lipiec 20, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Nowa Ba����

czwartek, 19 wrzesień 2019 23:48

Złote miasto

Trzy wężowe łodzie pełne wojowników z mroźnej, niegościnnej północy suną przez nurty wielkich rzek, aby dotrzeć ku słonecznym, piaszczystym brzegom południa.
Złote miasto, powtarzają wszyscy szeptem!

To tam, nad wodami mitycznego morza po drugiej stronie świata, wznosi się potężny gród, w którym z pewnością mieszkają bogowie. Ale ponad dachami Złotego Miasta gromadzą się ciemne chmury. Inne imperium, o wiele młodsze i bardziej głodne chwały, ostrzy sobie zęby, mogące bez trudu skruszyć wiekowe mury. Zbliża się oblężenie tak wielkie, że o podobnym nawet pieśniarze nie śmieli marzyć. Od wschodu nadciąga burza, a wraz z nią bitwa, która odmienić może losy całego świata.Przez skowyt wichru w olinowaniu, w trzasku przecinającej niebo błyskawicy i huku przetaczającego się ponad spienionymi falami gromu, słychać tylko jedno imię. Zahred.

Dział: Patronaty
poniedziałek, 16 wrzesień 2019 00:21

Zakon Drzewa Pomarańczy - zapowiedź

Opowieść, od której sama Samantha Shannon nie mogła się oderwać w procesie twórczym. Długa i wciągająca bez reszty, barwna, z niesamowitym, wyjątkowym klimatem. Smoki, morskie duchy i intrygująca historia o władzy.

Jednotomowe wydanie będzie idealne dla każdego, kto nie przepada za odkładaniem lektury na potem. Dla każdego, kto poza czytaniem książek uwielbia eksponować je na regale, głaskać po grzbiecie, czuć ich ciężar. 1104 stron nieziemsko dobrej literatury, o czym po sukcesie Czasu Żniw nie trzeba przekonywać.

Dział: Książki
poniedziałek, 16 wrzesień 2019 00:01

Europa o świcie - zapowiedź

Fenomenalne zakończenie cyklu o podzielonej Europie!

W Tallinie Alice, młodsza pracowniczka szkockiej służby dyplomatycznej, zostaje wplątana w niezrozumiałą intrygę, rozciągającą się na dziesięciolecia.

Na Morzu Egejskim młody uchodźca Benno porywa się na desperacką ucieczkę ku wolności i znajduje sobie nowe, niezwykłe życie.

Na angielskich kanałach gromadzą się barki. Rudi, doświadczony coureur, po raz ostatni zostaje oderwany od restauracji, gdy wraz z Rupertem, swoim sojusznikiem, wyrusza w pościg za nieżyjącym człowiekiem.

Dział: Książki
niedziela, 15 wrzesień 2019 23:54

Port Cieni - zapowiedź

Znakomity powrót kultowych „Kronik Czarnej Kompanii”!

Pierwsza po 18 latach powieść z cyklu zaliczonego przez Andrzeja Sapkowskiego do kanonu fantasy.

Najemnicy z Czarnej Kompanii nie zadają pytań, biorą zapłatę i robią, co do nich należy. A jednak to, że są faworytami Pani, przyciąga ku nim uwagę niewłaściwych osób i sprawia, że stają się celem w niebezpiecznych rozgrywkach – zwłaszcza Konował, kompanijny medyk i kronikarz.

Dział: Książki
środa, 11 wrzesień 2019 15:39

Patryk

Każdy, kto posiada lub kiedyś posiadał jakieś zwierzątko, wie ile może dać ono szczęścia, ale też przysporzyć całej masy trosk i problemów. Z nimi nie da się nudzić, a każdy kolejny dzień jest jak wielka i niezaplanowana przygoda. Tylko czy każdy jest na nią gotowy?

Sare ponownie porzucił facet, a zaraz potem umiera kobiecie babcia, która z sobie tylko znanego powodu zapisuje wnuczce opiekę nad jej ukochanym mopsem Patrykiem. Sara nie przepada za psami, wynajmuje mieszkanie u człowieka, który nie toleruje zwierząt w domu i – co gorsza – niedługo zaczyna pracę na cały etat w szkole i pies będzie musiał być sam przez kilka godzin. Wszyscy uważają, że roztrzepana i nieodpowiedzialna kobieta nie poradzi sobie z opieką nad psem, bo nawet ze swoim życiem sobie nie radzi. Ona sama też ma co do tego pewne wątpliwości, gdy co chwilę wszystko jej się psuje. Czy Sara ułoży sobie wszystko i jaki wkład będzie miał w to Patryk?

Nie wyobrażam sobie życia bez książek, ale równie mocno lubię oglądać filmy. O nich dużo mniej piszę, ale ostatnio obejrzałam bardzo fajną komedię, o której warto opowiedzieć. Czym zauroczył mnie Patryk w reżyserii Mandie Fletcher?

Patryk został okrzyknięty komedią romantyczną i chociaż mamy tutaj wątek miłosny, to w moim odczuciu jest on jednym z tych pobocznych - miły dla oka, ale nie najważniejszy. Dla mnie to komedia o losach kobiety, która wiecznie musi radzić sobie z porównywaniem do doskonałej siostry oraz własnymi niepowodzeniami. I nagle opieką nad zwierzęciem, za którym nie przepada i nie wie, co oznacza taka odpowiedzialność. Film ten pokazuje właśnie, co znaczy posiadanie psa, że to nie zabawka i trzeba wszystko tak zorganizować, by nie czuł się samotny i był zadbany. No ale to też zabawna historia o tym, jak Sara i Patryk się docierają i zaczynają razem funkcjonować i się lubić, to historia o nauce dostrzegania tego, czego się nie widziało, pokonywaniu własnych słabości i pojawiającej się powolutku miłości do mopsa. Zarówno reżyserka, jak i scenarzyści świetnie sobie poradzili ze stworzeniem filmu pełnego zabawnych oraz uroczych scen, które skupiają na sobie uwagę oglądającego i wzbudzają emocje.

Obsada filmu, chociaż mi mało znana to muszę przyznać, że spisała się bardzo dobrze. Beattie Edmondson (Sara) świetnie poradziła sobie z rolą kobiety trochę zagubionej, wiecznie w biegu i co chwilę radzącej sobie z kolejnymi przeszkodami czy zawstydzającymi sytuacjami. Nie tylko wczuła się w to, jak ma grać, ale i wyglądać, co nadało jej naturalności i pokazuje, że nie trzeba być sexbombą, by ułożyć sobie szczęśliwe życie i takie normalne kobiety mogą również zaznać miłości - nie tylko od czworonożnego pupila. Chyba jej gra aktorska najbardziej mi się podobała, była naturalna i niewymuszona, no ale nie mogę nie wspomnieć o Tomie Bennettcie, który wcielił się w postać Bena. Takie ciasteczko do schrupania i żałuje, że było go tak mało.

Patryk to idealny film na seans z przyjaciółmi lub gdy jest się chorym. Lekki, zabawny i uroczy, który może i nie należy do najlepszych produkcji, ale dostarcza rozrywki i nie nudzi. Ja się przy nim świetnie bawiłam, z zaciekawieniem śledziłam bieg wydarzeń i z uśmiechem na twarzy obserwowałam, jak Sara i Patryk wzajemnie i niepostrzeżenie zdobywają swoje serca. Pies potrafi zmienić życie, a ten film to pokazuje. Idealny dla wielbicieli lekkich klimatów oraz mopsów czy w ogóle zwierząt. Jestem pewna, że jeszcze nie raz wrócę do tego filmu.

Patryk jest komedią wartą polecenia i obejrzenia. Nie tylko rozbawi, ale i wzruszy. Mopsik zdobył moje serce, a wy oddacie mu swoje?

Dział: Filmy
czwartek, 05 wrzesień 2019 00:41

Konkurs: Imperium ciszy

Galaktyczny rozmach „Diuny” połączony z epickim klimatem „Imienia wiatru”.

Genialna wizja bohatera-tyrana w kosmosie – pierwszy tom nowej serii science fiction „Pożeracz Słońc”.

Ludzkość ma go za bohatera: człowieka, który zmiótł z nieba ostatnich obcych, Cielcinów. Oni uważają go za potwora: diabła, który zniszczył słońce, przy okazji unicestwiając miliony istnień. Ale Hadrian nie był bohaterem ani potworem. Nie był nawet żołnierzem.

Dział: Zakończone
czwartek, 05 wrzesień 2019 00:30

Cienie: Amsterdam

Gra w której wszystko dzieje się w czasie rzeczywistym, a do komunikacji między graczami używa się jedynie ilustracji. 

Czasami wpadamy na doskonałe pomysły, jednak boimy się ich realizacji. Tak było w przypadku twórcy gry „Cienie: Amsterdam”, którego dopiero przyjaciel zmusił do przedstawienia i późniejszej realizacji projektu. W ten sposób powstała doskonała gra, w którą już dzisiaj możecie zagrać z rodziną lub przyjaciółmi.  

Wiek: 10+

Czas gry: około 30 minut

Liczba graczy: 2 do 8 osób

Cel i fabuła gry

Wraz z przyjaciółmi wcielacie się w role prywatnych detektywów, by wspólnie rozwikłać skomplikowaną zagadkę. Celem gry jest przeczesanie miasta, by znaleźć trzy dowody, zanim drużyna przeciwnika zrobi to jako pierwsza. Zadanie jednak nie będzie łatwe! 

Strona wizualna

Gra została wykonana bardzo porządnie i jest przyjemna pod względem graficznym. Została tak bardzo dopracowana, że przypomina mi nieco niektóre z gier na Play Station. Dla młodszych graczy (chociaż nie tylko) to na pewno bardzo pozytywny aspekt. Dołączona do gry instrukcja jest przejrzysta, a dzięki jej pomocy bez problemu można się we wszystkim połapać. 

Przygotowanie 

Gracze dzielą się na dwie drużyny. W każdym zespole jeden z zawodników zostaje mianowany oficerem, a pozostali uczestnicy detektywami. Oficerowie z obydwu drużyn siadają po jednej stronie stołu, zaś detektywi po drugiej. Dzięki kolorowym zasłonkom nie będzie można podejrzeć ich działań. Następnie układamy planszę zgodnie z wytycznymi z instrukcji. Każdy zespół otrzymuje trzy znaczniki dowodów w swoim kolorze i jeden tor zatrzymań. Żetony policji kładziemy obok planszy. Natomiast zakryty stos zaszyfrowanych wiadomości pomiędzy oficerami. W kolejnym kroku dobieramy z niego dziesięć kart i kładziemy je odkryte w pobliżu oficerów. Obok każdego z oficerów kładziemy stos kart map w kolorze jego zespołu. Następnie jeden z nich losowo wybiera kartę ze swojego stosu i pokazuje jej numer oficerowi z przeciwnej drużyny, a później obydwaj wyszukują w swoich stosach kartę o tym samym numerze. Oficerowie umieszczają swoje karty map za zasłonką. Detektywi stawiają pionki na polu startowym.

Przebieg rozgrywki

Zdaniem każdej z drużyn będzie zdobycie trzech dowodów w przynależnym jej kolorze. Gdy im się to uda, przemieszczają figurkę na pole z klientem. Położenie dowodów wskazane jest na kartach map, którymi opiekują się oficerowie. Ich zadaniem jest naprowadzanie graczy na właściwy trop przy wykorzystaniu kart zaszyfrowanych wiadomości. Oficer wybiera jedną lub dwie karty, przekazuje swojemu zespołowi detektywów, a potem uzupełnia puste miejsca z leżącego przy nim stosu. Przekazanie jednej karty pozwala przemieścić figurkę o jedno pole. Jeżeli detektywowi udało się wejść na pole, które na mapie oficera odpowiada kolorowi drużyny lub jest dwukolorowe, należy na planszy umieścić w tym miejscu znacznik dowodu. Jeżeli jednak figurka trafi na pole oznaczone czerwonym krzyżykiem, drużyna umieszcza znacznik na torze zatrzymań. Przy trzech znacznikach drużyna automatycznie przegrywa. Gdy gracze trafią na pole klienta, a mają zdobyte trzy dowody, wygrywają rundę. Gra toczy się do dwóch zwycięstw. Drużyny poruszają się równocześnie. W grze nie ma tur. 

Wrażenia

Gra wygląda na dość skomplikowaną, ale to tylko takie wrażenie spowodowane mnogością działań podczas przygotowania rozgrywki. Szczególnie że karty map o numerach od 1 do 6 zapewniają nieco łatwiejszą rozgrywkę, by nie pogubić się już na samym początku. Myślę, że bardzo ciekawym pomysłem było stworzenie gry jednocześnie kooperacyjnej i z rywalizacją. Działa to doskonale. 

Podsumowanie 

"Cienie: Amsterdam” to szybka gra dedukcyjna odpowiednia zarówno dla osób, które dopiero pojawiają się w świecie planszówek, jak i dla zaawansowanych graczy. Jeżeli kiedykolwiek marzyłeś o zabawie w detektywa, to gra będzie dla Ciebie idealna. To świetna propozycja familijna, w której trzeba odrobinę pomyśleć i zastanowić się nad sposobem dedukcji współpracujących z Tobą graczy. Udowodni Wam, jak dobrze się znacie i czy Wasze myśli wędrują tym samym torem. Grę serdecznie polecam! Można z nią spędzić kilka niezwykle przyjemnych chwil. To świetna rozrywka! 

Dział: Gry bez prądu
wtorek, 03 wrzesień 2019 07:01

Imperium ciszy

"Wiedza jest matką głupich. Największą częścią mądrości człowieka jest poznanie swojej ignorancji."

Sięgając po tę książkę przygotujcie się na porcję mocno rozbudowanej przygody. Christopher Ruocchio dołożył wszelkich starań, aby czytelnik nie tylko przeniósł się wyobraźnią do atrakcyjnego świata głównego bohatera, w zasadzie licznych światów, ale także całkowicie został przez nie pochłonięty, dbając o każdy szczegół, wzbudza u czytelnika pragnienie odkrywania kolejnych skrawków kosmosu. Odpowiadał mi ten przepych objaśnień, charakterystyk i portretów, doskonale wyczuwałam, że przedstawiona rzeczywistość ma znamiona realności i prawdopodobieństwa, oczywiście z domieszką zajmującej  i ekscytującej fantastyki. Wkraczałam w nią z uwagą, zaciekawieniem i przyjemnością, jednocześnie lękiem i niepokojem. Narracja bazuje na relacjonowaniu wspomnień i podsuwaniu aluzji, a czytelnik towarzyszy kluczowej postaci na każdym etapie życia. Na koniec jednak pozostaje wrażenie, że nie wszystko jeszcze zostało przesądzone w dziejach świata.

Hadriana Marlowe to młodzieniec, wyśmienicie wykształcony w różnych naukach i sztukach walki, ale wciąż mało wiedzący o realiach otaczającego świata, a zwłaszcza mrocznej stronie gatunku ludzkiego. Obserwujemy jak za sprawą bolesnych rozczarowań, stopniowo zmienia się jego podejście do bliskich, wpajanych mu wartości i przypisanych funkcji. Jedna mało rozważna decyzja, choć pochodząca z głębi serca, doprowadza do przykrej konfrontacji i kończy się spektakularną ucieczką. Hadrian nie podporządkowuje się woli ojca, lorda o ogromnych wpływach, najbogatszego człowieka na Delos, zarządzającego cennymi złożami uranu, i zamiast wstąpić w szeregi Zakonu, marzy o pozostaniu scholastykiem, posiadaniu ukrytej wiedzy i mocy panowania nad rzeczami tajemnymi, nawet kosztem utraty przywilejów wynikających z członkostwa w palatyńskiej arystokracji. Nawet w najśmielszych snach młodzieniec nie przewidział tego, co przygotował los, z czym przyjdzie mu się zmierzyć i jakie koszty poniesie z tytułu sprzeciwu woli rodziny. Zaczynają się niezwykłe przygody, rzucające bohatera z jednej skrajności w drugą, przynoszące ujmę i chwałę, wciągające w spiski, szpiegowskie akcje, walki i bitwy.

Wyczekiwałam lekkich ujawnień, co dalej skrywa scenariusz burzliwych zdarzeń. Były one mocno tajemnicze i zamglone, tak aby podsycać ciekawość odbiorcy, ale nie zdradzać zbyt wiele. Słowa płynnie składały się w zdania, zgrabnie niosły opowieść, potrafiły nadać jej kolorytu i brzmienia. Autor przygotował sporo nagłych zwrotów akcji i nieoczekiwanych zamian ról. Wszystko ze sobą współgrało, tworzyło logiczną całość, przejrzystą mapę wydarzeń i portretów bohaterów. Liczyłam na intensywniejsze przygody, położenie nacisku na dynamikę akcji, większy wir intrygi, a jednak nie mogę napisać, że czuję się w tym ujęciu zawiedziona. Po spotkaniu z książką uświadomiłam sobie, że pierwsza odsłona serii, będąca niejako wprowadzeniem, w dużym stopniu, tak powinna się zaprezentować.

Wyobraźnia autora uwzględniła wszelkie współczesne obawy w związku z konsekwencjami genetycznego modyfikowania organizmów, wytwarzania sztucznego jedzenia, połączenia człowieka i maszyny, używania zaawansowanej broni, dokonywania kolonialnej ekspansji w różnych systemach planetarnych, manipulowania postrzeganiem czasu i lat świetlnych w lodowatym kosmosie. Na to nakładają się różnice klasowe, dostęp do władzy, środków finansowych i mocy pertraktacji.

Śmierć Starej Ziemi, jej dzieje i historia, wybrzmiewają w dalekiej przyszłości jedynie jako niewyraźne echa, resztki dziedzictwa kulturowego, coś co staje się przedmiotem badań.

Polecam tę wielopoziomową powieść, będącą preludium do większej kosmicznej epopei.

Dział: Książki
niedziela, 01 wrzesień 2019 17:42

Corgi, psiak Królowej

Od czasów Shreka kino dziecięce to coś więcej niż słodkie bajki z prostym morałem, ograniczoną liczbą słów, oparte na formule gonić króliczka. Teraz twórcy pragną przyciągnąć bardziej wymagających intelektualnie widzów, zaszywając w dialogach cytaty, czy analogie do rzeczywistości, zrozumiałe wyłącznie dla dorosłych. To sprawia, że owe bajki są prawdziwie mistrzowskimi obrazami, które można oglądać wielokrotnie, nie szukając już nawet wymówki w postaci obecności latorośli. Czy tak samo jest z filmem „Corgi, psiak Królowej”?

Tytułowy corgi, to nowy pieszczoch królowej Elżbiety II, o imieniu Rex. Dołączył on do pokaźnej już menażerii monarchini, z miejsca zaskarbiając sobie jej miłość, a tym samym zajmując wyjątkową pozycję wśród dorosłych już psów. Nic zatem dziwnego, że słodki, domagający się nieustannie drapania po brzuszku pupil, szybko awansował na arcy-psa, a wyznacznikiem jego statusu jest nie tylko cenna obróżka, ale również stopień rozpieszczenia. To pies, który nigdy nie zmókł (jeden ze służących rozkłada nad nim parasol podczas załatwiania potrzeb fizjologicznych w deszczu), który nigdy nie pobrudził swoich wypielęgnowanych łapek (specjalne dywaniki), któremu śniadanie przynosi służący w liberii.

Wszystko zmienia się po wizycie w Pałacu Buckingham prezydenta USA wraz z Melanią i ich pupilką – Miśką, wulgarną i napastliwa suczką, która obdarzyła Rexa niezwykłym afektem. Połączenie tych psów wydaje się strategicznym posunięciem pod względem politycznym, tyle tylko, że corgi Królowej wcale nie ma ochoty zawrzeć bliższej znajomości z uszminkowaną sunią. Splot nieszczęśliwych wypadków sprawia, że Trump opuszcza Anglię wcześniej, niż planowano, zaś Elżbiety II po raz pierwszy karci psa.

Pogrążony w depresji Rex planuje ucieczkę, a namówiony przez swojego przyjaciela Karola, który roztacza przed nim wizję rajskiego życia w charakterze psa papieża, wciela swoje plany w życie. Karol również wymyka się wraz z Rexem z pałacu, niestety nie po to, by służyć pomocą – chce pozbyć się konkurenta i zasłużyć na tytuł ulubionego psa królowej. Posuwa się nawet do próby morderstwa i tylko przypadek sprawia, że Rex zostaje odratowany. Jednak ceną za przeżycie, jest konieczność pobytu w schronisku. Tu zaś wydelikacony, egoistyczny, pewny siebie pies zderza się z brutalną rzeczywistością, w której rządzi ten, kto jest większy i silniejszy.

Walki psów, żebranie o miłość nowych właścicieli, nielegalny klub – to wszystko, co czeka Rexa w schronisku, o ile przeżyje, bowiem gwałtowne uczucie do Wandy, gwiazdy nielegalnego podziemia, przysporzy mu nie lada kłopotów.

Jak zakończy się ta historia? Przekonamy się o tym dzięki filmowi „Corgi, psiak Królowej”, w reżyserii Bena Stassena i Vincenta Kesteloota. Oglądając tą bajkę usilnie zastanawiałam się, kto miał stać się jej odbiorcą, okazało się to bowiem dość trudne do określenia. Z pewnością nie jest to film dla dzieci – nie chciałabym, żeby moja córka śledziła walki psów czy słuchała niewybrednych komentarzy, które w filmie padają. Nie jest to również film dla dorosłych, chyba że kogoś bawią szyderstwa skierowane pod adresem Donalda Trumpa czy przerysowane zachowanie Melanii.

Mimo iż na ekranie wciąż coś się dzieje, zaś twórcy usilnie starają się wciągnąć widza w wymyśloną przez siebie opowiastkę, to raczej średnio im się to udaje. Do plusów animacji studia nWave Pictures należy zaliczyć dbałość o szczegóły, wspaniałą animację i – w większości – naprawdę słodkie psiaki, a także wyposażenie każdego z futrzastych bohaterów w zestaw cech, czyniących je wyjątkowymi. Doskonały jest również polski dubbing, który idealnie pasuje do temperamentu osób na ekranie. Całość wyszła jednak średnio – ani nie śmieszy, ani nie rozczula, za to może nieco znudzić…

Dział: Filmy
piątek, 30 sierpień 2019 12:59

Nowa Ewa. Początek

“Nowa Ewa. Początek” to pierwsza część dystopijnej trylogii, a także pierwsza książka napisana wspólnie przez małżeństwo Giovannę i Toma Fletcherów, choć każde z nich ma na swoim koncie już pewien dorobek pisarski.

Rola kobiet w społeczeństwie to już dość mocno wyeksploatowany w literaturze temat, jednak Fletcherowie postanowili podejść do niego nieco inaczej, niż dotychczas robili to inni autorzy powieści fabularnych. Tym razem czytelnik dostaje historię o znanym mu dotychczas świecie, który nieuchronnie dąży do zagłady. Nie chodzi tu jednak o wojny, choroby, czy katastrofy ekologiczne. W wykreowanej przez nich rzeczywistości po prostu przestają rodzić się dziewczynki. Przez pięćdziesiąt lat na świat nie przychodzi ani jedna, zaś wszyscy już powoli zaczynają tracić wiarę w to, że kiedykolwiek sytuacja się zmieni. Wkrótce jednak nadchodzi ten przełomowy moment i rodzi się ona. Ewa. Dziewczynka, której zadaniem jest uratowanie świata i ludzkości przed wyginięciem.

“Nowa Ewa. Początek” to książka dość oryginalna, która z pewnością spodoba się miłośnikom “Igrzysk śmierci” czy “Niezgodnej”. Główna bohaterka nie nuży czytelnika nieciekawymi wywodami i buntem dla samego buntu, co niestety często zdarza się w przypadku postaci liczących sobie 16 czy 17 wiosen. Ewa pogodziła się ze swoim przeznaczeniem i chce uratować ludzi, dawać im nadzieję i żyć tak, aby cud, jakim były jej narodziny, nie poszedł na marne. Oczywiście wszystko zmienia się, gdy poznaje Brama. Chłopca, który odwiedza ją w postaci hologramu zaprojektowanego przez rząd, by pomóc młodziutkiej Ewie w zaaklimatyzowaniu się w świecie pozbawionym młodych dziewcząt. Jedyne kobiety, z jakimi bowiem ma do czynienia, są już w bardzo podeszłym wieku, dlatego by zminimalizować ryzyko zaburzeń psychicznych, prawdopodobieństwa depresji i innych przykrych konsekwencji braku kontaktu z rówieśnikami, władza stworzyła Holly.

Właśnie ten osobliwy pomysł sprawia, że książka jest bardzo nietypowa, a wątek miłosny niesztampowy. Fetcherowie pokazali tym, że miłość nie zna żadnych granic, a prawdziwym uczuciem można obdarzyć nawet kogoś, kogo nigdy tak naprawdę nie widzieliśmy. Przywiązanie, którego doświadcza główna bohaterka jest absolutnie czyste i nie ma dla niej znaczenia, że mężczyzna, którego darzy sympatią spotyka się z nią tylko w kobiecej powłoce. Dzięki temu powieść jest bardzo dojrzała, a całość nabiera wiarygodności i głębi.

Na uwagę zasługuje również przedstawienie struktury władzy oraz całego świata, w którym praktycznie nie ma już kobiet. Emocji, które targają mężczyznami, gdy po raz pierwszy widzą Ewę. Wszystkie elementy powieści są bardzo dopracowane i przemyślane, co w przypadku dystopii jest nad wyraz wręcz ważne.

Początek tego cyklu jest swego rodzaju nakreśleniem panującej na świecie sytuacji, o której czytelnik z kolejnymi stronami dowiaduje się coraz ciekawszych rzeczy. Obfituje on w wiele intryg i zwrotów akcji, dzięki czemu całość czyta się jednym tchem. Zakończenie jest bardzo satysfakcjonujące, choć jest jednocześnie ciekawym wstępem do kolejnego tomu.

Dział: Książki