Rezultaty wyszukiwania dla: erotyka
FANTASTYCZNY FESTIWAL WYOBRAŹNI STARFEST 2023
FANTASTYCZNY FESTIWAL WYOBRAŹNI STARFEST 2023
LUBLIN, 20-22 października 2023 r.
Organizatorzy:
Fundacja Po Innej Stronie Mocy i Targi Lublin S.A.
Woła mnie ciemność
„Koniec końców wszystkich nas czeka trumna (...) Leż spokojnie, moja miłości. Ta trumna jest twoją trumną. Większość z nas nawet nie wie, jak to jest być w swej trumnie. Ty już teraz wiesz!” – ten cytat pamięta zapewne każdy wielbiciel fenomenalnej książki autorstwa Anne Rice. Powieść pt. „Wywiad z wampirem” przeszła już do historii, zarówno za sprawą fabuły i niezwykłego klimatu wykreowanego przez Rice, jak i dzięki jej ekranizacji. Film w reżyserii Neila Jordana z genialną obsadą (Brad Pitt i Tom Cruise) jest po dziś dzień chętnie oglądany, zaś od chwili poznania tej niezwykłej opowieści przez szerokie grono odbiorców, zainteresowanie ciemnością, mroczną atmosferą oraz panami ciemności, tymi, którzy przeszli „na drugą stronę” nie maleje.
Po setkach mniej lub bardziej udanych książek, mających na celu podtrzymać zainteresowanie tematem, znów ma on szanse stać się tym najczęściej poruszanym. Pojawił się bowiem Armagnac Jardineux, potomek plantatorskiej rodziny z Luizjany, który odkrywa przed nami fascynujący, jakże mroczny świat arystokracji, muzyki oraz ... seksualnych dewiacji. W połączeniu z klimatem książki oraz tajemnicą skrywaną przez bohaterów wątki te mają szanse podbić serca kolejnych miłośników nieśmiertelnych postaci, zaś opublikowana nakładem Wydawnictwa Initium książka „Woła mnie ciemność”, będąca pierwszym tomem serii „Daję ci wieczność”, z pewnością zdetronizuje sagę „Zmierzch”. Autorka, Agata Suchocka, stworzyła niezwykłą historię, która nie tylko umożliwia nam podróż poprzez wieki, ale również daje szansę na penetrację najmroczniejszych zakątków ludzkiej duszy. To wyjątkowe połączenie horroru, romansu i powieści erotycznej robi niezwykłe wrażenie na czytelnikach, choć pełne perwersji sceny mogą zgorszyć bardziej pruderyjne jednostki. Osoby, które nawet pomimo rumieńców brnąć będą w historię, mogą spodziewać się sporej dawki emocji, gwałtownych zwrotów akcji i kolejnych doskonale wykreowanych bohaterów.
Wspomniany Armagnac, choć wychowany na plantacji, której stać się ma dziedzicem, nienawidzi wszystkiego co związane jest z uprawą ziemi i czarnoskórymi niewolnikami. Władający biegle kilkoma językami, oddający się z zapałem muzyce chłopak wolałby wieść inne życie, zaś pewnym wzorem dla niego jest babka, Blanche Avoy – wykształcona i niezależna kobieta, korzystająca z uroków życia pomiędzy artystami, otoczona sztuką, samotnie podróżująca po Europie. On również wyruszyć ma w świat, ale tylko po to, by zdobyć wykształcenie ekonomiczne w jednej ze szkół w Londynie oraz doświadczenie podczas pracy w majątku swojego dziadka, Louisa Marcata we Francji. Niestety wojna secesyjna rozdziela go z bliskimi na zawsze, zaś francuski majątek rodziny topnieje w oczach, choć próby uratowania plantacji w Luizjanie są z góry skazane na klęskę.
Tak właśnie przepadła rodowa fortuna, zaś Armagnac utknął w Londynie bez pieniędzy, za to z pogłębiającym się problemem alkoholowym. Jedyne, co mu pozostało to muzyka, ona też zwraca uwagę młodego skrzypka, Lothara Mintze, oraz jego mecenasa − lorda Edgara Francisa Huntingtona. Duet, który muzycy razem tworzą, trafia dzięki bogatemu sponsorowi na salony, ale wszystko ma swoją cenę... Zaczynają zatracać się w uwielbieniu tłumów, w hipnotycznym głosie lorda, a także ...we własnych ciałach. Połączeni nagłą namiętnością oddają się dzikim orgiom, zaspokajając seksualny apetyt nie tylko dzięki swoim ciałom, ale dając lekcję „gry” przedstawicielom i przedstawicielkom lokalnej arystokracji.
Szybko przychodzi jednak opamiętanie – coraz więcej rzeczy zaczyna Armagnacowi przeszkadzać, odkrywa bowiem, że zarówno popularność, jak i ten niecodzienny mecenat, są tak naprawdę złotą klatką. Co więcej, osoba samego lorda Huntingtona budzi w nim coraz większy niepokój, szczególnie, że przeszłość rodziny Armagnaca wydaje się być w pewien sposób powiązana z przodkami lorda – w pamiętnikach babki chłopak odnajduje wspomnienia o niejakim E.F.H. Czy to niezwykły zbieg okoliczności? Czy mężczyzna z pamiętników to ojciec lub dziadek mecenasa Armagnaca? A może ...to jedna i ta sama osoba? Coraz więcej pytań rodzi się w głowie chłopaka tyle tylko, że odpowiedzi wcale nie przynoszą ulgi.
„Wola mnie ciemność” to książka, która wciąga nas w strefę mroku, cielesnych żądzy i seksualnej deprawacji. Wartka akcja, gwałtowne jej zwroty, nieustanne napięcie, które towarzyszy nam podczas lektury – to wszystko sprawia, że od książki Suchockiej nie można się oderwać. Niezwykły klimat, wspaniale wykreowani bohaterowie, niezwykle plastyczne opisy, w tym mocno nasycone erotyzmem sceny przykuwają uwagę i stanowią gwarancję, że po kolejny tom serii z pewnością sięgniemy. A wówczas znów znajdziemy się w objęciach mroku ...
Necrosis. Przebudzenie
Odkąd na mojej drodze stanął cyniczny i okrutny, a jednak pełen swoistego uroku inkwizytor Mordimer Madderdin, pokochałam twórczość Jacka Piekary. Dlatego też z zapałem przystąpiłam do lektury Necrosis. Przebudzenie. Nie byłam do końca pewna, czego się spodziewać, ponieważ na okładce widniały dwa nazwiska - wspomnianego przed chwilą pisarza oraz Damiana Kucharskiego. Wspólna praca dwóch autorów, z których o jednym nie wiedziałam nic, mogła być zarówno wielkim sukcesem, jak i wielką porażką. Nie każdemu bowiem dobrze wychodzi praca w tandemie. Jakie było moje zdziwienie, gdy na okładce wydania książki z roku 2010 r. znalazłam jedynie nazwisko Piekary! Poszperałam więc co nieco, zasięgnęłam języka i co się okazało? Najprawdopodobniej pan Jacek napisał tę powieść wspólnie z… samym sobą. Wszystko wskazuje bowiem na to, że Damian Kucharski jest jego alter ego.
Pierwsze wydanie Necrosis. Przebudzenie przyciąga spojrzenie okładką. Na bardzo ciemnym tle widzimy piękną rudowłosą dziewczynę przeglądającą się w zwierciadle. Jej odbicie przedstawia jednak starą, upiorną kobietę. Jest to widok niepokojący, ale jednocześnie zachęcający do czytania czytelników spragnionych dreszczyku strachu. Niestety okładka drugiego wydania straciła to „coś” i mylnie można ją uznać za kolejną odsłonę przygód Mordimera.
Akcja toczy się w czasach przypominających nasze średniowiecze. Świat zapomniał już o bolesnych doświadczeniach z nie tak dalekiej przeszłości, gdy potężni, okrutni magowie zostali pokonani w czasie tzw. Oczyszczenia. Większość z nich zginęła, niektórym jednak udało się zbiec i ukryć w odległych, niedostępnych miejscach. Teraz jednak Wielkie Zło budzi się do życia przy pomocy zwykłych ludzi. Ludzi, którzy o ironio losu, są tak naprawdę dobrzy i nie mają nawet świadomości, że wskrzeszają demony. Poznajemy pięć zupełnie różnych historii, pokazujących jak łatwo Zło może wykorzystać człowieka przy pomocy jego własnych pragnień i słabości.
Jak to zwykle bywa ze zbiorem opowiadań, nie są one jednolite jakościowo. Pierwsze cztery są naprawdę niezłe, zarówno ze względu na pomysł, jak i styl i język. Najbardziej spodobały mi się historia chłopca maltretowanego przez sadystycznego ojca, który spotyka niezwykłego sojusznika (Następny piękny dzień) oraz opowieść o małej niewidomej księżniczce, której ojciec postanawia ponownie się ożenić, i jej starej wiernej opiekunce (Księżniczka i wiedźma). Niestety zupełnie nie rozumiem, co autor miał na myśli pisząc ostatnie opowiadanie (Czerwona mgła), które jest tak słabe, a jednocześnie do przesady wypełnione erotyką, że po prostu psuje doskonałą całość.
Dopiero na ostatniej stronie zostaje wyjaśniony związek między wszystkimi opowieściami. Wtedy też zauważyłam, żeNecrosis. Przebudzenie to dopiero pierwszy tom serii (nie zostało to zaznaczone na okładce, a szkoda). Z niecierpliwością czekam na kontynuację, obawiam się jednak, że zanim ujrzymy na półkach księgarni kolejną powieść z cyklu Necrosis, minie jeszcze kilka lat. Była ona zapowiedziana na 2006 r., niestety nie dość, że do tej pory się nie ukazała, to jeszcze autor zapowiedział, że najpierw zamierza dokończyć cykl inkwizytorski…
[recenzja wcześniejszego wydania powieści "Necrosis. Przebudzenie"]
Larista
„Dwa serca, jedno bicie, niech mnie odnajdzie miłość na całe życie"*
Dość często, choć się do tego nie przyznajemy, skrycie marzymy o miłości. Tej jedynej i na całe życie. Świadomie lub nie robimy wszystko by odnaleźć swoją drugą połówkę. Jesteśmy gotowi nawet uwierzyć w czary i wymówić magiczne zaklęcie, za pomocą którego w naszym życiu pojawi się ten wymarzony. Przeznaczenie, a może zwykły przypadek losu sprawiają, że czasem to czego tak bardzo pragniemy, spełnia się, ale jak to w życiu bywa, trzeba trochę się natrudzić, by być z ukochanym, oczywiście jeśli tak jest nam pisane...
Larista świętuje właśnie osiemnaste urodziny, mieszka w małej wiosce, uczęszcza do liceum i ma jedno marzenie - pragnie się zakochać, a dokładniej mówiąc, marzy o wielkiej miłości. Gdy w dniu urodzin wracając ze szkolnej imprezy spotyka tajemniczego nieznajomego chłopaka, którego widziała w swoim śnie, w dość dziwnej i strasznej sytuacji, nie podejrzewa nawet, jak bardzo jej życie ulegnie zmianie. Najpierw pojawia się Gabriel, bo tak ma na imię tajemniczy chłopak, który coraz bardziej ją intryguje, a i ona nie jest mu obojętna, a potem Daniel, o zapachu cedrowego drzewa, równie pociągający jak i niebezpieczny. Jak zakończy się znajomość Laristy z tymi dwoma chłopakami? Co takiego ukrywa Gabriel i co łączy go z Danielem? Czy rodząca się więź miedzy dziewczyną a chłopakiem będzie na tyle silna, by przetrwać nadchodzące kłopoty?
Książki z gatunku paranormal romance są z reguły pisane na jedno kopyto i naprawdę rzadko wyróżniają się czymś szczególnym. Już od dłuższego czasu przestałam poszukiwać w nich czegoś nowego, a zaczęłam zwracać uwagę na to, jak autor przedstawia historię. Bo okazuje się, że w tym tkwi ich siła, w tym jak dana powieść zostanie opisana. Jak więc było z „Laristą"?
Cóż, nie grzeszy ta książka niczym nowym w tym gatunku. Bo wszystko co się w niej znajduje spotkałam nie raz i nie dwa w innych powieściach tego typu. Ten Jedyny jest zabójczo przystojny, bogaty i aż kipi pewnością siebie. Jest oczywiście również ten zły, który kiedyś zbłądził, a teraz stoi po złej stronie i broi. Ona to szara myszka, ale o dziwo strasznie uparta, dąży do tego, co uważa za właściwe. Troszeczkę znajome, prawda? No ale, żeby nie było, że książka jest taka zła, muszę wspomnieć o tym, że Melissa Darwood zaskoczyła mnie tym, kim byli Gabriel i Daniel - dla mnie to było coś nowego i bardzo ciekawego. Ich historia została przedstawiona w skrócie, ale zawierała tyle informacji, by zaspokoić moją ciekawość i na tyle, by nie czuć zawodu. Była przedstawiona krótko, ale rzetelnie i nie wydawała się wzięta z powietrza, co uważam za duży plus. Fabuła, choć przewidywalna od początku okazała się bardzo dobra, miejscami nawet zaskakująca. Akcja toczy się miarowo, ale z każdą kolejną stroną wydawała się bardziej dynamiczna.
Choć bohaterowie nie prezentują sobą niczego nowego, są przedstawieni wyraziście i bardzo realnie. Z miejsca polubiłam Laristę, ma bowiem ona w sobie coś takiego, co przyciąga do niej i nie da się jej nie lubić. Co do Gabriela i Daniela od razu można rozpoznać, który z nich jest tym złym. Szkoda tylko, że autorka skupiła się bardziej na tym trójkącie, a resztę postaci stworzyła z mniejszym poświęceniem. Nie są to puste lale, ale też nie zapadają w pamięci na dłużej. Ot, są, bo muszą być. Jest dobrze, ale mogło by być o wiele lepiej.
Denerwujące jest dla mnie to, że zarówno nazwisko autorki, jak i imię głównej bohaterki dają sprzeczne informacje. Dopóki nie zagłębiłam się w powieść, nawet przez chwilę nie podejrzewałam, że jest to dzieło polskiej pisarki. Zabrakło informacji o tym, że to polska powieść i pisana jest pod pseudonimem. Jakoś tak dziwnie mi było i początkowo nie mogłam się przestawić, że się tak wyrażę. Wiem jedno, jako potencjalny odbiorca lubię wiedzieć, co nabywam i ten mały mankament jest krzywdzący dla powieści. Nie powinno tak być.
Tak, historia ma dużo niedociągnięć. Tak, można wymieniać i wymieniać podobieństwa do innych publikacji. Ale z drugiej strony czytając ją zapomniałam o otaczającym mnie świecie, czekających na mnie obowiązkach i przykrych sprawach. Całkowicie zatraciłam się w historii Laristy, która jest banalna, ale zarazem słodka i upragniona. Mam na myśli to, że marzymy o takiej historii i fajnie jest od czasu do czasu, o tym poczytać i choć przez chwile przeżywać wszystko wraz z bohaterami. A na brak emocji i wrażeń nie mogę narzekać, działo się wiele i ciekawie. Wątek uczuciowy, jak przystało na paranormal romance, był bardzo rozbudowany, ale mnie nie irytował, co było dla mnie miłą odmianą. Pozytywnym zaskoczeniem były sceny łóżkowe, które okazały się dużo ciekawsze niż w niektórych erotykach, które czytałam. Opisane z wyczuciem, a zarazem lekką pikanterią. Do tego doszedł wątek Guardianów i Tentatorów, który dużo daje powieści. Możliwe, że oceniam ją tak wysoko, bo akurat potrzebowałam takiej lekkiej, niezobowiązującej powieści. Według mnie spełniła się ona idealnie jako odskocznia od rzeczywistości. Styl pisania Darwood jest typowo młodzieżowy, ale nie jest denerwujący, umilił mi tylko czytanie. Ostatnie zdanie daje nadzieję na kontynuację, ale czy takowa powstanie?
Książka ta jest powieścią jakich wiele na rynku wydawniczym. Traktuje ona o miłości, poświęceniu, akceptacji i przyjaźni. Zbiera różne opinie i nie wszystkim może się podobać, ale moim zdaniem jest dobra jako odskocznia od publikacji poważnych lub tych z dreszczykiem. Ważne, by nie oczekiwać po niej zbyt wiele, a się nie rozczarujecie. Mnie Melissa Darwood przekonała do swojej twórczości, ale miło by było gdyby popracowała trochę nad swoim indywidualnym stylem.
*str. 15
Czarny książę
"Czarny Książę" to już drugi erotyczny kryminał spod pióra Katarzyny Michalak. Pierwszy, noszący tytuł "Mistrz", ukazał się na początku 2013 roku, nakładem wydawnictwa Filia. Co tym razem skryła tajemnicza, czarna okładka?
Miasto nie jest bezpieczne. Giną piękne, młode kobiety. Ktoś zabija je z chirurgiczną precyzją. Wszystko wskazuje na to, że mordercą jest Czarny Książę - Maksymilian Romanow. Jednak jego przyjaciel, inspektor policji, nie chce i nie potrafi uwierzyć w ten trop. Co z morderstwami ma wspólnego piękna i niewinna Konstancja, która zostaje sprzedana za długi ojca i ilu mężczyzn w międzyczasie się w dziewczynie zakocha?
To niestety jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy opis z tyłu okładki jest lepszy od samej książki. Fabularnie powieść jest średnia - nie umywa się do kryminałów Agathy Christie, które można czytać jeden po drugim, a i tak się nie są w stanie znudzić. Jeżeli chodzi o erotykę, to jest tu znacznie bardziej wulgarna niż w poprzednim utworze i to w taki sposób, że niekiedy niestety staje się niesmaczna. Nie tego się spodziewałam i czuję się zawiedziona. Romansu także tu nie ma, bo relacje między bohaterami naprawdę trudno byłoby nazwać miłością.
Zawsze lubiłam bohaterów w prozie Katarzyny Michalak, choć wydawali się wyidealizowani, to jednak przyjemnie sie o nich czytało. Tym razem występujących w książce bohaterów po prostu nie da się lubić. Zachowują się irracjonalnie, niczym w jednym z podlejszych harlequinów skupieni jedynie na własnych żądzach. Już przy pierwszych stronach wiedziałam, że nie specjalnie mam ochotę dalej "Czarnego Księcia" czytać.
Pisarka tworzy lepsze i gorsze powieści, ale póki co, obok "Nadziei", "Czarny Książkę" podoba mi się najmniej. Oczywiście historia stworzona została w charakterystycznym już lekkim stylu, który pozwala by szybko przez książkę przebrnąć, tym razem jednak przygoda nie należała do tych przyjemnych. Była raczej męcząca i irytowała niemalże na każdej stronie.
Niestety powieść ma znacznie więcej złych niż dobrych stron. Płytkość oraz naiwność fabuły i bohaterów, niezgodność historyczna, braki fabularne, wulgarność. Właściwie z tych minusów stworzyć można by było całkiem sporą listę. Nie mam pojęcia komu "Czarny Książę" mógłby się spodobać, bo zwyczajnie nie jest to dobra książka. Chyba jedynie wiernym fanom pisarki. Ja sama bardzo lubię wiele jej powieści, wychodzi jednak na to, że chyba nie wszystkie...