Rezultaty wyszukiwania dla: Sci Fi
Dziedzictwo Posłańca
“Dziedzictwo posłańca” to dowód na to, że niektóre opowieści nigdy się nie kończą. A nawet jeśli się kończą, to zawsze można chwycić za wątek poboczny i dalej snuć historię. Tak właśnie jest w przypadku trzech opowiadań zawartych w tej książce. Poza bowiem samym tytułowym opowiadaniem, mamy jeszcze “Święto w Potoku Tibbeta” oraz “Selia, zwana wyschniętą”.
“Dziedzictwo posłańca” to historia Briara do momentu, w którym wkroczył na arenę zdarzeń opisaną w głównych tomach Cyklu Demonicznego. To krótka historia dzielnego chłopca, który poza tym, że co noc mierzy się z demonami wychodzącymi z Otchłani, musi mierzyć się także z tymi, które tkwią w nim samym - z wyrzutami sumienia - nie odchodzącymi z pierwszym brzaskiem.
“Święto Potoku Tibbeta” to z kolei historia ojca Arlena - człowieka, który z odpowiedzialnego za śmierć żony tchórza, przeobraził się w bohatera. Czy mimo wszystko to wystarczy, by zmyć z siebie piętno i pogardę do samego siebie. To historia o odwadze, przebaczeniu i tym, że czasem warto dać kolejną szansę.
“Selia, zwana wyschniętą” porusza zaś prawdę, do której ludzkość niechętnie się przyznaje, a mianowicie, że ludzie bywają gorszymi potworami niż demony. Uzbrojeni w nietolerancję przed którą nie chronią żadne runy, potrafią wyrządzić więcej zła niż cała horda Otchłańców.
Peter V. Brett wspaniale połączył problemy z jakimi borykamy się jako ludzie od początków swego istnienia z główną historią o demonach. W losy drugoplanowych bohaterów cyklu wplótł historie dramatów dnia codziennego, wywołanych tchórzostwem, niedbałością, czy brakiem tolerancji dla inności drugiego człowieka, czyniąc to jednak w sposób bardzo subtelny. Pomimo tych nauk, opowiadania nie stają się nudnymi moralizatorskimi kawałkami, lecz napędzają główne wątki.
Zdarzenia i postaci pojawiające się w opowiadaniach sytuują książkę pomiędzy trzecim a czwartym tomem cyklu. Nie ma jednocześnie przymusu, by pomiędzy tymi tomami za opowiadania się zabierać. Czytane oddzielnie również nic nie tracą, co więcej, jestem głęboko przekonana, że mogą stanowić idealną rekomendację całości dla kogoś, kto do historii Arlena się dopiero zabiera.
Peter V. Brett udowadnia, że jest mistrzem małych i dużych form literackich. Opowiadania to perełka - dopracowane, z charakterystycznymi dla autora barwnymi opisami, są małymi dziełami sztuki. Czytane zaś razem z cyklem, wzbudzają zachwyt nie tylko nad warsztatem, ale przede wszystkim wyobraźnią Bretta, któremu udało się stworzyć uniwersum tak spójne, że niewielu autorów fantasy jest się z nim w stanie równać.
Paradoks
12 września ukaże się nakładem Fabryki Słów kontynuacja "Nadzoru".
O KSIĄŻCE
Ostatnia ręka Nadzoru wciąż patroluje granicę pomiędzy tym, co naturalne a tym, co nadprzyrodzone, rozświetlając ciemności nikłym płomieniem świecy.
Nikt nie potrafi przewidzieć, jak sobie poradzi.
Nowym członkom brakuje wyszkolenia, a weterani są zmęczeni i bezbronni.
Woda na sicie. Apokryf czarownicy
Procesy o czary i tajne śledztwa inkwizycji pobudzają wyobraźnię, mimo że miały miejsce kilkaset lat temu. Czy w oskarżeniach wysuwanych przeciwko kobietom tkwiło ziarno prawdy? Co naprawdę działo się w lochach podczas przesłuchań przed Świętym Oficjum? W swojej najnowszej książce Anna Brzezińska uchyla rąbka tajemnicy, wplatając przy tym do stworzonej przez siebie historii elementy fantastyczne.
Akcja Wody na sicie toczy się w krainie wzorowanej na średniowiecznej lub wczesnorenesansowej Italii. Trwa proces przeciwko starszej kobiecie oskarżonej przez sąsiadów nie tylko o czary, ale też liczne morderstwa i współpracę z buntownikami. Uwięziona w lochach i poddawana regularnym torturom La Vecchia rozpoczyna opowieść o swoim życiu. Jako nieślubne dziecko już od dzieciństwa musiała mierzyć ze społecznym odrzuceniem i piętnem bękarta, podobnie jak jej dwóch młodszych braci. Życie całej trójki naznaczył pewien wieczór, kiedy ich matka została brutalnie zamordowana, a dzieci natknęły się na... smoka. Ale czy na pewno tak właśnie było?
La Vecchia kluczy i lawiruje, niemal za każdym razem ubarwiając i zmieniając swoją opowieść. Co jest prawdą, a co fałszem? Czy mamy do czynienia z obłąkaną staruszką, która plecie, co tylko ślina przyniesie jej na język, czy może ze złamaną cierpieniem i wiekiem kobietę, która po kilku miesiącach tortur i uwięzienia powie wszystko, byle oszczędzono jej dalszych spotkań z katem? A może wręcz przeciwnie – La Vecchia jest dokładnie taka, jaką chcą widzieć ją oskarżyciele? Inteligentną, wyrachowaną i wyzbytą skrupułów morderczynią? Trochę Was rozczaruję, zakończenie książki nie przyniesie jednoznacznej odpowiedzi.
Przyznaję, że mam pewien problem z jednoznaczną oceną tej powieści. Do niewątpliwych plusów można zaliczyć sam pomysł na fabułę i główną bohaterkę. Interesujący jest także stworzony przez autorkę świat – niby dobrze znany, a przynajmniej rozpoznawalny, a jednocześnie wykazujący indywidualne cechy. Najbardziej charakterystycznym punktem jest społeczność oświeconych, do których należy La Vecchia, którzy jako jedyni ludzie są w stanie wydobywać potężny, nacechowany magicznie i bezcenny wręcz minerał zwany vermiglio. Wprawdzie autorka mogła nieco poszerzyć i rozwinąć ten pomysł, ale nawet wprowadzenie go w tak skromnej ilości już pobudza wyobraźnię.
Na czym więc polega problem, o którym wcześniej wspomniałam? Brzezińska postawiła na narrację pierwszoosobową i to w maksymalnym tego słowa znaczeniu – w książce nie znajdziecie ani jednego dialogu, a jedynie jednostajną opowieść snutą przez główną bohaterkę. Nie bez powodu zabieg ten jest stosowany raczej rzadko – znacznie trudniej jest utrzymać w ten sposób zainteresowanie czytelnika. Przekłada się to na odbiór lektury, którą lepiej dawkować, ponieważ po kilkudziesięciu stronach zaczyna nieco nużyć. Zwłaszcza, że język, jakim posługuje się La Vecchia jest niezwykle kwiecisty, barwny i złożony (co samo w sobie nasuwa podejrzenie, że nie jest taką prostą wieśniaczką, za jaką chciałaby uchodzić).
Co więcej, powieść pozostawia uczucie niedosytu. Kluczenie i zwodzenie kolejnymi wersjami tej samej historii samo w sobie jest fascynujące. Czytelnik nie otrzymuje jednak ostatecznego wyjaśnienia, jaka jest prawda, a szkoda, bo przez to książka wygląda, jakby po prostu została w połowie urwana.
Podsumowując, Woda na sicie jest lekturą interesującą, ale jednocześnie nie spełnia w pełni oczekiwań, jakie można mieć po przeczytaniu jej opisu.
Epoka diamentu
Kiedy John Hackworth po raz pierwszy dopuścił się przestępstwa, nawet nie zdawał sobie sprawy, co zapoczątkował i w jak gęstą sieć intryg się wplątał. W świecie, w którym wszystko jest na wyciągnięcie ręki, gdzie domowe kompilatory materii potrafią stworzyć niemal każdy żądany przedmiot, rozwój techniki determinuje los jednostki. O sile decyduje przynależność do grupy i umiejętność szybkiego reagowania na nadarzające się okazje. Ale świat ten skazany jest na zagładę. Jego przyszłość znalazła się w rękach małej dziewczynki, która przypadkowo weszła w posiadanie pewnej wielce istotnej księgi...
Guerra
Drugi tom serii Wysłannicy
Zuza czuje się bardzo osamotniona od kiedy jej najlepsza przyjaciółka została Guardianką, a chłopak się od niej oddalił. Z dawnego życia została jej tylko muzyka, dzięki której może być sobą.
Podczas jednego z koncertów ktoś strzela do Zuzy. Patryk w ostatniej chwili zasłania dziewczynę swoim ciałem, ratując jej życie. Łamie w ten sposób jedno z najważniejszych praw Guardianów i zostaje zesłany do Tentatoskich obozów pracy, które znajdują się w sercu tajemniczej Guerry.
Czarny mag
Rudowłosa piętnastolatka Ryiah (zwana Ry) i jej brat bliźniak Alexander mają jedno marzenie: zostać magami. Realizacja tego celu się przybliża, gdy zostają przyjęci do Akademii Magii. Okazuje się jednak, że kandydatów na adeptów jest wielu, zaś rodzeństwo wyróżnia się na tle rówieśników niskim pochodzeniem, brakami w wiedzy i niedostatkiem siły fizycznej. Wywodzący się z arystokratycznego rodu książę Darren i jego przyjaciółka Priscilla szczególnie dają odczuć rodzeństwu, gdzie jest ich miejsce. Ry odstaje od grupy tak wyraźnie, że padają nawet sugestie, iż powinna zrezygnować. Dziewczyna jednak się nie poddaje, potajemnie przesiaduje w bibliotece, ćwiczy walkę wręcz z córką rycerza Ellą. Nieoczekiwanie z pomocą Ry przychodzi jej dotychczasowy wróg, Darren. Chłopak zaczyna okazywać jej swoją sympatię. Czy to podstęp? Czy Ry uda się zdać egzaminy i kontynuować naukę w wymarzonej szkole?
Dzieci Húrina. Pod redakcją Christophera Tolkiena
Tolkien wiele lat pracował nad "Dziećmi Húrina". Niestety nie dane było mu dokończyć opowieści. Podjął się tego jego syn, Christopher Tolkien, który ułożył tekst z istniejących materiałów. Całości dopełniają ilustracje Alana Lee.
Prawie sześć i pół tysiąca lat przed wydarzeniami opisanymi we "Władcy Pierścieni" Śródziemie leży w cieniu Czarnego Władcy. Najwięksi wojownicy wśród elfów i ludzi zginęli. Wszystko pogrąża się w ciemności i rozpaczy. Nowy, śmiertelnie niebezpieczny przywódca, Túrin, syn Húrina, razem z bandą banitów przeciwstawia się Czarnemu Władcy i zmaga się z nałożoną przez niego klątwą.
To, co najlepsze. Tom 2
Stylem Harlana Ellisona zachwycają się miliony czytelników na świecie, w tym sam Stephen King, który w "Danse macabre" wspomina, że "styl prozy Ellisona fascynuje [...] uczucie grozy wyrasta z wizji jaskrawej niesprawiedliwości, a antidotum na nią okazuje się najczęściej ludzka zdolność bohaterów do przezwyciężania niesprzyjających okoliczności albo, w najgorszym razie, godzenia się z nimi”. Jednak w Polsce Ellison pozostaje mniej znany.
Kompendium i Atlas Świata Dysku
Niewidoczny Uniwersytet z dumą prezentuje najpełniejszą z istniejących dotąd mapę i przewodnik po świecie Dysku.
To niezwykłe dzieło wykorzystuje ciężko zdobytą wiedzę licznych wybitnych i nieuchronnie martwych odkrywców. Na szczegółowych planach naszego świata czytelnik może znaleźć legendarne ziemie Wysp Sośniczych, prześledzić bieg Knecku, który w równej obfitości roznosi na oba brzegi żyzny ił i konflikty graniczne, czy kontemplować ogromne pustynie Klatchu i Howondalandu - kształcący przykład zagrożeń braku dozoru nad pasącymi się kozami.
Wyprawa. Żelazny Kruk
Było coś niesamowitego w tym miejscu i w tym człowieku. To „coś” sprawiało, że sprawy przestawały wydawać się tak bardzo oczywiste, jak do tej pory, stawało się jasne, że tę czy inną kwestię należy koniecznie przemyśleć. Jednocześnie chłopiec czuł, że to, co człowiekowi wydaje się niezwykle skomplikowane, przed obliczem Hemgara staje się proste.
Zacznę może od tego, że Żelazny Kruk jest powieścią umieszczoną w jakimś świecie fantasy nie do końca opisanym i rozmieszczonym w czasie, jednak przedstawionym w taki sposób, że wciąga czytelnika od pierwszych stron. Można by pomyśleć, że fabuła ma miejsca w jakieś alternatywnej wersji naszego średniowiecza. Zachowany jest podobny klimat, wyznawane wartości oraz zwyczaje. Aczkolwiek religia i poglądy są kompletnie inne.
Głównym bohaterem jest czternastoletni chłopiec, który cudem przeżył napaść na swoje rodzinne strony przez owianego legendą Żelaznego Kruka. Po stracie rodziców, chce się zemścić na oprawcy swojej rodziny i wioski. Po zapewnieniu opieki swojej młodszej siostrze, wyrusza w podróż, pełną przygód, nowych przyjaźni, niebezpieczeństw, ale również chwil beztroskich, takich, które pomagają mu powoli pogodzić się ze stratą. Jednak nigdy nie traci z oczu swojego celu – zemsty i wymierzenia sprawiedliwości.
Czytając Żelaznego Kruka miałam wrażenie, że wszyscy spotkani przez „Evanta” bohaterowie, mają wobec niego jak najlepsze intencje, ostatecznie, nawet Ci, którzy próbowali go oszukać mu pomagali. I o ile przez pierwsze kilkadziesiąt stron może się to podobać, to później zaczyna się robić po prostu nudne. Wygląda to trochę tak, jakby autor chciał wynagrodzić głównemu bohaterowi utratę rodziców, przez nie utrudnianie mu za bardzo jego wędrówki. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach będzie to wyglądało troszeczkę inaczej.
Książka posiada ciekawą fabułą. Widać, że jest napisana z pomysłem i przemyślana, ale... No właśnie. Musiało być (niestety) jakieś ale. O ile pan Rafał Dębski ma pomysł na to, jak chce poprowadzić głównego bohatera przez jego ścieżkę, o tyle jego styl pisania pozostawia, przynajmniej jak dla mnie, wiele do życzenia. Żelazny Kruk jest książką kierowaną do młodzieży, a jednak czyta się ją dość ciężko, za ciężko jak na młodzieżowe klimaty. Niestety, nie dałam rady jej przeczytać przy jednym podejściu (choć, chciałam), bo najnormalniej w świecie zaczynała mnie boleć głowa. Choć akurat to, może być winą również tego, jaką czcionką książka została wydana. Ponadto czytając odnosiłam dziwne uczucie „poklatkowania” niektórych rzeczy, nie wszystkie sceny do końca wynikały z poprzednich, a książka mimo, że akcja działa się dość szybko, to momentami niemiłosiernie się dłużyła.
Ponadto czytając odnosiłam wrażenie, że niektóre dialogi były wprowadzone tak jakby na siłę. Żeby popchnąć fabułę dalej, że to co autor sobie zaplanował musiało się zdarzyć w tym momencie. Przykładem takiego dialogu jest choćby rozmowa Evaha z Grzywą w Salmarze. Bo, o ile była ona ważna dla późniejszej fabuły, o tyle jej przebieg był dla mnie dość sztuczny.
Choć książka nie do końca powaliła mnie na kolana, to na pewno sięgnę po kolejne dwie części, kiedy pojawią się już na sklepowych półkach. Może nie będę ich oczekiwać ze zniecierpliwieniem, ale na pewno będę sprawdzać kiedy będzie można się spodziewać kolejnego tomu. Mimo pewnych niedociągnięć i minusów, które rzuciły mi się w oczy książka jest wciągająca i myślę, że ucieszy każdego fana fantastyki. Ponadto, jest skończona w takim miejscu, że czytelnik mimo wszystko, chce przekonać się, co dalej z głównym bohaterem – czy uda mu się osiągnąć założony cel i wrócić szczęśliwie do pozostawionej siostry?