Rezultaty wyszukiwania dla: J.
Miasteczko Halloween
W świecie filmów, które z każdym rokiem zdają się zdobywać status kultowych, „Miasteczko Halloween” (oryginalnie „The Nightmare Before Christmas”) Tima Burtona to pozycja wyjątkowa. To film, który nie przestaje fascynować, pomimo upływu lat, a jego wyjątkowa estetyka i niepowtarzalny klimat sprawiają, że każdego roku, gdy tylko dni stają się krótsze i powietrze przesycone jesienią, powracamy do tej animowanej opowieści z ogromną przyjemnością.Tym razem jednak na rynku wydawniczym pojawiła się całkiem nowa propozycja. „Miasteczko Halloween”, które niedawno ukazało się nakładem wydawnictwa Egmont, to manga stworzona na podstawie słynnego filmu animowanego Tima Burtona i jest jego wierną, graficzną adaptacją.
Zarys fabuły
Już od pierwszych stron manga zabiera nas w podróż po mrocznym, ale niezwykle urzekającym świecie. Kartka po kartce poznajemy historię Jacka Skellingtona, króla Halloween, który odkrywa wejście do Miasteczka Bożego Narodzenia i postanawia zastąpić Świętego Mikołaja, nie do końca rozumiejąc sens i istotę świąt. Oczywiście nie może z tego wyniknąć nic dobrego, a jedyną osobą, która może uratować Świętego Mikołaja jest zakochana w Jacku ożywiona lalka o imieniu Sally.
Moja opinia i przemyślenia
„Miasteczko Halloween” jest arcydziełem animacji poklatkowej. Każda scena jest skomponowana z niesamowitą dbałością o detale, a ręcznie wykonane lalki i dekoracje tworzą efekt, który nawet po latach wydaje się innowacyjny. To film, który sprawia, że widzowie, niezależnie od wieku, mogą poczuć się jak dzieci, odkrywając magię kina na nowo. Dlatego nie łatwo było przenieść ten efekt na papier i stworzyć czarnobiałe komiksowe kadry, które spełniłyby oczekiwania czytelników. Czy Jun Asuce się to udało? Niestety nie do końca. Rysunki w mandze, mimo iż zachowują oryginaly klimat, to jednak w porównaniu do filmowych kadrów, sprawiają wrażenie niedopracowanych. Ta sama historia stała się bardziej płaska. W dużej mierze brakuje też genialnej muzyki Danny'ego Elfmana, której niestety nie sposób przenieść na papier. Czy warto więc w ogóle sięgać po mangę? Jak najbardziej! Mimo że nie jest tak świetna, jak animacja, to jednak wciąż opowiada tą samą, ciekawą historię, którą z przyjemność odświeżyłam sobie w wolnej chwili, nie angażując się na dłuży czas, jaki musiałabym poświęcić na siedzenie przed ekranem.
Podsumowanie
„Miasteczko Halloween” to historia, która nie tylko z powodzeniem łączy w sobie elementy horroru, fantastyki i romansu, ale także stanowi dzieło sztuki, które przekracza granice gatunkowe i pokoleniowe. To klasyk, który zasługuje na miano ponadczasowego i który, jestem przekonany, będzie bawił i inspirował widzów jeszcze przez wiele lat. Dlatego uważam, że zasłużenie doczekał się kolejnych adaptacji, również w formie mangowej.
Włoski Skarbiec. Najlepsze komiksy: Giorgio Cavazzano
„Włoski Skarbiec. Najlepsze komiksy Giorgio Cavazzano” to wyjątkowa uczta dla miłośników Kaczogrodu, która skupia się na pracy jednego z najwybitniejszych włoskich artystów komiksowych – Giorgio Cavazzano. Ta kolekcja jest hołdem dla jego talentu i prezentuje najlepsze prace, które zdefiniowały współczesne komiksy Disneya i wywarły wpływ na całe pokolenia czytelników, ale także i twórców.
W komiksie znalazły się historie: Kaczor Donald. Podmorskie Królestwo (1972); Wujek Sknerus. Galeony i dublony (1973); Dziobas. Ciężar chwały (1975); Wujek Sknerus. Moneta nie z tej ziemi (1982); Wujek Sknerus. Spotkanie pod wulkanem (1982).
Giorgio Cavazzano, znany z charakterystycznego i wyrafinowanego stylu rysowania, w swojej karierze współpracował z plejadą utalentowanych scenarzystów. We „Włoskim Skarbcu” znajdziemy historie spisane przez takich scenarzystów jak Rodolfo Cimino, Osvaldo Pavese, Giorgio Pezzin, Carlo Chendi i Pierre-Yves Gabrion. To dzięki ich scenariuszom Cavazzano mógł ożywić swoje postacie, nadając im głębi, która często przekracza granice zwyczajnej historii graficznej.
Komiksy zawarte w „Włoskim Skarbcu” to zarówno popularne, klasyczne przygody, jak i te mniej znane perełki. Czytelnicy będą mieli okazję podziwiać różnorodność tematyczną – od humorystycznych perypetii Kaczora Donalda i jego rodziny, poprzez ekscytujące poszukiwania skarbów Sknerusa McKwacza, aż po bardziej osobiste opowieści z retrospekcjami, które dotykają ważnych zagadnień z przeszłości bohaterów.
Jedną z głównych atrakcji tej kolekcji jest możliwość zobaczenia, jak Cavazzano eksperymentuje z formą i stylistyką, co czyni każdą opowieść unikalną, nie tylko wizualnie, ale też narracyjnie. Jego zdolność do wyrażania dynamiki ruchu, emocji postaci i szczegółowości otoczenia jest niemal namacalna na każdej stronie komiksu. Dodatkowym atutem "Włoskiego Skarbca" jest jakość edycji – druk, papier, kolory – wszystko to zostało przygotowane z dbałością o detale, co jest istotne nie tylko dla prawdziwych miłośników komiksu. To nie tylko lektura, ale i tom kolekcjonerski, który z pewnością zasłuży na wyjątkowe miejsce na półce każdego fana.
Podsumowując, "Włoski Skarbiec" to więcej niż komiks – to artystyczna podróż przez świat, w którym rysunki Cavazzano i scenariusze jego współpracowników łączą się w niezapomniane opowieści. Dla nowych czytelników będzie to znakomite wprowadzenie do świata komiksów Disneya, dla stałych fanów – kolejna okazja do zanurzenia się w ulubione historie. Bez wątpienia, jest to pozycja obowiązkowa na liście każdego, kto ceni sobie komiksy wyższej próby.
Gregor i klątwa stałocieplnych
„Gregor i klątwa Stałocieplnych” to już trzeci tom cyklu spod pióra autorki „Igrzysk Śmierci” Suzanne Collins. I tym razem bohaterów czekają ciekawe, niezwykle niebezpieczne przygody, a od powodzenia ich misji zależało będzie niejedno (nie tylko ludzkie) życie.
W Podziemiu szaleje zaraza, która zabije wszystkie stałocieplne stworzenia, jeżeli ktoś jej nie powstrzyma. Według przepowiedni ponownie zrobić to może tylko Gregor. Jednak, gdy jego mama dowiaduje się, że chłopiec wraz z siostrą muszą wrócić do pełnej niebezpieczeństw krainy wpada w panikę. Ostatecznie, idąc na kompromis, wyrusza wraz z nimi. Tam zostaje zarażona i Gregor, do tej pory skłonny do pomocy, teraz zrobi wszystko by odnaleźć lek, który jednak niekoniecznie musi być tam, gdzie go szukają.
Za co uwielbiam serię o Gregorze? Myślę, że przede wszystkim za to, że Suzanne Collins nie traktuje dzieci jak pisklęta, które trzeba chronić przed wypadnięciem z gniazda. Zupełnie tak jak J.K. Rowling zwraca się do nich jak do małych dorosłych, rozsądnych, myślących istotek, które są w stanie zrozumieć otaczający je świat i poznać nie tylko od tej najlepszej strony. Dzieci wychowywane pod kloszem są pozbawione świadomości, że gdzieś tam może czekać na nie jakieś niebezpieczeństwo, a nie zawsze w pobliżu będzie mama, która może im pomóc. Muszą same nauczyć się bronić przed przykrymi lub nawet niebezpiecznymi sytuacjami. Powinny też zrozumieć, że nie wszyscy ich rówieśnicy posiadają ciepłe, rodzinne domy, w których czują się bezpiecznie. Niestety życie w ten sposób nie działa.
Suzanne Collins zadbała o to, żeby nie było nudno. W powieści pojawiają się zupełnie nowi bohaterowie, na przykład ogromna jaszczurka Falbanka. Odsłaniają się również pilnie strzeżone tajemnice z przeszłości. Książka posiada nie tylko wartką akcję, ale też wciągającą, logiczną i rozbudowaną fabułę. Napisana została w świetny sposób i w żadnym razie nie przypomina słodkiej historyki dla najmłodszych, w której nic się nie dzieje. Niebezpieczeństwo nieuchronnie towarzyszące bohaterom jest niezmienne. Tu wszystko może się zdarzyć, włącznie ze śmiercią rodziny oraz najbliższych przyjaciół Gregora.
„Gregora i klątwę Stałocieplnych” serdecznie wszystkim polecam tak jak zreszta i całą serię o podziemnych przygodach Gregora. Są to doskonale napisane, wciągające książki, które spodobają się nie tylko najmłodszym. Stworzony przez Suzanne Collins świat jest przepiękny, przerażający i niesamowity.
Zapowiedź: Elryk z Melnibone
Mroczna opowieść fantasy, w której bohater o niezwykłych mocach próbuje ocalić przed zagładą rozpadający się świat starego imperium.
Hawkins Horrors. Zbiór przerażających opowieści. Stranger Things
Bardzo często lubimy wracać do ulubionych bohaterów, nie ważne czy goszczą na ekranie, w powieści graficznej, czy w książce. Dlatego nic dziwnego, że taką popularnością cieszą się przeróżne dodatki do serii Stranger Things. Tym razem w moje ręce trafił tytuł „Hawkins Horrors”. To wyjątkowy zbiór opowiadań, który zanurza czytelnika w mrocznym świecie Stranger Things. Książka jest jak podróż do Hawkins po zmroku, gdzie tajemnice i niewyjaśnione zjawiska ożywają w opowieściach z bohaterami serialu w rolach głównych.
Zarys fabuły
Akcja rozgrywa się po drugim sezonie, kiedy główni bohaterowie: Nancy, Mike, Dustin, Lucas i inni, spotykają się, aby wspólnie spędzić wieczór na oglądaniu horrorów. Niespodziewana awaria prądu zmusza ich jednak do zmiany planów, prowadząc do serii przerażających historii opowiadanych w mrocznym otoczeniu miasteczka Hawkins.
Moja opinia i przemyślenia
Książka jest zbiorem różnorodnych opowieści, które, mimo iż mogą wydawać się znajome czytelnikom lubiącym klasyczne horroramy, zyskują nowy wymiar dzięki osadzeniu ich w uniwersum Stranger Things. Opowieści pełne są nawiązań do serialu, co sprawia, że fani będą czuli się jak w domu, czytając o duchach, potworach i innych nadnaturalnych zjawiskach, które nawiedzają mieszkańców Hawkins.
„Hawkins Horrors” jest tytułem skierowanym głównie do młodszego czytelnika. Oferuje przystępne i dobrze napisane historie, które idealnie nadają się do czytania w okresie Halloween. Dla dorosłych czytelników książka może nie oferować zbyt wielu nowości czy głębszych odkryć, ale mimo to może dostarczyć rozrywki i przyjemności z czytania, szczególnie jeśli pozwolą sobie na chwilę bez dodatkowej analizy i krytyki. Trzeba jednak pamiętać, że książka to dodatek do serii i nie ma w sobie zbyt wiele głębi. Warto też podkreślić, że „Hawkins Horrors” to nie tylko zwykły zbiór opowiadań. To książka, która prowadzi nas przez różne zakamarki Hawkins, pozwalając lepiej zrozumieć i poczuć atmosferę miasteczka, jak również pomaga zbliżyć się do ulubionych bohaterów serialu.
Na zakończenie
Podsumowując, „Hawkins Horrors” to interesujący dodatek do uniwersum Stranger Things, który sprawdzi się jako lektura na chłodne, jesienne wieczory. Książka jest pełna atmosfery tajemniczości i niepokoju, charakterystycznej dla tego kultowego serialu.
FANTASTYCZNY FESTIWAL WYOBRAŹNI STARFEST 2023
FANTASTYCZNY FESTIWAL WYOBRAŹNI STARFEST 2023
LUBLIN, 20-22 października 2023 r.
Organizatorzy:
Fundacja Po Innej Stronie Mocy i Targi Lublin S.A.
Wielki powrót Asteriksa i Obeliksa w nowej przygodzie!
Jest rok 1959 n.e. Scenarzysta René Goscinny i rysownik Albert Uderzo są pod ogromną presją. Muszą stworzyć oryginalną serię komiksów czerpiących z kultury francuskiej do pierwszego numeru magazynu „Pilote”, który ma się ukazać kilka tygodni później. W mieszkaniu Alberta Uderzo dwaj autorzy łamią sobie głowy podczas sesji „burzy mózgów”, teraz już historycznej:
Zapowiedź: Rozłam. Sfora. Czas mroku
Ciemność jest w tobie...
Po wygranej bitwie z Psami Bojowymi Kosy zjednoczona sfora stała się liczna i silna jak nigdy. Trzeba jednak zachować czujność, bo nawet wśród przyjaciół może czaić się wróg!
Taka piękna śmierć
Rano po prostu się nie obudziła. Znaleźli ją w łóżku. Taki opis pasuje do starszej osoby, która zasnęła na wieki po długim życiu, ale nie do dziewiętnastolatki! Tego samego zdania jest Michał Góralski, który wbrew prawie wszystkim pragnie wyjaśnić zagadkową śmierć, a nie wrzucić ją do jednego kosza z samobójcami.
Bardzo lubię książki Magdaleny Majcher oparte na faktach, ale ta jest zdecydowanie moją ulubioną. Odkrywanie krok po kroku, razem z policją, kolejnych części układanki, wchodzenie do głowy ofiary, jej otoczenia i ciągłe domysły poruszyły nie tylko emocje, ale też głowę i wyobraźnię. Pozostawiły w głowie mnóstwo pytań o relacje między dorosłymi już dziećmi, a ich rodzicami, o kruchość psychiki i jak bardzo można nie zauważyć objawów depresji u kogoś, kogo ma się na wyciągnięcie ręki. Bo to głównie o tym jest ta książka, o samotności w tłumie, gdy serce krzyczy, a twarz się uśmiecha. O byciu niewidzialnym nie tylko dla otoczenia, ale też dla rodziców, którzy sami grają własną farsę zwaną szczęśliwym małżeństwem, które tak naprawdę jest zgniłe od środka od bardzo dawna i już nawet pozory tego nie trzymają w kupie. To bardzo mądra, empatyczna książka o depresji, o tym cichym zabójcy i o ludziach chorych na tę chorobę. Jak bardzo są podatni, jak bardzo łakną skrawka uwagi i zrozumienia, jak łatwo ich oszukać i omotać.
To również książka o policyjnej pasji, o wierze w służbę i przysięgę złożoną krajowi. Historia Michała bardzo mnie poruszyła, to jest kolejna rzecz, którą lubię w książkach autorki – nie boi się pisać o prawdziwym życiu policji, o blaskach, cieniach, dumie i lęku. Pisze o codziennym życiu, które może złamać niejednego twardziela, co tak pięknie koresponduje z historią Pauliny. Bo nigdy nie wiemy, co dla kogo będzie tym kamyczkiem wywołującym lawinę. Z ogromną ciekawością chłonęłam każdy fragment o Michale, o jego żonie i dziecku. To dzięki temu ta książka jest jeszcze bardziej realna, choć jest nawiązaniem do pewnej sprawy i ukazuje istniejący problem na nieistniejących bohaterach. Czy aby na pewno?
Koniec rozczarowuje, pozostawia czytelnika w złości i niezgodzie. Tylko nie od strony literackiej. Tu wszystko jest w porządku, otwarte zakończenia dla mnie nie stanowią problemu. Rozczarowanie dotyczy tego, że choć tyle mówi się o depresji, to nadal są takie osoby, jak Paulina, pozostawione same sobie, szukające pomocy w sieci, wśród nieznajomych. I znajdujące pustkę. Albo śmierć.
Gwiezdny Zamek. Międzyplanetarna wystawa z 1875 roku
„Gwiezdny zamek. Międzyplanetarna wystawa z 1875 roku” (w oryginale „Le Château des Étoiles. 1869: La Conquête de l’espace") to pięknie ilustrowany komiks autorstwa francuskiego twórczy Alexa Alice. Łączy w sobie elementy steampunku, przygody i fantastyki naukowej. Niedawno nakładem wydawnictwa Egmont ukazał się w Polsce już szósty tom serii.
Komiks opowiada historię z 1869 roku, kiedy to naukowcy i odkrywcy zaczynają eksperymentować z eterycznym gazem - tajemniczą substancją, która może napędzać pojazdy i umożliwiać podróżowanie w przestrzeni kosmicznej. Główny bohater, młody Séraphin, wraz ze swoim ojcem, również naukowcem, biorą udział w tym niezwykłym przedsięwzięciu. Po tragicznej utracie ojca, Séraphin spotyka dwójkę ekscentrycznych podróżników i dołącza do nich w epickiej przygodzie, w trakcie której razem badają tajemnice kosmosu i próbują znaleźć matkę chłopca, która zaginęła podczas jednej z ekspedycji kosmicznych.
Seria wyróżnia się pięknie wykonanymi, akwarelowymi ilustracjami, które przyciągają oko i nadają opowieści bajkowy, oniryczny charakter. Styl graficzny Alice'a oddaje zarówno piękno, jak i grozę nieskończonej przestrzeni kosmicznej, ukazując majestatyczne krajobrazy i fantastyczne pojazdy steampunkowe. Fabuła jest wciągająca i pełna zwrotów akcji, a postacie są dobrze nakreślone i złożone, z indywidualnymi cechami i motywacjami. Na uwagę zasługuje również wspaniałe wydanie, na które składają się świetna szata graficzna, twarda oprawa i doskonałej jakości papier.
„Gwiezdny zamek” to komiks, który z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom fantastyki naukowej i przygody, zwłaszcza w konwencji steampunk. Jego unikalny styl wizualny i fascynująca historia sprawiają, że jest to pozycja warta uwagi dla czytelników w różnym wieku, którzy są gotowi na podróż do fantastycznego, alternatywnego świata pełnego tajemnic i niesamowitych odkryć. Mistrzowska kreska, urzekająca historia, wiarygodne postacie — to wszystko sprawia, że komiks jest naprawdę mistrzowską kreacją.
Mimo że historia nie jest trudna do śledzenia, nic w niej nie jest naprawdę proste, co sprawia, że jest to świetną lekturą zarówno dla młodszych, jak i dorosłych czytelników. Przyznam, że z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! Uważam, że ten album to prawdziwy sukces, a obok serii nie można przejść obojętnie.