czerwiec 19, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Rea

sobota, 05 październik 2024 23:36

Pochłonięte

W wielu miastach kryją się historie, które tylko czekają, aby zostać odkryte. Białystok, miasto o bogatej przeszłości i pełne nieoczekiwanych tajemnic, staje się sceną mrocznych wydarzeń podczas początków pandemii. W tym niespokojnym czasie, gdy ludzie zamykają się w domach, ulice stają się miejscem niebezpieczeństwa. To właśnie w takim kontekście prokurator Narwiański rozpoczyna najtrudniejsze śledztwo w swojej karierze, opisane w powieści Martyny Bielskiej, „Pochłonięte".

Martyna Bielska „Pochłonięte"

Akcja powieści rozgrywa się w Białymstoku na początku pandemii, gdzie strach przed chorobą paraliżuje całe miasto. Prokurator Narwiański, doświadczony śledczy, zostaje wezwany do zbadania makabrycznego morderstwa. Odnajduje ciało młodej kobiety, pozostawione w sposób, który wskazuje na brutalne zabójstwo. Tymczasem, w miarę jak Narwiański rozpoczyna swoje śledztwo, kolejne zbrodnie odsłaniają związki z najmroczniejszymi kartami historii Białegostoku.

Morderca wybiera swoje ofiary spośród pacjentek oddziału onkologicznego, co rzuca światło na nieznane dotąd powiązania z tragicznymi wydarzeniami sprzed lat. Główny bohater, zmierzając ku rozwiązaniu zagadki, musi jednak zmierzyć się nie tylko z bezwzględnym mordercą, ale i z przeszłością miasta, która dla niektórych może okazać się niewygodna.

Książka ukazuje Białystok nie tylko jako miejsce akcji, ale i jako głównego bohatera. Poprzez wnikliwe opisy lokalnych realiów i subtelne nawiązania do historii miasta, autorka tworzy atmosferę, która wciąga czytelnika w świat tajemniczych zbrodni i ich powiązań z przeszłością. Narwiański staje przed wyzwaniem połączenia wszystkich wątków, zanim kolejne życie stanie na szali.

Interesująca powieść o wydarzeniach w Białymstoku

„Pochłonięte" Martyny Bielskiej wyróżnia się także szeroką wiedzą autorki na temat Białegostoku i jego historii. Opisane w książce lokalne realia oraz realistycznie przedstawione postacie tworzą autentyczną atmosferę, która może zainteresować czytelników, poszukujących kryminalnych powieści z mocnym regionalnym akcentem. Autorka precyzyjnie odwzorowuje zarówno architekturę miasta, jak i jego społeczność, co sprawia, że Białystok staje się niemal żywym bohaterem książki.

Powieść przyciąga również swoją wnikliwością w psychologiczne motywy postaci, chociaż niektórzy czytelnicy mogą zauważyć, że rozwój postaci pozostawia wiele do życzenia. Mimo że Narwiański jako główny bohater jest dobrze narysowany, inne postacie czasem pozostają w tle, co może utrudniać czytelnikom pełne zaangażowanie emocjonalne.

Język użyty w książce jest dość specyficzny, czasem wymagający uwagi i skupienia. Autorka stawia na szczegółowe opisy i rozbudowane dialogi, co może być zarówno atutem, jak i przeszkodą dla czytelników oczekujących dynamicznej narracji.

Martyna Bielska „Pochłonięte" - recenzja książki

Mimo pewnych wad „Pochłonięte" Martyny Bielskiej oferuje fascynujący wgląd w mroczne zakamarki Białegostoku, z bogatą wiedzą o historii miasta. Książka może przyciągnąć czytelników zainteresowanych lokalnymi realiami i nieoczywistymi tajemnicami, chociaż jako beletrystyczne dzieło może nie spełniać oczekiwań w kwestii silnie zarysowanych postaci i płynnej narracji. Jako że to debiutancka książka Martyny Bielskiej, to można przymknąć oko na pewne niedociągnięcia, jednak niezaprzeczalny jest fakt, że należałoby popracować nad stylem pisania i tworzenia dialogów między bohaterami. Tak czy inaczej, warto sięgnąć i wyrobić sobie na temat tej pozycji własną opinię.

Dział: Książki
czwartek, 03 październik 2024 17:39

Zimowy Żołnierz

 

 

„Zimowy Żołnierz” to kolejne, wspaniałe wydanie zbiorcze, które ukazało się nakładem wydawnictwa Egmont. Tym razem padło na przygody Kapitana Ameryki w wykonaniu Eda Brubakera w roli scenarzysty i Butch’a Guice’a oraz Michael’a Lark’a w rolach rysowników. Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w zeszytach „Winter Soldier” #1–14 i „Fear Itself” #7.1: „Captain America”. To właśnie od tego miejsca warto zacząć swoją przygodę z komiksami tej kultowej postaci.  

Seria komiksowa skupia się na postaci Bucky’ego Barnesa, dawnego pomocnika Kapitana Ameryki, który po swojej "śmierci" w czasie II wojny światowej został odnaleziony i przekształcony w zabójcę na usługach Związku Radzieckiego. Po latach prania mózgu i zaawansowanych eksperymentów technologicznych, Bucky staje się Winter Soldierem – superszpiegiem i zabójcą, który operuje na całym świecie, wykonując tajne misje na rzecz ZSRR. 

Bucky Barnes, po wielu latach spędzonych jako Winter Soldier, zostaje w końcu odnaleziony przez Kapitana Amerykę (Steve’a Rogersa) i przywrócony do normalnego życia. Pomimo odzyskania świadomości, Bucky zmaga się z poczuciem winy za wszystkie zbrodnie, które popełnił jako Zimowy Żołnierz. Większa część serii śledzi jego zmagania z przeszłością, starania o odkupienie oraz próby naprawienia zła, które wyrządził pod wpływem radzieckiej kontroli. 

Seria mocno osadzona jest w politycznych realiach zimnej wojny oraz w kontekście szpiegowskich operacji międzynarodowych. Bucky jako Winter Soldier staje się narzędziem w rękach różnych sił politycznych, a sama postać symbolizuje ofiary systemów totalitarnych i zmagania z własną tożsamością po traumatycznych wydarzeniach. Ma jednak w sobie również wiele elementów typowych dla super bohaterów, szczególnie wówczas, gdy na horyzoncie pojawiają się inne, dobrze nam znane, Marvelowe postacie. 

Seria „Zimowy Żołnierz” jednocześnie skupia się na osobistych zmaganiach bohatera z poczuciem winy i zanurza czytelników w realia zimnej wojny oraz globalnych intryg szpiegowskich. Mimo mrocznego tonu, komiks nie zapomina o swoich superbohaterskich korzeniach, wplatając w historię znane postacie z uniwersum Marvela, co dodaje jej dodatkowego uroku. Dla fanów komiksów o Kapitanie Ameryce i jego bliskich współpracownikach, „Zimowy Żołnierz” to pozycja obowiązkowa, moim zdaniem idealna do rozpoczęcia przygody z tym kultowym bohaterem.

Dział: Komiksy
środa, 02 październik 2024 16:09

Zapowiedź: Heavenbreaker

Odwaga nie jest tym, co robisz. Lecz tym, co uda ci się przeżyć.

Książę potężnego rodu Hauteclare umrze jako pierwszy. Z moim sztyletem wbitym w plecy.

Dział: Książki
środa, 25 wrzesień 2024 15:32

Astronautka

 

Dlaczego postanowiłam być z dala od ludzi, Ziemi i normalnych relacji? Uciekałam od czegoś? Od siebie samej? A może byłam poszukującą mocnych wrażeń kretynką pozbawioną zdrowego rozsądku, jakim Bóg obdarzył nawet zwykłego bezpańskiego kundla? Dlaczego nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie?*

Jednym czego nigdy byśmy nie chcieli stracić, to pamięć. Obojętnie co nam się przydarzyło, jak na nas wpłynęło, jest to nasza historia. I wcale nie jest lepiej nie wiedzieć, bo to tylko bardziej przeraża. Czemu jest tak, a nie inaczej, komu ufać, co się z nami działo w tym czasie? Nasza pamięć jest jak pusta pamięć, którą bardzo chcemy wypełnić utraconymi wspomnieniami.

Zarys fabuły

Mamy rok 2026, jest okres Bożego Narodzenia, trwa misja Europa na Jowisz, kapitan May Knox budzi się z hibernacji na uszkodzonym statku kosmicznym. Co gorsza, nie pamięta też, jak do tego doszło i gdzie podziała się reszta załogi. Jej jedynym kompanem staje się sztuczna inteligencja EVE, to z nią stara się odkryć, co doprowadziło do obecnej sytuacji i przede wszystkim, jak wróci bezpiecznie na Ziemię. Jedyną nadzieją kobiety jest jej mąż Stephen, który nie poddaje się i zrobi wszystko, by sprowadzić żonę do domu. Tylko czy poradzą sobie z piętrzącymi się komplikacjami?

Science-fiction nie jest moim pierwszym, ani nawet drugim wyborem, ale Astronautka zaintrygowała mnie swoim opisem. Byłam ciekawa, jak potoczy się akcja i kto lub co stoi za tym, co spotkało bohaterkę. Czy było warto dać szansę tej książce?

Moje wrażenia

Warto zaznaczyć, że Astronautka nie jest typowym science-fiction, bo to również połączenie dramatu oraz thrillera. S. K. Vaughn stworzyła powieść, która z miejsca intryguje i nie pozwala o sobie zapomnieć. Ukazuje dwie perspektywy - May i Stephen, które się przeplatają, a do tego autorka wprowadza retrospekcje, dzięki którym z czasem łatwiej zrozumieć późniejsze zachowanie bohaterów, zwłaszcza gdy pani kapitan zaczyna odzyskiwać pamięć. Prawdą jest, że fabuła rozkręca się powoli, ale ze strony na stronę tempo jest coraz szybsze, pojawiają się zwroty akcji, zaskakujące momenty i finał, który zdecydowanie należy do tych nieprzewidywalnych. Oprócz tego warto wspomnieć o emocjach, bo ich w książce z pewnością również nie brakuje. Oprócz próby powrotu na Ziemię i przetrwania, mamy też osobiste dramaty kobiety, dużo rozterek sercowych oraz przemyśleń.

Słów kilka o bohaterach

Nie da się ukryć, że najlepiej poznać daje się May, to z nią tkwimy na statku, ze strachem i niepewnością. Te uczucia są ukazane rewelacyjnie, dezorientacja, strach i zagubienie. Zmęczenie bezradnością, próbą przypomnienia sobie tego, co się zapomniało. To też opis walki o życie, nie tylko z nieujawnionym wrogiem, ale też z psychicznego punktu widzenia. Często narzekamy na brak samotności, a tutaj May towarzyszyła sztuczna inteligencja. Podobało mi się, jak nieidealna była kobietą, jak traciła grunt pod nogami i znowu się podnosiła. To było realne i takie prawdziwe. Są też inne postacie, zwłaszcza męskie, które potrafią namieszać w fabule, jeden, by ratować, drugi, by znowu namieszać, a trzeci, by zniszczyć pracę wielu ludzi i za nic mający życie innych.

Na zakończenie

Astronautka mnie zaskoczyła i to bardzo pozytywnie. Nie spodziewałam się, że tak mocno wciągnę się w losy bohaterów i będę je z nimi przeżywać. Strona po stronie dałam się pochłonąć biegowi wydarzeń, nie jest to może typowe science-fiction, ale z całą pewnością nie brakuje akcji dziejącej się w kosmosie, tajemnic oraz napięcia i zagrożenia. Dodajmy do tego trochę psychologicznego wątku, ze względu na to, z czym zmaga się May no i sercowych rozterek. Może to sprawiać, że czasami całość zwalniała, ale z całą pewnością nie nudzi. Dla mnie to książka dopracowana, przemyślana i angażująca od początku do samego końca. Finał wbił mnie w fotel, bo takiego obrotu spraw się w ogóle nie spodziewałam.

Jeśli lubicie science-fiction i niestraszne wam jest połączenie tego gatunku z innymi, to Astronautka będzie dla was ciekawą czytelniczą propozycją. Oryginalny pomysł na fabułę, świetnie poprowadzone wątki i warstwa emocjonalna, której nie można niczego zarzucić. Ja polecam i liczę, że będzie mi dane przeczytać coś jeszcze spod pióra autorki.

Dział: Książki
piątek, 20 wrzesień 2024 18:35

Jack z Baśni. Tom 3

 

Trzeci tom serii „Jack z Baśni” to zamknięcie losów jednej z najbardziej ikonicznych i bezczelnych postaci wykreowanych przez Billa Willinghama i Lilah Sturges. Jack Horner, znany także jako Jack B. Nimble, Jack Zabójca Olbrzymów czy Jack z Opowieści, wraca na scenę po wcześniejszych perypetiach w Hollywood. Jednak tym razem, pozbawiony sławy i fortuny, musi zmierzyć się z nowymi wyzwaniami w świecie, który nie zawsze sprzyja takiemu awanturnikowi jak on. W tej finałowej odsłonie autorzy kończą jego osobistą podróż, ale także rozwijają historię jego syna, a to zupełnie nowa przygoda.

W trzecim tomie serii „Jack z Baśni” nasz bohater zmuszony jest powrócić do swojego pierwotnego sposobu życia – jako wędrowny oszust, który poszukuje szybkich pieniędzy i jeszcze szybszych okazji. Niestety, tym razem świat realny stawia przed nim wyzwania, których nie przewidział. Zamiast triumfalnego powrotu do chwały, Jack staje przed trudnymi wyborami, a jego działania coraz częściej przynoszą mu więcej szkody niż korzyści.

W tej części autorzy, Bill Willingham i Lilah Sturges, zmieniają jednak perspektywę. Choć Jack nadal gra istotną rolę, w fabule na pierwszy plan wysuwa się jego syn, który stanowi całkowite przeciwieństwo ojca. Jest uczciwy, pełen nadziei i nieco naiwny, co prowadzi do serii wydarzeń, które zderzają go z brutalną rzeczywistością. To przejście w narracji, z dominacji starszego Jacka na wątek jego syna, jest jednym z ważniejszych elementów nowego albumu.

Trzeci tom serii „Jack z Baśni” to zarówno zakończenie wątków, jak i próba świeżego podejścia do postaci, które już zdążyły się zakorzenić w świadomości czytelników. Niestety, pomimo że historia ma swoje momenty, autorzy nie do końca wykorzystują potencjał finału. Jack, będący siłą napędową wcześniejszych tomów, w tym tomie zostaje zepchnięty na dalszy plan, a jego syn przejmuje dużą część narracji, a jak łatwo się domyślić, nie jest już tym samym, uwielbianym przez publiczność bohaterem. Choć ta zmiana w dynamice relacji ojciec-syn jest interesująca, to jednak odbiera ona pewien element ekscytacji, który towarzyszył wcześniejszym częściom serii.

W pierwszych rozdziałach, gdzie starszy Jack wciąż odgrywa główną rolę, akcja trzyma w napięciu, a humor i styl narracji wciągają tak, jak w poprzednich tomach. Niestety, im dalej w fabułę, tym bardziej narracja zaczyna się komplikować, a wątki stają się niepotrzebnie rozwlekłe. Postać Jacka, która wcześniej przyciągała uwagę swoją zuchwałością i beztroską, zaczyna w pewnym momencie tracić swoją charyzmę.

Mimo to, komiks nie jest pozbawiony pozytywnych aspektów. Szata graficzna, za którą odpowiadają Tony Akins, Russ Braun, José Marzán Jr. i inni, stoi na wysokim poziomie. Rysunki doskonale oddają baśniowy, nieco groteskowy klimat opowieści, a styl ilustracji jest spójny z tonem narracji. Zwłaszcza dodatki, takie jak szkice i wstęp autorstwa bawołu Babe’a, dodają komiksowi uroku i humoru, który jest charakterystyczny dla całej serii.

Pomimo pewnych niedociągnięć w fabule, komiks wciąż dostarcza rozrywki. Wprawdzie autorzy starali się zamknąć historię w sposób zadowalający, ale momentami odnosi się wrażenie, że wątek Jacka zszedł na dalszy plan, by ustąpić miejsca jego synowi. Z jednej strony to ciekawa próba rozwinięcia fabuły, z drugiej – można odczuć pewien niedosyt, zwłaszcza jeśli ktoś oczekiwał spektakularnego finału serii.

„Jack z Baśni. Tom 3” to zakończenie przygód Jacka Hornera, który, choć momentami rozczarowuje, wciąż pozostaje solidnym domknięciem serii. Twórcy, Bill Willingham i Lilah Sturges, wprowadzili do fabuły nowe wątki, jednak to zmniejszenie roli Jacka na rzecz jego syna nie było strzałem w dziesiątkę. Mimo to, komiks warto docenić za humor, kreatywność oraz estetykę graficzną, które stanowią istotny element baśniowej sagi. Choć może nie jest to finał, którego oczekiwałam, to wciąż godna uwagi pozycja dla miłośników serii i fanów samego Jacka.

Dział: Komiksy

Już 12 września swoją premierę będzie miała “Niewolnica elfów” autorstwa Justyny Komudy (J. K. Komuda), czyli trzeci tom popularnej wśród miłośników fantastyki sagi “Córa Lasu”. To porywająca historia o dziewczynie, która trafiła do magicznego świata elfów. To też opowieść o woli przetrwania, walce z niesprawiedliwością i nieoczywistej przyjaźni pokonującej rasowe podziały. Książka wydana nakładem Wydawnictwa Czarownego, będzie dostępna w sprzedaży w największych księgarniach w Polsce.

Dział: Książki
piątek, 06 wrzesień 2024 08:35

Złoty pył


Ateny podczas wojny z Persami nie były spokojne, a pełne intryg, morderstw i okrucieństw. Płatnych protekcji, zeznań, za które ktoś zapłacił... Ciężkie życie miał Leochares – agent na usługach Peryklesa, który miał pewny rzeczy wyśledzić i ukarać winnych.

Jakub Szamałek przyzwyczaił czytelnika do dobrych kryminałów. No ale kryminał osadzony w starożytnej Grecji to już coś kompletnie nowego, ożywczego i bardzo, ale to bardzo ciekawego. Przepadłam. W zasadzie od pierwszej strony. Autor zaczyna od wprowadzenia nas w grecki świat, jego zwyczaje, obyczajowość i brutalność, która sąsiaduje z pięknem, sztuką i wrażliwością. Tworzy niesamowite tło do powieści. I choć to Leochares wysuwa się na pierwszy plan, to również jego żona i otoczenie nie zostają potraktowane po macoszemu. Wszystko jest przemyślane i dopięte na ostatni guzik.

Przed Leocharesem stąpa śmierć. Wszyscy świadkowie nagle giną, zanim zdążą mu wyjawić to, co wiedzą. On sam ma wielkie szczęście, wywijając się raz za razem od podróży przez Styks. Choć nie tylko szczęście i bogowie kierują jego losami, choć, gdy tylko może, składa im ofiary. Mężczyzna cechuje się sporą inteligencją, świetnie kombinuje i wyciąga wnioski i jest sprytny. Ma też do pomocy Scytów, odpowiedzialnych w tamtych czasach za utrzymanie ładu i porządku w mieście. Dzięki temu poznajemy nie tylko Greków, ale i inne ludy zamieszkujące wtedy Ateny. Wracając jednak do samej intrygi, jest tak skonstruowana, że naprawdę ciężko domyślić się, kto za tym wszystkim stoi, a już jak dokonuje zbrodni, to w ogóle wyższa szkoła jazdy.

To nie tylko świetny kryminał, to wspaniała podróż w czasie, fascynująca przygoda w starożytności opisanej tak, że czasem zatracałam się tam i ciężko mi było odnaleźć się w swoim czasie. Autor ma niezwykły dar lekkiego i plastycznego opisywania rzeczywistości, którą po części odtworzył, po części wykreował. Nie mogłam się oderwać. Na równi postawiłabym pozytywne wrażenia z części kryminalnej z tymi, które wywoływały wzmianki mniej lub bardziej poparte historią i archeologią. Całość fantastycznie się dopełniła.

Choć trzeba przyznać, że Grecy Szamałka są dość... współcześni. Ich mowa nie jest tą, którą znamy z Homera, bywa rynsztokowa, bardziej potoczna. Ja sama sądzę, że oni właśnie tacy byli, no, może poza kilkoma wyjątkami, ale ci zostali filozofami. Lubię takich Greków, taki ich sposób bycia bardziej ludzki, niż uduchowiony, a jednocześnie osadzony w tamtych realiach.

Wydanie pierwsze pod tytułem „Kiedy Atena odwraca wzrok"

Dział: Książki
piątek, 23 sierpień 2024 15:14

Sędzia

 

Wolny dzień to idealny czas na przeczytanie dobrej książki. Jeśli lubicie misternie uknute intrygi i trzymające w napięciu kryminały, z dość nieoczywistą fabułą, to „Sędzia” jest książką idealną dla Was.

„Sędzia” to debiut autorski młodziutkiej Oliwii Marczak. Jeśli dziewczyna ma takie pomysły, chodząc jeszcze do liceum, to nie mogę się doczekać jej publikacji napisanej w dorosłym życiu. Autorka zaskoczyła mnie zarówno swoją dojrzałością, jak i pomysłowością. Co prawda czytelnicy i recenzenci zarzucają jej przewidywalność, ale ja mam inne zdanie na ten temat. Do samego końca nie wiedziałam, czemu przypadkowi ludzie zostali zamknięci w ogromnej wilii, odcięci od świata i z okrucieństwem zabijani przez jakiegoś psychopatę. Umówmy się, ale ktoś, kto wymierza sprawiedliwość na własną rękę, kierując się chorymi pobudkami i zostawiając przy ciałach cytaty z książek „Kubuś Puchatek” i „Chatka Puchatka”, nie jest do końca normalny. Tym bardziej że morderstw dokonano w okropny i przerażający sposób, a niektórzy z bohaterów umierali długie godziny w prawdziwych męczarniach.

Policjanta Alex Farris zostaje wezwana na miejsce brutalnego zabójstwa. Nim zdąży zapoznać się z sytuacją, wszyscy zebrani w rezydencji tracą przytomność i budzą się zamknięci w wielkim domu, otoczonym betonowym murem. Nikt nie wie, co się dzieje, ale jedno jest pewne - zabójca nie zamierza poprzestać na jednej ofierze. Coraz to nowe zdarzenia i nagłe, brutalne zgony, są tym bardziej przerażające, ponieważ morderca tytułuje się Sędzią. Nikt nie jest bezpieczny, a pozostawione przy zwłokach karteczki z wyrokami i cytatami z książek dla dzieci, sieją zamęt w głowach osób czekających na śmierć z rąk psychopaty. Napięcie z godziny na godzinę rośnie, zabójca coraz bardziej się rozkręca, a oskarżeni nie wiedzą, na kogo wypadnie w następnej kolejności. Sędzia z sobie tylko znanych pobudek chce zrealizować swój plan do samego końca, co oznacza, że nie jest to działanie bezcelowe. Była to akcja planowana, co dowodzi, chociażby uzupełnianie zapasów w lodówce i brak jakichkolwiek leków w domu, przez co nie można uśmierzyć bólu, ani nikogo znieczulić.

Świetny pomysł na książkę i na fabułę. Szczególnie, podobają mi się zamieszczone na końcach rozdziałów cytaty z książki o przygodach Kubusia Puchatka, co wcale nie nadaje jej bajkowego klimatu. Wręcz przeciwnie, ponieważ cytaty idealnie dopasowane są do zdarzeń kończących rozdziały i myśli zabójcy. A jak z zakończeniem? Zaskakujące. Nawet przez chwilę nie przypuszczałam, że akurat TA osoba może być Sędzią, choć miałam już swoje typy podczas lektury książki.

Książka ląduje na liście moich ulubionych kryminałów, choć momentami otwierałam szeroko oczy ze zdziwienia, ponieważ autorkę w kilku momentach literacka fantazja podniosła za daleko. Jak chociażby podczas przeprowadzania operacji, która miała na celu wycięcie kuli z ciała jednej z ofiar. Czytając ten zabieg, od razu w głowie miałam sceny z filmu „Dr Quinn”, gdzie Jane Seymour przeprowadzała, chociażby operację plastyczną usypiając pacjenta tylko chloroformem, co było totalnie odklejone od rzeczywistości. Tylko w filmie przynajmniej pacjent był uśpiony, a tu nic a nic. No ale w końcu to tylko książka, więc przymykam na to oko.

Nie ma co się czepiać. Jak na pierwszy raz jest całkiem dobrze i z przyjemnością sięgnę po kolejne książki autorki w przyszłości.

Dział: Książki
wtorek, 06 sierpień 2024 19:46

Memory Almost Full

 

Sny i rzeczywistość mieszały mi się tak skutecznie, że nie dość, że byłam skłonna mu zaufać, to jeszcze marzyłam o tym, żeby go pocałować.*

Macie czasem tak, że budzicie się i jeszcze nie do końca wiecie, co jest nadal snem, a co już jawą? Wyrwani z marzeń lub koszmarów sennych i zderzenia już z rzeczywistością, nie do końca mamy świadomość co się dzieje. Potrzebujemy czasu na dojście do siebie, ale co gdy to wszystko miesza nam się cały czas i nie potrafimy postawić już granicy między jednym a drugim?

Zarys fabuły

Amelia ostatni rok spędziła na wymianie w Nowym Jorku. Teraz nie może doczekać się powrotu do domu, ale gdy już w nim jest, odkrywa, że jej cały świat zmienił się całkowicie. Ukochana babcia nie żyje, a ona musi pogodzić się z jej odejściem. Nie jest to łatwe, ale pomaga jej w tym najlepsza przyjaciółka Kiki oraz brat, z którymi spędza dużo czasu. Nieoczekiwanie w ręce nastolatki trafia ostatni list Mags do niej. Chociaż bardziej to zagadka do rozwiązania, a Amelia od dziecka lubiła wszelkie anagramy i robi wszystko, by rozwikłać, co takiego chciała przekazać jej babcia. W tym samym czasie w jej życiu zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a na jej drodze staje tajemniczy chłopak. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby najpierw o nim nie śniła.

Bardzo lubię książki Julii Biel, dlatego też bez wahania chwyciłam po Memory Almost Full. Książka zwraca uwagę już samą okładką, a gdy dodamy do tego ciekawy opis, trudno się jej oprzeć. Tajemnice, przygoda, no i miłość. Jak oprzeć się takiej mieszance?

Moje wrażenia

Autorka ma w swoich książkach coś takiego, że od pierwszych stron wciągają i do samego końca utrzymują czytelnika w ciekawości. Nie inaczej było z Memory Almost Full, gdzie sny, zagadki i nietuzinkowa fabuła odgrywają ważną rolę. Chociaż początkowo może się wydawać, że to typowa powieść młodzieżowa z irytującymi bohaterami, to nic bardziej mylnego. Z każdą stroną fabuła się rozwija, dostarcza nowych szczegółów, emocji oraz zwrotów akcji. I im bliżej końca, tym bardziej autorka zaskakuje. Nie tylko pomysłowością, ale warstwą uczuciową.

Słów kilka o bohaterach

Postacie, chociaż nie pozbawieni wad i wzbudzający czasem irytację swoim zachowaniem, budzą sympatię. Początkowo miałam wrażenie, że są zupełnie nieodpowiedzialni i postępują bardzo dziwnie, ale z każdą przeczytaną stroną to się zmieniało. Zaczęli mnie intrygować, byłam ciekawa ich kolejnych kroków oraz tego, co się wydarzy. Nie tylko między nimi, ale ogólnie w ich życiu. Wytrwali, uparci, pragnący poznać prawdę i gotowi pokonać wszelkie przeszkody. Podobało mi się, że oprócz rozterek emocjonalnych są również ukazani jako osoby umiejące główkować i rozwiązywać zagadki.

Na zakończenie

Memory Almost Full przeczytałam naprawdę szybko i chociaż minęło sporo czasu od momentu odłożenia książki na półkę, to nadal pamiętam, że rewelacyjnie się przy niej bawiłam. Z miejsca zaciekawiła mnie fabuła i im więcej się dowiadywałam, tym szybciej chciałam dotrzeć do ostatniego zdania. Zżyłam się z bohaterami, przez ich przewinienia stawali się bardziej realni, a emocje im towarzyszące trafiały i do mnie. Jednak nie da się ukryć, że kluczową w tej powieści okazała się tajemnica i prawda o Amelii. Finał sprawił, że do dziś jestem pod jego wrażeniem, no czegoś takiego, to ja się nie spodziewałam. Julia Biel zadbała o to, by nie zabrakło w życiu bohaterów zawirowań, które wciągają i nie pozwalają o sobie zapomnieć.

W moim odczuciu Memory Almost Full to mieszanka gatunkowa. Literatura młodzieżowa połączona z romansem, fantastyka i odrobiną kryminału. Julia Biel idealnie to wszystko ze sobą łączy, a na koniec zrzuca taki plot twist, że sięgnięcie po drugi tom jest wręcz obowiązkowe.

Dział: Książki
wtorek, 30 lipiec 2024 13:09

Kształtowanie Śródziemia

 

 

„Kształtowanie Śródziemia” to czwarty tom z dwunastotomowej serii "Historia Śródziemia", którą opracował Christopher Tolkien na podstawie notatek i zapisków swojego ojca, J.R.R. Tolkiena. Oczekiwana z niecierpliwością przez fanów na całym świecie seria, rzuca nowe światło na skomplikowany proces tworzenia legendarnego świata Śródziemia i Valinoru. Christopher Tolkien, z wielką starannością, analizuje niepublikowane wcześniej materiały, które ukazują ewolucję geografii, historii i mitologii wykreowanej przez jego ojca.

O czym jest książka?

„Kształtowanie Śródziemia” rozwija przed nami obraz kształtowania się chronologicznej oraz geograficznej struktury legend Śródziemia i Valinoru. Tekst uzupełniają mapy i schematy świata sprzed i po kataklizmach spowodowanych Wojną Bogów oraz upadkiem Númenoru. Książka zawiera również „Kroniki Valinoru” i „Kroniki Beleriandu”, które ukazują proces tworzenia chronologii Pierwszej Ery. Z tych roczników poznajemy także historię Ӕlfwina, Anglika, który odbył podróż na Prawdziwy Zachód i przybył na Tol Eressëę, gdzie poznał pradawną historię elfów i ludzi. W tomie tym znajdują się także jedyne wersje mitów i legend Pierwszej Ery, które J.R.R. Tolkien doprowadził do końca, w tym „Silmarillion” z 1926 roku oraz „Quenta Noldorinwa" z 1930 roku. Ponadto, czytelnik ma okazję zapoznać się z pieśnią Tuora, opowiadającą o spotkaniu z Ulmem w Krainie Wierzb, oraz ze staroangielskimi wersjami fragmentów obu kronik.

Moja opinia i przemyślenia

Jako miłośniczce twórczości Tolkiena, „Kształtowanie Śródziemia" dostarczyło mi wiele radości i satysfakcji. To niezwykłe doświadczenie móc obserwować, jak ewoluował świat Śródziemia, jakie zmiany przechodziły postacie, linie czasu i lokalizacje. Christopher Tolkien wykonał monumentalną pracę, zbierając i porządkując notatki swojego ojca, co pozwoliło czytelnikom zanurzyć się w proces twórczy jednego z największych pisarzy XX wieku. „Kształtowanie Śródziemia” oferuje unikalny wgląd w proces tworzenia legend i mitologii, które stały się fundamentem dla „Władcy Pierścieni” i „Silmarillionu”. Obecność map i diagramów, które ilustrują zmiany w geograficznej strukturze Śródziemia, dodaje książce szczególnego uroku. Dzięki nim możemy lepiej zrozumieć, jak Tolkien rozwijał swoje pomysły i jak różne wydarzenia wpływały na kształtowanie się jego świata.

Styl pisania Christophera Tolkiena jest klarowny, a jednocześnie pełen szacunku dla oryginalnych tekstów. Dzięki jego pracy, „Kształtowanie Śródziemia” nie jest tylko zbiorem notatek, ale spójną opowieścią, która wciąga czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Choć oczywiście nie jest to lektura porywająca, bliżej jej do dzieła naukowego. Już dzisiaj wiem na pewno, że z przyjemnością sięgnę po kolejny tom tej rewelacyjnie opracowanej serii. 

Podsumowanie

„Kształtowanie Śródziemia”, jak i cała seria „Historia Śródziemia”, to prawdziwe kompendium wiedzy dla każdego fana twórczości Tolkiena. Christopher Tolkien, zbierając i porządkując notatki swojego ojca, stworzył dzieło, które pozwala nam lepiej zrozumieć proces twórczy jednego z największych pisarzy fantasy. J.R.R. Tolkien nie tyle napisał książki, co wykreował realistyczny, niezwykle szczegółowy i dopracowany świat, jego mieszkańców, religię, a nawet języki. Uważam, że to po prostu coś niesamowitego! 

Dział: Książki