listopad 05, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Nowa Ba����

piątek, 29 kwiecień 2022 19:29

Zapowiedź: Final Girls. Ostatnie ocalałe

Przetrwały najstraszniejszy koszmar, ale najgorsze dopiero nadejdzie…

Final Girl to dziewczyna, która jako jedyna zostaje przy życiu, gdy pojawiają się końcowe napisy w horrorze. Zakrwawiona bohaterka, której udało się ocalić siebie, pokonać zabójcę i pomścić przyjaciół. Przeżyła najgorsze chwile w swoim życiu, lecz co dzieje się z nią dalej?

Dział: Patronaty
piątek, 29 kwiecień 2022 19:24

Louca. Twarzą w twarz

 

Piłka nożna, humor i… duchy!

Bardzo lubię serie komiksowe dla młodszych, ale już nastoletnich czytelników. Ich scenarzyści prześcigają się w układaniu coraz to ciekawszych, bardziej zwariowanych pomysłów. W serii „Louca” zawarte jest wszystko, co tylko pozytywnego mogło się znaleźć w tego rodzaju komiksie. 

Zarys fabuły

Nastoletni Louca chciałby być popularny i lubiany, marzy też o zdobyciu ukochanej dziewczyny. Jest jednak niezdarny i dość nieśmiały, lubi również wpakowywać się w tarapaty i popełniać wszelkie możliwe głupoty. Jego nadzieją na spełnienie marzeń staje się Nathan, chłopiec - duch, którego tylko Louca widzi, a który za życia był doskonałym piłkarzem. Już po pierwszym spotkaniu postanawia zacząć trenować nowego kolegę, tak by i ten został kiedyś przynajmniej przyzwoitym piłkarzem. Czy ich wspólny plan się uda? I czy spełnią marzenia nie tylko Loucy, ale i Nathana, który chciałby dowiedzieć się, w jaki sposób zginął.   

Moja opinia i przemyślenia

Komiks ma bardzo fajną kreskę. Twórcą zarówno rysunków, jak i scenariusza jest Bruno Dequier, który naprawdę solidnie się przy stronie graficznej napracował. Fabuła „Loucy” jest nieco naciągana, ale z pewnością w historii nie brakuje dobrego humoru i faktycznych problemów, z którymi mogą utożsamiać się nastoletni czytelnicy. Z przyjemnością i zaciekawieniem śledzi się losy obydwu bohaterów, od czasu do czasu im kibicując, a niekiedy irytując się z powodu głupiego sposobu myślenia Loucy. 

Niestety nie przepadam za zeszytowymi wydaniami, szczególnie wówczas, gdy komiks jest cienki i ma format A4. Takie tomy bardzo łatwo się niszczą. Rozumiem jednak sens takich wydań, z pewnością są tańsze i lepiej dostępne, niż w przypadku zbiorczych komiksów z twardymi oprawami i cudnym wydaniem. Uważam jednak, że tytuł „Louca” zdecydowanie na takie właśnie zasługuje i być może kiedyś się go doczeka. 

Podsumowanie

Fantastyczne elementy wciśnięte do zwyczajnego życia to zawsze doskonały pomysł na nietuzinkową, wciągającą przygodę. Tak stało się i tym razem. „Louca. Twarzą w twarz” to świetna kontynuacja naprawdę fajnej, bardzo przyjemnej serii. Z niecierpliwością czekam na trzeci tom, który został już w Polsce zapowiedziany i będzie nosił tytuł „Oby się udało”. Mam nadzieję, że nie będę musiała zbyt długo czekać na premierę, bo jestem bardzo ciekawa, co wydarzy się dalej w życiu obydwu chłopców. 

Dział: Komiksy
niedziela, 30 maj 2021 17:39

Alanna. Pierwsza przygoda

 

Tak się zaczyna jej pierwsza przygoda - pełna czarodziejstwa i walk, awantur i intryg, zła i dobra. Czy jej marzenia się spełnią i stanie się legendą?

Moja przygoda z fantastyczną twórczością amerykańskiej pisarki Tamory Pierce zaczęła się dość dawno temu, bo już w 2011 roku, przy okazji cyklu „Krąg Magii”. Potem, w 2013 roku z przyjemnością przeczytałam „Kroniki Tortallu”, by wreszcie, w 2021 spotkać się z zupełnie nową serią, noszącą tytuł „Pieśń Lwicy”. Czy i ona wywarła na mnie równie pozytywne wrażenie? 

Zarys fabuły

Alanna, w przeciwieństwie do swojego brata bliźniaka Thoma, pragnie zostać rycerzem. Jednak w świecie, w którym żyje, kobiety nie dzierżą mieczy. Dlatego to właśnie ona, zamiast brata wyrusza do pałacu króla Roalda, by odbyć szkolenie na rycerza. Obrana przez nią droga jednak okazuje się usłana różnymi przeszkodami. Czy uda jej się dobrnąć do końca i czy w międzyczasie ktoś nie odkryje jej prawdziwej tożsamości albo magicznych mocy, które również dziewczyna utrzymuje w tajemnicy. 

Moja opinia i przemyślenia

„Alanna. Pierwsza przygoda” to młodzieżowa fantastyka napisana w starym, dobym stylu. Nie brakuje w niej zarówno barwnych przygód, chwil grozy, jak i świetnych elementów humorystycznych. To moje kolejne spotkanie z twórczością Tamory Pierce, na której nigdy jeszcze się nie zawiodłam. Przyznam, że już teraz niecierpliwie wyczekuję na kontynuację serii „Pieśń Lwicy”. Oby drugi tom ukazał się jak najszybciej! 

Powieść jest lekka i świetnie napisana. Nie porusza poważnych tematów. Jej zadaniem jest dostarczenie czytelnikowi przyjemnej i niewymuszonej rozrywki. W dzisiejszych czasach bardzo mi tego brakuje w skierowanej do młodzieży literaturze. Pisarze prześcigają się w poruszaniu ciężkich, trudnych i poważnych tematów, zupełnie zapominając, że również nastolatkom należy się odrobina relaksu podczas ciekawej lektury. 

Podsumowanie 

Warto wierzyć w marzenia i to, że możemy je zrealizować własnymi siłami. To właśnie pokazuje czytelnikom tytułowa Alanna. Napisana przez Tamorę Pierce książka jest lekka i przyjemna, jej akcja toczy się wartko, a fabuła trzyma się na solidnych fundamentach. W powieści nie brakuje dobrego humoru. Podoba mi się również szata graficzna okładki, która zdecydowanie zachęca do fantastycznej lektury. Tytuł serdecznie polecam wszystkim wielbicielom młodzieżowej fantastyki, tacy czytelnicy z pewnością nie będą nim zawiedzeni. 

Dział: Książki

Droga do władzy skąpana jest we krwi.

Drugi tom wspaniałej serii fantasy o skrywającej mroczną tajemnicę księżniczce i przestępcy, któremu musi zaufać, żeby wyzwolić swoje cesarstwo spod rządów mroku.

Dział: Książki
sobota, 09 kwiecień 2022 14:45

Córka mordercy

 

Całe dotychczasowe życie bohaterki upłynęło pod piętnem bycia córką mordercy. Gdy miała pięć lat, ukochany ojciec zamordował jej przyjaciółkę, Elsie. Nikt nie wie, co kierowało mężczyzną; choć czuje do niego swoistą odrazę i żal, Kathryn wciąż odwiedza ojca w więzieniu. Ma jeden cel - poznać prawdę o tamtym dniu i dowiedzieć się, gdzie ojciec ukrył ciało dziewczynki. Liczy na to, że zbliżająca się dwudziesta piąta rocznica mordercy skłoni sprawcę do wyznania prawdy.

I choć dziennikarskie hieny już zacierają ręce na myśl o artykułach upamiętniających tamte tragiczne zdarzenia, to Kathryn stara się nie zwracać na to uwagi. Przez te wszystkie lata przyzwyczaiła się do nadmiernego zainteresowania jej osobą. A jednak w dniu rocznicy uwagę wszystkich przyciąga coś zupełnie innego - oto zaginęła kolejna mała dziewczynka. Dokładnie w dniu śmierci Elsie. I została porwana dokładnie z domu, w którym w dzieciństwie mieszkała Kathryn.

Czy to znak, że jej ojciec jest niewinny? A może to naśladowca czy inny psychicznie chory człowiek? A co, jeżeli prawda o wydarzeniach sprzed dwudziestu pięciu lat jest zupełnie inna, niż ta, w którą kazano jej wierzyć?

To moje drugie spotkanie z twórczością Blackurst i jak się okazuje - równie owocne. Autorka ma talent do tworzenia ciekawych plot twistów, dzięki czemu czytelnik nie ma czasu na nudę. O tym jednak już za chwilę.

Kathryn ma trzydzieści lat, lecz wciąż żyje z piętnem wydarzeń z dzieciństwa. Ciężko być córką mordercy dziecka - przez to jej rodzina musiała często zmieniać miejsce zamieszkania, a ona sama nie do końca może odnaleźć się w życiu. Wydaje się, że jej jedynym celem jest uzyskanie odpowiedzi na – wydawałoby się - proste pytanie: „gdzie jest ciało Elsie?”. I to pcha ją wciąż do przodu. Widzimy dokładnie, jak tragedia sprzed lat wpłynęła na kobietę, gdyż dzieli się z nami wszystkimi przemyśleniami. Morderstwo przyjaciółki z dzieciństwa determinuje jej dalszy los, sprawia, że jedyną istotną dla niej kwestią jest odkrycie prawdy, choć początkowo nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, iż istnieje jakaś inna jej wersja. Właściwa. I w tym miejscu autorka dała popis odnośnie do tworzenia postaci, gdyż Kathryn w jakimś nikłym stopniu można uznać za zapatrzoną w siebie, co zresztą uświadamia kobiecie jej brat. Jest tylko ona i jej cierpienie. Nie ważne, że cierpiała reszta bliskich - matka i starszy brat. Kathryn w momencie wydarzeń miała pięć lat, nie do końca zdawała więc sobie sprawę z tego, co dzieje się wokół niej. To jej rodzina przeżywała prawdziwe piekło, dlatego też nie popierają jej dążenia do rozgrzebywania starych ran. Tutaj plus dla autorki z tego powodu, że daje nam szansę na przeanalizowanie zachowania głównej bohaterki. Nic w jej zachowaniu nie jest czarne albo białe, królują tam odcienie szarości. Jak w przypadku prawdziwego, żywego człowieka.

Akcja rwie przed siebie od pierwszej strony, nie dając nam chwili na odpoczynek. Ciągle coś się dzieje i tak praktycznie do samego końca. Byłam niezmiernie ciekawa, jak po takim wstępie i bardzo udanym środku autorka poradzi sobie z zakończeniem. Wiadomo przecież, że finisz to ukoronowanie dzieła pisarskiego. I przede wszystkim gratka dla czytelnika, bo wreszcie rozstrzygnie się to, czy jego domysły okazały się trafne. Mówiąc szczerze, zakończenie jest dobre, aczkolwiek niespecjalnie oryginalne - z przedstawionym motywem spotkałam się już kilka razy. Niemniej jednak Blackhurst „przeprowadziła” mnie przez lekturę w taki sposób, że nie mam prawa narzekać. Było ciekawie, tajemniczo; mogłam swobodnie obstawiać między różnymi rozwiązaniami sprawy sprzed lat, gdyż kolejne, wychodzące na światło dzienne fakty umożliwiały mi to. Jednym zdaniem - byłam w tej historii prawie całą sobą. A nie ma chyba nic lepszego niż książka, która pozwala nam na poczucie uczestnictwa.

Uważam, że Jenny Blackhurst to jedna z ciekawszych pisarek obecnego czasu, na której książki warto zwracać uwagę. Jeżeli nie powali Was na kolana pomysłem na fabułę, to na pewno i tak nie będziecie żałować spotkania z tworami jej wyobraźni.

Dział: Książki
środa, 06 kwiecień 2022 21:47

Zapowiedź: Prawdziwe tygrysy

Jackson Lamb powraca – nowa część serii „Slough House” już wkrótce w księgarniach, a serial z Garym Oldmanem do obejrzenia w Apple TV!

Dział: Książki
poniedziałek, 04 kwiecień 2022 21:51

Łupieżcy niebios

 

„Człek, który nie chce stawić czoła próbie, już dowiódł większego tchórzostwa niż ten, który jej nie podoła.”

Lekkość, z jaką Brandon Mull modeluje przygodę czytelniczą, jest nie tylko imponująca, ale również godna podziwu. To, co wyprawia w konstrukcji intrygi, sprawia, że nie sposób nie zaangażować się w powieść. Złożone warstwy akcji, mnogość tajemnic, mitologiczne skojarzenia, osobliwe potwory, dzikie bestie, nawiedzone powietrzne budowle, upiorne lasy, odludne miejsca, różnorodność postaci, ale także dziwaczne zakrzywienia rzeczywistości i wypełnione magią przedmioty. Przemyślana fantastyka, która natychmiast trafia do wyobraźni odbiorcy. Jeśli dodać do tego szalone tempo następstw zdarzeń, to faktycznie trudno oderwać się od stron książki. Narracja bardzo przystępna i przyjazna, podszyta dawką dobrego humoru, ze zrównoważonym nasyceniem opisami i dialogami. Może trochę mniej korzystnie wypadły rozmowy między bohaterami, jednak trzeba uwzględnić, że ich poziom dostosowany jest do oczekiwań młodzieży. Nawet jeśli mniej bawią dorosłych czytelników, to i tak opowiadana historia sprawia, że przyjemnie się w nią wciągają.

Autor zaprasza do przygody sporo postaci, każda coś szczególnego wnosi do opowieści, za wieloma kryją się mroczne sekrety, inne nie zdradzają swojego pochodzenia, a tym bardziej kulturowego dziedzictwa, jak ognia unikają mówienia o sobie. Ciekawie jest odkrywać, co tak naprawdę zdarzyło się w ich przeszłości i dlaczego magiczna siła postanawia połączyć ścieżki losów. A wszystko zaczyna się w realnym świecie, podczas halloweenowego festynu zabaw i strachu, w nawiedzonym domu. W nieoczekiwanych okolicznościach grupa dzieci przekracza krąg kamiennych słupów i dociera się do Obrzeża, miejsca na pograniczu nieznanego świata, ze stolicą w Rozdrożach, szalenie odległego od naszego, a obejmującego pięć królestw. Czyhają na nich wielkie niebezpieczeństwa, zagrożenie goni zagrożenie, jedna walka wywołuje kolejną.

Patrzymy na scenariusz zdarzeń oczami Cole'a. Uczeń szóstej klasy wykazuje się niezwykłą odwagą i determinacją w realizacji rozmaitych misji. Spotyka przyjaciół i wrogów, uczy się funkcjonować w nowym świecie, co zdecydowanie należy do niezwykle wymagających wyzwań. Konieczność wykazania się talentem do rozróżniania dobra i zła, umiejętnościami tropienia i szpiegostwa, rozszyfrowywania pozorów i złudzeń optycznych. Barwna kolorystyka incydentów, efektowne bitwy, nieoczekiwane zwroty akcji. Mull sięga po wszelkie instrumenty, aby dostarczyć ekscytacji, zabawy, zapału do przewracania kartek, a nawet materiału do refleksji. Czyni to z łatwością, naturalnie i przekonująco, czasem z wdziękiem, kiedy indziej z zagadkowością. Znamy już Sambrię, teraz czekamy rodzinnie na odkrywanie innych przestrzeni Pięciu Królestw, jak Necronum, Elloweer, Zeropolis i Creon. Liczymy, że będzie na nas czekać równie wiele sensacji i niespodzianek, dreszczy emocji i thrillerowskich elementów, a nade wszystko podróży i przygód.

Dział: Książki

W Bambusowym Królestwie beztroskie i pełne obfitości życie pand nagle rozsypuje na drobne kawałki, gdy krainę nawiedza straszna powódź. Kataklizm zabiera wszystko, a do świata, jaki znają, nie ma już powrotu. Jednak dla młodych pand potop nie oznacza końca, a stanowi zapowiedź nowego początku.

Dział: Patronaty
niedziela, 03 kwiecień 2022 14:46

Supergirl. Jak być super

 

Niektóre rzeczy nie mają sensu, nieważne od czego zaczniesz. 

Seria powieści graficznych 13+ to projekt dedykowany młodym czytelnikom. Nastoletni bohaterowie uniwersum DC, obok przygód z super mocami, zmagają się również z problemami dorastania, zaś Autorzy komiksu próbują w historii nakreślić również aktualne problemy społeczne.  Czy jednak uważam, że seria okazała się strzałem w dziesiątkę? 

Zarys fabuły

Kara Danvers jest niezwykle silna, bardzo szybka i potrafi latać, jednak dzięki przybranym rodzicom, którzy znaleźli ją w tajemniczej kapsule na swoim polu kukurydzy, stara się żyć jak zwyczajna nastolatka. Chodzi do miejscowej szkoły, ma oddanych przyjaciół i szczęśliwe życie. Wszystko jednak zmienia się, gdy nagle jej moce zaczynają zawodzić, przez co Kara podczas niespodziewanego trzęsienia ziemi nie jest w stanie pomóc jednej ze swoich przyjaciółek. Od tego momentu nastolatka staje się zdeterminowana, by poznać swoje pochodzenie i dowiedzieć się jak najwięcej o sobie samej. Czy jej się to uda?

Moja opinia i przemyślenia 

Komiks jest ładnie i szczegółowo narysowany. Zachowany został w dwóch tonacjach kolorystycznych, sepii i chłodnym niebieskim z czerwonymi elementami, pojawiają się one na przemian. Joëlle Jones to dobra rysowniczka, która bez wątpienia ma pomysły na to, jak się wyróżnić. Zeszyt wydany został mniej więcej w standardowym, książkowym formacie, dzięki czemu wygodnie się go czyta. 

Scenariusz autorstwa Mariko Tamaki jest dopracowany, ale swoim przesłaniem nie do końca mnie przekonuje. Sam jednak zarys fabularny opowieści graficznej jest dokładnie taki, jak powinien być, dzięki czemu bez trudu możemy poznać i zrozumieć główną bohaterkę. Kara Danvers ma ciekawe przygody, a wszystkie z nich prowadzą do momentu, w którym faktycznie dziewczyna zostaje tytułową Supergirl. 

Podsumowanie

Młodzieżowe komiksy z uniwersum DC to udany, dobrze realizowany projekt, po którego kolejne zeszyty sięgam z niekłamaną przyjemnością. Przedstawione w nich historie są znacznie mniej zagmatwane i zdecydowanie bardziej spójne niż w dorosłych odpowiednikach serii. Z lektury „Supergirl. Jak być super” jestem bardzo zadowolona i tak jak nieco nudziłam się, oglądając serial, tak z powieścią graficzną bardzo przyjemnie spędziłam wolny czas. Teraz natomiast planuję podsunąć ją swojej nastoletniej córce. Polecam! To komiks, który z pewnością warto znać. 

Dział: Komiksy
niedziela, 03 kwiecień 2022 13:14

Secretum

 

Życie inspektor Anny Zielewskiej wreszcie wchodzi na odpowiednie tory, poznała mężczyznę, który zdaje się „Panem Idealnym” i choć w pracy (o dziwo) chwilowo nie mają żadnych ważnych spraw na tapecie, to w jakimś stopniu kobieta czuje się zadowolona. Do czasu, aż w społeczeństwo nie uderza brutalne morderstwo młodej kobiety. Początkowo policjanci sądzą, iż to jednorazowy przypadek; szybko jednak ich ustalenia ulegają zmianie, a na stole sekcyjnym pojawia się kolejne ciało. Zaczynają się pogłoski o seryjnym mordercy. Anka już dłużej nie musi narzekać na nudę; wraz z kolegami z pracy stara się jak najszybciej uchwycić sprawcę. Stawką jest życie kolejnych młodych kobiet.

Z twórczością naszej polskiej autorki miałam już styczność kilka lat wcześniej. Byłam ciekawa, jak też pani Grzegrzółka rozwinęła swój warsztat i w którą stronę ruszyła jej wyobraźnia, dlatego też postanowiłam sięgnąć po jej najnowsze, literackie dziecko. Z opisu wydawcy wynika, iż czeka na nas wciskające w fotel śledztwo, pełne krwawych śladów i brutalnych ataków. Czy rzeczywiście było aż tak fantastycznie, jak mi obiecywano?

Niestety, z tym było różnie. Zacznijmy od tego, że według opisu z tyłu okładki śledztwo prowadzi Anka wraz z nowym pracownikiem, stażystą Zbyszkiem. To już nie trzyma się rzeczywistości, gdyż wspomniany mężczyzna co jakiś czas dorzuca swoje trzy grosze, lecz przez większość czasu spychany jest na bok przez bardziej doświadczonych współpracowników. Mamy więc o nim znikome informacje i w żadnym razie nie wysuwa się przed szereg policjantów. Jest zdecydowanie postacią drugoplanową. To tak na marginesie.

Sprawca obrał sobie za cel młode kobiety w określonym typie. Nie zostawia na ciałach żadnych śladów ani wskazówek, przez co stróże prawa błądzą jak we mgle. My, jako czytelnicy, jesteśmy jednak o krok przed nimi, bo autorka podarowała nam fragmenty z przeszłości mordercy, jak również chwili obecnej. I choć początkowo plan nie jest dokładnie nam przedstawiony, to całkiem sporo możemy wywnioskować nawet z toczonej przez zabójcę opowieści o jego dzieciństwie. Nie jest to kwestia ani specjalnie oryginalna, ani szokująca. Po tego rodzaju wstawce można z łatwością domyślić się, jaki cel przyświeca mordercy, kto znajduje się na jego morderczej liście i z - mniej więcej - jakiego powodu.

Po przeczytaniu około stu stron miałam już swoje dwa typy, kto może stać za brutalnymi morderstwami. Jak już wspomniałam, za sprawą wspomnień z dzieciństwa nie była to rzecz trudna, wystarczyło tylko poczekać na malutki detal, który pozwoli ostatecznie podjąć decyzję, kto morduje. Jestem nieco rozczarowana całą historią, bo od początku do końca była bardzo przewidywalna. Nie odnalazłam w niej nic oryginalnego, a wręcz przeciwnie - cały czas miałam to specyficzne uczucie, że ta historia przewijała się przez literaturę kilkakrotnie. W takich sytuacjach często książkę ratują inne jej aspekty - styl pisania autora bądź autorki czy świetnie zarysowani bohaterowie. W przypadku „Secretum” o ile z piórem pani Katarzyny nie miałam problemu, bo uznaję je za całkiem dobre, o tyle stworzone przez nią postacie nie zapadają szczególnie w pamięć, nie wyróżniają się niczym szczególnym. Inspektor Anna to twarda kobieta, acz podobna do setek innych. To samo z pozostałymi policjantami, którzy wspierają ją w śledztwie.

Nowa książka pani Katarzyny Grzegrzółki prawdopodobnie spodoba się tej grupie czytelników, którzy rzadko sięgają po thriller. Jest brutalnie, krwawo, a za doborem ofiar i morderstwami stoi jakiś wyższy (w mniemaniu sprawcy) cel. Ci, którzy w owym gatunku widzieli już niemal wszystko, raczej nie znajdą tutaj nic ciekawego. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by przekonać się o tym samemu.

Dział: Książki