Rezultaty wyszukiwania dla: Księżniczka Popiołu
Królowa Żaru
AKCJA, AKCJA I JESZCZE RAZ… AKCJA!
GDY BOHATERKA DORASTA
PODSUMOWANIE
Zapowiedź: Królowa Żaru
Kiedy dym się rozwiewa i stygną popioły, jeden płonący żar może rozpalić rewolucję…
Księżniczka Theodosia przez dekadę była więźniem we własnym kraju. Przemianowana na Księżniczkę Popiołu, znosiła nieustanne nękanie i wyśmiewanie ze strony Kaisera i jego dworu. Chociaż jednak nosiła koronę z popiołu, we krwi Theo płonął ogień. Płynie on w jej żyłach, jako że jest prawowitą spadkobierczynią astreańskiej korony. A jeśli nauczyła się czegokolwiek od swojej matki to tego, że królowa nigdy nie kuli się ze strachu.
Pani Dymu - zapowiedź
Epicka powieść fantasy o brutalnym strąceniu z tronu i dziewczynie, która musi walczyć o jego odzyskanie dla dobra własnego ludu.
Kaiser zamordował matkę Theodosii, Królową Ognia, gdy Theo miała zaledwie sześć lat. Zawłaszczył kraj Theo, a ją samą trzymał jako więźnia, ogłaszając ją Księżniczką Popiołu. Traktował ją jak zabawkę i obiekt upokarzania przez dziesięć długich lat. Ta epoka dobiegła końca. Kaiser uważał swojego więźnia za słabego i bezbronnego. Nie zdawał sobie sprawy, że błyskotliwy umysł stanowi najbardziej śmiercionośną broń.
Księżniczka Popiołu
„Księżniczka popiołów” to książka, która swego czasu dzięki przepięknej okładce podbiła zagraniczny bookstagram. W Polsce wydawnictwo Zysk i Ska postanowiło pozostać przy tej cudnej grafice, jednak od razu rodzi się pytanie – czy zawartość jest równie urzekająca? I tutaj pojawiają się pierwsze zgrzyty. Teoretycznie książka wydaje się być w porządku, ale jednak stale – w trakcie lektury, jak i teraz – towarzyszyło mi uczucie, że coś tutaj nie gra. Coś jest nie tak. Czegoś brakuje. Czy uda mi się w trakcie tej recenzji dojść do tego, co to za braki?
Nie mogę zaprzeczyć temu, że w ogólnym rozrachunku historia Księżniczki popiołów jest dosyć logiczna i przemyślana, jednak chwilami zacierała się gdzieś ta cienka granica pomiędzy dobrym rozbudowaniem fabuły, a znużeniem czytelnika i rozwleczeniem całej akcji. Właściwie przez długi czas krążymy i krążymy, snujemy się razem z Thorą (czy też Theodorą, ale o tym za chwilę), czekamy na jakieś zdecydowane kroki, aż wydarzy się coś, co wbije nas w fotel. Niestety, nie doczekujemy się. Choć fabuła wydaje się być w porządku i cały ten motyw dworskich intryg, spisków, tajemnic jest zawsze na swój sposób ciekawy, to jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę, że tego typu książek jest coraz więcej, zaczynamy wymagać czegoś nowego. Tutaj jest raczej schematycznie i niczego nowego nie doświadczamy.
Myślę, że tym, co najmocniej mi nie pasowało w tej książce była główna bohaterka. To ten typ, za którym nie przepadam. Theodora, córka Królowej Ognia, a nie ma w niej choćby jednej małej iskry. W wieku sześciu lat była świadkiem tego, jak Kaiser pustoszy jej kraj, a jeden z jego najwierniejszych żołnierzy podcina gardło jej matce. Tak oto trafiła na dwór Kaiser, nadano jej imię Thora i kazano zapomnieć o jej prawdziwym pochodzeniu. I ta sierota (dosłownie i w przenośni) to zrobiła. I gdyby nie kilka rebeliantów to dalej dałaby się, za przeproszeniem, gnoić i wykorzystywać na każdym kroku. Potulna, pozbawiona werwy i zapału. Nawet jak pojawiały się te sceny, w których niby powtarzała sobie, że jest prawowitą Królową Ognia, to miało się wrażenie, że jest to mały puchaty króliczek, który podskakuje z okrzykami, że zaraz zrobi komuś krzywdę – przekomicznie rozczulające. Słaba, zagubiona, pozbawiona charakteru. Taka snująca się, bezpłciowa istota.
Cały motyw rebelii wypada dosyć słabo – od początku mamy wrażenie, że to i tak stracona sprawa, zwłaszcza przy takiej „królowej”. Co ciekawe, mam wrażenie, że wszyscy pozostali bohaterowie mieli w sobie więcej życia niż Thora. Być może o to chodziło? Może autorka właśnie chciała pokazać, że to wszystko, co jej się przydarzyło, całkowicie ją wybieliło z czegokolwiek? Nie wiem, ale zdecydowanie nie przypadło mi to do gustu. Jej przyjaciółka, córka Theyna (czyli żołnierza, który zabił Thorze matkę), jest dwulicowa i rozpuszczona. Kaiser to typowy tyran i despota, Blaise to taki typowy rebeliancik. Najwięcej charakteru miała dla mnie żona Kaisera, choć nie pojawiała się zbyt często, oraz Artemisia. No i pojawia się jeszcze książątko... Ale szału nie robi.
Muszę jednak przyznać, że pewne elementy z zakończenia mnie lekko zaskoczyły – ciekawy obrót spraw, aczkolwiek nie jestem pewna, czy to wystarczy, abym brnęła dalej w tę historię. Niby poruszane są tutaj motywy, które lubię, ale chyba główna bohaterka zbyt mocno mnie do siebie zniechęciła. Podoba mi się styl autorki, podoba mi się to, że porządnie wykreowała świat, w którym rozgrywa się akcja, zaprezentowała panującą w nim hierarchię i przedstawiła zasady, ale to wciąż za mało, aby mnie całkowicie porwać. Akcji przydałoby się nieco lepsze tempo i zaskakujące zwroty, które by pobudzały czytelnika, bowiem takie ciągłe snucie się i kręcenie wokół własnej osi nie przynosi nic dobrego – a niestety tak to tutaj wyglądało.
W ostatecznym rozrachunku z przykrością muszę stwierdzić, że piękna okładka nie idzie w parze z równie piękną zawartością. Nie napiszę, że książka jest tragiczna, ale zdecydowanie nie porywa. Być może dlatego szał na nią przeminął za granicą tak szybko. To lektura dobra dla osób, które dopiero raczkują w motywach rebelii i dworskich intryg, ale wymagający czytelnik znajdzie sporo irytujących elementów, które raczej nie wpłyną zbyt pozytywnie na jego odbiór całości.
Księżniczka popiołu
Już 1.10.2018 swoją premierę będzie miała głośna powieść fantasy dla młodzieży... i nie tylko!
"Księżniczka popiołu" to inteligentna, feministyczna odmiana tradycyjnej powieści o upadłej bohaterce, z mnóstwem dworskich intryg, miłości i kłamstw. Nie jest to lekka opowiastka o uwięzionej księżniczce, ale odważna i poważna, choć nie pozbawiona łotrzykowskiej nutki, opowieść o dziewczynie walczącej o odzyskanie wolności własnej i swojego ludu.