Rezultaty wyszukiwania dla: Muza
Nienarodzona
Gdy dla jednych kobiet ciąża to wyjątkowy i wyczekiwany czas, dla innych okres wielu dolegliwości, strachu i nieznanych dotąd emocji. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Laura, bohaterka najnowszego thrillera Ewy Przydrygi. „Nienarodzona” magnetyzuje już od pierwszych stron i nie pozwala się od siebie oderwać. To jedna z tych książek, które Cię omotają. Gotów na niezapomniane chwile?
Nienarodzona
„Nienarodzona” przedstawia historię Laury. To kobieta pod koniec ciąży, która skarży się na wiele dolegliwości. Pewnego dnia znika. Po raz ostatni świadkowie widzieli ją w wypożyczalni kajaków. Pierwsze negatywne wiadomości pojawiają się w chwili, gdy w trakcie śledztwa zostaje odnaleziony pusty, odwrócony kajak. Wszystkie dowody wskazują na to, że kobieta targnęła się na swoje życie. Niestety w miarę upływu czasu nie udaje się odnaleźć ciała dziewczyny, a to rodzi coraz więcej wątpliwości...
Wraz z wiadomością o zaginięciu Laury i jej prawdopodobnym samobójstwie do miasta przyjeżdża Nina. Widząc bezradność policji, sama stara się odnaleźć siostrę. Dowiaduje się, że kilka tygodni wcześniej kobieta zgłaszała, że ktoś włamał się do jej domu. Niestety nikt nie potraktował poważnie zeznań mieszkającej na uboczu ciężarnej. Nie pomógł jej fakt, że bardzo ciężko znosiła ciążę. Nie po raz pierwszy miała wrażenie, że podąża za nią cień, który ją prześladuje. Na domiar złego wszystkie doświadczenia poprzedzały senne majaki i koszmary, które nie pozwalały jej wypocząć i wpędzały w coraz większe przerażenie.
Paranoja czy realne niebezpieczeństwo?
Im dalej w las, tym robi się ciekawiej. Nina odkrywa kolejne wątki i próbuje poskładać je do kupy. Okazuje się, że nie tak dobrze znała swoją siostrę. Sama przed sobą przyznaje, że ostatnio oddaliły się od siebie. Niestety, aby odkryć prawdę, będzie musiała cofnąć się w przeszłość do wspomnień, które i dla niej są niewygodne. Gdyby tego było mało, kolejny szok przychodzi, gdy pojawiają się wyniki na ojcostwo dziecka Laury...
To niesamowity thriller, w którym łatwo się pogubić. Od początku nie wiadomo, czy główna bohaterka popełniła samobójstwo, ktoś ją zamordował czy po prostu zaginęła... Dlatego z wypiekami na twarzy czekamy na rozwój wydarzeń, a te coraz bardziej wciskają w fotel. Gdy pojawiają się nowe fakty, łatwo przeżyć szok. I to jest definicja świetnego thrillera, którego nie chce się odkładać. Propozycja od Wydawnictwa Muza zbiera świetne recenzje i nie ma się co dziwić. To jedna z tych książek, dla których warto zarwać noc. Gorąco polecam.
Echoman
Seryjni mordercy bywają różni. Psychopatyczni i inteligentni, porzuceni i zagubieni, tacy, którzy planują każdy swój krok oraz tacy, którzy po prostu działają pod wpływem chwili – tych chyba nawet łatwiej dopaść. Są też naśladowcy, fanatycy, którzy chcą odtworzyć największe zbrodnie słynnych zabójców, o których słyszał cały świat. Co nimi kieruje? Chęć oddania hołdu swojemu guru? Czy może chęć zasłynięcia, podobnie jak Ci, których makabrę naśladuje? A może to tylko wprowadzenie do planu, którego zwieńczeniem będzie jego własne, wyjątkowe dzieło?
Echo Man to historia sadystycznego mordercy, który naśladuje najsłynniejsze zbrodnie z dawnych lat. Początkowo policja nie ma pojęcia z kim ma do czynienia – na terenie całej Anglii dochodzi do różnych morderstw, których na pierwszy rzut oka zupełnie nic nie łączy. Dwójka detektywów prowadzi śledztwo, ale nie są w stanie dojść do sedna sprawy, aż w pewnym momencie dochodzi do przełomu – pojawia się teoria o naśladowcy, ale początkowo jest to jedynie wstępna teoria… Wkrótce jednak coraz więcej tropów zaczyna ją potwierdzać. I oto zaczyna się wyścig z czasem – jakie morderstwo Echo Man będzie próbował odtworzyć tym razem? I kto zostanie jego kolejną ofiarą?
Jest to całkiem dobrze napisany kryminał, odpowiednio prezentujący wszelkie uroki detektywistycznego śledztwa. Mocno nawiązuje do słynnych zbrodniarzy, takich jak Peter Sutcliffe, Jeffrey Dahmer czy też Ed Kemper. Chwilami jest mocno i makabrycznie, bardzo niepokojąco, a tym, co nas trzyma cały czas w ryzach i mocno rozbudza ciekawość, jest zastanowienie się nad tym, co kieruje tytułowym bohaterem. Czy to aby na pewno tylko chęć naśladownictwa? Chwilami pojawia się tutaj jego perspektywa i to ona daje mocno do myślenia – bo wychodzi na to, że za wszelkimi morderstwami może kryć się coś więcej.
Przyjemny styl autorki zachęca do lektury, podobnie jak i sam rozwój wydarzeń. Fabuła jest wciągająca, narracja odpowiednio prowadzona, mamy idealnie wyważone elementy takie jak popełniane zbrodnie, praca policji oraz nawiązania do słynnych zbrodni popełnianych przez tych, którymi Echo Man się inspiruje. To wszystko naprawdę dobrze ze sobą współgra. Nie jest to jednak pozycja przełomowa w swoim gatunku – to po prostu dobry kryminał, ale raczej nie znajdziecie w nim nic wyjątkowego, z czym jeszcze nie mielibyście do czynienia. Mimo wszystko będzie to dobry wybór, jeżeli jesteście fanami tego gatunku.
Głusza
Znajdź mnie
Benjamin Fisher, seryjny morderca, od 30 lat odsiaduje wyrok w więzieniu. Jego ofiarami były kobiety, wabione przez niego za sprawą okrutnego i chytrego planu, w którym bez skrupułów wykorzystywał swoją malutką córeczkę Reni.
Po latach mężczyzna postanawia w końcu pójść na kompromis z policją — wskaże miejsca, gdzie ukrył ciała swoich ofiar, ale tylko wtedy, gdy będzie miał możliwość spotkać się ze swoją córką, z którą po wyroku sądu, stracił całkowicie kontakt.
Ostatnie życzenie, o jakim może marzyć Reni, to konfrontacja z bezwzględnym ojcem. Kobieta, mimo upływu wielu lat od tragicznych wydarzeń, wciąż nosi w sobie ogromne poczucie winy — czuje się współodpowiedzialna za dokonane zbrodnie. Dziewczyna postanawia jednak spotkać się z Fisherem - ma bowiem nadzieję, że odkrycie miejsca zwłok zamordowanych, choć w niewielkim stopniu zmniejszy jej poczucie winy. Reni podejmując tę decyzję, nie spodziewa się, jak cała sytuacja mocno wymknie się spod kontroli, przyjmując całkowicie nieoczekiwany obrót.
Ostatnimi czasy pochłaniam z największą przyjemnością powieści sensacyjne i thrillery. Z zainteresowaniem sięgnęłam więc po powieść Anne Frasier „Znajdź mnie”, która stanowi dopiero wstęp do całej serii.
Autorka dużą część powieści poświęciła warstwie psychologicznej: przede wszystkim obserwujemy Reni i jej codzienne zmagania ze wciąż wracającą do niej przeszłością. Wspomnienia z domu, gdzie wizerunek jej ojca przedstawiony jest jako portret dobrego i troskliwego rodzica, mieszają się z obrazem bezlitosnego i wyrachowanego mordercy. Czytelnik, razem z bohaterką, kluczy między tymi dwoma rysami osobowości Fishera, próbując znaleźć uzasadnienie dla jego zwyrodniałych czynów.
Dużą rolę w tej powieści przypisuje się również dzikiej pustyni, na której osiadła zmęczona życiem Reni. Jest ona niejako jednym z kluczowych bohaterów. Reni zrezygnowała z pracy w policji, by w odosobnieniu i ciszy tworzyć różnorodne wyroby z gliny. Nieokiełznana pustynia dodaje całej historii mroku i tajemnicy, a niebezpieczeństwa czające się za cieniem pustynnych roślin, dopełniają klimatu grozy.
Podsumowując, „Znajdź mnie” to wciągający i ciekawy thriller, który jest zapowiedzią wartej uwagi nowej serii. Plastyczne opisy, niepokojący i mroczny klimat oraz bogata warstwa psychologiczna — to główne atuty powieści, które finalnie sprawiają, że książka wyróżnia się spośród innych tytułów.
Wizje
Jak rozpoznać psychopatę
"Aby zrozumieć drugiego człowieka, powinniśmy się skupić na jego relacjach z innymi, a nie cechach osobowości czy diagnozie."
Wydawnictwo Muza oferuje książki przybliżające między innymi zagadnienia psychopatii, które znajdują się w bliskim kręgu moich zainteresowań. Niedawno czytałam "Morderczynie i psychopatki. Szokujące historie z praktyki psychiatry sądowego” Nahlah Saimeh, a teraz miałam okazję zapoznać się z "Jak rozpoznać psychopatę. 7 typów niebezpiecznych umysłów, które nas fascynują i przerażają" Marka Freestone'a. Zestawiam książki, gdyż wzajemnie się dopełniają. Uwzględniają inną perspektywę zawodową i równocześnie podobny zakres materiału badawczego, ponadto ukazują wiele pokrywających się wniosków.
Freestone przedstawia siedem sylwetek przestępców cierpiących na zaburzenia psychiczne powiązane z arogancją i kłamstwem, brakiem rozumienia emocji i empatii, impulsywnością i manipulacją. Czyni to nie z ujęcia psychiatry a socjologa. Nie omawia konkretnych przypadków, lecz na podstawie mieszanki faktycznych osób i wydarzeń kreuje reprezentatywne odmienne typy, łączy cechy i wspomnienia ludzi, tak aby podkreślić różnorodność psychopatów. Każdy z osobników wnosi coś unikalnego do rozważań o kryminalistach, rzuca wielostronne barwy interpretacji, ale i tak zadziwiająco wiele elementów wybrzmiewa wspólnym przesłaniem.
Autor kładzie nacisk na definicje psychopaty, bliższe spojrzenie na to, czy osoby o zaburzonym sposobie myślenia i odczuwania są w stanie się zmienić. Rozważa, czy faktycznie więzienia i szpitale psychiatryczne wypełniają przypisane funkcje, a może wręcz odwrotnie, wzmacniają społeczne i osobiste dysfunkcje, rozwijają umiejętności manipulacji, skłonności do sadyzmu i podporządkowywania sobie innych. Przygląda się kombinacji budowy mózgu psychopatów, niepomyślnych genów, dysfunkcyjnego środowiska, sytuacji rodzinnej, drastycznym niedoborom fizycznym, emocjonalnym i finansowym. Podkreśla trudność w diagnozowaniu i leczeniu.
Znajdziemy tu sporo o wypaczaniu rzeczywistości przez psychopatów, bezwzględnym dążeniu do własnych korzyści, narcystycznym zaburzeniom osobowości, perfekcyjnym podszywaniu pod społeczne tożsamości, znakomitym wcielaniu się w różne role, pasożytniczej osobowości, skrajnych interpretacjach otoczenia, samookaleczeniu się, cienkiej linii między psychopatią a obłędem. Autor zwróci naszą uwagę na kobiecą psychopatię i różnice pomiędzy jej strukturą a tą wykrywaną u mężczyzn. Co prawda, jeden przykład, ale wynika to z rozkładu psychopatii wśród płci. Szybko przenika się przez reprezentacyjne typy, powstaje wrażenie wchodzenia w psychikę prawdziwych ludzi, co stanowi sporo materiału do rozważań.
Martwy ptak
Uwielbiam kryminały, thrillery i chociaż zazwyczaj sięgałam po zagranicznych autorów, to ostatnio postanowiłam dać szansę również polskim pisarzom. Kiedy zobaczyłam zapowiedź książki Macieja Kaźmierczaka “Martwy ptak” wiedziałam, że muszę ją przeczytać. W oko od razu wpadła mi okładka, na której przedstawiony jest powieszony na nitce nasz tytułowy martwy ptak, który jest motywem przewodnim lektury.
Na obrzeżach Łodzi w małym domku znalezione zostają zwłoki starszego małżeństwa. Ciała są pokaleczone, dłonie pozbawione palców, co ewidentnie wskazuje, że nie było to śmierć naturalna. Ponadto, w ich ustach morderca zostawił martwe ptaki. Sprawą zajmują się komisarz Krycz i podkomisarz Szolc. Niestety nie jest to jedyna taka zbrodnia, w Łodzi odnalezione zostaje kolejne ciało z tymi samymi znakami szczególnymi i wszystko wskazuje na to, że stoi za tym seryjny morderca.
Główną bohaterką książki jest Laura Wójcik, studentka ASP, która uwielbia rysować martwe ptaki. Potrafi usiąść na chodniku, wyciągnąć notes i przelać na papier widok truchła zwierzęcia, aby uczcić jego pamięć. Jej pasja jest makabryczna, ale jednak są osoby, którym się to podoba. Kiedy artystka dowiaduje się o strasznych zbrodniach w Łodzi, ma zamiar odtworzyć obraz tego, co tam zaszło. Laura wkrótce po tym otrzymuje propozycję współpracy z jednym z ogólnopolskich tygodników, coraz więcej osób dostrzega jej pracę i talent, otrzymuje nowe zlecenia. Niestety, do czasu, kiedy jej obrazy zaczynają przedstawiać zbrodnie, które dopiero mają zostać odkryte... Czy Laura ma coś wspólnego z popełnianymi morderstwami?
Fabuła książki jest bardzo ciekawa, intrygująca i zaskakująca. Nie brakuje w niej zwrotów akcji i makabrycznych scen. Niektóre opisy zbrodni czy miejsc zdarzeń są obrzydliwe i mogą zniechęcać do dalszego czytania, jednak mnie to nie przeszkadza. Autor świetnie buduje mroczny klimat, momentami ciarki przechodzą po plecach, co oczywiście uważam za duży plus. Bohaterowie są dobrze skreowani, poznajemy ich od strony prywatnej, dzięki czemu łatwiej można zrozumieć ich myśli, uczucia. Podczas lektury ciężko oderwać się od powieści, często powtarzałam sobie, że jeszcze tylko jedna strona i odkładam, jednak nigdy na jednej się nie kończyło. Czytając, miałam wrażenie, jakbym była tam razem z bohaterami i przeżywała to samo, co oni. Książka jest idealna dla osób szukających dobrego, mocnego kryminału, którego akcja rozgrywa się gdzieś blisko nas, na ulicach polskiego miasta. Jedyne, do czego mogę się doczepić, to zakończenie, jest jakieś dziwne, ale skoro autor postanowił tak, a nie inaczej, to mi nic do tego.
“Martwy ptak” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Macieja Kaźmierczaka, ale wiem, że nie ostatnie. Z niecierpliwością czekam na kolejne książki autora i mam nadzieję, że będą one w podobnym klimacie.
Klatka dla niewinnych
Niedługo kazała nam czekać Katarzyna Bonda na kolejną książkę z Hubertem Meyerem w roli głównej. Piąty tom, czyli "Klatka dla niewinnych”, powstał bowiem właściwie kilka miesięcy po jego poprzedniku, czyli „Nikt nie musi wiedzieć”, jednak od premiery częścipierwszej aż czternaście lat.
Tym razem na prośbę prokurator Rudy, Meyer przyjeżdża do stolicy. Sprawa jest jak zwykle zagmatwana. Oto ginie w tajemniczych okolicznościach Stanisława Figas. Sekcja wykazała, że kobieta wypadła z balkonu. Jednak prokurator uważa, że może mieć to powiązanie ze sprawą sprzed lat, a dokładniej brutalnym morderstwem córki Stanisławy, Róży Englot. W tym przypadku skazany został jej mąż, Piotr, który – czy to przypadek? - akurat miał przepustkę w momencie śmierci teściowej. To ona zajmowała się jedynym dzieckiem Róży i Piotra, Jonaszem. Chłopiec był prawdopodobnie naocznym świadkiem bestialskiego zamordowania matki, a trauma tym spowodowana sprawiła, że do dziś nie mówi. Właśnie w porozumieniu się z nim i zdobyciu niezbitych dowodów winy ma zająć się Meyer.
Hubert Meyer ma jedynie hipotezy i domysły, a przecież dla sądu liczą się tylko twarde dowody. Czy rzeczywiście odpowiednia osoba odsiedziała prawie że swój wyrok? Czy te zbrodnie cokolwiek rzeczywiście łączy? Czasem wydaje się, że nie, bo wprowadzanie nowych wątków niestety w tym przypadku nie działa na korzyść książki. Gmatwanina faktów i podejrzeń jest podawana w odrobinę nużący czytelnika sposób. Minusem było też niedopięcie do końca poprzednich wątków. Ale może to mieć jeszcze inne podłoże: zmianę profilu samego bohatera. Coś czuję, że kolejne tomy wyjaśnią, jak to z Meyerem było.
Zdecydowanie na plus zaliczyć można skupienie się na jednym i tylko jednym śledztwie. Szukamy bowiem czynnika spajającego te dwie zbrodnie. Choć pojawiły się kolejne ofiary, wszystkie były w ramach tej samej historii. Profiler, jak i czytelnik mogli się skupić na poszukiwaniach bez rozpraszania się.
Nie polecam czytać tego tomu oddzielnie. Zdecydowanie warto sięgnąć po całą serię o Hubercie Meyerze, by poznać nie tylko profile sprawców przestępstw, ale i profil bohatera, patrzeć jak się zmienia. Jest to solidna dawka kryminału, tym razem z wątkiem BDSM i wspomnieniem o pandemii, dość mocno zawikłana, ale sumarycznie dorównująca książkom z górnej półki tego gatunku.
Zapowiedź: Idealne życie Molly
Nowy thriller autorki Fatalnego kłamstwa. Dla fanów Louise Jensen, Jess Ryder i Kathryn Croft. Czy idealne życie to tylko iluzja? Molly Chatwell ma wszystko – pracę, w której się spełnia, piękny dom w centrum Londynu, przystojnego męża Jacka i dwoje dorosłych dzieci. Czego chcieć więcej?
Minecraft Dungeons. Narodziny Złosadnika
Konsolowa gra Minecraft Dungeons jest inna niż sam Minecraft. Jest to kooperacyjna gra RPG z dużą ilością walk. Jednym z najbardziej imponujących elementów książki Matta Forbeck’a jest to, że idealnie odzwierciedla ona właśnie różnicę dotyczącą fabuł poszczególnych dzieł. Złosadnicy zostają zmuszeni do ataku na Bohaterów i nieuchronnie umierają. Dla każdego, kto grał w tę grę, ma to sens, ponieważ jest to seria mini bitew, w których walczysz z grupami Złosadników i Mobów, które w większości są łatwe do pokonania. Bardzo różni się od tpowej rozgrywki w Minecrafta. Tym razem zobaczymy wszystko oczyma takiego Złosadnika.
Najlepsi złoczyńcy mają powód, dla którego stali się nikczemni. Jest niewielu maniaków, którzy wychodząc z łona matki, są już ukształtowani na psychopatów, których kochasz nienawidzić. Książka „Minecraft Dungeons. Narodziny Złosadnika” pokazuje powstanie największego antagonisty uniwersum. Archie był pierwotnie Złosadnikiem, który, prawdopodobnie ze względu na swój kształt i małe rozmiary, był wyśmiany przez innych. Tak bardzo miał dosyć, że postanowił opuścić swoją wioskę. Wyruszył w świat, próbując znaleźć nowy dom. Jednak był również odrzucany przez mieszkańców innych wiosek. Ostatecznie poszukiwania nowego domu Archiego doprowadziły go do Kuli Władzy. Pod jego wpływem Archie, teraz Arcyzłosadnik, zbudował imperium Złosadników i zmusił wszystkich do zemsty. Jeśli ktokolwiek odmówi, został zniewolony.
Wraz z Karlem, jednym z bohaterów, będziemy przyglądać się ewolucji dobra w zło. Rozwój postaci był tak wiarygodny, a przez całą historię z równą pasją można kibicować naraz dwóm wynikom: powrotowi Archie’go do światła, ale też pozostaniu po ciemnej stronie mocy, gdzie wszystko kończy się całkowitą rzezią. Zamiast przedstawiać grę w powieści, Forbeck wykorzystuje rozgrywkę, aby opowiedzieć historię. Przecież Wieśniacy czczą i boją się Bohaterów, którzy nie zawsze są bohaterscy. Rzeczywiście Karl, Bohater, jest tu negatywnie pokazany niż początkowo brzydzący się mordem Archie.
Książka Forbeck’a jest napisana lekkim, wciągającym językiem. Choć skierowana jest raczej do młodszych czytelników, jest tu wystarczająco dużo akcji, aby zapewnić rozrywkę także starszym fanom Minecrafta. Historia Archiego nie jest tak czarno-biała, a bohaterowie świata Minecraft lub „dobrzy” wieśniacy nie są tak życzliwi i szlachetni, jak można by się spodziewać. Chociaż podróż Archiego początkowo wydaje się pełna zbiegów okoliczności, jest logiczna i przemyślana, choć trochę nawet za krótka. Szczególnie punkt kulminacyjny wydaje się, że nadszedł zbyt wcześnie, a Epilog zabiera nas na początek gry, zamiast drążyć sagę bohaterów książki.
Czy trzeba znać poprzednie książki cyklu? Niekoniecznie. Nie jest nawet wymagane, by znać samą grę, gdyż jesteśmy delikatnie wprowadzani w uniwersum Minecrafta. Z pewnością jest to lektura, która zachęca, by trochę zagłębić się w Minecraft Dungeons.