listopad 22, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Lena

środa, 14 marzec 2018 18:18

Gdańskie Targi Książki

Pierwszy raz na Pomorzu odbędą się Gdańskie Targi Książki.

Gdańskie Targi Książki to pierwsza tak duża inicjatywa poświęcona literaturze na Pomorzu. Jej celem jest promocja czytelnictwa, literatury publikowanej w Polsce, a także okazja do konsolidacji środowiska literackiego i umożliwienia spotkania z nim mieszkańcom Trójmiasta i województwa pomorskiego.

​Gdańskie Targi Książki odbędą się w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, a także w Instytucie Kultury Miejskiej, Nadbałtyckim Centrum Kultury, Centrum Św. Jana, Bibliotece pod Żółwiem oraz w Sztuce Wyboru.

Dział: Wydarzenia
środa, 07 marzec 2018 23:35

Stało się

„Gdzie i kiedy - kto to wie? Ale stało się.” – ten tekst piosenki przychodzi mi na myśl, po przeczytaniu książki Magdy Kuydowicz. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka powieść pt. „Stało się”, określana szumnym mianem komedii kryminalnej, porównywana jest do twórczości Joanny Chmielewskiej. Porównanie jest o tyle nieudane, że autorka – choć ma ku temu zadatki – daleka jest od mistrzostwa przywołanej pisarki, zaś samej książce daleko do lekkości, a jednocześnie dużej dozy ironii i wdzięcznych bohaterów, do których czytelnik czuje się przywiązany.

Początek jest obiecujący - w niewyjaśnionych okolicznościach ginie Zbyszek, kochanek dokumentalistki, Matyldy Kwiatek. Co więcej, jego pazerna żona domaga się od Matyldy zwrotu tajemniczej teczki, a także kluczy od domku letniskowego, który rzekomo, zgodnie z testamentem, ma być własnością dziennikarki. Problem w tym, że to dopiero początek dramatu kobiety, bowiem okazuje się, że nic nie jest takie, jakie się wydaje. Kochanek, który już za życia był despotyczny, kapryśny i wymagający, po rzekomej śmierci stwarza jeszcze większe kłopoty. Wokół osoby Matyldy zaczynają dziać się różne rzeczy, a ona sama ma podstawy do tego, by bać się o swoje życie.

Wyjazd na odchudzające wczasy, do nadmorskiej miejscowości, jest tylko przykrywką dla prowadzonego przez Matyldę śledztwa. Towarzyszy jej – choć incognito – porucznik Ryszard Kudełka, osobliwy mężczyzna o wątpliwym wdzięku i uroku, za to reprezentujący ludzką twarz policji. Okazuje się, że zgubione podczas zajęć kilogramy są niczym, wobec ryzyka pobytu w Osie, bowiem Zbyszek jest dopiero pierwszą ofiarą, z którą Matylda miała do czynienia. Co więcej, tak naprawdę nie wiadomo, czy rzeczywiście jest ofiarą, bowiem szczątki pogorzelca, który spłonął w samochodzie Zbyszka, wskazują na coś zupełnie innego. Trup zaczyna słać się gęsto – ginie niejaka Marianna, której zwłoki znajduje Matylda na plaży, z pobliskiej latarni wypada również jej pracownik, którego widziano kłócącego się z kuracjuszami, nagle znika jeden z pracowników ośrodka, ktoś wyrywa przyjaciółce Matyldy, Natalii telefon komórkowy, zaś sama bohaterka cudem tylko wyrywa się ze szponów śmierci na skutek wstrząsu anafilaktycznego, po nieświadomym zjedzeniu wykluczonych dla niej składników. Okazuje się ponadto, że wszystkie te wydarzenia łączą się ze sobą, również ich bohaterowie są ze sobą w różny sposób powiązani.

Jak zakończy się ta powieść? Co wspólnego z tymi wydarzeniami ma pewien działacz społeczny, pracujący na rzecz bezdomnych? Jak duże są kłopoty szefa Matyldy, który okazuje się być również w pewien sposób powiązany ze sprawą i czy rzeczywiście wszystko sprowadza się do finansowych machlojek i działań pewnej fundacji? A może sprawa ma drugie dno i związana jest z zupełnie innym, niż fundusze dla bezdomnych, tematem? Na te pytania usiłuje odpowiedzieć Magda Kuydowicz, choć uzyskanie konkretnych informacji może być trudne. Obiecującej fabule towarzyszy bowiem zupełny chaos, który panuje na łamach książki, trudno jest zatem wciągnąć się w akcję i dać się jej porwać. Autorka postawiła na wiele wątków, podjęła również ryzyko wprowadzenia wielu bohaterów, których nie do końca udało się utrzymać w ryzach. W konsekwencji, obecne podczas bieżących wydarzeń postacie nierzadko nie odgrywają żadnej roli, co więcej – wydają się przeszkadzać w odbiorze książki. Brak jest też logicznych ciągów rozpoczętych historii, również same postacie wymagają dopracowania po to, by stały się nam bliższe, byśmy mogli osadzić je w miejscu i czasie. Obecny w powieści humor, podszyty sporą dozą autoironii, zdecydowanie podnosi jej walory, szkoda tylko, że ogranicza się do osoby samej Matyldy. Tym samym powieść, choć dysponującą niemałym potencjałem, trudno zaliczyć do najbardziej udanych, może jednak stać się początkiem naprawdę obiecującej kariery. Mimo tego, z chęcią przeczytałabym kolejne książki autorki, z osobą Matyldy w tle, choć wymagać one będą lepszej konstrukcji i dopracowania fabuły. A wówczas, kto wie, może porównanie do Chmielewskiej okaże się prorocze...

Dział: Książki
środa, 07 marzec 2018 19:54

Podróże w czasie

Wydawnictwo Zysk i S-ka proponuje błyskotliwą, pouczającą i zabawną opowieść o podróżach w czasie, która ukaże się pod koniec marca.

James Gleick proponuje przekraczającą ramy tradycyjnego myślenia wycieczkę po niezwykłej krainie podróży w czasie – od literackich i naukowych narodzin począwszy, na wpływie, jaki wywarły na nasze rozumienie czasu kończąc.

Dział: Książki
wtorek, 27 luty 2018 21:16

Elryk. T.3. Biały Wilk

Trzeci tom czteroczęściowej serii dark fantasy od Taurus Media. Akcja komiksów oparta jest na kultowej serii fantasy Michaela Moorcocka "Elryk z Melnibone".

Minął rok, odkąd Elryk opuścił tron Imrryru, porzucając w swym pałacu głęboko zranioną i oszalałą z rozpaczy Cymoril. Od roku przemierza Młode Królestwa, bacznie lecz z dystansu obserwowany przez Ariocha, swego obrońcę. Od roku sprzedaje swoje talenty jako czarownik, walcząc po stronie tego, kto zapłaci najwięcej, w każdej bitwie wykuwając legendę o wojowniku albinosie, którego Czarny Miecz noszony u boku przyprawia o strach najmężniejszych. Dziś nie jest już Elrykiem z Melniboné, czterysta dwudziestym ósmym cesarzem ludu R'lin K'ren A'a. Dziś Młode Królestwa znają go jako Białego Wilka.

Dział: Komiksy
wtorek, 30 styczeń 2018 21:34

Trup na plaży i inne sekrety rodzinne

Przyjemnie jest od czasu do czasu zmienić klimat, prawda? Nie dziwi więc, że osoby mieszkające nad morzem chętnie jadą w góry, a mieszkańców gór wabią morskie widoki (mieszkając u wrót Bramy na Bieszczady, ciągnie mnie niesamowicie w kierunku morza i szczerze się do tego przyznaję). Dlatego też z niezwykłym entuzjazmem zareagowałam na wiadomość, że Aneta Jadowska pisze nadmorski kryminał i nie mogłam się doczekać, kiedy wpadnie mi w ręce. Warto było uzbroić się w cierpliwość, bo Trup na plaży okazał się książką urzekającą i to pod każdym względem.

Powroty bywają trudne, ale przecież nikt nie mówił, że życie jest proste i usłane różami. Wie coś o tym Magdalena Garstka, która na prośbę babci, decyduje się wrócić do swoich korzeni i po dziesięciu latach nieobecności pojawia się w Ustce. Od razu budzą się w niej dawno zapomniane odczucia, a początkowy sceptycyzm zamienia się powoli w dziecięcą radość z odzyskania swojego miejsca na zmieni. Jej spokój burzy przypadkowe natrafienie na topielca, który okazuje się zaginionym klientem babcinego pensjonatu. Dlaczego zginął? Nie lubiąca niedopowiedzeń Garstka rozpoczyna prywatne dochodzenie, w trakcie którego odkryje nie tylko przeszłość denata, ale również rodzinne tajemnice. Pytanie tylko, czy Magda jest na to wszystko gotowa?

Trup na plaży i inne sekrety rodzinne nie jest typowym kryminałem (i chwała mu za to), co mnie osobiście bardzo odpowiadało. Owszem, pojawiają się zwłoki, jest śledztwo i policjanci w stylu Kojaka (co prawda nie łysi, a wąsaci), ale czytelnik dostaje oprócz tego do rozwiązania rodzinną zagadkę, jest świadkiem odbudowywania więzi rodzinnych i dzielnego stawiania czoła przeszłości. Poza tym naprawdę miło jest przenieść się do wakacyjnej Ustki w środku zimy i choć przez chwilę dać się porwać letniemu przyciąganiu.

Jeśli chodzi o samych bohaterów książki – nie sposób się z nimi nie zaprzyjaźnić. Magda ze swoją intuicją, oddaniem sprawie, upartością i iście dziewczęcym wdziękiem jest idealną osobą do tego, by kraść z nią przysłowiowe konie. Ale przecież nie tylko ona stanowi o wartości historii. Również Monika ze swoją przebojowością, babcia Maria – skrytością i pewnego rodzaju melancholią czy misiowaty wujek Marek będący uosobieniem stróża prawa o gołębim serduchu sprawiają, że chciałoby się wejść do tej szalonej rodzinki i zostać z nimi na dłużej.

Należy również podkreślić, że Trup na plaży to powieść bardzo emocjonalna. Odbiorca uświadczy tutaj nie tylko humoru sytuacyjnego, ale również wielu wzruszeń czy refleksji. Kto powiedział, że w kryminale krew musi lać się strumieniami, a trup ścielić się często i gęsto? Przecież to nie są Morderstwa w Midsomer (chociaż wujkowi Markowi bliżej do Toma Barnaby'ego niż Maca Taylora czy Horatio Caine'a).

Miałam niesamowitą frajdę dając się porwać śledztwu prowadzonemu przez małą Garstkę i już nie mogę doczekać się kolejnych części jej przygód. Książkę szczerze polecam i to nie tylko wielbicielom bezpardonowych kryminałów czy fanom Anety Jadowskiej. Autorka potrafi zaskoczyć, więc może warto dać jej szansę?

Dział: Książki
poniedziałek, 29 styczeń 2018 11:15

Otchłań. Księga I

Z “Cyklem demonicznym” Petera V. Bretta zetknęłam się przypadkowo i nawet nie sądziłam, że opowieści o Arlenie mogą mi się tak bardzo spodobać. Chyba popełniłam największy grzech bibliofila i oceniłam książkę po okładce. Okazuje się, że czasem warto zgrzeszyć. Sama nie wiem kiedy przeczytałam dostępne cztery tomy powieści (rozłożone na osiem książek) i z niecierpliwością czekałam na tom kolejny.

Oto nadszedł i on - “Otchłań. Księga I”.

W tym cyklu jest moc, świadcząca o niesamowitym kunszcie literackim autora. Trzeba bowiem ogromnego talentu, by snuć opowieść w dziewiątej już księdze (a każda o zacnej ponad pięciusetstronnicowej grubości) i ciągle utrzymywać to napięcie, jakie towarzyszyło czytelnikowi przy lekturze pierwszego tomu. Brett robi coś więcej. Każda kolejna część jest lepsza od poprzedniej, a już sama “Otchłań” to istny majstersztyk powieści fantastycznej.

Akcja pierwszej części “Otchłani” to przygotowania do Sharak Ka w ich końcowej fazie. Arlen i Jardir zjednoczyli siły, by wyruszyć do Otchłani, celem zniszczenia demonów, zanim one przyniosą ludzkości zagładę. To współpraca dla wyższych celów, choć nasycona wzajemnym brakiem zaufania, jest klasycznym przykładem szorstkiej męskiej przyjaźni, pełnej rywalizacji i skrzętnie skrywanej niechęci dawnych przyjaciół. Dla Arlena to także czas próby, musi zdecydować, co jest dla niego ważne, co jest w stanie zaryzykować; prywatne szczęście, dobro najbliższych, tytuł Wybawiciela, a jest to o tym trudniejsze, że Renna wcale nie ułatwia mu zadania. Jardir zmaga się zaś nie tylko z mocą, jaką otrzymał od Arlena, ale też z problemami na własnym dworze, gdzie spadkobiercy przekonani o jego śmierci, toczą ze sobą bratobójcze walki, nie zauważając na nadciągające zagrożenie. W Zakątku, Lesha zostaje matką i hrabiną. I chociaż póki co udaje jej się godzić opiekę nad noworodkiem z obowiązkami przywódczyni, to wie, że stan ten długo może nie potrwać, ze względu na ojca swego dziecka. Na scenę wydarzeń wkracza Briar, postać dotąd sprawiająca wrażenie drugo- może nawet trzecioplanowej, gdy tymczasem jego rola z każdą stroną, na której się pojawia, zwiększa się. A demony stają się coraz mądrzejsze, zaczynają działać jak zdyscyplinowana armia...

Brakuje Rojera. Bardzo brakuje, tęskno mi za tą postacią, aczkolwiek okazuje się, że on swą rolę już spełnił, że tak naprawdę raczej cieżko byłoby znaleźć dla niego miejsce w tej opowieści. Ten barwny ptak pojawia się na kartach we wspomnieniach przyjaciół i muzyce. Opłakany przez pozostałych przy życiu bohaterów, zrobił miejsce dla Briara. Gdy czytelnik opłacze już Rojera, może swą troskę przenieść na Abbana, któremu po raz pierwszy zdarzyło się wpaść w sytuację zdaje się bez wyjścia. Brett ten wątek pozostawia w momencie, w którym nie sposób domyślić się, co się stane z tym przebiegłym khafit.

“Otchłań” zachwyca opisami. Wszelkimi. Przyrody, scen walki, potyczek dyplomatycznych. Więcej w niej, niż w dotychczasowych tomach, scen przemocy, czy seksu, ale są to sceny uzasadnione, wynikają z nich przyczynki do dalszego rozwoju akcji. Wątki prowadzone są równo, nie sposób znaleźć jednego, który mogłabym uznać za zbędny, napisany po to, by książka była grubsza i ładniej prezentowałaby się na półce. Autor wie, ku jakiemu końcowi opowieść zmierza, prowadzi jednak swą historię tak, że czytelnik niczego pewny być nie może. Z chwilą zakończenia znów pozostaje to znane uczucie niedosytu i oczekiwania na Księgę II. 

A idealną wisienką wieńczącą ten literacki tort jest szata graficzna. Ilustracje rzadko kiedy stanowią dla mnie element oceny, wręcz wolę książkę “bez obrazków”. Tu jednak zachwycają. Precyzją detali, kreską. Dominik Broniek nawet demony uczynił pięknymi w ich grozie, a taka umiejętność to sztuka.

Dział: Książki
piątek, 05 styczeń 2018 12:26

Angara, córka Bajkała

„Angara, córka Bajkała” Iriny Jertachanowej i Olgi Jertachanowej to krótka baśń, której, gdy ledwie zapowiedzi się ukazały, byłam niezmiernie ciekawa. Nie ocenia się książki po okładce, choć zapewne nie dotyczy to książek artystycznych, a takąż właśnie jest „Angara...”. Innymi słowy, cytując za Umberto Eco i jego „Historią piękna”: „Piękny”- a wraz z nim „wdzięczny” i „ładny”, „wzniosły”, „cudowny” i „pyszny”, i tym podobne wrażenia – to przymiotnik, którego często używamy, wskazując, że coś nam się podoba. (...) Jeżeli jednak wydajemy sąd , opierając się na naszym doświadczeniu codziennym, mamy skłonność definiować jako dobre nie tylko, co nam się podoba, lecz to także, co pragnęlibyśmy posiadać.” A jakżeby mogłoby być inaczej, tę książkę pożądałam odkąd mój wzrok na nią padł.

Historia dzieje się w czasach, gdy wielkimi ziemiami rządzili Bajkał, Sajan, Jenisej, Amur i Lena. Tytułowy Bajkał miał prześliczną córkę, która wychowywała się pod czujną opieką starej niani. Jak to niestety córki mają w naturze, kiedyś muszą dorosnąć, a wielki władca, zgodnie z klasyczną baśniową tradycją, stara się znaleźć dla swojej jedynej, ukochanej latorośli odpowiedniego kandydata na męża. Biedny Bajkał, jednak nie wie, że potajemnie Angara już w sercu nosi miłość do jednego, dzielnego wojownika.

„Angara, córka Bajkała” opowiada klasyczną legendę o pięknej, acz tragicznej miłości. Legenda pod względem literackim nie wybija się na wyżyny, a siostry Jertachnowe potrafią graficznie znacznie lepiej oddać duszę legendy buriackiej, niż w słowie. Baśń jest skonstruowana w bardzo prosty i klasyczny sposób, za pomocą prostego języka, dlatego świetnie nadaje się ona dla małych dzieci, tym bardziej, że za pomocą ilustracji można bawić się opowieścią i snuć ją dalej, gdy ma się smykałkę bajarza. Osobiście czerpałam ogromną przyjemność wizualną z lektury i to, że tym razem, nie słowem, lecz wzrokiem syciłam duszę, nie ujmuje tej pozycji niczego.

Dział: Książki
wtorek, 19 grudzień 2017 09:59

Mistrzowie Polskiej Fantastyki

MISTRZOWIE POLSKIEJ FANTASTYKI

Edipresse Polska oraz Wydawnictwo Fabryka Słów zapraszają na niemal dwuletnią przygodę z Mistrzami Polskiej Fantastyki. To wyjątkowa kolekcja najbardziej znanych powieści współczesnej polskiej literatury fantastycznej. Topowi autorzy, bestsellerowe tytuły, najlepsze teksty w pięknym, kolekcjonerskim wydaniu. To nie lada gratka dla wszystkich z żyłką zbieracza oraz niepowtarzalna okazja dla tych, którzy czują, że fantastyka to dziewiczy ląd wart spenetrowania. Kolekcja stanie się również niepowtarzalną ozdobą ściany każdego książkoluba. Wystarczy metrowa półeczka, żeby powstało takie oto cudo:

Pierwszy tom kolekcji – Jarosław Grzędowicz, „Pan Lodowego Ogrodu” tom 1
– ukaże się w czwartek, 11 stycznia 2018.

Dział: Książki
poniedziałek, 11 grudzień 2017 11:35

Stało się

Na Naowy Rok Prószyński S-ka proponuje komedię kryminalną, która pozwoli czytelnikom radośnie rozpocząć rok 2018. A może jest to też świetna propozycja na zbliżające się ferie zimowe.

W tajemniczych okolicznościach ginie kochanek dziennikarki telewizyjnej Matyldy Kwiatek, a w jej otoczeniu zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Kiedy szef bez powodu wyrzuca ją z pracy, Matylda postanawia odpocząć od stresów i wyjechać z przyjaciółką na wczasy odchudzające nad morze. Tu niespodziewanie natyka się na serię zagadkowych morderstw. Odzywa się w niej instynkt reporterki. Matylda, rozczarowana swoim życiem, chwyta się śledztwa jak ostatniej deski ratunku. W działaniach może liczyć na wsparcie zauroczonego nią porucznika Kudełki i bratniej duszy, Natalii.
Komedia kryminalna w duchu i pod patronatem Joanny Chmielewskiej, z którą autorka spędziła wiele wspaniałych chwil. Powieść, o której Robert Górski mówi, że sam chciałby taką napisać, a Jakobe Mansztajn, że to jedyny i najlepszy kryminał, jaki przeczytał.

Bawiłam się przednio! Przeurocze. Przezabawne. Joanna Chmielewska byłaby dumna.
Katarzyna Bonda

Magdalena Kuydowicz – z wykształcenia teatrolog, dziennikarka, od studiów pracująca w telewizji, a od 10 lat w kobiecej redakcji TVN Style jako wydawca. Wydała dotąd dwa poradniki - z psycholożką Katarzyną Korpolewską: „Matka z córką. Rozmowy intymne” i „Zaklinacze samotności” z seksuologiem i terapeutą Wiesławem Sokolukiem oraz dwie książki z przepisami kulinarnymi gwiazd. Jej pasją jest czytanie, psychologia, teatr i gotowanie. Lubi urządzać kameralne kolacje i grać w tenisa. Unika tłumów i ostentacji. Jest uparta i wybredna. Lubi się śmiać. Ale nie z każdym i nie ze wszystkiego. Ma słabość do sukienek, bransoletek i dowcipnych mężczyzn. Wolny czas spędza z książką, z garstką przyjaciół przy winie lub na spacerach ze swoją suczką Sonią, na której przyjaźń i zaufanie stara się zasłużyć.

ISBN: 978-83-8123-109-1
Data wydania: 23.01.2018
Cena detaliczna: 36,00 zł
Oprawa: miękka

Dział: Książki
sobota, 18 listopad 2017 11:41

Córka króla moczarów

Dobiegająca trzydziestki Helena jest, na pozór, zwyczajną kobietą. Ma dom, kochającego męża i dwie, małe urocze córeczki. Na co dzień zajmuje się produkcją konfitur, które potem z powodzeniem sprzedaje. Od czasu do czasu zabiera ze sobą psa, broń oraz na kilka dni udaje się w głuszę. Nietypowe? Otóż szybko okazuje się, że Helena nie jest tak zwyczajna, jak się to może wydawać.

Lata temu ojciec Heleny, Indianin Jacob Holbrock porwał małoletnią wówczas matkę Heleny i przez 13 lat więził ją na odludnych moczarach. Helena jest owocem tego związku. Kobieta żyje pod przybranym nazwiskiem, gdyż historia ta, w momencie gdy zyskała swój dramatyczny finał, stała się bardzo głośna i utrudniała Helenie życie we względnej normalności. Obecnie matka Heleny już nie żyje, a ojciec odsiaduje wyrok w więzieniu, z którego niebawem ucieknie, zmuszając córkę do walki o życie własne i swojej rodziny.

Fabuła powieści Karen Dionne toczy się dwutorowo.
Przygotowując się do spotkania z ojcem, Helena opisuje swoje obecne życie u boku męża i córek. Wspomina trudne dorastanie pod opieką dziadków, którzy zamiast dać wnuczce wsparcie po śmierci jej matki (a swojej córki), widzieli w niej tylko córkę porywacza i zwyrodnialca, ale też źródło zysku, który czerpali z wywiadów z żądnymi sensacji dziennikarzami.

Jednocześnie kobieta opowiada o życiu na moczarach, gdzie przyszło jej spędzić wczesne dzieciństwo, gdzie, pod okiem ojca, uczyła się tropić i polować. Z punktu widzenia dorosłej siebie krytycznie patrzy na sytuację w rodzinie; apatyczną i uległą matkę, której nie umiała zrozumieć oraz silnego i brutalnego ojca, który był jej idolem, bo nie postrzegała go jeszcze wtedy w kategoriach porywacza i gwałciciela. Była tylko dzieckiem i nie rozumiała całokształtu sytuacji.

Ciekawym i bardzo oryginalnym nawiązaniem, które stało się inspiracją do napisania tej powieści, są umieszczone na początku rozdziałów fragmenty baśni H.Ch. Andersena Córka króla moczarów, znanej też pod tytułem Córka króla błot.

Finał powieści nie zaskakuje, czytelnik od początku wie, jak skończy się konfrontacja Heleny z Jacobem. Myślę jednak, że nie to tu chodziło. Autorka chciała raczej pokazać pewne mechanizmy oraz relacje międzyludzkie, rodzące się w danej sytuacji, dlatego najciekawsze są te fragmenty książki, gdy Helena opowiada o swoim pobycie na moczarach. To, co dla nas, wychowanych w cywilizacji ludzi, jest normą, dla niej nie było i vice versa. Jednocześnie w opisywanych przez nią trudach życia na odludziu, bez prądu, zgodnie z rytmem przyrody, tkwi jakiś ukryty urok, coś pierwotnego, do czego wielu z nas zaczyna i próbuje dziś dążyć.

Córka króla moczarów to bardzo dobra powieść psychologiczna, która wciąga spokojem prowadzonej narracji i dogłębnie porusza rzeczowością opowiadania. Nie ma tu hollywoodzkiego koloryzowania i zbędnego dramatu. Jest brutalna codzienność, z którą należy sobie jakoś radzić, zaś ostatecznym celem jest przetrwanie.

Wartościowa pozycja. Polecam.

Dział: Książki