kwiecień 28, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Tajemnice

niedziela, 09 czerwiec 2019 07:27

Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót

Wiele miast kryje w sobie tajemnice, wiele do dziś nie odsłoniło wszystkich kart i sekretów, które są wynikiem historycznych zawirowań. Wciąż, często przez przypadek, ludzie odnajdują prawdziwe skarby, ukryte głęboko w ziemi, w piwnicach czy strychach, między kartami posiadanych książek i często nie są nawet świadomi tego, na co natrafili i w jaki sposób może to zmienić ich życie. Czy właśnie to przytrafiło się znanemu przemyskiemu fryzjerowi, pasjonatowi historii swojego miasta? Czy natrafił na coś, na co nie był gotowy?

Przekonamy się o tym dzięki lekturze książki pt. „Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót” – mrocznej powieści z pogranicza powieści historycznej, kryminału i horroru. Autor, Stefan Darda, w opublikowanej nakładem Wydawnictwa Akurat książce, zabiera nas do Przemyśla, który odsłania przed nami swoje tajemnice, straszy, ale i zachwyca swoim pięknem. To lektura dla wszystkich wielbicieli powieści z dreszczykiem, pasjonatów historii, a także mieszkańców miasta Przemyśl i turystów, którzy również pokochali to miasto, lub też nigdy w nim nie byli – nie ma chyba większej zachęty.

Zdarzenie, które miało miejsce w Przemyślu, czyli samobójstwo znanego fryzjera Olgierda Langa, wstrząsa mieszkańcami. Szczególnie, że same okoliczności śmierci są dość niejasne, choć nie ma wątpliwości, że mężczyzna sam pozbawił się życia. Tyle tylko, że jeszcze kilka minut wcześniej przyjmował klientów w swoim zakładzie, po czym wszedł na górę do swojego mieszkania, napisał list pożegnalny, skrępował sobie ręce, jakby bojąc się, że w ostatniej chwili zmieni zdanie, po czym rzucił się z okna kamienicy, roztrzaskując o bruk na oczach klientów swojego salonu i przechodniów. I to wszystko w dniu, kiedy jego niesłusznie skazany siostrzeniec, którego niestrudzenie wspierał wierząc w niewinność chłopaka, opuszcza zakład karny…

Dla Jakuba Domaradzkiego, wyjście na wolność po blisko czterdziestu miesiącach spędzonych w zakładzie karnym, oznacza szansę na nowe życie. Tyle tylko, że nie spodziewał się tak tragicznych wiadomości, i to wówczas, kiedy był przekonany, że wujek po prostu zapomniał go odebrać z więzienia lub coś mu wypadło. Na jego śmierć nie był przygotowany szczególnie, że starszy pan, wciąż aktywny zawodowo, ze swoim zainteresowaniem historycznymi ciekawostkami, nie był typem chwiejnym emocjonalnie i daleko mu było do potencjalnego samobójcy.

Domaradzki jedzie do Przemyśla pełen wątpliwości związanych ze śmiercią Olgierda, podsycanych jeszcze przez dziwny, niezrozumiały list, który wuj zostawił na pożegnanie. Przypominająca bełkot szaleńca wiadomość ostrzega go, by nie szukał, ale tak naprawdę większość zdań w liście nie ma zupełnie sensu. Chyba, że stanowi szyfr, który Jakub usilnie będzie starał się odkryć. Okazuje się bowiem, że wuj w swojej wiadomości nawiązuje do jednego z najcenniejszych artefaktów, znajdującej się w Muzeum Ziemi Przemyskiej gemmy, magicznego amuletu o niezwykłej ponoć mocy. Mieszkańcy Przemyśla niechętnie mówią o swoim skarbie, nieco lękając się jego siły, ale są przekonani, że gemma czuwa nad ich miastem, strzegąc jego bezpieczeństwa.

Co jednak wspólnego ów XI-wieczny przedmiot ma ze śmiercią fryzjera? Czy legenda o istnieniu drugiej gemmy i siły, które amulety te są w stanie generować po połączeniu, jest prawdziwa? W jaki sposób wuj był w stanie wejść w posiadanie dużych pieniędzy? To tylko część pytań, które nasuwają się podczas lektury książki, która zaciekawia, wciąga, choć niestety wydaje się, że autor nie wykorzystał w pełni potencjału tkwiącego w tej historii. W powieści „Przebudzeniu zmarłego czasu. Powrót” wydaje się, że jest zbyt mało wszystkiego, poczynając od szczegółów samej opowieści i poszukiwań prowadzonych przez Jakuba, po ich mroczny aspekt.

Sporo jest co prawda luźnych nawiązań do przeszłości Jakuba, ale to aspekt historyczny powieści wydaje się być najbardziej niedopracowany, a szkoda. Zabrakło tu bowiem samej historii Przemyśla, zabrakło tym samym napięcia towarzyszącego tajemnicy kolejnym odkryciom, zabrakło wreszcie tego mroku i ogromnej siły rażenia, której spodziewamy się poznając legendę o bliźniaczej gemmie. Mimo tego, książka Dardy naprawdę zasługuje na to, by po nią sięgnąć, a następnie – kto wie – może nawet wybrać się do Przemyśla w poszukiwaniu jego tajemnic?

Dział: Książki
piątek, 07 czerwiec 2019 13:36

Vision

Vision to postać, która, choć po raz pierwszy ukazała się na kartach komiksów Marvela ponad pół wieku temu, stała trochę na uboczu i nie odgrywała ważnych ról w historiach o superbohaterach. Praktycznie nie miała również szczęścia do solowych przygód. Oprócz opisywanego w tej recenzji 12 częściowego cyklu z 2015 roku, Vision otrzymał wcześniej krótką miniserię  „Vision and The Scarlet Witch” w 1982 roku oraz 5 częściową miniserię „Ultimate Vision” w latach 2006-2007. Szczerze mówiąc, to stał się on szerzej rozpoznawalny nie tylko wśród fanów Marvela dopiero w 2015 roku, dzięki pojawieniu się w MCU i filmie „ Avengers: Czas Ultrona”. Wtedy to również scenarzysta Tom King, były agent CIA, który na swoim koncie posiadał już historie z Batmanem w roli głównej, zapukał do Domu Pomysłów ze swoją wizją solowej opowieści graficznej z Visionem. Seria ta zebrała na amerykańskim rynku bardzo pozytywne opinie, a od lutego 2019 roku dzięki wydawnictwu Egmont zapoznać się z nią mogą polscy czytelnicy.

Tytułowy Vision jest syntezoidem, czyli androidem z syntetycznymi ludzkimi narządami i krwią. Został stworzony przez Ultrona, który chciał za jego pomocą zniszczyć członków Avengers. Jednak z czasem zwrócił się przeciw swemu stwórcy, stał się bohaterem i dołączył do grupy, którą początkowo miał zgładzić. Vision nie musi przyjmować pokarmów i napojów oraz nie oddycha. Nie starzeje się jak zwykły człowiek, ale został zaprogramowany tak, by mógł czuć emocje. Jego najbardziej znaną zdolnością jest przenikanie przez materię ożywioną i nieożywioną. Przez pewien czas jego żoną była Scarlet Witch.

vision 2

Seria Toma Kinga ukazuje Visiona w zupełnie nowej roli. Syntezoid stworzył mianowicie dla siebie rodzinę. Wraz z żoną Virginią oraz dziećmi Vivian i Vinem postanowił osiedlić się na przedmieściach Waszyngtonu, oraz rozpocząć nowe życie, które dałoby mu namiastkę człowieczeństwa. Stara się być przykładnym ojcem i koleżeńskim sąsiadem. Choć przecież posiada umiejętności przekraczające ludzkie pojęcie, próbuje prowadzić przeciętne życie. Wszystko jednak co robi jest sztuczne i na pokaz. Wraz z rodziną zasiada do wspólnego posiłku przy stole, kładzie się spać do łóżka, czy posyła do szkoły dzieci, którym nauka jest zbędna, gdyż mają dostęp do pełnej, znanej ludzkości wiedzy. Sytuacja ta budzi wśród sąsiedzkiego społeczeństwa niepokój i wręcz przerażenie, a członkowie Avengers podchodzą do dziwnego pomysłu Visiona z dużą rezerwą. On zaś i jego rodzina, im bardziej się jednak starają, tym bardziej coś komplikują. Syntezoidowa sielanka nie może trwać wiecznie i wszystko zaczyna się sypać jak domek z kart po tym, jak zostają zaatakowani przez Mrocznego Żniwiarza, dawnego przeciwnika Visiona. Na pozór opanowana sytuacja uruchamia lawinę niekontrolowanych zdarzeń, które tragicznie wpłyną na losy bohaterów.

„Vision” to komiks nietuzinkowy. Nie wpisuje się on w konwencję typowych komiksów o superbohaterach. Nie uświadczymy tutaj spektakularnych i epickich pojedynków czy wartkiej akcji. Opowieść ta bardziej ma cechy dramatu i tragedii. Mamy tutaj pełną paletę emocji od miłości i strachu, aż po złość i brutalność. King skupił się na dogłębnej analizie psychologicznej Visiona i jego rodziny. Na tym, jakie efekty mogą przynieść skrywane tajemnice, chęć ciągłego ulepszania rzeczywistości czy nadgorliwość. Z drugiej strony ukazuje jaki wpływ na społeczeństwo ma rodzina Visiona. W ten sposób porusza on ważny aspekt rosnącej roli sztucznej inteligencji w naszym życiu. Fakt, że nad ludzką naturą robotów wielu twórców literackich czy filmowych nurtu fantastyki zastanawiało się wcześniej. Jednak sposób w jaki robi to King, jest bardzo oryginalny, dogłębny i wręcz filozoficzny. Stara się odpowiedzieć na wiele pytań, które samoistnie cały czas się nam nasuwają. Czy roboty mają prawo zakładać rodzinę? Czy mogą kierować się sumieniem i uczuciami? Czy powinny być rozliczane ze swoich czynów jak zwykli ludzie, a za ich wszystkie błędne decyzje można winić wadliwe oprogramowania?

Wbrew pozorom nie jest to komiks ciężki w odbiorze. Całość jest przedstawiona w sposób lekki i przyjemny. Wpływ na to ma również bardzo ciekawa oprawa graficzna, której autorami są Gabriel H. Walta – hiszpański rysownik znany m.in. z serii „Astonishing X-Men” oraz Michael Walsh.  Ich kadry oraz okładki są naprawdę ładne i wpadają w oko. Stonowane kolory idealnie zaś pasują do przekazywanych emocji bohaterów.

Podsumowując, „Vision” Toma Kinga to idealny przykład na to, że komiksy z nurtu superhero nie muszą być przepełnione dynamiczną akcją, aby móc zainteresować czytelnika. Tutaj prym wiedzie bardzo ciekawa fabuła, pełna zwrotów i dramaturgii. Równie dobrze, King mógłby napisać powieść opartą o ten sam scenariusz, która z pewnością cieszyłaby się sporym uznaniem. Decyzja o przyznaniu nagrody Erisnera, czyli największego wyróżnienia w branży, dla tego komiksu była prawidłowa.

Na koniec brawa dla wydawnictwa Egmont za wydanie tej 12 zeszytowej serii pod postacią jednego zbiorczego albumu.

Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić ten album nie tylko wszystkim miłośnikom Marvela (ich pewnie i tak nie trzema nawiać), ale wszystkim spragnionym dobrej komiksowej lektury.

Dział: Komiksy
czwartek, 06 czerwiec 2019 05:11

Księga zepsucia

Od kilku tygodni fani Marcina Podlewskiego, znanego głównie z czterotomowej space opery Głębia, mogą poznać autora w nowym wydaniu. Księga zepsucia otwiera nowy cykl, tym razem rasowe dark fantasy. Przeglądając opinie na różnych portalach i blogach można przeczytać niemal same zachwyty, niestety moje odczucia są mocno mieszane.

Zaczyna się obiecująco. Oto przed nami świat przyszłości, zaawansowany technologicznie i bezlitosny w egzekwowaniu prawa. Główny bohater, Malkolm Rudecki przebywa w więzieniu oczekując na wyrok. Zabił dwóch degeneratów, którzy zamordowali mu żonę i brutalnie zgwałcili córkę. Gdy jednak okazało się, że jeden z oprawców był synem wpływowego polityka, Rudeckiego wciągnęła machina prawa i zamierza go wypluć dopiero po wykonaniu wyroku. Co więcej, na egzekucji sprawa się nie kończy – Malkolm trafia do świata z najgorszych koszmarów, mrocznej i okrutnej Thei.

Przeskok z science fiction do fantasy nasuwa skojarzenie z Panem Lodowego Ogrodu, ale z miejsca trzeba wyjaśnić, że Thea to nie Midgaard, a Rudeckiemu daleko do Vuko Drakkainenena. O ile też Grzędowicz klarownie wyjaśnił, skąd taka zmiana, o tyle w przypadku Księgi zepsucia pozostaje to tajemnicą, którą prawdopodobnie wyjaśnią kolejne tomy.

Do najmocniejszych atutów powieści należy wykreowany w nim świat. To pierwszy raz, gdy spotkałam się z uniwersum tak na wskroś zepsutym i bezlitosnym. Dawno temu zwyciężyło w nim Zło, skażając wszystko dookoła, z mieszkańcami i wszystkimi żyjącymi stworzeniami na czele. Obowiązuje tu tylko jedna zasada, tak zwane Proste Prawo, zgodnie z którym przeżywa ten, kto jest silniejszy, a racja stoi po stronie tego, który kieruje się instynktem i biologiczną potrzebą. Jesteś głodny – zabij. Potrzebujesz tego, co należy do kogoś innego – zabij. Ktoś zabrał Twoją własność – zabij. Nie ma tu miejsca na skrupuły czy wahanie. Nie istnieją więzi rodzinne, nie istnieją nawet takie pojęcia jak „matka” czy „dziecko”, zastąpione przez „mamkę” i „pomiot”. Jedyną wartością, którą się ceni jest za to krew; za jej pomocą można nawiązywać sojusze, bądź też zniewolić drugą istotę, by mieć ślepo posłusznego niewolnika.

Czytelnik razem z głównym bohaterem zostaje wrzucony do świata Thei bez żadnego słowa wyjaśnienia i razem z Rudeckim musi odkrywać jego tajemnice oraz rządzące nim prawa. Z jednej strony to dosyć dobry zabieg, przynajmniej często sprawdzający się w powieściach fantasy, z drugiej jednak strony są momenty, gdy można się poczuć przytłoczonym nadmiarem nowego nazewnictwa i niezrozumiałymi na pewnym etapie regułami. Na szczęście, sytuacja staje się znacznie klarowniejsza w drugiej połowie książki i całość czyta się wtedy znacznie płynniej.

Co więc nie zagrało? Wspomniany już brak wyjaśnienia, czym jest Thea, w jaki sposób wiąże się ze światem przedstawionym w pierwszych rozdziałach i dlaczego pojawił się na niej Malkolm. Nawet jeśli będzie to wyjaśnione w kolejnych tomach, póki co czuję pod tym względem duży niedosyt. Przede wszystkim jednak uwierał mnie sposób przedstawienia i zachowanie głównego bohatera. O ile robił ogólnie dobre wrażenie, o tyle jego pseudoironiczne bądź niby-zabawne odzywki, zwłaszcza w sytuacjach, gdy nie ogarniał rozumem otaczającej go rzeczywistości, nie śmieszyły, a irytowały. Zwłaszcza gdy biegał w krzaki z „poranną potrzebą typu A”, jak by nie mógł iść i się zwyczajnie, za przeproszeniem, wysrać.

Podsumowując, Podlewski stworzył interesujący świat z dużym potencjałem, który z pewnością przypadnie do gustu fanom gatunku. Moim zdaniem to dobre wrażenie psuje do pewnego stopnia kreacja głównego bohatera, niemniej po drugi tom też zapewne sięgnę, by przekonać się, czym naprawdę jest Thea i jakie skrywa tajemnice.

Dział: Książki
czwartek, 23 maj 2019 20:47

Gwiezdny zamek. Francuz na Marsie. Tom 4

Serafin i jego przyjaciele docierają na Marsa w poszukiwaniu profesora Dulaca i pruskiej ekspedycji, która go uprowadziła. Kiedy trafiają na pozostałości porzucone przez eksploratorów, zdrajca Gudden wyjawia tajemnicę swojego fortelu: tak naprawdę ojciec Serafina nigdy nie poleciał na Czerwoną Planetę! Żądny władzy szambelan oszukał ich, żeby dostarczyć na Ziemię jak najwięcej eterytu. Między Guddenem a Serafinem dochodzi do bójki. Chłopak zostaje ogłuszony, po czym budzi się całkiem sam…

Dział: Komiksy

Dom Wydawniczy REBIS zaprasza na 10. edycję Warszawskich Targów Książki, które odbędą się w dniach 23–26 maja 2019 roku na Stadionie Narodowym w Warszawie. Zachęcamy do odwiedzenia ich stoiska (86/D13), gdzie będą prezentować nowości wydawnicze i bestsellery!

Jak co roku przygotowali dla Państwa atrakcyjny program wydarzeń towarzyszących:

24 maja (piątek)
16.30 – 17.30 – spotkanie z Michaelem Scottem Moore’em, który przez 977 dni był w niewoli somalijskich piratów. Autor będzie podpisywał swoją książkę Pustynia i morze.

Dział: Wydarzenia
poniedziałek, 20 maj 2019 18:51

Grass Kings 2

Małe miasteczko to przede wszystkim ludzie, którzy je tworzą. Ich życie to często historia miejsca, w którym tworzą swoją małą, zgraną społeczność. Takie skupisko często przesiąka sobą nawzajem, wiedząc o sobie wszystko. Tylko czy na pewno tak jest? Jesteś w stanie poznać każdego wraz z jego tajemnicami? Chcesz wiedzieć, co skrywają inni?

Powrót do Królestwa Traw i jego mieszkańców to przede wszystkim tajemnice z przeszłości i wciąż nasuwające się nowe pytania. Niedawna walka pozostawiła w ludności królestwa niepewność, jednak starają się ją przekuć w codzienność. Maria, przez którą doszło do walk dalej mieszka u Roberta, najstarszego z braci, który wciąż uznawany jest za przywódcę ich społeczności. Bruce stara się dowiedzieć, ile prawdy jest w słowach ich największego wroga o mordercy kryjącym się wśród ich sąsiadów. Gdy wraz z bratem rozpoczyna śledztwo, nie zdaje sobie sprawy, jak łatwo może doprowadzić do zniszczenia tego, co tak skrzętnie budowali. Powroty do przeszłości odkryją tajemnice, brudy i ściągną niebezpieczeństwo nie tylko na Bruce'a i Roberta. Czy widmo skrywającego się seryjnego mordercy będzie tym, co zniszczy Królestwo Traw?

Nawet nie wiecie, jak bardzo tęskniłam za światem komiksów, a szczególnie przedstawionym przez duet Kindt- Jenkins. Wystarczyła chwila, przewrócenie jednej strony, by na nowo zanurzyć się w świecie wyrazistej, nieco mrocznej kreski i małomiasteczkowej opowieści pełnej tajemnic. Drugi tom dał radę?

Nie miałam żadnych wątpliwości, że dalsze losy mieszkańców Królestwa Traw wywrą na mnie mocne wrażenie. Grass Kings to historia z tych wielkich, które czyta się jednym tchem i natychmiast oczekuje kontynuacji. Bez problemu na powrót wkręciłam się w wydarzenia, jakie obecnie mają miejsce w nadmorskim miasteczku. Początkowo tempo jest spokojne, niczym Królestwo, które odradza się po ostatnich wydarzeniach. Nie radzę jednak odkładać książki w kąt, bo skrywa ona mnóstwo akcji, która wywoła sporo emocji w każdym czytelniku.

Drugi tom Grass Kings to przede wszystkim bohaterowie, którzy ewoluują na naszych oczach. Podejmują ryzyko, by odkryć czające się tajemnice i odgonić mrok, który zagraża ich miejscu na ziemi. Muszą zdecydować, co jest dla nich najcenniejsze i czy są w stanie poświęcić wiele, w zamian za niepewny sukces.

Niesłabnące zainteresowanie. To właśnie ono jest tym, co dostaniecie, sięgając po ten tytuł, który z każdą odsłoną pokazuje inne oblicze mieszkańców, trzyma w napięciu i zapiera dech jakością wykonania. Płynnie spisana historia połączona z niezwykle sugestywnymi obrazami, których kreska zachwyca i bez problemu zabiera nas w podróż. To niesamowita, klimatyczna i trzymająca w napięciu historia, którą pokochają miłośnicy opowieści z charakterem. Z niecierpliwością czekam na kolejne tajemnice, porywające zwroty akcji i tak uwielbianą przeze mnie formę graficzną, której nie da się oprzeć.

Dział: Komiksy
piątek, 17 maj 2019 21:56

Królestwo Popiołów. Część I

Czasami zapominała o tym, kim jest. Niekiedy nie wiedziała, dlaczego ciemność ją pochłania. Nie ufała wspomnieniom. Pokazywały jej świat, za którym tak bardzo tęskniła. Cisza ją ogłuszała. Ciemność przerażała. Chciała się wydostać. Pragnęła wrócić do tych, których twarze zaczęła powoli zapominać. Nie wiedziała, ile czasu spędziła w tym miejscu. Mogły minąć wieki, ale równie dobrze godziny. Powoli zapominała o wszystkim. Cierpiała. Pokazywali jej różne scenariusze. Tego, jak może wyglądać świat, jeśli im zaufa. Obrazy, które ukazywali, były piękne. Czasami chciała się poddać. Łudzili ją fałszywymi wspomnieniami. Obiecywali, że zabiorą całe zło. Jawili się jako anioły, by za chwilę skazywać ją na bestialskie tortury. Niekiedy byli blisko. Czasami otwierała usta, aby wyjawić tajemnicę, którą tak bardzo starali się odkryć. Wpatrywali się w nią wtedy w zachwycie, ale za nim z jej ust padło choć jedno słowo, pewien głos kazał jej zamilknąć. Nie pamiętała, skąd go zna, ale czuła, że musi go posłuchać. Ten cichy szept ciągle powtarzał: ,,Nie masz prawa się poddać", więc go słuchała i opierała się wszelkim okrucieństwom...
 
Na twórczość pani Maas trafiłam przypadkiem kilka lat temu. Przeglądałam powieści w księgarni, kiedy mój wzrok przyciągnął biały grzbiet i czerwony napis. ,,Szklany tron" skradł moje serce w chwili, gdy wraz z Chaolem zobaczyłam brudną, pobitą młodą kobietę, która choć znajdowała się w tragicznym położeniu, zafascynowała mnie swoim hartem ducha. Od tego się zaczęło. Na każdy kolejny tom przygód Celaeny Sardothien czekałam z zapartym tchem. Gdy pojawiła się nowa seria Sarah, wzięłam dwa dni wolnego w szkole, aby zapoznać się z pierwszym tomem. ,,Szklany tron" towarzyszy mi odkąd zaczęłam uczęszczać do technikum. Dziś, po czterech latach, nadszedł czas mojego pożegnania się ze szkołą, a zarazem z serią opowiadającą o przygodach Aelin. Ten rok pełen jej wzruszeń i pożegnań. Zawsze będę miała sentyment do tej niesamowitej, cudownej historii. Czy finał okazał się idealnym dopełnieniem serii? Zapraszam was do zapoznania się z recenzją I części ,,Królestwa Popiołów"!
 
,,Dawno, dawno temu w pewnej krainie już dawno zrównanej z ziemią żyła sobie księżniczka, która bardzo kochała swe królestwo..."
 
Aelin Galathynius, zabójczyni, która sięgnęła po własne dziedzictwo, by poprowadzić swój lud do zwycięstwa i wypowiedzieć wojnę siłom ciemności, spoczywa w specjalnej trumnie, zakuta w żelazo od stóp do głów, jako zakładnik Maeve. Królowa Fae żąda od niej hołdu i przysięgi krwi, by na wieki związać ją ze sobą. Dzień w dzień oprawcy łamią wolę Aelin wymyślnymi torturami, lecz nie tak łatwo zgasić ogień w jej sercu. Przykazała bliskim, by wszystkie siły skupili na wojnie z Erawanem i jego Valgami. Tymczasem Rowan, któremu przykazano bronić królestwa ze wszelką cenę, wyrusza, by odnaleźć i uwolnić swoją ukochaną. Czy zdąży, zanim zgaśnie ostatni płomień, a Erilea na zawsze pogrąży się w ciemności?
 
,,Aelin rąbnęła dłonią w wieko.
Cairn urwał.
Aelin uderzyła raz jeszcze. I ponownie.
,,Nie masz prawa się poddać".
I raz jeszcze. I jeszcze."
 
Finał serii opowiadającej o królowej - zabójczyni oraz jej towarzyszach został podzielony na dwie części ze względu na zbyt dużą objętość. Czytałam wiele negatywnych komentarzy na temat decyzji wydawnictwa, ale osobiście cieszę się, że ,,Królestwo Popiołów" będzie wydane w dwóch tomach - część 1 jest wystarczająco ,,gruba". Okładka, jak zawsze zachwyca. Słyszałam, że Uroboros ma zamiar wydać póki co pierwszy tom w twardej oprawie, więc nie mogę się doczekać, aż trafi w moje ręce. Z uzależnieniem nie można wygrać!
 
,,Aelin rzuciła się do ucieczki. Cóż, przynajmniej spróbowała. Jej nogi krępowały łańcuchy, przez co ledwo była w stanie chodzić, ale mimo to ruszyła naprzód, zataczając się i wiedząc, że jej oprawca już się odwraca, już się podnosi..."
 
,,Królestwo popiołów" zaczyna się od chwili poszukiwań Aelin zabranej przez złą królową Maeve. Widzimy chaotyczne próby wyśledzenia Ognistego Serca przez jej partnera Rowana oraz jego towarzyszy, którzy już w poprzednim tomie skradli moje serce - Nieprzeniknionego Lorcana, sprytną Elide oraz dostojnego Gavriela. Później przenosimy się na wojenne obozowisko dowodzone przez Aediona oraz chronione przez Lysandrę, aby przeskoczyć do okrutnych Żelaznozębnych i Doriana próbujących odnaleźć Crochan i kolejny klucz Wyrda, aż docieramy na statek, gdzie Chaol i Yrene szykują się na bitwy. Autorka pokazuje nam w 1 części finału wszystkich bohaterów i ich przeżycia, co pozwala lepiej zrozumieć miliony zdarzeń rozgrywających się w powieści. Kilkakrotnie wywołuje u czytelników mały zawał serca, przerażając krytycznymi sytuacjami, w których wplątuje naszych ukochanych bohaterów. Dawno nie przeżywałam tak żadnej historii. Przy każdym uderzeniu mieczem zamykałam na chwilę oczy, aby wyprosić o przeżycie postaci, które skradły moje serce.
 
,,We krwi i w kościach słyszała ciągły szum. Moc, którą wciąż spychała w głąb siebie, nie dawała o sobie zapomnieć. Będzie walczyć. Po raz ostatni ruszy do walki."
 
,,Królestwo Popiołów" zabiera czytelników w niebezpieczną, ale jakże fascynującą podróż po mroczny jaskiniach pełnych pradawnych istot, przerażających górach zwiastujących rychłą śmierć, wrogich obozach, gdzie wszystko może się zdarzyć. I część finału historii Aelin to istny rollercoaster emocji, który na długo pozostaje w pamięci. Sarah J. Maas trzyma czytelników w ciągłym napięciu, nie pozwala, choć na chwilę odłożyć powieści na bok. Sądzę, że ,,Królestwo Popiołów" będzie najlepszą powieścią wydaną w 2019 roku. Jeżeli jesteście ciekawi czy Ogniste Serce uciekła z wrogich objęć bezlitosnej królowej, sięgnijcie po tę powieść. Nie zawiedziecie się!
Dział: Książki

Rozpoczyna się rozgrywka, w której stawką jest przetrwanie, a areną obcy świat, gdzie przeciwnicy czyhają dosłownie wszędzie. Zwycięzca może być tylko jeden. 

Historia ludzkości zna wiele przypadków niewyjaśnionych zaginięć. Grupa nastolatków wkrótce pozna ich tajemnicę. 

Dział: Zakończone
wtorek, 07 maj 2019 22:06

Znak kukułki - zapowiedź

Dawno, dawno temu znaleziono mnie na skraju lasu. Nikt nie wiedział, skąd się tam wzięłam. Nikt nie wiedział, kim jestem…

Alina od lat cierpi na zaburzenia snu. Jako dziecko została adoptowana, ale nie wie, kim była wcześniej. Przybrany ojciec Aliny, dawniej dziennikarz, przed śmiercią zostawia list i artykuły związane z jej odnalezieniem ponad dwadzieścia lat temu. Okazuje się, że przed laty zajmował się sprawą dziwnych zaginięć dzieci. W rozwikłaniu zagadki własnej przeszłości Alinie towarzyszy jej nowa lokatorka – tajemnicza Greta. Kim jest? Jakie skrywa tajemnice? I co łączy Alinę, Gretę, małą dziewczynkę o wielkiej wyobraźni, znanego współczesnego reżysera i pewną zapomnianą międzywojenną pisarkę?

Dział: Książki
wtorek, 07 maj 2019 21:36

Miasto snów -zapowiedź

Nowa seria w uniwersum bestsellerowych „Kronik Jaaru”. Poznaj mroczne sekrety magicznej krainy.

March Sky jeszcze nie ma pojęcia, kim tak naprawdę jest. Zwykłą dziewczyną z małego, szkockiego miasteczka? A może jednak kimś więcej? Rówieśnicy jej nie oszczędzają, a matka skrywa tajemnice przeszłości, które nie mają ujrzeć światła dziennego. Dodatkowo, życia March nie ułatwiają pojawiające się koszmary i senne wizje, zaczynające spędzać jej sen z powiek.

Dział: Książki