kwiecień 24, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: W.E.B. Griffin

poniedziałek, 24 kwiecień 2017 20:50

Mordercy

„A policja musi przecież jakoś żyć / Gdy praca nisko płatna, ktoś inny musi płacić / Za takie marne grosze, to jest typowe / Tylko idiota by nadstawiał swoją głowę” - te słowa Kazika Staszewskiego bywają niekiedy prorocze. Choć wewnętrzne śledztwa policji są tajne, od czasu do czasu do mediów przecieka wiadomość o skorumpowanych policjantach, o funkcjonariuszach, którzy nawet czynnie uczestniczą w nielegalnych procederach. Uciszając swoje sumienie, tłumaczą się niskimi zarobkami, nie zdając sobie sprawy, że ich postępowanie jest powodem braku zaufania społecznego i powszechnej niechęci do współpracy z policją.

Co jednak wspólnego sprzedajni policjanci mają z przypadkowymi zabójstwami, które przetaczają się przez Filadelfię? Co łączy (i czy rzeczywiście łączy) zgon funkcjonariusza z wydziału antynarkotykowego, podwójne morderstwo w nocnym klubie i śmierć z przedawkowania? Na to pytanie odpowiada W.E.B. Griffin, autor serii powieści kryminalnych „Odznaka honoru”, w których zmierza się z rzeczywistością funkcjonowania policjantów z Filadelfii. Szósty tom serii, zatytułowany „Mordercy”, to wielowątkowa historia, w której temat korupcji wśród funkcjonariuszy przeplata się z obrazami ich codziennej pracy oraz fragmentami życia prywatnego, często niestety nieudanego. To książka dla wszystkich zainteresowanych dobrze skonstruowaną opowieścią, stanowiącą kompilację realizmu – szarej rzeczywistości oraz fantazji autora, która jednak inspirowana jest wydarzeniami, o których nieustanie donoszą media. A wszystko to zabarwione jest polityczną grą oraz ponurym obrazem rozpadających się związków funkcjonariuszy policji.

Pierwsza ofiara, Jerry Kellog, funkcjonariusz Piątej Brygady Antynarkotykowej Departamentu Policji Miasta Filadelfia, zginął w swoim domu. Funkcjonariusze znaleźli go w kuchni, z ranami postrzałowymi głowy – został zabity ze swojej własnej broni. Podejrzenia policji kierują się w stronę małżonki, z którą pozostawał w separacji, a także jej nowego partnera, również policjanta, detektywa Milhama z wydziału zabójstw. Kobieta jednak, jako motyw morderstwa wskazuje korupcję, oskarżając funkcjonariuszy Piątej Brygady. Podejrzewa zarówno męża, jak i jego kolegów o branie łapówek, jako dowód podając zakup łodzi oraz domu za gotówkę, które to transakcje mąż przeprowadził przed ich rozstaniem. Na prawdopodobieństwo takiego motywu wskazuje brak taśm magnetofonowych, na których Kellog rejestrował wszystkie rozmowy.

Ofiarami kolejnego morderstwa, dokonanego w klubie Inferno Lounge, jest żona jednego z właścicieli lokalu, Geralda Atchisona, a także jego wspólnik. Atchison utrzymuje, iż morderstwo zostało dokonane przy okazji rabunku, a on sam został przez napastników zraniony w nogę. Historia, którą opowiada, nie przekonuje jednak funkcjonariuszy. Trzecie zgłoszenie, zarejestrowane przez policyjną centralę, prowadzi funkcjonariuszy do willowej dzielnicy miasta. To w jednej z okazałych rezydencji, w domu szanowanej rodziny Detweilerów, dochodzi do tragedii. Ich córka, Penelope, została znaleziona przez pokojówkę w łóżku, a wszystko wskazuje na śmierć z przedawkowania. Pozostaje pytanie czy fakt, iż zmarła była dziewczyną jednego z funkcjonariuszy policji, Matthew Payne'a, ma jakieś znaczenie.

Wszystkie te śmierci boleśnie obnażają słabość filadelfijskiej policji, wydają się być również powiązane ze śledztwem w sprawie skorumpowanych policjantów, prowadzonym przez Wydział Dochodzeń Specjalnych. Naciski na szybkie rezultaty dochodzenia są tym większe, im większe jest zainteresowanie prasy „prywatną policją burmistrza Carrluciego". Jak zakończy się ta historia? Czy zgony rzeczywiście mają coś wspólnego z korupcją? Odpowiedzi poszukać możemy w powieści „Mordercy”, która wciąga nas w zawiłe dochodzenie, pozwala odczuć polityczną presję, a także uzmysłowić sobie pokusy stojące przed funkcjonariuszami. Sposób narracji oraz zamieszczenie w książce stenogramów z przesłuchań czy raportów dochodzeniowych i raportów z laboratorium kryminalistycznego, jeszcze mocniej angażuje nas w lekturę, czujemy się bowiem częścią większej wspólnoty i ruszamy do akcji. I w pełni zgadzamy się ze słowami burmistrza Carlucciego, który mówi: „Jedyny osobnik gorszy od sprzedawcy narkotyków to skorumpowany gliniarz, który pozwala gnojkom uniknąć kary za ich czyny”.

Dział: Książki
wtorek, 06 październik 2015 20:35

Ściśle tajne

Przeczytanie najnowszej powieści Griffina stało się niejako moim osobistym eksperymentem czytelniczym. Czy jako wielbicielka powieści sensacyjnych, lecz nie wojskowości zdołam zrozumieć oraz udźwignąć cały militaryzm sączący się z lektury? Czy co i rusz będę musiała sięgać po słownik, aby zrozumieć slang, którym posługują się żołnierze? Akurat to, czego najbardziej się bałam, nie stanowiło problemu w moim pierwszym spotkaniu z amerykańskim pisarzem i jego synem.Problemem okazała się zbyt wolna akcja oraz fabularne rozmycie narastające wraz z kolejnymi rozdziałami „Ściśle tajnego", pomimo tego, że całość całkiem nieźle się czyta.

Pozwolę sobie stwierdzić, że okładka jest typowo „griffinowska".Grafitowa tekstura stanowi jej tło, na którym wybija się Wielka Pieczęć Stanów Zjednoczonych prawdopodobnie w formie emblematu przypinanego do munduru. Patrzy na nią niemiecki oficer w wojskowym okryciu głowy oraz opaską znaczącą jego przynależność do III Rzeszy. Stoi tyłem do czytelnika, przez co trudno określić jego wiek, choć prawdopodobnie postać ta reprezentuje jednego z głównych bohaterów powieści –generała Gehlena.

Jesień 1945 roku, początek zimnej wojny między USA i ZSRR. Młody kapitan Jim Corney zostaje wysłany na tajną misję w Niemczech. Dociera do Amerykańskiej Strefy Okupacyjnej, aby namierzyć rosyjskich agentów, którzy zinfiltrowali amerykańskie służby i ich Operację Ost. Tuż po II wojnie zmieniają się fronty, wrogowie zostają na nowo przedefiniowani.Cronley na miejscu nawiązuje współpracę z byłym niemieckim generałem Gehlenem. Czy świeżo upieczony kapitan będzie mógł zaufać nowemu towarzyszowi? Czy uda mu się wykonać powierzoną mu misję?

W.E.B. Griffin opublikował do tej pory ponad 50 powieści sensacyjnych oraz wojennych – posługiwał się przy tym wieloma różnymi pseudonimami. Był żołnierzem amerykańskich oddziałów w Niemczech, oficerem informacyjnym w Korei, korespondentem wojennym. Jego syn, William E. Butterworth IV, od lat z nim współpracuje oraz tworzy kolejne cykle powieściowe. „Ściśle tajne" otwiera nową serię będącą owocem rodzinnej kooperacji.

Powieść charakteryzuje naprawdę niezły początek, mimo, że sam pomysł nie prezentuje się nadto oryginalnie. Niestety, z każdym kolejnym rozdziałem fabuła coraz bardziej zaczęła się dla mnie rozmywać. Zarówno elementy sensacyjne, jak i obyczajowe niekiedy mnie nudziły. Wydaje mi się, że sam koncept nie starcza na książkę o takiej objętości (ponad 450 stron), a raczej na dość skromną lekturę. Łączy się to również z obecnością wielu scen, które nic nie wnoszą do rozwoju fabuły, nie przyspieszają akcji. W większości polegają one na prowadzeniu średnio interesujących rozmów, spotkań, w których czasem trudno połapać się, kto jaką rolę odgrywa w prowadzonej operacji.

Opis na okładce książki obiecuje wiele. Zabrakło mi szybkiej akcji, bardziej emocjonalnej strony obyczajowej powieści. W dodatku kobiety u Griffina i jego syna zostały przedstawione dość stereotypowo. Są dość agresywne, a jednocześnie pragną przede wszystkim podkreślać swoją seksualność oraz ona właśnie stanowi pryzmat, przez który zostają zauważane. Znaczącą przewagę liczebną w powieści mają mężczyźni, co dość oczywiste, skoro mamy do czynienia z powieścią sensacyjno-wojskową.

Ciężko stwierdzić, co w książce jest totalnym wymysłem autorów, co choć zahacza o fakty historyczne, co bazuje jedynie na wojskowych mitach. „Ściśle tajne" można nazwać fikcją historyczną. Niemniej, dużo daje wprowadzenie przez nich tła historycznego oraz wyjaśnienie czytelnikowi w prologu niektórych autentycznych wydarzeń. Amerykański duet świetnie nakreśla stosunki między USA i ZSRR, zaznacza, co spowodowało pewne odwrócenie się sił oraz prezentuje zimną wojnę u jej początków.

Powieść obfituje w dialogi, mimo, że nie przytłaczają one opisów. Znalazło się również miejsce dla monologów wewnętrznych głównego bohatera, które idealnie wpasowują się w charakter książki. Autorzy posługują się doskonale wojskowym żargonem. Trzymają się także szczegółów, detali dotyczących militariów, poświęcają im sporo uwagi, dzięki czemu czytelnik zostaje bardzo dobrze przeprowadzony przez informacje, o których wcześniej nie miał pojęcia. Ucieszy to nie tylko nowicjuszy, lecz także fanów powieści o charakterze wojskowym.

Myślę, że mogłam wybrać lepszą książkę na rozpoczęcie swojej znajomości z jednym z najbardziej znanych autorów literatury sensacyjnej. To dobra, skrupulatnie napisana lektura, która jednak zawiera w sobie pewne mankamenty sprawiające, że nowy czytelnik raczej nie zapała uwielbieniem do obu amerykańskich pisarzy po jej przeczytaniu. Lecz na tyle niezła, że zachęca do zapoznania się z innymi utworami duetu, a nawet samego Griffina. „Ściśle tajne" z pewnością najbardziej podobać się będzie wiernym czytelnikom „profesora amerykańskiej literatury sensacyjnej".

Dział: Książki