grudzień 23, 2024

Belgariada

styczeń 21, 2018

Jak typowy mól książkowy czytam praktycznie wszystko. Ale do fantastyki mam ogromną słabość! To właśnie od niej zaczęła się moja wielka przygoda z literaturą. Dlatego, gdy widzę książkę z klasycznym ujęciem fantastyki, wiem jedno: muszę ją przeczytać! Tak było i tym razem. „Belgariada” od razu zwróciła moją uwagę. Dlatego z radością ruszyłam w kolejną magiczną przygodę!

Garion jest zwykłym chłopcem ze wsi. Z zamiłowaniem wsłuchuje się we wszystkie historie o magii, legendy, czy baśnie. I chociaż nieszczególnie w nie wierzy, lubi ich klimat. Tymczasem w jego małym świecie dzieje się coraz więcej podejrzanych rzeczy. Wkrótce Garion zmuszony jest opuścić rodzinne strony i ruszyć w drogę. Jeszcze nie wie, że o jego losie zdecydują potężniejsze siły...

„Belgariada” wydana nakładem Prószyński i S-ka to książka, która zamyka w sobie 5 tomów. A to oznacza, że mamy przed sobą dobre 1300 stron przygody! Nie jest to więc lektura na jeden wieczór, ale zdecydowanie warto do niej usiąść.

Przede wszystkim książka zaczyna się w stylu klasycznym dla powieści fantasy, czyli od legendy. Następnie przechodzimy do losów chłopca ze wsi, który nawet nie przypuszcza, kim jest naprawdę. Magia wplatana jest powoli, bez pośpiechu. Tak samo sama intryga wyklaruje się niespiesznie podczas rozwoju historii. Na początku nic nie wiemy, a wszystkie informacji uzyskujemy „pokątnie”, razem z głównym bohaterem podsłuchując lub obserwując dziwne zjawiska. Podoba mi się ten sposób wprowadzania głównego wątku, jest bardzo naturalny i angażuje czytelnika w przygodę.

Bo dzieje się naprawdę sporo. Może to za sprawą sporej objętości, może stylu typowego dla powieści fantasy, nie da się narzekać na akcję lub brak napięcia. Już od samego początku wiadomo, że dzieje się coś podejrzanego, a potem jest już tylko... ciekawiej.

Sam rozwój wydarzeń nie jest może szczególnie zaskakujący. Czytając tę książkę miałam naprawdę liczne skojarzenia z innymi powieściami fantasy. Da się bez większego trudu wyczuć kierunek, w którym zmierza fabuła. Jeśli interesujesz się tym gatunkiem, znajdziesz sporo podobieństw i mechanizmów typowych dla powieści w tym klimacie.

Przede wszystkim „Belgariada” bardzo dobrze się czyta. To książka, która wciąga i zaprasza do udziału w przygodzie. Za sprawą prostej, ale intrygującej narracja czytelnik cały czas chce poznać ciąg dalszy. W przeciwieństwie do młodzieżowych powieści fantastycznych (bardzo popularnych ostatnio na rynku) w tej książce zachowano proporcje między wszystkimi elementami narracji. Jest więc sporo opisów, dialogi (ale też niedopowiedzenia) oraz akcja. Z tego też względu nie jest to powieść, którą czyta się błyskawicznie. Historia wymaga od czytelnika odrobiny skupienia. Jeśli jednak lubi on klasyczne podejście do fantastyki, czeka go niezwykła czytelnicza wyprawa.