraz więcej zwolenników, zwłaszcza wśród robotników fabryk, zdobywają komuniści. Nie można zapomnieć o wpływie zachodu. Co więcej, nad miastem i jego mieszkańcami ciąży inne zagrożenie – potwór wcale nie zniknął. Nadal jego cień wisi nad miastem i sieje wielki popłoch.

W samym środku tego zamieszania znajduje się Juliette Cai, dziedziczka Szkarłatnego Gangu. Po wydarzeniach, jakie rozegrały się w Gwałtownych pasjach, nasza bohaterka jest załamana i rozdarta. Nie może wybrać jednej ścieżki. Juliette stara się złapać wiele końców i połączyć je w trwałą linę. Niestety, lawirowanie pomiędzy gangiem, ukrytym przyjacielem, kuzynem i niebezpieczeństwem, które wisi nad Szanghajem, jest nie tylko bardzo wycieńczające, ale również szalenie niebezpieczne.

Roma Montagov pała rządzą zemsty. Wydaje się, że nie pozostało w nim nic, co kiedyś czuł do Juliette. Przepełniony jest bólem po jej rzekomej zdradzie. Jednak Roma i Juliette będą musieli zamknąć wszystkie swoje emocje i uczucia w szczelnym sejfie. Połączą swoje siły, aby stawić czoła potworowi i uratować ich kochany Szangahaj. Czy w czasie tej misji odnajdą siebie, a wszystkie błędy, które popełnili, zostaną wybaczone?

Podobnie jak Gwałtowne pasje, tak i Burzliwe zakończenie od razu rzucają nas w wir akcji. Chole Goong nie bawi się w przydługie wstępy, a raczej od razu podnosi adrenalinę. Bohaterowie nie mają chwili, aby złapać oddech, autorka non stop zmienia im miejsce, stawia w bardzo trudnych sytuacjach. Chociaż lektura jest obszerna, to nie można się przy lekturze nudzić. Burzliwe zakończenia wciąga od pierwszych zdań. Autorka w pierwszej części zbudowała bardzo dobrą podstawę do tego, aby móc kontynuować swoją powieść, aby wszystko miało przysłowiowe ręce i nogi, a także pokazać, na co ją tak naprawdę stać. Już od pierwszego tomu zachwycałam się wyobraźnią autorki, ale w tej części wskoczyła ona na nowy, wyższy level.

Książki Gong to retteling Romea i Julii co widać, jednak oryginalne dzieło jest tylko inspiracją. Postacie zostały wykreowane bardzo dobrze, a co więcej dojrzewają i zmieniają się w trakcie całej akcji. Mogę napisać, że korelują z wydarzeniami. Wydarzenia, w których uczestniczyli, zmieniają ich postrzegania świata, bliskich i siebie samych. Chociaż całe Burzliwe zakończenia mają wysokie tempo akcji, to bohaterowie jeszcze je przyśpieszają.

Zakończenie to chyba najlepszy aspekt tej lektury. Autorka zmiażdżyła mi serce, podeptała je i wyrzuciła. Nadal nie mogę przejść do porządku dziennego nad tym, co tam się działo. Chociaż książka to retteling Romea i Julii, to Gong stworzyła nową narrację – piękną i rozdzierającą. To nie powtórzenie oryginału.

Dział: Książki
czwartek, 09 luty 2023 15:24

Cytoniczka

 

"Czasem zbyt łatwo się zapomina to, co powinno się pamiętać, i pamięta to, o czym należałoby zapomnieć.”

„Cytoniczka” okazuje się najlepszym tomem serii, fantastycznie się w nim odnajduję. Pełen jest on dynamicznych przygód i zaskakujących zwrotów akcji. Rewelacyjnie poprowadzony wątek odkrywania tożsamości kluczowej postaci, krok po kroku przybliżanie się do prawdy, stopniowe poznawanie tajemnic mocy, a przy tym znakomicie oddawana aura dojrzewania Spensy. Pełnowymiarowa bohaterka, jak najbardziej z wadami i ułomnościami, jednak potrafiąca uczynić z nich atuty. Brandon Sanderson doskonale wikła ją w niesamowite cytoniczne zdolności, które nie pojawiają się znikąd, ale wynikają z wielkiej determinacji, ciężkiej pracy, niezliczonych ćwiczeń i zagęszczającej się wiary w siebie. A przy tym świadomości uczestnictwa w niezwykłej misji ratowania macierzystej planety Detritusa i przyjaciół, członków eskadry „Do Gwiazd”.

Podstępna zmiana władzy w galaktycznym rządzie Zwierzchnictwa, zmusiła Spensę do ucieczki w niepoznany i niezrozumiały niebyt. Autor mistrzowsko przeprowadza i wątek powieści związany z poznawaniem, czym tak naprawdę jest centralnie usytuowany Rozbłysk, otaczające go wyspy, jak to możliwe, że materia przecieka z rzeczywistości do innego wymiaru. Bohaterowie balansują na granicy wszystkiego i niczego. Chet, nazywający się międzygalaktycznym odkrywcą, towarzyszy Spensie w podążaniu Drogą Starszych i penetrowaniu pamięci portali. Oczywiście, nie brakuje Straszliwego Ślimaka, stworka, którego nie da się nie lubić. A także M-Bota, uwięzionej w dronie sztucznej inteligencji uwielbiającej poznawać nowe gatunki grzybów.

Wybornie wytworzony klimat czegoś mocno zagadkowego, o dalekiej przeszłości, zapomnianych faktach, niebezpiecznych informacjach. Poznawanie starożytnych dziejów cytoniki szalenie wciąga i podkręca wyobraźnię. Z ogromną przyjemnością obserwuje się, jak główna bohaterka wypełnia przeznaczenie, ani ona, ani czytelnik, nie wiedzą, na czym polega i z czym się wiąże. Zaczynają rozumieć, że nie definiują ich pytania, tylko to, jak na nie odpowiedzą. Sanderson perfekcyjnie gmatwa fabułę, w pewnym momencie nie można już być niczego pewnym, komu ufać, kogo uważać za przyjaciela, a kogo nie zbliżać do sekretów, czy liczyć na pomoc. Mnogość ciekawie przedstawionych ras, atrakcyjnie zindywidualizowanych i zróżnicowanych form życia we wszechświecie, a zwłaszcza w bezdennej nieskończonej otchłani.

Ostre walki powietrzne wzmacniają spektakularny i sensacyjny ton intrygi. Wszystko penetrujące wnikacze, jedne z największych tajemnic kosmosu, oddzielne byty, ale identyczne, nie zbiorowe umysły, a mimo to jedność, silnie wtrącające się w (nie)rzeczywistość i życie Spensy. Jestem pod wrażeniem wyśmienicie wybrzmiewającego zakończenia, jak wiele zaskakujących elementów i nagłych zwrotów interpretacji. Już dawno nie należę do młodzieży, ale przy „Cytoniczce” kapitalnie się bawiłam, głównie kilkoma kierunkami tajemnic, niejasności i zagadek. Satysfakcjonująca przygoda czytelnicza, zdecydowanie warto po nią sięgnąć, wejść do punktu pozbawionego czasu i miejsca, a jednak przypominającego rozległy wszechświat. Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z poprzednimi tomami „Do gwiazd” i „Wśród gwiazd”.

Dział: Książki
czwartek, 09 luty 2023 15:17

Druga żona

 

„Gdziekolwiek spojrzałam, natykałam się na tajemnice związane z życiem męża.”

Powieść intensywnie napakowana intrygą, każdy rozdział aż kupi od zdarzeń, przypuszczeń i interpretacji. Takie zagęszczenie fabuły, sprawianie, że czytelnik rzadko ma chwilę wytchnienia z pewnością spodoba się miłośnikom thrillerów. Niepokój obejmuje każde działanie głównej bohaterki, a im bardziej stara się dotrzeć do prawdy, tym większe odkrywa tajemnice. Dialogi wypełniają mroczne sekrety, zatrważająco brzmiące, wywołujące ciarki na skórze, mieszające w głowie, skłaniające do koszmarnych domysłów.

Wydawać się by mogło, że przy silnej aktywności kluczowej postaci, mnóstwa niewiadomych, intensyfikującego się napięcia, czytelnik znakomicie odnajdzie się w scenariuszu zdarzeń. Ale nie do końca tak jest. Powieść cechuje zbyt szybkie tempo następstw zdarzeń i wysuwanych przez kluczową postać konkluzji. Nie ma nakręcania spirali ekscytacji, a błyskawiczne głosy pogrążonych w mroku sekretów. Sztywno wybrzmiewają wnioski Lily, wielokrotnie chce się nią potrząsnąć, aby przejrzała na oczy, nie dawała wciągnąć się w mało wysublimowane pułapki, nie stawiała się w roli ofiary. Ale nie to najbardziej przeszkadza w odbiorze historii, lecz zbyt duża przewidywalność tego, co nastąpi, i tego, co zdarzyło się w przeszłości. Owszem, szczegóły do końca pozostają niejasne, lecz ich forma za szybko zostaje łatwa do wyłapania.

Jess Ryder pozostawia mało przestrzeni dla wyobraźni odbiorcy i zabawy w snucie domysłów. Znakomicie steruje emocjami, zarówno bohaterów, jak i czytelników, ale to za mało, aby mocno zaangażować się w opowieść. Ciekawie wplata w intrygę sensacyjne nuty i kryminalną zagadkę, zgrabnie żongluje przemieszczaniem się akcji i zmianą scen, udanie motywuje postaci do dynamicznych kroków, decyzji i działań. I znów, wszystko jest dość powierzchowne, pozornie wiele warstw, a mało realności. Przyjemnie spędza się czas z książką, angażujemy się w przebieg akcji, doceniamy przyjazny styl narracji, jednak nie porywa, nie czujemy szarości ludzkiej natury, a jedynie czarno-białe odbicia, nie wchodzimy głęboko w psychologiczne warstwy, a pozostajemy pod cienką powłoką iluzji, a przez to, nie związujemy się z główną bohaterką.

Trzydziestoletnia Lily Baxendale podejmuje pracę u bogatego wdowca, starszego od niej o piętnaście lat, jako nauczycielka jego syna. Pięć lat temu zmarła ukochana żona Edwarda Morgana, doradcy inwestycyjnego, pozostawiając go z trójką dzieci. Sprawy szybko przyjmują nieoczekiwany obrót, Lily i Edward zakochują się w sobie i po kilku miesiącach pobierają. Wszystko pozornie szczęśliwie układa się dla Lily, jednakże niemal od razu po ślubie natrafia na coś, co burzy jej spokój i zachwyt nową rodziną. Niepokojące informacje otrzymuje od ośmioletniego pasierba. Noah straszliwie cierpi po śmierci matki i wydaje się skrywać makabryczny sekret. Czy to wymysły chłopca z zaburzoną psychiką, czy coś jest na rzeczy?

Dział: Książki
czwartek, 09 luty 2023 08:53

Księżniczka na zawsze

 

To już koniec. Ten tom jest ostatnim z serii Kronik Rosewood, czas na większe podsumowanie całości.

Zaskoczyła mnie ta seria. Spodziewałam się bajkowej opowieści o zamianie ról między zwykłą dziewczyną, a księżniczką. I faktycznie na początku tak jest. Jednak z czasem ta gra, zamiast być jedynie przykrywką i dawać Ellie możliwość normalnego życia, staje się niebezpiecznym zajęciem. Zdecydowanie ponad miary i siły nastolatków, ale o tym już wielokrotnie wspominałam. Co prawda w ostatnim tomie bohaterowie mają po osiemnaście lat, ale nadal są bardzo młodzi, a przeżyte przez nich przygody powinny odcisnąć większy ślad na ich psychice. Jednak nie tylko o niebezpieczeństwach są te książki. One są przede wszystkim o przyjaźni, o jej jasnych i ciemnych stronach, o budzących się uczuciach, odpowiedzialności za siebie i innych, nawet za cały kraj. Aż wreszcie o zwykłych, nastoletnich problemach, bo i tego tu nie brakuje. Za to pokochacie tę serię i wybaczycie kilka potknięć.

W tym tomie dużo rzeczy staje się zupełnie inne, ze względu na to, co zdarzyło się na końcu cześci czwartej. Przyjaźń się rozluźnia, Ellie i Lottie już nie są sobie bliskie, a Jamie w ogóle staje z boku. To musi się kończyć wieloma zwrotami akcji i emocjonującymi momentami. Szybko się czyta tę część, właśnie ze względu na to skomplikowanie fabuły. I jednocześnie chce się poznać koniec, najlepiej szczęśliwy, wszak to miała być bajka o księżniczkach, a z drugiej strony bardzo nie chce się skończyć czytania, bo to takie dobre. A jak się ma w perspektywie, że więcej nie ma, ta chęć do delektowania się czytaniem jest jeszcze większa. Ale przecież zawsze można zacząć od nowa, prawda?

Z minusów moja córka wskazuje na brak opisu innych osób z Lewiatana poza przywódcą. Ten wątek bardzo ją zaciekawił i chętnie poznałaby motywy i historie kilku innych osób. Mnie tego nie brakowało, mogłabym o tym przeczytać jednak w jakimś dodatkowym opowiadaniu.

Najbardziej przypadł nam do gustu koniec tego tomu, gdzie są opowiedziane losy prawie wszystkich bohaterów występujących na kartach powieści na długo po tym, jak kończymy przygodę główną. Przez te pięć tomów zżyłyśmy się obie z pewnymi postaciami i bardzo miło było się dowiedzieć, co się z nimi dzieje.

Polecamy całą serię. Jednak lojalnie uprzedzam, seria nie jest taka, jaka zdaje się  na pierwszy rzut oka. Ma w sobie sporą dawkę przemocy, miłości homoseksualnej, choć w bardzo delikatnej formie i innych trudnych tematów. Jeśli nie boicie się pytań, a chcecie podarować nastolatce podróż w piękny świat – ta seria idealnie się do tego nadaje. Dla nich będzie to wspaniała książka. Dorosły widzi parę rzeczy, które nie do końca mu się podobają, ale to wspaniały początek do rozmowy. Tak, czy inaczej, seria przyniesie wiele radości.

Dział: Książki
czwartek, 26 styczeń 2023 07:45

Co się stało z Mirandą Huff?

 

„Małżeństwo jest jak scenariusz. Liczy się każdy dialog”.

Fantastycznie spędziłam czas z książką, mocno zaangażowałam się, nie podejrzewałam, że będzie to aż tak wyśmienita przygoda. Jakże musiałam rozruszać szare komórki, aby próbować podchwycić prawdę i dotrzeć do jej sedna. Jakże musiałam uruchomić pokłady empatii, aby zrozumieć, co działo się w duszach i sercach bohaterów. Jakże musiałam się otrząsać, aby nie dać się omamić manipulacji i iluzji. Javier Castiloo zachwycił pomysłem na fabułę, nieoczywistą, wymykającą się schematyczności, momentami cierpką aż do bólu, trudną do przyswojenia w aspekcie motywów i zachować bohaterów. Tu nic nie było takim, jakim na pierwszy, drugi, czy nawet trzeci, rzut oka się wydawało. Im głębiej wchodziłam w intrygę, tym bardziej doceniałam jej złożoność, wielowarstwowość i krętość. Czarne nagle zmieniało się w białe i odwrotnie, biel coraz intensywniej przyjmowała odcienie czerni.

Postaci wymykały się interpretacji, co zaskakujące, obdarzałam się je zarówno sympatią, jak i antypatią. Do końca nie mogłam być pewna ich losów. Autor wyjątkowo sprytnie podsuwał materiał do zabawy w domysły i przypuszczenia, dostarczał dowodów do wydania wyroku na bohaterach, ale za chwilę całkowicie zmieniał obraz sytuacji, podsuwał tropy do moralnych i etycznych ocen, aby za jakiś czas całkowicie skołować czytelnika. Dostrzegałam niekiedy powierzchowne brzmienie akcji, lecz absolutnie nie odmówiłam jej logiczności, powiązania z całością, a nawet realności. Dlatego zupełnie nie przeszkadzało, wyśmienicie wpisywało się w klimat całości, ciężki, duszny i mroczny. Nie było idealizowania, przypisywania sztucznych cech, a odwoływanie się do najbardziej mrocznej i obrzydliwej sfery ludzkiej natury. Zewnętrzne wizerunki kłóciły się z wewnętrznymi, lecz to sprawiało, że z uwagą i entuzjazmem wnikałam w pobudki i postawy. Fantastycznie zrelaksowałam się przy tej powieści, wybornie przemyślana, pozytywnie zakręcona, nieunikająca niewygodnej prawdy o człowieku i daleko idących konsekwencjach nawet najdrobniejszych czynów. Finałowa odsłona wpisała się w pazur bezwzględności i niewzruszoności, co mnie bardzo odpowiadało.

Ryan i Miranda byli małżeństwem przeżywającym kryzys, zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym jako scenarzyści. Wydawało się, że już nic nie mogło ocalić ich związku, jedyną szansą pozostawała terapia i weekendowy wyjazd we dwójkę. Jednak, kiedy mężczyzna dotarł do odludnej leśnej chatki, zamiast żony trafił na ślady przemocy. Miranda zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. W sprawę poszukiwań włączyła się policja, a Ryan natychmiast stał się pierwszym podejrzanym. Następnego dnia śledczy odnaleźli, niedaleko miasteczka Hidden Springs, zwłoki młodej kobiety. Od tej chwili podążałam dwoma ścieżkami narracji, tym, co działo się obecnie, i tym, co miało miejsce czterdzieści lat wcześniej. Wszystko kręciło się wokół filmu „Wspaniałe wczorajsze życie”, w reżyserii ekscentrycznego Jamesa Blacka, stojącego na szczycie sławy i uznania w filmowym środowisku, mentora i przyjaciela Ryana. Koniecznie muszę spotkać się z innymi książkami Javiera Castillo, odpowiadał mi typ pazura pisarskiego, szczególny klimat i nieprzejednanie wobec bohaterów.

Dział: Książki
wtorek, 17 styczeń 2023 08:27

Żadnych trupów

„Tak właśnie dzieje się w życiu, że albo to, czego się nauczysz, nie posłuży ci do niczego, albo też uważasz, że czegoś się nauczyłaś, ale to nieprawda.”

Nie mam żadnych problemów, aby wchodzić w serie kryminalne w dowolnym momencie, zupełnie mi nie przeszkadza, że czytam od końca, środka czy skaczę po tomach. Tego typu przygody książkowe traktuję jako cykl, ale nie muszę znać przeszłości, mogę też wyprzedzić bieg zdarzeń. Powstające siłą rzeczy niedopowiedzenia traktuję jako dodatkową atrakcję, niewiadomą, która wcześniej czy później i tak zostanie przeze mnie odkryta. Dlatego sięgnęłam po dwunasty tom serii o inspektor Petrze Delicado, aby rozpocząć z nią znajomość. Nie otrzymałam zagadki detektywistycznej, to bardziej powieść obyczajowa niż kryminał, ale szybko przekonałam się, że napisana na wysokim poziomie i w rewelacyjnym stylu. Mało w tym wszystkim było intryg, zaledwie te, które wypełniały osobiste życie głównej bohaterki, a jednak się wciągnęłam. Nie zawsze zgadzałam się z refleksjami kluczowej postaci, ale jej rozważania tym bardziej wydawały mi się ciekawe i warte przemyślenia.

„Żadnych trupów” oprowadzało po doświadczeniach Petry. Wczesne dzieciństwo, młodzieńcze losy, pierwsze miłości, małżeńskie więzy, macierzyństwo, ambicje pójścia własną drogą. Sporo klimatu Hiszpanii w dobie generała Franco, ideologicznej aktywności uniwersyteckiej, odnajdywania się w niekorzystnych dla samorozwoju uwarunkowaniach. Przyznam, że nie spodziewałam się, że tak dobrze będę się bawiła w takiej propozycji części kryminalnego cyklu. Ciekawa byłam, co spowodowało takie, a nie inne decyzje Delicado, jak podchodziła do początkowo naiwnego wyobrażenia o świecie i samej sobie, jak radziła sobie z dźwiganiem własnej osobowości, na jakie punkty krytyczne wystawiał ją kaprys losu, a jakie utrudnienia sama do siebie przyciągała. Uzyskałam pełny obraz postaci, zatem z większą jej znajomością wchodzić będę w poprzednie tomy.

Jeśli szukacie typowego kryminału, to możecie się rozczarować, jak sam tytuł wskazywał, nie było trupów, ale jeśli otwarci jesteście na coś innego, oscylującego wokół kluczowej postaci serii, pozwalającego na lepsze jej zrozumienie, to jak najbardziej spodoba się wam. Tym bardziej że prowadzenie opowieści dostarczyło sporo satysfakcji i materiału do refleksji. Czy faktycznie życie jest bardziej nieprzewidywalne, niż można by przypuścić? Czy dobrze móc mylić się, naprawiać pomyłki i mylić się ponownie? Czy to właśnie dowodzi tego, że jesteśmy żywi i gramy kartami podsuwanymi przez los?

Dział: Książki
wtorek, 17 styczeń 2023 07:54

Księżniczka debiutuje

 

Przed nami drugi tom serii, która miała być słodka i cukierkowa, a okazała się mroczniejsza, niż można by przypuszczać, a mimo to cudownie rozkoszna. Jeśli ktoś nie czytał poprzedniego, niech szybko nadrabia i nie czyta recenzji. Jeśli tylko macie ochotę dowiedzieć się, czy warto sięgać po drugi tom, zapraszam.

 

Nadszedł czas urodzin Lottie i Ellie. Obchodzą je niedługo po sobie, ale wiadomo, że to urodziny księżniczki są huczniej obchodzone. Portmanka zaczyna gubić się pomiędzy obowiązkiem a własnymi pragnieniami. Jednak nadal największym pragnieniem jest ochrona Ellie. Czy Jamie w końcu uwierzy, że dziewczyna da radę? Czy dany im będzie kolejny rok szkolny? I w końcu, czy Lewiatan osiągnie sukces, czy młodym bohaterom uda się przechwycić formułę zatruwającą czekoladę firmy Tompkins i umysły przed nimi?

 

To ciężki rok. Dziewczyny nie wiedzą, komu ufać, wszak bliźnięta mogą być zamieszane w zatruwanie czekolady, która ewidentnie szkodzi uczniom. A jeśli nie one, to kto? Nie do końca wiadomo też, jak traktować Anastacię, ze względu na Saskię, a współlokator Jamiego też nie jest zwyczajnym chłopakiem. Jak widać, akcja się zagęszcza, nie wiadomo, kto jest kim i gdzie czai się zagrożenie. To dobrze. Dzięki temu książkę czyta się szybko i z ogromnym zaciekawieniem, co przy młodym czytelniku jest szalenie ważne. Znudzony czytelnik to odłożona książka. A tu odkładać się nie chce, wręcz przeciwnie. Do tego bajkowy świat, zaczątek miłości i sukces gwarantowany.

 

Właśnie, miłość. To jest dla mnie najtrudniejsza rzecz w tej książce. O ile w pierwszym tomie wątek zauroczenia między głównymi bohaterkami jest delikatny i raczej bardziej w sferze domysłów, tu robi się bardziej wyraźny. I nie umiem sobie tego poukładać. Nie chodzi o brak tolerancji, ale o fakt, że książka skierowana jest do młodszych nastolatków, u których tożsamość płciowa i seksualna dopiero się kształtuje. Taka lektura może zaburzyć odbiór siebie, niepotrzebnie skłonić do eksperymentów, bo coś jest fajne w książce i mocno namieszać w głowie. Ja wiem, że seriale dla młodzieży też są pełne wątków homoseksualnych, ale jednak mnie to razi. Nie w takim natężeniu, nie w tak młodym wieku.

 

Wiek bohaterów już poruszałam w poprzedniej recenzji. Za młodzi, za wiele się dzieje. Po takiej akcji, jaka ma miejsce w książce, powinni siedzieć u psychologa i dochodzić do siebie, a nie radośnie hasać po szkole. No ale cóż, taka formuła tej książki, niektóre postacie specjalnie są tak opisane i mają taką historię, żeby ją do takiego, a nie innego zachowania dopasować. Ja tego nie kupuję, moje dziecko też nie. No ale w trakcie czytania najczęściej się o tym wieku nie pamięta i można czytać z prawdziwą przyjemnością.

 

Dla fanów autorka przygotowała ściągę, jakimi cechami charakteryzuje się uczeń któregoś z akademików Rosewood Hall. Dzięki temu każdy może się jeszcze bardziej wczuć w temat i identyfikować z ulubionym bohaterem, a jest w czym wybierać.

Dział: Książki