kwiecień 29, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Fantasy

piątek, 12 maj 2017 23:06

Skażona magia

Czy chęć odkrycia czegoś nowego może doprowadzić do obłędu? Czy pragnienie wspięcia się na wyższy poziom może zniszczyć człowieka? Czy ambicja może sprawić, że już człowiek nie będzie już taki sam, jak wcześniej? Gdy pragniemy coś odkryć, robimy to ze względu na siebie i na otaczający nas świat, by sprawić, by był lepszy. Chcemy odnaleźć samego siebie. Kiedy próbujemy coś odkryć, wynaleźć coś nowego, nie zważamy na konsekwencje. Może zacząć się to wszystko od niewinnych rzeczy. Najpierw pracujemy po godzinach, za chwilę zaczynamy zaniedbywać rodzinę, później powoli popadamy w obłęd. W naszych myślach dominuje tylko coś, co pragniemy stworzyć. Nic innego nie ma znaczenia. Coś się w nas psuje. Sprawia, że zatracamy się w swojej nowej pasji. Nic ani nikt nie może oderwać nas od pracy. Wszystko traci na znaczenia, aż w końcu pewnego dnia możemy uświadomić sobie, że zostaliśmy sami. Zniszczyliśmy to, co najważniejsze, a wtedy nawet nasz wynalazek nie może zapewnić szczęścia. Zapraszam was do zapoznania się z recenzją prequel'a serii ,,Królotwórca, Królobójca", z którą bardzo chcę się zapoznać. Karen Miller zachwyciła mnie swoimi pomysłami, wykreowanym światem oraz bohaterami, którzy wcale nie są tacy dobrzy. Autorka nie boi się podejmować trudnych tematów, które, choć pojawiają się w fantastycznym świecie, to są jak najbardziej obecne w naszym świecie. ,,Skażona magia" to opowieść o upadku człowieka, chorej ambicji, która potrafi doprowadzić do zguby i miłości, która zaślepia. Niesamowita, magiczna, mroczna - zachwyciła mnie i sprawiła, że pragnę więcej!

Setki lat przed wielką Wojną Magów był sobie kraj nieświadomy, że znalazł się na skraju katastrofy…

Młoda i porywcza Barl pragnie sprawdzić granice swojego magicznego potencjału. Jednak z powodu surowo przestrzeganej hierarchii społecznej studiować mogą tylko magowie o wysokim pochodzeniu. Barl rozpaczliwie pragnie się uczyć, a ten zapał pcha ją ku buntowi, przez co dziewczyna popada w konflikt z Radą Magów. Okazuje się, że być może już nigdy nie będzie mogła posługiwać się mocą. Wtedy poznaje Morgana Danfeya, członka Rady. Barl i Morgan uświadamiają sobie, że razem potrafią stworzyć niezwykłe nowe zaklęcia. Lecz pokusa, jaką niesie tak potężna moc, obnaża mroczną stronę duszy maga, który wkrótce rzuci kraj na kolana.

Skażona magia to opowieść rozgrywająca się w tym samym świecie, co wydarzenia przedstawione w bestsellerowej serii Karen Miller „Królotwórca, Królobójca”.

Dorana pełna magii jest najbardziej wpływowym krajem na świcie. Nic nie może jej powstrzymać. Nikt nie śmie jej zaatakować. Każdy wie, że to miejsce, w którym dzieją się niewyjaśnione rzeczy, a ludzie posiadają tajemnicze zdolności. Dorana to miejsce, którego nie można pokonać. Do czasu...

Barl Lindin to pospolity mag o niezwykłej mocy. Młoda kobieta o wybuchowym temperamencie wie, że osiągnie w życiu coś ważnego. Pragnie stać się najpotężniejszym magiem w Doranie, ale z racji na jej pospolite urodzenie, nie ma szansy zrealizować tego marzenia. Pracująca w zakładzie wytwarzającym zegary dziewczyna nie potrafi zaakceptować tak jawnej niesprawiedliwości. Barl pragnie uczyć się w Akademii w Elvado, która kształci najsilniejszych magów w całej Doranie. Warunek jest jedne - uczniami mogą zostać tylko osoby o szlacheckim pochodzenie. Barl Lindin nie boi się wyzwań, a nauka w najlepszej szkole magii w kraju staje się jej obsesją...

Morgan Danfey jest najmłodszym członkiem Rady odpowiedzialnej za porządek w Doranie. Niesamowicie uzdolniony młody mężczyzna pragnie być kimś więcej. Chce zostać magiem, o którym będzie się mówiło wiekami. Od jakiegoś czasu pracuje nad niezwykle trudnym zaklęciem, które ma zapewnić bezpieczeństwo kraju przed każdym wrogiem. Morgan wie, że jeśli czegoś nie zrobi, jego praca pójdzie na marne. Czuje, że do Dorany zbliża się wielkie niebezpieczeństwo i ma zamiar być tym, który je powstrzyma...

Gdy ścieżki tych dwóch magów się skrzyżują, nikt nie będzie bezpieczny. Razem mają wystarczająco dużo mocy, by uratować Dorane lub ją zniszczyć. Coś się zbliża, ciemność nadciąga, a w magię powoli sączy się jad, którego nic nie może powstrzymać....

,,Skażona magia" to niezwykle tajemnicza, budząca grozę powieść opowiadająca o upadku człowieka. Mrocznej walce z samym sobą, która może albo wszystkich zniszczyć, albo ocalić. To historia człowieka, który dążąc do doskonałości, spadł w najgorsze otchłanie piekła. Próbie uratowania tego, co zostało nieumyślnie zniszczone. Ta opowieść o pewnego rodzaju pamiętnik osób, których chęć zrobienia czegoś dobrego doprowadziła do chorej ambicji, a ta do zniszczeń, których nic nie może naprawić. To również historia o miłości, która sprawia, że człowieka staje się ślepy na niepokojące sygnały i zaczyna dostrzegać prawdę wtedy, gdy jest już za późno. Karen Miller jest niezwykle zdolną autorką, która potrafi ukazać czytelnikowi wykreowany przez siebie świat w każdej odsłonie. ,,Skażona magia" to jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. Nie spodziewałam się takiego zakończenia, tak wielkiej burzy emocji, które do tej pory nie chcą mnie opuścić. Na samym początku nie przeczuwałam, że tak bardzo mną wstrząśnie i zaszokuje. Myślałam, że natrafiłam na kolejny romans z magią w tle, a tymczasem dostałam opowieść o destrukcyjnej stronie miłości, która sprawia, że człowiek staje się słaby oraz historię o upadku tak niezwykłych osób, których ambicja doprowadziła do szaleństwa. ,,Skażona magia" zniszczyła moje serce i sprawiła, że przez pewien czas tkwiłam w pewnym letargu, z którego naprawdę trudno było się obudzić!

Barl Lindin to młoda kobieta, której porywczy charakter i niezwykły upór, sprawiają, że kłopoty zawsze ją znajdują. Dziewczyna jest pewnym siebie magiem, który wie, co takiego potrafi i uwielbia przekraczać granice. Pragnienie uczęszczania do Akademii staje się jej obsesją, a wszelkie odmowy są strzałem w jej niezachwianą dumę. Barl pragnie walczyć z system, w którym tylko magowie o szlacheckim pochodzeniu mają coś do powiedzenia. Sarkastyczna, dumna, uparta dziewczyna nigdy się nie poddaje. Wybuchowy charakter wpędza ją w kłopoty, które z czasem zmienią wszystko. Remmie to bliźniak Barl. Spokojny, opanowany, pogodzony ze swoi losem nie ma zamiaru się wychylać. Pragnie domu, pracy z dziećmi oraz miejsca, z którego nie będzie musiał nigdy uciekać. Kiedy umierali jego rodzice, złożył im przysięgę na łożu śmierci, iż zawsze będzie się opiekował upartą siostrą. Niezwykle lojalny, łagodny mężczyzna robi wszystko, by uratować Barl przed samą sobą. Morgan przeżył w swoim życiu wiele tragedii. Śmierć matki we wczesnym dzieciństwie, wychowanie surowego ojca, ukochana, która zmarła mu na rękach - nic nie może wyrwać go z letargu, w który wpadł. Jakby jeszcze tego było mało, jego ojciec umiera, a mężczyzna przekonany jest, że jego ojczyźnie grozi niebezpieczeństwo. Ambitny, niezwykle wrażliwy mag pragnie stworzyć zaklęcie, które pomoże przegnać wrogów, ale z każdą kolejną próbą jest coraz bardziej zdesperowany. Kiedy drogi Barl i Morgan się krzyżują, pomiędzy tą dwójką wybucha namiętność, a pragnienie stworzenia czegoś niezwykłego popycha ich w stronę niebezpiecznych czarów. Czy uda im się uratować Dorane przed niebezpieczeństwem? A może to oni będą jej zagładą? 

,,Skażona magia" to zaskakująca, mroczna, wciągająca powieść, o której nie można szybko zapomnieć. Dajcie się porwać Karen Miller do świata, w którym magia nie jest tematem tabu, a ludzie korzystają z niej na każdym kroku. Zobaczcie walkę człowieka z samym sobą. Poznajcie historię, która rozpoczęła wszystko i dowiedźcie się, jak początkowa nienawiść może zmienić się w miłość, która może zniszczyć wszystko. Jeśli szukacie historii, która was zaskoczy i sprawi, że nie będziecie mogli o niej zapomnieć, to sięgnijcie po ,,Skażoną magię". Polecam!

Dział: Książki
piątek, 12 maj 2017 19:53

Zatrzymać gwiazdy

Rzadko spotyka się romans, w którym już na wstępie zdradza się zakończenie, a co więcej bardzo prawdopodobne, że para głównych bohaterów kochanków poniesie śmierć. Jeśli dodać do tego, że znajdują się w przestrzeni kosmicznej bez szans na ratunek, a powietrza mają tylko na 90 minut, to robi się bardzo interesująco. Skąd się tam wzięli? I dlaczego czeka ich tak dramatyczny koniec? Taką zagadką raczy swoich czytelników Katie Khan w swojej debiutanckiej powieści Zatrzymać gwiazdy. Brzmi intrygująco?

Świat, jaki znamy i w którym żyjemy obecnie, już nie istnieje. Na skutek wojennych kataklizmów i użycia przez światowe mocarstwa broni nuklearnej, Stany Zjednoczone i Bliski Wschód przestały istnieć. Ocalała Europa, chcąc się ratować, stworzyła utopijny ustrój społeczny, którego podstawą jest tzw. Rotacja. W praktyce oznacza to, że obywatele muszą co 3 lata zmieniać miejsce zamieszkania. Ma to sprzyjać poznawaniu innych kultur i niwelowaniu różnic. Nie zawiera się poważnych związków, a jedynie przygodne relacje, a rodziny oraz dzieci można mieć dopiero po 40. roku życia.

W powieści pobrzmiewają echa Nowego, wspaniałego świata autorstwa Aldousa Huxleya i podejrzewam, że to właśnie na cześć tego pisarza autorka nadała jednemu z urzędników jego imię. To także z tej powieści zaczerpnięty został motyw społecznej rozwiązłości czyli zachęcania obywateli do przygodnego seksu, jak i kiedy się spodoba. Młodzi bohaterowie są co prawda dopiero drugim pokoleniem żyjącym w tym ustroju, a już widać wyraźnie, że ta powierzchowność i płytkość relacji wielu bardzo przypadła do gustu i zakorzeniła się w ich świadomości na tyle, że próby stworzenia czegoś stałego są postrzegane jako dziwactwo.

Jak zawsze jednak w takim ustroju znajdzie się ktoś, kto zapragnie żyć inaczej, tak jak kiedyś.
Carys jest pilotem agencji kosmicznej, Max to kucharz, marzący jednak o czymś więcej. Kiedy się poznają coś między nimi iskrzy, choć nie powiedziałabym, że to wybuch supernovej. Wyraźnie widać, że mogłoby coś z tego być, więc bohaterowie krążą wokół siebie, chcieliby, ale nie wypada, bo reguły społeczne, itd. Prawda jest taka, że wychowani w mocno zlaicyzowanym pod względem zasad świecie, Carys i Max muszą dorosnąć do bycia razem i do podjęcia kilku ważnych decyzji. Podróż w kosmos ma być sprawdzianem ich decyzji.

Podobało mi się, że Carys i Max nie są nastolatkami, tylko ludźmi pod trzydziestkę. Dzięki temu fabuła ma zupełnie inny wymiar; nie ma tu łez, wątpliwości i małoletnich dylematów. Jest za to dwoje dorosłych ludzi, którzy próbują coś razem stworzyć, a do ideałów im daleko. Na tym przecież polega życie; trzeba ze sobą rozmawiać, docierać się, razem dojrzewać, słowem łamać się z życiem. Coś może się nie udać, nie ma stuprocentowej pewności, że będzie jak w bajce. Ale na tym przecież polega dorosły związek.

Finał składa się z trzech wariantów zakończenia. Plusem tego jest możliwość wybrania, który wariant najbardziej przypadł czytelnikowi do gustu. Nie jestem jakąś wielką zwolenniczką dramatów, ale osobiście najbardziej realne i logiczne wydało mi się zakończenie numer trzy.

Przeróżne recenzje w Sieci nazywają Carys i Maxa nowymi Romeo i Julią. Nie do końca się z tym zgadzam, bo w moim odczuciu Romeo i Julia byli parą niedojrzałych emocjonalnie nastolatków, zaś Carys i Max to dorośli ludzie, rozsądni i myślący, a także pełni wad, przez co prawdziwsi i bardziej wiarygodni. Myślę, że powieść Zatrzymać gwiazdy nie potrzebuje takich porównań, bo jej fabuła świetnie obroni się sama. Na przykładzie głównych bohaterów widzimy, że do miłości i bycia razem, trzeba razem dążyć i razem dojrzewać. Osobno nie zdziałają nic, razem mogą osiągnąć bardzo wiele.

Zatrzymać gwiazdy to piękna i mądrze napisana powieść. Pochłania swoją fabułą, jak kosmos, w którym się toczy.
Polecam. Wartościowa pozycja.

Dział: Książki
środa, 10 maj 2017 12:55

Komornik powraca!

10 maja obfituje w premiery. Fabryka Słów wydała część drugą Komornika z podtytułem Rewers.

Najjaśniejszy blask zawsze rzuca najgłębszy cień. Tam, gdzie nie sięga światło Łaski Pańskiej, rozciągają się jałowe pustkowia spowitego w wieczną, zimną noc Rewersu. Zatrzymana w pół obrotu Ziemia zastygła w terminalnym pacie pomiędzy siłami Dobra i Zła. Wraz z Ezekielem Siódmym odważ się wejść tam, gdzie obawiają się stąpać nawet Aniołowie. Znajdź w sobie siłę, by spojrzeć w twarz temu, co od zawsze czaiło się pod twoim łóżkiem. Apokalipsa, owszem, nie udała się – co do tego nikt nie ma wątpliwości. Teraz okazuje się, jak kolosalne były rozmiary zaniedbań.

"»Komornik«, jak wszystkie książki Gołkowskiego, jest piekielnie ciekawy. Tak bardzo, że do ostatniej strony dociera się z żałosnym skowytem »Jak to?! Już koniec?!« (…) Podsumowując – oto książka z gatunku must-have dla każdego miłośnika fantasy i postapo."
paradoks.net.pl

"»Komornik« to bezpretensjonalna, lecz nieodmóżdżająca makabreska, która często przywołuje uśmiech, a czasami zimny dreszcz. Warto przeczytać i poczekać na kolejne tomy."
gram.pl

"Naprawdę dawno nie czytałem książki, która pozytywnie zaskakuje pomysłem na uniwersum oraz obrazem głównego bohatera. Autor z pewnością wnosi na nasz rynek bardzo dużo świeżości pisząc niezwykle ciekawie, barwnie i jeśli trzeba – brutalnie."
kochamksiązki.pl

Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 416
Cena: 39,90 zł

Dział: Książki
wtorek, 02 maj 2017 16:26

Upadli

Po latach powieść „Upadli” spod pióra Lauren Kate doczekała się swojej ekranizacji w reżyserii Scotta Hicksa. Czy jednak film zadowolił fanów i przede wszystkim, czy jest wart naszej uwagi?

Nastoletnia Luce (Addison Timlin) jest uważana za chorą psychicznie. Kiedy cudem udaje jej się uciec z pożaru, w którym ginie jej chłopak, dziewczyna trafia do szkoły z internatem przeznaczonej dla trudnej młodzieży. Tam spotyka milczącego Daniela (Jeremy Irvine) i ma wrażenie, jakby znała go od zawsze. Poznaje również Cama (Harrison Gilbertson), chłopaka, który sprawia kłopoty i wyraźnie jest nią zainteresowany. Tylko czy Luce może pozwolić sobie na zabawę i beztroską, młodzieńczą miłość, gdy wciąż otaczają ją cienie?

Ogromnie ucieszyłam się widząc tytuł „Upadli” w zapowiedziach Monolith Studio. Do oglądana zabrałam się z wielkim entuzjazmem, który jednak szybko przerodził się w zawód i lekkie rozgoryczenie. Po tylu świetnych ekranizacjach, które oglądałam w ostatnich latach, Lauren Kate dostały się okruchy. Nawet „Ciepłe ciała” i „Akademię Wampirów”, których filmowe wersje potraktowane zostały w nieco komediowy sposób, oglądałam z prawdziwą przyjemnością. Miały w sobie to coś, czego w „Upadłych” zupełnie nie ma.

Niestety scenariusz został napisany w dużym skrócie. Wszystko dzieje się zbyt szybko zostało pominiętych wiele wydarzeń i istotnych szczegółów. Właściwie to nawet nie jestem pewna, w jaki sposób bohaterka na filmie doszła do swoich różnych wniosków. Nie było też zbyt wyraźnie widać łączącego główne postacie uczucia, zwłaszcza ten „trójkąt miłosny” zszedł na dalszy plan, a jest on dość istotną częścią historii.

Film ma jednak również swoje plusy. Pierwszym z nich jest zdolny, młody aktor, który zagrał Daniela (Jeremy Irvine). Zrobił to bardzo dobrze i na ekranie wyraźnie widać jak się męczy ze swoimi uczuciami i trudnym, niemożliwym wręcz wyborem. Drugim jest naprawdę piękna sceneria. Stary pałacyk, klimaty rodem z angielskiej wsi, cudowna biblioteka i wyróżniająca się na tle starego budynku, pełna życia młodzież. Jest na co popatrzeć. Odrobinę rozbawiły mnie, ale również przypadły mi do gustu nietypowe skrzydła, które otrzymali tytułowi Upadli. Z pewnością nie można odmówić im oryginalności.

Podsumowując - „Upadli” to kolejna produkcja, którą oglądało się sympatycznie, ale bez której mogłabym się obejść. Myślę, że fani twórczości Lauren Kate z przyjemnością obejrzą ekranizację, chociaż by po to, żeby porównać czy właśnie tak sobie to wszystko wyobrażali. Dla przeciętnego odbiorcy jednak film może być nieco niezrozumiały, a produkcja po prostu sztampowa. Warto jednak dać temu tytułowi szansę, zwłaszcza gdy jest się miłośnikiem tego typu kina.

Dział: Filmy
wtorek, 18 kwiecień 2017 13:17

Miły ogr

Jednego nie można Platte F. Clarkowi odmówić, a mianowicie bujnej pisarskiej wyobraźni. Choć z drugiej strony przy siódemce dzieci to bardzo przydatna umiejętność. Słuchające bajań taty dzieci z pewnością wiele wybaczą i na wiele rzeczy nie zwrócą uwagi. Nie będzie ich razić brak logiki, albo nazwijmy to inaczej, bajkowa logika rządząca się zupełnie innymi prawami. Jednak marzącego o zakończeniu historii czytelnika takie rzeczy mogą już nieco drażnić.

Historia Maxa Spencera i jego przyjaciół mogła spokojnie zakończyć się na drugim tomie. Chłopiec i jego przyjaciele wrócili bezpiecznie do domu, po uprzednim rozprawieniu się ze złem w krainie Magrusu. Okazuje się jednak, że Max po powrocie do normalności, nie umie sobie znaleźć miejsca. Tam był kimś, synem najpotężniejszego czarnoksiężnika w dziejach, posiadaczem magicznej Księgi, którą tylko on mógł odczytać. W gimnazjum jest tylko Maxem Spencerem, który nawet po gimnastycznej linie wspiąć się nie potrafi. Nic więc dziwnego, że gdy nadarza się okazja do powrotu, bo przecież nie wszystkie drzwi pozamykano, Max bez zastanowienia wciąga przyjaciół w portal, co prawdopodobnie grozi im utratą życia.

Pierwsza część trylogii zatytułowana Zły jednorożec była rewelacyjna. Przewrotna historia o zjadającej baśniowe stwory sfiksowanej i złośliwej księżniczce skrzyła humorem, dowcipem i pełnymi garściami czerpała z kultury masowej. To było naprawdę coś i pamiętam, że często się śmiałam w trakcie czytania.

Kiedy pojawiła się druga część Puchaty smok podeszłam do niej dość nieufnie, ale generalnie po skończonej lekturze, uznałam że pomysł był udany, a i realizacja wyszła nie najgorzej. Poza tym bardzo fabułę wspomógł wątek ognistych kociąt.

Jakie są ogry, wiemy wszyscy, więc tytułowa sugestia, że ogr będzie miły, wiele czytelnikowi obiecuje. W sumie, jakby na to nie spojrzeć, fabularne pole do popisu jest ogromne. Dlatego nie rozumiem, czemu autor wątek z ogrem tak szybko zepchnął na bok, że właściwie ograniczył jego bytność w książce do otwarcia i zamknięcia portalu. Trzecia część cyklu została oparta na pomyśle związanym z grami RPG. Gimnazjum Parkside zmienia się w nieprzyjazną przestrzeń, w której mieszkańcy stają się krwiożerczymi stworami, które należy unieszkodliwić. Max i jego przyjaciele wcielają się w role typowe dla tej konwencji: w drużynie znajdzie się więc mag, bard, elf, uzdrowicielka i kilkoro innych. To dlatego historia przypadnie do gustu dzieciom, bo który nastolatek nie stroni dziś od gier i nie lubi wcielać się w role?

Starszego czytelnika to piętrzenie problemów może już nieco nużyć, choć jest kilka fragmentów, które pozwalają książce się obronić.

Miły ogr jest dobrym zakończeniem trylogii, ale nie rewelacyjnym. Sporo tu kombinacji, w których jako czytelnikowi zdarzało mi się pogubić. Oprócz tego uważam, że dana historia ma swój maksymalny potencjał, który, po przekroczeniu pewnego punktu, jest już tylko odcinaniem kuponów. Dobrze wtedy stworzyć nowe uniwersum i dać szansę wykazania się nowym bohaterom, a nie zostawiać sobie kolejne furtki, do tworzenia entych części czegoś, co początkowo miało być trylogią. Autor też taką możliwość sobie pozostawił i mam ogromną nadzieję, że z niej nie skorzysta i zaangażuje się raczej w coś nowego.

Dział: Książki
poniedziałek, 10 kwiecień 2017 14:51

Zapowiedź: "Miasto schodów" Robert Jackson Bennett

Klimatyczna, pełna intryg powieść – o martwych bogach, ukrytej historii i tajemniczym mieście o wielu obliczach – autorstwa jednego z najbardziej uznanych młodych pisarzy science fiction.

Miasto Bułykow dysponowało niegdyś siłami bogów, by podbijać świat, zniewalać i brutalnie rozprawiać się z milionami ludzi – aż jego boscy opiekunowie zostali zabici. Bułykow to obecnie po prostu kolejna kolonialna placówka nowej geopolitycznej potęgi, niemniej jego surrealistyczny krajobraz trwa jako niepokojące świadectwo swojej dawnej świetności.

Dział: Książki
piątek, 07 kwiecień 2017 12:35

Premiera "Ściany Burz" Kena Liu

Żadna cywilizacja nie jest gotowa na swój kres

Kuni Garu, znany teraz jako cesarz Ragin, stara się zapewnić cesarstwu rozwój, a jednocześnie zadośćuczynić żądaniom ludu. Nie wie, że za mityczną Ścianą Burz kryje się potężna siła, zdolna rozpętać w Darze pandemonium.

Kiedy do wybrzeży jednej z wysp docierają tajemniczy Lyucu ze swymi skrzydlatymi bestiami, w imperium wybucha chaos karmiony przerażeniem. Tym razem Kuni nie może poprowadzić swoich ludzi przeciwko zagrożeniu – musi radzić sobie z fałszywymi oskarżeniami i zdradą wśród najbliższych. Jedyną nadzieją dla Dary są dorosłe już dzieci cesarza, gotowe zaznaczyć swoją obecność w annałach historii. Czeka je trudne zadanie. Nadchodzą bowiem czasy przerastające wyobrażenie tak mieszkańców Wysp, jak i ich bogów.

Dział: Książki
czwartek, 06 kwiecień 2017 22:11

Ukryta czarodziejka

„Ukryta czarodziejka” to drugi tom fantastycznej serii „Nowoczesna czarodziejka”. Jeżeli istnieje magia to jak wyglądają współcześni czarodzieje? Czy posiadają kociołki, czarne koty i miotły? Noszą długie szaty i odprawiają rytuały w świetle księżyca? Może zamiast tego tworzą gry komputerowe i rozmawiają na czacie internetowym, dodając do kodu programowania nieco nowoczesnych czarów?

„Nowoczesna czarodziejka” Debory Geary pozwoliła mi spojrzeć na magię z nieco innej perspektywy. Czy druga część serii, „Ukryta czarodziejka”, równie mocno przypadła mi do gustu?

Mimo że książki nierozerwalnie łączą się ze sobą, to tym razem pojawia się nowa główna bohaterka - Elorie Shaw, która mimo że wychowuje się w czarodziejskiej rodzinie, sama nie jest czarodziejką. Tak przynajmniej twierdzą osoby z jej najbliższego otoczenia. Elorie nie potrafi pogodzić się z brakiem nadprzyrodzonych umiejętności. Wciąż nie potrafi porzucić marzeń o tym, że pewnego dnia odkryje swoją moc. Gdy jakimś cudem trafia na Czarodziejski Czat nikt nie chce uwierzyć, że to jej własna zasługa, a nie wina na przykład błędów w oprogramowaniu…

Powieść w cudowny sposób łączy w sobie magię, nowoczesność oraz tradycję. Tym razem również nie zabrakło w niej oryginalności i dobrego humoru. Książka jest świetnie napisana i czyta się ją rewelacyjnie szybko (tak samo zresztą jak i pierwszy tom). Świat, który stworzyła pisarka jest kompletny, wypełniony ludźmi i ich sprawami. Chociaż czasami absurdalne, wszystko wydaje się być ogromnie realistyczne.

Dużym plusem historii jest fakt, że pojawiają się w niej bohaterowie poznani w pierwszym tomie. Pisarka nie zrezygnowała również z pełnych uroku dialogów prowadzonych na czarodziejskim czacie. Elorie w zdecydowany sposób różni się od Lauren (bohaterki poprzedniej części) i znacznie trudniej byłoby mi się z nią utożsamiać, ale również udało jej się zdobyć moje serce.

Przyznam szczerze, że „Nowoczesną czarodziejką” byłam bardzo mile zaskoczona. Tym razem jednak już wiedziałam co czeka mnie na kartach „Ukrytej czarodziejki” i pisarka ani trochę mnie nie zawiodła. To świetnie napisana, pełna uroku i magii historia. Lekturę powieści jak najbardziej wszystkim polecam, i sama liczę na to, że pojawi się kolejny tom (chociaż powoli już tracę na to nadzieję).

O autorce słów kilka

Debora Geary to amerykańska pisarka, autorka kilkunastu książek o czarodziejach i nie tylko. Pracuje nad kolejnymi, które ujrzą światło dzienne, gdy tylko dzieci przestaną zalewać wodą jej laptop…

Dział: Książki
poniedziałek, 03 kwiecień 2017 13:54

Zapowiedź: „Ostrze Zdrajcy" Sebastien de Castell

Wielkie Płaszcze. Sędziowie, bohaterowie... zdrajcy?

Król nie żyje, Wielkie Płaszcze rozwiązano, a Falcio val Mond i jego towarzysze Kest i Brasti skończyli jako straż przyboczna szlachcica, który na domiar złego nie chce im płacić. Ale mogło być gorzej – ich chlebodawca mógłby leżeć martwy, podczas gdy oni musieliby bezradnie patrzeć, jak zabójca podrzuca fałszywe dowody wikłające ich w morderstwo. Chwileczkę… Przecież to właśnie się zdarzyło!

Dział: Książki
poniedziałek, 03 kwiecień 2017 08:47

Hum' Ha Ostatni

Bardzo rzadko zdarza mi się trafić na książkę, o której nic wcześniej nie wiedziałam. W nielicznych przypadkach spotykam na półkach książki autora, o którym nigdy nie słyszałam. Ale tak, aby nie wiedzieć nic o autorze, nie znać książki i nigdy nie słyszeć o wydawnictwie, to mi się jeszcze nie zdarzyło. Dlatego doceniam takie znajomości, które pozwalają mi z niemożliwego, czynić możliwe. Jeden z moich znajomych podsunął mi do przeczytania „Hum’ Ha Ostatniego” Witolda Dzielskiego z Wydawnictwa Psychoskok. Przyznajcie, ilu z Was wiedziało, że dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta RP napisał książkę fantasy? Ciekawe, czy Prezydent wie?

W Królestwie Hołdacji źle się dzieje. Władczyni Bakukova sprzymierzyła się z gnomami, którzy wraz z Leśnymi terroryzują królestwo i wprowadzają zamęt między ludźmi, a elfami. W odległej lodowej krainie dorasta Utin, lodowy mag, syn generała Tederlucha i potencjalny przyszły władca Aslandu, który ma przypieczętować swoją dorosłość najazdem na Hołdację. W małej wiosce zwanej Przesieką uczeń uzdrowiciela dowiaduje się, że jego mentor jest demonem, a on sam staje się spadkobiercą wiedzy demonologicznej. A z Holmburgu wyrusza ekspedycja, która uwikła się w walkę o ocalenie Huma, Hołdacji i Hurmy.

„Hum' Ha Ostatni” to historia oparta na klasycznych motywach powieści fantasy. Odnaleźć w niej można wielorasową drużynę wybierającą się w podróż, a także młodego bohatera Huma, który odkrywa nagle, że jest kimś wyjątkowym z niespotykanymi talentami magicznymi. Pod względem fabularnym powieść Witolda Dzielskiego, nie jest odkrywcza. Autor poszedł utartą, zawsze sprawdzającą się ścieżką, a język i dynamika akcji, dodatkowo ułatwiają odbiór powieści. Trzeba przyznać, że jak na debiut literacki historia Huma jest całkiem dobrze i sprawnie napisana. Nie oznacza to, że książka jest bez wad. Niestety wiele wątków w powieści nie zostało rozwiniętych właściwie, a niektóre wręcz zostały w połowie zarzucone. Postaci wykreowane są ze zmiennym szczęściem, przede wszystkim świetne są postaci męskie, jak krasnoludzki marszałek prowincji Holm, Robhur Kufer, niezły jest też rektor Mechanerii Marcus Rootling, czy szef Szpicy Pudziach Trowski, ale postaci kobiece są koszmarnie płytkie, i tak królowa Bakukova to infantylna dziewczynka o defetystyczno-literackim nastawieniu do wojny, magiczka Yupstyna Bargod stworzona została jako awanturująca się baba, która koniecznie potrzebuje chłopa, ale nigdy zgodnie, nota bene, ze swoją profesją, nie rzuciła zaklęcia, a jedyna konkretna silna kobieta zostaje śmiertelnie dźgnięta soplem lodu przez własnego syna. Dodam może na obronę powieści, że świat wykreowany przez Witolda Dzielskiego jest bardzo różnorodny, bogaty, a czasem nawet zaskakujący, biorąc pod uwagę, że wprowadził on delikatnie elementy steampunku do klasycznej powieści fantasy.

„Hum' Ha Ostatni” Witolda Dzielskiego, to o dziwo całkiem poprawnie napisana powieść fantasy. Przygody ekspedycji wysłanej przez marszałka Holmu, Kufera, do Hołdacji czyta się sprawnie i z dozą przyjemności. Nie należy oczekiwać oczywiście fajerwerków, a w związku z nierozwinięciem wielu wątków, czuje się na koniec nieprzyjemny niedosyt. Książka stanowi egzotyczne doświadczenie dla czytelnika nieświadomego istnienia takiej powieści.

Dział: Książki