Rezultaty wyszukiwania dla: Klątwa

środa, 20 marzec 2019 16:29

Prawda o kłamstwach

Zapewne każdy z nas przynajmniej raz w życiu zapragnął mieć genialną pamięć. Kiedy wracamy z zakupów bez części produktów, kiedy na klasówce z historii ważne daty i fakty dosłownie wylatują nam z głowy, kiedy mimo usilnych starań po raz kolejny zapominamy słówek w języku, którego chcemy się nauczyć – to tylko niektóre sytuacje, które wzbudzają w nas frustracje i inicjują marzenia o sytuacji, w której nie tylko bardzo szybko się uczymy, ale też niczego nie zapominamy. Jednak, tak naprawdę tylko nam się tak wydaje, że nasze życie wówczas cudownie by się odmieniło, a my bylibyśmy bardzo szczęśliwi.

O tym, jak naprawdę wygląda życie osoby, która niczego nie zapomina, opowiedzieć może cierpiąca na hipermnezję, siedemnastoletnia Jess Wilson, a właściwie Freya Walsh. Przez większą część młodego życia była ona członkiem Programu, czyli specjalnego projektu badawczego, który miał na celu zbadanie tajemnic ludzkiego mózgu. Tam, pod opieką profesor Andrei Coleman kształtowała swoje umiejętności, doprowadzając je niemal do perfekcji.

Ale taka pamięć absolutna to nie tylko ułatwienie w nauce języków obcych, czy jakiegokolwiek teoretycznego przedmiotu, bądź genialna orientacja w terenie. To również nieustanne odtwarzanie tego, o czym wolelibyśmy zapomnieć, to traumatyczne obrazy odtwarzane nieustannie, nieustannie też wywołujące cierpienie. Nic zatem dziwnego, że po tragicznej śmierci swojej matki i nieustannym przypominaniu sobie o wypadku samochodowym, którego kobieta była ofiarą, nastoletnia dziewczyna woli odciąć się od dotychczasowego życia, zerwać z Programem i stworzyć siebie na nowo, jako zwyczajną uczennicę. Korzystając z pieniędzy profesor Coleman, które Freya niejako sobie przyznała, jako wynagrodzenie za uczynienie z siebie obiektu badań, dziewczyna staje się Jess i rozpoczyna naukę w Dartmeet College, w małym miasteczku, w którym – ma taką nadzieję – nikt jej nie będzie poszukiwał.

Odtąd jej życie staje się kłamstwem, nieustannym udawaniem, że jest przeciętna, ale wszystko jest lepsze od pełnej kontroli, jaką sprawowano nad nią podczas udziału w projekcie. Niestety, to w miarę spokojne zwyczajne życie zaczyna walić się niczym domek z kart, po rzekomo samobójczej śmierci przyjaciółki Jess, Hanny. Dziwna dedykacja w księdze kondolencyjnej podpisana inicjałami zmarłej, tajemnicze wiadomości, które Jess otrzymuje oraz przeświadczenie, że ktoś bywa w jej pokoju, zmuszają dziewczynę do ostrożności, ale i poszukiwania prawdy o śmierci swojej matki.

Czy to możliwe, żeby ktoś odkrył niezwykłe umiejętności siedemnastolatki? Czy to twórcy Programu wpadli na jej trop? Jak naprawdę zginęła jej mama i czy nowy uczeń, Dan, to osoba, której Jess może nie tylko zaufać, ale i obdarzyć go głębszym uczuciem? Przekonamy się o tym dzięki lekturze niezwykle wciągającej powieści, nie tylko dla nastoletnich czytelników, która odsłania przed nami tajemnice ludzkiego umysłu, ale też brak moralności, zepsucie i zło, jakie mieszka w sercach niektórych ludzi.

Powieść „Prawda o kłamstwach”, autorstwa Tracy Darnton, to wspaniała wyprawa po zakamarkach pamięci, sporo przydatnych informacji na temat tego, jak działa nasz mózg i pamięć, ale przede wszystkim wciągająca książka, od której wprost nie można się oderwać. Brawurowo poprowadzona akcja, pełna ślepych zaułków i mylnych tropów, doskonale wykreowani bohaterowie – wszystko to sprawia, że publikacja Wydawnictwa Ya!, to lektura, o której szybko się nie zapomina. A jeśli kiedykolwiek zdarzy się, że – dostając niedostateczny ze sprawdziany przeklinać będziemy swoją zawodną pamięć, to przypomnijmy sobie historię Jess i jej talent, który okazał się być prawdziwą klątwą.

Dział: Książki
czwartek, 14 marzec 2019 21:23

Świątynia na bagnach - zapowiedż

Rzucony wyrokiem kapryśnych bogów poza granice znanego sobie świata, Zahred tkwi pośród trzęsawisk i moczarów.
Nawet jego klątwa nie działa tu tak, jak powinna. Los splata ścieżki śmiertelnych tak, że odnajduje go tam – zawieszonego pomiędzy życiem a śmiercią– młody, niewinny chłopiec. Co może stać się z umysłem dziecka, widzącego na własne oczy, że nie wszystko na świecie poddane jest tym samym prawom? Co stanie się, kiedy zwyczaj zamieni się w obrządek,
a nawyk stanie się świętym rytuałem?

Dział: Patronaty
czwartek, 14 luty 2019 22:33

Przebudzeni

Obecnie autorzy bardzo lubią sięgać do rozmaitych mitologii i podań, tworząc swoje dzieła. Rzadko jednak wybierają dawne wierzenia egipskie, co według mnie jest ogromną stratą, ponieważ mają one doprawdy wiele do zaoferowania. Na szczęście Collen Houck, znana w Polsce przede wszystkim z serii „Klątwa Tygrysa”, postanowiła skorzystać z możliwości mitologii Kraju Faraonów i stworzyła nietuzinkową powieść fantastyczną dla młodzieży „Przebudzeni”.

Książka zapowiadała się na nietuzinkową podróż wśród ulic Nowego Yorku i egipskich piasków. Niestety, mam wrażenie, że autorka nieco pokrzywdziła miejsca wydarzeń, bowiem w zasadzie się nie skupiała na miejscu akcji. Na szczęście wynagrodziła nam to w ciekawej historii księcia Amona, fajnie wplątanych w historię wierzeń oraz stopniowego odkrywania kart, co budowało przyjemny klimat już od początku powieści. Żałuję tylko (i to bardzo), że w przypadku relacji pomiędzy bohaterami, Houck poleciała schematem, co ogromnie szkodzi całości. Waleczna nastolatka (Liliana), którą ciągnie do niebezpiecznego i tajemniczego chłopaka (Amona)– przyznajcie sami, że tak można opisać przynajmniej 70% współczesnej fantastyki dla nastolatek, jeśli nie więcej…

Żałuję również, że wiele wątków ucierpiało na rzecz opisywania więzi wspomnianych bohaterów. Niemal każdy bardziej interesujący motyw był wręcz nią spłycany, w kilku miejscach pojawiły się niepotrzebne dialogi, które – choć zdaje się, że miały nakręcić atmosferę – tylko wszystko psuły. Na szczęście w tym wszystkim można znaleźć nieco humoru, fantastycznych pomysłów, a Lily i Amona można ostatecznie polubić. Wszak dziewczyna w większości sytuacji zachowuje zdrowy rozsądek, a Amon jest przyjemnie dziwaczny. I – nie można o tym zapomnieć – że to pierwszy tom, więc potraktowane po macoszemu wątki mogła autorka zostawić sobie na później.

Inną zaletą „Przebudzonych” jest styl autorki. Jest lekki, dzięki czemu książkę czyta się bardzo sprawnie, nie ma tutaj również miejsca na nudę, co jest kolejnym ważnym atutem. W zasadzie, poza kilkoma schematycznymi fragmentami i naciskiem na opisywanie relacji Lily i Amona, nie można się tutaj do niczego przyczepić. To naprawdę interesująca pozycja dla nastolatków, przepełniona magią, lubianymi przez młodzież motywami i – oczywiście – niepowtarzalną, egipską mitologią.

W najnowszej powieści Colleen Houck można się zakochać. Nie jest idealna, ma kilka wad, niemniej w ostatecznym rozrachunku wypada doprawdy świetnie. To chyba jedna z najlepszych powieści fantastycznych dla młodzieży, z którymi dotychczas miałam do czynienia. Pomysłowa, nowoczesna, fascynująca – po prostu świetna. Jeśli autorka dopracuje związek głównych postaci i rozwinie napomknięte wątki, „Przebudzeni” mają szansę znaleźć się w mojej topce ulubionych powieści. To książka nie tylko młodzieży, ale i dla wszystkich fanów motywów mitologicznych w beletrystyce. Polecam!

Dział: Książki
wtorek, 18 grudzień 2018 15:21

Przebudzeni - zapowiedź

Kiedy siedemnastoletnia Lilliana Young wkracza pewnego poranka do swojego ulubionego Metropolitan Museum of Art, ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewa, jest znalezienie egipskiego księcia z nadludzkimi mocami, który wrócił do świata żywych po tysiącu lat bycia zmumifikowanym.

Co jednak ma zrobić nastoletni książę Amon, gdy zamiast obudzić się w swoim grobowcu w egipskiej świątyni, znajduje się w muzeum w Nowym Jorku, a jego słoje z organami zniknęły? Lily wbrew swojej woli zostaje pomocniczką księcia i razem wyruszają w niezwykłą podróż. Od teraz to w ich rękach waży się los ludzkości – muszą dotrzeć do Doliny Królów, odnaleźć braci księcia i dokończyć ceremoniał, aby Set, bóg ciemności, nie przybył na nowo do świata śmiertelników, by siać spustoszenie.

Dział: Książki
niedziela, 02 grudzień 2018 22:11

Całkiem sama

Nie ma chyba osoby, która nie zna najsłynniejszej na świecie pisarki kryminałów i najlepiej sprzedającej się autorki wszech czasów, Agathy Christie. Żyjąca w XIX wieku autorka stworzyła słynne postaci literackie dwojga detektywów: Belga Herkulesa Poirota oraz starszej pani, detektyw-amator panny Marple. Skomplikowanej fabule książek towarzyszyła zwykle ograniczona do zamkniętego pomieszczenia sceneria, zaś mordercą mógł być tylko jeden z rezydentów.

Mimo iż na przestrzeni lat na rynku wydawniczym pojawiało się wiele doskonałych autorek kryminałów, to dopiero Mary Higgins Clark zbliża się do Agathy Christie zarówno stylem pisania i pomysłem na fabułę, jak i mistrzostwem w konstruowaniu intrygi. Okrzyknięta Królową Suspensu autorka również postawiła na dwójkę bohaterów, którzy mają na swoim koncie kilka rozwiązanych zagadek kryminalnych, choć nie oni odgrywają pierwszoplanową rolę – uwaga czytelnika jest rozproszona, autorka bowiem poświęca każdemu z bohaterów sporo miejsca, odsłaniając ich zarówno dobre, jak i złe strony, na każdego rzucając cień podejrzenia. W efekcie nawet zbliżając się do końca lektury borykamy się z zagadką morderstwa, a kolejne nasze teorie dotyczące osoby mordercy, upadają.

Cykl „Elwira i Willy” doczekał się kolejnego tomu, pt. „Całkiem sama”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka powieść, to wspaniały dowód talentu autorki, a przy okazji lekka i zarazem intrygująca lektura, w którą z przyjemnością można zagłębić się nie tylko jesiennego czy zimowego popołudnia. Tym razem Mary Higgins Clark zabiera nas na pokład ekskluzywnego, wycieczkowego liniowca Queen Charlotte. Właściciel linii, Gregoty Morrison, wypuszcza swój statek w rejs dookoła świata, na pokładzie zaś znajduje się elita całego świata. Wśród atrakcji przewidzianych dla gości są między innymi interesujące wykłady, związane z tematyką szekspirowską czy kamieniami szlachetnymi.

O drogocennych kamieniach opowiadać ma Celia Kilbride, znana i ceniona gemmolożka z firmy Carruthers w Nowym Jorku. Tydzień spędzony na pokładzie to dla niej nie tylko okazja do wygłoszenia szeregu prelekcji, ale do ukrycia się przed prasą. Za sobą ma bowiem niezwykle upokarzające przeżycie, które może przekreślić całą jej karierę zawodową. Otóż w przeddzień ślubu jej narzeczony został aresztowany za oszustwa związane z funduszem hedgingowym, a teraz próbuje przekonać wszystkich, że Celia również maczała w tym palce. Pomijając fakt, ze zakochana kobieta sama straciła fortunę odziedziczoną po ojcu, to jeszcze odwróciło się od niej wielu znajomych, którzy zainwestowali w fundusz narzeczonego Celii.
Niestety rejs, który miał być dla Celii odskocznią, okazuje się być pasmem tragedii, w efekcie których ona sama znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Najpierw za burtę wypada jeden z pasażerów, księgowy podróżujący z osiemdziesięciosześcioletnią lady Emily Heywood, właścicielką bezcennego szmaragdowego naszyjnika, rzekomo należącego do samej Kleopatry i obciążonego straszliwą klątwą. To jednak nie koniec dramatycznych wydarzeń. Otóż niedługo po tym, jak lady Em zwierza się Celii z podejrzeń w stosunku do Rogera oraz do asystentki, która również towarzyszy jej w podróży, staruszka zostaje zamordowana. Wcześniej jednak przekazuje bezcenny naszyjnik Celii, zatem teraz to kobieta może stać się główną podejrzaną, albo ... ofiarą.

Jak zakończy się ta opowieść? Który ze współpasażerów zamordował lady Em? Pytania mnożą się wraz z zagłębianiem się w lekturę, bowiem wiele osób miało powód, by zabić. Dlatego powieść „Całkiem sama” jest tak fascynująca, a łamigłówka – skomplikowana. Jej rozwiązywanie i śledzenie biegu wydarzeń jest prawdziwą przyjemnością, zaś po skończonej lekturze pragniemy tylko ponownie, wraz z Elwirą i jej mężem, zagłębić się w kolejną zagadkę.

Dział: Książki

Mściwe duchy, niesamowite opowieści i popkulturowy fenomen

„Zdarzyło mi się mieszkać w domu, w którym straszy” – tymi słowami autor rozpoczyna książkę o japońskich duchach yūrei. Przejmujące dreszczem czerwone ślady dziecięcych rączek i stóp na suficie miesiącami wyprowadzały z równowagi jego i jego żonę, a tajemnicze, prowadzące donikąd drzwi, których gospodarz zakazał im otwierać, napawały ich lękiem. Dla japońskich znajomych sytuacja była oczywista. Rozglądali się chwilę, po czym z przekonaniem mówili: Aaaa... yūrei ga deteru („Tutaj jest yūrei”).

Dział: Kultura Japonii
poniedziałek, 03 wrzesień 2018 22:18

Dworzyszcze na trzęsawisku

Stara rezydencja na wzgórzu od zawsze miała dość kiepską reputację. Okoliczni mieszkańcy szepczą czasami, że to miejsce jest nawiedzone. Po zmroku wieśniakom zdarza się widzieć dziwne postaci przemykające za oknami, choć przecież od dawna nikt tam nie mieszka, a sam dom zdaje się kołysać i przechylać w swoim własnym, niezrozumiałym rytmie. Podobno to klątwa...

Mówi się, że aby ją zdjąć, trzeba by spędzić do jednego pomieszczenia wszystkie strachy, upiory, węże, pająki i inne potwory zamieszkujące domostwo. Kto okaże się na tyle odważny, by podjąć to wyzwanie, a tym samym uwolnić mieszkańców wioski od klątwy ponurego dworzyszcza? A może... Ty? Wyglądasz na doskonałego kandydata!

Czyż opis nie mrozi krwi w żyłach? Aby się przekonać, wystarczy podjąć wyzwanie i zmierzyć się z murami starej rezydencji, która nie wypuści swych graczy tak łatwo. Zasady są dość proste, co nie sprawia jednak, że tak łatwo uda się nam dotrzeć do celu.

A celem rozgrywki jest pokonanie pięciu zadań i zebranie odpowiednich potworów w komnatach rezydencji. Kto wykona zadania jako pierwszy, ucieka z przerażających murów dworzyszcza. Brzmi prosto, ale takie nie jest. To gra dla wytrwałych i bardzo zręcznych graczy. Trzeba delikatnie i dokładnie manipulować swoim pudełkiem, aby przemieszczać stworzenia między pokojami tak, by pasowały do treści zadania z karty.

Gra zawiera cztery pudełka, każde z nich ma osiem pomieszczeń. Czterej poszukiwacze skarbów, osiem białych duchów, tyle samo białych gałek ocznych i pająków oraz fioletowych węży, 12 złotych skrzynek i dwustronnych kart wyzwań. Każdy z graczy dostaje swoje pudełko, do którego środka wkłada w przypadkowy sposób figurki poszukiwacza, ducha i trzy złote skrzynki, resztę figurek zostawia przed sobą. Na stole pojawiają się karty wyboru, które będą nam mówić o sposobie rozmieszczenia potworów, bądź o kolorze pokoju, do którego muszą trafić poszukiwacze, duch i skrzynie, zależnie od rozgrywki. Pierwsza osoba, która wykona wszystkie zadania musi krzyknąć „KLĄTWO PRECZ!".

Ta gra ma sporo wariantów rozgrywek i może umilić nadchodzące jesienne wieczory nie tylko grupie wiekowej 6+. Jest wykonana bardzo starannie, każdy z elementów przyciąga wzrok, a kolorowe i mroczne pokoje rezydencji mrożą krew w żyłach. Zabawa zdaje się nie mieć końca, gdyż możliwości, które można wykorzystać na niekorzyść przeciwnika, jest sporo.

Jeśli nie straszne ci klimaty strasznych domów, duchy, węże czy pająki a masz ochotę na rozgrywkę w długi wieczór lub letnie popołudnie ze znajomymi to gra stworzona dla ciebie. Klimatyczna, usprawniająca zarówno myślenie, jak i koordynacje ręka oko. Stworzona z myślą o graczach pragnących mrocznych i humorystycznych rozwiązań. Jednorazowo w grze może brać udział od dwóch do czterech graczy, jednak dość szybko gra wchłonie całe rodziny i grupki znajomych, którzy chętnie będą wymieniać się rezydencjami przy wtórze salw śmiechu.

Polecam grę każdemu bez względu na wiek i zainteresowania. Idealnie odgania nudę i łączy graczy.

Dział: Gry bez prądu

Tolkien wiele lat pracował nad "Dziećmi Húrina". Niestety nie dane było mu dokończyć opowieści. Podjął się tego jego syn, Christopher Tolkien, który ułożył tekst z istniejących materiałów. Całości dopełniają ilustracje Alana Lee.

Prawie sześć i pół tysiąca lat przed wydarzeniami opisanymi we "Władcy Pierścieni" Śródziemie leży w cieniu Czarnego Władcy. Najwięksi wojownicy wśród elfów i ludzi zginęli. Wszystko pogrąża się w ciemności i rozpaczy. Nowy, śmiertelnie niebezpieczny przywódca, Túrin, syn Húrina, razem z bandą banitów przeciwstawia się Czarnemu Władcy i zmaga się z nałożoną przez niego klątwą.

Dział: Książki
środa, 09 maj 2018 09:34

Nowe komiksy paragrafowe od Foxgames

W maju ukażą się kolejne komiksy paragrafowe od Foxgames, polecamy wszystkim miłośnikom nieszablonowych przygód, którzy ubóstwiają przżywać przygody, w których stają się bohaterami.

Dział: Komiksy
niedziela, 29 kwiecień 2018 12:07

Porwana pieśniarka

Paranormalny romans, tak popularny jeszcze kilka lat temu, dzisiaj znajduje się odwodzie. Czmychnęły gdzieś w zakurzone kąty księgarskich półek opowieści o uczuciu łączącym przeciętną nastolatkę i nadprzyrodzoną istotę. Zamiast tego prym wiodą opowieści miłosne bez wątków fantastycznych – z młodymi-dorosłymi, którzy zmagają się z całą gamą bardziej przyziemnych problemów. Od każdej reguły jest jednak wyjątek. W tym przypadku wyjątek ten to „Porwana pieśniarka” Danielle L. Jensen.

Książka czekała na przeczytanie aż 2 lata. Najpierw chwyciła mnie za tęskniące za paranormalnymi historiami serce swoim opisem, a potem – kiedy już ją zobaczyłam – zniechęciła nieco okładką. To nawet nie tak, że uznałam ją za brzydką. Po prostu nagle zaczęłam wyobrażać sobie zupełnie inną opowieść, niż na początku. W tej „okładkowej” wersji akcja toczyła się w jakimś głębokim średniowieczu, wszędzie wokół panował brud i tragiczne obyczaje, opisy wlekły się niemiłosiernie (dla oddania sprawiedliwości epoce), bohaterka już na wstępie musiała uciekać przed pięcioma próbami gwałtu, a potem... Na pewno wiecie, o jaki typ literatury mi chodzi. Nie miałam ochoty na podobną przeprawę. Powieść nie mogła jednak leżeć na półce w nieskończoność i w końcu się za nią wzięłam. Naprawdę szkoda, że dopiero teraz!

Historia „Porwanej pieśniarki” faktycznie zaczyna się w okresie, który można by utożsamić ze średniowieczem. Cécile de Troyes kończy właśnie sielski etap w swoim życiu. Dotąd zajmująca się gospodarstwem ojca dziewczyna ma wreszcie wyjechać do miasta, by intensywniej szkolić się na pieśniarkę pod okiem matki. Niestety, w drodze na pożegnalną zabawę zostaje porwana. Miejscowy łotrzyk postanawia sprzedać ją... trollom. Cécile początkowo nie może w to uwierzyć, myśląc, że trolle istnieją tylko w starych legendach i to jako ofiary klątwy ludzkiej czarownicy – na zawsze uwięzione pod gruzami Starej Góry. Trollus okazuje się jednak bardzo prawdziwe. Tak samo jak klątwa, która nie pozwala mieszkańcom podziemnego miasta wyjść na powierzchnię. Kluczem do złamania przekleństwa ma być Cécile i jej ślub z księciem Trollus. Początkowo dziewczyna próbuje walczyć z przeznaczonym jej losem. Z czasem jednak przystojny i tajemniczy książę Tristan staje się jej coraz bliższy, a wizja porzucenia miasta mniej kusząca.

To nieprawda, że trolle nie padły już ofiarą upiękniania i w głowach czytelników funkcjonują wyłącznie jako paskudne potwory. Cała seria „Trylle” Amandy Hocking poświęcona była arystokratycznej i pełnej przepychu wersji tych stworzeń. Jensen w swojej debiutanckiej książce robi rzecz bardzo podobną. Wyciąga baśniowe zielone potwory z ich mrocznych kryjówek (jeżeli wierzyć legendom – spod mostów) i za sprawą dotknięcia pisarskiej wyobraźni zmienia je w dystyngowanych nadludzi. Podobni do homo sapiens za nic w świecie nie mogliby być jednak z nimi pomyleni. Jest w trollach bowiem coś zbyt atrakcyjnego, nad wyraz bliskiego doskonałości, a przy tym mrocznego, chłodnego, nieludzkiego. Trolle z „Porwanej pieśniarki” posiadają też magiczne moce, który w ich oczach plasują podziemny gatunek wyżej w hierarchii niż ludzi. I tak naprawdę na tym, na starym, (nie)dobrym przekonaniu o tym, że istnieją równi i „równiejsi” bazuje cały konflikt powieściowy.

Romans między Cécile i Tristanem, który rozwija się gwałtownie (z powodu intensywności uczuć), ale jednocześnie bez pośpiechu (jak w życiu – nie każde niespodziewanie silne emocje popychają ku natychmiastowym wyznaniom i sprzeniewierzeniu się dotychczasowych zasad) jest tak naprawdę jedynie pretekstem do snucia bardziej skomplikowanej i ważniejszej historii. Jasne, wątek miłosny protagonistów nie daje się zignorować – zwłaszcza, że bazuje na klasycznym wzorcu zakazanego uczucia („Romeo i Julia”) – ale to nie on jest w powieści najważniejszy i nie on przykuł moją uwagę. Na pierwszy plan wysuwają się próby zrozumienia pojęć takich, jak: odwaga, poświęcenie, sprawiedliwość, działanie w imię wyższego dobra. Na przykładzie hierarchicznego społeczeństwa mieszkańców Trollus, czytelnik otrzymuje alegorię historycznych i aktualnych problemów politycznych oraz wiodących przekonań i światopoglądów, które doprowadziły, doprowadzają i będą doprowadzały do tragicznych w skutkach konfliktów. Oczywiście wszystko to jest bardzo uproszczone, niemniej i tak działa na wyobraźnię. Jak baśnie.

Niestety, powieść ma też swoje wady. Problemy tekstu koncentrują się głównie wokół języka (a może to wina tłumaczenia?) nieco zbyt sztucznego we fragmentach dialogowych i ogólnie niedopracowanego w pozostałych partiach książki. Zdarzają się powtórzenia, a sam styl autorki nie wyróżnia się niczym charakterystycznym. Dobrego wrażenia nie robią również kreacje postaci. Bohaterowie może i są konsekwentni w przyjętych postawach i wszelkie zmiany ich charakterów to pewien proces, za co Jensen należy się ogromny plus, niemniej wydają się cieniami prawdziwych kreacji. Protagoniści to w „Porwanej pieśniarce” tylko nośniki pewnych cech i postaw, oparci o sztampowe schematy i pozbawieni oryginalności. Szkoda, bo te ich ramy wypełniają sensownie dobrane elementy. Wystarczyłoby tylko poświęcić im nieco więcej uwagi, zaopatrzyć w subtelności, wyposażyć w pakiet wspomnień i doświadczeń, które odbijałyby się w ich gestach. Zwłaszcza, że zalążek podobnych prób daje się gdzieś tam zauważyć.

„Porwaną pieśniarkę” czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem. Autorka gwarantuje odbiorcom kilka emocjonujących zwrotów akcji i wyraźnie panuje nad tempem opowieści. Nie dzieje się tu nic niespotykanego, czy nad wyraz oryginalnego, lecz książka napisana jest z wyczuciem, które pozwala na wartościowe doświadczenie. Chociaż powieść Jensen stanowi ewidentnie gatunkowe czytadło – i nie udaje, że jest inaczej (chwała jej za to!) – to zawiera w sobie pewną głębszą refleksję, prostą metaforę, która może uwrażliwić czytelników na procesy zachodzące w realnym świecie. W pełni aprobuję i chętnie poznam kolejne tomy cyklu.

Dział: Książki