Rezultaty wyszukiwania dla: Kinga Wójcik
Osuwisko
Pamiętam moje pierwsze spotkanie z Leną Rudnicką, bohaterką nowej serii kryminalnej Kingi Wójcik. Było naprawdę udane, a po zakończeniu lektury „Porywu” nie mogłam się doczekać kolejnych tomów. Czas leci nieubłaganie, bo dziś przychodzę z całą paletą wrażeń i spostrzeżeń na temat „Osuwiska”, piątej już części cyklu. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym już na samym początku nie uchyliła rąbka tajemnicy… Nie zawiodłam się również tym razem, wręcz przeciwnie – znowu odbyłam satysfakcjonującą podróż literacką.
Bardzo podoba mi się nie tylko kreacja głównej bohaterki, ale również jej partnera Marcela Wolskiego. Z dużą ciekawością przyglądałam się ich poczynaniom w toku śledztwa, a także ich burzliwym relacjom. Co ważne, autorka potrafiła znaleźć balans pomiędzy warstwą obyczajową a warstwą kryminalną. Dzięki temu życie prywatne postaci nie przysłania głównego wątku, a jednak nadal jest interesującym elementem całej historii. Lena to uosobienie siły i stanowczości. Inteligentna, posiadająca ogromną intuicję, zdecydowana kobieta od razu zyskała moją sympatię. Marcel również, choć bardzo się od niej różni.
Fabuła książki jest ciekawa, dobrze przemyślana, zaskakująca. W pierwszej chwili można odnieść wrażenie, że to już gdzieś było, ale kolejne rozdziały wyprowadzają czytelnika z błędu. W tej powieści skrywa się sporo oryginalnych pomysłów i rozwiązań. Pełno tu niespodziewanych zwrotów akcji, które z całą pewnością Kinga Wójcik dokładnie zaplanowała. Pełno sytuacji, które, jak się później okazuje, wiodą odbiorcę nigdzie indziej, jak prosto w szczere pole. Niezwykle umiejętnie autorka prowadzi akcję, stopniowo odsłaniając karty historii i wielokrotnie myląc tropy. A finał i rozwiązanie zagadki… wprawiły mnie w niemałe osłupienie, bo nie tego, absolutnie nie tego się spodziewałam. Teraz będę wyczekiwać kolejnego tomu z niecierpliwością.
Całość wypada świetnie, to po prostu rasowy kryminał na wysokim poziomie, co świadczy o dużym doświadczeniu oraz talencie pisarki. Wszystko tutaj jest na swoim miejscu. Fabuła, dynamika akcji, bohaterowie, dialogi – autorka zadbała o każdy element. Chciałabym powiedzieć cokolwiek na temat minusów, ale nie potrafię ich dostrzec. Jeśli jakieś są, to przysłaniają mi je wspomniane wyżej atuty powieści. Polecam tę historię miłośnikom kryminałów, powieści zaskakujących, trzymających w napięciu, które wciągają bez reszty i które na długo zapadają w pamięć.
Trzcinowisko
Odnoszę wrażenie, że polscy pisarze i pisarki mają prawdziwy talent do kreowania świetnych kryminałów. Jedną z takich Autorek, na które warto zwrócić uwagę, jest Kinga Wójcik, której powieści ukazują się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. „Trzcinowisko” to pierwszy tom serii kryminalnej, który wciąga nas w mroczne tajemnice przeszłości i stawia przed nami trudne pytania o granice ludzkiej moralności.
O czym jest książka?
Lektura opowiada historię zaginięcia Ewy Ostaszewskiej i desperacką próbę odnalezienia jej zabójcy po latach przez jej ojca i detektywa Aleksandra Zamojskiego. To opowieść o rodzinnych więzach, zemście i poszukiwaniu sprawiedliwości. Kinga Wójcik zbudowała intrygujący świat, w którym przeszłość i teraźniejszość przeplatają się, ukazując czytelnikom, jak daleko człowiek jest gotów się posunąć, by chronić bliskich. Autorka kreuje postacie pełne głębi, których motywacje i działania pozostają zrozumiałe, nawet gdy balansują na granicy prawa i moralności. Aleksander Zamojski jako postać detektywa wyróżnia się swoją determinacją i inteligencją, ale to również jego ludzkie słabości czynią go tak autentycznym i bliskim czytelnikowi.
Moja opinia i przemyślenia
Narracja powieści jest płynna i wciągająca, a sposób, w jaki autorka stopniowo odkrywa przed nami kolejne wątki, utrzymuje napięcie do samego końca. Kinga Wójcik umiejętnie żongluje różnymi elementami fabuły, tworząc spójną i przekonującą historię, w której nic nie jest oczywiste, a każdy szczegół może okazać się kluczowy dla rozwiązania zagadki. „Trzcinowisko” to również świetne studium małomiejskich relacji i skomplikowanych więzów rodzinnych, gdzie każdy ma coś do ukrycia, a przeszłość rzuca długi cień na teraźniejszość. Autorka z niezwykłą wrażliwością ukazuje, jak tragedia wpływa na życie poszczególnych osób i jak trudno jest zamknąć pewne rozdziały, gdy wciąż pozostają niewyjaśnione tajemnice.
Podsumowanie
W świecie, gdzie granica między dobrem a złem wydaje się płynna, „Trzcinowisko” zmusza do refleksji nad ceną prawdy i sprawiedliwości. To thriller psychologiczny, który dostarcza czytelnikom solidną dawkę emocji, skłania do myślenia i nie pozwala odłożyć książki nawet na moment. Kinga Wójcik udowadnia, że polska literatura kryminalna ma się czym pochwalić. Niecierpliwie wyczekuję kolejnych tomów serii, mając nadzieję na równie wciągającą i skomplikowaną intrygę, przez którą poprowadzi nas autorka. Tymczasem lekturę „Trzcinowiska” serdecznie polecam, to tytuł, po który zdecydowanie warto sięgnąć!
Blaga
Kto z Was tak ma, że po przeczytaniu jakiejś książki nie może się doczekać jej kontynuacji? Jeśli jesteś jedną z takich osób, to seria od Wydawnictwa Prószyński i S-ka powinna zwrócić Twoją uwagę. „Blaga” Kingi Wójcik to już szósta z kolei książka, w której komisarz Lena Rudnicka rozwiązuje skomplikowane i niebezpieczne sprawy. Thriller łączy w sobie rewelacyjnie prowadzone śledztwo oraz romansowe wątki. Czego chcieć więcej?
Kinga Wójcik „Blaga”
W książce przenosimy się do Łodzi. Naczelnik wydziału Komendy Wojewódzkiej Policji prosi komisarz Lenę o wsparcie w prowadzeniu śledztwa. W mieście doszło do zaginięć dzieci i dotychczas żadnego z nich nie udało się odnaleźć. Rodzice maluchów są przerażeni, opinia publiczna coraz bardziej naciska. Dorośli martwią się o swoje pociechy, a dziennikarze nie zostawiają suchej nitki na policji, która w ich mniemaniu jest nieudolna. Do sprawy dołącza komisarz Rudnicka, która zapoznaje się z zebranymi materiałami i zaczyna prowadzić grupą dochodzeniową.
Przyjaciel prosi także Wolskiego, który spokojnie wypoczywa na wsi o chwilowy powrót do Łodzi i zaangażowanie się w sprawę. Nie ma jednak pojęcia, że będzie współpracował z Leną, z którą przed laty wiele go łączyło… I to taki smaczek dla wszystkich, którzy lubią lepiej poznawać bohaterów, którzy prowadzą śledztwa. W tej książce bardzo dobrze poznasz główną bohaterkę i dowiesz się wiele o jej przeszłości i obecnych problemach.
Recenzja książki Kingi Wójcik „Blaga”
Sprawa zaginięć dzieci jest najtrudniejszą, z jaką dotychczas pracowała Rudnicka. Jednocześnie komisarz mierzy się z problemami w życiu osobistym, które nie ułatwiają jej pracy. Kobieta zaczyna badać zależności pomiędzy czwórką maluchów. Coraz bardziej zagłębia się w historie ich rodziców, aby znaleźć wśród nich coś wspólnego. I okazuje się, że to był dobry trop, bo wszyscy mają takie sprawki, o których woleliby nie mówić i najchętniej by zapomnieli…
„Blaga” to rewelacyjny thriller dla wszystkich, którzy uwielbiają tego typu literaturę i razem z bohaterami starają się odkryć, kto stoi za sprawą zaginięć i innych zbrodni. Dobra wiadomość jest taka, że choć poznajemy życie Rudnickiej i towarzyszymy jej w odbudowywaniu relacji z Wolskim, to nie ma tutaj lukru i przesady. Wątki romansowe płynnie łączą się z główną sprawą i to jest bardzo dobry zabieg autorki. Nic, tylko czytać. Gorąco polecam. Tę książkę pochłoniesz nawet w jeden wieczór. Gorąco polecam!
Poryw
Żeby opowieść kryminalna była udana, musi zawierać kilka elementów. Na pewno ważna jest dopracowana fabuła i wprawnie uknuta intryga – bez tego ani rusz. Czytelnik usatysfakcjonowany to czytelnik zadziwiony, zbity z tropu, wpuszczony w maliny. Element zaskoczenia po prostu musi się pojawić i koniec. Równie ważne jest umiejętnie stopniowane napięcie. To coś, co wywołuje nieodpartą chęć przeczytania kolejnych kilku stron… Znakiem rozpoznawczym kryminałów jest towarzyszący odbiorcy niepokój i poczucie, że błądzi niczym we mgle w poszukiwaniu odpowiedzi i rozwiązań. Kolejnym istotnym elementem są ciekawi, niebanalni bohaterowie, a także sposób ich przedstawienia na kartach powieści. Autor powinien znaleźć miejsce na rozwinięcie głównych postaci, nakreślenie ich osobowości, stanu emocjonalnego, ważnych zdarzeń z przeszłości, doświadczeń oraz relacji z innymi. Czy Kinga Wójcik o tym wszystkim pamiętała? Czy jej kryminalny debiut – „Poryw” – faktycznie porywa?
Komisarz Lena Rudnicka rozpoczyna śledztwo w sprawie zaginięcia i, jak się później okazuje, morderstwa Klemensa Chmielnego, księgowego i współwłaściciela łódzkiego hotelu. Policjantka dostaje pod swoje skrzydła młodego sierżanta Marcela Wolskiego. Kobieta nie jest zadowolona z decyzji komendanta. Musi jednak schować w kieszeń uprzedzenia, bo z pozoru banalna sprawa okazuje się dużo bardziej skomplikowana, niż można by przypuszczać. Na światło dzienne wychodzą nowe fakty, pojawiają się kolejni podejrzani i świadkowie, a dochodzenie wciąż stoi w miejscu. Tajemnice mnożą się, uniemożliwiając śledczym rozwikłanie zagadki. Lena i Marcel nie odpuszczają i próbują doprowadzić sprawę do końca. Czy uda im się dotrzeć do prawdy? Jak ich skomplikowana relacja wpłynie na przebieg śledztwa?
Może „Poryw” nie jest idealny, lecz z pewnością zasługuje na uwagę miłośników gatunku. Autorkę cechuje lekkie pióro i umiejętność snucia historii. W powieści nie uświadczymy dłużyzn, a proporcja wydarzeń z życia codziennego postaci w stosunku do opisów prowadzonego śledztwa jest odpowiednia. Akcja toczy się wartko, trzymając czytelnika w napięciu, a dialogi wypadają dość naturalnie i niekiedy wywołują lekki uśmiech.
Autorka bardzo realistycznie opisuje przebieg całego śledztwa. Widać, że policyjne procedury i poszczególne czynności wykonywane w toku dochodzenia nie są jej obce. Co zresztą wcale nie powinno nikogo dziwić, bo Kinga Wójcik pochodzi z rodziny policyjnej.
Kolejnym plusem jest wprawnie nakreślone tło obyczajowe. Autorka koncentruje się nie tylko na śledztwie, ale i na życiu poszczególnych postaci. Wątek kryminalny przeplata się z charakterystyką szarej codzienności łodzian. Nie brakuje też sprawnie nakreślonych, barwnych opisów miasta i jego różnych zakątków. Polska sceneria wydaje się idealna dla toczących się wydarzeń i pozostawia w głowie odbiorcy przyjemne obrazy.
Mieszane uczucia wywołała we mnie kreacja bohaterów. Kinga Wójcik stworzyła postacie realistyczne, posiadające swoje historie, wady i zalety, pragnienia i słabości. Osoby z krwi i kości, które czytelnik bez trudu mógłby umiejscowić w rzeczywistym życiu. Problem w tym, że autorka nie uniknęła powielenia pewnych schematów. Lena i Marcel do bólu przypominają inny kryminalny duet, tyle że zamiast togi noszą policyjny mundur.
Komisarz Lena Rudnicka to bohaterka skomplikowana, o silnym charakterze, inteligentna i wykazująca specyficzne podejście do wielu spraw. Jest zimna, bezkompromisowa, obcesowa, czasem wręcz wulgarna. Początkowo trudno ją polubić. Z kolei Marcel jest zupełnym przeciwieństwem pani komisarz. Nieśmiały, wrażliwy, spokojny i zdecydowanie za mało asertywny. Zapatrzony w Lenę jak sroka w gnat. Brzmi znajomo? No właśnie. Na szczęście autorce udaje się z tego trochę wybrnąć. W pewnym momencie pisarka ujawnia co nieco z prywatnego życia pani komisarz. Okazuje się, że arogancja i surowość to tylko maska, która pozwala kobiecie przetrwać w męskim świecie i ukryć czułe punkty. Im więcej odbiorca dowiaduje się o Lenie, tym bardziej ją rozumie i w rezultacie patrzy na nią przychylniejszym okiem. W dalszych rozdziałach policjantka odrobinę mięknie, a między nią i odbiorcą pojawia się coś, co można nazwać nicią sympatii.
Jeśli chodzi o zakończenie, powiem krótko. Nie jestem detektywem, a mimo to trafnie wytypowałam sprawcę. W sumie powinnam się cieszyć, a jednak czuję niedosyt. Według mnie zabrakło kilku dodatkowych niedopowiedzeń, mylnych tropów, by finał stał się zaskakujący dla przeciętnego czytelnika. Niemniej do samego końca dobrze się bawiłam, odkrywając motywy mordercy i poznając wszystkie okoliczności sprawy. Finał nie jest więc całkiem nieudany – po prostu mógłby być lepszy. Zabrakło tego czegoś, co sprawia, że czytelnika wbija w fotel.
„Poryw” to przyjemna lektura na wieczór lub dwa, która zadowoli fanów lekkich kryminałów. Wartka akcja, brak dłużących się opisów i ciekawie nakreślone tło obyczajowe stanowią największe atuty tej książki. Powieść wciąga i trzyma w napięciu. Jak na debiut – całkiem nieźle. Życzę jednak autorce i czytelnikom, by kolejne części cyklu o komisarz Lenie Rudnickiej były jeszcze lepsze. By losy głównych bohaterów nie biegły utartymi szlakami, lecz skręcały w te nieodkryte dotąd ścieżki.