listopad 24, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: MAG

piątek, 29 styczeń 2021 17:19

Klątwa Burzy

Cykle książek, które liczą sobie kilka bądź kilkanaście tomów, są dla potencjalnego recenzenta nie lada wyzwaniem. Historia Mercy Thompson jest tego idealnym potwierdzeniem. Twórczość Patricii Briggs, chociaż ceniona na całym świecie, to twórczość dość monotematyczna. 
 
Opowieść o zmiennokształtnej mechanik, która zadaje się z lokalną watahą wilków to historia znana chyba każdemu miłośnikowi urban fantasy. Właśnie na półki księgarskie trafia 11 tom przygód owej Pani Kojot, więc trzeba przyznać, że z takim bagażem doświadczeń nasza bohaterka nie ma lekkiego żywota. Zastanawiam się, jak podejść do oceny książki, z której strony ugryźć pozytywy, a gdzie zaznaczyć minusy. Nigdy w swoich opiniach nie ukrywałem, że Mercy podoba mi się nie tylko jako bohaterka książek, ale także jako kobieta. Jednak trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, jak długo można eksploatować daną postać, aby nadal jej przygody były ciekawe i wciągające. O czym opowiada najnowszy tom?
 
Mercy Thompson musi stawić czoła śmiertelnie groźnemu przeciwnikowi, aby obronić wszystko, co kocha... Jest mechanikiem samochodowym, zmiennokształtną, kojocicą oraz towarzyszką Alfy wilkołaczej watahy Dorzecza Kolumbii. Jednak żadna z tych rzeczy nie jest przyczyną kłopotów, w jakie wpakowała się Mercy, przejmując odpowiedzialność za bezpieczeństwo mieszkańców Tri-Cities. Wtedy wydawało się to właściwym postępowaniem. Miało polegać na ściganiu goblinów-zabójców, kóz-zombie i sporadycznie jakiegoś trolla. Stało się jednak inaczej. Terytorium Mercy zyskało status ziemi neutralnej, miejsca, gdzie ludzie bezpiecznie mogli pertraktować z magicznymi istotami. Rzeczywistość udowodniła, że nikt nie jest bezpieczny. Konfrontacja przywódców politycznych i wojskowych z Szarymi Panami rządzącymi magicznym ludem, sprawia, że na horyzoncie zaczyna zbierać się burza, a jej imię to Śmierć.
 
Książka jest napisana w stylu, do którego autorka nas przyzwyczaiła. Jest lekko, przyjemnie i przede wszystkim szybko. Rozrywka na dwa-trzy wieczory to już dla mnie standard przy cyklu - co w gruncie rzeczy jest plusem, kierując się stwierdzeniem, iż wszystko co dobre szybko się kończy. Trzeba jednak powoli zadać sobie pytanie, kiedy się skończy. Mam wrażenie, że autorka trochę stała się niewolniczką swojej bohaterki. Chociaż w każdym z tomów zawsze znajdę dobrą zabawę i ciekawość, to jednak w moim odczuciu jest to trochę odgrzewany kotlet. Nie jest to już ta sama opowieść, którą zachwycałem się przy pierwszych tomach. Myślę, że powoli wśród fanów wkrada się niepokojące znużenie tematem, naprawdę - i mówię to jako fan - chciałbym jakiegoś porządnego zakończenia tej opowieści.
 
Pomijając to, co wyżej napisałem, "Klątwa burzy" to książka napisana dobrze, dopracowana, poprawnie rozwijająca akcję poprzednich historii. Dla osób, które od lat kroczą za Mercy może być to kolejną fajną przygodą. Moje obawy już poznaliście, co nie zwalnia Was, moi mili, z pominięcia tomu. Kupcie. 
Dział: Książki
czwartek, 28 styczeń 2021 00:26

Tworzyć gry

Gamedev to branża, która w Polsce istnieje już jakiś czas i ma się naprawdę dobrze (co widać chociażby po produkcja CD Projekt Red, żeby sięgnąć po ogólnie znany przykład). Fakt ten wiąże się ze zwiększonym zainteresowaniem młodzieży, która wiąże przyszłość z game designem. Co to znaczy „pracować przy grach”? Jakie kompetencje są do tego potrzebne? I czy naprawdę gamedev to taka ziemia obiecana, czy przeciwnie – minusy takie jak crunch potrafią skutecznie przeważyć korzyści płynące z tego zajęcia? O tym wszystkim pisze Patryk Polewiak w pozycji „Tworzyć gry” – pierwszym polskim poradniku przyszłego pracownika gamedevu.
 
Książka Polewiaka to przejrzysty przewodnik po branży związanej z tworzeniem gier wideo, z uwzględnieniem, co ważne, polskich realiów. Autor wychodzi od odpowiedzi na podstawowe pytania: jak to jest w gamedevie, dla kogo jest to praca i czy lepiej szukać małego studia, czy dużego. W drugim rozdziale Polewiak dokonuje przeglądu najważniejszych ról w branży, wyjaśniając nie tylko, czym różni się edukacja artysty 2D od artysty 3D i czy tester faktycznie po prostu gra w gry, lecz także, na czym polega praca producenta, menedżera projektu i na czym polega odmienność kompetencji dźwiękowca od kompozytora (a że za obie te działki nie odpowiada jedna osoba – to nie dla każdego jest oczywiste). Pomagają mu głosy specjalistów od konkretnych sfer opowiadających swoje historie. Wielogłos to także rozdział o początkach w branży gier, czyli przejście od przeglądu do rad. Nie może bowiem umknąć czytelniczej uwagi, że pozycja Polewiaka zawiera także rozdziały o tym, jak przygotować portfolio i jak szukać pracy w branży. Innymi słowy: poradnik pełną gębą.
 
Przyznaję: szalenie mi się podoba koncepcja tej książki. „Tworzyć gry” to przegląd wszystkich zajęć i ról, jakie można odgrywać w procesie kreacji i produkcji gier wideo wraz z praktycznymi poradami i wskazówkami, dla kogo jest jakie stanowisko i jak się przygotować do prób jego zdobycia. Po lekturze samego wstępu byłam nieco sceptyczna, ponieważ autor przedstawia się jako osoba nie tylko młoda, ale też dzieląca się wiedzą w miarę jej zdobywania. Jestem przyzwyczajona raczej do tego, że ktoś najpierw akumuluje wiedzę, a dopiero potem bierze się za pisanie poradników. W miarę lektury stwierdzam jednak, że w tak dynamicznie rozwijającej się branży to niegłupie rozwiązanie – pisanie na świeżo, ze świadomością, że wiele rzeczy, które człowiek już wie, może się wkrótce zdezaktualizować. Zapewne wiedza „dinozaurów” polskiego gamedevu niekoniecznie przystaje do warunków branży anno Domini 2020. W tym kontekście można się trochę obawiać, czy nie zdezaktualizuje się rychło część poświęcona szukaniu zatrudnienia – ale nie jestem taką ekspertką od branży, by wyrokować.
 
Podoba mi się też, że „Tworzyć gry” to książka, którą można czytać na wyrywki, poskładana z angażujących komentarzy, definicji i osobistych opowieści. Brakowało mi nieco bardziej rozbudowanej warstwy wizualnej – taka książka aż się prosi o ładne ilustracje albo chociaż schematy. Być może niektóre kwestie zostały też opisane zbyt skrótowo, ale „Tworzyć gry” nie pretenduje do miana vademecum wiedzy o robieniu gier, tylko poradnika dla tych, którzy chcą rozpocząć swoją przygodę z branżą. Tę zaś rolę spełnia znakomicie!
Dział: Książki

Opętania i czarna magia, pradawne klątwy i rodzinne tajemnice. Joe Hill, mistrz współczesnej grozy, zaprasza do strefy mroku za sprawą komiksowych opowieści, które ukażą się pod szyldem Hill House Comics. Efekty niezwykłej współpracy cenionego pisarza oraz DC Comics, w Polsce będą dostępne dzięki staraniom wydawnictwa Egmont Polska.

Dział: Komiksy
piątek, 22 styczeń 2021 11:05

Konkurs: Droga wiedzie przez sen

Klątwa nie zostaje zdjęta, rytuał się nie udaje. Okazuje się, że podczas jego odprawiania miejsce Nikodema zajął jego brat bliźniak, Mikołaj, o którego istnieniu nikt dotąd nie wiedział. No, prawie nikt… Za sprawą zaklęcia makowego kwiatu bracia, na zmianę, zapadali w sen na pół roku. Nikt nigdy nie zorientował się, że jest ich dwóch. Aż do czasu rytuału.

Dział: Zakończone
piątek, 22 styczeń 2021 10:30

Konkurs: Mój książę

Czy może być większe wyzwanie dla ambitnych mam córek na wydaniu w Londynie roku 1813 niż książę kawaler? Miłosne kłamstwa i prawdziwa namiętność w przesyconym subtelnym wdziękiem i humorem romansie współczesnej Jane Austen z pierwszych miejsc amerykańskich list bestsellerów.

Dział: Zakończone
wtorek, 19 styczeń 2021 11:36

Elfy Ziemi i Powietrza. Tom 2. Serce trolla

Świat siedemnastoletniej Val wali się w gruzy, gdy dziewczyna zastaje w niedwuznacznej sytuacji swojego chłopaka z własną matką. Schronienia szuka w wielkomiejskiej dżungli, gdzie wpada w towarzystwo zdecydowanie nieodpowiednie dla grzecznej panienki...

Dział: Patronaty
poniedziałek, 18 styczeń 2021 10:27

Klemens V. Ofiara Templariuszy

 

Często opowiadając historie papieży, zapominamy, że to nie tylko głowa Kościoła Katolickiego, ale także państwa watykańskiego. W komiksie "Klemens V. Ofiara Templariuszy" widać to chyba najbardziej ze wszystkich wydanych dotychczas zeszytów z serii "Papieże w historii".
 
W komiksie otrzymujemy skróconą wersję pontyfikatu papieża Klemensa V, organizatora pierwszego sądu apelacyjnego dla całego Kościoła, konsystorza.
 
Po krótkim pontyfikacie i śmierci Benedykta XI doszło do ponad rocznego bezpapieża. Prowadziło to tylko do napięć, szczególnie na linii Watykan-Francja. Wybór padł na arcybiskupa Perugii, na tyle silnego, by sprzeciwić się zapędom dominacyjnym Filipa Pięknego, króla Francji.
 
Na koronację papieską przybywa właśnie on, jednak pod naporem tłumu zgromadzonego na ceremonii dochodzi do katastrofy budowlanej. W gruzowisku ginie wielu ludzi, także książę Bretanii i młodszy brat papieża. Ginie też klejnot z papieskiej tiary. Uważa się to za zły omen. Być może dlatego pierwsze lata pontyfikatu są raczej przychylne Filipowi Pięknemu. Jednak Klemens V widzi, że despotyzm władcy jest coraz większy. Dochodzi nawet do tego, że stolica papieska przenosi się do Avinion (i, czego nie mógł przewidzieć, będzie tu przez kolejne 9 pontyfikatów!).
 
Filip Piękny jest jednak niezwykle zdeterminowany, by jego wpływy w papiestwie były nie do podważenia. Kiedy dowiaduje się, że Klemens V potępia Zakon Templariuszy i rozważa jego rozwiązanie, postanawia interweniować i być tym, który osądzi Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, którzy przez wojny krzyżowe raczej stali się bardzo majętnym zakonem. Byłby to świetny pretekst do skonfiskowania ich dóbr i sfinansowania kosztownych wojen z Anglią i Flandrią. Jedynym sposobem na uniknięcie tego, a także osłabienia Kościoła, było niedopuszczenie do francuskiego świeckiego procesu i sprowadzenie Wielkiego Mistrza Zakonnego Jacquesa de Molay i jego towarzyszy przed komisję papieską. Niestety nie ocaliło to Templariuszy przed doprowadzeniem na stos.
 
Sama historia politycznych i historycznych zawiłości już sama w sobie jest świetna, jednak dopełniają ją niezwykle szczegółowe, dopracowane i zgodne z wiedzą historyczną (tu duża zasługa konsultacji historycznej z Bernardem Lecome) rysunki. Na szczególne wyróżnienie zasługuje ilość detali zarówno w architekturze, zdobnictwa, jak i kostiumach z epoki.
 
Dziś być może postać Klemensa V, zmagającego się z Francją i własną chorobą, oraz ofiara templariuszy jest mało znaną kartą w historii, jednak przez trzynaście kolejnych pokoleń Francja żyła ostatnimi słowami Jacquesa de Molay, w których przeklinał swoich katów, szczególnie francuski ród królewski. Warto ją poznać w takiej szczegółowo narysowanej formie.


Dział: Komiksy
wtorek, 12 styczeń 2021 22:18

Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni

Pokochałam trylogię autorstwa Holly Black. Takiej książki w tamtym okresie potrzebowałam. Ja wręcz zatopiłam się w ten magiczny, piękny, ale i przerażający świat. Nie mogłam więc przejść obojętnie obok dodatku „Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni”, zwłaszcza że ta książka wydana jest wręcz cudownie, z wielką dbałością o szczegóły. To taki must have każdego fana trylogii o Cardanie i Jude.
 
Dzięki tej lekturze ponownie przeniesiemy się do Elfhame, a za pomocą krótkiej formy poznamy przeszłość księcia – jego młodzieńcze lata, wprowadzenie się do domu Balekina, poznanie Nicassy, Valeriana i Lokiego. Cardan był dla mnie zagadką; Black nie zdradzała, co działo się w głowie księcia. Gdy on sam otwierał się przed Jude, to wtedy mogliśmy lepiej go poznać. Dzięki tym opowiadaniom, co nieco rozjaśniło mi się głowie. Poznałam przeróżne motywacje księcia; to, dlaczego tak znęcał się nad Jude i jej siostrą bliźniaczką. Jego charakter ukształtowały lata odrzucenia, poniżania, braku zainteresowania. Gdy ktoś nie zaznał miłości, tylko upokorzenie i wstyd, to trudno mu być dobrym elfem.
 
„Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni” to książka, którą czyta się zadziwiająco szybko. Kolejne historie połykamy, chcąc dowiedzieć się więcej i więcej. Po zakończonej lekturze czułam niedosyt – chętnie na dłużej wróciłabym do tego magicznego świata i poznała dalsze losy Cardana oraz Jude. Holly Black tej części skupia się głównie na księciu, jego uczuciach i myślach. Zadziwiające jest to, że pomimo iż odsłonięto przed czytelnikami jakąś część duszy bohatera, to nadal jest on zagadką.
 
Wszystkie historie są magiczne, pełne uroków, czarów i elfów. Ich przebiegłości, nikczemności, zapatrzenia w siebie. Dwór Najwyższego Króla jest zepsuty, co mogliśmy już poznać w poprzednich częściach. „Dlaczego Król Elfów nie znosił baśni” to książka, której nie polecam czytać przed całą trylogią. Ten zbiór opowiadań to dodatek i tak go traktujcie. Nie mogę wspomnieć o wydaniu – jest cudowne! Przepiękne ilustracje nadają klimatu tej historii. Są mroczne, tajemnicze, jakby przesłonięte mgłą. Pokochałam kresę Roviny Cai. Niewątpliwe ilustracje jej autorstwa zwiększają wartość książki.
 
Jeżeli jesteście fanami „Okrutnego Księcia”, to ta książka będzie dla Was fenomenalną rozrywką.

 

Dział: Książki

Dywan z wkładką rozbawił mnie do łez! Ma wszystko, co dobra komedia kryminalna powinna mieć. Humor, intrygę, wciągającą fabułę i… wkładkę w dywanie! Czułam się, jakbym czytała Joannę Chmielewską! Dawno się tak nie chichrałam w głos! Polecam.

Dział: Książki
wtorek, 05 styczeń 2021 00:20

Zapowiedź: Szept

Ekstremalnie wciągająca… Nie mogłam jej odłożyć. – Sarah J. Maas, autorka serii "Szklany tron", "Dwór cierni i róż" i "Księżycowe Miasto".

Dział: Książki