Rezultaty wyszukiwania dla: Forma
Wsiąść do Pociągu - Polska - zapowiedź
Długo oczekiwany dodatek nadchodzi!
Od morza aż do Tatr, jak Polska długa i szeroka, rozciągają się przepiękne tereny, które tylko czekają na odkrycie. Chcesz poobserwować żubry w cieniu Puszczy Białowieskiej? A może wolisz pospacerować urokliwymi uliczkami Wrocławia?
Wsiąść do Pociągu: Polska zabierze Cię w wyjątkową podróż do przeszłości, podczas której wcielisz się w kolejowego magnata z poprzedniego stulecia i przyczynisz się do rozwoju sieci połączeń kolejowych nie tylko w kraju, lecz także w sąsiednich państwach.
Batman Noir - zapowiedź
BATMAN NOIR
ekskluzywna kolekcja z okazji 80-lecia Mrocznego Rycerza!
Człowiek nietoperz skończył 80 lat. Pierwszy komiks z jednym z najpopularniejszych superbohaterów na świecie ukazał się w 1939 roku. Z okazji urodzin obrońcy Gotham nakładem Egmont w połowie sierpnia br. ukaże się limitowana kolekcja albumów komiksowych – „Batman Noir”.
Coś dla fanów "Earthdawn", czyli trzecia edycja Orichalcum (28-30 czerwca)
Już w następny weekend (28-30 czerwca) odbędzie się trzecia edycja konwentu Orichalcum, poświęconego grze RPG Earthdawn.
Dla uczestników przewidziane są konkursy z nagrodami, prelekcje, sesje, ognisko integracyjne oraz nieskończona ilość dobrej zabawy. Konwent ma charakter plenerowy, odbywa się na terenie leśniczówki w Głuchowie koło Rawy Mazowieckiej. Miejsce leży na skraju lasu, w pobliżu rzeki Rawki. Większość atrakcji odbywa się na wolnym powietrzu i w namiotach harcerskich. Nocleg także odbywa się pod namiotami, które goście muszą przywieźć sobie sami, o ile oczywiście przy zapewnionych atrakcjach w ogóle zdecydują się na spanie.
Jedną z niespodzianek, jakie czekają na uczestników, jest wizyta dwojga wyjątkowych gości z USA. Konwent odwiedzą Andi Watson i John Harrison z FASA Games Inc. Poprowadzą prelekcję i odpowiedzą na związane z grą pytania, może też zdecydują się dołączyć do sesji?
Orichalcum jest konwentem półotwartym tzn., że aby uzyskać wstęp na konwent należy wypełnić formularz znajdujący się poniżej i cierpliwie czekać na zaproszenie od organizatorów. Uwaga! Termin wysyłania zgłoszeń upływa 23 czerwca.
Szczegółowe informacje znajdziecie na stronie konwentu.
Lore. Niegodziwi śmiertelnicy - zapowiedź
Mrożąca krew w żyłach, zabawnie ilustrowana książka o najgorszych ludziach, którzy chodzili po świecie
Niektóre potwory są tylko wytworami naszej wyobraźni, zaś inne są równie rzeczywiste jak ciało i krew: ludzie pozornie tacy sami jak my, żyjący wśród nas, często niezauważani, czasem nawet podziwiani, dopóki ich niegodziwe czyny i tajemnice nie wyjdą na jaw.
Wspomnij Phlebasa - zapowiedź
Pasjonująca wizja science fiction, w której rasy ludzkie i obce w obliczu nieuchronnego konfliktu odkrywają oszałamiającą prawdę o swoim wszechświecie.
W galaktyce szaleje wojna. Miliardy zginęły, dalsze miliardy skazano na zagładę. Księżyce, planety, nawet same gwiazdy czeka brutalne unicestwienie, co gorsza - przypadkowe. Idirianie walczyli za swą Wiarę, Kultura - za swoje moralne prawo do istnienia. Zasady zostały zagrożone. Kapitulacja nie wchodziła w grę.
Nowa Ewa. Początek - zapowiedź
Elektryzująca historia miłosna, która rozgrywa się w przyszłości. Pierwszy tom trylogii autorstwa bestsellerowego pisarza Toma Fletchera i Giovanny Fletcher
Ewa jest taka, jak każda inna nastolatka... Tyle że na jej barkach spoczywa los całego świata.
Jest pierwszą dziewczyną, jaka się urodziła od pięćdziesięciu lat.
I sprawisz, że wrócę do prochu - zapowiedź
Edynburg, 1847. Miasto medycyny, mamony i morderstw.
Na Starym Mieście giną młode kobiety, które spotyka makabryczna śmierć. Na drugim krańcu miasta student medycyny Will Raven rozpoczyna asystenturę u znanego i błyskotliwego doktora Simpsona.
Syreny z Tytana - zapowiedź
Kultowa książka mistrza czarnego humoru, która w kostiumie powieści science fiction zadaje pytania o sens otaczającego nas świata
W Syrenach z Tytana Kurt Vonnegut zastanawia się, do jakiego stopnia człowiek jest panem własnej woli oraz czy dana mu jest możliwość kierowania swoim losem.
Pchła - zapowiedź
Wigilia Bożego Narodzenia. Ulice Warszawy pustoszeją, mieszkańcy zaszywają się w zaciszu swych domów, by zasiąść przy świątecznych stołach. Jednak nie wszyscy. Adam Lorenz, komisarz Wydziału Zabójstw, dostaje wezwanie. W jednym z mieszkań zostaje zastrzelony młody mężczyzna. Miejsce zbrodni nie przypomina niczego, z czym Lorenz spotkał się podczas wieloletniej pracy w policji. Morderstwo wydaje się bardzo szczegółowo zaplanowane. Nie ma żadnych śladów. Nie ma podejrzanych. Nie ma motywu. Jedynym punktem zaczepienia jest stara fotografia pozostawiona przez zabójcę.
Nazywają mnie śmierć
Czy to możliwe, by płatny zabójca miał na swoim sumieniu blisko 500 ofiar i nadal cieszył się wolnością? Tym bardziej, że jego imię i nazwisko zostało ujawnione w fabularyzowanym reportażu, wydanym w kilku językach? Okazuje się, że tak.
Klester Cavalcanti, brazylijski dziennikarz śledczy, wielokrotnie nagradzany zarówno w swojej ojczyźnie, jak i na świecie, postanowił opowiedzieć historię Julia Santany, obecnie liczącego ponad sześćdziesiąt lat byłego rewolwerowca. Zbieranie materiałów zajęło mu siedem długich lat. W tym czasie prowadził niezliczone rozmowy z Santaną i osobami, z którymi na przestrzeni las skrzyżował on swoje drogi.
Ta opowieść miała olbrzymi potencjał. Już sam opis elektryzuje, zwłaszcza gdy staje się oczywiste, że to nie fikcja literacka, a rzeczywistość. Gdy dotrze do nas, że w XXI wieku, w dobie powszechnej infiltracji i teoretycznie nieograniczonych możliwości, można bezkarnie zamordować setki osób i nie ponieść za to żadnych konsekwencji. Przynajmniej prawnych, bo te moralne to już zupełnie inna bajka. Widząc książkę w zapowiedziach, wiedziałam, że muszę ją przeczytać i prawdopodobnie właśnie przez wysokie oczekiwania, lektura okazała się rozczarowaniem.
Historia Julia rozpoczyna się, gdy jest on zaledwie siedemnastoletnim chłopakiem, który mieszka wraz z rodziną w jednej z niemalże odciętych od świata amazońskich wiosek. Nie dochodzi tu prąd, a ludzie żyją praktycznie z dnia na dzień z tego, co uda im się upolować bądź wyrwać ziemi. W tym czasie głowę Julia zaprząta śliczna dziewczyna z sąsiedniej wioski i myśli o założeniu rodziny. Ma jednak pecha, ponieważ jego wujek, któremu bezgranicznie ufa, ma wobec niego inne plany. To właśnie on wciąga chłopaka w świat, w którym jednym strzałem można zapewnić rodzinie byt na cały kolejny miesiąc.
Lektura książki uświadamia kilka rzeczy, o których ludzie na co dzień nie myślą, bądź też wolą się nad nimi nie zastanawiać. Po pierwsze, nadal są na świecie regiony, gdzie ludzie dosłownie egzystują, a nie żyją. Gdzie dostęp do bieżącej wody, gazu i prądu to luksus, a niepewność jutra to chleb powszedni. Po drugie, ludzkie życie bywa wyceniane za marne grosze, a niektórzy są gotowi zamordować na błahostkę, która innych nie sprowokowałaby nawet do wszczęcia kłótni. Po trzecie, bliskie związki policji z przestępcami zdają się niewiarygodne, a jednak to właśnie przedstawiciel prawa skontaktował autora reportażu z jego bohaterem. Czyli znał go, był świadomy popełnionych przez niego zbrodni, a jednak w jego sprawie nie toczyło się, a nie toczy żadne postępowanie. Przypomnę, mężczyzna ma na sumieniu blisko 500 ofiar.
Co więc nie zagrało, skoro historia życia takiego człowieka to praktycznie materiał na gwarantowany bestseller? Trzy rzeczy. Cavalcanti postanowił nie tyle przedstawić poznane akty, a stworzyć z nich fabularyzowaną historię – z dialogami, wewnętrznymi przemyśleniami bohatera, itd. Zrobił to jednak w suchym, pozbawionym emocji stylu, który nie pozwala wczuć się w czytaną opowieść. Przede wszystkim jednak rzuca się w oczy raczej pobieżne potraktowanie tematu, co przy siedmioletnim okresie zbierania materiałów zakrawa na absurd. Czytelnik ma szansę poznać młodość i okoliczności pierwszych popełnionych przez Santanę zbrodni, jego krótką, lecz traumatyczną współpracę z wojskiem i… przeskakuje do zakończenia „kariery” płatnego zabójcy. Przedstawione zlecenia są potraktowane raczej ogólnikowo i jest ich zaledwie kilka. Książkę można przeczytać w dosłownie dwie godziny i to nie ze względu na to, że tak wciąga, ale z powodu jej objętości.
Czy warto więc sięgnąć po Nazywają mnie śmierć? Mimo rozczarowania formą, myślę, że tak. Wbrew pozorom nie jest to bowiem historia wyrafinowanego zabójcy, który niczym filmowy geniusz zbrodni wodzi wszystkich za nos. To przygnębiająca opowieść o prostym człowieku, który padł ofiarą naiwności i okoliczności, które postawiły na jego drodze człowieka, który miał go wprowadzić w lepszy świat, a skazał na moralne bagno. Paradoksalnie, mimo popełnionych zbrodni, Julio Santana wzbudza współczucie i litość. A może jego geniusz tkwi w tym, że właśnie w ten sposób potrafił przedstawić swoje dzieje?