Rezultaty wyszukiwania dla: Portal

Konwój to gra karciana, której akcja rozgrywa się w postapokaliptycznym świecie Neuroshimy, znanym z takich gier jak Neuroshima Hex, 51. Stan, czy Nowa Era.

Konwój jest grą asymetryczną - jeden z graczy kieruje tytułowym konwojem potężnych maszyn Molocha, które zmierzają w kierunku Nowego Jorku obracając w ruinę mijane po drodze miasta. Ich celem jest dotrzeć do Nowego Jorku i obrócić go w perzynę. Drugi gracz dowodzi oddziałami partyzantów z Posterunku, a jego celem jest spowolnić czy wręcz zatrzymać marsz Molocha.

Dział: Bez prądu
wtorek, 25 sierpień 2015 18:37

Nowa frakcja do gry "Tezeusz: Mroczna Orbita"!

Portal Games zapowiada wydanie Łowców - drugiego dodatku do gry Tezeusz: Mroczna Orbita zaprojektowanego przez Michała Oracza oraz Andrzeja Sosnowskiego. Łowcy to zupełnie nowa frakcja w świecie Tezeusza, która posługuje się nieczystymi zagraniami aby pozostać w cieniu i zaatakować z ukrycia. Ich zdolności pozwalają na podkradanie kart bonusowych, żetonów ulepszeń, hackowanie kart przeciwników dla własnych korzyści oraz zdalne aktywowanie swoich kart.

Dział: Bez prądu
wtorek, 25 sierpień 2015 18:32

Patronat: "Zabij mnie, tato"

Premiera już w II połowie września!

Rok 2015, centralna Polska. Trzynastoletnia Wiktoria wraz z dwiema młodszymi siostrami wraca ze szkoły. Dwieście metrów od domu spotyka znajomych, dziewczynki idą dalej same, lecz nie docierają do celu. Niedługo potem przyjaciel zrozpaczonej rodziny, emerytowany policjant, korzystając z nieformalnych informacji dowiaduje się, że zwolniony z więzienia psychopatyczny zabójca zniknął i nie wiadomo gdzie przebywa. Ani „Ustawa o bestiach", ani dyskretna obserwacja policji nie okazała się skuteczna. Kolejne zdarzenia świadczą o tym, że te dwie sprawy mogą się ze sobą łączyć. Tymczasem nękana wyrzutami sumienia nastolatka jest bliska obłędu. Jej rodzice obawiają się, że może targnąć się na własne życie, a system państwa bezradnie rozkłada ręce.

Dział: Patronaty
poniedziałek, 24 sierpień 2015 08:30

"Istanbul" już w przedsprzedaży

Wydawnictwo Portal poinformowało, iż do przedsprzedaży trafiła polska edycja gry ekonomicznej "Istanbul". Dla pierwszych klientów przewidziano gratis w postaci mini-dodatku "Budka z kebabem". Cena gry to 135,00 zł.

Dział: Bez prądu
niedziela, 02 sierpień 2015 15:55

Uprowadzony

Ostatnio coraz częściej sięgam po debiuty literackie – czasem celowo, czasem przypadkiem. Niestety, te, na które natrafiłam w ostatnich tygodniach niekoniecznie spełniały moje oczekiwania, a niekiedy nawet nudziły oraz przerażały swoim poziomem. „Uprowadzony" Arkadiusza Gaczoła przerwał wreszcie złą, niefortunną passę. To dobrze skrojony, brutalny, mroczny, trzymający w napięciu kryminał, który może być początkiem interesującej kariery pisarskiej debiutanta.

Na okładce (która została zakupiona z portalu iStock) widać rozwalający się rodzinny dom z powybijanymi szybami i dziurami w dachu. Pomimo tego, że wydawać by się mogło, że powinien być opuszczony, w środku palą się światła. W oddali nie widać ulic czy innych budynków – prawdopodobnie stoi gdzieś na uboczu, w sporej odległości od pozostałych domostw. Czerwone niebo pokryte białymi smugami zwiastuje krwawą historię. Ta grafika zdecydowanie do mnie przemawia – zapowiada opowieść o domu, w którym stało się coś bardzo złego (od razu skojarzyła się mi z książką Jacka Ketchuma „Dziewczyną z sąsiedztwa").

Londyn, rok 1986. Syn jednego z magnatów finansowych znika bez śladu po koncercie Depeche Mode na Wembley. Sprawę jego odnalezienia dostaje detektyw Megan Stanford. Próbując rozwikłać zagadkę, zaczyna się zastanawiać, czy chłopaka nie spotkało coś gorszego niż tylko porwanie. W tym samym czasie psychopata zaczyna znęcać się nad swoją nową ofiarą.

Książka Arkadiusz Gaczoła jest naprawdę udanym debiutem. W trakcie lektury przywoływała we mnie skojarzenia z piórem Alex Kava'y (przez osadzenie silnej, lecz kobiecej pani detektyw jako jednej z głównych postaci), Harlana Cobena (dzięki doskonałemu połączeniu poszczególnych wątków oraz misterne zbudowanie intrygi) czy wspomnianego już wcześniej Jacka Ketchuma (przez sporą dawkę brutalności w opisach oraz ogólny bestialski klimat). Autor nie zapomina, że kryminał musi zawierać konkretne elementy, bez których można stracić uwagę czytelnika. Sama historia pobudza wyobraźnię, każe zbaczać naszym domysłom na zbyt utarte tory, aby potem zrobić zwrot akcji o 180 stopni. Zakończenie zaskakuje, rewidując wszystkie podejrzenia, których nabraliśmy przez ostatnie kilkadziesiąt stron.

Polski pisarz nie zapomniał także o zagłębieniu się w psychologię sprawcy oraz o dokładnym nakreśleniu charakteru głównodowodzącej śledztwa. Poruszył również kwestię kata i ofiary oraz tego, jak może się skończyć zamiana ról w takim układzie. Jedynym, co budziło moją wątpliwość to nadmierne wyeksponowanie wątku romansowego. Rozumiem, że miało ono na celu pogłębienie rysu osobowości bohaterki kobiecej, lecz zdecydowanie poświęcono mu za dużo miejsca.

Autor postawił na mroczną atmosferę oraz plastyczne, brutalne opisy. Malując  najobrzydliwsze, najbardziej chore obsesje oprawcy wnikał w detale, co niektórych czytelników, o słabszych nerwach (i żołądkach) może przyprawić o spazmy. Znakomicie przeplatał również akcję – jedną dziejącą się w domu psychopaty, opowiadającą o próbie przetrwania jednej z jego ofiar, z drugą, czyli śledzącą przebieg śledztwa oraz prywatne życie pani detektyw. Przy tym wydarzenia z obu wątków nie są zestawiane ze sobą chronologicznie – np. gdy rozdział 20 dotyczył przeżyć ofiary z 24 kwietnia, kolejny – rozdział 21 – mówił o wieczorze Megan 23 kwietnia. W taki sposób autor wymusił czujność u swojego czytelnika oraz bardziej zagmatwał kryminalną zagadkę. Klamra spajająca początek oraz koniec powieści – epilog i prolog – idealnie komentuje wydarzenia, które dotknęły bohaterów.

Arkadiusz Gaczoł w swojej krótkiej (184 strony) powieści zawarł właściwie wszystkie elementy składowe dobrego kryminału. Nie można narzekać na nudę czy niedobór napięcia, na zbyt prostą konstrukcję czy nielogiczności wynikające z fabuły. Mam nadzieję, że autor „Uprowadzonego" wyda jeszcze kolejną powieść w podobnym duchu, bo na naszym rodzimym rynku zdecydowanie brakuje tego rodzaju literatury.

Dział: Książki
poniedziałek, 27 lipiec 2015 14:38

Stalowa Policja 3.0 już wkrótce!

Wydawnictwo Portal pragnie poinformować, że na przełomie lipca i sierpnia świat Neuroshimy Hex 3.0! zasili nowa armia – Stalowa Policja! Pliki trafiły do drukarni i nowa frakcja lada moment pojawi się na sklepowych półkach!

Dział: Bez prądu

Hit festiwalu Sundance. Hipnotyczna i cudownie oryginalna love story o dwóch pokrewnych duszach – samotnej, nieśmiałej wampirzycy i przystojnym śmiertelniku, których drogi krzyżują się w ciemnym zaułku Bad City. Czarno-białe gatunkowe szaleństwo i najpiękniejszy film o wampirach, jaki kiedykolwiek powstał. "O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu" już od 14 sierpnia w kinach!

Dział: Kino
czwartek, 25 czerwiec 2015 12:57

Ambasadorzy - dodatek ufundowany!

Zostało niecałe 10 godzin do końca naszego projektu na Wspieram.to. Do tej pory Ambasadorzy zebrali 12 781zł czyli 115% wymaganej kwoty! Do końca akcji zostało niewiele! Dlatego śpieszcie się zapoznać z naszym projektem jeszcze dziś!

Dział: Bez prądu
czwartek, 11 czerwiec 2015 01:23

Premiera: "Sny bogów i potworów"

Nakładem wydawnictwa Amber nareszcie ukazała się długo oczekiwana kontynuacja trylogii "Córka dymu i kości" – pełnej piękna, tajemnic, bólu, zawiedzonej miłości, wyborów niemożliwych do dokonania i odwiecznej wojny, bez której życie zamiera. Kolejna część swoją premierę będzie miała już w lipcu!

Dział: Książki
poniedziałek, 08 czerwiec 2015 20:07

Szczury Wrocławia. Chaos

Kto nie słyszał o książce Szczury Wrocławia autorstwa Roberta J. Szmidta? No właśnie... Powieść polskiego pisarza fantastyki może stanowić encyklopedyczny przykład wspaniałej marketingowej kooperacji autora i wydawnictwa. Świetna kampania internetowa połączona z portalami społecznościowymi oraz wysypem billboardów w kilku największych miastach Polski plus temat, który obecnie jest modny i voilà, otrzymujemy książkę, której nie mogą doczekać się nawet Ci, którzy myślą, że zombie to termin dentystyczny.

Szczury Wrocławia to nie jedyna polska apokalipsa zombie, ale z pewnością jedna z najlepiej wypromowanych. Z czystym sumieniem można też stwierdzić, że nie jest to najlepsza ze wszystkich książek o umarlakach ale z pewnością należy do takiej grupy. I choć początkowo bałam się, że treść będzie składać się jedynie z nazwisk ludzi, którzy na facebooku wyrazili chęć zginięcia na jej kartach to z czasem obawa ta ustąpiła czystej przyjemności wynikającej z lektury naprawdę dobrze poprowadzonej fabuły.

Akcja powieści rozgrywa się we Wrocławiu w 1963 roku. Właśnie wtedy, w sierpniu, miała miejsce ostatnia w Polsce epidemia ospy prawdziwej. Autor zapożyczył te wydarzenia i zmienił je w pandemię zupełnie innego, bardziej przerażającego rodzaju. W izolatorium na Psim Polu dochodzi do bardzo dziwnego zdarzenia. Przerażeni milicjanci pilnujący tamtego terenu alarmują władze, że odmienieni pacjenci atakują przebywających w ośrodku chorych, personel i ich samych. Do izolatorium zostają wysłane oddziały KBW oraz ZOMO. Dużej grupie odmieńców udaje się jednak oddalić. Wkrótce okazuje się, że miasto i jego mieszkańcy są bezbronni wobec nowej krwiożerczej zarazy.

Autor postanowił zrezygnować z postaci głównego bohatera na rzecz większej grupy postaci, które mają spory wkład w rozwój akcji. Początkowo sądziłam, że będzie to wada tej historii, jednak wraz z zagłębianiem się w kolejne rozdziały zaczęłam nabierać przekonania, że właśnie w tej powieści taki zabieg jest całkowicie na miejscu. Oczywiście w natłoku nazwisk można się nieco pogubić, jednak Szmidt wybrnął z tego obronną ręką, gdyż w miarę płynny sposób prowadzenia narracji skutecznie skupia uwagę czytelnika na fabule. Trudno jest nie dostrzec, że wybór realiów PRL-u sprawił, że łatwo było wkomponować w treści ogromną liczbę nazwisk. Pozwoliło to także na uzasadnienie ich częstego powtarzania i odmieniania. Nie można zatem odmówić autorowi pomysłowości. I choć zrezygnował on całkowicie z próby wyjaśnienia genezy morderczej plagi masakrującej Wrocław to jednak sprytnie zapełnił karty swojej powieści mnogością wydarzeń – o czym najlepiej świadczy fakt, że Szczury Wrocławia przeczytałam od deski do deski, nie pomijając nawet najmniejszego opisu (co niestety zdarza mi się, kiedy książka zawiera dłużyzny).

Mój największy zarzut to brak głębszych treści. Prawdopodobnie Szczury Wrocławia nie miały być książką poważną (nie oszukujmy się, rzadko kto traktuje temat zombie tak pompatycznie, jak np. ja) ale momentami wydawała mi się trochę zbyt komiczna. Zaburzone zostały proporcje między fragmentami opisującymi typowe sceny gore a opisami mającymi napędzać akcję. Prawdą jest, że co chwila coś się dzieje, ale zawsze wtedy pojawia się też jakaś ręka, noga tudzież mózg na ścianie. Jak dla mnie autor odsłonił po prostu zbyt wiele, już na samym początku kumulując obfitość krwawych scen. Przez to, choć podczas lektury zainteresowanie mnie nie opuszczało, już w połowie przestałam odczuwać strach. Zbyt wiele tu dosłowności, dosadności, a zbyt mało tego co przeraża najbardziej bo jest jedynie oczekiwane, ale niekoniecznie zastane...

Po mimo tego mankamentu Szczury Wrocławia to naprawdę świetna powieść, w której autor choć nie uniknął odrobiny kiczu to jednak udźwignął go,  zaprzyjaźnił się z nim i co więcej, przekonał do niego setki czytelników. A jeśli nie uczyni go głównym bohaterem drugiego tomu to może się okazać, że ten cykl wejdzie do kanonu lektur zombijnych.

Dział: Książki