Rezultaty wyszukiwania dla: Kroniki Kolegium
Intrygi
Faktem niezaprzeczalnym jest, że Mercedes Lackey, to jedna z tych autorek, dzięki której naprawdę pokochałam czytanie. Pokochałam miłością odwzajemnioną i jak twierdzi matka rodzicielka - jest to jedyne hobby, które mi się nigdy nie znudzi. To, że w odpowiednim wieku trafiłam na “Strzały Królowej” Mercedes Lackey sprawiło, że obecnie wyjeżdżając gdziekolwiek, dłużej wybieram książki, które chcę ze sobą zabrać, niż ciuchy, czy inne itemy. Jednak pomimo upływu lat i ton książek, które przeczytałam, ze zdziwieniem i zachwytem obserwuję, że nadal powieści tej autorki mnie wciągają, jak mało które i oczarowują od pierwszej kartki do ostatniej. To, że Wydawnictwo Zysk i S-ka zdecydowało się po takim czasie wrócić znów do wydawania kolejnych tomów z “Valdemaru”... cóż po prostu chylę czoła z wdzięczności i w ciszy, bo wzruszenie ściska gardło. Po prostu - dziękuję Wam - spełniacie moje marzenie, i w sumie jak czas pokazał, nie tylko z dzieciństwa.
Valdemar to magiczna kraina, gdzie niezwykłe białe konie - Towarzysze, wybierają sobie jeźdźców, ludzi obdarzonych nie tylko wyjątkowymi cechami charakteru, ale i magicznymi darami. Towarzysz i jego człowiek - później zwany Heroldem, po kilkuletnim szkoleniu, mają za zadanie służyć Koronie i Królestwu na wszelkie możliwe sposoby. Jak dotąd w dziejach Valdemaru zdarzyło się tylko raz, że Towarzysz wyparł się swojego Wybranego - opowiada o tym trylogia o Vanyelu “Ostatnim Magu Heroldów”. Historia Magsa, głównego bohatera “Intrygi” - drugiego tomu Kronik Heroldów, dzieje się w niedługim czasie po tych wydarzeniach i opowiada dalsze losy chłopaka, poznanego na kartach “Początku”.
Mags wyrósł na mądrego chłopca, który bardzo docenia to, jak zmieniło się jego życie dzięki swojemu Towarzyszowi, Dallenowi. Nie tylko ma ciepły dach nad głową, ale i nieograniczoną ilość jedzenia, dlatego nie za bardzo rozumie niezadowolenie innych Adeptów, ciągle uskarżających się na ich warunki bytowe. Sam nadal ma pewne problemy z dostosowaniem, ale nie ma się co dziwić chłopcu, który całe dotychczasowe życie spędził jako niewolnik w kopalni, traktowany bardziej jak zwierzę, niż jak istota ludzka. Natomiast podczas szkolenia na szpiega, Mags, radzi sobie coraz lepiej, zbierając informacje dla Osobistego Króla - drugiej najważniejszej osoby w kraju. W archiwum Gwardii odnajduje też wreszcie informację na temat swoich rodziców i odkrywa że nie pochodzili oni z Valdemaru. Niestety mówi o tym przyjacielowi w nieodpowiednim miejscu i momencie... I tak wokół Magsa zacieśnia się i koncentruje sieć tytułowych “Intryg”. Społeczny ostracyzm nie poprawia i tak niskiego poczucia własnej wartości chłopaka, który tak jak każdy nastolatek, i niestety przerażająco przeważająca liczba dorosłych, uderza w melodramatyczne nuty i podejmuje niewłaściwe decyzje. Jednak to “Mercedeska” - jej bohaterowie nie tylko uczą się na własnych błędach, ale do tego jeszcze chętnie biorą za nie odpowiedzialność i ponoszą konsekwencje.
Mercedes Lackey to autorka, która specjalizuje się w książkach o nastolatkach i częściowo dla nastolatków. Drobiazgowo przedstawia nam kolejne skrzywdzone przez życie dziecko, kładąc największy nacisk na jego przemianę i dorastanie. Osią powieści często jest zmaganie się bohaterów z kolejnymi przeciwnościami losu, a także problemami i to nie tylko tymi nastoletnimi, bowiem są oni często już w młodym wieku wykorzystywani przez dorosłych do bardzo poważnych misji i zadań, którym nie jeden dorosły, wyszkolony Herold miałby problem podołać. Książki Mercedes Lackey są wieloaspektowe. To co kiedyś mi całkowicie nie przeszkadzało, czyli stawianie przed głównymi bohaterami zadań arcytrudnych, ale kształtujących charakter, teraz uznałabym za zimną kalkulację dorosłych, by ponosić “mniejsze straty”, bowiem mniej dotkliwa jest utrata kolejnego Adepta, niż Herolda... Valdemar, trzeba jednak pamiętać, nigdy nie był miejscem sielankowym, a cały świat stworzony przez autorkę, nigdy nie był wyidealizowany... Tutaj dzieci wykorzystuje się do niewolniczej pracy, a Mercedes Lackey nigdy nie ukrywała, jak trudno jest, zwłaszcza najmłodszym, żyć w tej krainie.
Herdolowie z niepokojem obserwują zwiększającą się liczbę narodzin źrebaków oraz to, że coraz więcej Wybranych napływa do Kolegium. Historia nauczyła ich, że takie symptomy zwiastują dla królestwa zbliżające się kłopoty.... Dlatego też wymyślono i zorganizowano grę wojenno-szkoleniową Kirball, która ma rozwijać w Adeptach myśl współpracy między różnymi grupami, a także daje im motywację, by poważnie zacząć traktować ćwiczenia. Ten trochę jakby “Potterowy” pomysł na szczęście nie był strzałem w przysłowiowe kolano Lackey i czekam na jego rozwinięcie w dalszych częściach.
Jak pisałam na wstępie jestem wielka miłośniczką twórczości Mercedes Lackey i z radością przyklaskuję każdej kolejnej pozycji, która ukazuje się na rynku polskim. Dlatego też mam nadzieję, że dzięki Wydawnictwu Zysk i S-ka, będziemy mogli cieszyć się kolejnymi tomami nie tylko tej pentalogii, ale i jeszcze jednej trylogii o losach Magsa i Amily... i... bez spoilerów :)
“Intrygi” posiadają w sobie wszystko to, co tak uwielbiam w twórczości “Mercedeski” - studium dorastania, przemianę nastolatka w wartościowego człowieka, a nawet ba... w Herolda. Każda kolejna książka ma świetnie wykreowane postacie poboczne, otaczające głównego bohatera oraz ciekawą fabułę z zaskakującym, mniej lub bardziej, zakończeniem. Można zarzucić tej autorce, że posługuje się przy pisaniu pewnego rodzaju kalką, że ma skłonność do melodramatyzowania... ale na pewno zadania, jakie stawia przed swoimi bohaterami do łatwych nie należą. Niektórzy dzięki jej pisarstwu zżywają się z bohaterami tak, że od ponad 20 lat noszą w sercu żałobę po Krisie z trylogii “Strzał Królowej”. Innymi słowy, naprawdę można związać się z bohaterami Mercedes Lackey.
Początek
Rzadko zdarza się, że łapię do recenzji książkę, o której przed lekturą nie wiem kompletnie nic, zwłaszcza jeśli to polskie wydanie zagranicznego bestselleru. Tymczasem o „Kronikach Kolegium” Mercedes Lackey i pierwszym tomie, zatytułowanym po prostu „Początek”, miałam dokładnie zerową wiedzę. To, co otrzymałam, okazało się bardziej zagadkowe niż „Mroczne materie” i straszniejsze niż „Harry Potter”...
Fabuła opowieści rozkręca się, jak przystało na początek cyklu, w spacerowym tempie. Na pierwszych stronach czytelnik poznaje mieszkającego w krainie Valdemar Magsa, nastoletniego sierotę, który od dzieciństwa pracuje ponad siły w kopalni należącej do bogatej i bezlitosnej rodziny Pietersów. Chłopiec jest przekonany, że czeka go wegetacja zamiast życia i śmierć z wycieńczenia, gdy pewnego dnia w domu wyzyskiwaczy pojawia się wybawienie – Herold, człowiek powołany do strzeżenia w Valdemarze porządku. Należący do darzonej szczególnym szacunkiem kasty nieznajomy rozpoznaje w Magsie Wybranego – dziecko obdarzone przez los szczególnym darem. Karze Pietersów za krzywdy wyrządzone Magsowi i innym sierotom, a samego bohatera zabiera do szkoły, w której Wybrani rozwijają swoje zdolności. Chłopiec otrzymuje także Towarzysza – konia, z którym może się porozumiewać telepatycznie. To jednak dopiero POCZĄTEK przygody Magsa. W Kolegium i w mieście Haven młody Wybrany poznaje sekrety krainy, dorasta, uczy się nie tylko zapanować nad swoim darem, ale i wykorzystywać go we właściwym celu. Mags, a wraz z nim także i czytelnik, poznaje obyczaje Valdemaru (w tym urzekające Święto Środka Zimy, lokalną wersję Bożego Narodzenia) i świat dworskich intryg.
W powieści czuć, że to pierwszy tom szeroko zakrojonego cyklu. Kto spodziewa się epickich bitew i wielopoziomowych politycznych intryg już na tym etapie, ten będzie rozczarowany. Lecz autorka zdążyła nakreślić świat i zasady jego działania, mocno zarysować postać głównego bohatera i najbliższe mu osoby, a także obiecać tajemnice i intrygi w kolejnych częściach. „Początek” to książka obszerna, w której nie dzieje się wiele, która jest raczej statyczna, a mimo to wciąga. Valdemar okazuje się barwną krainą dopracowaną w detalach, bohaterowie (a jest ich wielu) to ludzie z krwi i kości, a sam pomysł Heroldów, Wybranych i specjalnej szkoły łączy w sobie modną w nowoczesnej fantastyce szkołę magii z wątkami społecznymi. Bohaterowie muszą się mierzyć z niesprawiedliwością o charakterze uniwersalnym, a w ich problemach możemy odnaleźć także nasze własne problemy, niekiedy wyolbrzymione i przejaskrawione, lecz niezmiennie aktualne. Niezwykle podoba mi się rozbudowany wątek etycznej strony daru Magsa – czytania w myślach – i to, w jaki sposób chłopiec uczy się rozpoznawać te przypadki, gdzie używanie tej zdolności nie jest nietaktem, lecz koniecznością.
Jednego jestem pewna: czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg przygód Magsa. „Kroniki Kolegium” zapowiadają się na kolejny cykl, który przeczytam od deski do deski. Mam nadzieję, że druga część nie zawiedzie moich – a może i waszych – oczekiwań.
Początek
Pod patronatem Secretum, nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka 30 października ukaże sie tom pierwszy nowego cyklu Mercedes Lackey "Kroniki Kolegium", których akcja nawiązuje do historii Valdemaru.
Trzynastoletniemu osieroconemu chłopcu o imieniu Mags udaje się wydostać z kopalni kamieni szlachetnych, w której zmuszany był do niewolniczej pracy. Dzieje się tak dzięki temu, iż magiczny koń, Towarzysz, wskazuje go jako Wybranego – kogoś, kto w przyszłości stanie się Heroldem. Mags wyjeżdża do Haven i niespodziewanie znajdzie się w samym centrum dworskich intryg, gdzie nikomu nie może ufać. Nagle odkrywa, że posiada talent, o którym wcześniej nie wiedział, stając się jednocześnie świadkiem tworzącej się legendy – formowania Kolegium Heroldów.
„Akcja powieści rozpoczyna się w kluczowym momencie historii Valdemaru, kiedy system kształcenia Heroldów zmienia się, zaś na dworze i na uczelni wyczuwa się niebezpieczne działania ze strony innych państw. Fanom Lackey spodobają się nowe wątki, zaś ci czytelnicy, którzy nie znają jej powieści, odkryją świat pełen przygód i wartości. Lektura godna polecenia!”.