Rezultaty wyszukiwania dla: J.
Marvel Knights Spider-Man
Spider-Man to jedna z moich ulubionych, Marvelowych postaci. Zawsze opisywany był z humorem, a jego moce, choć potężne, rzadko kiedy są przedstawiane jako totalnie przesadzone. Dlatego z miłą chęcią sięgam po kolejne komiksy z jego postacią. Tym razem padło na „Marvel Knights Spider-Man”, album pełen intensywnych emocji, w którym przygoda Peter’a Parker’a staje się znacznie bardziej osobista niż zazwyczaj.
Głównym elementem fabuły jest porwanie cioci May, co uświadamia Peterowi, że jego najgorsze obawy stały się rzeczywistością – ktoś odkrył jego tajną tożsamość. Rozpoczyna się wyścig z czasem, aby ocalić rodzinę, co prowadzi do dramatycznych starć i niechcianych odkryć. Scenariusz autorstwa Marka Millara jest pełen napięcia, wciąż pojawiają się zagrożenia, z którymi musi zmierzyć się bohater. Ciekawym wątkiem pobocznym jest decyzja Eddiego Brocka o sprzedaży symbionta Venoma, co otwiera nowy rozdział konfliktów Spider-Mana. Pojawia się także Absorbing Man oraz nieco naiwny nowy superbohater, którego zapał do walki z przestępczością może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Komiks został świetnie wydany, ma twardą oprawę i doskonałej jakości papier. Na uwagę zasługują rysunki autorstwa takich twórców jak Mark Buckingham, Frank Cho czy Billy Tan. Ich styl świetnie oddaje mroczny klimat Nowego Jorku i ciężką atmosferę, w której porusza się Spider-Man. Choć niektóre fragmenty fabuły zostały uproszczone (a zdecydowane nie jest to wydanie dla młodszych czytelników), a rysunki w ostatniej części rozczarowują bardziej wymagających czytelników, to trudno odmówić komiksowi tej takiej prostej „fajności”, która od zawsze wiązała się ze Spider-Man. Została tu przedstawiona po prostu kwintesencja tego bohatera, jest taki, jaki powinien być i jakiego najbardziej kochają go fani. Lektura była dla mnie doskonałą rozrywką.
„Marvel Knights Spider-Man” to propozycja obowiązkowa dla fanów Człowieka Pająka. Komiks oferuje całą masę intensywnych przeżyć, wciągającą akcję i dobrze skonstruowane konflikty. Mimo pewnych niedociągnięć warto po niego sięgnąć. To idealna lektura na kilka przyjemnych wieczorów, która przypomina, dlaczego Spider-Man od lat cieszy się tak dużą popularnością wśród fanów komiksów. To wspaniały powrót do przeszłości, bez elementów, które we współczesnych towarach o super bohaterach często naprawdę bardzo przeszkadzają i spłycają kolejne komiksy. Lekturę „Marvel Knights Spider-Man” polecam, warto dać mu szansę!
Kaczogród. Korona Majów i inne historie z roku 1963
„Kaczogród. Korona Majów i inne historie z roku 1963” to kolejny tom w serii klasycznych komiksów Carla Barksa, które od lat cieszą czytelników, niezależnie od tego, czy sięgają po nie z sentymentu, czy też należą do młodszego pokolenia. Zbiór z 1963 roku, podobnie jak poprzednie, oferuje wciągające przygody, humor i pokoleniową mądrość zawarte w niezwykle przystępnej formie. Carl Barks, który zrewolucjonizował świat komiksu, przedstawia kolejne perypetie Sknerusa McKwacza, Donalda i innych znanych postaci z Kaczogrodu, wplatając w swoje historie elementy archeologii, satyry i baśniowych motywów.
O czym jest komiks
Album zawiera pięć głównych historii, z których tytułowa „Korona Majów” przenosi czytelników do ruin prekolumbijskiego miasta na półwyspie Jukatan, gdzie Sknerus i Donald poszukują starożytnego skarbu. Również inne opowieści - „Z samego dna” oraz „Złote jajo” - są pełne akcji i dobrego humoru, a ich bohaterowie muszą zmierzyć się z niebezpieczeństwami morskich głębin, a także z Magiką de Czar, nieustannie próbującą zdobyć fortunę Sknerusa. „Lepkie pieniądze” to kolejna humorystyczna opowieść, w której Bracia Be knują intrygi, próbując wzbogacić się kosztem Sknerusa. Całość uzupełniają krótsze, dziesięciostronicowe historie, w których Donald przeżywa rozmaite, zabawne przygody, od ujeżdżania słonia, po zarządzanie statkiem handlowym.
Moja opinia i przemyślenia
„Kaczogród. Korona Majów i inne historie z roku 1963” to niezwykle udany zbiór, który pokazuje, dlaczego Carl Barks jest uważany za mistrza komiksu. Każda historia oferuje coś unikalnego – od pełnych napięcia poszukiwań skarbów, po satyryczne i humorystyczne przedstawienia codziennych trudności Donalda. Co szczególnie wyróżnia ten tom, to balans między przygodą a humorem, który sprawia, że komiksy Carla Barksa są ponadczasowe. Możemy podziwiać nie tylko wyraźne archeologiczne inspiracje, jak w przypadku „Korony Majów”, ale również subtelne, lecz celne komentarze społeczne i humor sytuacyjny, który bawił kiedyś, ale bawi i dzisiaj.
Każda opowieść jest starannie skonstruowana, a bohaterowie rozwijani z zachowaniem ich unikalnych charakterów. Sknerus McKwacz wychodzi z roli wrednego, starego bogacza, dzięki temu, że w komiksach pokazana została jego wcale nie łatwa droga do zdobycia swojej fortuny. Z kolei Donald, który wciąż wplątuje się w różne komiczne sytuacje, nadal potrafi rozbawić swoją niezdarnością i zapałem do podejmowania kolejnych wyzwań, często kończących się katastrofą.
Podsumowanie
„Kaczogród. Korona Majów i inne historie z roku 1963” to świetna propozycja dla fanów klasycznego Disney’a oraz młodszych czytelników, którym chcemy pokazać klasyczne historie ze świata Kaczogrodu. Carl Barks, znany z inteligentnej satyry, ponownie udowadnia, że jego komiksy są ponadczasowe. Każdy tom serii to osobna opowieść, co sprawia, że nie trzeba zaczynać od pierwszego, by cieszyć się pełnią przyjemności z lektury, choć moim zdaniem warto zachować chronologię, choćby tylko po to, by poznać perypetie młodego Sknerusa. Wysokiej jakości wydanie, wzbogacone o dodatki zza kulis, czyni album prawdziwą perełką w kolekcji każdego fana. Warto postawić go na swojej półce!
Fantastyka z silną bohaterką w roli głównej - Niewolnica elfów - J. K. Komuda
Już 12 września swoją premierę będzie miała “Niewolnica elfów” autorstwa Justyny Komudy (J. K. Komuda), czyli trzeci tom popularnej wśród miłośników fantastyki sagi “Córa Lasu”. To porywająca historia o dziewczynie, która trafiła do magicznego świata elfów. To też opowieść o woli przetrwania, walce z niesprawiedliwością i nieoczywistej przyjaźni pokonującej rasowe podziały. Książka wydana nakładem Wydawnictwa Czarownego, będzie dostępna w sprzedaży w największych księgarniach w Polsce.
Zapowiedź: Ziemiomorze. Wydanie rozszerzone ilustrowane
„Ziemiomorze” Ursuli K. Le Guin to jeden z najznakomitszych cykli literatury fantasy, porównywany z dziełami J.R.R. Tolkiena czy C.S. Lewisa. Tym razem polscy czytelnicy otrzymują pierwsze ilustrowane wydanie zbioru, uzupełnione o niepublikowane wcześniej teksty, z których jeden opowiada o dalszych losach głównego bohatera.
Sarek
Trójka przyjaciół - Henrik, Anna i Milena - jak co roku planują wybrać się w podróż w góry. Znają się od lat, znają swoje możliwości i ograniczenia. Dlatego tak dobrze ze sobą współgrają. Ten wyjazd jest jednak inny; nieoczekiwanie dołącza do nich Jakob, nowy partner Mileny. Początkowo sprawia dobre pierwsze wrażenie, jest sympatyczny i ma sporą wiedzę o różnych trasach. Mężczyzna nalega, by zmienili plan trasy i ruszyli na Sarek. Anna od początku ma wrażenie, że skądś go zna. Poszukiwania Jakoba na stronie jego domniemanego miejsca zatrudnienia nie przynoszą efektu, co wzbudza w kobiecie mieszane uczucia. I nagle dociera do niej, skąd kojarzy tę twarz. Czy nie jest jednak za późno, by wycofać się ze wspólnej podróży? Nikt nie spodziewał się, do jakiej tragedii dojdzie na szlaku.
Sarek to piękny, górzysty Park Narodowy, w którym słabsze fizycznie osoby mogą sobie jednak nie poradzić. Dlaczego więc Jakob, zauważając ograniczenia Mileny i Henrika tak bardzo nalega, by wyruszyć właśnie tam?
Nie ma to, jak mroczny, skandynawski thriller, w którym bohaterowie mierzą się nie tylko z podejrzeniami, ale także dziką, nieokiełznaną przyrodą. Od pierwszej strony czuć, że w tej książce wiele się będzie działo. Szczególnie że nie wszystko jest takie, jakie mogłoby się zdawać na początku.
Anna i Henrik to para; on jest wykładowcą na Uniwersytecie, ona z kolei była jedną ze studentek. Długo musieli ukrywać swój związek przed pozostałymi. O ich relacji wiedziała jedynie Milena, ich przyjaciółka. Relacja całej trójki trwa już około dziesięciu lat i jak do tej pory świetnie się rozumieli. Dowodem tego są liczne, wspólne podróże. Idealnie zgrani, wiedzieli, na jak długie oraz skomplikowane trasy mogą sobie pozwolić. W tym trio to Anna wysuwa się na prowadzenie; to ona jest tą najbardziej przystosowaną fizycznie do wszelakich trudności. Gdy dołącza do nich Jakob, okazuje się, że i dla niego trudne szlaki nie są problemem. Od początku jednak ta dwójka nie może się dogadać.
W tej książce przeplata się ze sobą przeszłość i teraźniejszość; historia rozpoczyna się dla czytelnika wtedy, gdy dla bohaterów już właściwie kończy. Poznajemy przebieg wydarzeń z relacji tych, którzy ocaleli. Jednak to nie wszystko - autor cofa się jeszcze bardziej, dzięki czemu mamy możliwość poznania początków znajomości całej trójki. Dozuje nam jednak te informacje w taki sposób, że praktycznie do końca nie mamy pełnego obrazu. Początkowo bowiem widzimy wszystko oczami Anny. Opisy kolejnych napotykanych na szlaku trudności są tak obrazowe, że nieomal jesteśmy pełnoprawnymi uczestnikami podróży. Czujemy strach, zmęczenie i niekiedy złość bohaterów. Mogę nawet powiedzieć, że idąc za podejrzliwością Anny, ja również skupiłam szczególną uwagę na poczynaniach Jakoba, nie zastanawiając się zupełnie nad pozostałymi postaciami.
Anna i Jakob to typowe osobowości dominujące; dwójka najsilniejszych jednostek z ich czteroosobowej grupy. Widać to po ich zachowaniu, a rozdziały pisane z perspektywy Anny pokazują, że ten temat powtarza się także w jej myślach. Zresztą, dowodem na to jest również kilka niebezpiecznych sytuacji, których stali się mimowolnymi uczestnikami. Ciekawe jest to, że o ile w przypadku Jakoba jego dominujący charakter było bardzo łatwo zauważyć, o tyle u Anny nie widać go na pierwszy rzut oka. Dużo dzieje się w jej głowie, o wielu rzeczach nie mówi na głos. Tym samym rodzi się pytanie - czy życie z dominującą osobą jest łatwe dla słabszej jednostki?
„Sarek” to historia, która sprawia, że wydaje nam się, że znamy bohaterów na wylot. A tak w żadnym wypadku nie jest, czego dowodem jest zakończenie. Wierzymy Annie, bo dlaczegóż nie mielibyśmy ufać komuś, kto od początku prowadzi nas przez wszystkie wydarzenia? Prawda jest jednak o wiele bardziej skomplikowana, a docierając do zakończenia, wszystkie elementy układanki (o których nawet mogliśmy nie mieć pojęcia) wskakują na swoje miejsce. Autor pogrywa sobie z czytelnikiem, rzucając podejrzenia na jedną postać, podczas gdy rozwiązanie zagadki leży zupełnie gdzie indziej. Ta pozycja jest zdecydowanie godna polecenia, szczególnie dla tych, którzy uwielbiają dobrze zarysowane portrety psychologiczne bohaterów, jak również dzikość otaczającej wydarzenia natury. Osobiście jestem bardzo zadowolona, że mogłam zapoznać się z tą pozycją. Polecam!
Piekielne Niebo
Niebo kojarzyło mi się zawsze z dobrem i miejscem, gdzie dusze mogą w końcu odpocząć. Jak słyszę słowo „niebo”, to pierwsza myśl jest związana z aniołami i ich boskością. Myślę, że wielu z Was ma podobne odczucia. A jakie względem nieba miała Karolina Ligocka, autorka książki „Piekielne niebo"? Już po samym tytule widać, że niezbyt dobre.
„Piekielne niebo” to książka z gatunku urban fantasy, przeznaczona zarówno dla dorosłych, jak i nastolatków. Znajdziecie w niej cały przekrój fantastycznych postaci jak anioły, demony, elfy itp. Jeśli lubicie historie, w których magiczne postacie występują, to śmiało po książkę możecie sięgnąć.
Główną bohaterką „Piekielnego nieba” jest młoda anielica Narida. Po oskarżeniu o morderstwo zostaje uznana za winną i strącona z Nieba na Ziemię. Traci przez to wszystkie swoje moce i nigdy nie będzie mogła mieć skrzydeł. Przez Niebo uznana jest teraz za upadłą i nikogo nie interesuje czy przeżyła upadek. A jeśli tak, to co będzie się z nią teraz działo. Umówmy się, że nikomu do głowy nie przyszło, że dziewczyna mogła przeżyć i teraz dla mieszkańców Nieba jest tylko bolesnym wspomnieniem.
Po 10 latach od upadku Narida przepracowała już to, że nigdy nie wróci do domu i żyje teraz na Ziemi z ludźmi. Nie ma mocy, musi radzić sobie jak zwykły człowiek. Do czasu, gdy wokół niej zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a ona zaczyna czuć, że magia całkowicie jej nie opuściła. Tylko dlaczego teraz? Co takiego wydarzyło się, że nagle wokół upadłej Anielicy zaczynają się kręcić podejrzane typki.
„Piekielne niebo”, to świetnie napisana historia, która w brutalny sposób pokazuje, że nie tylko na Ziemi mamy do czynienia z politycznymi rozgrywkami. Niebo również jest w nie zamieszane. Są bowiem w niebiosach aniołowie, którym wymarzyło się rządzić Niebem i nie tylko. I aby to osiągnąć, nie cofną się przed niczym, a każdego, kto stanie na ich drodze uznają za wroga. Jednym z takich wrogów stała się właśnie Narida.
Czytając książkę, cały czas się zastanawiałam, jak własna matka może poświęcić swoje dziecko dla kariery politycznej. Matka Naridy właśnie to zrobiła. Skazała ją na potępienie, pozbawiła domu i miała nadzieję, że dziewczyna nie przeżyje upadku z Nieba. Jak można zrobić coś takiego? Jaka matka tak postępuje? Narida przez długie dziesięć lat miała w pamięci słowa matki, którymi przypieczętowała jej los. Los wyrzutka, wygnańca, Anioła pozbawionego mocy i skrzydeł.
Podoba mi się w tej książce umieszczenie różnych magicznych istot. Spotkałam w niej demony, które wcale nie są demoniczne tak bardzo, jakby mogło się nam wydawać. Odbyłam z bohaterami wycieczkę do Nieba, ale także i Piekła. Spotkałam Królową Elfów i dowiedziałam się, że podła z niej baba. Jednak najważniejsze jest to, że Narida okazała się prawdziwą córką swojego ojca i posiadła moce, które mogą jej teraz pomóc w walce z matką i jej Aniołami. Bo ta, gdy dowiedziała się, że jej córka przeżyła, postanowiła zabić ją po raz drugi.
Memory Almost Full
Sny i rzeczywistość mieszały mi się tak skutecznie, że nie dość, że byłam skłonna mu zaufać, to jeszcze marzyłam o tym, żeby go pocałować.*
Macie czasem tak, że budzicie się i jeszcze nie do końca wiecie, co jest nadal snem, a co już jawą? Wyrwani z marzeń lub koszmarów sennych i zderzenia już z rzeczywistością, nie do końca mamy świadomość co się dzieje. Potrzebujemy czasu na dojście do siebie, ale co gdy to wszystko miesza nam się cały czas i nie potrafimy postawić już granicy między jednym a drugim?
Zarys fabuły
Amelia ostatni rok spędziła na wymianie w Nowym Jorku. Teraz nie może doczekać się powrotu do domu, ale gdy już w nim jest, odkrywa, że jej cały świat zmienił się całkowicie. Ukochana babcia nie żyje, a ona musi pogodzić się z jej odejściem. Nie jest to łatwe, ale pomaga jej w tym najlepsza przyjaciółka Kiki oraz brat, z którymi spędza dużo czasu. Nieoczekiwanie w ręce nastolatki trafia ostatni list Mags do niej. Chociaż bardziej to zagadka do rozwiązania, a Amelia od dziecka lubiła wszelkie anagramy i robi wszystko, by rozwikłać, co takiego chciała przekazać jej babcia. W tym samym czasie w jej życiu zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a na jej drodze staje tajemniczy chłopak. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby najpierw o nim nie śniła.
Bardzo lubię książki Julii Biel, dlatego też bez wahania chwyciłam po Memory Almost Full. Książka zwraca uwagę już samą okładką, a gdy dodamy do tego ciekawy opis, trudno się jej oprzeć. Tajemnice, przygoda, no i miłość. Jak oprzeć się takiej mieszance?
Moje wrażenia
Autorka ma w swoich książkach coś takiego, że od pierwszych stron wciągają i do samego końca utrzymują czytelnika w ciekawości. Nie inaczej było z Memory Almost Full, gdzie sny, zagadki i nietuzinkowa fabuła odgrywają ważną rolę. Chociaż początkowo może się wydawać, że to typowa powieść młodzieżowa z irytującymi bohaterami, to nic bardziej mylnego. Z każdą stroną fabuła się rozwija, dostarcza nowych szczegółów, emocji oraz zwrotów akcji. I im bliżej końca, tym bardziej autorka zaskakuje. Nie tylko pomysłowością, ale warstwą uczuciową.
Słów kilka o bohaterach
Postacie, chociaż nie pozbawieni wad i wzbudzający czasem irytację swoim zachowaniem, budzą sympatię. Początkowo miałam wrażenie, że są zupełnie nieodpowiedzialni i postępują bardzo dziwnie, ale z każdą przeczytaną stroną to się zmieniało. Zaczęli mnie intrygować, byłam ciekawa ich kolejnych kroków oraz tego, co się wydarzy. Nie tylko między nimi, ale ogólnie w ich życiu. Wytrwali, uparci, pragnący poznać prawdę i gotowi pokonać wszelkie przeszkody. Podobało mi się, że oprócz rozterek emocjonalnych są również ukazani jako osoby umiejące główkować i rozwiązywać zagadki.
Na zakończenie
Memory Almost Full przeczytałam naprawdę szybko i chociaż minęło sporo czasu od momentu odłożenia książki na półkę, to nadal pamiętam, że rewelacyjnie się przy niej bawiłam. Z miejsca zaciekawiła mnie fabuła i im więcej się dowiadywałam, tym szybciej chciałam dotrzeć do ostatniego zdania. Zżyłam się z bohaterami, przez ich przewinienia stawali się bardziej realni, a emocje im towarzyszące trafiały i do mnie. Jednak nie da się ukryć, że kluczową w tej powieści okazała się tajemnica i prawda o Amelii. Finał sprawił, że do dziś jestem pod jego wrażeniem, no czegoś takiego, to ja się nie spodziewałam. Julia Biel zadbała o to, by nie zabrakło w życiu bohaterów zawirowań, które wciągają i nie pozwalają o sobie zapomnieć.
W moim odczuciu Memory Almost Full to mieszanka gatunkowa. Literatura młodzieżowa połączona z romansem, fantastyka i odrobiną kryminału. Julia Biel idealnie to wszystko ze sobą łączy, a na koniec zrzuca taki plot twist, że sięgnięcie po drugi tom jest wręcz obowiązkowe.
Kształtowanie Śródziemia
„Kształtowanie Śródziemia” to czwarty tom z dwunastotomowej serii "Historia Śródziemia", którą opracował Christopher Tolkien na podstawie notatek i zapisków swojego ojca, J.R.R. Tolkiena. Oczekiwana z niecierpliwością przez fanów na całym świecie seria, rzuca nowe światło na skomplikowany proces tworzenia legendarnego świata Śródziemia i Valinoru. Christopher Tolkien, z wielką starannością, analizuje niepublikowane wcześniej materiały, które ukazują ewolucję geografii, historii i mitologii wykreowanej przez jego ojca.
O czym jest książka?
„Kształtowanie Śródziemia” rozwija przed nami obraz kształtowania się chronologicznej oraz geograficznej struktury legend Śródziemia i Valinoru. Tekst uzupełniają mapy i schematy świata sprzed i po kataklizmach spowodowanych Wojną Bogów oraz upadkiem Númenoru. Książka zawiera również „Kroniki Valinoru” i „Kroniki Beleriandu”, które ukazują proces tworzenia chronologii Pierwszej Ery. Z tych roczników poznajemy także historię Ӕlfwina, Anglika, który odbył podróż na Prawdziwy Zachód i przybył na Tol Eressëę, gdzie poznał pradawną historię elfów i ludzi. W tomie tym znajdują się także jedyne wersje mitów i legend Pierwszej Ery, które J.R.R. Tolkien doprowadził do końca, w tym „Silmarillion” z 1926 roku oraz „Quenta Noldorinwa" z 1930 roku. Ponadto, czytelnik ma okazję zapoznać się z pieśnią Tuora, opowiadającą o spotkaniu z Ulmem w Krainie Wierzb, oraz ze staroangielskimi wersjami fragmentów obu kronik.
Moja opinia i przemyślenia
Jako miłośniczce twórczości Tolkiena, „Kształtowanie Śródziemia" dostarczyło mi wiele radości i satysfakcji. To niezwykłe doświadczenie móc obserwować, jak ewoluował świat Śródziemia, jakie zmiany przechodziły postacie, linie czasu i lokalizacje. Christopher Tolkien wykonał monumentalną pracę, zbierając i porządkując notatki swojego ojca, co pozwoliło czytelnikom zanurzyć się w proces twórczy jednego z największych pisarzy XX wieku. „Kształtowanie Śródziemia” oferuje unikalny wgląd w proces tworzenia legend i mitologii, które stały się fundamentem dla „Władcy Pierścieni” i „Silmarillionu”. Obecność map i diagramów, które ilustrują zmiany w geograficznej strukturze Śródziemia, dodaje książce szczególnego uroku. Dzięki nim możemy lepiej zrozumieć, jak Tolkien rozwijał swoje pomysły i jak różne wydarzenia wpływały na kształtowanie się jego świata.
Styl pisania Christophera Tolkiena jest klarowny, a jednocześnie pełen szacunku dla oryginalnych tekstów. Dzięki jego pracy, „Kształtowanie Śródziemia” nie jest tylko zbiorem notatek, ale spójną opowieścią, która wciąga czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Choć oczywiście nie jest to lektura porywająca, bliżej jej do dzieła naukowego. Już dzisiaj wiem na pewno, że z przyjemnością sięgnę po kolejny tom tej rewelacyjnie opracowanej serii.
Podsumowanie
„Kształtowanie Śródziemia”, jak i cała seria „Historia Śródziemia”, to prawdziwe kompendium wiedzy dla każdego fana twórczości Tolkiena. Christopher Tolkien, zbierając i porządkując notatki swojego ojca, stworzył dzieło, które pozwala nam lepiej zrozumieć proces twórczy jednego z największych pisarzy fantasy. J.R.R. Tolkien nie tyle napisał książki, co wykreował realistyczny, niezwykle szczegółowy i dopracowany świat, jego mieszkańców, religię, a nawet języki. Uważam, że to po prostu coś niesamowitego!
Inna panna Bridgerton
Czy wyznanie miłości wystarczy, by zdobyć czyjeś serce? Julia Quinn, mistrzyni romansów historycznych, zadaje to pytanie w swojej książce „Inna panna Bridgerton”. Akcja powieści przenosi nas na pełne niebezpieczeństw morza, gdzie Poppy Bridgerton spotyka kapitana Andrew Jamesa Rokesby'ego. Czy przypadkowe spotkanie na pokładzie pirackiego statku może przerodzić się w coś więcej? Przygotujcie się na pełną emocji podróż, która z pewnością was oczaruje.
Zarys fabuły
Poppy Bridgerton to niezależna i żądna przygód młoda kobieta, która marzy o związku z mężczyzną dorównującym jej intelektem. Niestety, wśród londyńskiej elity nie spotkała jeszcze nikogo, kto by ją zaintrygował. Podczas wizyty u przyjaciółki na wybrzeżu Dorset, Poppy natrafia na jaskinię używaną przez przemytników. Jej ciekawość prowadzi do niespodziewanych kłopotów, gdy dwóch piratów porywa ją i zabiera na pokład statku. Kapitan Andrew James Rokesby, który przewozi nielegalne towary na zlecenie brytyjskiego rządu, jest zaskoczony, gdy odkrywa, że w jego kajucie czeka związana i zakneblowana kobieta.
Andrew szybko orientuje się, że jego pasażerka to członkini rodziny Bridgertonów, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację. Mimo początkowego oburzenia Poppy i konfliktu, który między nimi wybucha, oboje zaczynają dostrzegać w sobie nawzajem coś więcej. Na pełnym morzu ich walka na słowa szybko zamienia się w odurzającą pasję. Jednak każde z nich skrywa tajemnice, które mogą zagrozić ich rodzącemu się uczuciu.
Moja opinia i przemyślenia
Wreszcie coś nowego! „Inna panna Bridgerton” to książka, która wciąga od pierwszych strony. Julia Quinn po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzynią w kreowaniu barwnych postaci i wciągających fabuł. Poppy Bridgerton zyskuje sympatię swoją niezależnością, ciekawością świata i bystrym intelektem. Jest kobietą, która nie zamierza podporządkować się konwenansom, a jej pragnienie przygody wciąga czytelnika w wir wydarzeń.
Autorka doskonale oddaje ducha czasów, jednocześnie nadając postaciom współczesny rys, który sprawia, że są nam bliskie i łatwe do zrozumienia. Jednym z największych atutów książki jest sposób, w jaki pisarka splata osobiste historie bohaterów z większymi, historycznymi wydarzeniami. Andrew, będący tajnym agentem, i Poppy, z jej niezaspokojoną ciekawością świata, tworzą duet, którego losy śledzi się z zapartym tchem. Ich wspólne przygody na pełnym morzu stanowią doskonałe tło dla rozwijającego się uczucia. Przede wszystkim wreszcie też opuszczamy londyńskie salony i przyznam, że nie mogę doczekać się netflix’owej ekranizacji tego konkretnego tomu.
Podsumowanie
„Inna panna Bridgerton” to kolejna udana powieść spod pióra Julii Quinn, która dostarcza czytelnikom mnóstwo emocji, śmiechu i wzruszeń. Poppy Bridgerton i Andrew James Rokesby to bohaterowie, którzy na długo zostaną w pamięci, a ich historia miłosna to idealna lektura dla wszystkich, którzy kochają romanse z nutą przygody. Pisarka i tym razem udowadnia, że jest mistrzynią w swoim fachu, a jej książki to prawdziwe perełki wśród romansów historycznych. Jeśli szukacie powieści, która wciągnie was od pierwszej strony i zapewni niezapomniane wrażenia, „Inna panna Bridgerton” będzie strzałem w dziesiątkę.
Klątwa Czarnoboga
Znacie serię „Baśniobór”? A może lubicie książki z serii „Kroniki Archeo”? Jeżeli tak, możecie sobie wyobrazić czym jest „Klątwa Czarnoboga”, debiutancka powieść fantasy Adama Wyrzykowskiego, która czerpie pełnymi garściami z bogatej i fascynującej mitologii słowiańskiej. Autor zabiera nas w niezwykłą podróż przez świat pełen tajemniczych istot, pradawnych bóstw i magicznych miejsc, w którym rzeczywistość miesza się z legendami, a magia jest na wyciągnięcie ręki.
Zarys fabuły
Historia zaczyna się w momencie, gdy robotnicy podczas budowy mostu na rzece odkrywają drewniany posąg przedstawiający prastare bóstwo. Wkrótce w spokojnym miasteczku zaczynają dziać się dziwne, niewytłumaczalne rzeczy, które burzą dotychczasowy spokój mieszkańców. Trzynastoletni Makary i jego przyjaciele zostają wciągnięci w wir wydarzeń związanych z tajemniczym totemem, który wprowadza chaos i przerażenie. Gdy znika dziewczynka o imieniu Berenika, młodzi bohaterowie muszą odkryć, co się stało, jednocześnie stawiając czoła złowrogim siłom Czarnoboga.
Moja opinia i przemyślenia
Moim zdaniem jednym z najciekawszych elementów powieści jest umiejętne wykorzystanie motywów mitologii słowiańskiej. Adam Wyrzykowski z dużą starannością przedstawia różnorodne istoty nadprzyrodzone. W książce pojawiają się demony, duchy, skrzaty czy nimfy, które odgrywają kluczowe role w fabule. Na końcu książki znajduje się krótki bestiariusz, który pomaga czytelnikowi lepiej zrozumieć te postacie i ich miejsce w mitologicznym świecie.
Makary to sympatyczny i odważny chłopiec, który mimo trudnej sytuacji rodzinnej stara się odnaleźć w nowym środowisku. Relacja z samotnie wychowującym go ojcem jest przedstawiona w przekonujący sposób, a przyjaciele Makarego, każdy z własnymi problemami, wnoszą do fabuły dodatkowe wątki, poruszające ważne tematy, takie jak przemoc szkolna, brak akceptacji wśród rówieśników i trudności w relacjach rodzinnych. Realistyczne przedstawienie tych problemów sprawia, że łatwo można się utożsamić z bohaterami i ich zmaganiami. Dzięki nim powieść staje się nie tylko ciekawą przygodą, a ma w sobie nieco więcej głębi.
Autor pisze w lekki i przystępny sposób, dzięki czemu książkę czyta się z przyjemnością. Dynamiczna akcja nie pozwala nawet na chwilę nudy, a złożona fabuła wciąga od pierwszych stron. Język, jakim posługuje się Autor, jest pełen humoru i ironii, co nadaje dialogom naturalności i autentyczności.
Uważam, że „Klątwa Czarnoboga” to interesujący i dobrze napisany debiut fantasy, który zasługuje na uwagę szerokiego grona odbiorców. Autor skłania do refleksji nad ważnymi kwestiami społecznymi, a nawet ekologicznymi. Historia łączy w sobie elementy przygody, magii i mitologii, tworząc niezwykle wciągającą opowieść o przyjaźni, odwadze i walce ze złem.
Podsumowanie
Moim zdaniem „Klątwa Czarnoboga” to powieść, która ma potencjał, aby stać się początkiem nowej, interesującej serii fantasy. Autor umiejętnie balansuje między różnymi gatunkami, tworząc historię, która wciąga, bawi i skłania do myślenia. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom cyklu „Bliskie spotkania czarciego stopnia” i serdecznie polecam serię wszystkim miłośnikom literatury z nutami mitologii słowiańskiej. To książka skierowana do młodszych czytelników, ale myślę, że nadaje się dla każdego.