kwiecień 18, 2024

wtorek, 04 październik 2016 13:37

Copernicon, czyli pierniki i supermani

By 
Oceń ten artykuł
(1 głos)

Copernicon to młody i stosunkowo niewielki konwent gier i fantastyki, odbywający się co roku w Toruniu. W tym roku do grodu Kopernika przyjechało ponad 3 tysiące osób!

Myślę, że większość z Was wie, na jakich zasadach odbywają się tego typu imprezy. Jednak dla tych, co nie mieli okazji w żadnym konwencie uczestniczyć spieszę wyjaśnić, na czym to polega. Konwenty to spotkania ludzi zainteresowanych głównie literaturą, grami (nie tylko PC lub konsolowymi, ale także karcianymi i planszowymi) i ogólnie pojętą popkulturą. Odbywają się na nich prelekcje, wykłady panelowe, zabawy, konkursy oraz targi. Copernicon oferuje to wszystko, plus kilka dodatkowych bonusów, o czym za chwilę.

Budynki konwentowe Coperniconu zlokalizowane były na samej Starówce Torunia oraz w jej niedalekiej okolicy. Konwent oferował nam 6 budynków konwentowych, podzielonych ze względu na bloki tematyczne. W tym roku punkt akredytacji został umieszczony za zewnątrz jednego z takich budynków, co bardzo usprawniło proces akredytacji i pozwalało uninąć tłoku w budynach, jak to było dotychczas. Każdy z uczestników otrzymywał paczkę, w której znajdowały się:

- informator – 160 stron opisu poszczególnych punktów programu oraz wszystkich imprez okołofestiwalowych,

- plan konwentu z podziałem na dni, godziny i bloki tematyczne,

- niezbędnik galaktycznego autostopowicza – czyli najważniejsze informacje dotyczące wyżywienia, noclegów, a także mapy toruńskiej Starówki oraz poszczególnych budynków konwentowych (brawa dla organizatorów, nie dało sę zgubić!),

- kupony ze zniżkami w punktach gastronomicznych współpracujących z konwentem.

Zawartość paczek i ogólnie przewodniki, mapy, rozpiski to był strzał w dziesiątkę. Nie było problemu z wybraniem interesujących nas prelekcji i spotkań, łatwo było zaplanować sobie wycieczkę po konwencie. Oczywiście każdy uczestnik otrzymywał identyfikator, bez którego nie było możliwości wejścia do budynków konwentowych, co znacznie zwiększało bezpieczeństwo konwentu. Identyfikatory to ogromny plus Coperniconu – różniły się między sobą kolorem i grafiką, w zależności od charakteru uczestnictwa (inne dla uczestników, gżdaczy, organizatorów, mediów, twórców programu, gości itd.).

Copernicon oferował uczestnikom arcyciekawy program, w którym każdy mógł znaleźć dla siebie coś interesującego. Ba! Program był do tego stopnia ciekawy, że często trzeba było rezygnować z jednej prelekcji na rzecz drugiej. Jak już było wspomniane wcześniej, pojawiły się bloki literacki, popkulturowy i konkursowy, jednak można było wybierać także międzi blokami popularno-naukowym, azjatyckim, LARP, sesji RPG, gier planszowych. Konwent oferował także spotkania autorskie z pisarzami oraz dyżury autografowe.

W tym roku na Copernicon przyjechało wielu ciekawych gości. Gościem zagranicznym w tym roku była Pani Catherine Webb, gośćmi bloku literackiego m.in. Andrzej Pilipiuk, Maja Lidia Kossakowska, Jarosław Grzędowicz, Aneta Jadowska, Magdalena Kozak, Robert M. Wegner, Jacek Komuda. Przyjechali także ilustratorzy i twórcy kominków tacy jak m.in. Magdalena Babińska, Katarzyna „Kiciputek” Babis, Ilona Myszkowska (vel Kobieta Ślimak), grupa podcasterów „Niezatapialni”, Zwierz Pupkulturalny i wielu wielu innych. Goście co roku stanowią pion koknwentu i ściągają mnóstwo uczestników. Organizatorzy potrafią zaprosić niezwykle interesujących ludzi z każdej dziedziny literatury i popkultury, dając uczestnikom możliwość spotkania w realu osób znanych głównie z półek księgarń lub społeczności internetowej.

Miałam niewątpliwą przyjemność uczestniczyć w wielu prelekcjach bloku literackiego. Spotkania autorskie z pisarzami i dyżury autografowe były bardzo udane, goście okazali się być niezwykle uprzejmi i mili. Nie szczędzili autografów, byli chętni do wspólnych zdjęć i z zapałem odpowiadali na wszystkie pytania fanów. Prelekcje o mitologii słowiańskiej, greckiej czy nordyckiej prowadzone były przez zapaleńców w sposób bardzo wyczerpujący i niejednokrotnie humorystyczny. Wyniosłam z tych prelekcji wiele nowych wiadomośći, jak chodziażby o tym, jak działa mózg pisarza i czym jest natchnienie, a także o tym, że istnieje coś takiego jak Quiddich dla mugoli.

Ogromnym zainteresowaniem cieszyły się prelecje bloku popularno-naukowego o historii czołgów, o mało znanych faktach na temat pająków, a także o tym, jak naukowo wytłumaczyć czary i o faktach i mitach świata nauki. Te dwa ostatnie były głównie oparte na spektakulatnych doświadczeniach chemicznych, co wzbudzało fascynację uczestników w każdym wieku. Tego typu prelekcje są już na stałe wspiane w program Coperniconu, co osobiście uważam za świetny pomysł. Nie tylko literaturą i popkulturą człowiek żyje, a zawsze warto rozszerzyć swoją wiedzę na tematy dotyczące świata dookoła nas. Tym bardziej, gdy prowadzone są przez pasjonatów.

Przepięknym wydarzeniem był bal cosplay, podczas którego wybierano króla i królową balu. Ciekawe konkurencje, wspólne tańce pięknie przebranych ludzi, a wszystko to w jednej z piękniejszych sal gotyckiego Dworu Artusa. Temu wszystkiemu towarzyszyła wręcz bajkowa atmosfera i muzyka. Można było na nim spotkać ogromny przekrój postaci: od księżniczek z bajek Disney’a, po postaci z gwiezdnych wojen, poprzez postaci historyczne jak chociażby muszkieterów.

Nie zabrakło również różnej maści konkursów, w których do wygrania była waluta konwentowa, wymienialna na specjalnym stoisku na gry, koszulki, breloczki, kubki itp.

Nie lada gratką były dla uczestników targi fantastyczne. Wystawcy z całego kraju zjechali do Torunia, aby wystawić swoje skarby, takie jak zakładki, koszulki, ksiażki, gry, plakaty i inne gadżety związane ze światem gier i fantastyki. Jak co roku, targi odbywały się w jednej z sal wystawowych Centrum Sztuki Nowoczesnej. Niestety, wystawców i kupujących jest tak dużo, że tłok, który tam panuje jest nie do opisania. Dotarcie do stoiska graniczy momentami z cudem, wybieranie wśród tysięcy dostępnych towarów bywa uciążliwe, a niektórzy sprzedający nie są chyba przygotowani na tak duże zainteresowanie kupujących. To chyba jedyny minus tego konwentu – zbyt mała powierzchnia przeznaczona dla wystawców i kupujących.

Copernicon, dzięki swoim niewielkim rozmiarom (tym bardziej w porównaniu do Pyrkonu, gdzie uczestników jest ponad 40 tysięcy), paradoksalnie zyskuje coraz więcej fanów. Właśnie stosunkowo niewielka liczba uczestników i kameralna atmosfera sprawia, że ludzie na tym konwencie czują się lepiej zintegrowani, kontakty uczestnik-goście są znacznie ułatwione, a umiejscowenie budynków konwentowych w samym sercu Torunia sprawia, że ma się wrażenie jakby całe miasto żyło Coperniconem. Nie trudno na ulicach zauważyć ludzi z identyfikatorami uśmiechającyh się do siebie, czasem są to nawet całe rodziny. Cosplayerzy dumnie i z podniesionymi głowami spacerują po toruńskiej Starówce wzbudzając zainteresowanie nie tylko mieszkańców, ale także turystów. Copernicon może się także pochwalić najmłodszym w historii tego konwentu, bo raptem 9-letnim gżdaczem, który dzielnie pomagał w czasie swojego dyżuru w bloku dziecięcym, pod czujnym okiem ogranizatorów i opiekunów. Przyjazna atmosfera, zasada ”wszyscy jesteśmy na Ty”, bardzo dobra organizacja to jedne z wielu plusów tego konwentu. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Miłym akcentem było także to, że oni sami biegali wśród uczestników, pomagali każdemu, udzielali potrzebnych informacji i byli niezwykle sympatyczni i pomocni.

Copernicon to konwent, na który jak raz się pojedzie, to wraca się na niego z wypiekami na twarzy.