Rezultaty wyszukiwania dla: fantasty
Zamknięta na klucz
Nie pierwszy raz i zdaje się, że nie ostatni, padłam ofiarą sięgania po książki, których okładki bardziej niż inne zwrócą moją uwagę. Front debiutu M.M. Kowalskiej wydawał mi się taki mroczny, a przez co pociągający i zwiastujący lekturę, od której ciężko będzie się oderwać. Nie bez znaczenia była też klasyfikacja książki, bo fantasy uwielbiam... No cóż, okazało się, że do fantastyki tej książce daleko, a mówić jedynie możemy o paranormal romance i w dodatku kiepskim.
Zacznę może od pytania: lubicie, gdy prawie cała książka to zbity tekst, a dialog to jakieś objawienie, na które czeka się niemal z utęsknieniem? Ja niekoniecznie, bo w dziewięćdziesięciu dziewięciu procent przypadków to się nie udaje. Bardzo mało jest książek, które napisane w ten sposób, czyta się z zapartym tchem. Jednak wracając do Zamkniętej na klucz, dodajmy do tego jeszcze nie za wielką czcionkę i pierwsza katastrofa gotowa.
Ciężko czyta się tę książkę również dlatego, że właściwie nic się w niej nie dzieje, a gdy niby się dzieje, to nadal zasadniczo się nie dzieje, bo to „dzianie się” jest tak fascynujące, jak zeszłoroczny śnieg. Ale od początku. Na przysłowiowe „dzień dobry” M.M. Kowalska raczy nas opisami życia szkolnego. Stereotypowo amerykańskiego. Szkoła średnia – są cheerleaderki, sportowcy-idioci niegrzeszący gramem inteligencji i szare myszki zagubione we mgle życia. Oczywiście, by było „ciekawiej”, dodajemy do tego zestawu tajemniczego ktosia o nieziemskiej wręcz urodzie, na którego widok głównej bohaterce miękną kolana, a mózg zdaje się pakować walizkę w jakieś cieplejsze rejony, no ale jak mogłoby być inaczej? I tu dochodzimy (w niektórych książkach to bardzo brzydkie słowo) do clou, bo już nic więcej nie trzeba dodawać, by wiedzieć, jak to wszystko będzie wyglądało. Przewidywalne?
Załóżmy teraz, że przebrnęliście przez szkolne korytarze i pojawił się ten promyk nadziei, że oto właśnie zaczyna się coś dziać! Zacieracie ręce ze zniecierpliwienia, szykujecie popcorn i napoje wyskokowe (oczywiście bezalkoholowe) i nagle czujecie, że z pompowanego fotela, na którym siedzieliście, zaczyna schodzić powietrze. Tak, właśnie tak to wygląda w przypadku tej powieści. Autorka w przypadku tortur zdaje się bardzo, ale to bardzo monotonna i wzbudza tym samym co najwyżej irytację w czytelniku.
Teraz bohaterowie. Elizabeth jest klasycznym przykładem idiotki, która zapomina, że jest coś takiego, jak wspomniany wyżej, mózg, który u zdroworozsądkowej osoby ogarnia, co to zagrożenie i nakazuje uciekać, a nie wychodzić temuż zagrożeniu naprzeciw. Ona jednak jak to przysłowiowe ciele pcha się, tam gdzie nie trzeba i wychodzi jak zawsze w takich wypadkach. Może to hormony, któż to wie? Porażające jest jednak to, że z każdą kolejną stroną i kolejnymi doświadczeniami absolutnie nie można mówić, o tym by wyciągała jakieś wnioski. Za to idealnie odgrywa rolę rozpuszczonego bachora.
Bohaterem tej samej kategorii jest Will, który z czasem mam wrażenie, że coraz bardziej idiocieje, jeśli to w ogóle możliwe.
Ogólnie ta dwójka rozkłada całość na łopatki.
A przysłowiowym gwoździem do trumny jest styl autorki. Chociaż może to kwestia bohaterów? Wieje bowiem infantylizmem, nijakością i, pomimo iż to książka z elementami fantastyki, brakiem wyobraźni, a już na pewno umiejętności w urodzeniu czytelnika światem wykreowanym. Bo niby opisy są, niby można by się nimi zachwycić, ale... Znacie ten moment, gdy zauważycie, że coś się błyszczy w trawie i podążacie w tym kierunku, a gdy osiągniecie cel, okazuje się, że to kawałek szkła odbija promienie słońca i czujecie rozczarowanie? No to mniej więcej ten efekt udało się osiągnąć autorce.
Zdaję sobie sprawę, książka ta wpisuje się w pewną grupę odbiorów, szczególnie młodych dziewcząt złaknionych czegoś na kształt romantycznej miłości i chłopca, który wybawi je z każdej opresji, rzucając przy tym głębokie i powłóczyste spojrzenia, jednak... Jakościowo jest to słaba książka, przy której tylko marnuje się godziny i cenny czas.
Zapowiedź: Tajemnica domu w Bielinach
Katarzyna Berenika Miszczuk, autorka kilkunastu bestsellerowych książek, zaprasza do magiczno-słowiańskiego świata Bielin w pierwszym tomie serii dla dzieci „Klub kwiatu paproci”. To będzie niezwykła przygoda dla całej rodziny!
Jeszcze więcej KOMBnowania! Fantastyczne światy: Przeklęte skarby
Odwieczny konflikt między królestwami trwa. Odkryto jednak coś, co wpłynie na dotychczasowy układ sił: potężne starożytne artefakty zmieniające przebieg bitew! Każdy artefakt jest jednak dotknięty klątwą, która będzie prześladować głupców i żądnych władzy korzystających z jego mocy.
Oko Świata z serialową okładką!
Myszka Miki. Miki i kraina Pradawnych
Zapowiedź: Warchoły, złoczyńcy i pijańce
Wyobraź sobie świat, gdzie bohaterowie nie piją wody. Gdzie częściej jest się właścicielem jednego ucha niż jednego domu. Kraj w wino i miód opływający, tłusty i bogaty. Piękny i jednocześnie niebezpieczny. Podzielony na wiele domen i udzielnych księstewek; z głębokimi lochami i wysokimi kurhanami.
Przeklęty metal
Są książki, o których bardzo ciężko mi pisać. Chociaż dobrze napisane, ich lektura była dla mnie zadziwiająco mecząca I trudna. Właśnie do takich lektur, z wielkim bólem, zaliczam Przeklęty metal, pierwszą część cyklu Egzorcysta. Piszę te słowa z wielkim bólem mego czytelniczego serca, bo to książka bardzo dobrze napisana pod względem stylistycznych, ale… Zabrakło między nami chemii, chociaż uwielbiam literaturę zza wschodniej granicy. Obawiam się, że to dlatego miałam co do “Przeklętego metalu” aż tak duże oczekiwania.
Egzorcysta to zawód (przynajmniej w naszym święcie)dość znany i szanowany. Niektórzy wierzą w duchy, inni nie. Jednak w “Przeklętym metalu” autor przenosi nas do świata, w którym diabły oraz demony chadzają po ulicach miast, wsi i miasteczek. Egzorcysta to zawód bardzo szanowany, ale człowiek, który nim się trudni, jest odrzucany przez innych towarzyszy. Wszyscy boją się demonów, a przyjaźń z takim człowiekiem, może przynieść same problemy.
Tutaj na scenę wchodzi nad główny bohater, Sebastian Mart, który nigdy nie szkolił się na egzorcystę. W wyniku wielu wypadków staje się tym, który wpędza demony. Można powiedzieć, że przeznaczenie postanowiło spłatać mu srogie figle, ponieważ nasz bohater zostaje rzucony w sam środek intryg, zbrodni i polityki.
Fabuła brzmi ciekawie i intrygująco. Podeszłam do tej lektury z wielkimi oczekiwaniami i wydawało mi się, że moje nadzieje będą spełnione Jednak gdy przeczytałam 1/3 książki, coś zaczęło się psuć. Autor starał się przygotować wyraźne tło właściwych wydarzeń, jednak wprowadzenie na scenę zbyt wielu bohaterów, spowodowało niemały chaos. Kilkakrotnie musiałam wracać do niektórych wydarzeń, aby móc uporządkować w głowie następujące po sobie sceny, ale (niestety) mało to dało. Im dalej w las, tym ciemniej, tak w przypadku „Przeklętego metalu” mogę powiedzieć, że im dalej w książkę i treść, tym większy chaos i zamieszania. Przyznam, że gdyby nie postać głównego bohatera, Sebastiana Marta, nie dokończyłabym tej lektury. Zaintrygował mnie również wstęp, chociaż nadal nie wiem, co wspólnego miał z właściwą akcją.
Zakończenie mi się spodobało i muszę przyznać, że przy lekturze ostatnich stron, niektóre elementy tej układanki, zaczęły do siebie pasować. Niestety, nie wpłynęło to dobrze na końcową ocenę tej lektury, ponieważ wymęczyłam się przy niej strasznie, a po przeczytaniu dwóch czy trzech stron, zaczynała mnie boleć głowa. Chociaż „Przeklęty metal” pod względem stylistycznym napisany jest bardzo dobrze, to ogólny chaos, przeskakiwanie pomiędzy miejscami akcji i bohaterami, nie ułatwia lektury.
Zapowiedź: "Rigor"
Nie wierz w nic, co słyszysz, i tylko w połowę tego, co widzisz! Przerażający strach na wróble w średniowiecznej Japonii, muzyk jazzowy na obcej planecie, szesnastowieczny lekarz detektyw i niezwykła przygoda Herberta George’a Wellsa. Łukasz Śmigiel to autor, którego wyobraźnia nie zna granic. Dbając o każdy szczegół, z łatwością kreuje światy i postacie, których się nie zapomina.
Nowe wydanie trylogii „Diablo. Wojna Grzechu” już w księgarniach!
Przygotowane specjalnie z okazji premiery „Diablo II: Resurrected” nowe wydanie „Wojny Grzechu” to prawdziwa gratka dla każdego fana „Diablo” oraz dobrej fantastyki. Liczący ponad tysiąc stron tom zawiera wszystkie trzy części mrocznej trylogii: „Prawo krwi”, „Smocze łuski” oraz „Fałszywy prorok”. Nowe, imponujące wydanie w twardej oprawie pozwala czytelnikowi poznać w całości tę klasyczną serię powieści z uniwersum „Diablo”.
„Droga Szamana: Nowy początek” – szósta część uwielbianej serii już w księgarniach
To już tuż, tuż – wielkimi krokami zbliża się premiera nowych przygód Dmitrija Machana, bohatera wciągającej serii „Droga Szamana” stworzonej przez rosyjskiego pisarza Wasilija Machanienkę. Szykujcie się na szóstą odsłonę perypetii przebojowego Szamana zatytułowaną „Nowy początek”!